Idę przez życie pod rękę
choć wydaje się że bolesnych najwięcej
pewnie wszystkich po równo
ale radosne spalają się w słońcu
a chwalebne gasną o świcie razem z gwiazdami
tylko bolesne cierniem zarastają w sercu
by przy kolejnym uderzeniu
jeszcze bardziej krwawić
biorę do ręki różaniec każdego dnia
by móc wierzyć że wszystkich tajemnic jest po równo...
Dzisiaj powinnam utkać moją kolejną opowieść z roślinnego cyklu. Robię jednak przerwę na coś innego.
Niedawno obejrzałam program o Sanktuarium Matki Bożej z Monte Berico. Wznosi się ono na wzgórzu Monte Berico, które góruje nad miastem Vicenza, w północnych Włoszech
To klejnot spacerów o znaczeniu architektonicznym i religijnym. Ci, którzy chcą się wspiąć na szczyt, docierają pieszo przez imponującą, dwuczęściową bramę o długości 700 metrów.
Zbudowany na cześć Najświętszej Maryi Panny, łuk został zaprojektowany przez architekta Francesco Muttoni i odsłonięty w 1746 roku. Konstrukcja przypominająca procesję, składająca się ze 150 łuków w grupach po 10, symbolizuje 15 Tajemnic i 150 Zdrowaś Maryjo Różańcowe, które są odmawiane podczas Drogi Krzyżowej i innych tradycji religijnych przestrzeganych przez członków Kościoła rzymskokatolickiego.
Budowla nie tylko mnie zachwyciła, ale i przypomniała, że w kolejce od dawna na swoją opowieść czeka różaniec. Temat obszerny, a i wierszy Basi jest sporo, więc utkam przynajmniej dwie historie. A dzisiaj jest najlepszy moment na rozpoczęcie. Obecnie sięgającym po różaniec często nie przychodzi do głowy, że podobne sznury modlitewne mają także wyznawcy innych religii. Co więcej, pierwsze z nich powstały na długo przed powstaniem chrześcijaństwa. Najstarszy z nich, zdaniem niektórych naukowców, został odkryty w ruinach starożytnej Niniwy. Archeolodzy znaleźli tam pochodzący z VIII lub IX wieku przed Chrystusem posążek kobiety trzymającej w dłoniach przedmiot bardzo podobny do różańca.
Zwyczaje odmawiania cyklicznie pewnej ustalonej ilości modlitw, odliczanych dla ułatwienia przy pomocy sznurka z koralikami lub zawiązanymi węzełkami, są praktykowane od 3000 lat. i spotyka się go w wielu religiach.
Z różańca korzystali w Indiach wyznawcy Wisznu i Śiwy, także wyznawcy Buddy, lamowie w Tybecie, a nawet mahometanie w Syrii i Afryce Północnej. Nawet św. Franciszek Ksawery zobaczył w Japonii coś podobnego do katolickich różańców.
Takie przedmioty służące kultowi religijnemu noszą różne nazwy (m.in. znane są jako różaniec, mala, czotki, brojanice, rudraksza, komboskini, komboloi), mają inne kształty (zamknięte lub otwarte, ciągłe lub z podziałem), inną ilość i formę paciorków, kolorystykę i układ ciągów koralików, zakończenie „kitką”/frędzlą lub bez zakończenia, a do ich produkcji używa się innych materiałów
Za „ziemię rodzinną” sznurów modlitewnych uważa się Azję, konkretnie Indie, gdzie w różnych wyznaniach odliczano inwokacje do bogów na sznurach z nawleczonymi paciorkami. Na początku były to po prostu pestki, nasiona roślin, muszle.... Każde jednak służyły do dokładnego odliczania modlitw, ich zapamiętywania, a także medytacji.
W każdej kulturze używano różnych rodzajów sznurów modlitewnych.
Zazwyczaj była i jest to zamknięta forma przypominająca wieniec. Często zatem używano określeń „wieniec modlitw” lub „wieniec z róż”. Prawdopodobnie stąd też pochodzi dzisiejsza polska nazwa - różaniec. Termin różaniec ma w języku polskim niejedno znaczenie, ale o tym później.
Odliczając nanizane na sznur paciorki wypowiadano „w sercu”, bezgłośnie odpowiednie formuły.
Rozmodlona starość
przesuwa paciorki różańca
jak złota jesień kolorowe liście. Szeleszczą zdrowaśki w zasuszonych dłoniach
przeoranych troskami życia
i wędrują do nieba
z jesiennym wiatrem...
Szeleszczą liście na zasuszonych gałęziach
zmęczonych skwarem lata
i spadają na ziemię
z jesiennym wiatrem...
W niezwykłym tańcu
różańcowych modlitw i jesiennych liści
starość dziękuje za młodość
prosząc za innych
choć sama nieuchronnie zdąża
po ostatni liść
zapisany gęsto zdrowaśkami...
Buddyści mają swój sznur modlitewny, który zawiera zazwyczaj 108 paciorków na pamiątkę 108 braminów obecnych przy narodzeniu Buddy, plus jeden większy, oznaczający początek i koniec girlandy. Ale tych powodów dlaczego jest ich akurat 108, jest o wiele więcej. Kto ciekawy, może je łatwo znaleźć. Tutaj zabrakłoby mi miejsca, zwłaszcza na te najciekawsze, bo matematyczne. Są jednak i te z mistyki, astrologii, astronomii, jogi, filozofii.....
Ale może być też 18,27, 54 paciorków, bo każda z tych liczb jest podzielnikiem liczby 108.
Niektórzy wyznawcy Śiwy używają mali 32 lub 64 paciorkowej. Są one bardziej poręczne niż długi sznur i łatwiejsze do ukrycia. Hinduiści wierzą, że modlący się na różańcu jest szczególnie narażony na złe oko i złe duchy, które widok mali przyciąga niczym magnes. Żeby ukryć ją przed okiem demonów, hinduiści używają niewielkiego woreczka, zawieszonego na owiniętym wokół nadgarstka sznurku, w którym może się ukryć i mala i dzierżąca ją dłoń.
Dlatego popularne są male noszone na nadgarstkach jak bransoletki, a pozwalające na dyskretną modlitwę, medytację prawie w każdym miejscu.
Z powodu złych duchów wyznawcy hinduizmu powtarzają swoje mantry w myśli albo ledwie słyszalnym szeptem.
Każdy pobożny wyznawca hinduizmu nie rozstaje się z malą. Mala to tybetański lub indyjski sznur modlitewny, który ułatwia odliczanie ilości wykonanych mantr i innych powtarzalnych praktyk religijnych. Używa jej zarówno buddyzm jak i hinduizm
Koraliki wykonuje się z najrozmaitszych materiałów, choć wyznawcy poszczególnych bóstw preferują określone produkty i określone kolory. Wyznawcy Śiwy wolą różańce z nasion drzewa rudraksha, a wyznawcy Wisznu z nasion drzewa tulsi. Oba drzewa uznawane są za święte. Do ulubionych należą też nasiona lotosu, drewno sandałowe i drewno banianowe (pod banianem Budda doświadczył Oświecenia). Spotkamy też male z kamieni półszlachetnych z turkusu, ametystu, z kryształu. Są male ze szklanych paciorków i o zgrozo niestety również z plastiku.
Mala służy do odliczania powtórzeń mantry. Mantra zaś to mistyczna formuła, krótka modlitwa albo imię wybranego bóstwa.
Kapliczki różańcowe
Jak drzewo wyrosłe z tej ziemi
rodzącej akacje i nieśmiertelnych ludzi
W szumie skrzydeł zimowego ptactwa
duch Wnęka
szybującego wciąż w przestworzach
a w śniegu zatopione kapliczki
odmawiają różaniec
razem z gałęziami rosochatych wierzb
kojących smutek Bolesnej Matki
której łzę w lipowym drewnie
mistrz utrwalił na wieki
jak dobrze patrzyć w słońce i wierzyć ludziom
gdy wokół niezmącona cisza
i biel jaśniejsza od spojrzenia dziecka.
Muzułmanie również używają do modlitwy koralików nanizanych na sznurek. Na określenie swego sznura stosują różne nazwy. Najczęściej spotykaną jest subha lub misbah czy też misbāha. W Iranie oraz Indiach powszechnie stosuje się tasbih, zaś w Turcji tesbih lub tespih. Jednak wszystkie te określenia mają to samo źródło, którym jest sabbaha, czyli uwielbianie Boga. Islamski sznur modlitewny jest więc przede wszystkim narzędziem służącym do wysławiania Stwórcy i przypominać o Jego prawie.
Może on składać się z 33 lub lub też z 99 podzielonych na trzy grupy przez większe koraliki, zwane imamami, czyli niejako przywódcami. Suma paciorków oddaje liczbę najpiękniejszych imion Allaha.
Co ciekawe, najrzadziej spotykane sznury modlitewne mogą posiadać nawet 500 lub 1000 elementów.
W niektórych regionach świata islamu tradycyjnie na ceremoniach pogrzebowych trzykrotnie odprawia się modlitwę „tysiąca paciorków”. Sznur z tysiąca paciorków dzielony jest na wiele części, ich ilość i sposób podziału wiąże się z miejscowymi obyczajami religijnymi.
W Turcji ten wyjątkowy element jest używany przez osoby z różnych środowisk i w zróżnicowanych celach. Czasem jest to po prostu gadżet, zajmujący ręce mężczyzn w trakcie długich dyskusji toczonych do późnych godzin nocnych w kawiarniach czy herbaciarniach. Zazwyczaj jednak jest to głęboko szanowany symbol Islamu.
Paciorki sznura modlitewnego mogą być zrobione z drewna, kości, pereł, srebra lub innego stosownego materiał. Współcześnie najbardziej rozpowszechnione są paciorki z tworzywa sztucznego. Dla sunnitów szczególne znaczenie mają sznury modlitewne nabyte podczas pielgrzymki do Mekki. Szyici natomiast wielką wagę przywiązują do sznurów pochodzących z Kerbali, gdzie pochowano wnuka Mahometa, Husajna. Zrobione z tamtejszej gliny paciorki są najczęściej ozdabiane na czerwono, aby dobitniej wyrazić pamięć o jego męczeńskiej śmierci.
W Turcji tespih potrafi powiedzieć bardzo wiele o jego właścicielu. Można z niego wyczytać status społeczny posiadacza, ale także poglądy czy też nawet cechy osobowości. Te modlitewne sznury różnią się materiałem, z którego wykonane są koraliki, ich wielkością oraz liczbą, a także harmonią kolorów oraz dźwięków, które wydobywają z siebie w trakcie używania. Co najdziwniejsze, podobno najbardziej szlachetne tespihy to te, które cechują się największą prostotą. Muzułmanie stronią jednak od tanich i jaskrawych paciorków, które można kupić w sklepach dla turystów. Tureccy mężczyźni mają w zwyczaju mówić, że tespih to nie ich biżuteria, lecz towarzysz życia.
Niestety w dobie postępu technicznego dłonie młodych mężczyzn w Turcji coraz częściej zajmują iPody, smartfony i tablety, w uboższych i bardziej konserwatywnych częściach kraju w rękach muzułmanów wciąż dominuje sznur paciorków. Dlatego Turcy chętnie korzystają z postępu techniki, kupując elektroniczny tespih, który nakłada się na palec a następnie, naciskając guzik, odlicza wypowiedziane atrybuty Allaha.
Dziś największym producentem tasbiḥów są... Chiny. Komercjalizacja i globalizacja religii w zakresie produkcji, handlu i dystrybucji międzynarodowej nie zna granic.
A może i tych chrześcijańskich?
Październik kończył odmawiać różaniec
złote liście walca tańczyły pod niebem
oderwane ze splecionych warkoczy brzóz
wiernych przyjaciółek
którym od lat powierzam sekrety
jesienne obłoki
obejmowały chłodnymi ramionami
moją zalęknioną troskę
skrywaną w oczekiwaniu serca
i nagle stał się cud
maleńka istotka poruszyła serca
wiele kochających serc
sprawiła, że zwilgotniały niejedne powieki
Księżniczka z najpiękniejszej baśni
Natalia z obłoków miłości...
wiersze Basi Wójcik
Różaniec to też nazwa modlitwy chrześcijańskiej znanej już w czasach średniowiecza.
Protestanci odrzucają różaniec. O powodach nie będę pisać.
Istnieją jednak protestanckie odmiany modlitwy różańcowej praktykowane jednak przez nielicznych. Są dwie takie modlitwy.
Różaniec Luterański, inaczej Luterański Różaniec Postny lub Jezusowy. Początki tej modlitwy można już znaleźć u Marcina Chemintza, niemieckiego luterańskiego teologa z XVI wieku. Wygląda podobnie jak różaniec katolicki, z tym, że zamiast Zdrowaś Mario odmawia się Modlitwę Jezusową: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem.
Różaniec anglikański, czyli tak zwany różaniec episkopalny. Powstał w 1980 roku w Kościele episkopalnym w USA z inspiracji Lynna Baumana.
Anglikański Różaniec składa się z krzyżyka i 33 paciorków, które symbolizują 33 lata Pana Jezusa Chrystusa na ziemi. Składa się z czterech części (4 tygodnie w miesiącu) jednego dużego paciorka i siedmiu małych, które symbolizują 7 dni tygodnia, a 28 małych paciorków razem symbolizują najkrótszy miesiąc. Cztery duże paciorki mogą symbolizować 4 Ewangelie i Czterech Ewangelistów.
Modlitwa rozpoczyna się znakiem krzyża i wezwaniem: Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu. Chwała Ojcu…
Następnie odmawia się 4 razy: Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami oraz 28 razy: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem. Na zakończenie odmawia się: Ojcze nasz i Błogosławmy Panu. Bogu niech będą dzięki.
Ciąg dalszy nastąpi