niedziela, 1 grudnia 2019

Mój grudzień

Grudzień
już przyszedł grudzień
puszystą czapą
otulił ziemię 
wszystko 
w półśnie 
skrzydlaty tancerz 
czas niedościgły 
z lat kalendarza 
pozrywał dni 
i tylko myśl
gdzieś zaplątana 
w welonie zdarzeń
dojrzała tkwi 
skrzydłem nadziei 
ci przypomina 
wszystko przemija 
miłość wciąż
trwa 
Znalezione w Internecie
Po miesiącu spadających liści  nadszedł grudzień– ostatni miesiąc roku.
Tak, w końcu mamy grudzień. Kończy się też cykl moich "przeczytanych i przepisanych" opowieści o miesiącach.
Czasem mówię, że jest to mój miesiąc.
Jednak jego nazwa nie jest tak prosta do określenia jak lipca, września, czy listopada... 
Ziemia w grudniu staje się coraz bardziej zmarznięta, przez co tworzą się z niej  zmarznięte grudy, które dla człowieka były całkowicie bezużyteczne. To właśnie owe grudy sprawiły, że ostatni miesiąc roku nosi miano grudnia. Dawniej istniał nawet taki przymiotnik jak grudny, który znaczył właśnie "pokryty grudami". 
Podobne nazewnictwo można odnaleźć u Ukraińców- грудень i Litwinów - gruodis.
Wśród innych ciekawych nazw słowiańskich na uwagę zasługują kraje. Dla Białorusinów to снежань, czyli pora obfitych opadów śnieżnych. Określenia czeskie i chorwackie to kolejno: prosinec i prosinac. Pochodzenie  tych nazw nie jest do końca jasne. Nazwy te mogą kojarzyć się  z proszeniem (święta to okres wzmożonego proszenia  o pomyślność) bądź też prosiakiem (na święta wypadało ubić świniaka). Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że nazwy te mają związek ze zjawiskiem atmosferycznym – nieśmiałym przebłyskiwaniem słońca, które przebijając się przez chmury, odbija się od śniegu i rozświetla w ten sposób otoczenie. Czeskie prosiněti to czasownik nazywający to zjawisko. 
Popularne w dobie staropolszczyzny były określenia prosień lub prosinek, które należy kojarzyć z określeniami czeskimi i chorwackimi. 
Pozostałe kraje słowiańskie  przejęły terminologię łacińską. Mamy więc rosyjskie декабрь, bułgarskie декември, serbskie децембар, słowackie i słoweńskie december. Łacińska nazwa december oznacza po prostu dziesiąty miesiąc, zgodnie z porządkiem kalendarza rzymskiego. 
Grudzień
 Jak po grudzie mroźny grudzień
 brnie w kopiastych śniegach
 gdzie rok szronem osiwiały
 kresu już dobiega,
 gdzie las cały usnął w białym
 i puszystym futrze,
 gdzie się dłużą mroźne noce,
 gdzie dni coraz krótsze.
 Błysną świeczki na choince
 uśmiechy na twarzach.
 Odejdź grudniu, czas na ciebie,
 koniec kalendarza.
 Znalezione w Internecie
Pierwszego dnia tego miesiąca przypadał wg kalendarza liturgicznego dzień św. Eligiusza, który wg tradycji chrześcijańskiej był jubilerem-złotnikiem. Mieszkał w Azji Mniejszej i w młodości był poganinem. Odkrył jednak naukę Chrystusa i został jego wyznawcą. Był tak pobożnym i hojnym człowiekiem, że uczyniono go starszym gminy chrześcijańskiej. W średniowieczu i renesansie wierzono, że nabyty l grudnia nawet najskromniejszy klejnot przyniesie szczęście właścicielowi. Przynoszono je później na mszę do poświęcenia. Taki klejnot miał potem na długo pozostać w rękach pierwszego właściciela, nie zostanie skradziony, a jego posiadacz nigdy nie popadnie w takie tarapaty finansowe, że jedynym wyjściem będzie sprzedanie tej drogocennej ozdoby. Panowało również przekonanie, że kupiony w tym dniu nawet najskromniejszy wyrób złotnika przyciągnie następne klejnoty. Dlatego też nawet ludzie ubodzy starali się nabyć w tym dniu bodaj srebrne serduszko z koralem lub krzyżyk z granatów i srebra, wierząc, że dzięki temu sytuacja materialna rodziny ulegnie poprawie.
4 grudnia przypadał dzień św. Barbary, którą własny ojciec, poganin, zamknął w wieży, uważając, że była zbyt piękna. Kiedy próbowała nawrócić go na chrześcijaństwo, wpadł w gniew i ją zabił, za co został porażony piorunem. Barbarę uznano za świętą chroniącą przed wyładowaniami atmosferycznymi, wybuchami. Jest więc patronką artylerzystów, górników. Ponieważ została ścięta mieczem przez ojca, została również patronką dobrej śmierci i katów. Kupcy z miast alzackich wierzyli, że aby mieć przez cały rok dobre utargi, w dzień św. Barbary pierwszy klient musi otrzymać towar za darmo. Zwykle więc wówczas kłębił się przed sklepikami i kramami tłum chętnych do skorzystania z takiej okazji.
6 grudnia jest datą miłą dla wszystkich. Patronem tego dnia jest św. Mikołaj, biskup, który stworzył zwyczaj obdarowywania się prezentami. Święty opiekował się również cechami rzemieślniczymi, dziećmi, scholarzarni, filantropami, studentami i pasterzami. 
W Bari, skąd pochodziła królowa Bona i gdzie znajdowały się relikwie tego świętego biskupa z Azji Mniejszej, uchodził za orędownika w małżeńskich sprawach.
We Włoszech panował zwyczaj, że gospodynie 6 grudnia przynosiły z kościoła poświęcone figurki Mikołaja z ciasta, po czym stawiały je lub wieszały w kuchni, prosząc świętego o domowy dostatek w najbliższym roku i o ochronę przed szkodami w kuchni. Po roku figurkę rzucano w ogień, a na jej miejscu pojawiała się nowa.
12 grudnia przypadał dzień św. Spirydiona. Był on w czasach pierwszych chrześcijan według jednych źródeł bankierem, według innych lichwiarzem. Został jednak wyznawcą nauk Chrystusa, ochrzcił się i poniósł śmierć za wiarę. Uczyniono go więc patronem wszystkiego, co jest związane z pieniędzmi i pomnażaniem materialnych dóbr. W tym dniu święcono więc wszystko, w czym się przechowuje pieniądze - szkatułki, sakiewki, portfele itd. Wierzono, że poświęcony w tym czasie dukat sprawi, że jego właściciel nigdy nie znajdzie się w nędzy. Trzeba było tylko zawsze nosić tę monetę przy sobie. Nie zgubić jej ani nie wydać, chyba że rzeczywiście w ostatecznej potrzebie.
W dniu św. Łucji, 13 grudnia, wznoszono modły w intencji uzdrowienia chorych oczu. Wierzono bowiem, że ta święta ma dar przywracania światła ociemniałym oczom. Uważano również, że kupione w tym dniu eliksiry do przemywania oczu i zioła, które miały pomagać w chorobach narządu wzroku, były wyjątkowo skuteczne.
13 grudnia był także wykorzystywany do magii miłosnej. Dziewczęta ucinały w sadzie gałązki drzew owocowych i wkładały je do wazonu. Jeśli zakwitły lub choćby pokryły się zielonymi listkami, zapowiadały, że panna niedługo zmieni stan cywilny. Jeśli zaś gałązka była zbyt przemrożona, żeby ożyć, oznaczało to złą wróżbę.
Od świętej Łucji co roku staram się sprawdzić pogodę na nadchodzący rok i rzadko zdarza się, że ta wróżba się nie sprawdza.
Dzień przesilenia zimowego - 21 grudnia - uważany był za dzień wyjątkowo złowieszczy, kiedy duchy i czarty włóczyły się po ziemi, wypatrując, co by tu zrobić złego. Dlatego też przez całą noc aż do świtu dbano o to, żeby na zewnątrz nie wychodziły kobiety w ciąży, małe dzieci, szczególnie te nie ochrzczone, osoby chore i słabe. Obawiano się bowiem, że wyjątkowo potężne tej nocy demony będą chciały porwać niewinne dusze. Zamykano się więc w domach, palono wielkie ogniska, żeby przegnać mrok i władające nim złe siły, i do rana podtrzymywano ogień w piecach i kominkach.
Cóż… nic na to nie poradzę, że właśnie w noc przesilenia zimowego ujrzałam po raz pierwszy świat
Na szczęście urodziłam się po północy, więc może złe duchy mnie dostrzegły, a może właśnie dlatego jestem czarownicą?
 Grudzień
 W grudniu rzadko ptak zaśpiewa
 w srebrze stoją wszystkie drzewa.
 Naszą rzeczkę po kryjomu,
 w nocy lodem okuł mróz.
 Sanki wezwał i do domu
 z lasu nam choinkę wniósł.
 Minkiewicz Janusz


Grudniowe przysłowia ludowe 

Mroźny grudzień, wiele śniegu, żyzny roczek będzie w biegu.
W pierwszym tygodniu grudnia, gdy pogoda stała, będzie zima długo biała.
Grudzień jaki, czerwiec taki.
Suchy grudzień stoi za to, że sucha wiosna i suche lato.
Jeśli w grudniu często dmucha, to w marcu wciąż plucha.
Grudzień z grzmotami, rok z wiatrami.
Gdy w adwencie szadź na drzewach się pokazuje, to rok urodzajny nam zwiastuje.
Grudzień zimny, śniegiem pokryty, daje rok w zboże obfity.
Czwarty grudzień jaki, cały grudzień taki, piąty grudzień - stycznia czyni znaki, szósty grudzień luty przepowiada, siódmy grudzień nam o marcu gada.
Barbara po lodzie - święta po wodzie (4.12.)
Święta Łucja głosi, jaką pogodę styczeń przynosi (13.12.)
Ile słońca na Makarego, tyle ciepła wrześniowego (20.12.)
Na święty Tomasz dzień się z nocą sili - mniej nocy, więcej dnia będzie po chwili (21.12.)
Gdy na Tomasza deszcz pada, zmienną zimę zapowiada (21.12.)
Jak w Wigilię z dachu ciecze, zima długo się przewlecze.
Gdy w dzień Adama i Ewy mróz i pięknie, zima wcześnie pęknie (24.12.)
Pogoda na Wigilię Narodzenia do Nowego Roku się nie zmienia.
W jakim blasku Bóg się rodzi, w takim cały styczeń chodzi.

12 komentarzy:

  1. Och, grudzień jest o wiele milszy dla nastroju, niż listopad, a w mojej rodzinie tyle okazji do miłych spotkań, że z wielu zrezygnowaliśmy, dla odrobiny spokoju, zwłaszcza że dzieci już dorosłe:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele ciekawostek zawarłaś Ismeno w swoim poście. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to pięknie- Przemiła Czarowniczko!
    Będzie mi brak Twoich miesięcznych postów, były wspaniałe, czekałam na nie każdego miesiąca.
    Wierzę, że wymyślisz coś fajnego:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Grudzień, to miesiąc moich urodzin🏵️
    A także Mikołajki, Święta Bożego Narodzenia, Sylwester zawsze miło
    rodzinnie spędzane💖
    Życzę, aby dla Ciebie, to był także czarodziejski ostatni miesiąc w tym roku🤗
    Pozdrawiam cieplutko 🙋💝

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za tym miesiącem.
    Jest ciemny, chłodny i pełen dziwnych myśli.
    O święcie Łucji słyszałam, ale o 21 grudnia, to pierwsze u Ciebie.
    Za moment będziemy starsze o miesiąc i miejmy nadzieję, że mądrzejsze

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, sporo w tym miesiącu się nazbierało wspomnień świętych patronów. Być może to czyni go wyjątkowym. Lubię go, pomimo zimna, bo przecież można się rozgrzać herbatą, trzymając mruczącego kota na kolanach i gapiąc się na mrugające światełka w oknie. Będzie pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  8. I przyszedł grudzień a wraz z nim mróz. A ja narzekam na ból stawów. Kuje mnie w kosciach więc syczę i syczę. Moja mama miała wczoraj imieniny bo Barbara. Piękny post Ismenko. Ściskam najmocniej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham zimę, grudzień ją zaczyna, więc go też lubię. Śnieg zawsze był dla mnie magiczny. Mróz, zamiecie, zaspy...to wszystko nigdy mi się nie znudzi. A tym bardziej teraz, gdy tego coraz mniej. Czekam, może troszkę posypie. Białe święta, marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię grudzień... wyjątkowy i piękny miesiąc pełen magii i cudów... <#

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chociaż za zimą nie przepadam, to jednak grudzień bardzo lubię bo to miesiąc wyjątkowo nastrojowy i rodzinny.
    Są święta Bożego Narodzenia i oczekiwane spotkanie z Braciszkiem i Jego cudowną Rodzinką.
    Dla mnie grudzień jest pełen oczekiwania, nastroju, magii.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad