Maj
z czarnego cylindra
wyciąga garście kwiatów
coraz zieleniej
Planty
obejmują miasto Kraków
a w mieście siostra
nieduża wąska
garście uśmiechów zawiesza
na brunatnych gałązkach
coraz zieleniej
coraz tkliwiej
mężczyźni przystają
odurzone milkną ptaki
i deszcz
tak się w jej oczy zagapił
że spadł
bo myślał, że to niebo
Halina Poświatowska
Właśnie mija 85 rocznica urodzin Haliny Poświatowskiej. Poetka urodziła się 9 maja 1935 roku. W polskiej poezji Halina Poświatowska zajmuje miejsce wyjątkowe, ale chyba niestety coraz bardziej zapomniane.
Ja jednak pamiętam. Pamiętam też, jakie wrażenie zrobiła na mnie przeczytana jeszcze w szkole "Opowieść dla przyjaciela". To autobiografia poetki i kobiety. To pięknie napisana historia miłości, choroby i wielkiej pasji życia. To także poruszająca opowieść o krótkim, lecz intensywnym życiu. Życiu, które jest wszystkim – mimo cierpienia i bólu...
Wiersze, które pisze Halina Poświatowska tworzone są z potrzeby serca. Fizycznie serca słabego i chorego. Każde jego uderzenie od wczesnego dzieciństwa przypomina poetce o kruchości życia. Przy każdym szybszym kroku pozbawia ją oddechu, uniemożliwia normalne funkcjonowanie: zabawy z rówieśnikami w dzieciństwie, studiowanie.....
Serce to, które mimo swoich ograniczeń, a może właśnie może z ich powodu, każe jej gnać przez życie bez opamiętania. Poetka świadoma kruchości swojego życia, stara się nie tracić czasu, wychodzi życiu na przeciw. Czerpie z niego jak najwięcej, chwyta każdą chwilę, zachwycała się światem… Im bardziej choroba daje się we znaki, tym intensywniej starała się żyć, na przekór temu co nieuchronne. Nie da się jednak streścić tej niesamowitej książki. Trzeba ją przeczytać. Zastanawiam się tylko, czy po latach, gdybym ponownie po nią sięgnęła, to zrobiłaby na mnie podobne wrażenie? Może powinnam spróbować? A może nie ryzykować i pozostawić ją w sercu, taką jaką pamiętam? Przecież już wracałam do książek, filmów...., które kiedyś mnie poruszyły i.... :(((
Ostatnio przeczytałam też wiersz Haliny Poświatowskiej
*** (nie jestem sama...)
nie jestem sama
ze mną jest woda
która patrzy moimi oczyma
uśmiecha się moimi ustami
i nasłuchuje
tysiąca słów złotych słonecznych
uskrzydlone słowa
ptactwo pierzaste
chmury was nade mną
jak pocałunki
garniecie się do rąk do ust
i wszystko płonie
rozsypane w słońcu
nie jestem sama
ze mną jest trawa
której każde źdźbło
powtarza kształt moich palców
Halina Poświatowska
To mi przypomniało, że już od dawna chodzi za mną temat singli we współczesnym świecie.
Co oznacza jednak słowo "singiel"
Singiel w muzyce to płyta zawierająca jeden lub kilka utworów, a także sam utwór promujący dany album
Singiel w grach karcianych to jedyna karta w danym kolorze przy rozdaniu
Singiel w sporcie to potoczna nazwa gry pojedynczej.
Singiel oznacza też osobę żyjącą w pojedynkę z własnego świadomego wyboru lub z przyczyn losowych. I na tym znaczeniu dzisiaj się skupię.
Słowo to, pochodzące z języka angielskiego, pojawiło się pierwotnie w gwarze młodzieżowej, z której przeszło do języka potocznego i jest uważane za bardziej neutralne niż określenia budzące negatywne skojarzenia jak "stara panna" czy "stary kawaler".
W wieku XXI takie określenia jak staropanieństwo i starokawalerstwo wyszły właściwie z użycia. Teraz zastąpił je singiel, współczesny samotnik.
Jednak w niektórych środowiskach nadal pokutuje pogląd, że osoba samotna jest "gorsza" niż osoby żyjące w zalegalizowanym związku. Zapewne wynika to jeszcze z dawnych tradycji. W naszej kulturze standardem było małżeństwo i założenie rodziny. Zwłaszcza dla kobiet było to miarą sukcesu, pozycji w społeczeństwie.
Dawniej uważano, że mężczyzna powinien się ożenić przed ukończeniem 30. roku życia, kobieta przed 25. Dlatego rodziny młodych ludzi starały się znaleźć drugą połówkę dla swoich dzieci odpowiednio wcześniej. Sami zainteresowani też nie próżnowali. Jeżeli im się nie powiodło to traktowano ich niezbyt przychylnie, szczególnie w małych miasteczkach.
Czytałam, że np. w okresie międzywojennym w ostatki karano pannę za zbyt długie pozostawanie w stanie wolnym, wywożąc ją w towarzystwie niemężatek i starych kawalerów na taczance. Był także zwyczaj brudzenia okien tego domu, w którym mieszka panna.
Pannę karano, a świeżo upieczoną mężatkę z radością nagradzano. Przyjmowano ją równocześnie do zamkniętego kręgu gospodyń.
Od pewnego wieku panieństwo uchodziło za poważną wadę u kobiet i służyło za wytłumaczenie wszelkich dziwnych zachowań. Prawie nie zadawano sobie trudu wyjaśnienia przywar i słabostek, jakie miewają wszyscy ludzie, czymkolwiek innym niż dziwactwem, które miało się przytrafić tym kobietom jak choroba.
Do dzisiaj niestety ludzie używają określenia "stara panna" w negatywnym i pogardliwy znaczeniu.
Także dla mężczyzn ożenek był ważny. Co prawda samotni panowie mieli dużo więcej swobody od samotnych kobiet, które często były skazane na życie przy rodzinie i piastowanie dzieci sióstr czy kuzynek.
Jednak życie singli nie było łatwe. Było im trudniej pod względem finansowym jak i towarzyskim. Singiel był postrzegany jako dziwak, nieudacznik, osoba drugiej kategorii.
Stara panna i stary kawaler nie byli traktowani na równi z pozostałą częścią społeczeństwa. Nie chwalili się zbyt chętnie swoim stanem cywilnym, a rodzina samotników robiła wiele, aby stanął na ślubnym kobiercu zanim przekroczy określony wiek.
Jednak pomimo wielu zmian w dalszym ciągu jesteśmy społeczeństwem prorodzinnym, promałżeńskim. Osoby, które są same, nie mają rodziny są postrzegane negatywnie. W dalszym ciągu wzorem, prawidłowością jest stworzenie stałego związku, a bycie singlem powinno być tylko krótkotrwałym stanem przejściowym.
Niestety często w sporach, kłótniach fakt, że druga osoba jest singlem może być dodatkowym atutem dla drugiej strony. Jeśli zabraknie argumentów, można usłyszeć, że całym kłopotem jest to, że singiel jest sam i nic nie rozumie. Osobom samotnym trudno jest się bronić w takich sytuacjach, nie da się tu nic rozsądnego szybko odpowiedzieć. Dlatego bycie samemu jest czasami dla samych singli zawstydzające i wiele osób ukrywa ten fakt, aby nie być krytykowanym czy lekceważonym.
Cóż dopóki osoba samotna sama wierzy, że z powodu bycia samotnym jest gorsza, częściej będzie podatna na takie uwagi.
Na szczęście powoli się to zmienia.
Jestem
Jestem z upływającej wody
z liści które drżą
trącane dźwiękiem wiatru
przelatującego pośpiesznie
jestem z wieczoru
który nie chce usnąć
patrzy uparcie
głodnymi oczyma gwiazd
noc - poprzez niebieskie żyły
w każdym włóknie ciała
w końcach palców
pulsuje namiętnym niespełnionym
jestem ochrypłym głosem
milczącym głucho
nade mną dni
o wielkich pustych skrzydłach
mijają...
Halina Poświatowska
Wiersze Haliny Poświatowskiej pozostaną zawsze piękne, aktualne, kobiece i dojrzałe.
OdpowiedzUsuńTe dawne opinie dotyczące tzw. singli wydaja się być coraz mniej popularne.
Przez jakiś czas tez byłam singlem i prawdę mówiąc nie było to dla mnie przyjemne,
ale teraz być może zmieniłabym nastawienie do mojej sytuacji :)
To postać, kobieta, poetka, której twórczość głęboko zapada w sercu.
OdpowiedzUsuńCo to singli, każdy ma wybór i tak, jak pisze Hania, współcześnie myślę, że jest coraz mniej osób, które piętnują singli.
No bo, dlaczego i jakim prawem?
Pozdrawiam Cię Ismeno bardzo ciepło, wiosennie i majowo.
Mam tę książkę i czytałam wiersze poetki, zawsze zasmucała mnie świadomość, jak młodo umarła, jak szybko skończyła się miłość, plany, twórczość. Kto wie, czy gdyby żyła dłużej nie dostałaby literackiego Nobla?
OdpowiedzUsuńBycie singlem to czasami wybór, czasami los...ale piętnowanie? Pomyłka kompletna...
Piękne są wiersze H.Poświatowskiej. Dobrze, że zmienia się myslenie ludzi, zwłaszcza młodych i już większośc nie patrzy negatywnie na osoby nie będące w związku. Bycie singlem, jak napisała Jotka to wybór lub los.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo cenię sobie Twoje posty. Trochę szkoda, że opowieść o Halinie Poświatowskiej połączyłaś z rozważaniami o singlach. Oba tematy są na tyle ciekawe, że można było zrobić z nich osobne notki i nie miałoby się wrażenia "łatania". Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia i dobrego nastroju.
OdpowiedzUsuńNie czytałam " Opowieści...", ale już wiem, że muszę ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, ze niejedna mężatka znając swój los wcześniej, wolałaby zostać singlem.
Każdy stan ma swoje radości i smutki. Współczesne czasy są o wiele bardziej przyjazne dla samotnych osób.
Kiedyś na blogu Onetu napisałam post o pewnej pani doktor z naszej WSP. Ta piękna i mądra kobieta postanowiła zostać singielką, ale chciała mieć dziecko.
OdpowiedzUsuńTeraz jej syn jest już dorosłym mężczyzną, a matka nigdy mu nie powiedziała, kto jest jego ojcem.
Na pewno i matka, i syn są szczęśliwi.
Poezję Poświatowskiej i to mnóstwo wierszy musiałam przeczytać na egzamin z literatury współczesnej, więc nie byłam z tego zadowolona, bo wiersze trzeba przeżywać.
Serdecznie pozdrawiam po dość dużej ulewie.
Muszę koniecznie po latach, powrócić do poezji Haliny Poświatowskiej🧡
OdpowiedzUsuńCo do singli, to napisałaś całą prawdę, znam z obserwacji.
Zdrówka, pogody ducha, uśmiechu życzę na kolejne majowe dni 🌞🌼🌲🍓☕🙋
Piekne sa wiersze Poswiatowskiej :)
OdpowiedzUsuńPresja otoczenia jeszcze dlugo bedzie miala znaczenie - zwlaszcza w kwestii bycia samemu. Ale juz i tak doszlo do wielkich zmian spolecznych i przymus laczenia sie w malzenstwa zastepuje teoria, ze lepiej byc szczesliwym samemu niz nieszczesliwym w duecie.
Pamiętam jej wiersze z języka polskiego. Wspaniałe wiersze. Kiedyś myślałam że będę singlem do końca życia. Ściskam Cię mocno Ismenko. Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńŻycie singla też może być pięknym, lepsze takowe niż żeby związać się z kimś nieodpowiednim. Pozdrawiam Cię serdecznie, będę odwiedzać Cię częściej. Zapraszam także do siebie :)
OdpowiedzUsuńWiersze Poświatowskiej są piękne, muszę je sobie odświeżyć. Całe szczęście, że świadomość ludzka ewoluuje i życie singli jest już postrzegane inaczej niż kiedyś. Dużo osób żyje w pojedynkę z wyboru, bycie samym wcale nie musi oznaczać bycia samotnym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ismeno:)
Twórczości Poświatowskiej nie znam. Funkcjonuje w mojej świadomości jako zmarła przedwcześnie uzdolniona młoda kobieta z chorym sercem. Wybacz mi, jestem "poetycką" ignorantką. Nie znam poezji, nie znam sie na niej i rzadko który wiersz do mnie przemawia. Te przytoczone są ciekawe, nawet 'nie jestem sama' tchnie smutkiem.
OdpowiedzUsuńA samym, samej być nie oznacza dziś "być samotnym". Jest tyle możliwości bycia "z kimś", że wydaje mi się, że bycie singlem, to wybór. Ale nie wiem nic o byciu singlem, więc trudno mi wydawać opinię. Każda sytuacja ma swoje blaski i cienie. A nie wydaje mi się, żeby kogoś powinno obchodzić "kto z kim siedzi" czy nie siedzi. To przecież prywatna sprawa każdego z nas. I dobrze, że obyczaje zmieniają się w tym względzie , na o wiele bardziej liberalne, niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Ściskam Cię.