sobota, 9 stycznia 2021

Niedzielne przemyslenia

Niedziela
Śpi do południa
zwinięta w kłębek zmiętego
minionego tygodnia
a potem tak wolno
prują się minuty
jakby nas nie było
w tik tak wyłączonego budzika

po obiedzie wychodzi z siebie
na ciche leniwe ulice
na ławkę podpartą niebem
rozciąga niewidzącymi oczyma
i czeka sama nie wie na co
dlaczego i
może myśli wypocznę
w następną niedzielę
i
spotka mnie i będzie
znalezione w Internecie
NIEDZIELA – dzień Słońca 
Jak już pisałam sobota to dzień, w którym czuję się najszczęśliwsza.  Jestem w moim Domu i nic mnie nie martwi, nie stresuje. Potem jednak nadchodzi niedziela i już od rana dręczy mnie myśl, ze za chwilę będzie popołudnie i pora powrotu do mojego mieszkanka. Ta niepokojąca myśl prześladuje mnie do popołudnia. A potem jak jestem już u siebie zapala się kolejna lampka przypominająca, że następnego dnia znów trzeba iść do pracy. Wszyscy dookoła wiedzą (???), że w niedzielne popołudnie trudno, a raczej wręcz niemożliwe jest wyciągnięcie mnie gdziekolwiek. 
To nie pojawiło się od tak. Nigdy nie lubiłam niedziel. Zawsze był to niby wolny dzień, ale już myślałam o szkole, pracy. Niedzielne popołudnie jest dla mnie jak ostatni dzień urlopu.
Jak się okazało Sunday Night Blues, czy też Sunday scaries nie jest czymś obcym, niespotykanym. Ale o tym innym razem. 
Zgodnie z astrologią niedziela to dzień, w którym najlepiej będą czuły się Barany, Lwy i Strzelce.
Niedziela to najpomyślniejszy dzień tygodnia i sprzyja wszelkim działaniom, które mogą podnieść nasz poczucie wartości i zapewnić podejmowanie kolejnych działań. Patronujące mu Słońce z pewnością oświetli złocistym blaskiem każdy pozytywny pomysł i każdy nowy cel.
W starożytności któremu cześć oddawano również w Rzymie.  
Również astrologowie mieli w niedzielę najwięcej pracy. Zajmowali się w tym czasie min. przewidywaniem pogody z układu gwiazd i planet oraz ich wpływu na ludzi. Pełnia księżyca przypadająca w niedzielę nie wróżyła jednak nic dobrego. Na ten czas odradzano zawieranie ślubów, podpisywanie dokumentów kupna – sprzedaży i składania przysiąg.    
Chrześcijanie ustanowili niedzielę dniem świętym dopiero w IV wieku, w głównej mierze po to, by przykryć obchody Mitry. 
Niedziela – niedziela w miasteczku
prowincjonalnym
od wieków, z dziada pradziada,
pachnie rosołem
i kłótnią rodzinną, bo wtedy wszyscy
są w domu, mogą więc bez reszty
oddawać się tym najcudowniejszym
wrażeniom zmysłowym, zapachowym
i innym.
Po niedzieli cykl zapachowy się powtarza.

Tydzień w domu mieszkalnym
prowincjonalnego miasteczka
Ryszard Mierzejewski
Dawniej wierzono, że dzieci urodzone w niedzielę mają wyjątkowe szczęście i są bardzo pogodne oraz posiadają zdolność dostrzegania rzeczy i zjawisk ukrytych przed innymi. Zgodnie z przeświadczeniami tzw. niedzielne dzieci” mogą liczyć na znalezienie skarbów lub dużą wygraną w grach losowych. Sukcesy zapewnią im zaś zawody związane z handlem, wymianą pieniędzy i zarządzaniem cudzym mieniem. 
Teraz często twierdzimy, że dzieci urodzone w niedzielę są leniwe. Ale skąd to stwierdzenie się wzięło? Ja znam osoby urodzone w niedzielę i są one najbardziej pracowite. 
 Niedzielę uważano również za dzień odpoczynku. Nie wolno było wówczas podejmować żadnej pracy. Wierzono, iż nawet najdrobniejsza praca mogła sprowadzić nieszczęście. We Francji nawet panowało przekonanie, że drzewa i krzewy przycinane w niedzielę usychają, a posadzone rośliny nie wydadzą plonów.
I ja w niedzielę najchętniej nic bym nie robiła, 
MIŁOŚĆ JEST JAK NIEDZIELA
W tygodniu jest sześć różnych dni
Czasami dobrych, czasami złych
Przekreślasz je wciąż dzień po dniu
Na siódmy dzień czekając już

I wreszcie masz niedzielę swą
I nagle nie wiesz, co zrobić z nią
Nie pierwszy raz zawodzi cię
Ten siódmy dzień - czasami dobry, czasem nie

A miłość jest tą niedzielą
Na którą się czeka z nadzieją
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
I czekasz, kiedy już przejdzie
I znów nowej wyglądać będziesz
Wiele dni
I wreszcie masz niedzielę swą

I nagle czujesz, że to nie to
W niedzielę tę rozumiesz znów
Że siódmy dzień - nie taki znowu siódmy cud

A miłość jest tą niedzielą
Na którą się czeka z nadzieją
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
I czekasz, kiedy już przejdzie
I znów nowej wyglądać będziesz
Wiele dni

A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić

Bo miłość jest tą niedzielą
Na którą się czeka z nadzieją
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
I czekasz, kiedy już przejdzie
I znów nowej wyglądać będziesz
Wiele dni

A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
Maria Czubaszek

13 komentarzy:

  1. Profanuję niedzielę:) Ponieważ pracują piątek, świątek czy niedziela, to nie mam tego niedzielnego popołudniowego stresu, bo np. tak jak jutro do 23 będę w pracy. W sobotę też pracowałam, za to mam dwa dni wolne na tygodniu i to mnie bardziej cieszy niż niedziela. Poza tym w niedzielę robię pranie:) Właśnie w niedzielę mam prąd za grosze, więc z samego rana włączam pralkę z praniem wymagającym najdłuższego programu. A jak się trafia wolna niedziela, to w celu uniknięcia popołudniowego stresu przed poniedziałkiem, dobrze sobie aż do wieczora zaplanować jakieś miłe wyjście czy posiedzenie z koleżankami, żeby tego stresu nie przeżywać.
    Kiedyś niedziela to naprawdę było święto, teraz to jeden z dni tygodnia... mnie to nie przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie przepadałam za niedzielą. To było już w czasach szkolnych.
    Najbardziej lubię piątkowe popołudnie i sobotę.
    Ismeno, serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedzieli, także nie lubię zwłaszcza popołudnia bo podobnie jak Ty myślę, ze w poniedziałek trzeba iść do pracy. Najlepiej lubię piątkowe popołudnia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie zawsze lubiłam niedzielę, ale może dlatego, że kochałam się uczyć, a po niedzieli zawsze jest poniedziałek. Poza tym to taki rodzinno-odpoczynkowy dzień.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, kiedy pracowałam, niedziela jako czas wolny kończyła się po obiedzie. Wiadomo rano w poniedziałek skoro świt była pobudka. Teraz kiedy jestem wolna to każdy dzień niemal jest niedziela. Bywają takie tygodnie, że zapominam jaki jest dzień. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubię niedzielę:)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. No to Was zaskoczę. Obu Synów urodziłam w niedzielę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedziela to często jeden dzień w tygodniu, podczas którego mogę odpocząć i pobyć z najbliższymi oraz zająć się tym co kocham: rodziną, puzzlami, klockami i grami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój stosunek do niedzieli zmieniał się z czasem, z wiekiem, w zależności do okoliczności.
    Najbardziej jednak lubię piątkowe popołudnie, bo w perspektywie mam dwa dni wolne.
    Niebawem wszystkie będą wolne, bo liczę miesiące do emerytury.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie czuje klasyki tych niedziel od kiedy pracuje w nowej firmie i często to nie jest dla mnie dzień wolny. Dzisiaj jest poniedziałek i się nim nie stresuje, bo mam wolne, ale wczoraj 12 godzin w pracy. Nie muszę mówić, że ma to swoje plusy i minusy, ale raczej więcej plusów, więc jest ok. Ale faktycznie coś w tym jest z tą niedzielą, że czekami aż nadejdzie, a jak już jest to nie wiemy, co z nią zrobić. Ja mam podobnie, gdy nadchodzi ostatni dzień wolnego i trzeba rano wstać :D Piękne wiersze pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja Mama urodzona w niedzielę... to bardzo dobra, uczciwa, pracowita z sercem na dłoni Kobieta💖🤗
    Serdeczności zostawiam, już we wtorek, ale na cały tydzień💚🌼☕🧁😀

    OdpowiedzUsuń
  12. "Tak się urodzić w niedzielę wieczór..." Bardzo lubię ten dzień. Dzień piżamowy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez najbardziej lubie piatek bo po nim dwa dni wolnego. W niedziele czuje sie juz mniej komfortowo. Sciskam Cie mocno Kochana

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad