Malarz
Kto tak zdolnym jest artystą
kto tak pięknie koloruje
zimą płótno całe białe
jak brylancik pobłyskuje
wszystko wkoło zielenieje
wyrastają młode pączki
i krajobraz wiosennieje
Zapach kwiatów się roznosi
drzewa liście wypuszczają
a owady pracowite
chętnie wszystko zapylają
Słońce coraz mocniej grzeje
i zaprasza do zabawy
wyjdźcie z domów moi mili
świat jest piękny i ciekawy
Morze góry i równiny
swoim pięknem urzekają
a zmęczonym ciężką pracą
wytchnienie zapewniają
Wolne chwile i urlopy
wieczory pełne marzeń
ciepłe noce pod namiotem
mnóstwo innych jeszcze zdarzeń
znów kolory się zmieniają
wiatr chłodniejszy wieje
przybywa brązu i czerwieni
krajobraz jesiennieje
Klucze ptaków odlatują
mgła welonem się unosi
melancholia nas dopada
trzeba zimę znów zaprosić
znalezione w Internecie
Od zawsze kiedy mała Dziewczynka patrzy na rysunki, szkice, obrazy, wycinanki, własnoręcznie zrobione karteczki... zazdrości autorom tych prac ich talentu, zdolności. Zastanawia się też, jak jedno zdarzenie może zadecydować o tym, czy ktoś będzie malował, rysował, wycinał... Tak właśnie zdarzyło się w przypadku malej Dziewczynki.
W pracowni artysty malarza
Na palecie lśnią jak prawdziwe diamenty,
Z metalowej tuby wyciśnięte pigmenty.
Z wielkim przemyśleniem na płótno nakładane.
Pędzle w harmonii z malarzem żyją,
A także w przyjaźni z płócienną tkaniną.
Z różnobarwnej, nieokiełznanej otchłani,
Wyłania się obraz niczym okręt ze stali.
Od rana do nocy i tak bez wytchnienia,
Artysta na płótno marzenia przelewa.
Szlifując swój warsztat i różne techniki,
Odkrywa oblicza prawdziwej sztuki.
Jego narzędziem jest wyobraźnia,
Z której się rodzi artyzmu magia.
Na stole czekają wciąż płótna szare,
I krosna podparte o ściany białe.
A na sztalugach już prawie skończone,
Dla przyszłych pokoleń dzieło tworzone.
Agnieszka Karcz
A było to tak.
Niespełna siedmioletnia mała Dziewczynka z radością, ale i z ciekawością po raz pierwszy wkraczała w mury szkoły. Wierzyła, że za jej progiem czeka na nią coś nowego, innego niż do tej pory znała. I nie myliła się.
Na jednej z pierwszych lekcji wychowawczyni zadała uczniom pierwszą pracę domową. Trzeba było coś narysować.
Mała Dziewczynka, jak tylko wróciła do domu, od razu zabrała się do pracy. Potem bardzo się cieszyła, że samej udało się jej sprostać temu pierwszemu, ważnemu zadaniu. Następnego dnia pełna nadziei siedziała w ławce, czekając na pochwalę. I co się stało? Mała Dziewczynka dostała najgorszą ocenę w klasie. Niektóre dzieci nawet później jeszcze to jej przypomniały. Mała Dziewczynka zupełnie nie rozumiała, co się stało. Przecież tak, jak nauczycielka kazała, sama bardzo starannie narysowała obrazek. I zrobiła to, jak najlepiej potrafiła.
Długo nie mogła przestać o tym myśleć.
Potem jednak zerknęła do zeszytów koleżanek. A tam... Takie piękne rysunki. I to nie jeden, jak prosiła pani, a kilka. Jak to możliwe? Czyżby mała Dziewczynka była gorsza niż inne dzieci? Mniej zdolna? Przecież w innych zeszytach były prawdziwe cudeńka. Dlaczego ona tak nie potrafi rysować? Owszem jako prawie jedyna, nie chodziła w tej szkole do zerówki. Może to było tego przyczyną? Przecież w jej przedszkolu nikt tak ładnie nie rysował.
Mała Dziewczynka ze smutkiem stwierdziła, że jej obrazek jest rzeczywiście brzydki.
Jednak mała Dziewczynka, jak to ma nadal w zwyczaju, szukała odpowiedzi na to pytanie. Zatem też szybko rozwiązała tą zagadkę. Te piękne obrazki namalowali rodzice jej koleżanek i kolegów.
Malujesz akwarelami
pierwsze ślady dzieciństwa
Wyobraźnia jest świeża
jak pączek róży
Ręce uczą się
kształtów od Stwórcy
Dusza spływa
kroplami deszczu
na płótno
Radość jest słońcem
bo przegania mrok
Regina Orzechowska
Mama malej Dziewczynki starała się to wyjaśnić, jednak to nie odniosło skutku. Pozostałych rodziców to nie interesowało, Takie to były czasy. Do tego rodzice większości uczniów robili wszystko, aby dzieci dostały jak najlepsze stopnie. Ale i teraz pewnie nie jest inaczej.
Zatem mała Dziewczynka zaparła się i od tej pory wszystkie prace plastyczne i techniczne wykonywała przy dużej pomocy rodziców. Oczywiście dla samej siebie malowała, ale nie w przypadku, gdy miało to być oceniane.
Z roku na rok mała Dziewczynka dzięki swojemu uporowi, w niektórych przedmiotach stawała się coraz lepsza i na koniec studia zaliczyła z najlepszą oceną.
Jednak do tej pory mała Dziewczynka nie podejmuje się żadnych prac plastycznych, czy też technicznych. I trochę jej tego brak.
Maluję słowami moje obrazy,
Na płótnie duszy i kartki oazy,
Maluję sercem i mieszam kolory,
I biały skrawek już wypełniony,
Barwami miłości i uniesienia,
A czasem też bólem, świata cierpienia,
Maluję co widać i tego co nie ma,
Zazwyczaj się mówi, że to marzenia.
Malować słowa, to ciężka jest sztuka,
Gdy pędzlem jest serce, a nie nauka.
Krzysztof Hess
OOOOJJJJJ! Jak przykro, u mnie w takich chwilach, gdy Pani podejrzewała, że to rysunek rodziców pisała "5 dla mamy" Małe istoty tak często można zrazić do czegoś, trzeba być bardzo uważnym i empatyczynym nauczycielem, żeby pracować z klasami początkowymi. Z czasem każdy znajduje swoje mocne strony, ale na to trzeba czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.:)
Rodzice często rysują zamiast dzieci. Sama tak robiłam, bo bardzo lubiłam rysować. Dzieci w tym czasie
OdpowiedzUsuńuczyły się innych przedmiotów. Teraz tego żałuję.
Pozdrawiam serdecznie :)
Częsty przypadek i dopiero na lekcji plastyki okazuje się, kto malował sam...
OdpowiedzUsuńNieraz mnie nauczycielka nizej oceniala bo.uwazala ze ja sama tak ladnie nie potrafie nic zrobic. Smutne wspomnienia z podstawowki mam. Zawsze sie staralam zeby bylo jak najpiekniej. Cudowne wiersze.i obrazek. Pozdrawiam serdecznie Ismenko.
OdpowiedzUsuńWstyd mi za koleżankę po fachu. Dziecko tak łatwo można skrzywdzić.Często się zdarza, że przypadkowi nauczyciele plastyki( dorobił kolejny kierunek na szybko)nie mają pojęcia o prowadzeniu tego przedmiotu. Moja pierwsza piątka w szkole była za mój samodzielny rysunek Asa. Pani doceniła jego cieniutkie nóżki i brązową sierść. A do przedszkola też nie chodziłam:-) więc całe dnie spędzałam na rysowaniu.
OdpowiedzUsuńNiestety, ten problem nadal istnieje. Niektórzy rodzice wykonują prace plastyczne za dzieci, odrabiają za nie lekcje, a nawet gdyby mogli, chodziliby za nie do szkoły. A już wszelkie konkursy plastyczne mijają się z celem, bo wtedy większość prac jest autorstwa rodziców. A potem się dziwią, że dzieci nie są kreatywne i nie widza problemu w oszukiwaniu (bo tym jest moim zdaniem przedstawianie cudzej pracy jako swojej).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej.
Smutne doświadczenie z dzieciństwa miałaś Ismenko, teraz w polskich szkołach jest podobnie, zwłaszcza, kiedy organizowane są konkursy plastyczne wtedy mamuśki pokazują swoją kratywnosc, smutne to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Różne historie związane z "pomocą" rodziców można przytaczać. I ja takie mam, może nie związane z plastyką ale z matematyką.
OdpowiedzUsuńTato rozwiązywał często za mnie zadania, ale zawsze wytłumaczył skąd i dlaczego taki wynik. Raz nie zdążył i dostałam dwóję.
Od tej pory zaczęłam sama rozwiązywać i wyszło mi to na dobre (politechnika). Obecnie mam wrażenie, że nauczyciele dają przyzwolenie na taką nie koniecznie słuszną pomoc rodziców. Pozdrowienia wiosenne
Duża Dziewczynka teraz, gdy jest dorosła, może wrócić do realizowania swoich talentów. Czy coś stoi na przeszkodzie?
OdpowiedzUsuńDo głowy by mi nie przyszło robić zadanie za dzieci... Ale my im powtarzamy, że ważniejsza jest ich samodzielna praca, niż ocena. Na szczęście nauczyciele robią to samo, wybraliśmy specyficzną szkołę.
OdpowiedzUsuńA do marzeń z dzieciństwa warto wrócić i je spełnić :) Też mam takich trochę...
Tato też mi rysował mapy i szkice techniczne jak chodziłam do podstawówki, później w technikum już sama szkoliłam się w zakresie rysunków technicznych. Poznałam ku temu pomocne narzędzia.
OdpowiedzUsuńCzasem lubię coś pomalować dla siebie, dla emocji. Pozdrawiam z cichego puzzlo-legowego zakątka :D
Nie mam talentu plastycznego, w odróżnieniu od mojego syna, ale on talent zmarnował. W podstawówce nie przykładał się na lekcjach rysunków, więc oceny miał tylko czwórkowe. Uznałam, że z nimi nie ma szans w liceum plastycznym. Postawiłam na szermierkę i przegrałam. Mój syn nie miał uporu małej dziewczynki. Uściski.
OdpowiedzUsuńMój syn kiedyś dostał 3 z plastyki podejrzewany, że pracę wykonał mu tata [Mr Art]. Wówczas poprosił, czy może prace wykonać w obecności pani. Potem poszedł do "plastyka", wygrywał wiele konkursów, a na ASP dostał się za pierwszym razem. Podczas studiów pobierał 5 różnych stypendiów za osiągnięcia. Więc nie ma sensu przejmować się takimi drobnostkami [wiem, czasem zaważą na całym życiu, lub dziedzinie życia] tylko robić swoje. Nikt nie ma prawa być nieobiektywnym wobec nas, a w szczególności nauczyciel.. Powinnością szkoły jest uczyć i motywować, zachęcać, doceniać, prowadzić, inspirować i pokazywać, jego [ucznia] mocne strony!
OdpowiedzUsuńP.S. Zakręciła mi się łezka w oku, gdy wczułam się w emocje tej malutkiej Ismenki :)