Gdzie się nie popatrzę, gdzie się nie ruszę,
Wszędzie się mnożą jubileusze.
Tu jubileusz wytwórni śrutu,
Tam jubileusz ciągarni drutu
Ówdzie miasteczko, zaś indziej gdzieś
Swój jubileusz obchodzi wieś.
Zróbmyż naprędce więc analizę
Jak się urządza taką siurpryzę?
Logika mówi nam, iż jubilat
Godny czci, sławy, tudzież defilad,
Winien odpocząć, natomiast inni
jemu ten jubel zrobić powinni...
Ale w praktyce? Nieszczęsny pryk
Sam się do pracy wziąć musi w mig,
Bo gdyby dłużej siedział i zwlekał,
Skonałby nim by czegoś doczekał...
Dalej więc ganiać z przejęcia blady,
Prosić: - Zamieśćcie ze mną wywiady!
Dalejże szukać pomocy, porad,
Prosić o wsparcie i protektorat,
I udawadniać w każdym detalu
Bezsprzeczne prawo swe do medalu.
Później rozkosze ma również duże:
maluje ściany, wyciera kurze,
Myje odnóża jak również szyję
Wywiesza napis: "Joj! Niech ja żyję"!!!
Pierze koszulę, prasuje mankiet,
Zamawia salę, orkiestrę, bankiet,
I o krok będąc od upadłości
Wielu dostojnych zaprasza gości,
Poczem - od trudów całkiem niebieski
Po pierwszej wódce idzie na deski...
Przeto zanoszę korne błaganie:
- Jubileuszem nie karz mnie, panie!
Kończ waść, a wstydu oszczędź i męki,
Niech mam zgon szybki lekki i miękki!
Andrzej Waligórski
Każdy kolejny rok to okazja do upamiętnienia lub przypomnienia ważnych wydarzeń sprzed lat. Sejm i Senat podjęły uchwały, w których rok 2019 będzie upamiętniał: Uhonorowani w ten sposób będą: Gustaw Herling-Grudziński, Anna Walentynowicz, Stanisław Moniuszko, a także wydarzenia: Unia Lubelska i Powstania Śląskie.. To także rocznice wybuchu II Wojny Światowej, Powstania Warszawskiego, bitwy na Monte Casino, rocznica pierwszych, częściowo wolnych wyborów parlamentarnych w powojennej Polsce.
Jednak o niektórych datach zapominamy. Pamiętamy o nich niczym o majowych niezapominajkach, które tylko przez chwilę zaprzątają naszą uwagę, aby z czasem ulecieć w niepamięć. W tym roku jednak ta chwila była wyjątkowo długa.
Niestety w wielu kalendariach jak dla mnie zabrakło tej jednej, ale czy mniej ważnej? Pewnie nie, ale może zapomniano o niej, bo nie jest okrągła? A przecież minęło 27 lat od tej daty.
Dzień 10 maja 1992 roku zapamiętałam dobrze. Odszedł wówczas Andrzej Waligórski, legenda polskiego radia, jeden z twórców "Studia 202", twórca Dreptaka, autor między innymi "Bajeczek Babci Pimpusiowej", "Rycerzy". Długo nie mogłam uwierzyć, że już go z nami nie będzie.
Jerzy Skoczylas wspominał:
Jak Andrzej pisał? Miał niebywałą łatwość pisania. Siadał przy swojej maszynie w redakcji i stukał. Pisał tylko na maszynie i dlatego próżno dzisiaj szukać jego rękopisów. Pisał właściwie bez skreśleń. Podziwiałem jego podzielność uwagi. Do redakcji bez przerwy ktoś wchodził, ktoś wychodził, dzwonił telefon, ktoś z Andrzejem pogadał … a on wracał do swojego tekstu i stukał dalej. Po godzinie był gotowy kolejny wiersz, nienaganny pod każdym względem: rytmiczny, dowcipny i z pointą.
Tak powstawały wiersze – felietony, traktujące o sprawach aktualnych, tak rodziły się kolejne odcinki rozmów z Babcią Pimpusiową, tak wreszcie spod klawiatury maszyny maszyny do pisania wychodziły odcinki przygód „Rycerzy trzech”, będące parafrazą sienkiewiczowskiej trylogii. Waligórski był zafascynowany Sienkiewiczem. Znał jego dzieła chyba na pamięć.
Liryzm w pewnym sensie go krępował. Zawsze mówił o sobie, że jest satyrykiem, nigdy poetą. Bardzo bał się, aby nie posądzono go o ckliwość. Może dlatego, że uważał to za mało męskie…
Zwłaszcza że kobiety… tak, kochał kobiety.
„Ktoś przez radio mówi mi
Że dziś w Wiedniu deszcz i mgły
Skąd to wzruszenie i dreszcz
Wiedeń i ty i deszcz.
(…)
U nas też już pada - wiesz
Cóż, zapewne wszędzie deszcz
Widzę cię znowu jak śpisz
Pomyśl czasami - pisz ”
Czy te słowa napisał satyryk? Tak, ale satyryk obdarzony przez los duszą poety. Zaś piosenki o niełatwych rozstaniach Andrzej wręcz się wstydził
„Niełatwe są takie rozstania
Na dworcach małych miasteczek,
Niełatwe są takie rozstania
Coś w sercu ściska i piecze
I głos się urywa w pół zdania
I popiół nerwowo się strąca.
Niełatwe są takie rozstania na dworcach. (…)”
Ale chyba najpiękniej i najbardziej osobiście napisał o Lesi, a właściwie do Lesi, swojej żony. Być może, gdy to pisał, siedzieliśmy wraz z Lesią i liczną ferajną w saloniku na dole i popijaliśmy… no, powiedzmy herbatę, a piętro wyżej Andrzej tworzył przepiękny wiersz pt. „Realizm”.
„...a jak kiedyś wyjdziemy z długów
I kłopotów będziemy mieć mniej,
To ci kupię suknię taką długą,
Jaką kiedyś miała Doris Day,
A do tego śliczny płaszcz szeroki,
Pantofelki na szpilkach i szal,
A dla siebie - wytworny smoking,
I pójdziemy oboje na bal.
Na nasz widok cała sala westchnie
I zaszepce: - Ach, jak im się powodzi!
Spójrzcie tylko, jacy oni piękni,
Jacy eleganccy i młodzi...
A my młodzi nie będziemy już wtedy;
Siwe włosy mieć będziemy na skroniach,
Tyle tylko, że wyjdziemy z biedy,
Tyle tylko, że będziemy spokojni...”
Bojąc się przyklejenia mu etykiety lirycznego poety, Andrzej, na odtrutkę, zaraz pisał inny tekst. Robił sobie taki zimny prysznic, by spłukać z siebie tę poetycką strunę. I zaraz pojawiał się wiersz, ot choćby o chudej i rudej, która na dodatek ubierała się w fiolety.
„Nie kochaj chudych i rudych,
Panie Boże broń cię,
Płyń lepiej na Bermudy,
Utop się w trójkącie,
Jak ktoś do rudych włosów
Nosi ciuchy fiolet,
Najlepszy na to sposób
Pistolet. (…)”
Znów z pancerza satyryka, wbrew zamierzeniu autora, niechcący wynurzył się cherubin z lirą. I pewnie znów Andrzej go przepędził, aż coś w nim zagrało i ponownie miał ten dzień, gdy zarośnięty i nieobecny dla świata stukał w swoją maszynę w pokoiku, którego nikomu nie wolno było sprzątać.
W maju 1992r. w pogrzebie na wrocławskim Grabiszynku udział wzięło ponad 4 tys. osób. Zdolność przewidywania w tym przypadku zawiodła go. Nie spoczął ani na Osobowicach, ani na Bujwida. Tego Grabiszynku Andrzej Waligórski nie przewidział. Pisał bowiem w Mojej małej stabilizacji
Nie przeczytam i Gide'a,
Że na Osobowicach
Spocznę lub na Bujwida,
Że napiszą wspomnienie,
Jaki to byłem zdolny,
Że krótkie przemówienie
Zasunie Józio Wolny,
Wiem, że prędko szlochaniem
Kres przyjdzie i prostracji...
Zdolność przewidywania
To atut stabilizacji!!!
Siedem lat temu w okrągła rocznicę śmierci Andrzeja Waligórskiego mało kto pamiętał o tej dacie (cóż ja także o tym nie myślałam). W studio wrocławskiego Polskiego Radia Wrocław miał się odbyć uroczysty koncert, jednak zabrakło pieniędzy. Gdy to przeczytałam, zrobiło się mi smutno na sercu. Przecież Andrzej Waligórski był wrocławianinem z wyboru i kochał to miasto całym sercem. Był legendą wrocławskiego polskiego radia. Cóż teraz musi wystarczyć uliczka na Krzykach, którą nazwano jego imieniem, a którą zmierzał do budynku radia i na której często mijał moją mamę. Jest też gimnazjum na Jemiołowej, a raczej było któremu jeszcze patronuje. Jednak, czy to wystarcza?
Czy będziemy również za kilka lat pamiętać o zmarłej parę dni temu kolejnej wrocławiance Izabeli Skrybant-Dziewiątkowskiej? Czasem spotykałam ją w kościele i pamiętam kiedy pewnego dnia pierwszy raz uśmiechnęła się do mnie i powiedziała "dzień dobry". Zrobiło mi się wówczas tak ciepło na sercu, bo przecież byłam dla niej nieznajomą "małolatą".
Dlaczego o jednych ludziach pamiętamy, a inni odchodzą w mroki niepamięci? Dlaczego niektóre rocznice celebrujemy, a niektóre trwają tylko na stronach książek historycznych? Czy tak powinno być?
Ja też niedługo będę obchodzić swoją małą rocznice na moich Zielonych Szumiących Stronkach. Szumię już w wirtualnym świecie kilkanaście lat (wcześniej na WP). Ale czy ktoś o tym jeszcze pamięta?
Jednak nie będę się tym martwić. Najważniejsze, że na moje nadchodzące w końcu maja imieniny zapowiedziało się już parę osób. A już myślałam, że wykręcę się od przygotowywania przyjęcia (nic zresztą jeszcze straconego). Mam tylko nadzieję, że tylko pogoda dopisze.
Dlaczego zapominamy ?
Szybko o innych zapominamy,
ze swej pamięci wręcz usuwamy
choć te osoby nam radość sprawiały,
teraz gdzieś w cieniu się zapodziały...
Bardzo ulotnie świat postrzegamy,
tylko o siebie za bardzo dbamy...
Dlaczego pamięć jest bardzo krucha,
dlaczego w sercu jest taka posucha?
Bądźmy więc mili i pamiętliwi
wówczas to inni będą szczęśliwi.
Nie jestem wrocławianką i nie słyszałam o tych osobach. Dziękuję Ismeno za przytoczenie pięknych utworów. Podziwiam, że tyle lat prowadzisz blog i życzę kolejnych pięknych rocznic blogowych oraz wszystkiego dobrego.:) Przesyłam moc serdeczności.:)
OdpowiedzUsuńAndrzej Waligórski to ukochany autor mego męża. Ja też go bardzo lubię. Odszedł, ale został. Nie da się wszystkich zapamiętać. Nawet nie trzeba. Życie płynie, może są już innymi osobami? Może Andrzej W. jest teraz spokojnym mieszkańcem Tybetu? Mnichem w klasztorze tybetańskim medytującym i nie posiadającym nic, poza miseczką ofiarną?
OdpowiedzUsuńI może mu dobrze z tym?
Teksty świetne, czasem przypominane...kto che i lubi, pamięta :-)
OdpowiedzUsuńSkoro u Ciebie podwójny jubileusz, ciesz się z każdej okazji. Jeśli mamy co świętować, , zwłaszcza z bliskimi i dalszymi życzliwymi to już jest cudnie:-)
Wszystkiego dobrego:-)
Świetny tekściarz, który zbyt szybko odszedł... A świętować warto nawet drobne rzeczy. Życzę wszystkiego dobrego i kolejnych pięknych, blogowych jubileuszy :-)
OdpowiedzUsuńPiękne wspominki majowe... Jak zawsze u Ciebie ciekawie i kolorowo.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji Twoich jubileuszy.:)
Maj to taki cudny miesiąc. W tym miesiącu w 2016 odeszła moja Mama, a potem zaledwie tydzień później dowiedzieliśmy się o nawrocie choroby nowotworowej Mojej kochanej Ani...
Już nigdy maj nie będzie dla mnie miesiącem tylko miłych przeżyć...
Przepraszam za ten smutny komentarz.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznic, życzę jeszcze długich lat blogowania. Niestety nie znałam tegi autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie znałam...jak wiele jeszcze nie słyszałam, nie poznałam, nie widziałam... Pożegnania na peronach są trudne i niewygodne zawsze. A niezapominajki pięknie niebieskie, trudno o nich zapomnieć wiosennym czasem. Wiosenne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, ciekawe postacie. I szkoda, żeby zostały zapomniane. Na szczęście chociażby dzięki wspominaniu ich na naszych blogach możemy chociaż na moment ocalić ich od zapomnienia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak bardzo cieszy mnie, że wspaniałych wrocławian wspominasz. Tobie z okazji zbliżających się Imienin, moc serdeczności ślę, a i jubileuszu bloga gratuluję. Uściski.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się- zapominalska ws. imienin, urodzin etc. Na pociechę to pamiętam wszystkie numery telefonów:-) każdy w czyś innym jest dobry!!! Przeczytałam z zainteresowaniem ten wpis, bo Panowie nie byli mi znani.
OdpowiedzUsuńImieninki, super sprawa!
Osoba Andrzeja Waligórskiego, mimo Jego niewątpliwych zasług, wcale nie była mi znana. Cieszę się, że mogłam o Nim poczytać u Ciebie.
OdpowiedzUsuńZapominamy, a większości wydarzeń nie pamiętamy.
OdpowiedzUsuńPamiętam twórczość Andrzeja Waligórskiego. Nawet nie wiedziałam, że już tyle lat nie żyje.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam po obejrzeniu Szkła kontaktowego.
Dziękuję za przypomnienie. Grudzińskiego bardzo lubię i chętnie przypomnę sobie jego twórczość. Pozdrawiam miło w deszczowy dzień.
OdpowiedzUsuńPiękny utwór tego Pana Waligórskiego!!! Piękna postać. Trzeba pamiętać o nich. Wspominać ile się da.
OdpowiedzUsuń