poniedziałek, 11 czerwca 2018

Historie opowiedziane szeptem

WSCHÓD SŁOŃCA W PUSZCZY
Zarumieniony w poranku jesiennego chłodzie,
Pierwszy promień wystrzelił do góry na wschodzie,
Przebił z trudem zaporę rozlanej mgławicy
I dzień wieścić biegł w knieje lotem błyskawicy.
Majestatyczny, wielki stał pośród polany
W brzasku słońca Król Puszczy, jakby zadumany,
Ocknął się, potrząsł brodą, rozpalił źrenice
O przed bóstwem dnia schylił rogów półksiężyce
Co tydzień staram się oglądać program "Xięgarnia".
Jest to program poświęcony książkom i literaturze. Omawiane są w nim nie tylko najciekawsze nowości, ale także listy bestsellerów, wywiady, felietony. Zaproszeni goście polecają swoje ulubione książki. Autorzy książek opowiadają o swojej twórczości.
I taką książką proponowaną przez program, po którą natychmiast sięgnęłam w bibliotece była "Białowieża szeptem" Anny Kamińskiej.
Pewnie gdyby nie "Xięgarnia", to nie zwróciłabym na nią uwagi. Zapewne pomyślałabym, że zgodnie z modnym teraz nurtem ekologicznym, będzie to książka bardziej przyrodnicza, pełna opowieści o świecie zwierząt i roślin. „Białowieża szeptem” to reportaż i nie znajdziemy w nim ani żubrów, ani puszczy. To książka o ludziach, przyrody nie ma tam za wiele, a jeśli jest, to stanowi tylko tło dla człowieka. W momencie, kiedy z powodu wycinki drzew oczy wielu z nas są zwrócone w stronę białowieskiej puszczy, reporterka pokazuje nam ludzi, o których właściwie nic nie wiemy.
To wyjątkowa, ale mało optymistyczna książka.
Historie, które opowiada Anna Kamińska, czyta się bardzo dobrze. Autorka potrafi słuchać mieszkańców Białowieży, którzy mają do opowiedzenia dużo ciekawych historii, zwyczajnych, osobistych, niejednokrotnie wstydliwych, zapomnianych, ale i tragicznych. Opowiadają o sobie, o rodzinie, znajomych albo legendarnych mieszkańcach Białowieży. Snują opowieści o wszystkim, o czym na co dzień nie mówią. Są za to rodzinne, bardzo osobiste historie, ukrywane przed światem przez wiele lat. Dlatego też w tytule książki pojawia się słowo „szept”. Bo o tym, o czym przeczytamy w książce Kamińskiej, nikt głośno nie mówi: o zamordowaniu żony przez męża, o przemocy w rodzinie, o alkoholizmie, z którym rodziny borykają się od pokoleń, o dramatach dzieci, o wojnie...



Kamińska tych szeptów wysłuchała i napisała niezwykły reportaż, gdzie ludzie i przyroda żyją razem, przenikają się i współzależą od siebie całkowicie tworząc niezwykły świat. I tak poznajemy tutaj m.in. ostatniego bartnika w Białowieży, człowieka posługującego się czarną magią oraz innego, który siał przez lata postrach w tej miejscowości, carskiego ogrodnika, najbardziej znanego w okolicy kłusownika czy reportera, który Białowieżą zachwycił się prawie sto lat temu. Są też tutaj znakomite opowieści o wielkiej wycince lasu w 1922 roku i o rabunkowej gospodarce tego terenu przez Anglików, o ludziach mieszkających w ziemiankach, o rodzinach i małżeńskich zwyczajach, które budzą grozę czy o polowaniach z udziałem Hermanna Göringa. Prawdziwe opowieści czasem mieszają się tutaj z legendami, czasem bywają niespójne, podkolorowane przez rozmówców, czasem niedokładnie zapamiętane, ale dzięki temu całość jest bardziej wiarygodna, a autorka uchwyciła niepowtarzalny klimat tego miejsca.
KSIĄŻĘ PUSZCZY
Noc jasna, - w konarach sosen płyną szmery
Cichutkie, cichuteńkie, jak polot chimery,
Czasem szyszka w mech spadnie z wyniosłej smreka głowy,
Lub ponure się ozwie gdzieś wołanie sowy.
Sza!... Trzasnęła gałązka, błysło oczu dwoje...
Ryś, rabuś - wieczny tułacz wyszedł na rozboje.
Przystaje niespokojny, coś wietrzy... wnet zbacza.
Ruszył chyłkiem za tropem starego rogacza
Znajdziemy tutaj wiele pięknych historii, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że książka tak naprawdę jest bardzo smutna.
Ci wszyscy ludzie, żyjący w Białowieży i w okolicach, obserwują na co dzień zupełnie inną rzeczywistości, niż turyści i przyjezdni. Kamińska pisze o biedzie, o zapomnianych zawodach, o końcach wielu rzeczy. Pisze o przemocy, kłusownictwie, pijaństwie, o ludziach zatrzaśniętych w tym małym białowieskim świecie jak w jakiejś pułapce, nie umiejących się z niego wyrwać. Po prostu taka była ówczesna rzeczywistość, tak wyglądało życie w Białowieży. Historia Białowieży jest niesamowita, jednak Kamińska mocno podkreśla, że dla mieszkańców przeszłość to coś, o czym nie należy mówić.
Dlatego autorka opowiada szeptem, pokazując nam świat, którego już nie ma albo który za chwilę zniknie. Mieszkali tam wyjątkowi ludzie, którzy i robili niesamowite rzeczy.
„Wiedźmar” był prawdziwym czarnoksiężnikiem, „Mordala” – zapalonym kłusownikiem, Filimon Waszkiewicz – ostatnim bartnikiem. lekarka Olga Nieścierowna miała własny rower za całodobową karetkę pogotowia. Halinę Kopalińską,wychowawczyni w domu dziecka, do Białowieży rzuciła burzliwa historia XX wieku, która odebrała jej męża i majątek pod Wilnem, zaś Jan Potoka – późniejszy hodowca żubrów – przetrwał dziesięć lat łagru tylko dzięki nadziei, że jeszcze kiedyś wróci do Puszczy.
Jest też opowieść o carskim ogrodniku „Makarze”, który był oddany roślinom, hodował, szczepił, eksperymentował, a najbardziej ukochał sobie róże. Jak wspominają sąsiedzi – jego dom tonął w kwiatach.
Podobnych „kolorowych ptaków” było znacznie więcej… Prawosławnych, katolików, Żydów i partyjnych. Drwali i ekologów. Jedni poświęcali życie, by chronić las, inni bez skrupułów go ograbiali. Wszyscy nierozerwalnie związani przez los z Puszczą.
Młody reporter Józef Mackiewicz, obserwując niszczycielską działalność kornika i masowy wyrąb lasu alarmował w 1922 roku - „Puszcza ginie!”
Kamińska dała im drugie życie, wyciągnęła z zapomnienia. Autorka opowiada o nich, rozmawia z ich dziećmi, wnukami, pokazuje też współczesnych mieszkańców – rodowitych białowieżan, tych z problemami z pamięcią, i przyjezdnych.
Kamińska z wieloma osobami już nie zdążyła porozmawiać, przy innych spotkaniach być może była to jedna z ostatnich szans, by kogoś wysłuchać.
Annie Kamińskiej udaje się oddać stan ducha odizolowanej wspólnoty. W życzliwej pamięci zachowującej cara, tęskniącej za jego zburzonym pałacem czy minionym stylem mordowni Sarenka.
Są także wątki bardziej współczesne, pokazujące próbę zadbania o przeszłość i zabytki, często niestety zapomniane i zaniedbane. To głównie przyjezdnym się chce coś zrobić. To oni paradoksalnie bardziej doceniają historię i starają się ją zachować.
Książka opatrzona jest pięknymi, starymi zdjęciami.
"Białowieża szeptem" to ciekaw , piękna książka. Kamińska tak prowadzi swoją opowieść, że nie można się od niej oderwać. Udało się jej uchwycić klimat tego miejsca, życia w nim, codzienności, a przede wszystkim ludzi z nim związanych. Jest pełna przeszłości i jej ulotności, którą bardziej się wyczuwa niż widzi. Jest przypomnieniem o dawnej Białowieży. Jednak wyłania się z tej książki również obraz Białowieży jako miejsca przeklętego. Miejsca, które warto odwiedzić i które przyciąga, bo jest tam pięknie. Ale żeby być szczęśliwym, trzeba mieszkać gdzie indziej.
PUSZCZA
Czy widziałeś te sosny tak dumnie wyniosłe,
I świerki niebotyczne, i dęby, porosłe
Mchem brodatym od podstaw aż hen pod sklepienie,
Stare lipy - olbrzymy, co są jak marzenie?...
Czy widziałeś jak zwartą gromadą od ziemi
Młodzieży bujnej legion pnie się za staremi?...
A czyś wiosną podsłuchał tam cudną pieśń głuszca?...
Nie?..
Idź, usłysz i obacz - poznasz, że to puszcza.
autor wierszy Jan Jerzy Karpiński

14 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś:-)
    Xięgarnię także staram się oglądać, choćby ze względu na interesujące wywiady.
    Książkę zakupiłam do mojej biblioteki, ale jeszcze nie czytałam, szewc bez butów chodzi, ktoś mnie ubiegł:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od samego początku istnienia programu "Xięgarnia" odstraszył mnie sposób napisania tytułu i dlatego nie oglądam. Za to chętnie słucham reklam książek w programie "Drugie śniadanie mistrzów".
    Są w Polsce takie enklawy, gdzie czas się zatrzymał i starsi ludzie odchodzą ze świata, a młodzi uciekają stamtąd. Dlatego dobrze, że spisane zostały opowieści, o których nikt już by nie pamiętał.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ! Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę - bardzo !!! Lubię takie opowieści o prawdziwych ludziach i tym, co się naprawdę wydarzyło. Szukać będę tej książki - koniecznie !!! Uściski i pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowałaś mnie tą pozycją, może znajdę w naszej bibliotece. Jakoś tak sobie postanowiłam w ostatnim okresie czytać książki polskich pisarek. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie historie dzieją się wszędzie, gdzie żyją ludzie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam tej książki. Właściwie o nie oglądam telewizji, tym samym nie słyszałam o "Xięgarni"
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że odwiedziłaś mojego bloga i dziękuję za zaproszenie <3 Książki kocham i czytam pasjami, więc będę miała co u Ciebie robić :D Za ,,Białowieżą szeptem,, na pewno się rozejrzę. Uwielbiam czytać (i słuchać) prawdzie ludzkie historie :)
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny post i bardzo zachęcający do przeczytania tej ksiązki. Będę jej szukać lub może poproszę rodzine w kraju by mi przysłała. :-) Ktoś z moich krewnych mieszkał podobno na skraju Puszczy w połowie XIX wieku. Ciekawia mnie ludzie mieszkający tak blisko magicznego lasu. Na pewno bliskość puszczy ukształtowała ich osobowość i światopogląd. Super, że taka książka powstała. Pozdrawiam Cie serdecznie Ismenko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po książkę, w której może odnajdę ślad dalekiej rodziny żyjącej w otoczeniu puszczy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię czytać, więc może...
    Czy przeczytałaś wiersz dla Ciebie pod poprzednim postem?

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawiłaś mnie tą książką,ponieważ lubię historie o ludziach i o przyrodzie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ogladam tego programu, ale ksiażki kocham. Tematyka tej napisanej przez Anną Kamińską i zaprezentowana przez Ciebie przyznam, ze ciekawa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. zachęciłaś wielu do przeczytania tej jakże interesującej książki. Mnie także. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad