środa, 22 sierpnia 2018

Moje niepokoje

Emerytura, cóż to takiego,
czy oznacza koniec wszystkiego.
Cztery ściany pokoju,
dla świętego spokoju?
Koniec plotek przy kawie,
- ja się tak nie bawię!
Portfel cienki, aż płaski.
O rachunki niesnaski.
Koniec zagranicznych wojaży,
koniec spełnionych marzeń.
Cała prawda jak żywa.
Żałosna perspektywa.
emerytura to coś pięknego
można wywalić wszystko do kosza
i zacząć nowe życiowe wątki
znając z autopsji złego początki
że kasy nie ma? A było za wiele?
niech tylko starczy na ''chleb i wodę''
wesoła dusza nie musi kucharzyć
ubierzmy w radość naszą swobodę
znalezione w Internecie
Ostatnio dużo myślałam o mojej przyszłości.
Właśnie dostałam list z ZUS-u. Na szczęście przed otworzeniem go usiadłam, bo wiadomość mogła mnie rzeczywiście zwalić z nóg każdego. Dobrze wiem, że nie tylko ja przeżyłam takie rozczarowanie. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy liczyli na to, że na emeryturze będą zwiedzać świat.
Bardzo chciałabym mieć poczucie, że czeka mnie bezpieczna przyszłość, ale niestety... Chciałabym mieć pewność, że jestem zabezpieczona finansowo. Jednak szczerze pisząc, w dzisiejszych czasach oszczędzanie jest rzeczą trudną. Wszak coraz częściej godzimy się na gorsze stanowiska, płace… Chcemy tylko przetrwać.
Zapewne dla dwudziesto- lub trzydziestolatków emerytura wydaje się odległa i tak mało realna w dniu dzisiejszym. Dla mnie jest to już ostatni dzwonek, żeby zapewnić sobie bezpieczną i stabilną emeryturę.
Nie chciałabym, abym musiała stawać przed wyborami, przed którymi każdego dnia staje wielu emerytów w naszym kraju. Widzę ich codziennie i serce mi się kraje, gdy widzę, przed jakimi wyborami stają. Kupić chleb czy leki? Niestety ten dylemat to już codzienność dla coraz większej grupy osób. Statystyki pokazują,że sprzedaż leków znacznie spadła, a przecież zdrowsi nie jesteśmy.
Rachunki za prąd, gaz, mieszkanie... pochłaniają dużą część emerytury i niewiele zostaje na żywność. A co dopiero mówić o lekarstwach. A starsi ludzie zawsze najpierw uregulują swoje zobowiązania, nawet kosztem niedożywienia lub przestania leczenia. Za swoją wieloletnią, ciężką pracę otrzymują jałmużnę.
A przecież na emeryturze miało być tak pięknie. Tyle było planów, marzeń....
Teraz emeryci nawet nie chodzą do kina, teatru, nie kupują książek. Jedynym oknem na świat jest dla nich ekran telewizora. A tam widzą reklamy tanich wczasów za jedyne 1800zł. Prawie za darmo, prawda?
Dzisiaj piękni emeryci, tryskający humorem dostępni są już tylko w reklamie. Lekarze, leki, opłaty, przy wysokości emerytur to tylko marzenie. I gdzie tu jeszcze myśleć o wycieczkach? A przecież jeszcze pamiętam czasy, kiedy zapewniano nas, że jesień naszego życia spędzimy na dalekich podróżach.
Emeryci muszą radzić sobie sami. Trudno wiązać im koniec z końcem. Często kupują, gdy jest przecena. Jednak są poganiani, aby coś wybrać, od razu bez zastanowienia. Ci co są zaradni, mają silne łokcie i szczęście otrzymują ulgi i przywileje. Ci co pozostają wierni lądują na bruku. Tych co się wahają, są nieporadni, zagubieni i biedni wdeptuje się w błoto. Obowiązuje zasada: radź sobie sam lub giń.
Może się wydawać, że emerytura ma spokojne życie uroki. Przecież żyje wg przypływów lub odpływów, wschodów i za chodów słońca, faz księżyca.... Nie musi dostosowywać się do pękających w szwach harmonogramów. Jednak z drugiej strony każdy myśli, że emeryt ma na wszystko czas i zawsze można go prosić o wszytko, bo przecież ma czas i nigdy nie odmówi. I jakże często korzysta się z tego.
Sprawiedliwość
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny
Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłodło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość
Jan Twardowski
Teraz, gdy jeszcze zapoznałam się z listem z ZUS, nie mam już poczucia życiowego bezpieczeństwa. Obawy zapuszczają korzenie w moim sercu. Często wyrywam je z korzeniami, ale one zawsze odrastają i niczym chwast odrastają, oplatają moje serce i zaczynają pasożytować w mojej duszy. Zwłaszcza wieczorem, gdy kładę się spać, gaszę światło, niepokój wraca, niczym natrętny komar i nie pozwala zasnąć.
Chciałabym, aby moje obawy zniknęły. Najchętniej zapakowałabym je do pudła i schowała głęboko w piwnicy. Ale czy to da mi pewność, że nie wrócą, że znowu nie zapukają do moich drzwi?
Szczęście polega na tym, aby w życiu poczuć się bezpiecznie, aby być w punkcie, w którym obawy nie dominują, nie wymaga się podejmowania ryzyka.
Nie wierzę jednak, że cokolwiek w życiu jest stałe. Jutro wszystko może się odwrócić do góry nogami. Wystarczy, że ktoś inny będzie podejmował decyzje i znowu coś w systemie emerytalnym się zmieni.
Przeczytałam, że 68% Polaków ocenia, że do oszczędzania na przyszłą emeryturę mogłaby ich zmotywować podwyżka wynagrodzenia, jednak nie mamy co na to liczyć w czasach słabnącej, obciążonej podatkami i biurokracją gospodarki.
Polacy powołują się na nasz a narodową zasadę "raz się żyje". Koncentrują się na teraźniejszości, na przyjemnościach, konsumpcji, robieniu szybkich pieniędzy i jeszcze szybszym ich wydawaniu. Myślenie o emeryturze tylko przygnębia. W naszej mentalności emeryt jest czymś gorszym. Ludzie nie chcą się więc wyobrażać w tej roli. Poza tym łudzą się, że "jakoś to będzie". W zasadzie nie wiemy, jak będzie za 20-30 lat, więc myślimy, że jednak nie będzie tak źle.
Osoby samotne, chore, zarabiające niewiele boją się spojrzeć w przyszłość. Ja powoli też...
Może powinnam znaleźć schron przed światem. Ale czy warto?
W życiu można liczyć tylko na siebie. Jednak co zrobić, gdy i tego zabraknie?
Tak wiem, powinnam byka wziąć za rogi, ale gdzie są te rogi? Lepiej poszukać, bo inaczej życie weźmie mnie za rogi. Wszak jestem Koziorożcem, nie tylko z daty urodzenia.
Poczekaj
Nie wierzysz --- mówiła miłość
w to że nawet z dyplomem zgłupiejesz
że zanudzisz talentem
że z dwojga złego można wybrać trzecie
w życie bez pieniędzy
w to że przepiórka żyje pojedynczo

w zdartą korę czeremchy co pachnie migdałem
w zmarłą co żywa pojawia się we śnie
w modnej nowej spódnicy i rozciętej z boku
w najlepsze w najgorsze
w każdego łosia co ma żonę klępę
w dziewczynkę z zapałkami

w niebo i piekło
w diabła i Pana Boga
w mieszkanie za rok
Poczekaj jak cię rąbnę
to we wszystko uwierzysz
Jan Twardowski

27 komentarzy:

  1. Nie ma co się łudzić. Może jeszcze nasze pokolenie dostanie emeryturę, marną bo marną, ale będzie. Pokolenie naszych dzieci już nie. I to ich trzeba uświadamiać, aby odkładali poza systemem...
    Mimo wszystko życzę optymizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ismeno, to trudne. Ale łączenie pieniędzy z poczuciem bezpieczeństwa nigdy nie wychodzi. Wielcy tego świata też umierają na różne choroby (patrz Steve Jobs). Mają wypadki, zawirowania życiowe. Wcale nie są szczęśliwsi od nas. Martwiąc się teraz o jutro, marnujesz teraz. Nie mówię o lekkomyślności, mówię o niewierze, że może być dobrze. Trudna sprawa dla mnie i wielu innych ludzi. Ale warto ćwiczyć tę wiarę w to, że to co przyjdzie, będzie dobre. Bo Bóg nas kocha. Jakkolwiek sobie go wyobrażamy :-) A ludzie wokół są, tylko czasem wybieramy samotność, nie wyciągamy ręki, nie uśmiechamy się do obcych, którzy mogą się stać znajomymi. To też jest wybór, jak wszystko. Będzie dobrze :-) Jakkolwiek będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie lub podobne obawy ma każdy z nas, komu do emerytury coraz bliżej.
    Co roku w pracy kogoś żegnamy, potem ich spotykam, nikt nie narzeka, a sposób na życie każdy musi znaleźć sam. Wczasy można zorganizować samemu o wiele mniejszym kosztem, wystarczy poszperać tu i tam, popytać znajomych.
    Najważniejsze by zdrowie jako tako dopisywało, a kawa z ploteczkami nie musi odejść w niebyt. Zamartwianie się na zapas nie przyniesie wiele dobrego, czarne myśli przynoszą choroby...
    W naszym mieście jest sporo propozycji dla ludzi na emeryturze, wystarczy wyjść z domu i być otwartym na innych. Nie wszystko wiąże się z posiadaniem worka pieniędzy, a włączanie się w różne projekty zależy od chęci i nastawienia zainteresowanych.
    Będzie dobrze, wierzę w to i ciesze się na rychłą emeryturę:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że wszystko ułoży Ci się jak najlepiej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też dostałam list z ZUS tyle tylko, że od 22 lat jestem na rencie, więc ich wyliczenia mnie nie dotyczą. Biedna się urodziłam, majatku się nie dorobiłam, więc i biedna umrę. Ludzie z mojego pokolenia jeszcze jakoś sobie radzą, bo kobiety umieją szyć, dziergać, robić przetwory, ale wielu ludzi z pokolenia mojego syna takimi rzeczami się nie zajmuje, bo wierzy że obsługa komputera wystarczy. Tak naprawdę powinni polikwidować państwowe instytucje dbające o nasze zdrowie(bo nie dbają) i o nasze emerytury(bo ich nie zapewniają). Każdy pracujący mający konto powinien odkładać sobie na konto i na leczenie i na emeryturę. Ten który będzie wobec siebie uczciwy i to będzie robił, to jak nie zmienią wartości pieniądza, to będzie miał. Ten co wszystko za za młodu przehula, to starości i emerytury może nie dożyć. Pozdrawiam=pisałam w ciemno, bo reklama zasłaniała pół tekstu i ramki na komentarz .

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, oszczędzać... Ale z czego?! Dobrze się daje rady, z wykonaniem gorzej. Rzeczywistość w Polsce jest, jaka jest.
    Z wyrazami zrozumienia - Koziorożcowi Koziorożec :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć moja młodość dawno już minęła, odrzucam te myśli i nie chcę się martwić o przyszłą emeryturę. Pracować muszę jeszcze przynajmniej 10 lat - i to jest dla mnie najgorsze, bo sił już mi brak i wytrwałości w codziennej pracy, której potem nikt nie doceni ( mam na myśli ZUS - oczywiście !). Kobiety powinny mieć możliwość wcześniejszej emerytury lub przynajmniej po "50" możliwość przejścia na pół etatu, ponieważ pracują na dwóch etatach przez całe życie.
    Jak na razie w naszym kraju rozdaje się pieniądze - tu 500, tam 300... a o emerytach nikt nie myśli. Przykre to...

    OdpowiedzUsuń
  8. Złożyłam wniosek o emeryturę po 34 latach pracy w szkole, w tym 26 jako dyrektor, więc odpracowałam swoje. Ponieważ gimnazjum jeszcze rok funkcjonuje, a kilku okolicznych matematyków ma problemy zdrowotne, więc pół etatu matematyki jeszcze dostanę i z tego się cieszę. Werdyktu ZUSu jestem bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem co napisać po tym, co przeczytałam.. Myślę sobie tylko, jak nam - ludziom utrudnia się życie. Przecież to wszystko jak praca, emerytura, zapewnione stabilne warunki - powinno być czymś normalnym, czymś naturalnym, a nie czymś, o co my musimy walczyć i "zabijać się" każdego dnia.
    Znam ten wiersz ks. Twardowskiego o sprawiedliwości. Podoba mi się i zawsze dawał mi do myślenia..

    OdpowiedzUsuń
  10. znam te obawy Ismenko,tyle planów sie teraz ma,ale ZUS postanowił dać nam jałmużnę...bardzo lubię ten ostatni wiersz ks.Twardowskiego...może warto jeszcze wierzyć,chociaż w uczucie,sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo spodobała mi się ta myśl: "Szczęście polega na tym, aby w życiu poczuć się bezpiecznie...". Niestety, poczucie bezpieczeństwa, nie tylko w kwestii finansów,bardzo kuleje. Nawet na spacer nie można wyjść bez obawy, czy nie zaskoczy człowieka np. wąż boa, jak to półtora metrowe monstrum,które latem pełzało po ścieżce rowerowej, na warszawskim bielańskim osiedlu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem na emeryturze i cieszę się, że nie muszę się martwić tymi dylematami: co to będzie? jest. A ja w żadnym razie nie czuję się staruszką. I nie chcę być staruszką. Ale to wcale nie jest tak, że trzeba wybierać między jedzeniem a lekarstwem. I tu tez wiara czyni "cuda". Moi rodzice , szczególnie mama, byli przekonani, że wszelkie paramedyki i pół kilo farmaceutyków dziennie przedłużą im życie. To była ta wiara, skutecznie podtrzymywana przez lekarzy, którzy zapisują pacjentom tony niepotrzebnych "leków". Nie mówię o lekach podtrzymujących życie, jak insulina(a ta jest bezpłatna), ale te różne: na sen, na ciężkie nogi, na ciężkość w żołądku, na lekkie wypróżnienie, na szybsze myślenie, no szaleństwo. Od tych wszystkich wypełniaczy tylko żołądek boli. A z wyjazdami jest tak, że w starszym wieku już nie bardzo chce się ludziom męczyć, jeździć, narażać na niewygody podróży. Jeśli całe życie zawodowe nie było woli wyjazdów, to i na emeryturze nagle nikt nie będzie "zwiedzał świata', niekoniecznie z braku pieniędzy. Wszystko zależy od naszych priorytetów. Znam osoby, które są gotowe do poświęceń, żeby zobaczyć świat, nawet ten bliski, a jeszcze niepoznany. A wolny czas też dla jednych emerytów jest bonusem, a dla innych dyskomfortem, bo nie potrafią tego czasu z korzyścią i zadowoleniem wykorzystać. Ja jestem rada, że mogę NIE pracować. Nie panikuj. A 1,5 metrowy wąż boa, to jeszcze maluch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to Hanno, GŁOS ROZSĄDKU :-) Świetnie napisane. Pozdrawiam :-)

      Usuń
  13. Cóż... aż strach myśleć o emeryturze, na godną i wystarczającą na życie, chyba mało kto może liczyć w naszym kraju.
    Pozdrawiam ciepło, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Smutne to wszystko, więc napiszę krótko to co już sama wiem: cieszmy się każdym dniem, promieniami słońca, śpiewem ptaków, i tym co mamy, doceńmy to i bądźmy szczęśliwi mimo wszystko. Ot tak samym pozytywnym nastawieniem do świata. Ja tak zaczęłam żyć. Postanowiłam sobie że jestem szczęśliwa. No to jestem. Tylko tyle i aż tyle. Bardzo ciepło pozdrawiam i pocieszam. Jeszcze nam nie zabrano wolności, promieni słońca, błękitu nieba i spiewu ptaków. To wszystko jest nasze. :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trudno o tym myśleć, lecz trzeba. Z tego powodu uważam że jednak musi być obowiązek państwowej emerytury, bo zbyt dużo ludzi by lekceważyło tą kwestię, mając nadzieję na jakieś zmiany w przyszłości...

    OdpowiedzUsuń
  16. Najgorsze jest to, że nie mamy innych możliwości. Nawet nas nie stać na oszczędzanie na kolejnym funduszu, trzecim, czy dziesiątym filarze, bo z pensji niewiele można wskórać. Staram się nie myśleć o emeryturze, bo wiem, że będzie nieciekawe, może nawet gorzej niż teraz, skoro niż demograficzny i nie będzie komu na nas pracować. Eeeeh szkoda słów. Cieszmy się zatem drobiazgami dnia codziennego, a co ma być i tak jest nieuniknione.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo spodobała mi się ta myśl: "Szczęście polega na tym, aby w życiu poczuć się bezpiecznie...". Niestety, poczucie bezpieczeństwa, nie tylko w kwestii finansów,bardzo kuleje. Nawet na spacer nie można wyjść bez obawy, czy nie zaskoczy człowieka np. wąż boa, jak to półtora metrowe monstrum,które latem pełzało po ścieżce rowerowej, na warszawskim bielańskim osiedlu.

    OdpowiedzUsuń
  18. To, co robi z nami państwo, to się w głowie nie mieści. My chyba nie mamy na to zbyt dużego wpływu, musimy się podstosować. Przykre jest to wszystko. No, ale jak będziemy się załamywać to to niczego nie zmieni. Musimy iść do przodu, ciesząc się drobnymi sprawami, małymi rzeczami. A co ma być, to pewnie i tak będzie. Nic nas nie ominie..
    Pozdrawiam. Trzymaj się ciepło

    OdpowiedzUsuń
  19. Też się boję mojej emerytury mimo że mam dopiero 30lat na karku, a dlaczego? Bo koleżanka która jest ledwo po 40stce dziś wie, że jej emerytura będzie wynosić 600zł!? Z jednej strony wiem, że muszę oszczędzać z drugiej strony gdy patrzę na tablice ogłoszeń i kolejną osobę która zmarła a później na jej wiek pomiędzy 50-60 rokiem życia - zastanawiam się czy warto. Czy dożyję swojej małej emeryturki -400zł może i mniejszej. I co tu robić?? co wybierać, jak żyć, no jak żyć.
    Uważam, że jak płaca minimalna jest ok. 1500zł tak samo powinna być minimalna emerytura stała np. też 1500zł.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  20. Njważniejsze żeby na emeryturze dopisywało nam zdrowie. Wszystko inne da się jakoś ścierpieć.
    A więc życzmy sobie przede wszystkim zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja nie myślę jeszcze o emeryturze.. Cieszę się tym co teraz.. Najważniejsze żebyśmy zdrowi byli, wtedy cała reszta będzie łatwiejsza. Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też myślę czasem o emeryturze ale potem kiedy spojrzę na ludzi którzy doczekali emerytury, którzy już nie mają sił na nic i tylko co miesiąc leki kupują żeby jakoś funkcjonować myślę sobie żeby lepiej nie doczekać tych chwil. Żyć dopóki starczy sił pracować i liczyć tylko na siebie. Cieszyć się z każdej chwili i mieć nadzieję że będzie lepiej. Życzę Ci miłego popołudnia i dziękuję za miłe i piękne prezentacje które nie raz dodają otuchy i nadziei oraz cieszą oko. Dziękuję jeszcze raz Miłego Popołudnia:)

    OdpowiedzUsuń
  23. znam te obawy Ismenko,tyle planów sie teraz ma,ale ZUS postanowił dać nam jałmużnę...bardzo lubie ten ostatni wiersz ks.Twardowskiego...może warto jeszcze wierzyc,chociaż w uczucie,sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj mi pięknie :)
    hmmm emerytura - piękne słowo - ale tak bardzo odległe ... jak pomyślę, że dopiero połowę mam za sobą ... no może troszkę więcej - ale to i tak nie zmienia postaci sprawy, że to jeszcze tyyyyle lat ... buu ...
    tak, te listy z ZUS-u zamiast poprawić to psują humor wszystkim. właściwie to mi się chyba nawet nie do końca chce myśleć. wkurza mnie to, jak patrzę na swoich spracowanych rodziców na emeryturze, którzy żeby dostać się do lekarza specjalisty muszą czekać kilka miesięcy. całe życie pracowali i oddawali do zusu swój haracz, a teraz? ... szkoda gadać. wkurza mnie to, że mimo, że płacę haracz do zusu, to płacę - oczywiście nikt nie zmusił - comiesięczny abonament do jednej z lecznic, żeby nie czekać nie wiadomo ile i nie stać w kolejce rano po numerek w przychodni.
    no ale cóż, są sprawy na które akurat my wpływu nie mamy ...trzeba się dostosować i żyć dalej :)
    pozdrawiam Cię cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  25. Życie toczy się wolno, gdy jesteśmy młodzi, dopiero później zaczyna galopować. Jeśli możesz przejść na emeryturę, to przejdź, bo teraz nieciekawe czasy.
    Na pewno będziesz się nudziła na emeryturze, chyba że znajdziesz jakąś dodatkową pracę lub zaczniesz robótki na drutach czy szydełku.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cóż ja mogę powiedzieć.. MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ ;) I życzę Ci, aby udało Ci się je kiedyś spełnić :)
    Pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad