Styczeń chłodem wszystkich studzi las, zwierzęta oraz ludzi.
Luty mrozem jest podkuty, trzeba nosić ciepłe buty.
Marzec miesza w garncu pogody, czasami jest słońce, czasami chłody.
Kwiecień na drzewach liście rozwija, gdy ciepła wiosna temu sprzyja.
Maj to miesiąc jest wzorowy świat się staje kolorowy.
Czerwiec w ciepłych barwach chodzi, bo wakacji czas nadchodzi.
Lipiec słońcem pięknym nęci, by do ruchu nas zachęcić.
Sierpień kosz owoców wnosi, byśmy wszyscy byli zdrowsi.
Wrzesień - już wakacji minął czas, więc przedszkole wita nas!
Październik w kolorowych liściach hasa i do parku nas zaprasza.
Listopad gubi liście z drzew, wieje wiatr i pada deszcz.
Grudzień wita nas Świętami, a Mikołaj prezentami.
znalezione w Internecie
Kilkanaście dni temu rozpoczął się pierwszy miesiąc roku. Także i ja postanowiłam rozpocząć cykl opowieści o miesiącach. Uważam, że warto napisać o tym, co każdy miesiąc znaczył kiedyś w przeszłości i może dobrze skorzystać z tego też dzisiaj.
Zaczynam więc snuć opowieści od stycznia.
Styczeń to pierwszy miesiąc nowego roku. Mimo przynależności do nowego cyklu rocznego miesiąc ten w sposób wyraźny łączy się jeszcze z poprzednim rokiem. Rozpoczęte w dniu zimowego przesilenia Szczodre Gody nie kończą się wraz z początkiem stycznia, lecz trwają jeszcze niespełna tydzień (do 6 stycznia). Jeszcze przez cały miesiąc dawni Słowianie mogli spodziewać się wizyty kolędników. Styczeń kończy się mniej więcej przed połową zimy, tuż przed przypadającymi na początek lutego gromnicznymi rytuałami zamawiania ciepła.
Dlaczego pierwszy miesiąc roku nazywamy styczniem? Jakie nazwy utrzymały się nie tylko na słowiańskiej ziemi?
Współcześnie nazwę styczeń wyjaśnia się je z dwoma hipotezami. Pierwsza z nich ma związek ze stykiem, czyli czasem przejściowym między jednym a drugim rokiem. Druga hipoteza wskazuje na związek nazwy tego miesiąca z tykami, czyli wycinanymi w tym miesiącu kawałkami drewna, które mogły być wykorzystane w przyszłości przy uprawie lnu i konopi bądź roślin strączkowych. Ściętym drewnem było można też ogrzać się podczas mroźnych zimowych wieczorów. Wśród słowiańskich mniejszości etnicznych adekwatna nazwa miesiąca funkcjonuje wśród Kaszubów – stëcznik.
Podobne wyjaśnienia etymologiczne wiążą się z innymi słowiańskimi nazwami: chorwackim siječanj oraz ukraińskim січень.
Wśród niektórych narodów słowiańskich nazwa pierwszego miesiąca roku wiąże się z niskimi temperaturami. Przykładem tego typu jest czeski lednik, który przez jakiś czas utrzymywał się nawet w staropolszczyźnie jako alternatywna nazwa stycznia. Wyraz ten należy kojarzyć z lodem – często zamarzającymi w tym miesiącu stawami, jeziorami... . Nazwa lednik znana jest również Słoweńcom, z kolei Białorusini pierwszy miesiąc zwykli określać jako студзень – od przymiotnika znaczącego "'zimny, mroźny".
Natomiast łacińska nazwa stycznia - Janus pochodzi od imienia rzymskiego boga Janusa. Janus był władcą panującym w Lacjum, gdzie znalazł schronienie Saturn po wypędzeniu z niebios. Za tę gościnę król został obdarzony boskością i darem widzenia tego co było i będzie. Był przedstawiany jako bóstwo z dwoma obliczami zwróconymi w przeciwne strony - przeszłość i przyszłość. Ofiary składano mu w pierwszy dzień roku i wtedy, gdy rozpoczynano nowe, ważne przedsięwzięcia. Był on bowiem przede wszystkim opiekunem początku wszystkiego.
Styczeń
Nowy Rok zawitał wreszcie
stary sobie poszedł.
Co tam rośnie w mrozach stycznia?
Dzień rośnie po trosze!
Wróbelkowi serce rośnie,
że wiosny doczeka,
chociaż jeszcze droga do niej
mroźna i daleka.
Rosną w styczniu zaspy śniegu,
że wóz w nich ugrzęźnie
a na szybach rosną srebrne
liście i gałęzie.
Więc na inne pory roku,
nie patrzy zazdrośnie
mroźny styczeń: bo w nim także
mnóstwo rzeczy rośnie!
Jerzy Ficowski
Wierzono, że w styczniu dobrze jest rozpoczynać nowe przedsięwzięcia, szczególnie te, które trzeba prowadzić powoli, przez długi czas, cierpliwie czekając na owoce swojego trudu.
Przez wiele wieków właśnie w tym miesiącu wmurowywano kamienie węgielne pod gmachy użyteczności publicznej, kościoły czy fabryki. Uważano, że władcy koronowani w styczniu będą panować wyjątkowo długo z pożytkiem dla kraju i jego mieszkańców, a urzędnicy państwowi powołani w tym czasie na wysokie stanowiska sprawdzą się na nich.
Parom stającym w tym czasie na ślubnym kobiercu wróżono wiele lat wspólnego, pracowitego życia, które przyniesie duży dobrobyt rodzinie, którą właśnie założyli.
Styczeń sprzyjał nabywaniu nieruchomości i dóbr trwałych. Kupione w tym czasie miały wielką szansę, żeby pozostawać w rękach właściciela, a potem jego spadkobierców przez długie lata.
Pierwszy miesiąc roku był również owocny dla tych, którzy oddawali się pracy intelektualnej i w ogóle poszukiwali mądrości.
Styczeń nie był jednak dobrym miesiącem na rozpoczynanie procesów sądowych, gdyż ciągnęły się w nieskończoność. Również rozpoczęta po Nowym Roku podróż mogła niespodziewanie przedłużyć się.
Do talizmanów, które miały wyjątkową moc w tym miesiącu, należały klejnoty Saturna - onyksy, zielone malachity, zwane klejnotami mędrców, oraz czerwony rubin.
Za liczbę stycznia uznawano szóstkę. Stąd też za wyjątkowo pomyślne uważano soboty oraz 6, 16 i 26 dzień miesiąca.
W styczniu
Niebo zaciągnięte w szarawej zasłonie,
rok leniwie brodzi w styczniowych kałużach,
z gęstych mgieł o świcie wstaje blady promień,
przed zmierzchem przybywa jasność dnia nieduża.
Kwiatom sen o wiośnie daleki jest jeszcze,
lecz świergot sikorek weselej pobrzmiewa,
choć słońca krąg śmielszy, chłód przenika dreszczem,
sklepy rozpoczęły zimową wyprzedaż.
Przyleciały gile czerwone, jak jabłka,
siadły na gałęziach, skubią jarzębinę,
tyle dni przed nami w szalikach i czapkach,
ale za to każdy nosi twoje imię... :-)
Ewa Pilipczuk
Przysłowia związane ze styczniem:
Styczeń rok stary z nowym styka, czasem zimnem do kości przenika, czasem w błocie utyka.
Kiedy styczeń najmroźniejszy, wtedy roczek najpłodniejszy.
Gdy w styczniu mrozy i śniegi, będą stodoły po brzegi, gdy styczeń mrozów nie daje, prowadzi nieurodzaje.
Jeżeli pszczoła w styczniu z ula wylatuje, rzadko pomyślny rok nam obiecuje.
Gdy styczeń zamglony, marzec zaśnieżony.
Gdy w styczniu deszcz leje, złe robi nadzieje.
Jak styczeń zachlapany, to lipiec zapłakany.
Gdy w styczniu woda huczy, to na wiosnę mróz dokuczy.
Kiedy styczeń mokry trzyma, zwykle bywa długa zima.
Kiedy w styczniu rośnie trawa, licha w lecie jest potrawa.
Kiedy w styczniu lato, w lecie zima za to.
Gdy styczeń jasny i biały, w lecie bywają upały.
Styczeń mrozem trzeszczeć musi, wtedy chłopa plon przydusi.
Gdy Makary pogodny, cały styczeń chłodny (2.01.)
Na Trzech Króli słońce świeci, wiosna do nas pędem leci
Weronika chustkę zrzuci - wiosna od nas się odwróci (13.01.)
Gdy na Małgorzaty mróz, jeszcze długo nie pojedzie wóz (18.01.)
Na Świętego Pawła połowa zimy przepadła (25.01.)
Urodzaje da rola, gdy deszcz leje w Karola (28.01.)
Św. Marcin lody gładzi, gdy ich nie ma - to je sadzi (30.01.)
Nowy Rok (1.01) pogodny, zbiór będzie dorodny.
Gdy słońce przygrzewa na Jana Dobrego (10.01), spodziewać się można lata pogodnego.
Kiedy ptaki w styczniu śpiewają, to im w maju dzioby zamarzają.
Fabian i Sebastian (20.01) gdy mróz dadzą, srogą zimę przyprowadzą.
Dla mnie styczeń oznacza nadzieję na nowe i coraz bliżej do wiosny!
OdpowiedzUsuńBardzo dużo przysłów o styczniu, nie wszystkie znałam, dzięki za rozszerzenie wiedzy:-) tak jednak myślę, czy te stare porzekadła jeszcze sie sprawdzają, bo ocieplenie klimatu robi swoje...
Życzę słońca na najbliższe dni, bo tak go ostatnio mało:-)
Bardzo spodobał mi się Twój pomysł, nawet chciałam odpowiedzieć pierwszą strofą mojego " roku polskiego" i nie widzę go w moim ostatnim tomiszczu. Muszę poszukać w starych publikacjach.
OdpowiedzUsuńDziś Weroniki, było zimno u nas, to może chustkę miała na głowie:-)
Bardzo ciekawe, jak widać, kombinujemy z przekazem przeszłości, nawet o tym nie wiedząc :-) Rzeczywistość jest jednak bardzo płynna.
OdpowiedzUsuńDobrze, że przysłowia już się nie sprawdzają, bo co to by było za lato w tym roku :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dobrze myślę, ale wydaje mi się, że pierwsza ilustracja pochodzi z baśni "O dwunastu miesiącach Janiny Porazińskiej". Kiedyś omawiałam ją w czwartej klasie.
OdpowiedzUsuńWg mnie nazwa "styczeń" pochodzi od stykania się starego roku z nowym, bo to mnie najbardziej przekonuje.
Lubię ludowe przysłowia, ale w nie nie wierzę, bo sprawdzają się w połowie.
Serdecznie pozdrawiam w dniu o 28 minut dłuższym od najkrótszego.
Są rzeczy, które warto znać, a niektóre należy zapamiętać. Podoba mi się pomysł zapisu dotyczący poszczególnych miesięcy. Rewelacja, bo wychodzą taakie kwiatki, jak "Gdy Makary pogodny, cały styczeń chłodny"
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Rewelacyjny pomysł Ismeno.:)
OdpowiedzUsuńTyle ciekawych informacji dotyczących stycznia.
Przeraża mnie upływający czas, a tak niedawno rozpoczął się Nowy rok... Dzisiaj już 20 stycznia...
Pozdrawiam Cię serdecznie.