wtorek, 27 lutego 2018

Myśli przy stole


Zima
Jedzie pani Zima
na koniku białym,
spotkały ją dzieci,
pięknie powitały:

- Droga pani Zimo,
sypnij dużo śniegu,
żeby nam saneczki
nie ustały w biegu.
Hanna Ożogowska



 Siedzę przy zamkniętym oknie. Na dworze zimno, szaro i nijako. Taka zima to nie zima. Śniegu nie ma, tylko ostatnio mróz trochę  trzyma. W zimie powinno być zimno, zimą powinien być śnieg. Trochę leniwa w tym roku ta Pani Zima. Jednak jak dla mnie może tak być. Nie lubię marznąć i brnąć w mieście przez nieodśnieżone chodniki. W górach to co innego. Tylko kiedy ja tam byłam zimą? 
Zamyśliłam się i znowu na chwilę zanurzyłam się w przeszłości bezpowrotnie minionej. Jednak myśli nie powędrowały w góry. 
Znowu chciałabym znaleźć się w domu rodzinnym, zobaczyć na stole rodzinnym wazon z kolorowymi kwiatami, a wokół niego całą rodzinę.
Zastanawiam się jednak, czy teraz stół znaczy to samo co kiedyś? Nasza biegnąca pośpiesznie codzienność spowodowała, że stół nie jest już tak ważny. Nasze pośpieszne przez życie powoduje, że spotykamy się na chwilę. Szybkie śniadanie bez czasu na rozmowę, obiad poza domem, kolacja przy telewizorze....
A przecież jeszcze nie tak dawno śniadanie, obiad i kolacja to były chwile, kiedy rodzina wspólnie siadała do stołu. Nikt się nie spóźniał, nikt też wstał od stołu wcześniej.
Stół był najważniejszym miejscem każdego domu. Wokół niego zbierała się cała rodzina nie tylko czasie najważniejszych świąt i uroczystości, ale też codziennie. To przy nim rozmawiano o porozmawiać o ważnych sprawach, dzielono się smutkami, kłopotami, ale też radością i nadzieją. Zaproszenie kogoś do stołu było wielkim wyróżnieniem.
Legendy, mity, podania historyczne pokazują jak ważne znaczenie miał stół. Wystarczy spojrzeć na historię Ostatniej Wieczerzy, gdy apostołowie zasiadali wokół stołu, a Chrystus zajmował centralne miejsce pośród nich. Zapewne stąd zwyczaj zbierania się podczas świąt czy to przy wigilijnym, czy wielkanocnym stole.
Podobnie jest w legendach np. o królu Arturze i jego okrągłym stole. Okrągły stół ukazuje, że każdy kto przy nim zasiada jest równy innym, brak tutaj miejsca dla najważniejszej osoby. Żadna z siedzących przy nim osób nie zajmuje uprzywilejowanej pozycji. Natomiast przy stole prostokątnym istnieje tzw. szczyt stołu. Zajmuje go z reguły głowa rodziny lub osoba najstarsza w rodzinie. Na to miejsce trzeba sobie zasłużyć. Na tych miejscach zasiadają tez często gospodarze domu.
Zaproście mnie do stołu
Zaproście mnie
do stołu
Zróbcie mi miejsce
Między wami
Wspominajcie sobie
Trudne lata
Powiedzcie otwarcie
Co serdecznie boli
Może znajdzie się między wami wojażer
znajdzie się między wami wojażer
znajdzie się między wami wojażer
Opowie o barwnych krajach
Egzotycznych krajach
Ileż to razy
Będziemy wstawać
Wznosząc uroczyste toasty
Po ilekroć zadrży stół
Od śmiesznych powiedzonek
Zaśpiewamy wspólnie
Stare bliskie pieśni
A potem usadowieni wygodnie w fotelach
usadowieni wygodnie w fotelach
zasłuchamy się
w fortepianowe pasaże
Zaproście mnie do stołu
Tu za drzwiami
Podle i samotnie
Zaproście mnie do stołu
Powiedzcie otwarcie
Co serdecznie boli
Może znajdzie się między nami wojażer
znajdzie się między nami wojażer
znajdzie się między nami wojażer
Do stołu
Zróbcie mi miejsce
Między wami
Wspominajcie sobie
Trudne lata
Powiedzcie otwarcie
Co serdecznie boli
Elżbieta Wojnowska
Dla mnie stół jest symbolem życia domowego, przede wszystkim tego zwykłego, codziennego. To nie tylko możliwość spożywania posiłków, ale symbol wspólnego życia. Niestety na przestrzeni lat  maleje znaczenie stołu jako symbolu życia rodzinnego. Sprowadza się go jedynie do elementu wystroju wnętrza i podawanych na nim dań.
Przeglądając katalogi zauważyłam, że stoły rzadko zajmują dominującą pozycję w pomieszczeniach. Wyeksponowany jest kominek, telewizor,  komplety mebli... Stół zdecydowanie traci na znaczeniu. Jeżeli już, to jest on okazały, aby każdy mógł go podziwiać. Niestety rzadziej zdarzają się stoły praktyczne, funkcjonalne.  Dobrze pamiętam elegancki pokój, w którym stał metalowy stół ze szklanym blatem. Może było to jak z z katalogu, ale nie czuło się w tym domu ciepła.
Pamiętam jeszcze lata ubiegłego wieku, kiedy modne stały się ławy. W domach, w których zapanowała moda na niskie ławy, prawie zawsze siedziało się bokiem, z talerzem na kolanach. Nie było miejsca  na długą rozmowę, o świętowaniu już nie wspomnę.  rodzinne świętowanie, na rozmowę Oczywiście i moi rodzicie kupili ławę, ale stół był zawsze. Przez parę lat może trochę z boku, ale był. Uważam, że żadna ława nie zastąpi stołu, przy którym wygodnie może zasiąść cała rodzina.
Bez stołu trudno mówić o prawdziwym domowym cieple. 
 Zamienię…Zamienię telewizor
na duży rodzinny stół
niech służy
u moich
dwunastu pokoleń

Na jego blacie
wyrzeźbimy
dwa serca
i kiedy
będzie trzeba
jedno z nich
przebijemy strzałą
niech ogląda je
naszych dwanaście pokoleń

A kiedy
przyjdzie czas
odejdziemy
od niego
trzymając się za ręce

Andrzej Warzecha

10 komentarzy:

  1. Niestety, w naszych niewielkich mieszkaniach kuchnie są małe, nie ma miejsca na jadalnię i porządny wygodny stół. Poza tym każdy członek rodziny o innej porze wychodzi z domu i do niego przychodzi. Nawet w soboty i niedziele ludzie mają różne zajęcia, które wyganiają ich z domu.
    Są to po prostu znaki czasu i musimy się z tym pogodzić.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stół, przy którym zasiada rodzina jest czymś wspaniałym. Wspólne posiłki, rozmowy, picie kawki albo herbatki, dzielenie się spostrzeżeniami, to wszystko sprawia, że człowiek czuje się spokojny, czuje, że ma swoje miejsce na ziemi i jest otoczony gronem bliskich osób.

    Będzie mi bardzo miło u Ciebie gościć Ismeno. A tekst przerobiony fajnie brzmi :) Pozdrawiam gorąco i dziękuje za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiś czas temu jak przyszła moda na ławy stoły poznikały..na szczescie powoli wracają..to mebel, który jednoczy rodzinę..uwielbiam biesiadowanie ....pięknie to napisałaś..cenny post w tych naszych zabieganych czasach,gdy tak mało mamy czasu dla siebie....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim rodzinnym domu przez wiele lat był duży, okrągły stół, który można było powiększyć przez dodanie po rozsunięciu dodatkowych blatów. Później rodzice zamienili ten stół(właściwie nie wiem dlaczego) na prostokątny. Ława stała w innym mniejszym pokoju, gdzie przyjmowało się gości-interesantów, czyli takich,którzy przyszli ze sprawą, a nie w celach towarzyskich. U siebie mam mebel, który podwyższony może być stołem, a obniżony ławą, ale tej drugiej opcji nigdy nie lubiłam. Słusznie bowiem zauważyłaś, że je się i pije przy ławie niezręcznie, bo okruchy i krople napojów zostają na ubraniu. Pozdrawiam serdecznie, namawiając wraz z Tobą abyśmy powrócili do stołu rodzinnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekny post Ismenko! Czytam go już kolejny raz. W kuchni mamy niewielki stół. Pomimo, że jest mały to bardzo wygodny. Dwie osoby luksusowo mogą zjeść obiad. W świetlicy mamy stolik okrągły dla czterech osób i ławę, która można wydłużyć. Na "górze" w stołowym mamy duży stół owalny na 12 osób.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak,teraz rodzina rzadko spotyka się przy rodzinnym stole,mijamy się.Osobne posiłki..nie daja nam mozliwości rodzinnych pogaduszek.Ja tez tęsknię do starych czasów,kiedy dom był domem rodzinnym,ciepłym.Teraz wszystko inaczej..nie tak...Przywołałaś wspomnienia Ismenko. Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. u moich rodziców jest taki stół. Może nie taki duzy i uroczysty jak mieli dziadkowie, ale jest :). I jeśli jest możliwość stoją kwiaty w wazonie. Niestety dla mnie bo kicham jako uczuleniowiec ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż po prostu życie zmusiło do rzadkiego korzystania ze stołu.Kiedy dzieci były w domu to jedynie w niedzielę wspólne posiłki mogły być robione, a w pozostałe dni każdy jadł, kiedy miał na to czas. Szkoła dzieci, różne godziny kończenia zajęć, moja praca, czasami późne powroty do domu. A kwiaty lubię je, córcia bardzo często znosiła mi do domu nawet łąkowe i leśne bukiety. Pozdrawiam cieplutko i buziaczki przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam te chwile kiedy, niejako obowiązkowo" wszyscy siadali przy jednym stole, toczyli dysputy i było jakoś tak swojsko, ciepło i bardzo rodzinnie. Teraz do wspólnego stołu siadamy raczej przy wzniołsych okazjach, jak np. święta i bywa miło, ciepło, sypmatycznie, ale jakoś tak inaczej. Gdzieś uleciał ten "czar".
    Serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas w mieszkaniu nawet trzy duże stoły. Jeden w kuchni, drugi w salonie stanowią centralne części tych pomieszczeń. Idealne na wspólne posiłki czy imprezy dla gości. Co z tego? Gości już dawno nie mieliśmy, a obiady mąż jada przed komputerem. Jedynie przy trzecim stole rozgrywają się gry bitewne, planszowe i karciane.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad