Babcia
przez małe okienko swojej izby
posyłając mi uśmiech
jak podarunek na drogę.
Za nią szły 92 lata biedy i upokorzeń,
dziewięć razy powiedziała TAK nowemu życiu,
jej oczy widziały okrucieństwa dwóch wojen
i nikt nie usłyszał skargi...
Żyła tak długo
a jednak za krótko
bo piękne było jej serce.
Dziś brak mi jej dobroci,
nie siedzi już w swoim okienku
a może
w niebie też ma też swoje okienko
przez które patrzy i czuwa nad nami.
Styczeń. Miesiąc imienin i urodzin moich Dziadów. Oboje praktycznie świętowali razem. W tym miesiącu zawsze myślę o nich szczególnie, wspominam...
Znowu zatem otwieram szufladę ze wspomnieniami... Najpierw powoli wychylają główki i jeszcze trochę zaspane ziewają, ciekawie rozglądają się dookoła i w końcu spoglądają na mnie. Wówczas uśmiechają się, ostatni raz się przeciągają, rozpościerają swoje skrzydełka... Po chwili czuję, że otulają mnie ciepłym szalem utkanym z kolorowych nitek minionych chwil... Ostatnio nawet miałam wrażenie, że moje serce od kilku dni było opasane łańcuszkiem z kłódką... Jednak to właśnie wspomnienia z szuflady miały schowany złoty kluczyk, który teraz otworzył zamek. Zatem całkiem inaczej patrzę na świat dookoła. Czasem wspomnienia mają taką moc.
Babcia i Dziadek... Dwa słowa tak ważne w życiu każdego dziecka... Dwa słowa, a cztery osoby...
Także Mała Dziewczynka miała dwie cudowne Babcie i dwóch wspaniałych Dziadków. Dwie pary osób, które na zawsze mają miejsce w jej sercu, pamięci... Dziadkowie "domowi" i Dziadkowie "wakacyjni" z Małego Miasteczka.
Wszyscy przeżyli dwie wojny światowe (tylko Babcia "wakacyjna urodziła się około pół roku po rozpoczęciu tej pierwszej). Doświadczyli trudności wojennej tułaczki, życia w szarej codzienności PRL-u....
Tyle różnych, ciekawych historii do popłakania, uśmiechu, zadumy...
PRZYZWOLENIE
tym najzwyklejszym
co niegdyś zbudowały twój świat
pozwól zaśpiewać ptakom i rozkwitnąć kwiatom
niech rześki wiatr otworzy okno
nie obawiaj się pamiątek
schowanych na dnie staroświeckiej szuflady
przygarnij słowa zapachy kolory
obudź uśpione marzenia
dotknij mokrej ziemi i nie wstydź się łez.
Dziadków "domowych" Mała Dziewczynka pamięta jednak jak przez mgłę. A może to stare fotografie i rodzinne opowieści pomagają w zachowaniu nadal ich obrazu? Inaczej chyba byłoby trudno tak pamiętać. Wszak "domowy" Dziadek odszedł bardzo wcześnie, gdy Mała Dziewczynka miała niespełna trzy lata. Obraz "domowej" Babci jest bardziej wyraźny, ale też coraz bardziej zamglony. "Domowa" Babcia nie doczekała, aby móc odprowadzać Małą Dziewczynkę do szkoły.
Co innego wspomnienia o Dziadkach "wakacyjnych", świętujących właśnie w styczniu. Są one wyraźniejsze, bardziej kolorowe.
Najmilsze wspomnienia z Babciami związane są z kuchnią i zapachami które się tam unosiły. U "domowej" Babci pachniało kapustą, grzybami, pierogami.... Kuchnia Babci z Małego Miasteczka to zapach ciasta drożdżowego, maślanych bułeczek, koperku, ziemniaków... To spacery wśród pól i łąk….
Dziadkowie…. Czasem Mała Dziewczynka żałuje, że nie dane było jej dobrze poznać "domowego" Dziadka. Miał przecież dość ciekawe życie, a i historia jego rodziny jest jej mniej znana. Ale czy gdyby żył dłużej, to coś by to zmieniło w tej kwestii? Przecież "wakacyjnego" Dziadka Mała Dziewczynka znała najdłużej, ale słuchała go niezbyt dokładnie. Nie miała czasu, bardziej niż jego opowieści wolała książki, rozmowy z koleżankami...
Dziś praktycznie nikt już jej tego wszystkiego nie opowie. Oczywiście, że Mała Dziewczynka większość tych opowieści poznała, poskładała niczym drobne puzzle... Jednak nadal żałuje, że nie dostała obrazu w całości bezpośrednio od Dziadków.
STARE DESKI
odłamują okruchy życia
pod dotykiem dłoni
czasami pękają nawet
pod dotykiem wspomnień
ich kruche serca
z trudem dźwigają brzemię czasu
boją się odrzucenia i zapomnienia
więc proszą bezgłośnie
o nowe życie
w przestrzeniach naszej pamięci.
Zebrane wspomnienia Małej Dziewczynki są jednak kruche jak cienki lód. Kruszą się pod stopami, które starają się dogonić teraźniejszość.
Mała Dziewczynka czasem jednak się zatrzymuje i stara się te cząstki pieczołowicie, uparcie zbierać kawałek po kawałku, okruszek po okruszku... Wolniutko, starannie aby nie przeoczyć żadnego... Jak tylko znajdzie jakieś wspomnienie wkłada je ponownie do szuflady.
Mała Dziewczynka odszukała i zebrała ich dość sporo.
Wie, że nigdy ich nie wyrzuci... Ale łatwo mówić, a raczej pisać... Przecież tuż po wojnie jej "domowy" Dziadek w obawie przed represjami zniszczył część dokumentów dotyczących pochodzenia rodziny. Płakał, ale je palił... Niewiele tego zostało do dzisiaj. Mała Dziewczynka bardzo przeżyła tą historię. Bo jak ona zachowałaby się w takiej sytuacji?
Mała Dziewczynka nieustannie także żałuje, że to co zebrała, jest tylko cząstką tego, co mogła mieć już od samego początku. Ale i tak cieszy się, że je ma....
- Dlaczego tego nie wyrzucisz? - słyszy
- Ale jak to? - dziwi się Mała Dziewczynka.
- Trzeba zrobić miejsce, bo inaczej nowe nie przyjdzie.
- Ale jak to? Przecież to pamiątki.
- Może pora spojrzeć przed siebie i już nie pamiętać?
- Ale jak to? - pyta ponownie Mała Dziewczynka
- Teraźniejszość, a tym bardziej przyszłość są znacznie bardziej atrakcyjne.
- Ale jak to? - powtarza nadal Mała Dziewczynka, jakby nie rozumiała - Zupełnie nie pamiętać?
- Ważne jest TU i TERAZ. Te sentymenty zajmują za dużo miejsca.
- Ale jak to? - Mała Dziewczynka coraz bardziej smutnieje.
- Zagracasz nie tylko szuflady, ale także swoje wnętrze.
- Ale.... - Mała Dziewczynka nie rozumie, przecież jej z tym dobrze.
- Może pomogę Ci to wyrzucić? Będzie szybciej i bezboleśnie.
- Ale jak to bezboleśnie? - Mała Dziewczynka jest już całkiem wystraszona. Przecież dla niej będzie to jak odrywanie plastra.
- Wiem, że nie lubisz sprzątać. Przyjdę zatem z panią S. i same to zrobimy.
- NIE. NIE ZGADZAM SIĘ - Mała Dziewczynka jest już zła. Przecież plaster, jeżeli już trzeba, najlepiej odrywa się samemu. Inni nie patyczkują się i...
- Oczywiście czasem będziesz mogła wrócić do kilku ciepłych wspomnień, które zostawimy. Ale...
- NIE. NIE ZGADZAM SIĘ - powtarza Mała Dziewczynka
- Ale jak to? Przecież....
- NIE! NIE POZWALAM - Mała Dziewczynka stara się nie wybuchnąć.
- Ale jak to...?
- TO MOJA PRZESTRZEŃ! - kończy dyskusję Mała Dziewczynka.
Mała Dziewczynka wie, że gdzieś tam w środku w odległym zakątku jej myśli przyznaje rozmówcy rację. Jednak stara się ich nie dopuścić do głosu. Nie uważa, że odcinanie się od historii przodków, pamiątek po nich jest potrzebne... Może rzeczywiście trzeba z przeszłością zrobić porządek i wymieść zalegający kurz z zakamarków. Mała Dziewczynka nawet ostatnio kupiła sobie solidną miotłę... Ale jak już powszechnie wiadomo, nie lubi sprzątać, więc miotła stoi sobie w kącie czekając na.... Właśnie na co? Wiadomo... Mała Dziewczynka przecież czasem jest czarownicą i..:)))
Bardziej przydałaby się Małej Dziewczynce mała zmiotka, dzięki której odgarnie pyłki kurzu z pamiątek, wspomnień...
Niektórzy mówią "Jak pozbyłem się "pamiątek", to nareszcie mogłem odetchnąć pełną piersią. A czas z dziećmi lepiej spędzać na zabawie i poznawaniu współczesnego świata".
Mała Dziewczynka najchętniej spytałaby taką osobę: "Nie chciałbyś, by kiedyś chociaż Twoje dzieci, wnuki wiedziały co myślałeś, w co wierzyłeś, co ważnego robiłeś....? Chcesz tak kiedyś zupełnie odpłynąć w niepamięć?". Ale nie pyta. Każdy ma prawo do własnych decyzji.
Mała Dziewczynka nie chciałaby zostać zapomniana. Na pewno nie wyrzuci pamiątek po poprzednich pokoleniach. Co innego, to co związane jest z nią samą. Tutaj stara się być bardziej stanowcza i czasem coś wyrzuca. Nie dotyczy to jednak listów, widokówek, kalendarzy, klasówek szkolnych zeszytów, zdjęć, świadectw, rysunków... Tak, tak Mała Dziewczynka dawno temu czasem rysowała...
ŚCIEŻKI HISTORII
słońce tańczy na gałęziach starych drzew
to samo niebo nad głową
i ta sama ziemia
pod nogami tylu pokoleń
lubię ścieżki historii
zanurzam się w nich
by na zawsze pozostać
pośród brzozowych lasów
i pól zarastających ziołami
które chronią pamięć od zapomnienia...
wiersze i obrazy Basia Wójcik
Ja także lubię ścieżki wspomnień. Nie tylko chronią przeszłość od zapomnienia. Dają mi też siłę, są ostoją w trudnych chwilach, bezpieczną przystanią... Do dobrych wspomnień zawsze wracam, gdy jest mi źle.
- STOP, STOP... To miała być opowieść o Dziadkach Małej Dziewczynki. A znowu wyszło, jak zawsze...
- Ale jak to? Jak to się stało?
- Przecież znasz mnie. Nie zawsze da się wszystko zaplanować. Moje myśli często prowadzą moje palce na klawiaturze w innym kierunku niż trzeba. Powstają inne słowa, wzory, historie.... To nic dla nich nie znaczy, że projekt opowieści był już naszkicowany, kolorowe nitki przygotowane do tkania... Taki prosty miał być ścieg... A tutaj ponownie "ktoś" podrzucił do odłożonych włókien swoje sznureczki, które poprowadziły mnie w innym kierunku. No i powstał znowu niezaplanowany obraz.
- Nawet całkiem ciekawy, chyba.... Może ktoś lubi takie spontanicznie utkane kolaże?
- Ale jak to? Przecież tam jest niedokończony, niekompletny obraz...
- Nie szkodzi. O Dziadkach Małej Dziewczynki jeszcze utkasz niejedną opowieść. Prawda?
- Prawda.... Nikt tak dobrze mnie nie zna, jak Ty....
Chyba nikt nie rozumie lepiej Makej Dziewczynki niż ja. Wszystkie pamiątki gromadzę, opisuję, Synowie wiedzą gdzie i czego szukać. Wnuki jeszcze zbyt małe żeby chłonąć takie sprawy, choć powolutku przemycam treści. Oby tylko Synowie żyli wystarczająco długo by przekazać nić wspomnień. Bez wspomnień, bez korzeni byłabym pustą roślinką...
OdpowiedzUsuńJa wciąż, po latach, jeszcze za nimi tęsknię, płaczę i mówię do nich nad grobami.
OdpowiedzUsuńI like your site and content. thanks for sharing the information keep updating, looking forward for more posts. Thanks
OdpowiedzUsuńFootball 2024
Witaj Mała Dziewczynko, to wielki skarb mieć taką szufladę pełną pamiątek i wspomnień.. Pielęgnuj ją.. Ja też nie wyrzucam..
OdpowiedzUsuńWspaniale, że miałaś tak fantastycznych dziadków, tego Ci zazdroszczę. Mo byli inni.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Ja też żałuję, że tych rozmów nie było więcej. Najukochańszą babcię straciłam w wieku 16 lat. Niby duża już byłam, ale dziś żałuję, że tak mało było tych rozmów, wspomnień, tłumaczeń, oglądania zdjęć. Dziś, jak po śmierci mamy robiłam porządek w jej zdjęciach, znalazłam kilka takich, że nie wiem kto na nich jest i to mnie przeraziło... Nie mam już kogo spytać, kto jest na tych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńDo dziś żałuję, że nie nagrywałam, nie zapisywałam wspomnień, opowieści, pewnie sama wiele zapomniałam.
OdpowiedzUsuńKażda pamiątka, zdjęcie, to część także naszego życia...
Miło jest wspominać Babcie i Dziadków Ja miałam trzy pary, z tym, że rodziców mojej mamy nie znałam. A wracając do pamiątek po najbliższych czy nawet swoich. Teraz wszystko zmienia się. Kolejne pokolenia nie chcą już tak często "chomikować" pamiątek, I ja zaczynam pozbywać się wielu rzeczy i tak nie miałabym komu zostawić. Ech trzeba żyć tu i teraz. Pozdrawiam cieplutko. Trzymaj się pogoda tak nie stała.
OdpowiedzUsuńMoi rodzice, każde osobno, napisali wspomnienia, dedykowane ukochanym i kochającym wnukom. Teraz już i prawnukowie mogliby je przeczytać. Ale wątpię, czy ich historia rodziny mogłaby zainteresować, chłopaków? To już zupełnie inne pokolenie. Ja mam mnóstwo pamiątek po moich rodzicach, nie tylko listów i pocztówek. Także sporo "papierów" z mojej i Mojego przeszłości. Ale nie mam złudzeń, że po naszej śmierci ktoś się nad tym "pochyli"(no chyba, że to da się sprzedać).
OdpowiedzUsuńMiałam szczęście mieć babunię, tę ukochaną, do 26 roku życia. Druga babcia nie była mi bliska, ani ja jej (miała jeszcze 5 wnuczek i 2 wnuków). Żyła do moich 34 lat. A kochany, jedyny dziadek zmarł, gdy miałam 12 lat (miał tylko 65 lat). zawdzięczam mu miłość do podróży i najlepsze stopnie z geografii.:)
Kto napisał ten piękny komentarz?
UsuńTak, to moje :) Nie zalogowałam się do gmaila i nie zauważyłam tego. Serdeczności Ismenko!
UsuńIsmeno, to bardzo wzruszający tekst. Ta rozmowa z samą sobą, ta próba zrozumienia siebie...Tyle nosimy w sobie wspomnień. Są częścia nas. Mieszczą sie w nas doskonale, bo mamy w sobie mnóstwo tajemnych i bardzo pojemnych szuflad. Ale czy tego chcemy, czy nie cały czas toczy sie w nas proces zapominania, wypierania w niepamięc pewnych spraw i zdarzeń. Mózg robi to sam, bez naszej woli i swiadomości. I czasem sie człowiek dziwi, że coś było, gdy mgła niepamięci zdołała to juz prawie zupełnie zatrzeć.
OdpowiedzUsuńA pamiec o przodkach- jakze jest ważna. Wiedza o nich - jacy byli, jak odczuwali, jak patrzyli na świat. Bo przecież jesteśmy do nich bardzo podobne. nosimy w sobie ich czastkę. Przekazujemy ją dalej dzieciom. Nie wzięliśmy sie znikąd.
Kochana!
OdpowiedzUsuńWzruszający, piękny post-dziękuję🧡🤗🌼
Ja też tęsknię za swoją babcią, choć odeszła gdy miałam 30 parę lat. Przepiękny tekst Ismeno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Nostalgiczny, wzruszający post. PS Moja babcia (od strony mamy) jest moją najbliższą przyjaciółką. :)
OdpowiedzUsuńMoja kochana Babcia Bronia odeszła kilka lat temu, ale w mojej pamięci ciągle żyje. Jej życiowa mądrość i prostota była zadziwiająca. Umarła spokojnie we śnie - dobra śmierć po dobrym życiu.
OdpowiedzUsuńPosyłam zimowe uściski - Małgosia X
Witaj Ismeno! Mi też wydaje się, że dziadkowie patrzą na nas z góry przez uchylone okienko w chmurze. To takie dziecięce wyobrażenia, ale funkcjonuje w mojej wyobraźni od zawsze. Czasem dokumenty, czy drobne bibeloty po dziadkach to jedyne pamiątki, które nam zostają po całym ludzkim życiu. Nasi przodkowie nie zostawiali po sobie zbyt wiele... A wspomnienie o nich trwa, dopóki my pamiętamy i przekażemy dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko na nowy, udany tydzień. 🤗😘
Przepiękne połączenie refleksyjnej opowieści z tym samym tematem napisanym wierszem. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Kochana jak Ty robisz, że każdy twój post jest tak magiczny? Jesteś jak dobra Czarodziejka. Twoje wpisy dają tyle radości, są pełne ciepła i harmoni. Szkoda że nasi bliscy odchodzą. Świat bez nich już nie jest taki sam. Zostają nam zdjęcia i inne pamiątki. Ostatnio oglądałam album ze zdjęciami z czasów młodości moich dziadków. Mnóstwo wspaniałych wspomnień przekazują nam te zdjęcia. Dobrze mieć takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTo smutne, że potem już nikt tych historii nie opowiada :/
OdpowiedzUsuńMoi dziadkowie nie lubili wracać do czasów swojej trudnej młodości, nie mieli sentymentów do sprzętów czy dekoracyjnych bibelotów. Jako nastolatka spędzałam długie godziny na strychu z latarką, odkrywając różne skarby z przeszłości, stare dokumenty, gazety, naczynia, ubrania. A potem dom przeszedł generalny remont i zawartość poddasza została zniszczona.. i to było jak ten nagle zerwany plaster..
OdpowiedzUsuńMała dziewczynka, to szczęściara, bo poznała i przebywała ze swoimi Babciami i Dziadkami. Tak pięknie połączyła opowieści z wierszami:):):) Ja niestety nie miałam takiego szczęścia. Babcia ze strony Taty i Dziadka ze strony Mamy nie pamiętam. Odeszli przed moim przyjściem na świat. Dziadek, z którym mieszkaliśmy niestety również nie pożył długo i ledwie Go pamiętam. Miałam wówczas tylko pięć lat. Pozostała jedna Babcia, która bywała u nas rzadko, a jak już była to krótko. Zawsze się spieszyła do wnuków mieszkających w tej samej miejscowości, co Ona. Było mi zawsze żal, bo ich widywała codziennie. No cóż rolę naszych Babć pełniły nasze sąsiadki, które bardzo kochaliśmy. To One przekazywały nam opowieści z przeszłości i tuliły, gdy było źle. Już na zawsze w pamięci pozostaną moimi Babciami na dobre i złe. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńMoja babcia odeszła pięć lat temu i wciąż za nią tęsknię. Druga jeszcze w XX wieku, więc jej obraz zaciera się już w pamięci.
OdpowiedzUsuńCudowne wspomnienie Ismeno... Ja też miałam cudownych Dziadków i Babcie i pamiętam ich jeszcze jako już dorosła osoba. Miałam to szczęście. Kochali mnie i to jest najcudowniejsze...
OdpowiedzUsuńKocham wspomnienia i ukrywam je w sercu w najcieplejszym kąciku... Nie muszę odcinać się od wspomnień i przeszłości, ba uwielbiam cały ten czas...
Buziaki posyłam :****