niedziela, 6 maja 2018
Kiedy to było?
Matura
Wiosna przyszła w całej krasie,
Młoda zieleń drzewa kryje,
Popłoch w maturalnej klasie,
Cwaniak drugą kieszeń szyje.
W niej ściągawy chować pragnie,
Wielką pustkę czując w głowie,
Wie, że jest to niemoralne,
Zdrada może kryć się w słowie.
Kasztan już się pokrył kwiatem,
W sadzie drzewa bukiet stroją,
Wszyscy mówią tylko o tym,
Jak matury tej się boją.
Razem z majem strach odleci,
I wakacji przyjdzie pora,
Żarem słońce będzie świecić,
Maturalna minie zmora.
Wszyscy kiedyś to przeżyli,
Strach miał zawsze wielkie oczy,
Choć już o tym zapomnieli,
Czas matury wciąż jednoczy
Znalezione w Internecie
Maj się mai, zaczynają kwitnąć bzy, a i kasztany założyły swoje zazwyczaj białe sukienki. Szkoda, że te różowe wychodzą już z mody i są coraz rzadsze.
Dziś będzie, jak zresztą zazwyczaj, sentymentalnie, bo wiatr majowy oprócz zapachu bzu i płatków kasztanów przywiał też wspomnienia. Przecież dokładnie…. lat temu przygotowywałam się do matury.
Powróciły więc szczęśliwe chwile, które teraz mgiełką niepamięci przesłaniają momenty gorszego czasu. Bo tak naprawdę nie były to dla nas wszystkich radosne lata.
Było wszystko jak jednak i teraz nakazuje tradycja: maj, kasztany, białe bluzki, czarne spódnice, garnitury, stres, ściągi....
Maturę wspominam bardzo ciepło, nie chcę jednak myśleć o ówczesnej szarości dnia codziennego.
Zmieniły się czasy, zmienił się świat może na bardziej kolorowy, nowoczesny. Przecież moja matura była .... lat temu. Niektórych osób już nie ma w naszym mieście, zagubili się w świecie.... Zatem dzisiaj otula mnie tylko wonne wspomnienie zapachu bzu, śpiewu ptaków, szumu wiatru i ciepłego, dusznego powietrza.
Kiedy była dokładnie moja matura? Dla nas wszystkich kilkanaście zmarszczek temu, a dla niektórych nawet całe kilogramy temu.
To prawda, że większość z nas upiększa swoje wspomnienia, aby pasowały do tego jak chcemy, aby widzieli nas inni. Jednak kiedy przez pewien czas nie widzisz dziecka, to dziwisz się jak bardzo wyrosło. Kiedy przez dłuższy czas nie widzisz dorosłej osoby, dziwisz się jak bardzo się zestarzała, przytyła, a czasem schudła. Ja do swoich oznak upływającego czasu przyzwyczaiłam się stopniowo, ale te u koleżanek i kolegów z klasy, których widuję okazjonalnie, są trudne do zaakceptowania.
Chciałabym kiedyś to jeszcze poskładać, wrócić do tego co było, ale czy jest to możliwe?
Niestety czas płynie minuta po minucie, jak piasek przesypujący się w klepsydrze. Jednak nie można go również odwrócić do góry nogami.
Dobrze jednak pamiętam maj … roku, choć sporo lat już minęło…
W niedzielę przed maturą ogarnęła mnie panika, że tak wielu rzeczy jeszcze nie zdążyłam powtórzyć. Jednak nie zaglądałam już do książek. Był piękny, ciepły słoneczny dzień. Założyłam więc nową sukienkę, którą mam do dzisiaj, bardzo ją lubię i spokojnie mieszczę się w nią…. Założyłam więc sukienkę i wraz z kilkoma maturzystami poszliśmy na spacer, aby już nie myśleć o książkach. To nas trochę wyciszyło, uspokoiło.
Kwitnące kasztany
Kasztany, kwitnące kasztany,
Od wieków maj witające.
Zawsze pary zakochanych,
Pod kopułą zieloną chroniące.
Ławeczka parkowa, samotna,
Z kasztanem się przyjaźniła.
Co roku, zawsze tak samo,
Młodych, szalonych miłością gościła.
I płyną lata,i wieki mijają,
Młodzi się nie zmieniają.
Kochają kasztany majowe,
Parkowe ławeczki,tak samo.
Znalezione w Internecie
W poniedziałek maturalny kwitły kasztany, pachniały bzy, było duszno, wiał wiatr…. Wszystko pamiętam, zupełnie jakby dzisiaj to był ten maj sprzed lat... Pamiętam, jak byłam ubrana i co spakowałam do torebki. Nie musiałam się martwić o telefon komórkowy, bo ich jeszcze nie było, ba… nawet telefon stacjonarny był rzadkością. Nic nie zatarło się w mojej pamięci.
Dlatego nie chce mi się wierzyć, że od mojej matury minęło już tyle lat.
Lubiłam tą szkołę i do dzisiaj mam do niej sentyment. Z nostalgią wspominam osoby z klasy, nauczycieli, ich zachowania, gesty…. Jednak jakbym teraz miała wrócić do mojego liceum, to już nie miałabym do czego. Nie ma już moich nauczycieli, klasa rozjechała się po świecie. Mogłabym wrócić, ale tylko do tamtego czasu, do tamtych osób.
Weszłam ostatnio na stronę mojego liceum. Wszystko się pozmieniało, szkoła z zewnątrz odremontowana, ale nie straciła swojego niepowtarzalnego uroku starej szkoły, z grubymi murami.
Matura była wówczas nie tylko symbolicznym początkiem wejścia w dorosłość, pierwszym krokiem do niej. Dawała nam i umożliwiała wiele. Jednak, trzeba się było postarać, aby dostać się na studia, otrzymać wymarzoną pracę. Świadectwo dojrzałości było przepustką do lepszego życia. Z roku na rok matura traci na wartości, powszednieje. Narodził się bowiem nowy trend - ukończenie studiów. I co najsmutniejsze nie ważne jakie one są, kim się zostanie… Ważne aby skończyć studia i otrzymać dyplom.
Dlatego dzisiaj każdy ma maturę. Ba, prawie każdy może pokazać się dyplom ukończenia studiów. Ze smutkiem stwierdzam, że matura, studia straciły swoje znaczenie, spowszedniały. Dla mojego pokolenia (Boże, jak to brzmi, starzeję się chyba) matura świadczyła o zdobyciu wiedzy niezbędnej w dorosłym życiu. Zwłaszcza przed wojną matura miała kolosalne znaczenie. Niestety dzisiaj do otrzymania zatrudnienia nawet dyplom uczelni nie wystarcza.
Kiedyś było inaczej… Kiedyś…
Staram się zbyt często nie patrzeć w przeszłość. Jest to jednak Trudne. Dawne obrazy, zapachy często podkradają się blisko i nie pozwalają spoglądać tylko w przyszłość. Ostatnio jadąc do pracy zobaczyłam, że wyburzają budynek, w którym mieliśmy studniówkę. Łza zakręciła się w oku, a na samo wspomnienie naszej zabawy rzewnie zrobiło się na sercu. Przecież kiedyś był to okazały, nowoczesny budynek. Teraz jednak po tylu latach stwierdzono, że z jednej strony nie pasuje do współczesnej zabudowy, a z drugiej gryzie się z tą przedwojenną. Niestety czasu nie da się zatrzymać, ani powstrzymać pędzącej do przodu cywilizacji. Jednak w sercu, pamięci można zatrzymać niektóre chwile.
Chociaż im bardziej odleglejsza przeszłość, tym bardziej się tęskni. Przeszłości nie do się kupić, ubłagać, przeżyć ponownie
Na szczęście pewne obrazy, zapachy, przeżycia na zawsze zostaną niezapomniane.
Maj
W parkowej alei zakwitły kasztany,
białe kiście w zieleni liści stoją wyniosłe.
To maj zagościł na świecie
i czaruje swym urokiem zakochanych,
wędrujących aleją, przytulonych do siebie, roześmianych.
W parkowej alei zakwitły bzy i czeremchy,
odurzają swym zapachem latające owady.
To wiosna poczyniła zmiany wokoło:
rodzi życie, budzi miłość, daje radość!
W parkowej alei spacerują romantyczni staruszkowie
zapatrzeni w bzy, czeremchy i kasztany
Jak dobrze było być kiedyś zakochanym,
jak dobrze być razem, kiedy przychodzi starość.
Józefa Augustyńska
Piękne wspomnienia. Uświadomiłaś mi, że przez całe pięć lat blogowania nie zamieściłam maturalnych wspomnień...
OdpowiedzUsuńZdawałam maturę w 1980 roku. Na ustnym matematykę i fizykę. Z j. polskiego pisałam o romantyzmie i pozytywizmie.Pisemna matematyka była obowiązkowa. Dla mnie matura była przyjemnym wydarzeniem, bo uwielbiałam się uczyć systematycznie choć niezbyt dużo, więc byłam na bieżąco. W tym samym liceum zdawali maturę moi Synowie i wtedy przeżywałam to znacznie mocniej.Do liceum często zaglądam z tej racji, że uczniowie mojego gimnazjum w dużej liczbie kontynuują tam naukę, więc jestem zapraszana na różne spotkania. Szkoła się zmieniła, ale część nauczycieli nadam spotykam i cieszę się z tych spotkań. Ach, obudziłaś moje wspomnienia, to temat na kilka postów:-)
Smętnie i sentymentalnie....ja też tak miałam. Do czasu. Aż w końcu zdobyłam się na ODWAGĘ i wyciągnęłam pamiętniki z 4 lat LO. I wiesz kogo tam znalazłam? MNIE. Taką jak teraz. Opakowanie się drastycznie zmieniło, ale JA w środku, taka sama. Choć zagubiłam się na długo. Ta licealistka pomogła mi się odnaleźć. Okazało się, że w środku, jakaś bezczasowa jestem. W środku nie ma czasu. Jestem Ja. Lubię to uczucie. Zaglądam do środka czasem, jak mnie iluzja czasu zmęczy :-)
OdpowiedzUsuńU mnie nie kwitły kasztany (nie było ich w okolicy), ani bzy (zakwitły na Dzień Matki). W czasie matury przeważała pochmurna, deszczowa pogoda. Nic nie ciągnęło na dwór...
OdpowiedzUsuńTeż doskonale pamiętam swoją maturę z języka polskiego, matematyki i biologii. Pamiętam moich nauczycieli, a koleżanki i kolegów widzę na portalu nasza klasa.pl.
OdpowiedzUsuńLubię oglądać program "Matura to bzdura" i jestem przerażona zerową wiedzą obecnych nastolatków i to z każdej dziedziny. Jednak nie ma się co dziwić, skoro liceum można skończyć w rok, a ja musiałam uczyć się cztery lata.
Uważam, że lepiej skończyć dobrą zawodówkę, bo brakuje fachowców.
Serdecznie pozdrawiam.
Matura to dla mnie jedno z najpiękniejszych wspomnień, okraszonych na dodatek powodzią stulecia. Pamiętam, jak wracałam z egzaminów z podkasaną spódnicą, z pękiem kwiatów kasztanowca i z bytami w ręku, idąc na bosaka po kolana w wodzie.
OdpowiedzUsuńZrobiło się wspominkowo:))) Maj jest piękny.. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJa tez wspominam miło maturę...teraz ,kiedy własnie kwitną kasztany,obudziłaś wspomnienia...pozdrawiam miło.:)
OdpowiedzUsuńZacytowałam fragment pierwszego wiersza swoim maturzystom:)
OdpowiedzUsuńMatura to było dla mnie duże przeżycie i stres, pomimo to, po latach wspominam ją mile, ponieważ byłam młoda i świat stał przede mną "otworem" :)
OdpowiedzUsuńJa też doskonale pamietam swoją maturę : j.polski i matematyka pisemne i j.polski, historia i j.niemiecki ustne. Pamietam tematy... i piękną słoneczną pogodę.. kwitnące kasztany.. i my.. maturzyści..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam majowo:))
To prawda - czasy zmieniły się bardzo i młodzież jest już inna. Dziś internet dyktuje warunki bytu. Musisz mieć najnowszy model komórki, żeby być kimś ( ?! ). A kiedyś, żeby się odstresować szło się na spacer ze znajomymi... Pamiętam te czasy. Ja miałam swoją czwórkę koleżanek i zawsze szłyśmy na lody do koktail-baru - tak raz w miesiącu. Każda z nas poszła do innej szkoły, więc te spotkania przy lodach były dla nas bardzo ważne. Swoją maturę też pamiętam, ale nie tak dokładnie. Pamiętam, że była piękna słoneczna pogoda. Oczywiście biała bluzka i czarna spódnica - obowiązkowe ! Było, minęło... Miłych dni !!!
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że nikt nie zapomina pierwszych, ważnych egzaminów maturalnych.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że była piękna słoneczna pogoda i oczywiście kwitły bzy.
Serdecznie pozdrawiam:)
Pamiętam dobrze moją maturę. Obowiązkowo zdawałam język polski, pisałam wypracowanie z "Chłopów". Na matematyce były trzy zadania, każde z kilkoma podpunktami. Wybrałam też biologię, i, o dziwo, pamiętam, o co mnie pytano. Między innymi miałam zrobić preparat z liścia trzykrotki i pod mikroskopem znaleźć wodniczki tętniące.
OdpowiedzUsuńMaturę zdałam bez problemu, a potem przyszło tyle egzaminów w Studium Nauczycielskim i w WSP, że matura okazała się jednym z wielu egzaminów i to wcale nie najstraszniejszym. Samej atmosfery matury nie pamiętam. Wiem jedynie, że nauczyciele byli bardzo mili i pomocni.
Niedaleko mojego domu kwitną kasztany, a więc czas matur.
Serdecznie pozdrawiam i życzę pięknego maja.
Wbrew pozorom to najlepsze wspomnienia. Wspomnienia młodości, beztroski i radości. Dziś to już tylko zakuwanie i zaliczanie, kiedyś był w tym wszystkim człowiek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńjak wspominam czas matur. hmmm każdego roku przypominają mi o
OdpowiedzUsuńtym kwitnące kasztany. Pamiętam jak piękno przyrody kusiło aby troszkę poluzować z nauką. Same egzaminy były stresujące. Chyba zawsze się wszystkim przejmuję i to czasem mnie gubi. Pamiętam wielką aulę i ławki rozstawione pojedynczo. ogarnia mnie dreszcz kiedy wspominam. I cisza która panowała ...no szelest przewracanych kartek był słyszalny :)
Pamiętam oczekiwanie na tematy i miliony myśli że mogło by być to czy inne zagadnienie. wszystko się dobrze skończyło i egzaminy zostały zaliczone. Teraz patrzę jak moje pociechy zbliżają się do takiej chwili kiedy zdawać będą egzamin dojrzałości. Mój starszy syn już powoli dostaje przedsmak takich chwili bo dopiero co pisał egzaminy gimnazjalne. Też wymagało to powagi chwili. Odpowiedni ubiór i wiadomości. Myślę że oni sobie poradzą ale czy ja bedę nadal tak nerwowa? ... chyba taka rola matki... przejmować się i myśleć za dzieci :)
Jak wspominam matury? Wtedy zdałam egzamin dojrzałości, bo kanarek mi odszedł do Krainy Wiecznych Treli. Wracam z egzaminu ustnego z rosyjskiego a na dnie klatki leży mój Przyjaciel, wprawdzie miał już 11 lat, nie widział, popiskiwał zamiast śpiewać pełną piersią, ale i tak kochałam go. No i egzamin dojrzałości to było wziąć zwłoki, wziąć pudełko i zakopać całość w rogu ogródka, miejsce "pochówku" oznaczyłam kamieniem. To był wprawdzie 19 kwietnia, ale to takie moje najsilniejsze maturalne wspomnienie. Co do matur to nie taki diabeł straszny jak go malują, ale ja jestem tym pierwszym rocznikiem co to Nową Maturę zdawał, więc najbardziej obawiałam się, że nie wiadomo co nam zaserwują.
OdpowiedzUsuńKonwalie od zawsze będą kojarzyć mi się z Dniem Matki :).
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam :)
Jak wspominam matury? Wtedy zdałam egzamin dojrzałości, bo kanarek mi odszedł do Krainy Wiecznych Treli. Wracam z egzaminu ustnego z rosyjskiego a na dnie klatki leży mój Przyjaciel, wprawdzie miał już 11 lat, nie widział, popiskiwał zamiast śpiewać pełną piersią, ale i tak kochałam go. No i egzamin dojrzałości to było wziąć zwłoki, wziąć pudełko i zakopać całość w rogu ogródka, miejsce "pochówku" oznaczyłam kamieniem. To był wprawdzie 19 kwietnia, ale to takie moje najsilniejsze maturalne wspomnienie. Co do matur to nie taki diabeł straszny jak go malują, ale ja jestem tym pierwszym rocznikiem co to Nową Maturę zdawał, więc najbardziej obawiałam się, że nie wiadomo co nam zaserwują.
OdpowiedzUsuń