Ważne dwa słowa
Są słowa ciężkie jak kamień
I lekkie jak ciepły wiatr
Łagodne jak głos kochany
I groźne jak czarny strach
Są także dwa słowa-klucze
I każdy dobrze to wie
Jak trudno przed nimi uciec
Wybieraj tak albo nie
Gdy kusza fałszu prorocy
Odpowiedź trzeba im dać
Spójrz prosto w kłamliwe oczy
I krzyknij - nie chę was znać
Nie - choćby piekło szatani
Nie - choćby walił się dach
Nie - choćby pekały ściany
Nie - chocby wszyscy na tak
Są słowa czyste jak brylant
I brudne jak szmaty strzęp
Cudowne jak szczęścia chwila
I wstrętne jak węża łeb
Są także dwa słowa-klucze
I każdy dobrze to wie
Jak trudno przed nimi uciec
Wybieraj tak albo nie
Gdy ludzie co bliscy sercu
Los zaczął na odlew bić
Na przekór zgrai szyderców
Wykrzyknij - chcę z wami być
Tak - choćby dach walił się
Tak - choćby pękały ściany
Tak - choćby wszyscy na nie
Wybieraj - nie wahaj się!
Leszek Wójtowicz
W lutym Biblioteka Śląska zorganizowała projekt „Mów do mnie pięknie…” z okazji obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Do udziału zostali zaproszeni użytkownicy języka polskiego, którzy mieli za zadanie zaproponować słowa i zwroty uważane przez nich za piękne, a na drugiej szali położyć te, których uroda językowa jest kontrowersyjna.Nadesłane propozycje wyraźnie pokazały, że jesteśmy wrażliwi na piękno języka, a Polacy coraz chętniej powracają do staromodnych słów i lubią zabawy językowe.Średnio sześćset razy miesięcznie w internecie pojawiły się najpiękniejsze słowa wybrane w plebiscycie, czyli „rzęsiście”, „ancymonek” i „prażynka”. Ponad sześciokrotnie częściej w sieci pojawiają się jednak słowa uznane za brzydkie i nieciekawe: „szpanować”, „flaki” i „flegma”.RZĘSIŚCIE – najpiękniejsze słowo w plebiscycie. Używane jest przede wszystkim w kontekście oklasków, deszczu i łez. Takie zwroty służą najczęściej do opisu różnych wydarzeń. Ten piękny epitet stosowany jest jednak także w mniej standardowych połączeniach. Według internautów rzęsiste mogą być kółka z dymu, harmider, przemówienie, nakłady finansowe czy – nader często – oświetlenie.ANCYMONEK – chociaż słowo brzmi naprawdę pięknie, o dziwo nie zawsze używane jest w pięknych kontekstach. Rzeczywiście często stanowi pieszczotliwe określenie małych dzieci i zwierzaków, jednak nierzadko pojawia się także w ironicznym użyciu. Publikacje o wydźwięku negatywnym, w których „ancymonek” określa nielubianego polityka czy inną osobę, której autor nie darzy sympatią, stanowią 30 proc. wszystkich treści zawierających zmonitorowane słowo.PRAŻYNKA – trzecie piękne słowo to nazwa przekąski. To cienki, kruchy, lekko osolony plasterek prażonego kartofla
Dla mnie najpiękniejszym słowem jest MGLIŚCIE.
Instytut Monitorowania Mediów zbadał także popularność trzech niepięknych słów wskazanych w ankiecie. W tej grupie znalazły się jak wspomniałam wyrazy „szpanować”, „flaki” i „flegma”. Niestety, liczba publikacji z ich użyciem jest dużo większa w porównaniu z treściami zawierającymi piękne słowa.Wspomniane wyrazy pojawiają się w internecie około 4 tysiące razy miesięcznie. To sześć razy więcej publikacji zawierających słowa nieatrakcyjne estetycznie niż z tymi uważanymi za piękne. Poza standardowym użyciem wspomnianych słów (kulinarnym w przypadku „flaków” i medycznym dla „flegmy”), służą one jako obelgi. O szpanowaniu internauci zazwyczaj piszą w negatywnym kontekście, flaki pojawiają się w towarzystwie oleju jako związek frazeologiczny oznaczający coś bardzo nudnego – podobnie jak flegma służąca do określenia czyjegoś charakteru. A przecież słowa, które wypowiadamy są ważne. Mają dużą moc. To i ten plebiscyt skłonił mnie do napisania paru słów na ten temat. Kiedyś o tym pisałam na WP
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a Życie było Światłością ludzi,
a Światłość w ciemnościach świeci,
i ciemność Jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga,
Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadzyć o Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on Światłością,
lecz [posłanym] aby zaświadczyć o Światłości.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w Imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
A SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO
i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
Prolog Świętej Ewangelii wg św. Jana
Wolność słowa jest jedną z najcenniejszych wartości w społeczeństwach demokratycznych. Jest to prawo do publicznego wyrażania własnych poglądów i myśli oraz do ich szanowania przez inne osoby. Wielu z nas z trudnością wyobraża sobie życie w świecie, gdzie wolność słowa nie jest szanowana. Wolność słowa jest podstawowym prawem człowieka, umożliwiającym swobodne wyrażanie swoich opinii. Gwarantowana jest przez szereg dokumentów państwowych. Niestety moim zdaniem nie ma wolności słowa. Jest anarchia słowa. Obecnie każdy mówi co i jak chce.Język jest pełen wulgaryzmów, przekleństw.Pamiętam jednak czasy, gdy publicznie unikano używania wulgaryzmów. Ludzie byli bardziej wrażliwi, powściągliwi i krytyczni. Nie bali się też zwrócić uwagę innym na ich niewłaściwe słownictwo. Dawniej przekleństwa były domeną ludzi prostych. Dzisiaj przeklina się w telewizji, prasie, w urzędach.... Klną ludzie zajmujący wysokie stanowiska, dziennikarze, artyści... Zezwalamy na stosowanie tych wulgaryzmów. Stały się nawet modne. Wiele znanych osób przeklina podczas wystąpień publicznych. Artyści używają wulgaryzmów w tekstach piosenek, na koncertach. Uważają też, że dzięki temu będą bardziej „na czasie”. Dzisiaj przeklinają wszyscy, a najczęściej ludzie młodzi, którzy demokrację rozumieją jako nieograniczoną wolność i swobodę, bez żadnych zahamowań moralnych i etycznych. Dla wielu jest to też możliwość dowartościowania się i podkreślenia niezależności. Słów ordynarnych używa się jako przecinków, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo jest to rażące i odpychające. Przeklinają też ludzie wykształceni i o wysokim stopniu inteligencji, i to wcale nie mniej od ludzi prostych. Ale przecież ktoś ich tego nauczył. Ktoś im na to pozwala.Rodzice używając w wulgaryzmów, nie zastanawiają się nad tym, że dziecko wszystko słyszy i koduje. Tak jak naśladuje rodziców w innych czynnościach, tak powtarza również zasłyszane słowa. Rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, że dziecko z taką łatwością zapamiętuje słowa, których nawet nie rozumie. Na podwórku, w szkole dzieci z łatwością wymieniają się spostrzeżeniami na temat nowych słów, którymi można się pochwalić. Dzieci klną, ponieważ chcą poczuć się doroślej, chcą zaimponować swoim rówieśnikom. Kiedy zaś usłyszymy, że nasze dziecko powiedziało „brzydkie słowo”, jesteśmy strasznie zaskoczeni i oburzeni. Polakom wystarczą cztery wulgarne słowa, by powiedzieć wszystko. Wyrazić złość, zachwyt, współczucie, zdziwienie, a nawet wyznać miłość. Znany językoznawca Jan Miodek stwierdził, że Polacy żyjący poza granicami są bardziej przejęci losem polszczyzny i stanem języka, niż ci z kraju. „Nie trzeba aż nadto się wsłuchiwać, żeby usłyszeć, jak bardzo nasz język zwulgarniał. Tego się boję i to mnie boli” – powiedział profesor. A ja ze swojego doświadczenia wiem, że za granicą polskiego turystę zanim się go zobaczy, można najpierw rozpoznać po kwiecistym języku.Prof. Jan Miodek zauważa, że wulgaryzmów używają nawet ludzie, którzy biorą udział w ulicznych sondach, chociaż widzą, że mówią do mikrofonu, że są filmowani. Wiedzą, że zobaczą ich znajomi, a mimo to się nie przejmują. Kilka lat temu ks. Jan Twardowski napisał: „Kiedy uczymy się każdego obcego języka, zaczynamy od podstawowych form grzecznościowych. Ucząc się obcych - zapominamy polskich. Mówimy grzecznie po angielsku, a po chamsku w naszym rodzinnym języku. O czym świadczy język plugawy? Świadczy o wewnętrznym chamstwie". Bardzo mocne to stwierdzenie. Człowiek używający wulgaryzmów jest pozbawiony wrażliwości i delikatności, ulega spłyceniu, nie dostrzega piękna ani bogactwa języka, a językowe braki próbuje nadrobić słownictwem ,,brukowym”.Wulgarny język staje się normą. Byłoby dobrze, gdyby nasze uszy nie były bombardowane ordynarnymi wyrazami. Gdybyśmy potrafili być subtelni, za przykładem żartu ks. Twardowskiego: „Powiedz mi świński wyraz. Szynka”. No tak, temat miał być inny. Chciałam napisać o wolności słowa. Wulgaryzmy i przekleństwa miały stanowić dwa, trzy zdania. A zrobił się z tego jak zwykle kolejny temat, ale nie mniej ważny. Następnym razem, a może jeszcze kolejnym, skupię się na moim pierwotnym zamierzeniu - wolności słowa.
Poeta powiedział:
Chodzi mi o to, aby język giętki
powiedział wszystko, co pomyśli głowa"
Słowa... słowa.... słowa....
słowa ostre jak cierń, serca ranią,
słowa słodkie jak miód, ludzi mamią,
słowa gorzkie jak piołun, a rany leczą,
słowa pojednania ból niweczą.
Słowa wykrzyczane w złości,
i słowa wyszeptane w miłości,
słowa uśmiechy i słowa grzechy.
Słowa... słowa....słowa.....
słowa kłamliwe, mijające się z prawdą,
słowa wzruszenia, chwytają za gardło,
słowa złowieszcze,
jak stado wron kraczą,
słowa jak łzy,
spadające w rozpaczy.
słowa wylewne, jak rzeka wiosną, płyną,
słowa tajemnicze jak śmierć, giną
Słowa złorzeczenia i słowa pocieszenia.
Słowa...słowa....słowa.....
słowa obietnice bez pokrycia, na wiatr rzucane,
słowo honoru, na bank dotrzymane,
słowo chwila, odejdzie w zapomnienie,
słowo, które za człowiekiem snuję się cieniem.
Słowa brzydkie, słowo zero. Cholera!
Zabrakło mi słów! Zachowam milczenie.
Znalezione w Internecie