niedziela, 29 kwietnia 2018

Słowa, słowa, słowa...

 Ważne dwa słowa
 Są słowa ciężkie jak kamień
 I lekkie jak ciepły wiatr 
 Łagodne jak głos kochany 
 I groźne jak czarny strach 

 Są także dwa słowa-klucze 
 I każdy dobrze to wie 
 Jak trudno przed nimi uciec 
 Wybieraj tak albo nie 

 Gdy kusza fałszu prorocy 
 Odpowiedź trzeba im dać 
 Spójrz prosto w kłamliwe oczy 
 I krzyknij - nie chę was znać 

 Nie - choćby piekło szatani 
 Nie - choćby walił się dach 
 Nie - choćby pekały ściany 
 Nie - chocby wszyscy na tak 

 Są słowa czyste jak brylant 
 I brudne jak szmaty strzęp 
 Cudowne jak szczęścia chwila 
 I wstrętne jak węża łeb 

 Są także dwa słowa-klucze 
 I każdy dobrze to wie 
 Jak trudno przed nimi uciec 
 Wybieraj tak albo nie 

 Gdy ludzie co bliscy sercu 
 Los zaczął na odlew bić 
 Na przekór zgrai szyderców 
 Wykrzyknij - chcę z wami być 

 Tak - choćby piekło sztani 
 Tak - choćby dach walił się
 Tak - choćby  pękały ściany
 Tak - choćby wszyscy na nie 
 Wybieraj - nie wahaj się! 
 Leszek Wójtowicz
W lutym Biblioteka Śląska zorganizowała projekt „Mów do mnie pięknie…” z okazji obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego. Do udziału zostali zaproszeni użytkownicy języka polskiego, którzy mieli za zadanie zaproponować słowa i zwroty uważane przez nich za piękne, a na drugiej szali położyć te, których uroda językowa jest kontrowersyjna.Nadesłane propozycje wyraźnie pokazały, że jesteśmy wrażliwi na piękno języka, a Polacy coraz chętniej powracają do staromodnych słów i lubią zabawy językowe.Średnio sześćset razy miesięcznie w internecie pojawiły się najpiękniejsze słowa wybrane w plebiscycie, czyli „rzęsiście”, „ancymonek” i „prażynka”. Ponad sześciokrotnie częściej w sieci pojawiają się jednak słowa uznane za brzydkie i nieciekawe: „szpanować”, „flaki” i „flegma”.RZĘSIŚCIE – najpiękniejsze słowo w plebiscycie. Używane jest przede wszystkim w kontekście oklasków, deszczu i łez. Takie zwroty służą najczęściej do opisu różnych wydarzeń. Ten piękny epitet stosowany jest jednak także w mniej standardowych połączeniach. Według internautów rzęsiste mogą być kółka z dymu, harmider, przemówienie, nakłady finansowe czy – nader często – oświetlenie.ANCYMONEK – chociaż słowo brzmi naprawdę pięknie, o dziwo nie zawsze używane jest w pięknych kontekstach. Rzeczywiście często stanowi pieszczotliwe określenie małych dzieci i zwierzaków, jednak nierzadko pojawia się także w ironicznym użyciu. Publikacje o wydźwięku negatywnym, w których „ancymonek” określa nielubianego polityka czy inną osobę, której autor nie darzy sympatią, stanowią 30 proc. wszystkich treści zawierających zmonitorowane słowo.PRAŻYNKA – trzecie piękne słowo to nazwa przekąski. To cienki, kruchy, lekko osolony plasterek prażonego kartofla
Dla mnie najpiękniejszym słowem jest  MGLIŚCIE.
Instytut Monitorowania Mediów zbadał także popularność trzech niepięknych słów wskazanych w ankiecie. W tej grupie znalazły się jak wspomniałam wyrazy „szpanować”, „flaki” i „flegma”. Niestety, liczba publikacji z ich użyciem jest dużo większa w porównaniu z treściami zawierającymi piękne słowa.Wspomniane wyrazy pojawiają się w internecie około 4 tysiące razy miesięcznie. To sześć razy więcej publikacji zawierających słowa nieatrakcyjne estetycznie niż z tymi uważanymi za piękne. Poza standardowym użyciem wspomnianych słów (kulinarnym w przypadku „flaków” i medycznym dla „flegmy”), służą one jako obelgi. O szpanowaniu internauci zazwyczaj piszą w negatywnym kontekście, flaki pojawiają się w towarzystwie oleju jako związek frazeologiczny oznaczający coś bardzo nudnego – podobnie jak flegma służąca do określenia czyjegoś charakteru. A przecież słowa, które wypowiadamy są ważne. Mają dużą moc. To i ten plebiscyt skłonił  mnie do napisania paru słów na ten temat. Kiedyś o tym pisałam na WP
 Na początku było Słowo,
 a Słowo było u Boga,
 i Bogiem było Słowo.
 Ono było na początku u Boga.
 Wszystko przez Nie się stało,
 a bez Niego nic się nie stało,
 co się stało.
 W Nim było życie,
 a Życie było Światłością ludzi,
 a Światłość w ciemnościach świeci,
 i ciemność Jej nie ogarnęła.
 Pojawił się człowiek posłany przez Boga,
 Jan mu było na imię.
 Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadzyć o  Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
 Nie był on Światłością,
lecz [posłanym] aby zaświadczyć o Światłości.
 Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
 Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
 Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w Imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
A SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO
i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
Prolog Świętej Ewangelii wg św. Jana
Wolność słowa jest jedną z najcenniejszych wartości w społeczeństwach demokratycznych. Jest to prawo do publicznego wyrażania własnych poglądów i myśli oraz do ich szanowania przez inne osoby. Wielu z nas z trudnością wyobraża sobie życie w świecie, gdzie wolność słowa nie jest szanowana. Wolność słowa jest podstawowym prawem człowieka, umożliwiającym swobodne wyrażanie swoich opinii. Gwarantowana jest przez szereg dokumentów państwowych. Niestety moim zdaniem nie ma wolności słowa. Jest anarchia słowa. Obecnie każdy mówi co i jak chce.Język jest pełen wulgaryzmów, przekleństw.Pamiętam jednak czasy, gdy publicznie unikano używania wulgaryzmów. Ludzie byli bardziej wrażliwi, powściągliwi i krytyczni. Nie bali się też zwrócić uwagę innym na ich niewłaściwe słownictwo. Dawniej przekleństwa były domeną ludzi prostych. Dzisiaj przeklina się w telewizji, prasie, w urzędach.... Klną ludzie zajmujący wysokie stanowiska, dziennikarze, artyści... Zezwalamy na stosowanie tych wulgaryzmów. Stały się nawet modne. Wiele znanych osób przeklina podczas wystąpień publicznych. Artyści używają wulgaryzmów w tekstach piosenek, na koncertach. Uważają też, że dzięki temu będą bardziej „na czasie”. Dzisiaj przeklinają wszyscy, a najczęściej ludzie młodzi, którzy demokrację rozumieją jako nieograniczoną wolność i swobodę, bez żadnych zahamowań moralnych i etycznych. Dla wielu jest to też możliwość dowartościowania się i podkreślenia niezależności. Słów ordynarnych używa się jako przecinków, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo jest to rażące i odpychające. Przeklinają też ludzie wykształceni i o wysokim stopniu inteligencji, i to wcale nie mniej od ludzi prostych. Ale przecież ktoś ich tego nauczył. Ktoś im na to pozwala.Rodzice używając w wulgaryzmów, nie zastanawiają się nad tym, że dziecko wszystko słyszy i koduje. Tak jak naśladuje rodziców w innych czynnościach, tak powtarza również zasłyszane słowa. Rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, że dziecko z taką łatwością zapamiętuje słowa, których nawet nie rozumie. Na podwórku, w szkole dzieci z łatwością wymieniają się spostrzeżeniami na temat nowych słów, którymi można się pochwalić. Dzieci klną, ponieważ chcą poczuć się doroślej, chcą zaimponować swoim rówieśnikom. Kiedy zaś usłyszymy, że nasze dziecko powiedziało „brzydkie słowo”, jesteśmy strasznie zaskoczeni i oburzeni. Polakom wystarczą cztery wulgarne słowa, by powiedzieć wszystko. Wyrazić złość, zachwyt, współczucie, zdziwienie, a nawet wyznać miłość. Znany językoznawca Jan Miodek stwierdził, że Polacy żyjący poza granicami są bardziej przejęci losem polszczyzny i stanem języka, niż ci z kraju. „Nie trzeba aż nadto się wsłuchiwać, żeby usłyszeć, jak bardzo nasz język zwulgarniał. Tego się boję i to mnie boli” – powiedział profesor. A ja ze swojego doświadczenia wiem, że za granicą polskiego turystę zanim się go zobaczy, można najpierw rozpoznać po kwiecistym języku.Prof. Jan Miodek zauważa, że wulgaryzmów używają nawet ludzie, którzy biorą udział w ulicznych sondach, chociaż widzą, że mówią do mikrofonu, że są filmowani. Wiedzą, że zobaczą ich znajomi, a mimo to się nie przejmują. Kilka lat temu ks. Jan Twardowski napisał: „Kiedy uczymy się każdego obcego języka, zaczynamy od podstawowych form grzecznościowych. Ucząc się obcych - zapominamy polskich. Mówimy grzecznie po angielsku, a po chamsku w naszym rodzinnym języku. O czym świadczy język plugawy? Świadczy o wewnętrznym chamstwie". Bardzo mocne to stwierdzenie. Człowiek używający wulgaryzmów jest pozbawiony wrażliwości i delikatności, ulega spłyceniu, nie dostrzega piękna ani bogactwa języka, a językowe braki próbuje nadrobić słownictwem ,,brukowym”.Wulgarny język staje się normą. Byłoby dobrze, gdyby nasze uszy nie były bombardowane ordynarnymi wyrazami. Gdybyśmy potrafili być subtelni, za przykładem żartu ks. Twardowskiego: „Powiedz mi świński wyraz. Szynka”. No tak, temat miał być inny. Chciałam napisać o wolności słowa. Wulgaryzmy i przekleństwa miały stanowić dwa, trzy zdania. A zrobił się z tego jak zwykle kolejny temat, ale nie mniej ważny. Następnym razem, a może jeszcze kolejnym, skupię się na moim pierwotnym zamierzeniu - wolności słowa.
Poeta powiedział:
 Chodzi mi o to, aby język giętki
 powiedział wszystko, co pomyśli głowa" 
 Słowa... słowa.... słowa....
 słowa ostre jak cierń, serca ranią,
 słowa słodkie jak miód, ludzi mamią,
 słowa gorzkie jak piołun, a rany leczą,
 słowa pojednania ból niweczą.
 Słowa wykrzyczane w złości,
 i słowa wyszeptane w miłości,
 słowa uśmiechy i słowa grzechy.
 Słowa...   słowa....słowa.....
 słowa kłamliwe,   mijające się z prawdą,
 słowa wzruszenia,  chwytają za gardło,
 słowa złowieszcze, 
 jak  stado wron  kraczą,
słowa jak łzy,
spadające w rozpaczy.
 słowa wylewne, jak rzeka wiosną, płyną,
 słowa tajemnicze jak śmierć, giną
 Słowa złorzeczenia i słowa pocieszenia.
 Słowa...słowa....słowa.....
 słowa obietnice bez pokrycia, na wiatr rzucane,
 słowo honoru, na bank dotrzymane,
 słowo chwila, odejdzie w zapomnienie,
 słowo, które za człowiekiem snuję się cieniem.
 Słowa brzydkie, słowo zero. Cholera!
 Zabrakło mi słów! Zachowam milczenie.
 Dopóki jestem, uczucia wyrażę gestem.
 Znalezione w Internecie

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Opowieść o drzewach

WYSOKIE DRZEWA 
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.
Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!
Leopold Staff
Drzewa.... Kocham drzewa. Bez nich nie mogłabym chyba być szczęśliwa. Lubię na wpół zdziczałe sady pełne wiekowych jabłoni, śliw, wiśni. Sad mojego dzieciństwa już nie istnieje. Od lat stoją tam domy. W ogrodzie moich rodziców rosła jabłonka i wisienka. Teraz została już jabłonka, rodząca owoce co dwa lata, ale jakie pyszne…. Szkoda, że wycina się stare przydomowe drzewa. Ciekawe, czy śliwa rosnąca na działce moich Dziadków jeszcze jest? Ostatnio jak tam byłam, to trzymała się, ale już ledwo. ledwo. Taka była już kruchutka.
Jeszce nie tak dawno, w związku z nie przemyślaną do końca zmianą prawa, trwała „narodowa wycinka drzew”. Każdy na własnej działce mógł wyciąć wszystko, nie pytając o zgodę nikogo. Jak pozwolili to na co czekać? Trzeba ciąć! Niestety ludzie myślą dziś wyłącznie kategoriami ekonomicznymi, a nie ekologicznymi czy estetycznymi.Poziom świadomości ekologicznej polskiego społeczeństwa jest zerowy. Byle tylko wyciąć jak najwięcej, bo drewno można sprzedać i na nim zarobić. Można nim także palić w piecu, aby ogrzać domu. Można też sprzedać pusty plac, aby powstały na nim kolejne inwestycje. Liczy się tylko zysk, korzyść. A smog? A letnie upały? A hamowanie coraz szybciej wiejących wiatrów? A zanikająca podziemna woda? Kto by się tym przejmował! Pozwolili, to tniemy!
Niestety taka postawa naszego społeczeństwa jest efektem zaniedbywania od wielu lat kształcenia przyrodniczego w szkołach. Przedmioty biologia, przyroda, geografia, fizyka, chemia są zaniedbywane metodycznie. Nauczyciele nie prowadzą już lekcji w terenie, przy szkołach zniknęły ogrody....
Sama pamiętam konkurs plastyczny w szkole podstawowej. Jego tematem był plakat o lesie i jego ochronie. Mój plakat przestrzegał "las płonie szybko, a rośnie wolno". Teraz wystarczy to hasło zmienić "las wycina się szybko, a rośnie wolno"
Znika też typowa polska droga obsadzona pięknymi, zdrowymi drzewami. Są stare i dorodne. Wyrosły jeszcze w czystym, niezanieczyszczonym spalinami otoczeniu.
Drzewa przy drodze... lipy, topole, brzozy, kasztany… Piękne o każdej porze roku. Wiosną - odradzanie się życia, obfitość i bujność lata, ciepło i nostalgia jesieni, spokój i wyciszenie zimą. Dla mnie zawsze wprowadzają spokój i harmonię.
Sadzenie drzew wzdłuż drogi było kiedyś czynnością magiczną, mającą przynieść szczęście i pomyślność w podróży... Wiele razy jechałam takimi drogami-alejami. Jechałam…
Niestety wielu już z nich nie ma.
Przydrożne drzewa... Podczas spaceru po polach ze smutkiem zobaczyłam, że na długim odcinku wycięte zostały moje ukochane topole . Nie ma już topolowej drogi. Wcześniej zniknęła brzozowa aleja – nadal jednak do niej tęsknie. .
Przydrożne drzewa... Czy to one są winne?
Nie mogę zrozumieć, dlaczego ostatnio masowo wycina się drzewa miejskie i przydrożne? Potrzeba bezpieczeństwa lub przestrzeni pod zabudowę?
Drzewo
Drzewo rozpostarło szeroko konary
nie wiem jakie ta natura ma zamiary
kiedy bowiem tam co dnia spaceruję
przyglądam się i w swej duszy czuję

jakby chciało wziąć mnie w ramiona
takie w swej urodzie ma znamiona
dumnie stoi w parku nad rzeką Oss
jakby chciało powiedzieć jestem Boss

podejdź utulę cię w twej samotności
by smutek na twarzy więcej nie gościł
bowiem daleko jesteś od swego domu
nie pogadasz i nie pożalisz się nikomu

dla ciebie wiatr zagra na harfie z gałęzi
rozproszy smutek radość uwolni z uwięzi
kwiaty u podnóża pnia tobie ofiaruję
i ten wiosenny koncert ptaków dedykuję

usiądź naprzeciw zamknij oczy i słuchaj
rzeka pomrukiem przypomina ruczaj
który wycisza i daje miłe ukojenie duszy
co dnia tu bywasz twój widok mnie poruszył .
Emilia Konicer
A przecież drzewo, po człowieku jest dla mnie najwspanialszym wytworem Natury. Można też napisać inaczej: drzewo jest najwspanialszym dziełem Pana Boga, porównywalnym z człowiekiem, którego Bóg wprowadził do Edenu wypełnionego drzewami.
Drzewa od zarania dziejów pełniły w życiu człowieka znaczącą rolę. Karmiły swoimi owocami, otaczały cieniem, leczyły, dawały materiał do budowy domu.
Ponieważ były najpotężniejszymi z roślin, często były przedmiotem kultu. Wspominają o nich wszystkie mitologie: stanowiły siedziby bóstw, łączyły ziemię i niebo, uchodziły za symbol życia i płodności, a ich owoce stanowiły największą pokusę. Często pełniły funkcję wyroczni, do drzew zwracano się również w trudnych sprawach, które wymagały rozwagi i podjęcia właściwych działań.
Dlatego drzewa otaczano czcią w wielu kulturach. Często wyobrażano je sobie jak oś, wokół której uporządkowany był świat czy filar podtrzymujący niebo.To właśnie Indianie wierzyli, że drzewa podtrzymują niebo. Należy więc o nie dbać, bo wyginięcie drzew oznacza zagładę całej Ziemi. Gdy drzewa przestaną podtrzymywać niebo, to ono runie i zniszczy naszą planetę
Kult drzew odgrywał też ważną rolę w mitologii celtyckiej. W tej kulturze cała natura była postrzegana jako sfera sacrum. Celtowie na samym początku oddawali cześć drzewom, a dopiero potem zaczęli rzeźbić boskie wizerunki. Z początku były to tylko ledwo ociosane pnie, z czasem podobizny bogów zaczęto wykuwać w kamieniu i metalu. Jednak nawet wtedy bóstwa noszą albo liściaste korony albo maski w kształcie liści.
Drzewa symbolizowały mądrość i długowieczność. Powołując się na ich przykład, druidzi nauczali, że śmierć nie jest końcem życia. W zimie drzewo liściaste obumiera, ale tylko pozornie, gdyż wraz z nadejściem wiosny znów pojawiają się na nim liście, pąki i powraca do życia. Ta właściwość wpłynęła na powiązanie kultu drzew z boginiami matkami. Na ołtarzach im poświęconych pojawiają się bowiem motywy związane z drzewami.
Zgodnie w wierzeniami każde drzewo ma duszę oraz wielką moc, którą może się z nami podzielić. Nie bez przyczyny wierzono niegdyś, że ułamanie gałęzi, zadarcie kory, bądź świadome uszkodzenie liści, było równoznaczne z zadaniem mu bolesnej rany. W Irlandii, gdzie leszczyna uchodziła za święte drzewo, za jego samowolne ścięcie groziła kara śmierci. Zgodnie z tradycją, drzewa były także najlepszymi sprzymierzeńcami człowieka: pomagały odzyskać równowagę ciała i umysłu, dodawały sił, wspierały procesy odnowy organizmu.
W ich lecznicze właściwości wierzono od dawna. Ta wiedza przetrwała tysiąclecia, jest wciąż obecna i stosowana w ziołolecznictwie.
Dawno temu ludzie tworzyli świątynie w lasach i gajach, stawiając ołtarze pod świętymi drzewami. W cieniu gałęzi ustawiano stoły weselne, wierząc że roztaczać będą one opiekę nad nowożeńcami. Na drzewach zawieszano kołyski z niemowlętami, pozwalając by wiatr szumiąc w liściach i kołysząc gałęziami bujał dziecko do snu.
Drzewa działają na człowieka nie tylko poprzez własne piękno lub zawartość sporządzanych z kory czy liści fitoterapeutycznych naparów. Otaczające je silne pole energetyczne wpływa na duszę i na emocje. Pobudzają nas lub uspokajają, martwią lub cieszą, wywołują myśli i uczucia, łagodzą stresy. Wystarczy pobyć w ich pobliżu, posiedzieć w cieniu, przytulić się do pnia i powierzyć im swoje problemy. Wszak, tak jak każda żywa istota mają one własne pole energetyczne, które może współgrać z naszym i wzmocnić zarówno ciało jak i ducha.
W zależności od rodzaju drzewa, pojawiają się w duszy człowieka różne stany wywołane obecnością charakterystycznej dla rośliny energii.
Zapewne rodzaj energii towarzyszącej danemu gatunkowi harmonizuje z przesłaniem opiekującego się nim ducha natury. Niemniej każdy z nich wzmacnia i wspiera rozwój człowieka i dodaje mu zdrowia. Przez systematyczne zasilanie energią drzew można zwiększyć odporność organizmu, polepszyć samopoczucie, przywrócić optymizm, wpłynąć dodatnio na twórczą aktywność i pracowitość.
Na temat drzew, ich cechach, zaletach, magii.... napisano już wiele. Postanowiłam i ja o nich nadal pisać. Czasem będę tkać opowieści o drzewach.
Nieznane drzewo
Gdzie jesteś, drzewo mocne i dumne, 
Rozgałęzione, liściami szumne
Węzłem korzeni zarosłe w ziemi, 
Drzewo, z którego będę miał trumnę? 

Muszę cię poznać, w korę zastukać, 
Po lasach wołać, po borach hukać: 
Gdzieżeś, tajemne drzewo trumienne? 
Twój narzeczony przyszedł cię szukać! 

Błądzi strapiony po całym borze, 
Drzewa swojego znaleźć nie może, 
Zaszum mi, zaszum na wieczność naszą, 
Zanim się z tobą do snu ułożę. 

Trzeba się przecież umówić wprzódy 
Na owe ciężkie, śmiertelne trudy, 
Gdy nam sądzono po nieskończoność 
Zmieniać się w popiół, w bezpłodne grudy. 

Może na tratwach po sinej fali 
Przypłyniesz do mnie z ogromnej dali, 
I wstyd nam będzie wieczny sąsiedzie, 
Żeśmy do śmierci się nie poznali!... 

A może rośniesz przed moim domem, 
Co dzień witane a nieznajome, 
I ktoś ci może wyrzezał w korze 
Małe litery, serce wiadome? 

Długo, serdecznie gadałbym z tobą, 
Wzruszyłbym wierszem, wymógł żałobą, 
Żebyś rozparło tę ziemię czarną 
I znów zakwitło, na dziwo grobom. 

Żebyś mnie w siebie jakoś wszczepiło, 
Wydarło z ziemi ukrytą siłą! 
Coś może złączy nerw jakiś z kłączem 
I zadrzewimy się nad mogiłą! 

Może ogromnym westchnieniem z łona 
W górę nas wzniesie ziemia zielona, 
Ziemia jedyna, ziemia rodzima, 
Tym grobem w samo serce zraniona.
Julian Tuwim

niedziela, 8 kwietnia 2018

Poświąteczne myśli

Znaki wiosny
Dmuchnął ciepły wiatr od łąki,
już na gruszy pierwsze pąki! 
Na jabłonce skrzeczy kawka: 
− tam pod płotem wzeszła trawka! 
A na grządce, czy nie słyszysz? 
Żółte kiełki − to irysy! 
− Słyszę − wróbel jej odwrzaśnie -
pierwszy fiołek zakwitł właśnie! 
Strzyżyk z gniazda się wychyla! 
− ja widziałem już motyla! 
Wszędzie szczebiot, szum wesoły.
W ulu się zbudziły pszczoły. 
Jaki ruch i gwar w ogródku! 
Witaj, wiosno, żegnaj smutku!
Mieczysława Buczkówna
Święta, święta i po świętach. Jak zwykle minęły szybko, ale za to były rodzinne, tradycyjne. .
Jednak w świętach najbardziej lubię ten przedświąteczny czas oczekiwania. Jest to czas odrodzenia, przebudzenia się nie tylko przyrody, ale także nas samych. Wiosenne porządki należy także zacząć w nas samych. Wiem, po świętach łatwo podejmuje się decyzje, ale czy równie łatwo jest z ich dotrzymaniem? ...
Moja rodzina z moją dużą pomocą stara się podtrzymać panujące zwyczaje, które niestety powoli już zanikają zwłaszcza dla młodszego pokolenia. Takie święta pełne zwyczajów ludowych mają swój urok, długo potem o nich pamiętamy.
Z żalem przyznaję, że moi rówieśnicy nie starają się przekazać tradycji swoim dzieciom. Ważne jest tylko święcenie koszyczków, śniadanie w niedzielę i śmigus dyngus...
Kultura masowa powoduje niestety zanik tradycji ludowych. Potrzeby rynku sprawiły, że w koszyczku wielkanocnym pojawiły się czekoladowe zajączki, koguciki, pluszowe kurczaczki. Mało kto robi teraz coś własnoręcznie. Na przykład kupujemy gotowe farbki, naklejki i „pisanki" Mamy gotowe w pięć minut.
A przecież barwniki przygotowywano z roślin: żółty - z cebuli (i dziś powszechnie stosowany), fioletowy - z listków malwy, zielony - z odwaru widłaków lub kotek osiki z ałunem, z listków jemioły czy młodego żyta, czarny - z bzu czarnego, czerwony - z odwaru buraków czerwonych.
Nie przestrzegamy także postu. Kiedyś podstawowym posiłkiem w czasie postu były śledzie oraz żur. Niestety nie potrafimy się obyć bez odrobiny mięsa, nie potrafimy przegłodzić się przez jeden dzień. Dlaczego? Przecież przed świętami to tylko powinno wyjść nam na zdrowie.
Czy ktoś jeszcze pamięta o Palmowej Niedzieli, Popielcu, Drodze Krzyżowej. Kilka lat temu zabrałam mojego Kajtka właśnie na jedną z ostatnich dziecięcych Dróg Krzyżowych. Mały, chociaż jeszcze przedszkolak był zachwycony. Potem jak rozmawialiśmy o tym, to umiał wymienić ponad połowę stacji.
Może właśnie dzięki temu za kilkanaście lat ktoś jeszcze będzie pamiętał naszych zwyczajach.
Wiosenny sen
Złote ziarno leży w ziemi
i sen dobry śni.
... Śnieżny kocyk już zrzucony,
przyszły wiosny dni.
A spod ziemi przebudzonej,
wśród dostojnych drzew,
źdźbło przebija się zielone.
W górę wciąż się pnie.
I podziwia błękit nieba,
czuły dziecka głos,
nasłuchuje jak ptak śpiewa...
Wzrasta żyta kłos.
I pęcznieje i dojrzewa
i w nim samym wszystko śpiewa.
I wpatruje się i wierzy
w nowy jasny dzień.
...Złote ziarno w ziemi leży
i śni dobry sen.
J. Brzechwa
Święta Wielkiej Nocy, to także czas budzenia się przyrody
Wiosna… Wkroczyła na scenę cicho i nieśmiało, wnosząc ciepły blask słońca, błękit nieba, śpiew ptaków, kwitnące kwiaty, nieśmiałe jasnozielone źdźbła traw, …
Chętnie przytuliłabym się do puszystych kotów bazi.
Dobrze (ale nie dla natury), że teraz nie padało. Wilgotne, błotniste ścieżki wyschły w cieple promieni słońca i zaprosiły mnie na pierwszy wiosenny spacer po polach (o ile jeszcze tak można je nazwać, bo cywilizacja dotarła także tutaj).
Postanowiłam zapomnieć o wszystkich swoich problemach i choć na chwilę wtopić się w naturę.
Ciepły wiatr wirował pomiędzy gałązkami drzew i krzewów, na których pojawiły się pierwsze liście, pragnące wydostać się jak najszybciej na świat i przyłączyć się do wspólnego wiosennego tańca z resztą rozśpiewanej dzięki ptakom natury.
Szkoda tylko, że te chwile nie mogą trwać wiecznie. Chętnie przeniosłabym się do takiego świata na stałe.
Lubię taką typową, nieśmiałą Panią Wiosnę. Często jednak zdarza się, że szybko staje się zbyt podobna do swojej siostry Lato.
Pisałam już, że niestety pory roku zlewają się. 
Ostatnio ktoś też napisał, że socjalizm miał jedną dobra cechę. Pory roku były przewidywalne. Zima była zimą, wiosna wiosną…
Przed świętami była zima. Wyjęłam z szafy zimowy, wyprany już płaszcz zapakowany w folię. Odłożyłam wiosenną kurtkę, którą właśnie miałam założyć po raz pierwszy w tym roku. Dzisiaj jednak jest wiosna. Znowu sięgam po kurtkę, ale czy warto? Wszak kwiecień plecień...
Teraz nie wiadomo czego można się spodziewać. Tak bardzo bym chciała, aby w kwietniu była wiosna i trwała do lata, aby w grudniu było biało….
Nie chciałabym, aby opowieści o porach roku zaczynały się od słów:
„dawno, dawno temu w grudniu na ziemię spadały zimne, białe płatki...”
Z drugiej strony wieczne ciepełko jest czymś, czego należy sobie życzyć. Ale wówczas nie czekalibyśmy np. na zmiany pór roku . Czekanie na Wiosnę, Lato jest przecież takie piękne. Dostrzegamy każdy najmniejszy jej ślad.
A w wyniku ocieplenia czeka nas jedna, monotonna pora roku. Najlepiej, aby była to wiosna, pomieszana ze złotą jesienią rodząca wspaniałe owoce…Co nas czeka za parę lat? Czy nowe pokolenia poznają wszystkie oblicza naszej natury? Może warto więc otworzyć muzeum czterech pór roku?
Wiosna w błękitnej sukience
bierze krokusy na ręce.
Wykąpie je w rosie świeżej
i w nowe płatki ubierze.
ref: Wiosna buja w obłokach,
wiosna płynie wysoko,
wiosna chodzi po drzewach,
wiosna piosenki śpiewa.
Potem z rozwianym warkoczem
niebem powoli gdzieś kroczy.
Wysyła promyki słońca
i wiersze pisze bez końca.
ref: Wiosna buja w obłokach…
Nocą się skrada z kotami,
chodzi własnymi drogami.
A teraz śpi już na sośnie
i nie wie, że sosna rośnie.
ref: Wiosna buja w obłokach…