czwartek, 26 lipca 2018

Pajęczyna wspomnień

Popatrz - lato w złotych pantofelkach nadchodzi,
z muzyka światła i ciepłem kolorów.
Przychodzi w tryskających słońcem
słodkich morelach i beztroskich makach
o łagodnym spojrzeniu naiwnych oczu.
Przynosi radość błyszczącymi w zbożu
świetlikami i pszczółkami co tańczą
sambę na białych kwiatach akacji.
Uśmiecha się szeptem fal mazurskich jezior,
cicha nowenna tatrzańskich szczytów,
melodia dzwonków zielonych hal.
Śpiewa radosna miłość w delikatnych
fiolkach podrygujących na wietrze
i w moich dłoniach tulących delikatnie,
ciepło Twoje namiętne usta,
a razem z latem śmiej się, ciesz,
śpiewaj i tańcz.
Znalezione w Internecie
Królewna Lato zawitała do nas już jakiś czas temu. Jednak znaleziony wiersz w Internecie skłonił mnie do zatrzymania się i spojrzenia na to co w darze przyniosła nam płowowłosa córka Króla Słońce. Jak dla mnie całkiem spokojnie i niepostrzeżenie wiosna zmieniła się w lato. Świat stopniowo zabarwił się najpiękniejszymi, dojrzałymi kolorami. Nie tylko mój ogród jest pełen kwiatów rozsiewających zapierających dech zapachów. Tradycyjnie kwitną lipy, pachnące groszki, maciejki, moje ukochane floksy… Na polach śmiało spośród kłosów wychylają głowy chabry i maki. Zapach miodu i wakacji. Wakacji…. Dziś jednak patrząc na kwitnący dookoła świat, ze smutkiem i rozrzewnieniem zdaję sobie sprawę z upływającego czasu. Przecież jeszcze wczoraj mogłam cieszyć się ponad dwumiesięcznymi, beztroskimi wakacjami. „Nie tak dawno” przeżywałam radość ze zdanych egzaminów zapowiadającą zasłużony odpoczynek.
Znowu otwieram szufladę ze wspomnieniami. Jest ona niewielka, a przecież mieszczą się w niej wszystkie moje dawne minione chwile. Jak to możliwe, że w tej komodzie starcza na nie wszystkie miejsca? Schowane są zazwyczaj gdzieś głęboko i nagle pod wpływem chwili, zapachu, widoku....potrafią nagle wyjść i odtworzyć się ze wszystkim szczegółami. To dziwne, że niektóre szczegóły zapamiętuje się z największą dokładnością.
Są wspomnienia, które każdego roku o danej porze odtwarzam wciąż od nowa. Są też i takie, których nigdy się nie przywołuję, ale czasem same dają o sobie znać.
Dziś z rozmysłem otworzyłam szufladę w mojej komodzie, a wspomnienia niczym lekki delikatny szal okręciły się wokół mojej szyi.
Moi obaj Dziadkowi odeszli w środku lata.
Obaj uwielbiali kwiaty.
Niestety w moich wspomnieniach jest tylko jeden obraz Dziadka, którego dobrze zdążyłam poznać, a który troskliwie pielęgnował rośliny rosnące w swoim ukochanym ogrodzie. To było całe jego życie. W sercu nadal tkwi żal, że Dziadek już nie posadzi żadnego kwiatka, nie napisze dla mnie wiersza, nie będzie snuł rodzinnych opowieści przy starych fotografiach wysypanych z wielkiego pudła, nie powiem mu przepraszam, za to, że czasem pokazywałam rogi.
Jednak jak zamykam oczy, to widzę, że tam z góry uśmiecha się do mnie i mówi o tym jak bardzo kocha swój nowy ogród na puszystej chmurce. A wiersz oczywiście znowu napisze i prześle mi z podmuchem wiatru. A na dobranoc, jak tylko nie będę zasypiać przy włączonym radiu, szepnie mi swoją kolejną opowieść.
Wracam myślami do moich szkolnych wakacji. Co roku jeździłam do rodziców mojej Mamy. Dziś jest to już dla mnie raj utracony, do którego nie ma już powrotu.
Oczywiście często zapewne idealizuję moją krainę dzieciństwa. Przede wszystkim tam czułam, że istnieję tak naprawdę. Tam byłam szczęśliwa każdego lata, tam nigdy nie było czasu na nudę, tam dzień był zawsze za krótki. Wiem jednak, że ten czas już nie powróci. Dziadków już nie ma, ogród pewnie pozostał, ale na pewno nie taki jak na obrazku w moim sercu. Może chociaż z daleka powinnam spojrzeć na niego, jak tylko będę w tamtych stronach? Ale czy rzeczywiście chcę tego? Może zobaczę już zupełnie inny obraz. Starej śliwki już pewnie nie ma, a bez niej….
Kwiaty dla dziadka
Kto ci powie o dawnych latach
tych lat naoczny świadek.
Jak kraj nasz rośnie , jak ludzie rosną
opowie ci twój dziadek.

Otworzy serce , kieszeń otworzy ,
podsunie czekoladę.
Z twoich sukcesów zawsze się cieszy.
Kto? No wiadomo dziadek.

A jak coś spsocisz , a jak naknocisz
jak trzeba spytać o radę -
to kto za uszy wyciągnie z biedy ?
Wiadomo - zawsze dziadek!
Wanda Chotomska
Drugi Dziadek pewnie teraz spogląda na mnie znad swoich okularów i troszkę ze smutkiem kiwa głową. „Co z Ciebie wyrosło wnuczko? Tyle miałem wobec Ciebie planów, tyle chciałem cię nauczyć. Miałaś być dobrze wychowana, znać porządnie przynajmniej jeden język, osiągnąć sukces w nauce. Wiesz, że byłbym dobrym nauczycielem. Niestety zabrakło mnie w Twoim życiu. Spotkaliśmy się na tak krótko"
Tak Dziadku, z Twoją pomocą na pewno bym to osiągnęła, a tak... Zawiodłam Cię Dziadku. Przepraszam.
Jednak dobrze wiesz, że pielęgnuję w pamięci ten jeden obraz, który utkwił mi w głowie. Ten który zapamiętałam ze spotkania z Tobą, a nie z fotografii. Nie jest on całkiem wyraźny, ale jest mój.
Czas biegnie nieubłaganie do przodu. Mijają kolejne dni wraz ze spadającymi kartkami z kalendarza.
Codzienne problemy starają się zapełnić chwilę obecną, spychając wspomnienia na dalszy plan, najlepiej do najgłębszej szuflady. Przecież to już było tak dawno, po co wracać....
Jednak dla mnie im dalej, to tym bliżej. To przecież było zaledwie wczoraj.
No tak miałam napisać o lecie, a znowu otworzyłam moją szufladę wspomnień. Wspomnienia jeszcze na wpółzaspane przeciągnęły się, ziewnęły i ochoczo wyskoczyły ze swojego mieszkanka. Czasem zastanawiam się po co grzebię w przeszłości. Powinnam raczej zatroszczyć się teraźniejszość, która nie jest idealna i trochę szwankuje. Może słusznie zwrócono mi uwagę, że zbyt często odwracam się do tyłu i spoglądam wstecz. A przecież kto nie żyje jednocześnie w teraźniejszości i przeszłości nie ma korzeni. Przecież stoimy na barkach naszych przodków.
Nie wiem jednak, czy chciałabym zerwać wszystkie misternie utkane pajęczyny na której połyskują kropelki wspomnień. Pewnie nigdy się na to nie zdecyduję.
Pajęczyna wspomnień
Na stole gdzie biały jest obrus
filiżanki puste po kawie
wspomnienia jak nitki pajęcze
roznoszą wokół swoją magię.
Zasiądą dumne na komodzie
gdzie zegar postawił ktoś stary
wskazówki przesuwają się w tył
jak człowiek bez siły i wiary.
Wplotą się głęboko we włosy
pokryją je marzeń westchnieniem
z wiatrem zatańczą przy oknie
słońce je rozjaśni promieniem.
A potem zmęczone wieczorem
rozłożą się w łóżkach wygodnie
w Twych snach rozbudzą nadzieję
rozpalą znów uczuć pochodnię.
Wspomnienia w Tobie wciąż żyją
nie tylko te piękne, wspaniałe
złap nitki i ukryj je w duszy
jak perły, które wzmacniają wiarę
Znalezione w Internecie

8 komentarzy:

  1. Cenne masz wspomnienia. Ludzie odchodzą nawet w tak piękne dni, jak letnie wieczory czy ranki. Nie nam wybierać porę. Sama nie wiem czy wolałabym odchodzić smutną jesienią czy słonecznym latem...
    Wspomnienia, to najcenniejsze co mamy:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ismeno ! Tak pięknie napisałaś o swoich wspomnieniach, że aż obudziły się moje i teraz dwie wielkie łzy spływają mi po policzkach... Dzieciństwo kojarzy mi się z dziadkami, szczęściem, beztroską. Niestety dorosłe życie już takie beztroskie nie jest, bo człowiek ma wiele obowiązków, zdolność przewidywania i martwi się o to, co będzie później. Lubię ten wiersz Wandy Chotomskiej o dziadku. Ten drugi wiersz - o wspomnieniach - piękny !!! Pozdrawiam Cię serdecznie :))
    P.S. Reklama, która pojawia się z lewej strony Twojego bloga, zasłania większą część treści i nie daje się zamknąć, a próbowałam kilka razy. Przeszkadza to w czytaniu, bo muszę czytać na małej przestrzeni u dołu bloga. Nawet komentarz trudno było napisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poruszyłaś najczulsze struny mojego serca - tęsknotę za tymi, którzy już odeszli. Rozpłakałaś mnie, Ismeno... A wiersz Chotomskiej jest zupełnie o moim Dziadku...

    OdpowiedzUsuń
  4. Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Podobnie jak Twoi dziadkowie, moje babcie umarły w lecie. Jednej była pierwsza rocznica śmierci parę dni temu, druga ma w lipcu kilka lat.
    Dziadkom z kolei przypadła zima - luty i grudzień- w grudniu bolało, bo dwa dni do świąt zostało.
    Też mam miłe wspomnienia ale z rodzicami mojej mamy.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiersz Pajęczyna wspomnień wzruszył mnie do łez...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ismeno, znaczna większość osób idealizuje miejsce swojego dzieciństwa. W końcu to ono nas ukształtowało... Przepięknie piszesz o wspomnieniach, jakie zostały Ci z dawnych lat. Patrząc wstecz często odczuwamy żal, że to co było, już nie wróci - mimo wszystko warto je pielęgnować, bo to skarb, pamiątka, dziedzictwo.
    Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie wplatasz wiersze w swoje przemyślenia. Ludzie starszego pokolenia często żyjąc na pograniczu dwóch tak rożnych "światów" często wspominają lata dzieciństwa. Sama zauważam jak bardzo różniło się moje dzieciństwo od dzisiejszego. A jednocześnie uważam, że należy wspominać naszych najbliższych, którzy kształtowali nas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Większość z nas idealizuje czas dzieciństwa a pamięć przywołuje głównie szczęśliwe wspomniania... Wierzę, że po śmierci spotkamy się ze swoimi przodkami, z bliskimi którzy odeszli przed nami i czekają tam gdzieś na nas. Oni nad nami czuwają. Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad