odpycham nogą wszechświat
Na szarość naszych nocy,
Na szarość naszych nocy,
na naszą bezimienność,
na szarość i nijakość
jutrzejszych naszych marzeń.
Na twarzy przezroczystość,
na twarze bez wyrazu,
na nasze oddalenie,
na naszą nieobecność
i rozmów obojętność
listek, iskierkę, cień
jak kotwicę,
wbij w nasze serca.
Leszek Aleksander Moczulski
Ostatnio przeczytałam, że życie czasem przypomina pranie. Zastanowiło mnie to zdanie. Czy rzeczywiście trzeba oddzielać jasne rzeczy od ciemnych? I z jakiego powodu? Przecież nie zawsze znaczy to, że jedne rzeczy są lepsze, a drugie gorsze. Są po prostu inne. Należy umieć to rozróżnić. Niektórzy nie potrafią tego oddzielić i wrzucają wszystko do jednego prania. Albo po prostu coś jest dla nich czarne lub białe, bez pośrednich kolorów.
To może powodować chaos, nieporozumienia....
Co jednak zrobić, gdy czerwona skarpetka zaplącze się w najlepszą białą bluzkę, a czarna w ulubiony pomarańczowy ręcznik? Natomiast ukochany sweter zostanie wyprany w zbyt wysokiej temperaturze?
Czy trzeba przyzwyczaić się do różowej bluzki i burego ręcznika, a sweter oddać najmniejszej osobie w rodzinie?
Czy po takim doświadczeniu będziemy uważniej oddzielać jasne od ciemnego? Białe od kolorowego...? Zapewne tak. Ale czy wówczas wszystko będzie dobrze?
Przecież nasze życie, wszystko co się z nim wiąże i co nas otacza nie jest czarno-białe. Mamy wiele pięknych barw pośrednich, w tym pięknych szarości, które także zasługują na uwagę.
Oczywiście, wiele jest rzeczy, które są albo złe, albo dobre Ktoś jest albo z nami, albo przeciwko nam… To tak, jakbyśmy mieli wagę, która ma możliwość sprawdzenia, czy coś jest lekkie, czy też ciężkie.
W życiu nie wszystko jest czarne albo białe. Nie wszystko da się zmierzyć zważyć... Istnieje wiele odcieni szarości.
Zerojedynkowe postrzeganie świata często prowadzi do perfekcjonizmu i przesadnej surowości w stosunku do siebie i innych ludzi. Nie można na przykład myśleć: Jeżeli nie robię czegoś na 100% dobrze, to znaczy, że robię to źle. Wszystko albo nic. Ładne albo brzydkie.
Takie skrajne postrzeganie rzeczywistości jest coraz częściej spotykane. Łatwiej ocenić coś w ten sposób niż starać się dostrzec coś pośredniego. Przecież nasze życie ma wiele barw pomiędzy białym i czarnym. Nie da się go szufladkować.
Zgódź się na szarość dni. To zdanie usłyszała od swojego taty Natalia de Barbaro. I chociaż trudno to zaakceptować, tak rzeczywiście jest. Nasza codzienność ma wiele odcieni szarości. Nie znaczy, że jest tylko powtarzalna, monotonna. Przecież czasem nabiera rumieńców i kolorów. Może właśnie to życie ze szczyptą szarości i innych barw jest bardziej przyjazne?
Nasze życie toczy się pomiędzy różnymi barwami. Zawsze jest POMIĘDZY. Nie tylko w tych najważniejszych aspektach naszego życia, ale zwłaszcza tych najbardziej błahych,
Kolorowe szare dni
Dla szczęścia daj zwyczajne dni
I siedem barw wywiodę z mgły
I chmury w srebrny rozczeszę deszcz
Uderzę w pień, obudzę sad
Przywołam ptaki hen aż zza mórz
Z wysokich traw wypłoszę wiatr
Podniosę tańcem słoneczny kurz
Odmroczę las z cienistych smug
Krzyk sowy wyciszę bzem
Gołębiom niech ustąpi kruk
Świt błysnął i wstał już dzień
Za szare dni czy pełne barw
Śmierć jedną zapłatę zna
Nie fałszuj wag, nie sztukuj miar
Jest tylko ten czas, co trwa
Któryś stworzył raj i ludzi wygnał zeń
Otwórz sady, otwórz nam ogrody swoje
Wypełnimy Ci muzyką każdy dzień
Złote miody się wylęgną w kwiatach drzew
Wróć nam raj, ziemski raj, człowieczy śpiew.
Moje życie również jest POMIĘDZY.
Dzięki rodzicom otrzymałam dwa najważniejsze dary. Korzenie, które trzymają mnie na ziemi, wiążą z rodziną, miejscem zamieszkania... A także skrzydła, które pozwalają mi pofrunąć tam, gdzie wyrywa się moje serce.
Jestem nieustannie POMIĘDZY.
Pomiędzy tym jaka naprawdę jestem, a tym jaka jestem wobec innych osób.
Pomiędzy moim mieszkaniem, a Domem rodzinnym.
Pomiędzy moim rodzinnym miastem, a Miasteczkiem, do którego tęsknię.
Pomiędzy lubieniem siedzieć w Domu, a marzeniami o wyjeździe.
Pomiędzy wrodzonym pesymizmem, a chęcią bycia optymistką.
Pomiędzy obowiązkiem, a chęcią nic nierobienia.
Pomiędzy tym co tu i teraz, a tym co było.
Pomiędzy tym, co czuję, a tym, co wypada powiedzieć.
Pomiędzy światem rzeczywistym, a wirtualnym.
Pomiędzy codziennością, a marzeniami.
Pomiędzy wygodnym ubraniem, a dress codem obowiązującym dookoła.
Pomiędzy niestandardowym myśleniem, a stereotypowymi poglądami.
Pomiędzy potrzebą bycia anonimową, chęcią bycia zauważoną.
Pomiędzy ciszą i spokojem, a potrzebą zamieszania i gwaru rozmów.
Mogłabym tak jeszcze wymieniać...
Jednak lubię to moje życie POMIĘDZY. Pomalowane całą paletą barw, a nie tylko kolorem czarnym i białym. Moje dni są różnokolorowe. Nie ma dni tylko różowych, czy też zielonych. Przecież to wszystkie kolory stanowią o tym, że moja codzienność nabiera rumieńców. Może więc warto polubić i docenić ich całą paletę. Wszak jest ich tak wiele. Ciekawe ile dokładnie?
Pomiędzy
kołyszę sie na
nitce
nieokreślonych
pragnień
jakieś trwanie
smużką
pełga
po moich
ustach
drażni usta
palce
zaczepiam
o
rozszczepione na liściu słońce
karmię palce
światłem
nagłych podłużnych błysków
one drżą
one się
chwieją
w brązowieniu
głodnych zmysłów
otwartymi
ustami
chwytam
umykający wszechświat
Halina Poświatowska
“Granica nie jest już tak wyraźnie nakreślona. Nic nie jest już czarno-białe. A ja zaczynam być całkiem pewien, że szary stał się właśnie moim ulubionym kolorem”. Colleen Hoover
„Świat nie jest czarno-biały, włączony albo wyłączony. Świat składa się z sytuacji, które stoją gdzieś pomiędzy pozycją „włączony” i „wyłączony”. Odcienie szarości. Wydaje mi się, że tak właśnie wygląda wszechświat. Jednocześnie przyjmuje wszystkie możliwe pozycje.“ Warren Ellis
„Dobro czy zło jako takie są równie rzadkie, jak czysta czerń czy biel w przyrodzie.“ Vincent van Gogh
„Ale życie rzadko daje nam możliwość wyboru między prawdą a fałszem, bez wszystkich odcieni szarości między nimi.“ Nora Roberts
„(…) taka jest miłość. Nie można oceniać jej w kategoriach czerni i bieli. Zawsze pojawia się w dziwnych, zmieszanych odcieniach szarości.“ Jodi Picoult
„Zawsze próbuję dostrzec piękno w pozornej monotonii, brzydocie, szarości.“ Małgorzata Szumowska
„Czerń nigdy nie jest tylko czernią.“ Margit Sandemo
„Nieskończenie wiele odcieni szarości między czernią a bielą: moje credo”. Gunter Grass
Moje życie jest wielobarwne, nie tylko czarne lub białe.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Znowu Cię podziwiam z dobrej i nieprzymuszonej woli...za temat, za snucie rozważań, niby oczywistych, a jakże potrzebnych...Każdy z nas doznaje wszystkich kolorów, choć nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Niestety, znam ludzi, którzy robią wszystko, by wokół nich istniały tylko dwa kolory: biel i czerń... trudno się z nimi żyje na co dzień. Ale to nawet nie ich wina, dostali taki materiał genetyczny i niewiele da się z tym zrobić. I to słowo " dryfujące", pomiędzy, tak ciągle jesteśmy w drodze i ciągle pomiędzy. Dziękuję za ten świetny, dzisiejszy tekst.
OdpowiedzUsuńTeż często czuję chęć siedzenia w domu, ale jednocześnie podróżowania...
OdpowiedzUsuńCześć. Podoba mi się ten post. Mam nadzieję na jasne dni, ale przypominasz mi, że w każdym z nich można znaleźć piękno. Niech cię Bóg błogosławi.
OdpowiedzUsuńSztuką jest dostrzec barwy nawet w najbardziej szarym dniu. Wtedy proza życia staje się poezją.
OdpowiedzUsuńOtulam dobrymi myślami.
Dziś jest Dzień Walki z Depresją, a ja wróciłam z zajęć ceramiki. Na tychże zajęciach, skupiona na malowaniu kropek na kurze, powiedziałam: Gdybym była lekarzem od dusz, kazałabym wszystkim zajmować się rękodziełem. To najwspanialsze lekarstwo na depresję...
OdpowiedzUsuńInaczej mówiąc, mając pasje, masz kolorowe życie, potrafisz delektować się radością wynikającą z pasji. Nie ma pasji, która nie daje wytchnienia od szarości, która nie nadaje życiu barw...
Ściskam weekendowo już...
Kto napisał ten komentarz? Polu to Ty????
UsuńW moim życiu jest wiele kolorów... powiedziałabym nawet, że tych ciemnych jest zupełnie niewiele, a właściwie prawie wcale :)
OdpowiedzUsuńIsmeno.... te szare dni też mają swój urok... I nawet lekki odcień radości...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Tak jak podczas prania, białe absorbują ciemne, dlatego się je oddziela, tak i w życiu jeżeli jednako w nim światła i cieni, to w końcu światła będzie coraz mniej. A ten proces zaczyna się właśnie od akceptowania cieni, tak jak to opisujesz. :)
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że świat nauczył nas tanich frazesów, które wychowują tolerancję na pewne rzeczy, na które tolerancji być nie powinno. Bo innym to nie robi krzywdy. Ale zło jest złem, nie ma szarości, nie ma mniejszego czy większego zła.
Każdy z nas ma swoje pomiędzy, moje częściowo zgadza się z Twoim. Dobrze, że nasze życie jest kolorowe, że możemy doświadczać różnych rzeczy. Serdeczności Ismenko.
OdpowiedzUsuńKilka razy zaczynałam pisać komentarz i kasowałam, aby przelać moje myśli, które wywołał Twój mądry tekst Ismenko. Tyle ich się kłębi w głowie, że komentarz byłby strasznie długi. Zrezygnowałam, ale może kiedys przeleję na "papier" to co wywołałaś. Napiszę krótko - kocham życie ze wszystkimi jego barwami. Ściskam mocno:)
OdpowiedzUsuńWell, I have always liked gray to some extent. I am happy for you to have such wonderful parents. Mine were not quite perfect, but I knew they were doing the best they could. And in life there are peaks and valleys. There are fears and yet sometimes when we should have feared we didn't.
OdpowiedzUsuńI'm not sure I really have to travel. Although, I think what I like best is the people I've met from many vibrant colors and different parts of the world. Even online. Meanwhile, its the little things in nature that keep us in the season. Perhaps. It's good to study your self and also great to learn from others on this journey, as well. Thanks for the beautiful post.
Dobrze, że życie nie jest szaro-bure tylko kolorowe. Każdy z nas powinien przeczytać twój dzisiejszy post Ismenko, bo jest czymś w rodzaju balsamu dla duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Bardzo spodobał mi się twój dzisiejszy post, często o takim nastawieniu do życia właśnie myślę.
OdpowiedzUsuńSzarości i odcienie doceniamy z wiekiem, doświadczeniem, gdy napatrzymy się na to i owo, gdy sami wiele przeżyjemy.
To pozwala nie oceniać innych, szanować wybory i samemu spokojniej żyć:-)
Tak. To ja taka jestem - zerojedynkowa, biało-czarna. Nie tyle nie dostrzegam, co nie lubię odcieni szarości.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, z tym, że w naturze zdarza się dość często: i biel, i czerń, i cała gama innych kolorów. Świat przyrody nie jest zero-jedynkowy, tylko opiera się na instynkcie przetrwania. Człowiek wyszedł ponad prawa naturalne i zauważył, że niektóre wartości są odpowiedzialne za dobrostan jego i jemu najbliższych, a inne są dla nich destrukcyjne. W ten sposób powstały normy społeczne, które działają do dziś. I takie dwie myśli, które mi jeszcze przyszły do głowy czytając Twój tekst:
OdpowiedzUsuń1.Sortowanie ma sens. 👍
2. Jak się wielokrotnie pierze kolorowe rzeczy, to one z czasem płowieją.🤷♀️
I tym optymistycznym akcentem kończę. Życzę przyjemnej niedzieli i kolejnego tygodnia. Pozdrawiam 🤗
Badzo podobało mi się Twoje wyliczenie POMIĘDZY. Ten dualizm obserwuję również u siebie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pranie i szufladkowanie ludzi. Niestety już taka jest natura ludzka, że ocenia i przykleja etykietki do wszystkiego.
A znalazłam Twojego bloga przypadkiem. WIdziałam Twój komentarz pod postem obserwowanej przeze mnie blogerki.
Będę wpadać częściej bo piszesz bardzo interesująco!
Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie piszesz, chciała bym tak umieć. :). U mnie jest równowaga szarych i kolorowych. To też zależy od natury człowieka. Niektórzy z najbardziej jasnego i pięknego dnia potrafią zrobić potwora :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle u Ciebie:):) bardzo ciekawy wpis. Nigdy nie zastanawiałam się nad kolorami mojego życia. Tak naprawdę zależy to od nas jak je postrzegamy, czy umiemy pozytywnie spojrzeć na te nawet szaro-bure dni naszego życia. Niekiedy te właśnie dni powodują, że wynikają z nich całkiem kolorowe chwile. Doszłam do wniosku, że nie jest u mnie tak źle. Potrafię cieszyć się drobiazgami więc tych kolorowych dni jest nawet więcej. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńW życiu nie wszystko jest czarne albo białe... To prawda.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod całym tym postem. Zgadzam się ze wszystkim i też tak bardzo czuję się "pomiędzy".
OdpowiedzUsuńPiękne rozważania Ismenko. Cytaty też bardzo mi się podobają. Myślenie zerojedynkowe jest złe i koniecznie trzeba je porzucić. Zdarza mi się mieszać pranie, wrzucać jasne z kolorowymi.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :D
OdpowiedzUsuńW moim życiowym praniu też raz jest wielokolorowo, innym razem biało, a bywa też szaro... Na szczęście pranie kołem się toczy ;)
OdpowiedzUsuń