Był pewien chłopiec w różowym swetrze,
którego raz zapytano:
Czym chciałbyś zostać Piotrusiu?
Powietrzem!
Dlaczego powietrzem?
Ano,
dlatego tylko, proszę mamusi,
że ono nic robić nie musi.
Pobladła biedna mama z wrażenia,
ot los mieć syna lenia.
Wieczorem poszedł Piotruś do łóżka,
mamusia światło zgasiła.
I zasnął Piotruś, a dobra wróżka
w powietrze go zamieniła.
I nagle patrzcie co się dzieje:
Piotruś po świecie wieje.
W miastach uderza o domów mury,
w górze na niebie rozpędza chmury,
na morzy białe spostrzega żagle,
więc mocno dmucha w te żagle nagle,
na szosach siwe podnosi kurze,
organizuje trzy groźne burze,
porusza liście na wszystkich drzewach,
we wszystkich ptasich gardziołkach śpiewa,
jest jednocześnie we wszystkich stronach,
w samochodowych siedzi oponach,
wierci się, kręci, tańczy jak fryga,
aeroplany na sobie dźwiga,
i – to już chyba największa heca –
dmucha jak wariat we wszystkich piecach…
Rano, gdy zbudził się, przetarł oczy
i rzekł:
Zmęczyłem się bardzo w nocy.
Nie przypuszczałem, proszę mamusi,
że tak powietrze pracować musi…
Ludwik Jerzy Kern
Ostatnim wpisem przywołałam do mojego miasta na chwilę Panią Zimę. Ale przyniosła ona w darze nie tylko biały puch, który pokrył świat dookoła, ale też smog.
Rok temu przeczytałam bajkę i zacytowałam ją na WP. Jednak moich stronek już tam nie ma, postanowiłam jednak ją dzisiaj przypomnieć. Wraca ona do mnie każdego dnia, gdy na dworze nie ma czym oddychać. Zwłaszcza, gdy ostatnio w moim mieście pojawiła się informacja, że jakość powietrza jest krytyczna
Nad górami (Tatrami, Beskidami, Pieninami), nad rzekami (Wisłą, Dunajcem, Popradem), nad miastami (nie wystarczy miejsca, by je wymienić) wisiał sobie smog. Co roku Małopolanie składali mu w ofierze kilka tysięcy ludzkich istnień, ale śmiertelny wróg nie tylko nie chciał ustąpić, ale był coraz groźniejszy i coraz bardziej zatruwał życie mieszkańcom. Przez wiele lat większość w niego nie wierzyła, potem uważała, że lepiej żywić potwora, niż z nim walczyć. Tylko nieliczni wskazywali, że to doprowadzi do ich samounicestwienia. Ale powoli przybywało odważnych, którzy skutecznie zaczęli uświadamiać innym, że walka ze smogiem ma sens. I przyszedł czas, że zdecydowali się na zadanie śmiertelnego ciosu wspólnemu wrogowi; postanowili go zagłodzić, nie dawać mu nawet odpadków. Po kilku latach smog zniknął, rozpłynął się w powietrzu.
Nie było go nawet w zimie, choć kiedyś w takim okresie szalał praktycznie po całym województwie, nie tylko pod Wawelem. Śnieg leżący w ogrodzie znowu był biały, trawniki wiosną i jesienią odzyskały zieleń, a krakowianie i Małopolanie żyli długo i szczęśliwie...
Czy taką bajkę będziemy mogli opowiadać dzieciom i wnukom za kilka lat?
A może zacytujemy taką rymowankę?
Z jamy raz wawelski smok wyszedł i się wmieszał w tłok. Nikt się nie zląkł, nie zaperzył, każdy myślał, że smok nie żył. Więc smok raźno dreptał w tłoku, oglądając miasto z boku. Tak z wycieczką spod Wiśnicza wpadł w aleję Mickiewicza. Tam przystanął i wziął wdech, po czym… upadł. Skąd ten pech? Przez wdech w płucach wielki smok miał samochodowy smog. Miał wyziewy, miał spaliny. Biedak nie mógł przełknąć śliny. Zgiął się, kichnął raz i drugi i na chodnik padł jak długi. Leży, słyszy: tupią nóżki. To przybiegły trzy staruszki i mu dały szybko tlen. Tak je zmartwił widok ten, że krzyknęły: „Drogi smoku, badaj płuca choć raz w roku, nie oddychaj zbyt głęboko, bo smog zwykle szkodzi smokom”. No cóż, smogu smok, nie przeczuł. Smog nie istniał w średniowieczu, więc wyjechał zły do Czech. Tam swobodnie bierze wdech i za tłumem gna krok w krok, a w Krakowie został smog.
A może wiersz?
Het, przed wiekami grozę wśród ludzi
siał straszny wawelski smok,
dzisiaj od gada bardziej groźniejszy
panoszy się krakowski smog.
Nie ma już smoka i króla Kraka,
nie ma dzielnego szewczyka...
Dziś krakowianin mały i duży
zabójczym smogiem oddycha.
Smok zżerał barany, tych było w bród,
i się lubował w dziewicach,
Smog niewybredny i zbiera żniwo
w pięknych krakowskich dzielnicach.
Gabriela H-F
Europejska Agencja Środowiska uruchomiła mapę, na której mieszkańcy Europy mogą oglądać na bieżąco, jakim powietrzem oddychają. Polska jest na niej czerwoną, zasmogowaną plamą.
Niestety bez powietrza żyć się nie da, chociaż:
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Z powodu smogu umiera przedwcześnie 45 tyś. Polaków, a każdy nas żyje około 9 miesięcy krócej.
Niestety walka z zanieczyszczeniem nie będzie łatwa, zwłaszcza, że zarządzający krajem, miastami nie są stanowczy.
W Polsce aż 53 proc. pyłów zawieszonych pochodzi z gospodarstw domowych, a w przypadku najbardziej rakotwórczych substancji, aż 87 proc. tych związków pochodzi z domowych palenisk. Widok czarnego, smolistego dymu wydobywającego się zimą z kominów domów i kamienic jest czymś „naturalnym” do zaobserwowania co roku w okresie grzewczym.
To smutna wiadomość, że ponad połowa smogu w Polsce jest produkowana przez nasze gospodarstwa domowe. Polska polega na węglu jako na materiale do wytwarzania ciepła, a nie mamy na to żadnych regulacji.
Dodatkowo ostatni szczyt klimatyczny w Katowicach pokazał już na początku umiłowanie rządzących do węgla. Gości szczytu witała orkiestra górnicza, która wzbudziła na całym świecie konsternację.
Potem pan prezydent powiedział, że rezygnacja z węgla nie wchodzi w grę. Węgiel, jego zdaniem, jest naszym strategicznym surowcem – ciężko więc, żebyśmy z niego rezygnowali. Pan prezydent dodał jeszcze, że nie pozwoli, by za jego kadencji ktokolwiek „zamordował polskie górnictwo”. Ograniczenie wydobycia węgla i stopniowe zamykanie kopalni zawsze budziło i budzi protesty, nie tylko u nas w kraju. Wystarczy przypomnieć sobie Wielką Brytanię. Cóż górnicy i interes polityczny zawsze wygra ochroną środowiska i rachunkiem ekonomicznym. Taki stan rzeczy nie potrwa jednak wiecznie. Rezygnacja z węgla prędzej czy później będzie dla naszego kraju koniecznością.
Jednak powinniśmy z niego zrezygnować jak najszybciej. Im szybciej, tym mniejszy będzie koszt społeczny i ekonomiczny w przyszłości. Jeśli będziemy czekać zbyt długo, to koszt ten może być nie do udźwignięcia. Wówczas bowiem taką operację trzeba będzie przeprowadzić w dużo krótszym czasie, niż teraz. Co więcej, nasza rozwijająca się gospodarka będzie potrzebowała coraz to więcej i więcej energii elektrycznej.
Obecnie w Polsce palimy byle czym i w byle czym. Jeżeli zaczniemy kupować nowoczesne kotły i spalać w nich wysokiej klasy węgiel , to wtedy te zanieczyszczenia będą około 20 razy mniejsze niż z takiego „kopciucha”, których mamy w Polsce aż około 3 milionów Nie miejmy złudzeń - szybko czystego powietrza mieć nie będziemy. Wymiana tysięcy kopciuchów w ciągu najbliższych lat to przedsięwzięcie o dużej skali oraz bardzo kosztowne. Aby rzeczywiście Polacy wymieniali stare kotły muszą jednak być wprowadzone czynniki zachęcające, ale i restrykcje. Nie wszyscy teraz chcą się na wymianę zdecydować. I naprawdę trudno uwierzyć, że to może się udać. Ale smoka wawelskiego też nikt nie mógł pokonać! Aż przyszedł niepozorny szewczyk Dratewka. Aby zwalczyć smog, taki szewczyk musi być w każdym z nas. I o to będzie najtrudniej.
Smog
Obłokiem smogu niebo zasnute -
nie wychodź z domu, jeśli nie musisz!
Wszędzie powietrze mamy zatrute,
bądź więc ostrożny, bo się udusisz!
Finał poczynań ludzkich nieznany,
lecz nic dobrego ja tu nie wieszczę.
Albo ze smogiem walkę przegramy,
albo coś gorsze nas spotka jeszcze.
Trzeba zabiegać o naszą przyszłość,
bezmyślnym czynem losu nie kusić.
Jeśli nie zadbasz o środowisko,
we własnym sosie przyjdzie się dusić.
znalezione w Internecie