sobota, 19 stycznia 2019

Jestem jak kubek czy filiżanka?

Zimowy poemat
Gdy ludzie zgonieni po codziennym trudzie,
do snu ułożyli pomęczone głowy,
za oknem czarodziej wziął się do roboty,
by z nową nadzieją - dać im dzień zimowy.

Mróz przybrał skwapliwie krzewy srebra szronem,
śnieg dał białe czapy nagim drzew koronom.
Wiatr wszystko zamieszał, z nieba dmuchnął puchem
- dzieło zakończono jeszcze w nocy głuchej.

Wstał ranek, pocałunek słońca jasny dzień obudził,
biały tren puchowy rozesłał na dworze,
by wlać trochę szczęścia w serca zwykłych ludzi
z wiarą, że na lepszą - dolę zmienić może.

Śnieg migoce w słońcu tysiącem kryształów,
każdy kryształ blaskiem diamentów się mieni.
Czy w takiej scenerii można mieć nostalgię ?
lub pisać o smutnej życiowej jesieni?

Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki,
bledną liczne troski codziennego bycia.
Ja także odsuwam me maleńkie smutki,
bo dostrzegłam radość - w sensie życia !
Krystyna Kunigiel-Jabłońska
Cóż mam dzisiaj napisać? Że życie jest krótkie, kruche, nieprzewidywalne? A może że świat dookoła jest zły i pełen nienawiści? Ale przecież nie można generalizować.  Najchętniej odcięłabym się od rzeczywistości, nawet tej wirtualnej. Jednak spróbuję. 

Śnieg odmienił krajobraz za oknem. Przykrył chodniki, trawniki, wygładził kontury i kąty.... Jednak nie u mnie, ale po drugiej stronie Polski. 
Ja takie zimy, mroźne, z dużą ilością śniegu dobrze pamiętam z czasów mojego dzieciństwa. Teraz jest ona tylko chwilą.
Piękna była kiedyś ta styczniowa zima. Dawno w moim mieście nie było porządnego śniegu. Zawsze patrząc na śnieżną Panią Zimę  uspakajałam się, wyciszałam….
Przyszłam na świat wraz z nadejściem Pani Zimy, czyli powinnam ją lubić. Ale czy tak jest rzeczywiście?
Owszem lubię tą najstarszą córkę króla Słońce, ale tylko do czasu. Przez chwilę, tylko na moment potrafiłam się zatrzymać i uśmiechnąć się do Zimy. Potem jednak z radością zawsze wracałam do ciepłego domu, aby dalej patrzeć przez szybę na utulony białą kołderką świat. Piękna jest taka bajkowa Pani Zima.
To jedyna pora roku, kiedy nie widać brudu. Królewna Zima lubiła w moim mieście przykrywać białym kocem nie tylko smutne, poszarzałe ulice. Otulała miękką kołderką cały świat dookoła. Nie widać więc było papierków na ziemi, niedopałków papierosów na chodnikach, szarych domów.
Najpiękniejsze jednak były korony drzew przykryte białym puchem. Nawet ta gałąź, która w moim Domu zagląda do mojego okna była jakby wyjęta z innego świata.
Lubiłam patrzeć na ten zaśnieżony świat. Przyjemnie było siedzieć przy palącej się świecy. Do tego kubek herbaty, książka…...
Gorąca, mocna, słodka herbata. To zawsze daje mi uczucie ciepła, spokoju, bezpieczeństwa. Lubię siedzieć z gorącym kubkiem w dłoniach. Nawet w upalne dni nie zastępuję jej chłodnym napojem.
W takie zimowe dni zawsze wolę zostać w domu. Mniej przyjemnie jest, gdy trzeba wyjść na mróz, wdychać zanieczyszczone powietrze i brnąć po śliskich, nieodśnieżonych chodnikach. Szybko marzną mi palce, a i o upadek nie trudno. A i nie było czym oddychać. Jednak nawet teraz o tej porze roku wiszące nad ziemią zanieczyszczenia utrudniają oddychanie.
To prawda, śnieg, lód pięknie mienią się zawsze w słońcu, ale dla mnie nie był to powód do radości. Nawet teraz przy niewielkim mrozie chodzę ostrożnie, z obawą, aby się nie przewrócić. Wystarczy tylko chwila nieuwagi i ....

Chodził malarz od chaty do chaty,
wszystkie szyby malował nam w kwiaty
- wszystkie szyby malował srebrzyście
w małe gwiazdki i w palmowe liście.
A choć każdy z malarzem się spotkał,
nikt go nie chciał zaprosić do chaty
- nikt za pracę mu nie dał zapłaty ...
Edward Szymański

To co trzyma nas przy życiu również wisi na cienkiej niteczce. Czasem życie w każdej chwili może zerwać się i spaść z łoskotem na dół. Nieraz wystarczy lekki powiew wiatru, a radość pryska, a życie traci sens.
Przekonałam się o tym dokładnie. Muszę uważać, nie tylko na śliskiej drodze, bo jednak nie taka twarda jestem. Tak jak kubek trzeba mieć mocną skorupę. Tylko ten wygrywa, kto nie pęknie przy pierwszym uderzeniu.
A jaka jestem naprawdę? Trudno powiedzieć. Wydaję się, taka różna w zależności od sytuacji. Na zewnątrz zorganizowana, samodzielna, twarda jak solidny kubek, chociaż miejscami popękany i wyszczerbiony po niejednym upadku. Wiele razy podnosiłam się, ale ślady zostały do dzisiaj. Wewnątrz jestem jednak jak krucha filiżanka Rosenthala, stojąca samotnie na półce, która w każdej chwili może się rozpaść na tysiąc kawałków. Jak więc jest naprawdę?
Filiżanka
Biorę do ręki
z muzealnej półki
filiżankę
rozbitą nie raz
zlepioną jak mozaika
bezcenną
jak nasza przyjaźń
i piję z niej
samo życie
znalezione w Internecie
Wszyscy dookoła mówią „masz być twarda jak skała”. Często opinie innych wpływają na nas bardziej niż jesteśmy tego świadomi. Nie jest jednak łatwo być silnym, zwłaszcza w świecie, który nie wybacza słabości, gdzie akceptuje się silne jednostki. Wtedy jedyne, co mogę zrobić to starać się być taką. Zakładam wówczas moją maskę i wychodzę z domu. Jednak wracam zawsze zmęczona. Być silną wyczerpuje. Nawet gdzieś przeczytałam, że ludzie nauczeni, jak być silnym są najbardziej narażeni na depresję. Zaprzeczamy naszym prawdziwym uczuciom jak strach, niepewność, niepokój, samotność… Nie prosimy o pomoc, zamykamy się. Czy zatem warto być silnym za wszelką cenę?
Z drugiej strony ludzie mówią „pozwól być sobie czasem sobą”.
Jednak akceptowanie tego, kim jesteśmy nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy zostajemy odrzuceni ze względu na nasze zachowanie, uczucia...
I tak to już jest, że składam się ze sprzeczności. Jestem delikatna, ale też potrafię uderzyć.
Trzy lata temu kawałki mojego życia rozsypały się jak skorupki. Musiałam znowu je pozbierać i posklejać od początku. Niestety efekt daleki jest od ideału. Chociaż trochę się zmieniło na plus. Podobnie jak Meryl Streep mogę powiedzieć „kiedyś, gdy wchodziłam do pokoju, gdzie było dużo ludzi, to zastanawiałam się, czy oni mnie polubią. Teraz wchodzę i myślę - czy ja ich polubię”. Mimo to jednak nie lubię, gdy otacza mnie zbyt wielu ludzi. 
Może nie będę ponownie jak ta filiżanka z wiersza stała opuszczona na półce, chociaż…. Czasem zdecydowanie wolę moją półeczkę, a nie szafę pełną różnych kubków.


Latami ozdobna filiżanka
zakurzona w witrynce czekała
Czekała na wzbudzanie podziwu
że finezyjna i doskonała
Obudził się jej właściciel
i wziął ją czule do ręki
Od dzisiaj będziemy już razem
nie pozwolę tobie na czekania udręki
znalezione w Internecie

13 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że każdy człowiek z jednej strony jest kruchy jak porcelanowa filiżanka, a z drugiej twardy jak blaszany kubek. Każdy ma w sobie i dobre, i złe cechy, których nie można naprawić.
    Trzeba umieć się wziąć w garść i zacząć walczyć ze swoimi słabościami- przynajmniej ja tak robię.
    Bądź filiżanką Rosenthala, ale nie stój na skraju półki, bo wtedy łatwo o upadek. Filiżankę, wazon czy talerz można skleić, ale już nie będzie wyglądał tak, jak wcześniej.
    Na śnieżną zimę lubię patrzeć przez okno.
    Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy wspólną cechę: gorąca herbata przez cały rok, ale niestety u mnie raczej gorzka, jedynie w największe mrozy z miodem, cytryną i imbirem:-)
    Zimę kocham za jej ciszę, bezkres, zima na wsi jest zupełnie inna niż w mieście- piękniejsza.
    Wczoraj, jak każdego miesiąca, pojechałam z mężem i koleżanką na Drogę Krzyżową do bł. Karoliny. To ok 2 godziny przez las, zawsze mnóstwo ludzi, bez względu na porę roku i tak co miesiąc. Weszliśmy w las przy spokojnej pogodzie. Ok połowy drogi zerwała się burza śnieżna. w ciągu kilku minut las pokrył się śniegiem, mokre płatki osiadły na drzewach, niebawem pojawił się księżyc- było jak w baśni. Nawet zmarznięte nogi nie były istotne. Pomyślałam wówczas o całym bogactwie natury. wędruję tam już cztery lata i każdy miesiąc w tym samym lesie jest inny...jak ludzie, każdy z idących tam jest inny...
    A ja- kubek- na pewno, porcelanowy, ale kubek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe pytanie - kubek czy filiżanka?
    Chyba każdy z nas ma w życiu takie momenty, gdy MUSI być kubkiem oraz takie, gdy chce być FILIŻANKĄ.
    Czasem rozkwitamy jak róże, czasami chowamy sie w swojej skorupie, by przetrwać.
    Najważniejsze , to umieć cieszyć się tym, co nas otacza i nie upadać pod ciężarem codzienności.
    Kubek jest potrzebny, ale i filiżanki mile widziane, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pełno w nas sprzeczności...
    być tym czy tym...
    BYĆ SOBĄ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismenko, Wietrzyk miał wyłączone komentarze w czasie tej wielkiej tragedii w Jej mieście.
      Byłam u Niej, pragnęłam napisać, że łącze się z Nią w bólu.
      Pozostawiam pozdrowienia:)

      Usuń
  5. Zima, to pora roku w której nie jestem zakochana. Jednak gdy obdarzy mnie baśniowymi widokami, z błękitnym niebem, słońcem i niewielkim mrozem to jestem jej wdzięczna, że ukazuje swoje piękno.
    Nie ma człowieka idealnego. Każdy z nas ma cechy dobre i złe. Jednak są ludzie, którzy mają okrutne zło w swoich w genach.
    Cieszę się każdym dniem swojego życia i kocham ludzi mimo, że nie są doskonali. Właśnie dlatego ich kocham.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Ismeno, kiedy czytałam Twój dzisiejszy post, to tak jakbym czytała o sobie... O moim życiu...
    Wiele osób oczekuje, bym był silna ponad moje siły... Nie rozumie lub nie chce zrozumieć moich słabości... Moich lęków, bagażu trosk. Każdego dnia dźwigam ten ogromny wór, w którym jest ból, tęsknota, strach, bezsilność i etc...).
    Czasem uśmiech na siłę mnie męczy, to wszystko co dzieje się wokół mnie jest zbyt trudne, by opisać to słowami...

    Biała zima jest piękna, obecnie w moim mieście znów jest buro i czarno...

    Ismeno, dziękuję Ci za miłe komentarze na moim blogu, pełne zrozumienia i empatii..
    Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie każdy ma takie chwile w życiu, że jest jak ta delikatna porcelanowa filiżanka, innym razem znowu jak metalowy wojskowy kubek.. Ale pomimo wszystko a zwłaszcza wbrew oczekiwaniom innych, trzeba być sobą, czy to się im podoba, czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, bywam każdym naczyniem na herbatę :-) Czasem nawet sitkiem bywam :-) Przeciekam wtedy, ale listki herbaty trzymam w środku. Jak każdy Ismeno, jak każdy. Jednak lubię być sobą. Nawet przeciekającą, choć to akurat meczy :-) Ale najbardziej męczy udawanie kogoś, kim się nie jest. To wysysa siły. I w dodatku jest kompletnie niepotrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  9. W zimie lubię baśniowe widoki,ale nienawidzę oblodzonych chodników i odśnieżania. Podobnie, jak Ty, raz jestem kubkiem,twarda, opanowana, trzymająca emocje na wodzy,uśmiechajaca się, a czasami krucha i delikatna, jak porcelanowa filiżanka.Czasami zycie dake w kość i trudno się pozbierać.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja jestem pani wiosna i zimy nie lubie, kocham slonce , powiadasz zeby oderwac sie od zla, wrogosci, nienawisci od spoleczenstwa? wtedy przychodzi samotnosc i cierpirnie, nie odrywajmy sie od ludzkosci tylko dobierajmy sobie towarzystwo takie jakie chcemy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiejszy tekst bardzo refleksyjny, niby czysty, bo biały, a jednak... Oby strachu, niepokoju czyli czerni było w Twoim życiu jak najmniej, nie tylko w tym roku. Kojarzysz mi się z komentarzami zawsze radosnymi, pełnymi ciepła i optymizmu. I niechaj tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad