podarował nam Bóg w kwiatach.
Kwiat nam zawsze towarzyszy
od krzyku narodzin , aż do śmierci
ciszy.
Kochajmy więc Kwiaty i cieszmy
się nimi,
od pierwszego dnia wiosny
do ostatniego dnia zimy.
Niech na każdym stole bukiet
kwiatów stoi,
kształtem, barwą, wonią
chore serce koi.
Barbara Turczyk
Tegoroczne lato jest, niczym kapryśna panienka... Raz świeci słońce, to znowu ponure chmury zasłaniają błękit nieba, a deszcz bez opamiętania stuka w parapet... Słońce bawi się z nami w chowanego, czasem starając się nadrobić zaległości z poprzednich dni. Ta zmienna aura nastraja jesiennie, melancholijnie, przygnębiająco. Pogodny nastrój chowa się do kącika, znika gdzieś również radość i ciepło. Niedługo już wrzesień. Czyli Jesień powoli zbliża się Pani. Jesień już prawie za oknem i w zachmurzonych myślach.
Na szczęście w moim ogrodzie wciąż kwitną kwiaty. Zerwałam je i przyniosłam do domu.
Na stole stoi teraz kolorowy, pachnący bukiet. Wącham je. Zamyślam się i od razu pojawiają się wspomnienia... Wspomnienia moje nieodłączne.... Wszystkie teraz tańczą wokół mojego bukietu i wraz z niektórymi płatkami cichutko opadają na stół.
Ktoś kiedyś powiedział, że jak nie ma stołu, to nie na rodziny, nie ma stołu nie ma rozmowy.
Kto zaprzeczy temu, że stół jest najważniejszym meblem w domu?
Czy teraz stół znaczy to samo co kiedyś? Jakiś czas temu pisałam już na ten temat (Myśli przy stole), ale warto do niego wrócić.
Nasze życie spowodowało, że stół nie jest już tak ważny. Nasz ciągły bieg przez życie powoduje, że spotykamy się na chwilę, szybkie śniadanie lub kolację niestety zazwyczaj przy telewizorze. Obiady niestety jadamy raczej osobno, gdzieś w biegu, na mieście. A przecież w czasach mojego dzieciństwa śniadanie, obiad, podwieczorek (obowiązkowo) i kolacja to były chwile, kiedy cała rodzina wspólnie siadała do stołu. Nie było też mowy, aby ktoś przyszedł później lub też wstał od stołu wcześniej.
Tak wiem, czasem miałam ochotę jak najszybciej wstać i zająć się swoimi sprawami, ale teraz żal mi tamtych, minionych lat. Tego, że byłam taka niecierpliwa. Teraz oddałabym wszystko, aby znowu wspólnie usiąść przy rodzinnym stole. Zwłaszcza przy tych z domu moich Dziadków. Jeszcze dzisiaj zamykam oczy i widzę stół stojący w kuchni przy oknie, gdzie każdy miał wyznaczone swoje miejsce, gdzie wszyscy czekali na powrót Dziadka z pracy i ten w pokoju z białym obrusem, gdzie przyjmowano gości, gdzie zawsze stały zerwane przez Babcię kwiaty piwonie, floksy, gladiole...
W którym domu jest teraz taki rodzinny stół z kilkoma solidnymi krzesłami, gdzie każdy ma swoje wyznaczone miejsce? Czy siadamy tam, aby zaczynać i kończyć wspólnie dzień? Czy stawiamy na nim wazon z kwiatami? Pewnie nie, bo kto je będzie tam podziwiał, skoro nie mamy czasu na codzienną rozmowę przy stole?
Tulipan i róża
W jednym stali wazonie tulipan i róża.
Rzekł tulipan:
„Dalipan,
Że to mnie oburza,
Pokoju nikt nie wietrzy, duszno niesłychanie,
W takiej temperaturze żyć nie jestem w stanie.
Lufcik niech gospodyni przynajmniej otworzy,
Już wczoraj źle się czułem, a dziś - jeszcze gorzej!”
Odrzecze na to róża: „Panie Tulipanie,
Proszę, niech pan nie nudzi i kwękać przestanie.
Egoista i sobek z pana! Jak pan może
Domagać się wietrzenia, gdy chłód jest na dworze?
Jeśli pan nie zamilknie - język panu przytnę!
Zdrowie mam takie kruche, płatki aksamitne,
Łodyżki delikatne, przeciągów się boję,
Zaraz dreszczy dostaję, gdy wietrzą pokoje,
Woń, barwę mogę stracić przy lada chorobie,
A pana to nie wzrusza. Pan myśli o sobie!”
Rzekł tulipan:
„Dalipan,
Sądzi pani błędnie,
Wiadomo, że kwiat każdy bez powietrza więdnie,
Lecz jeśli pani każe - chętnie się poświęcę,
Dla pięknej róży - wszystko! I nie mówmy więcej!
Okna pozamykane niech będą. Pokoje
Nieprzewietrzane. Trudno!”
I zwiędli oboje.
Nazajutrz gospodyni, żałując tej straty,
Wyrzuciła na śmietnik dwa zwiędnięte kwiaty.
Jan Brzechwa
U mojej Babci, podobnie jak na obrazach Basi (obok wierszy), zawsze na stole musiały być kwiaty. Mówiła zresztą: Jest stół, muszą być kwiaty... Dom bez kwiatów był dla niej taki niepełny. Dlatego z działki przynosiła zawsze naręcza kwiatów. Pamiętam przede wszystkim bukiety z piwonii i mieczyków. Do dzisiaj te kwiaty będą mi się kojarzyć z Babcią i jej domem.
Niestety owalnego stołu już nie ma, domu dziadków nie ma.... Mam je jednak w sercu. Stamtąd nigdy nie znikną. Został jednak wazon.
Wazon
Czyj to jest wazon? Chyba Agaty,
W którym trzymała niegdyś swe kwiaty.
Jej imieniny, czy urodziny,
Ciągle przebywał na stole z nimi.
Róże, fiołki, maki czy bez,
Tak smutno teraz mu bez nich jest.
Choć stracił ucho i jest szczerbaty,
Marzy by wrócić znowu do chaty.
Jolanta Janus
Może to dzięki Babci (nomen omen - miała być Agatą, ale...) kocham kwiaty, bez których nie wyobrażam sobie domu, mieszkania...
Zdecydowanie na stole muszą stać świeże kwiaty, a w zimowe dni różne kompozycje z iglaków, liści, traw... . Uważam, że kwiaty nadają domowi uroku. Stwarzają przytulną, ciepłą atmosferę. Oczywiście młodsze córki króla Słońce obdarowują nas świeżymi kwiatami. Gorzej ma najstarsza z sióstr Pani Zima. Królewna Jesień zawsze rozpacza przed jej nadejściem, ale w prezencie zostawia jej kolorowe liście, szyszki, żołędzie, kasztany, jarzębinę , dziką różę ....
Bez stołu nie będzie wazonu ze świeżymi kwiatami, nie będzie codziennego spotkania. A przecież pomimo wiecznie goniących nam terminów warto na chwilę się zatrzymać, usiąść przy stole, zwłaszcza tym z kwiatami i powiedzieć komuś bliskiemu dobre słowo, spytać go o jego problemy, radości... Miłe słowo, uśmiech to bezcenna rzecz, którą można ofiarować drugiemu człowiekowi. Może i on nas wysłucha. Przecież może się okazać, że jesteśmy swoimi jedynymi słuchaczami w ciągu danego dnia.
Cieszę się zatem, że udało się mi usiąść przy stole, a nawet dwóch z Hanią, Jolą i Marysią (kolejność alfabetyczna). To naprawdę było miłe spotkanie. Muszę jednak przyznać, że długo do niego dojrzewałam. Ale było warto.
Dlatego tak ważne są dla mnie te sobotnie i niedzielne spotkania przy rodzinnym stole. W tygodniu niestety muszę wystarczyć sama sobie. Nie zawsze jest to łatwe, zwłaszcza w poniedziałek.... Jednak i w tygodniu nawiedza mnie tęsknota za rodzinnym stołem.
Chciałabym:
- postawić w wazonie na moim stole wszystkie kolorowe kwiaty,
- pokochać moją samotną codzienność,
- odnaleźć w niej kolorowe chwile, podobne do kwiatów z wazonu,
- jak najczęściej dzielić się radościami i smuteczkami z bliskimi przy rodzinnym stole.
WAZON
W pokoju na stole,
Zasuszone kwiaty w wazonie.
Bo już lato się skończyło,
A z kwiatami zawsze miło.
Jest ich wiele i przeróżne,
Nawet zasuszone róże.
Jest też trzcina i czeremcha,
Także pachną – można wąchać.
A jak pięknie jest w pokoju,
Gdy w wazonie kwiaty stoją…
Choć jesteście zasuszone,
To was kocham w tym wazonie.
H.Trybenek