środa, 22 czerwca 2022

W najkrótszą noc w roku

Noc świętojańska
Niech wszystko będzie ciche i bezgłośne,
Jak leśnych jezior zaklęta bajeczność,
Niech wszystko będzie jasne, jak łzy rośne,
Kiedy w nich miesiąc rozkocha się srebrny,
Niech wszystko będzie nieznane, jak wieczność,
Święte, jak duszy jakiś wzlot podniebny,
Niech wszystko będzie ciche i bezgłośne!
Zaczną się noce ciche, świętojańskie,
Kiedy się księżyc na liściach rozświetli —
Z karczmy, gdzie gody lud obchodzi pańskie,
Leci głos jasny skrzypiec i basetli,
Potrząsa w drodze falę żyta ciemną
I echem wpada w boru toń tajemną.
Co to? Skąd dźwięk ten, co skonał tak z cicha?
Czy śpiąca ziemia przez sen tak oddycha,
Czy noc tak cudnie przemówiła gwiezdna,
Że jakiś urok w jej głębiach się ziści?
Kwiaty otwarły niespokojne oczy,
A blask miesięczny przedarłszy gąszcz liści,
Zapalił nagle leśne uroczysko,
Wywroty pienne i jezioro bez dna,
Gdzie wieczna ciemność po falach się toczy.
Patrz! w dziuple brzozy, coś jak oczy błyska,
Patrz! pajęczyny świecą jak obrączki,
A pień spróchniały, jak leśny kaganiec,
Błędne ogniki wzięły się za rączki
I w mrokach dziwny rozpoczęły taniec.
A na mchach leśnych cudownie się złoci
Zaklęty czarem, złoty kwiat paproci…
O pani moja jasna! o królewno!
Ukoję ciebie moją zwrotką śpiewną,
Życie ci czarem bajecznym rozzłocę,
W te jasne, złote, świętojańskie noce!
W ciszy uroczysk, w łzach miesięcznych, lśniących,
Wśród drzew srebrzystych — tęczowych pajęczyn,
Wśród błędnych ogni i ech konających
Prześnimy chwile cudowne zaręczyn…
Niech wszystko będzie ciche i bezgłośne,
Jak leśnych jezior zaklęta bajeczność,
Niech wszystko będzie jasne, jak łzy rośne,
Kiedy w nich miesiąc rozkocha się srebrny,
Niech wszystko będzie nieznane, jak wieczność,
Święte, jak duszy jakiś wzlot podniebny,
Niech wszystko będzie ciche i bezgłośne!
Henryk Zbierzchowski
Noc świętojańska tuż tuż. Noc występująca w kalendarzu dokładnie po przeciwnej stronie niż moje urodziny. Ale nie o mnie dzisiaj.
Noc Kupały, zwana też Nocą Kupalną, Kupalnocką lub Nocą Świętojańską czy też potocznie Sobótką lub Sobótkami to nazwa słowiańskiego święta związanego z letnim przesileniem Słońca, obchodzonego w najkrótszą noc w roku, gdy przypada okres letniego przesilenia. Wówczas to roślinność wchodzi w stan najbujniejszego rozkwitu. 
Noc ta uznawana jest od wieków za najbardziej magiczną noc w całym roku.
Dawniej czczono tą noc jako święto wody i ognia, miłości i płodności, pomyślności i obfitości. Wierzono, że po tej najkrótszej świętojańskiej nocy, słońce dwa razy wschodzi i niezwykły sposób oświetla i ogrzewa ziemię...
Ziemia ukazywała wówczas ukryte w jej wnętrzu skarby, woda oczyszczała się i uwalniała od panujących nad nią demonów, a na rozstajach dróg dokazywały diabły i czarownice.
Święto to obchodzone jest w wigilię świętego Jana Chrzciciela. I chociaż, że związane z nocą świętojańską obrzędy nawiązują właśnie do imienia świętego Jana to mają pogański rodowód.
To bardzo stare święto obchodzone było na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, germańskie i celtyckie.
Obecnie większość współczesnych obrzędów, to właśnie pozostałości dawnych rytuałów płodności i urodzaju, nieco tylko zmienione po nadejściu chrześcijaństwa.
Kościół zrozumiał, że nie zdoła wyplenić silnych, starych zwyczajów. Postanowił więc stworzyć własne święto i przypisać je jednemu ze swoich proroków. Padło na Jana Chrzciciela. Wybrali go zapewne dlatego, że wprowadził chrzciny przy pomocy wody, co mogło kojarzyć się z jej mocą w obrzędach dawnych Słowian.
Do obrzędów odbywających się w kościołach należało święcenie wody. Poza wodą święciło się zioła lecznicze oraz kwiaty ogrodowe.
Mówi się, że poświęcone w ten dzień rośliny, trzymane w pokoju gdzie leży chory, mają przynieść mu ukojenie i siłę. Dlatego też w niektórych rejonach Europy święto to nazywane jest wieczorem ziół.
Święto Sobótki przeważnie zaczynano od zbierania ziół. Wierzono, że zioła zebrane w ten dzień mają czarodziejską moc i najsilniejsze działanie medyczne, dlatego nie tylko wito z nich wieńce, ale także suszono i przechowywano przez cały rok.
Podczas Sobótki czarownice odbywają swoje sabaty na "łysej górze". Najlepszym sposobem zabezpieczenia się przed nimi było zatykanie za drzwi domów i obór gałęzi drzew mających właściwości magiczne.
Jeśli uroczystość odbywała się w pobliżu płynącej rzeki, wówczas na wodę rzucano kwiaty, zapewniając sobie jej życzliwość. Z czasem zwyczaj ten przekształcił się w rzucanie na wodę wianków z kwiatów i ziół w celach wróżebnych. Dziewczęta przymocowywały wianki do małej deseczki, a na środku umieszczały świeczkę jako symbol dziewictwa. Później z brzegu obserwowały ich drogę i na tej podstawie próbowały przewidzieć przyszłość, szczególnie zamążpójście.
Noc Kupały
Wianki puszczane na wodę
niosą miłości iskrę
z wróżbą, z Kupałą,
by połączyć mężczyznę z kobietą...

Ogień sobótkowy do rana
nieci żar kochania
z nadzieją, z ogniskiem,
by połączyć ich losy życiem...

Kwiat paproci rozwinięty nocą
lśni raz na sto lat jawą
z zapowiedzią, z nadzieją,
by połączyć człowieka z przyszłością...

Grafitowa, piękna noc, Noc Kupały
mówi latem, ma skarby
z urodzajem, z płodnością,
by połączyć wiarę z tradycją...
Aleksandra Baltissen
Uważano, że w dniu poprzedzającym Noc Kupały nie wolno kąpać się w rzekach, jeziorach, stawach... Tego jednego dnia w roku wszelkie mityczne i niekoniecznie dobre stworzenia dostały od dawnych bogów, pozwolenie na żerowanie bez umiaru. Utopce, wodniki, rusałki miały swój dzień właśnie w dobie przesilenia letniego. Strach i przekonanie o prawdziwości starych podań, odstraszał ludzi od wody w ciągu dnia. Nocą jednak, gdy moc wodnych istot znikała, ludzie kąpali się wierząc, że sobótkowa kąpiel oczyści nie tylko ich ciała, ale także duszę.
Sposobem na czarcie moce był skok nad ogniskiem. Wierzono, że rozpalone w tę noc ogniska ochronią przed klęskami i zapewnią obfite plony. Natomiast sama czynność przeskakiwania nad ogniem była zabiegiem oczyszczającym. Przez popiół i dym przepędzano też bydło. Miało to je chronić od czarów i chorób.
Dym z płonących podczas Nocy Kupały ognisk miał za zadanie sprowadzić dobrą pogodę podczas najbliższych żniw. Dodatkowo ogień chronił przed piorunami, gradem, pożarami, a także wpływał na zwiększenie płodności.
Inny rytuał związany z wigilią Świętego Jana to szukanie w ciemnym lesie kwiatu paproci.
Kwiat paproci jest mityczną rośliną zakwitającą tylko raz w roku, właśnie podczas przesilenia letniego.
U starożytnych Słowian poszukiwanie kwiatu paproci było stałym elementem obchodów Nocy Sobótkowej.
Kwiat paproci ma posiadać ogromną moc.
Znalazca kwiatu, który go zerwał miał zapewnione szczęście i wszelkie powodzenie w życiu, mógł też ujrzeć zakopane w ziemi skarby. Droga do kwiatu paproci była jednak najeżona różnymi trudnościami i nic nie wiadomo, żeby komukolwiek udało się go znaleźć.
Także i dzisiaj, chociaż na pozór bardzo się różnimy od naszych wiejskich przodków, chętnie bierzemy udział w sobótkowych uroczystościach. Bo cóż ma taką moc, jak woda i ogień, dwa odwieczne żywioły?
Szukajmy zatem kwiatu paproci. Patrzmy w gorącą czerwcową noc na płomienie lub rzucając na wodę wianek z nadzieją na lepszą przyszłość.
Może warto uwierzyć, że Noc Świętojańska to noc pełna wróżb, przepowiedni i magii...
Również i ja muszę koniecznie wybrać się na jakieś pola i zebrać kilka kłosów zboża. Taka powieszona w domu wiązanka zapewnia ponoć dostatek. Czy tak jest rzeczywiście? Zaczynam w to wierzyć. Kiedyś robiłam to co rok i jakoś dawałam radę. Nie było idealnie, ale wystarczało na to, co najpotrzebniejsze. Od jakiegoś czasu zaniechałam tej czynności ze względu na różne przeciwności, no i...:(((( 
Ale wracając do nocy świętojańskiej, podobnie jak każda czerwcowa noc ma ona w sobie tyle uroku, magii...
Kocham te rześkie, pachnące, śpiewające i pełne życia letnie noce. Szkoda tylko, że nie mogę teraz wyrwać się z miasta i usiąść gdzieś na łące i wsłuchać się, wczuć się całym ciałem w czar i niezwykłość tych nocy... Na szczęście w ogrodzie pełno paproci, wić może znajdę kwiat, zakwitający w tą szczególną noc i spełni się moje marzenie. Teraz najbardziej chciałabym wstać, minąć zakręt i ruszyć w dalszą drogę.
Od wieków
W bajeczkach
Rozmaici idioci
Szukają po lasach kwiatu paproci,
A mądrzy,
Nie chwaląc się tym nikomu,
Hodują paprocie w domu.

Paproć od słońca trzyma się z dala,
Ciałka na plażach nie opala
I (w przeciwieństwie do prominentów
Z naszego ostatniego zakrętu)
Lubi przebywać w ukryciu,
W cieniu,
Co warto podkreślić na jakimś szkoleniu.

W dodatku profity mieć można z niej tęgie.
Z paproci, jak wiemy, powstał węgiel.
Zamiast kupować go gdzieś na lewo,
By chatę ogrzewać w zimie,
Własny mieć będziesz węgiel, gdy minie
Kolejny karbon
Lub dewon.

Pewien uczony, całkiem niegłupi,
Z Oksfordu
Czy może z Wrocławia,
Twierdzi, że paproć ogromnie lubi,
Kiedy się do niej przemawia.

Lubią paprocie głos pieszczotki
I rosną wręcz jak szalone -

Koniecznie powinien hodować paprotki,
Kto gadatliwą ma żonę.
Ludwik Jerzy Kern

14 komentarzy:

  1. Dla mnie rzucanie wianków na wodę z zapaloną świeczką to najpiękniejszy element Nocy Świętojańskiej.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyrzuciliśmy magię z naszego życia, Jan Chrzciciel, biedak, też w to uwikłany został. A magia dziś jest nam potrzebna jak nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. mega mi szkoda, że u mnie Noc Kupały nie jest utrzymywana jako tradycja

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisałam kiedyś o tej nocy dwa wiersze, które zostały wyróżnione w ogólnopolskich konkursach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamiast kwiatu paproci wolałabym znaleźć żywą wodę, tę, która przywraca zdrowie nawet w beznadziejnych sytuacjach.
    Pozdrawiam ciepło i serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc jakoś mnie ten kwiat paproci nigdy nie przekonywał ;D Za to jutro imieniny mojej ukochanej babci, no i wspomnienie świetnego patrona :) Pozdrawiam cieplutko w ciepłą noc czerwcową!

    OdpowiedzUsuń
  7. W swoim poście uzyłaś obrazu "Puszczanie wianków" Siemiona Leonidowicza Kożina. Jeden z moich wierszy o Nocy Świętojańskiej został zainspirowany własnie tym obrazem.
    Puszczanie wianków

    jakże piękne jesteście nieroztropne panny
    o twarzach świetlistych od blasku świec
    gdy powierzacie wodzie koło życia i płodności
    zamknięte w aromacie ziół
    w woni kwiatów zerwanych
    na pożegnanie Jaryły

    jak dorodne są wasze płodne ciała
    poddane oczyszczającej mocy żywiołów
    skąpane w sokach nasięźrzałów
    spowite w karmin
    gdy pochylacie się by wydrzeć płomieniom
    niknące w oddali sekrety losu

    jak odważne jesteście lekkomyślne panny
    odchodząc powoli w czarny las
    złowrogie królestwo duchów i natury
    śmiało skręcając bylicowe powrozy
    by odnaleźć szczęście skryte
    w Perunowym kwieciu

    OdpowiedzUsuń
  8. Ręce opadają, znowu nie mogę publikować komentarzy jako BasiaW, tylko jako anonim!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam baśń z dziecinstwa, która mocno zapadła mi w serce o chłopcu szukającym kwiatu paproci dla chorej matki... bardzo przeżywałam tę opowieść i bardzo chciałam mieć możliwość znalezienia kwiatu paproci tak na wszelki wypadek gdyby był potrzebny. Dlatego Twój post mnie wzruszył.., lubię bardzo Twoje opowieści o zwyczajach, legendach, dobrze się czuję w tym świecie, może dlatego że od urodzenia żyję w naturalnym świecie kwiatów, drzew, zwierząt i cyklicznych zmian zachodzących w przyrodzie, której jestem cząstką. Obiecuję sobie, że jak będę mieć więcej czasu dla siebie, będę czytać Teojego bloga od początku, powoli i będę się delektować każdym postem. Cudownie, że Cię poznałam słowiańska duszo 😂

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie przybliżyłaś Ismeno Noc Świętojańską i legendy z nią związane. Żal, że dni znowu staną się krótsze. No cóż taka kolej rzeczy. Pozdrawiam gorąco jak te dni czerwcowe.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na dostatek moja teściowa wkładała łuskę karpia do portfela, sposobów wiele, ale czy działają?
    Lubimy magię, bo lubimy bajki:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wierzenia, kabały kiedyś może i miały moc, bo ludzie byli inni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Może też mogłam sobie zebrać jakąś wiązankę. Przydałoby się trochę szczęścia. A nawet myślałam w te noc o tych wszystkich rytuałach...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad