niedziela, 27 października 2024

Niezwykłe słowa....

Epitafium dla Rzymu
Przybyszu, który Rzymu szukasz w owym Rzymie
I nie znajdujesz w Rzymie żadnej z rzeczy Rzymu,
Patrz. Kolumna złamana i w pałacach kroki
Pokoleń. Tylko wiatry i popiół, i imię.
Ten jest Rzym. Gwiazda może w tych ruinach błądzi
I błyska, jak błyskała i miastu, i światu,
Bo miasto świat zdobyło, a świat zdobył miasto
I wszystko w proch upadło, by znowu czas rządził.
O chwilo, o przemiano. W tym Rzymie ukryty
Inny Rzym wciąż kiełkuje, wolny i podbity.
Wszystko ku zmianie pędzi. Tylko Tyber śpiewa
I płynie tam, gdzie morze swe delfiny pasie:
To, co w czasie stać miało, Czas kruszy i zwiewa,
To, co przepływa w czasie, będzie trwało w Czasie.
Jarosław Marek Rymkiewicz
Zbliża się listopad, a z nim Święto Wszystkich Świętych, Zaduszki...
Każdego roku staram się utkać opowieść w pewien sposób związaną z tymi dniami.
Nie wiem jak to napisać, bo może ktoś nie zrozumie.... Ale lubię spacerować alejkami starych cmentarzy, czytać piękne epitafia umieszczone na nagrobkach. To przecież kawał nie tylko historii, ale i galeria niezwykłej architektury z wyróżniającymi się przede wszystkim rzeźbami.
Mnie także ciekawią słowa jakie są tam napisane. Często epitafia potrafią być niezwykłe. Ale i te najprostsze poruszają serce.
Epitafium to słowo pochodzenia greckiego i oznaczające „nad grobem”. Jest to krótka sentencja nagrobna, mająca na celu upamiętnienie lub sławienie zmarłego. Epitafium ma formę krótkiej sentencji. Jego historia sięga V wieku p.n.e. Już w starożytnych Atenach podczas wojen z Persami wychwalano zmarłych wojowników za ich dokonania, męstwo i oddanie. 
Na przełomie VI i VII wieku Izydor z Sewilli pisał, że zawierając informacje o życiu i obyczajach zmarłych epitafia miały służyć pamięci o tych, którzy odeszli.
Na początku epitafia pisano po łacinie. Pierwsze polskie epitafium było poświęcone Bolesławowi Chrobremu.
W średniowieczu, epitafia stały się elementem chrześcijańskiej tradycji, często wyrytymi na nagrobkach w kościołach i katedrach. Teksty miały głównie charakter religijny. Proszono w nich o modlitwę za duszę zmarłego i podkreślano kruchość i przemijalność życia ziemskiego.
Pisano także o zaletach zmarłego. 
Z czasem napisy nagrobne zaczęły powstawać w celu upamiętnienia także mniej znanych ludzi. Mężczyzn wychwalano za ich męstwo, zasługi wojskowe, naukowe czy też zawodowe. Kobiety  obdarzono takimi zaletami, jak wdzięk, macierzyństwo, religijność... Z czasem sentencje na nagrobkach mężczyzn i kobiet ujednoliciły się. 
Obecnie epitafia dzielą się raczej na religijne i świeckie.
Nie są już tak długie tak kunsztowne, jak w dawniejszych czasach.
Najczęściej wykorzystywanym źródłem inspiracji religijnych są Biblia, modlitwy... Czasem można przeczytać te też mniej popularne:
„Pan moją siłą i mą tarczą. Jemu zaufało moje serce.” 
„Wieczność czeka, czas ucieka"
„W ręce Twoje Panie, polecam ducha mego.” 
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.” 
„I w życiu więc, i w śmierci, należymy do Pana".
„Nasza ojczyzna jest w niebie."
„Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne.”
„Czy żyjemy, czy umieramy, należymy do Pana.” 
„Ojcze, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie.” 
Epitafia świeckie często są cytatami z literatury. Ale nie tylko...
"Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność.” 
„Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci.” 
“Śpij, bajki śnij” 
„Zapal świeczkę za tych, których zabrał los.”
„Idąc cmentarną aleją, szukam ciebie, mój przyjacielu.”
„Wszystko ma swój kres i czas.” 
„Śmierć jest jedynie przebudzeniem ze snu"
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim..." 
„Śmierć nie jest kresem naszego istnienia. Żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach."
Nie mogę nie wspomnień o epitafiach na grobach znanych ludzi.
„Jestem przygotowany na spotkanie z moim Stwórcą. To, czy mój Stwórca jest przygotowany na wielkie spotkanie ze mną, to inna sprawa”. Sir Winston Churchill
„Wspomnienia są jedynym rajem, z którego nie można nas wygnać.” (Jean Paul Friedrich Richter)
„Nie zazdrość pokoju zmarłym”. Nostradamus
„Powołany lub niepowołany, Bóg będzie obecny”. Carl Gustav Jung
„Czy dobrze zagrałem tę rolę? W takim razie oklaskuj mnie, skoro odchodzę”. Augustus
„Niczego nie oczekuję, niczego się nie boję, jestem wolny”. Nikos Kazantzakis
„…a ja odejdę. A ptaki będą śpiewać…” Juan Ramón Jiménez
„Proszę tylko Boga, aby zlitował się nad duszą tego ateisty ”. Miguela de Unamuno
„Jeśli nie żyłem dłużej, to dlatego, że nie miałem czasu”. Markiz de Sade
Więcej światła, więcej światła. Otwórz okno, aby wpadało więcej światła”. Goethe
„Tu leży Molier, król aktorów. Teraz udaje martwego i robi to naprawdę dobrze.” Molière
 „Śpiewając - miłuję" Irena Jarocka
„I nie żal nic. I żal tak wiele" Czesław Niemen
„Kiedy przechodzicie obok grobu, gdzie moje prochy leżą, och! zwilż je łzą”. Lord Byron
„Chciałbym i mój ślad na drogach ocalić od zapomnienia" K.I. Gałczyński
„Tu leży staroświecka jak przecinek autorka paru wierszy (...)" Wisława Szymborska
Najbardziej jednak wzruszają mnie epitafia dla dzieci. Nie będę ich jednak przytaczać.... 

Mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać....
Ja jednak szukam takich, które są osobiste, zawierają treść wyraźnie przeznaczoną do osoby zmarłej przez jego najbliższych. Czytając właśnie takie słowa uśmiecham się lekko. 
Jednak umieszczając takie osobiste epitafium należy się zastanowić, jakie mają to być słowa. Czy bliska nam osoba naprawdę była religijna? Czy lubiła poezję? Czy chciałaby, aby najbliżsi nad nią płakali? A może to ona kiedyś wyraziła życzenie, aby na nagrobku umieścić konkretny napis?   
To mi przypomniało, że TUTAJ napisałam epitafium prawie moimi słowami. Zapomniałam jakie to piękne. Wzruszyłam się tymi moimi słowami.... Trochę to jednak teraz zmieniłam.
Epitafium 
Nie płacz nade mną  mnie tutaj nie ma
Jestem
kroplą wody w górskim potoku,
promieniem słońca budzącym Cię o poranku,
szumem wiatru opowiadającym Ci różne historie,
szelestem kolorowych liśćmi na ścieżce,
motylem przylatującym każdego lata,
zapachem polnych kwiatów,
sierpniową gwiazdką spełniającą z nieba, na które patrzysz,
lśniącym kasztanem który trzymasz w dłoni,
płatkiem śniegu wirującym w powietrzu
i biedronką chodzącą po Twojej ręce.... 

niedziela, 20 października 2024

Jesienna, złoto-kasztanowa para

Bądź jesiennym wiatrem
Bądź
jak wiatr jesienny
który złote liście
przenosi łagodnie w krainę marzeń
cicho
by nie złamać
gałęzi ludzkich uczuć
jesienny wiatr
jak ty
nie wpada z hukiem przez
otwarte okna – serca
jesienny wiatr
potrafi wsłuchać się cichutko
bądź
jesiennym wiatrem
bo tylko on
potrafi dostrzec
złoto klonów
Jak ten czas szybko biegnie. Już druga połowa panowania Pana Października. 
A przecież jeszcze "wczoraj" przez świat wędrowała Pani Lato. W tym roku jednak, moim zdaniem, obdarzyła nas przede wszystkim skrajnościami. Albo z nieba lał się niemiłosierny żar, albo wiadra wody... Płowowłosa córka króla Słońce nie miała dla nas litości, odrobiny umiarkowania... 
A ja jak wiadomo jestem bardziej wiosenno-jesienna. 
Wiem, nie wszyscy lubią ten jesienny czas, w którym natura zwalnia, a my razem z nią. Stajemy się wówczas mniej aktywni niż w wakacje. W raz z ich końcem wszystko powoli się zmienia. Przyroda, nasz rytm dnia... Coraz mniej czasu spędzamy na świeżym powietrzu, nie ruszamy się tak często.... Siedzimy w domu, więcej śpimy, zmieniamy dietę na bardziej monotonną... W naszej kuchni ubywa świeżych warzyw i owoców.  
Zapominamy, że królewna Jesień ze wszystkich córek króla Słońce jest chyba dla nas najbardziej szczodra. Naszą kuchnię obdarowuje rumianymi jabłkami, słodkimi gruszki, soczystymi śliwkami, kwaśnymi jeżynami, chrupiącymi orzechami, uśmiechniętymi dyniami, pieczonymi ziemniakami, pachnącymi pomidorami, różnokolorową papryką i winogronami, żurawiną, grzybami, włoszczyzną....
O czymś zapomniałam? Pewnie tak...
Także Pan Październik zawsze potrafi oszołomić nas swoją urodą. Także teraz. Zielenie, żółcie, brązy, rudości.... To sprawia, że październikowa Pani Jesień to niezwykle barwna pora roku. 
Drzewa przybrały już barwę starego złota, wesołego pomarańczu, ciepłej czerwieni...
Pani Jesień pracowicie tka delikatne pajęczyny i rozwiesza je między gałęziami. Tak.... Świat widziany przez taką siateczkę poprzetykaną błyszczącymi kroplami, wydaje się zawsze taki zaczarowany.
Tak królewna Jesień i Pan Październik potrafią nas zachwycić. Przynoszą nam w darze ostatnie babie lato, zapach lasu, grzybów i ognisk... Zapachy dzieciństwa. To czas zadumy, refleksji, melancholii...
Ta jesienna, złoto-kasztanowa para jest dla nas dobra, wyrozumiała... Szumiąc cicho i przyjaźnie opowiada nam dawne historie. Warto się więc na chwilę zatrzymać, wsłuchać się w ich głosy, doświadczyć uważności, celebrować to, co dzieje się dookoła...A tam można podziwiać rudo-złote drzewa, kolorowe wrzosy, czerwoną jarzębinę, wielobarwne astry, dumne chryzantemy... Można usłyszeć szelest liści pod stopami, poczuć na twarzy babie lato.
Ten zgrany duet potrafi otoczyć nas ciepłym kocem utkanym z nostalgii, refleksji, ale i ciepłych kolorowych barw.  Oboje wędrując razem pod rękę snują się nie tylko po naszych codziennych ścieżkach. Zapraszają nas do parków, lasów, w góry.... Tam przede wszystkim zachwycają barwami, jak z obrazów... Ale co tam, tam są piękniejsze niż na niejednym płótnie. 
Pani Jesień i jej towarzyszący Październik są dla mnie dojrzałą parą, która wiele już przeżyła, zna wartość życia, i zazwyczaj z uśmiechem zbiera jego plony. Oboje mają ubrania w ciepłych złoto-czerwonych kolorach, uśmiechają się do świata....
Niestety i oni mają swoje gorsze dni, gdy pokazują zupełnie inne oblicze. Dni stają się coraz krótsze, szare, mgliste, zimne... Królewna Jesień czuje, że ciepły, kolorowy Pan Październik chce ją opuścić, aby ustąpić miejsca Panu Listopadowi. Wówczas staje się coraz bardziej smutna, kapryśna, może zła... Potrafi zatem rozpaczać przez kilka dni zawodząc głośno między gałęziami drzew. Na ziemię spadają nieprzerwanie jej łzy... Niestety często poddajemy się jej nastrojom  jej nastrojom. Świat zaczyna i zaczyna być smutny, szary, senny...
PAŹDZIERNIK
Niestrudzenie przesuwa paciorki różańca
zbudowanego ze zwyczajnych dni
odnajduje o poranku radosne tajemnice
zawieszone w kropelkach rosy i pajęczych niciach
bolesnością zdarzeń przyzywa chwile smutku
pod niebem ciężkim od codziennego lęku
rozkłada z umiarem tajemnice bolesne
by nikomu nie zabrakło i tych właśnie
w blasku jesiennego słońca odsłania
tajemnice chwalebne pełne darów
przenikających nieustannie nasze życie
które błyszczą w strojnych gałęziach drzew
utrudzony ciągłym wędrowaniem
wśród naszych krętych labiryntów
rozświetla drogę w tajemnicach światła
w blasku księżyca i gwiazd pod stopami Królowej.
Może dlatego teraz przed nadejściem Pana Listopada warto powędrować z tą kolorową, ciepłą Panią Jesienią i towarzyszącym jej Panem Październikiem? Znajdziemy na to czas? 
Nie ukrywam, że i ja przez ten ostatni tydzień naprawdę nie miałam chwili czasu, aby zachwycić się tą jesienno-październikową parą. Stale coś... 
Cały świat pędzi nie wiadomo dokąd. Byle tylko szybciej, dalej, wyżej... A ja staram się nadążyć. Czasem jest to dla mnie za szybko. Zwyczajnie nie daję rady. Niestety trzeba dotrzymać światu kroku. Trzeba? Na pewno? No nie wiem.... Dla mnie odpowiedź nie jest prosta. Bo jak zwolnię, świat nie poczeka... Dlatego wystarczy mi chwila, aby odpocząć, zachwycić się światem dookoła. A potem znowu do przodu dalej przed siebie, za wszystkimi.. 
Ale najpierw jak co roku powtórzę za  Anią z Zielonego Wzgórza „Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!"

WIECZÓR
Październikowe słońce zawieszone w ciszy
tuż za lasem
dwa kroki stąd
kołysze moje myśli barwą złota
zasypiają liście klonu zmęczonego czuwaniem
ciemnieją pierzaste obłoki
gęstnieje mrok otulający nagie skiby ziemi
w ciszy zamierania
prosta modlitwa odpędza natrętną trwogę
wiersze Basia Wójcik

niedziela, 13 października 2024

Są dwa światy...

Do młodych
Stoję obok was
z bagażem życiowych doświadczeń
niby z przepustką na dalsze życie
dźwigam zeszyty
w których mnóstwo zadań czeka na rozwiązania
niosę też uśmiech
zatrzymany przed dwudziestu pięciu laty
by go postawić obok waszej radości
która iskierkami przebija się
przez zatroskanie dorosłych
myślących że wszystko za nami
wracam do was
by napatrzeć się szczęściu
któremu na imię młodość
i odetchnąć radością
dla której ćwierć wieku
jest tylko chwilą istnienia
jak dobrze że
miłość jest wiecznie młoda.
Niedawno pisałam o języku młodzieżowym. To skłoniło mnie do zadania sobie pytania. W jakim tak naprawdę świecie żyję? Najprostsza odpowiedź, we własnym. Ale jaki on jest naprawdę? Często o tym piszę, więc może dzisiaj o dwóch światach, których i ja jestem uczestnikiem. 
Na całej naszej planecie są dwa światy.
Świat dorosłych i świat młodzieży. Dwa światy współistniejące razem, ale jakże różne. 
Ten pierwszy to świat ludzi starszych zazwyczaj opierający się na stabilizacji, spokoju, tradycji, ale także na stałych przyzwyczajeniach, monotonii.
Drugi to świat młodych, często dla tego pierwszego zamknięty, niezgłębiony. Zresztą od zawsze świat młodzieży był hermetyczny i trudno komuś z zewnątrz jest zajrzeć do jego środka komuś. Czyli zupełnie odwrotnie niż to jest w świecie starszego pokolenia, który często jest otwarty dla młodszego. 
"Młodość nie wierzy starości" - mówi japońskie przysłowie. Młodzież często dystansują się od starszych, ponieważ ich wiedza i umiejętności straciły na aktualności i znaczeniu. Jednak chyba nie w każdej dziedzinie? Prawdą jest, że coraz częściej dorośli radzą się młodzieży w niektórych sprawach. Mała Dziewczynka jest tego dobrym przykładem, gdy chodzi o komputer, komórkę, język angielski....
Nic dziwnego, osoby ze starszego pokolenia pierwszy telefon komórkowy trzymali w dłoni, będąc już dorosłymi.
Teraz niektórzy starają się nadążyć za młodymi, mając nawet swoje profile na Facebooku czy Instagramie.
Są jednak i tacy, którzy nie chcą poznawać świata młodych ludzi.
W świecie pełnym coraz to nowych produktów nawet Mała Dziewczynka, wyedukowana przez bratanków, czasem czuje się bezradna i zagubiona. Oczywiście stara się nadążać, aby nie pozostawać w tyle, ale czasem zrezygnowana dochodzi do wniosku, że nowa technologia jest dla młodszych, czyli tych co są na bieżąco z najnowszymi wynalazkami cywilizacji. Jej dzisiejsze umiejętności w zupełności jej wystarczają. A z czasem na pewno przyswoi sobie kolejne. Ale bez pośpiechu. 
Młodzież rzadko jednak posłucha starszej osoby, chociaż ta wie o wiele więcej o życiu. Wierzą w przyszłość, a nie interesują się przeszłością, doświadczeniem starszego pokolenia. Chcą wszystko doskonalić i unowocześnić.
Świat piękny młodością
Byłam wśród młodych
gdy sięgali nieba
i drżącymi rękoma
zrywali gwiazdy na strofach wierszy
zapatrzeni w dal
szukali słów prostych
co potęgą zapadają w serca
iluż ich było
nie pamiętam
bo nie liczy się serc
za horyzontem marzeń
myślałam
świat jest piękny
młodością
która każe dorosłym
uczyć się
miłości na nowo.
Dwa różne, ale żyjące obok siebie światy. 
Mała Dziewczynka spędziła młodość, czytając książki, czasopisma, a czasem nawet komiksy. Jej bratankowie dzisiaj czytają Twittera, posty i komentarze pod nimi.
Mała Dziewczynka włączała wieczorem radio i jak rodzice pozwolili telewizor.  Nie było setki kanałów telewizyjnych, telefonu stacjonarnego, a tym bardziej Internetu. 
Młodzi bez pytania biorą do ręki piloty telewizorów, korzystają z komórek, tabletów. Chociaż nawet telewizor powoli przechodzi do lamusa. 
Mała Dziewczynka o określonych porach dnia, w określony dzień tygodnia siadała przed telewizorem, aby zobaczyć swój ulubiony program. Bratankowie, kiedy tylko im na to przyjdzie ochota ściągają z Internetu wszystkie swoje pozycje filmowe, muzyczna...
Mała Dziewczynka codziennie wychodziła na ulicę, podwórko, by spędzić czas z kolegami i koleżankami z sąsiedztwa. W domu pojawiała się aby tylko zjeść i odrobić lekcje. Oni grają  z kolegami w sieci siedząc przed monitorem komputera. Każdy oczywiście w swoim własnym domu. 
Młodzi trzymają teraz setki zdjęć w komórkach i nawet już do nich nie zaglądają. Mała Dziewczynka woli odbitki, bo to coś prawdziwego i tak łatwo nie znika jak pliki z dysku. Ale prawdą jest, że z czasem blakną.
Różnice można było mnożyć, jednak wystarczy kilka, aby dzieliła ich przepaść. Przepaść, którą trudno zasypać. Mała Dziewczynka nie miała tego wszystkiego, bez czego teraz jej bratankowie nie mogą się obejść, bez czego nie wyobrażają sobie życia.
Młodość Małej Dziewczynki była ani lepsza, ani grosza. Po prostu inna. Jej rodzice mówią, że ich młodość także była dobra, pomimo trudnych powojennych lat. Ale także narzekali na Małą Dziewczynkę i jej rówieśników. Porównywali do siebie z młodości, gdy telewizja była mało popularna, a magnetofonów nie było. Dla rodziców żyła ona w zupełnie innym, nowocześniejszym świecie, gdzie dzieci miały więcej wszystkiego niż oni.
Mała Dziewczynka z bratankami ma podobnie. Nie do końca akceptuje, że ich światem rządzi Internet, że spędzają tam większość wolnego czasu.
Nic zatem się w tych relacjach nie zmieniło, poza tym, że technologia idzie do przodu.
A młodzież biegnie za nią do przodu. Nie ma czasu na spotkania ze starszym pokoleniem. Wszystko stawiają na jedną kartę, a potem z przerażeniem stwierdzają, że to blotka. Myślą, że to szeroka droga, a okazuje się, że to ślepa uliczka i nie da się iść dalej
Niepokoje
Nie chcę dusić marzeń
zasłaniać słońca
i wiatru zamykać w domu
męczę się na granicy
twoich pragnień
i mojego rozsądku
dzieli nas
stos doświadczeń
i beztroska młodości
łączy nas
miłość bezmierna
która lokuje się
w dziwnych miejscach odmienności
chciałabym być jak ptak
a stąpam po ziemi
w ciężkich butach niepokoju
zrozumiesz mnie kiedyś
w marzeniach twojego syna
bo szaleństwo
ukrywa się w genach
razem z miłością.
wiersze Basia Wójcik
Oba pokolenia dzieli nie tylko ilość przeżytych lat, doświadczenie, czy też umiejętność posługiwania się najnowszymi wynalazkami technologicznymi. Dzieli je także usposobienie, poglądy, podejściem do życia... 
Oba pokolenia różnią się od siebie nie tylko ilością lat, umiejętnością wykorzystania nowinek technologicznych, ale także usposobieniem, poglądami, podejściem do świata... 
Różnice między pokoleniami były, są i będą. Każde ma swoje racje. Krytykować, pouczać, wyśmiewać  i wzajemnie się zaszufladkować jest łatwo. A przecież wystarczy tylko ze zrozumieniem spojrzeć na to drugie pokolenie, spróbować ze sobą porozmawiać, a może nawet postawić się w sytuacji drugiego pokolenia? Być może okaże się, że "boomer" to osoba nierozumiejąca i bojąca się nowych wynalazków oraz tęskniąca po prostu za swoją niekomplikowaną młodością. A młodzi ludzie, jak to jest w każdym pokoleniu mają prawo szukać swojej ścieżki. I wiadomo, że wówczas zdarza się trafić na tą niewłaściwą.