WIOSNA
Przyszła wiosna na paluszkach
I na wierzbie, wśród gałęzi
Zatańczyła w żółtych puszkach
Zdjęła z jezior tafle lodu,
Pościągała z róż chochoły,
Dała drzewom świeżą zieleń,
Obudziła w ulach pszczoły
Wlała w ziemię zapach deszczu,
Pobieliła słońcem ściany
Namówiła do powrotu
Wilgi, czaple i bociany
Dzikie śliwy i czeremchy
Obsypała białym kwiatem
I na łące, w blasku słońca
Czeka na spotkanie z latem
Małgorzata Strzałkowska
Czy rzeczywiście już przyszła? Czy Pani Zima powiedziała już ostatnie słowo? Ostatnio jest ona bardzo niezdecydowana, nietypowa, przede wszystkim taka szaro-bura...
Niektórzy mówią, że żadna pora roku nie męczy ich tak bardzo, jak ostatnio właśnie najstarsza córka króla Słońce. Z roku na rok coraz częściej przynosi nam więcej szarych, jesiennych dni.... Tych jasnych, śnieżnych i słonecznych jest niewiele. Dla mnie, wolącej zdecydowanie umiarkowane temperatury, taka królewna Zima jest bardziej przyjazna... Jednak z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że dla nas wszystkich, dla przyrody korzystniejsza byłaby typowa pogoda w zimowe miesiące. Przecież sama z nostalgią wspominam te dawne pełne słońca, śniegu dni. Chociaż z drugiej strony czasem bywało trudno, bo Pani Zima potrafiła być naprawdę sroga...
Teraz po tych ciepłych, szaro-burych tygodniach również jak dawniej niecierpliwie czekamy na Przyjście Pani Wiosny. Brakuje nam słońca, niebieskiego nieba, kolorów za oknem... Kontakt z budzącą się przyrodą dodaje nam sił i chęci do życia, poprawia samopoczucie, sprawia, że chce nam się więcej...
Wiosna... Wszystko zaczyna się zielenić, kwitnąć dookoła. Kolory i zieleń na wiosnę nas obłaskawiają, cieszą, po tym jak wcześniej zniknęły nam z pola widzenia na długie miesiące. Nic dziwnego, że tęsknimy za najmłodszą córką króla Słońce, szukamy jej namiastek w kwiaciarniach. Ale to nie wystarcza. Dopiero ogrodowa, balkonowa, parkowa, polna... zieloność potrafi wlać w naszą duszę spokój. W moją na pewno...
Przedwiośnie
bo śpiew mu w gardle jeszcze się nie rodzi,
dzwoneczek słyszę, lekko padający:
wstawajcie, trawy, przebudźcie się, śpiący,
od ziemi po obłoki!
Jakie to wspaniałe,
rano się przeciągnąć!
I rzeki się przebudziły, splotły ręce za głową,
za głową, za morzem, w którym długo spały -
o roso, gdzież to idziesz?
Idę niebo w błękit wzniecać.
Idę głosik dać dzwonkom, leciutko padajacym:
wstawajcie, trawy, przebudźcie się, śpiący,
przebudźcie się, kwiecia!
Jiří Orten
Każdego dnia dostrzegam coraz to nowe zwiastuny nadejścia królewny Wiosny. Jednak jej starsza, stateczna siostra Zima jeszcze sobie o nas przypomina, zwłaszcza o poranku. Czasem otula świat woalką szronu, przysyła wiejący chłodny wiatr. Jednak ten wiatr niesie do nas zapach zbliżającej się szybkim krokiem najmłodszej siostry królewny Zimy. O jej nadejściu przypominają też ćwierkające coraz głośniej od rana ptaki.
Mam jednak nadzieję, że drzewa, które wypuściły już swoje pąki szybko się zazielenią.. Podobnie zresztą jak trawniki, na których już wesoło uśmiechają się pierwsze krokusy, przebiśniegi, a nawet fiołki...
Już wkrótce, dosłownie za chwilę dzień będzie dłuższy niż noc... Szybko zatem znikną duchy szaro-burej Pani Zimy: zmęczenie, apatia, senność, zrzędzenie...
Tak... Nareszcie jednak idzie Pani Wiosna, dni są dłuższe, słońce mocniej świeci, wstawanie o świcie zaczyna mieć jakiś sens. Rano jest już jaśniej...
Chociaż szkoda tej nadchodzącej zmiany czasu (chociaż zdecydowanie wolę czas letni). Teraz jasny poranek jest dla mnie miłym początkiem dnia, gdy mogę spokojnie podziwiać każdego dnia wschody słońca, wstającym dniem, urzekającym widokiem budzącej się natury... Gdy zmienią czas znowu o poranku będzie ciemno, a król Słońca będzie witać świat, gdy będę już w pracy. Jednak do czerwca niektórym śpiochom coraz trudniej będzie się załapać na ten widok.
Przedwiośnie
Nim ptaki zanucą,
A dzień się rozrośnie,
Na tym bożym świecie
Jeszcze się nie cieszę
Z zielonych gałęzi
I już się nie smucę,
Bo lód rzeki więzi.
Słońce się nie kryje
Za mgłami szaremi,
Lecz kwiatów daremnie
Szukam na tej ziemi.
Nim ludzkości serca
Zabiją radośnie
Wprzód w piersi tysiąca
Panuje przedwiośnie.
Chociaż wicher mroźny
Jeszcze w nas uderzy,
Przecież w lepsze jutro
Duch narodu wierzy.
Nie masz takiej zimy,
Ni takiej zawiei,
W której by dla szczęścia
Zabrakło nadziei.
Jeszcze chłód.. i promień
Słońca mknie ukośnie,
Lecz trwajmy w pokoju,
Bo to już przedwiośnie.
Ćwierk Konstanty
O świcie, gdy niebo zaczyna nabierać kolorów, tuż przed wschodem słońca ptaki potrafią zamilknąć, aby w ciszy czekać na pojawienie się słońca. Cały świat na chwilę wstrzymuje oddech nie mając nadzieję, że król Słońce ponownie obdarzy nas swoim uśmiechem. Lubię, te wczesne chwile poranka. Większość sąsiadów śpi. Jest cicho i spokojnie
Ja także uspakajam się, zatrzymuję swoje goniące przed pracą myśli i czekam na ten zwykły, codzienny cud natury. Czy naprawdę zwykły? Przecież każdego dnia jest inny, niepowtarzalny... Gdy na ziemię pada pierwszy promień, ptaki ponownie odzywają się radosnym chórem, a poranna senność i otaczająca je mgła rozpływa się.
Niektórzy dziwią się, że wstaję o tak "nieludzkiej" porze i nie wysypiam się. Ale przecież tylko wtedy można zachwycić się tym codziennie malowanym od nowa obrazem. Bez problemów wstaję więc rano i podziwiam ten cud natury, chociaż nie każdego dnia jest mi to dane. Postanowiłam, że będę to robić w miarę możliwości kierując się znalezionym cytatem Paulo Coelho:
"Obiecałam sobie cieszyć się zawsze wraz ze wschodem słońca, każdego ranka na nowo. Dostrzegać przyszłość, ale nigdy nie poświęcać dla niej teraźniejszości. Przyjmować miłość, ilekroć spotkam ją na swej drodze, i przenigdy nie odkładać niczego, co może mnie uradować."
Lubię ten czas o poranku, gdy świat jest jeszcze zaspany, a wszystko toczy się jakby w zwolnionym tempie.
Opowiadałam o tym już nie jeden raz. Chociażby TUTAJ
Czasem myślę, że życie w dużym mieście nie jest dla mnie. Może powinnam urodzić się w małej miejscowości, albo na Wschodzie, gdzie czas płynie spokojnie jak rzeka i jest częścią natury. W mieście, na Zachodzie czas jest zmierzony, podzielony na godziny, minuty, sekundy. Każda chwila jest cenna.
Dlatego i ja cenię sobie o poranku każdą taką spokojną chwilę. Staram się cieszyć każdą minutą. Nie lubię przeżywać czegoś szybko. Chcę się nasycić, napawać, dojrzewać.... Lubie jak to uczucie we mnie narasta.
Świat, ogród o świcie wyglądają jakby z obrazów impresjonistów. Kocham te palety barw. Jednak w przeciwieństwie do obrazów ja mogę w moim Ogrodzie usłyszeć śpiew ptaków i przenoszony przez wiatr szept drzew.
Za chwilę drzewa owocowe zaczną stroić się w biało-różowe powiewne sukienki, delikatnie skrapiając się perfumami. Zachwycą swoim wyglądem, aby latem kusić i rozpieszczać swoją szczodrością
- Puk, puk...
- Kto tam?
- Jeszcze chwilkę...
- Nie masz już czasu. Musisz zdążyć do pracy.
- Ale dzisiaj nareszcie tak oczekiwana wolna sobota.
W poprzednie pracowałam. Dziś nie robię...
W poprzednie pracowałam. Dziś nie robię...
- Robisz, robisz... Nie tylko Twój Dom, ogród potrzebują Ciebie...
- Tak wiem, pamiętam. Już idę...
- Nie zapominaj, że czasem trzeba spojrzeć na świat nie tylko z
pozycji fotela przed monitorem.
pozycji fotela przed monitorem.
- Na pewno nie zapomnę...