sobota, 25 stycznia 2020

Kolejna chińska opowieść

Święty Szczur
Na zbo­czu zie­lo­nych gór
Za­cza­ił się Świę­ty Szczur,
Za­mi­go­tał źre­ni­ca­mi z poza szczy­tu,
Za­dy­go­tał świę­tem ser­cem śród błę­ki­tu,
Za­sze­le­ścił mięk­ką sier­cią z ak­sa­mi­tu,
A ogo­nem, zło­tem dzia­nym, zmą­cił mo­rze,
A wą­sa­mi po­kłuł kwia­ty na ugo­rze.
Przy­bie­gli lu­dzie co tchu,
Stą­pa­jąc ci­cho po mchu,
By zo­ba­czyć, czy to sen, czy złu­da,
I czy jesz­cze są na zie­mi cuda.
Po­szli stro­ną, gdzie się koń­czy góra,
Zo­ba­czy­li tam Świę­te­go Szczu­ra.
Po­wia­da­ją do mnie: "My­śmy pro­ści,
A tu Szczur, nasz Pra­sz­czur, przy­był w go­ści,
Prze­czu­wa­my ja­kąś rzecz nie­pro­stą,
Bądź-że na­szym przed Szczu­rem sta­ro­stą."

Prze­że­gnał str­wo­żo­ny lud
Wprzód za­chód, a po­tem wschód,
Pa­trzał za mną, jak od­cho­dzę przez kur­ha­ny,
Tam, gdzie śni się srebr­ny ogon, zło­tem dzia­ny,
Gdzie ma­ja­czy cud nie­zna­ny, nie­spo­dzia­ny,
A ja zsze­dłem pa­gó­ra­mi zie­lo­ne­mi,
Po­kło­ni­łem się Szczu­ro­wi aż do zie­mi:
"Nie je­steś nam tyl­ko snem,
Wiem do­brze - o wszyst­kiem wiem,
Do­rą­ba­łem się raz du­szy w so­śnie,
Pod­słu­cha­łem raz, jak tra­wa ro­śnie,
A jak ro­snąc, wró­ży twe przy­by­cie:
Cze­ka­li­śmy na nie całe ży­cie,
Cze­ka­li­śmy na ten dzień wy­zwo­lin,
Bądź-że kró­lem na­szych łąk i do­lin,
Ko­ro­no­wać cię bę­dzie­my, Szczu­rze,
Lecz nie na tej, a na Szkla­nej gó­rze."
Jak już pisałam w tym roku Chińczycy żegnają Rok Świni i witają Rok Szczura. Ale czy rzeczywiście w tym roku Chińczycy będą tak jak co roku podróżować, aby spotkać się z najbliższymi?
Dziś zatem trochę przeczytanych i przepisanych  informacji o tym chińskim znaku. 
W Europie szczur  nie cieszy się sympatią. Mało powiedziane. Brzydzimy się go, uciekamy na jego widok. Czasem budzą wręcz przerażenie. Zdecydowanie nie lubimy szczurów, ale z drugiej strony  jednocześnie nas fascynują. Natomiast w Chinach podejrzliwie patrzy się dom, który opuściły szczury.
Szczur jest pierwszym zwierzęciem w kalendarzu chińskim i jak każde inne zwierzę ma swoją symbolikę, która niesie przesłanie na cały nadchodzący rok.
Jak wynika z legendy Szczurowi dzięki sprytowi udało się dotrzeć jako pierwszemu przed oblicze cesarza. Dlatego symbolizuje początek lub nasienie, z którego wyrasta nowa roślina. W taoistycznym kalendarzu księżycowym Szczur reprezentuje początek sezonu zimowego oraz grudzień. Jest symbolem skrytości, pomysłowości i płodności. Szczur jest również uważany za symbol przemysłu i dobrobytu – ze względu na zdolność do lokalizowania, pozyskiwania i gromadzenia obfitych dostaw żywności.
Szczur jest innowatorem, doświadczonym negocjatorem, zarówno towarzyskim, jak i niezwykle aktywnym. Jego mistrzowskie zdolności do prawienia komplementów i troskliwa natura otwierają wiele drzwi – także w kręgach ludzi wpływowych i potężnych.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że Szczur zaciekle chroni najbliższych oraz swoich interesów, będąc przy tym osobą przenikliwą i bardzo krytyczną wobec swoich wrogów. Urok osobisty i wytrwałość czynią ze Szczura niesamowitego przedsiębiorcę – sprawiającego, że jego obecność będzie odczuwalna w każdej dziedzinie, w której uczestniczy.
Ponieważ Szczur jest pierwszym zwierzęciem w chińskim kalendarzu, to również osoby urodzone pod tym zodiakiem lubią być we wszystkim pierwsze.  Może właśnie z tej chińskiej tradycji wywodzi się nasze określenie "wyścig szczurów"? Przecież znaczy ono  wyczerpujące i niekończące się dążenie do osiągnięcia sukcesu, polegające na ciągłej rywalizacji i nieustannym zwiększaniu wysiłku, aby być pierwszym.
Chińczycy wierzą też, że osoby urodzone w Roku Szczura są z natury instynktowne, bystre i uważne, co w codziennym życiu czyni je świetnymi biznesmenami. Dzięki inteligencji i ambicji osiągają każdy zamierzony cel.
Niezwykle pomysłowy, jeśli chodzi o znajdowanie rozwiązań trudnych problemów, Metalowy Szczur ma jednak trudności z wyciąganiem wniosków ze swoich niepowodzeń. Nie umie też działać w pojedynkę. O wiele lepiej czuje się wówczas, gdy posiada moralne wsparcie swoich krewnych. Bez tego Szczur może popaść w depresję. Staje się wówczas złośliwy i może zaszkodzić każdemu, kto mu się akurat narazi.
Uśmiech­nął się świę­ty Szczur,
Aż ja­sność po­bie­gła z gór,
Świę­tem ser­cem śród błę­ki­tu za­dy­go­tał,
Źre­ni­ca­mi nad mo­rza­mi za­mi­go­tał,
Ta­jem­ni­cę ja­kąś snać na wąs na­mo­tał:
"Ja­koż nie miał­bym ci słu­żyć, bo­ski two­rze,
Po­kró­lu­ję temu świa­tu w Imię Boże."
W do­li­ny zbie­głem po mchu,
Krzyk­ną­łem, co mia­łem tchu:
"Przy­by­waj­cie, ja­wo­ro­wi lu­dzie,
Cud się zda­rzył - chodź­cie trwać w tym cu­dzie,
Umo­cuj­cie mie­dzia­ne po­rę­cze,
Wznie­ście scho­dy, aż po samą tę­czę,
A po­syp­cie ta­ta­ra­kiem stop­nie,
Nie­chaj Pra­sz­czur Szkla­nej góry do­pnie,
Wspo­ma­gaj­cie go ser­cem czu­ją­cem,
Bo go mamy ko­ro­no­wać - Słoń­cem."

Dźwi­gnę­li­śmy wiel­ki gmach,
Aż to­nął szczy­tem we mgłach,
Po­klę­ka­li­śmy na­ten­czas, by w po­ko­rze
Zmó­wić pa­cierz za te lasy i za mo­rze,
Za te scho­dy, któ­re wio­dły gdzieś w prze­stwo­rze,
Dzię­ko­wa­li­śmy nie­bio­som zgod­nym chó­rem,
Że jest jesz­cze dla nas ra­dość pod la­zu­rem.
Za­le­d­wie umilk­nął chór,
Sta­ną­łem zno­wu śród gór:
"Świę­ty Szczu­rze, wy­bi­ła go­dzi­na,
Wy­pij ze mną ze trzy stud­nie wina,
Spo­żyj ze mną ze trzy śpi­chrze chle­ba -
Żmud­na dro­ga pro­wa­dzi do nie­ba,
Wdziej na gło­wę tę czap­kę z atła­su,
By cię skwar nie odu­rzył za­wcza­su,
Lud się kwa­pi, doj­rze­wa No­wi­na,
Świę­ty Szczu­rze, wy­bi­ła go­dzi­na!"
A jak będzie ten rok dla Konia według chińskiego horoskopu?
Jak wyczytałam rok 2020 nie będzie łatwym okresem dla niego. Koń powinien zachować większą czujność. Słaba koncentracja może być w tym roku bardzo niebezpieczna dla Konia. Większość jego problemów powstanie właśnie z tego powodu.
Najlepiej zatem będzie  powstrzymanie się od dokonywania większych zmian czy podejmowania znaczących decyzji.
Zatem Koń w 2020 roku nie powinien kupować nowego domu, przeprowadzać się czy zakładać firmy. Nawet zmiana miejsca zatrudnienia jest niepożądana. Jakiekolwiek odstępstwo od normy będzie niosło ze sobą nieprzyjemne konsekwencje.Dlatego Koń powinien planować swoje wydatki z wyprzedzeniem. To niezbyt dobra wiadomość dla Konia, gdyż ten uwielbia wolność i spontaniczność. To prawda. Ale przecież z drugiej strony nie lubię gwałtownych, dużych zmian. Więc może ten rok nie będzie taki zły? Jak bowiem wyczytałam pomimo tych trudności żaden inny rok nie oferuje Koniowi tak wielu okazji na poprawę sytuacji materialnej. Nie chodzi przy tym tylko o pieniądze, ale o majątek w ogóle. Może uda się mu zdobyć kilka pięknych, cennych przedmiotów.
Koń powinien unikać jednak dużych inwestycji oraz decyzji, których efektem będą spore wydatki. W podejmowaniu takich decyzji powinien zawsze korzystać z porad specjalisty. Nie powinien decydować samodzielnie, bo straci duże pieniądze. Powinien także uważnie obserwować, co się wokół niego dzieje. Dzięki temu będzie lepiej przygotowany na wszelkiego rodzaju kłopoty.
Cierpliwość to cecha, która nie należy do mocnych stron Konia. Dlatego jeśli nie chce wpaść w tarapaty, to powinien nauczyć się wytrwałości i umiejętności czekania na bardziej sprzyjające warunki. Tak, to może być czasem dla mnie trudne. 
Ale co najważniejsze i najdziwniejsze, to Koń będzie życzliwy dla wszystkich, dzięki czemu zyska sobie sporo sympatii.
Jednak ponieważ Koń funkcjonuje w dość harmonijnym związku ze Szczurem, dlatego rok 2020 powinien być jednak dla niego pomyślny. W charakter Konia wpisane są wyzwania i wielka przygoda, ale często osoby urodzone pod tym znakiem działają bardzo zachowawczo, nie korzystając z pełni możliwości, które szykuje dla nich los. O tak, to prawda, niestety... 
Jednak 2020 rok niesie  ze sobą doskonałe warunki do spełnienia marzeń. Warto zatem korzystać z pojawiających się szans, bowiem  Koń ze swoich działań będzie zadowolony,  a także zdobędzie szacunek i wdzięczność otoczenia. 
Koń w tym roku powinien pamiętać, aby od czasu do czasu pozwolić sobie na szaleństwo, bowiem powściągliwość może pozbawić go wielu istotnych rzeczy, wzruszeń i doznań.
Zatem pożyjemy i zobaczymy, jak będzie.  
Szczur dum­nie wy­prę­żył grzbiet,
Szedł za mną, przez góry szedł,
To­czył cia­ło swe nad las ol­brzy­mie­ją­ce,
Brnął po scho­dach w wiel­kim zno­ju trzy mie­sią­ce,
Ku tej gó­rze za­pa­trzo­nej w wiecz­ne słoń­ce,
Nik­nął we mgle, co w niej za­świat się za­czy­na,
Jeno ogon zwi­sał w dół, jak zło­ta lina.
Za­szem­rał wy­lę­kły lud:
"Mów, gdzie­żeś za­po­dział cud?
Oma­mi­łeś nas wie­rut­ną złu­dą;
Od­daj Szczu­ra nam, smor­goń­ska dudo!"
Oto­czy­li świę­ty ogon szczu­rzy:
"Niech nam słu­ży w tej na­szej po­dró­ży."
Jęli piąć się po nim, jak po li­nie,
Ku tym wy­żom, gdzie spoj­rze­nie gi­nie,
Ku tym wy­żom, gdzie ja­sność prze­zro­cza
Za­ła­mu­je się o szkla­ne zbo­cza.

Za­cią­żył Szczu­ro­wi zbyt
Tłum, co się wspi­nał na szczyt,
Gdzież mu dźwi­gać taką ciż­bę na ogo­nie,
Jak mu ścier­pieć na swej sier­ci szorst­kie dło­nie,
Od cię­ża­ru aż się zsu­nął ku ich stro­nie,
Aż mu w noz­drza ude­rzy­ły krwa­we pon­sy,
Aż mu słoń­ce przy­pa­li­ło świę­te wąsy.
Roz­gnie­wał się sro­dze Szczur,
Przy­spo­rzył nie­bio­som chmur,
Za­wi­ro­wał po szkle, jak ta śmi­ga,
Mi­gnął w gó­rze, tak jak nic nie miga,
Wy­pro­sto­wał swój ogon sprę­ży­ście,
Aż zeń lu­dzie opa­dli jak li­ście -
Wy­le­cie­li na oślep, jak z pro­cy,
Gdzieś w prze­strze­nie, aż po krań­ce nocy,
I za­wi­śli nie­ru­cho­mo w próż­ni,
Gdzie od gwiazd ich sam Bóg nie od­róż­ni. 
Jan Brzechwa 

sobota, 18 stycznia 2020

Nie tylko chińskie opowieści

Ludzie i zwierzęta
Nikt z nas ni­g­dy nie pa­mię­ta,
Że prócz lu­dzi są zwie­rzę­ta,
Któ­re mają wła­sne ży­cie
Nie zba­da­ne na­le­ży­cie.
Zwie­rzę zna się na hi­gie­nie,
Zwie­rzę ceni współ­ist­nie­nie,
Zwie­rzę je, gdy głód po­czu­je,
Ko­cha zaś, gdy czu­je ruję.
Ma w tych spra­wach za­kres węż­szy:
Przez okrą­gły rok nie wę­szy
I na­tręt­nie się nie pęta.
Ta­kie wła­śnie są zwie­rzę­ta!
Mają one swe pro­ble­my,
Lecz my o tym nic nie wie­my,
Nie­świa­do­mość okre­śla byt,
Wstyd, pro­szę pań­stwa, wstyd!
Pod koniec stycznia, niecały miesiąc po tym jak przywitaliśmy  Nowy Rok, w Chinach będzie miało miejsce uroczyście obchodzone  święto początku roku. Na ulicach będą strzelać fajerwerki, a długo niewidziani  ludzie ponownie siądą do stołu.
Dlatego dzisiaj postanowiłam rozpocząć nowy cykl Chińskich opowieści. Informacje zostały zaczerpnięte oczywiście z Internetu
Nowy Rok, zwany też Świętem Wiosny, jest najważniejszym i najbardziej hucznie obchodzonym świętem w Chinach.
Chiński Nowy Rok przypada między końcem stycznia a końcem lutego.
Święto Wiosny trwa piętnaście dni i kończy się Świętem Latarni. Do dziś pozostało najważniejszym świętem, pomimo że w 1912 roku wprowadzono w Chinach kalendarz gregoriański.
W Chinach pierwsze 3 dni chińskiego Nowego Roku są dniami wolnymi od pracy.
Najważniejszy dzień to wigilia Nowego Roku. Od rana cała rodzina przygotowuje posiłki. Głównym daniem są pierożki jiaozi. Chińczycy spędzają Nowy Rok w domu i w gronie rodzinnym. W tym dniu wręczają sobie też prezenty. Wieczorem na ulicach można oglądać pokazy sztucznych ogni i wybuchy petard. Następnie tradycyjnie składa się ofiarę na domowym ołtarzyku poświęconym przodkom i zasiada do wspólnej wieczerzy, do której spożywa się grzane wino lub wódkę. Rodzina spędza czas przy stole do rana, rozmawiając i grając w różne gry
Jest, na przy­kład, zwie­rzę - kro­wa
Oswo­jo­na i do­mo­wa.
Czy ja­łów­ką zo­stać może?
Skąd! Bo już jest byk w obo­rze,
Przy­mus, gwałt, po pro­stu świń­stwo!
A świa­do­me ma­cie­rzyń­stwo?
A kto da ca­łu­sa kro­wie?
Kto jej czu­łe słów­ko po­wie?
Kto głód piesz­czot jej na­sy­ci?
Gdzież są za­cni so­do­mi­ci,
So­do­mi­ci-hu­ma­ni­ści?
Kro­wich pra­gnień nikt nie zi­ści!
Mają kro­wy swe pro­ble­my,
Lecz my oo tym nic nie wie­my,
Nie­świa­do­mość okre­śla byt,
Wstyd, pro­szę pań­stwa, wstyd!
W tym roku Chińczycy pożegnają Rok Świni i rozpoczną Rok Szczura. Szczur jak każde inne zwierzę w kalendarzu chińskim ma swoją symbolikę, która niesie za sobą przesłanie na cały nadchodzący rok.
Szczur jest pierwszym zodiakalnym zwierzęciem w 12-letnim cyklu kalendarza księżycowego.
Legenda głosi, że Nefrytowy Cesarz, który według chińskich wierzeń ludowych był najwyższym bóstwem, z ciekawości jak wyglądają ziemskie zwierzęta, wydał rozkaz, aby przyprowadzić przed swoje oblicze dwanaście najbardziej interesujących z nich.
Kot i Szczur, którzy byli wówczas dobrymi przyjaciółmi, ale słabymi pływakami, przekonali Woła, aby przeniósł ich przez rzekę na swoim grzbiecie. Naiwny, dobroduszny i dobry w pływaniu Wół zgodził się. W trakcie przepływania rzeki, Szczur zaczął się martwić, że Kot może wygrać wyścig, więc popchnął go i Kot wpadł do rzeki. Od tego dnia oba zwierzęta stały się śmiertelnymi wrogami. Jak tylko Wół i Szczur dotarli do brzegu, Szczur zeskoczył z karku Woła i szybko dobiegł jako pierwszy do mety.
Jako trzeci do mety dotarł Tygrys. Ciężko dysząc wytłumaczył, że miał problemy z przepłynięciem rzeki, która cały czas znosiła go w dół. Cesarz nagrodził Tygrysa trzecim znakiem zodiaku.
Następnie do mety dotarł poruszając swoim różowym nosem Królik, który przekroczył rzekę przeskakując z kamienia na kamień. Cesarz nazwał Królika czwartym zwierzęciem zodiaku.
Jako piąty na metę, lecąc i ziejąc ogniem w powietrzu, przybył Smok. Cesarz dziwił się dlaczego Smok, pomimo, że potrafi i latać i pływać, przybył na metę tak późno. Smok wyjaśnił, że nie mógłby zostawić na pastwę losu ludzi i innych istot, które cierpiały z powodu suszy, więc musiał się zatrzymać, aby sprowadzić deszcz.
Albo kura! Któ­ra kura
Cho­ciaż coś u lu­dzi wskó­ra?
Kura zno­si swo­je jajo,
Lu­dzie jajo za­bie­ra­ją!
Ona siły swe po­dwa­ja,
Zno­si co­raz nowe jaja,
Lecz wnet lu­dzie je prze­chwy­cą,
By się ra­czyć ja­jecz­ni­cą,
I ta po­stać tak szla­chet­na,
Choć wciąż ro­dzi - jest bez­dziet­na.
A czy kura to bo­he­ma?
Nie! Chce dziec­ko mieć! I nie ma.
Kury mają swe pro­ble­my,
Lecz my o tym nic nie wie­my,
Nie­świa­do­mość okre­śla byt,
Wstyd, pro­szę pań­stwa, wstyd!
Jak tylko Cesarz pochwalił Smoka za jego czyny, usłyszał galopującego Konia. Jednak tuż przed metą zza końskich kopyt wyślizgnął się przebiegły Wąż, którego syk przestraszył konia, który odruchowo cofnął. Tym samym szóste miejsce zajął Wąż. Koń został patronem siódmego znaku zodiaku.
Wkrótce na mecie pojawiły się kolejne zwierzęta. Kogut z dumą opowiedział, jak dostrzegł tratwę ze wzgórza i zabrał ze sobą Barana oraz Małpę. Po drodze Małpa i Baran pomagali oczyścić chwasty, pchając i ciągnąc tratwę w kierunku brzegu. Cesarz pochwalił całą trójkę za ich połączony wysiłek i mianował Barana ósmym, Małpę dziewiątym, a Koguta dziesiątym znakiem zodiaku.
Zaraz potem na metę przybył Pies, który zaczął się usprawiedliwiać dlaczego, pomimo, że jest dobrym pływakiem, przybył tak późno. Okazało się, że pies dawno nie zażywał kąpieli, a ponieważ woda w rzece była taka czysta i świeża, musiał się zatrzymać. Tym samym zajął dopiero jedenaste miejsce.
Cesarz chciał już oddalić tłum i udać się na spoczynek, gdy nagle usłyszał kwik małej Świnki, która toczyła się w dół ścieżki. Nie trzeba tłumaczyć, że w trakcie wyścigu Świnka zgłodniała, więc się zatrzymała się aby coś zjeść. Potem poczuła się zbyt zmęczona, więc ucięła sobie drzemkę. To właśnie sprawiło, że została ona ostatnim dwunastym znakiem zodiaku.
Kolejność występowania zwierząt w kalendarzu chińskim jest kolejnością, w której przybyły one do cesarza.
Ale o nich następnym razem
Jest też inne zwie­rzę - świ­nia.
I co czło­wiek z nią wy­czy­nia
Schab, go­lon­kę, świń­skie mię­so
Je, aż uszy mu się trzę­są,
Lerz gdy się już do­brze naje,
Pro­szę - co za oby­cza­je!
Pierw­szy lep­szy drab z Po­wi­śla
Wpadł­szy w złość - od świń wy­my­śla
I na­zy­wa świń­skim ry­jem
Każ­dą gębę, któ­rą bije.
Czy ten ob­jaw chu­li­gań­stwa
To nie świń­stwo, pro­szę pań­stwa?
Mają świ­nie swe pro­ble­my
Lecz my o tym nic nie wie­my,
Nie­świa­do­mość okre­śla byt,
Wstyd, pro­szę pań­stwa, wstyd!

Lu­dzie! Zmień­cie swe na­ro­wy,
Niech nie psu­je wam opi­nii,
Że ktoś w so­bie ma coś z kro­wy,
Z kury albo wręcz ze świ­ni.
Jan Brzechwa

czwartek, 9 stycznia 2020

Czy już zapomniane?

Już nie pisze się listów jak dawniej
Teraz w modzie komórki, e-mail
Teraz ludziom o kontakt jest łatwiej

Kto ma kasę, to gada, że hej!

Już nie pisze się listów serdecznych
Na papierze pachnącym jak bez
List-poemat jest mało pospieszny
Dla dzisiejszych Adamów i Ew


Nasze SMS-y to już nie te czasy
Kiedy biegły wolniej zegary i daty
Nasze komputery szyją drobnym ściegiem
Nie malują listów jak tęcza na niebie

Jeśli czasem przy oknie ktoś czeka
Na wiadomość, że miłość wciąż trwa
Gdy tęsknota porywa jak rzeka
W małym mieście, i nie klasy A

Jeśli dzisiaj listonosz jest ważny
To dlatego, że ściga nas bank
Bo poezji pocztowej los marny
Dziś Orfeusz komórkę już ma!

Nasze SMS-y to już nie te czasy
Kiedy biegły wolniej zegary i daty
Nasze komputery szyją drobnym ściegiem
Nie malują listów jak tęcza na niebie

Nasze SMS-y biegną po ekranach
Łatwo je kasują kolejne przesłania
Nasze komputery, nawet kolorowe
Gdzieś po drodze gubią poezji połowę
Jacek Bukowski

Niedawno znowu dostałam list pisany na papierze. Długi, taki tradycyjny w kopercie, pisany ręką na pięknym, kolorowy. Jednak gdy zadzwonił listonosz i mi go wręczył, to nie byłam zdziwiona. Od ponad dwudziestu lat regularnie koresponduję z osobami mieszkającymi w rożnych częściach świata. Teraz jednak głównie otrzymuję dużo e-maili. Cieszę się jednak, że są osoby, które chociaż mają dostęp do Internetu, nadal wysyłają mi listy z duszą.
Od zawsze zbieram otrzymane kartki pocztowe, listy... Te z od rodziny i przyjaciół z Polski trzymam w szufladzie, która za chwilę się przepełni. Te najnowsze ze świata mam w segregatorach. Te najstarsze zapełniły mi już dwa kartony po papierze na ksero. Nigdy żadnej kartki, koperty nie wyrzuciłam i nie wyrzucę. Jak mogłabym zniszczyć to, w co ktoś włożył tyle serca. To byłoby tak, jakbym wyrzuciła czyjeś myśli na śmieci. Te listy to moja historia, przeszłość. Przecież kiedyś ktoś kupił piękny papier listowy, stworzył te myśli w swojej głowie, aby potem cierpliwie je wykaligrafował.
Te listy otrzymałam w prezencie i teraz są moją pamiątką.
Z drugiej strony czasem zastanawiam się, czy moje pocztówki, listy także leżą u kogoś w szufladzie. A może po przeczytaniu trafiły z czasem do kosza?
Niestety era pisania listów - starannym pismem, na ozdobnym papierze, należy już do przeszłości. Komputery, Internet, telefony komórkowe zawładnęły całym światem. Dziś miejsce tradycyjnych listów zajęły drukowane pisma, maile czy SMS-y. Zdecydowanie łatwiej, szybciej i taniej jest napisać życzenia urodzinowe w sms-ie lub mailu, niż wysłać urodzinową pocztówkę. Ta ki sms, mail jest bezosobowy. Za jednym kliknięciem wysyłasz bowiem tą samą treść nawet do kilkunastu osób.
A przecież oczekiwanie na list jest niesamowite. Codziennie wypatrujesz listonosza, zaglądasz do skrzynki pocztowej. A kiedy już ten list przyjdzie zabierasz go do domu, siadasz w ulubionym fotelu przy oknie sięgasz po specjalny nożyk i zagłębiasz się w słowach pisanych tylko do ciebie.
Niestety sztuka pisania listów zanika. Tak, właśnie, pisanie listów jest sztuką. 

List 
Ktoś list dostał. Komuś serce bije.
Idzie czytać pod kwitnące jabłonie.
Czyta. Chwyta się ręką za szyję
i dno traci, i w powietrzu tonie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska 


Dziś, w dobie sms-ów i Internetu nazwanie pisana listów sztuką wydaje się dziwne. Piszemy szybko, nastawieni przede wszystkim a przekazanie ważnej treści, nie zastanawiając się nad formą pisemnej wypowiedzi. Sms-y są dodatkowo ograniczone pod względem ilości znaków, staramy się więc zawrzeć swój przekaz jak najkrócej, pomijamy wszelkie formuły powitalne, czy grzecznościowe. Liczy się sama treść okrojona z wszelkich ozdobników, na które nie starcz miejsca ani czasu. Żyjemy wszak w dynamicznym świecie, gdzie liczy się informacja i szybkość jej przekazu. Tradycyjne listy są pisane coraz rzadziej, pośrednictwo poczty wymaga czasu, a napisanie treści na papierze okazuje się o wiele trudniejsze niż na ekranie komputera. Oczywiście w naszym pędzącym świecie, nie sposób nie dostrzec zalet elektronicznego przekazu, jednak czasem budzi się nuta nostalgii za osobistym listem, napisanym ręką bliskiej osoby.
Ars epistolandi oznacza sztukę pisania listów.
Dawniej, kiedy jeszcze nie znano innych form przesyłania wiadomości, pisanie listu stanowiło prawdziwa sztukę. Obowiązywał cały szereg norm określających sposób przekazywania treści. Piszący dbali o odpowiedni zapis przekazywanych informacji. Pamiętali o formie, o oficjalnym nagłówku, pozdrowieniu, o odpowiedniej formie zwracania się do adresata. Ortografia i styl były bez zarzutu.
Każda epoka dyktowała swoje obyczaje w tym zakresie, jednak zasada pozostała niezmienna od stuleci – adresat, nadawca, koperta, znaczek, odręczne pismo.
Epistolografia to również dział piśmiennictwa zajmujący się listami i ich zbiorami, oraz utworami literackimi pisanymi w formie listów, zasadniczo dziełami minionych epok, w których funkcja listu była nieco bardziej donioślejsza niż obecnie. Nie traktowano ich jedynie jako prywatnej korespondencji, niektóre czytano zbiorowo na głos, udostępniano za zgodą adresata do szerszego obiegu jako źródło nowych wiadomości.
Najcenniejsze są dla nas dzisiaj listy pisarzy, którzy tę sztukę epistolograficzną doprowadzili do ideału, którzy w swoich listach pozostawili niezatarty dokument epoki i świadectwo swojego życia.
Niektóre ze starych listów można uznać za dzieła literackie, zresztą wielu pisarzy podejmowało się tej formy twórczości, kolekcjonowało korespondencję lub starało się pisać powieści w podobnej konwencji. Ten gatunek literacki spotykamy m.in. w Nowym Testamencie u św. Pawła. Listy, które znalazły się w kanonie literatury polskiej i światowej pisali król Jan III Sobieski, Monteskiusz, Sienkiewicz, Zygmunt Krasiński.
Dzisiaj większość zachowanych listów to głównie listy mówiące o uczuciach, emocjonalne i wzruszające. Przetrwało ich wiele. Zakochani wysyłali nawet po kilka listów tygodniowo, a niektórzy po kilka dziennie.
Pisał je Bonaparte do ukochanej Józefiny, Jan III Sobieski do Marysieńki, Jeremi Przybora do Agnieszki Osieckiej. Wysyłali je również Jimmy Hendrix czy Winston Churchill.
Czytając listy z dawnych epok trzeba pamiętać, ze były to jednak osobiste wypowiedzi, kierowane do konkretnej osoby, a nie do szerokiego grona odbiorców. Ostatecznie jesteśmy poniekąd intruzami, czytającymi cudzą korespondencję nawet, jeśli osoby, których ona dotyczyła już dawno nie żyją.
I właśnie tak sobie myślę. Czy jeżeli autorzy nie wyrazili za życia zgody na publikację ich listów, to czy można to zrobić? Tak wiem listy te zapewne stanowią same w sobie arcydzieło, przybliżają postać autora.... Ale przecież są jakieś granice.
Tak wiem, pewnie wkładam kij w mrowisko. 
Zaraz bowiem zostanie przytoczony najświeższy przykład - osobiste notatki Jana Pawła II. Do końca nie rozumiem dlaczego kardynał Dziwisz zdecydował się złamać wolę papieża i wydać coś, co wydane nie tylko być nie musiało, a nawet nie powinno.
Ale o tym już dzisiaj pisać nie będę. Miało być tylko o listach

Listy z tamtego brzegu

Już tyle lat
noszę zamiast serca
skrzynkę pocztową.

W niej listy
napisane a niewysłane
nienapisane a wysłane
z adresem - nieodebrane
bez adresu i odczytane.
Listy, listy
białe, niebieskie, różowe
w kopertach z jaskółką
i czarną obwódką
życzliwością
przyjaźnią, miłością, obowiązkiem,
wyrachowaniem, nienawiścią.

Duszne od słów,
zapewnień, zaklinań
usprawiedliwień, obietnic.
Spalają się w popiół
nim wrzuci się je w ogień.


Są listy
zawierające jedno słowo
i dlatego wszystko.

Już tyle lat
noszę zamiast serca
skrzynkę pocztową.
Piszę listy, odbieram listy,
czekam na listy,
nie odpowiadam na listy.

Najszczersze są te,
które piszemy
paznokciem na zamarzniętej szybie
wikliną na wodzie
atramentem zmroku
na białej poduszce.

Rano rozdajemy je
spojrzeniem, uściskiem rąk,
westchnieniem.

"Synku mój,
na początku mojego listu
pytam o Twoje zdrowie - "

Ten list grzeje
jak sweter 
z rąk matki spleciony. (...)

Listy
pisane na marginesach gazet
bibułkach papierosów, pudełkach zapałek,
podszewkach - 
z tamtego brzegu

związane czarną wstążką krwi.
Obok płynie 
w koleinach wyżłobionych przez łzy
błękitna rzeka zapomnienia.
Listy
prawdziwe jak milczenie,
prawdziwe jak śmierć. (...)

"Gdyby niebo było papierem
a wszystkie morza atramentem
nie mógłbym Wam opisać wszystkich moich cierpień
i wszystkiego, co widzę dookoła siebie - 
Moje nogi krwawią, bo zabrano mi buty - 
Każdej nocy przychodzą pijani żołnierze
i biją nas kijami
Ciało moje jest czarne jak zwęglony kawałek drzewa - 
Wiem, że nie wyjdę stąd żywy - 
Wszystkich żegnam
Kochana mamo, kochany tato,
kochane rodzeństwo - 
i płaczę"

Listy, listy
wysoka, biała ściana płaczu.

"Mam jeszcze dwie godziny życia - 
Jestem jeszcze tak młody - 
Dania wkrótce mnie zapomni"

Listy
muszę do was powracać 
zrywać bandaże
z blizn pamięci - 

Jeśli zdolni jesteśmy zapomnieć,
jakże ONI mogą nam wybaczyć,
że żyjemy - 

zapomnienie gorsze jest od śmierci.
Henryk Jasiczek

środa, 1 stycznia 2020

Myśli noworoczne

Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki - bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
Ernest Bryll
Mamy już Nowy Rok. Witamy tego młodego człowieka z nadzieją, że przyniesie nam tylko same dobre dni.
Jednak z początkiem roku jest jak z dzieckiem. Narodziny dziecka zmieniają nasz świat. Czekamy na nie z radością, ale i niepewnością. Są bowiem chwile radosne, ale są również takie, które wzbudzają niepokój.
W każdej rodzinie następuje wielka zmiana, gdy maleńkie dziecko przychodzi na świat. Na początku prawie wszyscy dookoła traktują je jak zabawkę, jako coś, co im sprawia radość. Potem jednak przyjemność i radość schodzą na drugi plan i zastępuje je troska i niepokój o przyszłość dziecka.Chociaż w otoczeniu dziecka nadal pozostają osoby, dla których będzie ono zabawką. Ale to temat na inny wpis...
NOWY ROCZEK
NOWY ROK JUŻ MALUTKIM STUPKAMI
STAWIA PIERWSZE KROKI NIEŚMIAŁO,
JUŻ WCISKA SIĘ PO TROSZKU ZA NAMI
DO NASZEGO ŻYCIA,WYTRWALE,POMAŁU.

ALE SYLWESTER TUŻ TUŻ NADCIĄGA
I ŚMIELEJ SOBIE ZACZYNA POCZYNAĆ
TEN NASZ ROCZEK NOWY,Z DZIECIĄTKA
JUŻ ZACZYNA DOROŚLEĆ ,SIĘ ZMIENIAĆ.
JUŻ DOSTAŁ BAKCYLA SŁAWY I ZABAWY,
JUŻ SIĘ PRAWIE ROZCHULAŁ NA CAŁEGO,
TAŃCE ,KARNAWAŁ I JUŻ JEST PORWANY
DO TANGA DEMONA,CHOCHOŁA WIECZNEGO.
CO ON PRZYNIESIE NAM W ŻYCIE NASZE ?
CZY ZNÓW NIEPEWNOŚĆ STAREGO ROKU?
NOWE UDRĘKI I BIEDY NOWY PŁACHEĆ?
CZY TYLKO BANKOWCOM DODA OBROKU.

CZY TEŻ ODEJDZIE WE WSTYDZIE I ŻALU,
ŻE ŚWIAT POGRĄŻYŁ W TAKIM CHAOSIE,
JAK STARY ROK CO ZACZĄŁ SAM POMAŁU
KRYZYS JAKO NORMALNOŚĆ SOBIE GŁOSIĆ.

MOŻE NOWY ROK NIE BĘDZIE BEZNADZIEJNY
I NOWĄ JAKOŚ PRZYNIESIE NAM NIEDŁUGO,
I POKAŻE JAK LOSEM NASZYM,Z UŚMIECHEM
I MARZENIAMI SPRZECIWIĆ SIĘ BIEDY PASKUDOM.
znalezione w Internecie
Wszyscy radośnie hucznie witali Nowy Rok.
Może się to wszystkim wydawać dziwne, ale ja nie lubię Sylwestra i Nowego Roku. Nie rozumiem, dlaczego tej nocy muszę czekać ze wszystkimi przynajmniej do północy. Nie mam na myśli żadnych bali, prywatek (o przepraszam..... domówek). Na takie na pewno nie wybrałabym się, bo nie lubię tańczyć, nie znoszę dymu papierosowego, nie przepadam za szampanem, należę do skowronków....... Powodów mogę wymienić jeszcze sporo.
Dlaczego więc zmuszam się i trwam do północy, chociaż przymusu zdecydowanie nie znoszę? Dobre pytanie. Przede wszystkim jeżeli Sylwestra spędzam w moim Domu, to nie chcę sprawić zawodu domownikom. Nie mogłabym też zasnąć w takim hałasie, jaki panuje dookoła.
A potem w Nowy Rok kręcę się po Domu trochę otumaniona, jakbym bawiła się całą noc. Ten pierwszy dzień w kalendarzu jest dla mnie zawsze zmarnowany. No poza koncertem noworocznym z Wiednia. On zawsze poprawia mi humor.
Nowy Rok
Idzie Nowy Rok
lasem, miastem, polem.
Za nim idzie czworo dzieci,
każde z pięknym parasolem.

Jeden parasol – niby łąka:
kwiaty na nim i biedronka.
A na drugim kłosy żyta,
mak jak promyk w nich zakwita.
Na tym trzecim nie ma kłosów
ani kwiatów i biedronek,

tylko liście kolorowe -
złote rude i czerwone.
Czwarty – pięknie haftowany,
srebrne gwiazdki błyszczą na nim.
Idzie Nowy Rok
lasem, miastem, polem…
Teraz nazwij wszystkie dzieci,
które niosą parasole!
H. Bechlerowa

Szanowny Nowy Roku! 
Mam prośbę do Pana! 
Proszę mnie nie zawieść! 
Proszę tak szybko nie dorastać!
Proszę o zdrowie i siłę do życia!