piątek, 11 sierpnia 2023

Sierpniowe pisanie

O sierpniu
I
Stanęły pod mym oknem
jak wiejscy muzykanci
gwiazdy.
zielonooki
sierpień po sadzie tańczył.
Księżycem całowany
sad się rozrzewniał,
lekki był i cygański
taniec sierpnia.
Raz złocistość w korze drzew drżała,
tu cień ją płoszył,
ludzie mrużyli, noc otwierała
oczy.
II
Zaciemniły się świerki,
nad każdym wzeszła gwiazda,
noc jak ty: przytula i rozchmurza;
światło zorzy dalekiej
jest jak miasto daleki
błyskające gwiazdami od wzgórza.
Łzy, co nam z oczu zlecą,
ziemi o nas powiedzą,
chodźmy w drogę, łzy w drodze obeschną;
łzy nie przynoszą ulmy
a my w tę noc wędrujemy
roziskrzoną, rozśpiewaną bezkresną.
Trzcina śpi na jeziorze,
znieruchomiały zorze
i wiatr się uspokoił.
Gwiazdy srebrnoramienne,
świecą gwiazdy promienne,
i nad świerkiem swoim.
III
Nastaw czapki: gwiazdy lecą ładnie
jak świąteczne cacka pozłacane;
nastaw czapki: może która wpadnie
i zaniesiesz ją do ukochanej.
A gdy skłamią, że jej w domu nie ma
chora - różne bujdy takie,
gwiazdę rzucisz z powrotem do nieba
czapką naciśniesz na bakier.
IV
Szum
Szumi wiatr -
odwieczny wiatr, beztroski wiatr, wiatr nieustanny.
Ciepły sierpień ogrody rozszerzył, rozmarzył i ogrzał.
Szumi wiatr.
W szumie wiatru jestem na śmierć zakochany.
W szumie wiatru jestem na śmierć zakochany.
Jeszcze spróbuję, jeszcze raz,
w zieloną noc sierpniową...
zielony ptak sierpnia
na czarnej wieży nocy
przysiadł.
Wieża ma okna srebrne,
skrzydłami bije sierpień,
głową kręci.
V
Popatrzcie, ileż gwiazd na niebie dzisiaj,
a każda dobra jest jak matki uśmiech -
i szumi wiatr, i polski sierpień skrzy się
, i człowiek musi długo marzyć, zanim uśnie.
VI
Ty mówisz: - Nie chodź tam nocą
tą skośną ulicą, pochyłą, po co
chodzisz po pochyłej ulicy?
A ja na to: - Jesteś głupia dziewczyna.
Chodzę, bo mi się wtedy przypomina
ulica Towarowa z księżycem
nad elektrownią.
VII
Powróciłem tutaj jak z podróży
po ulicach, po zaułkach krętych.
Tak, to tu - ten księżyc taki duży.
Tak, to tu - ta furtka i sztachety.
Wyszła matka z pomarszczoną twarzą,
popatrzyła na mnie niewesoło.
- Synku, mówi, jakżeś się postarzał.
Byłeś sokół, teraz jesteś gołąb.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Sierpień.... Miesiąc który chyba kocham najbardziej. Chociaż tak naprawdę każdy miesiąc ma dla mnie swój urok. Ale sierpień jest chyba szczególny. To czas spadających gwiazd i mojego ulubionego święta Matki Boskiej Zielnej. Gdybym zatem miała wybierać, to sierpień na pewno znalazłby się w czołówce. Bo ten jeden jedyny trudno byłoby mi określić. Wszak każdy z miesięcy ma swój urok, którymi nas oczarowuje. Nawet ten tak nielubiany listopad. 
Dzisiaj jednak o sierpniu, pod koniec którego zawsze wyjeżdżam na urlop. Dlaczego wówczas? Nie ma już bowiem żaru i kaprysów lipca. Ranki i wieczory są chłodne. Dookoła króluje spokój i brak pośpiechu. Królewna Lato ubiera się w fioletową sukienkę utkaną z wrzosów i astrów, a poprzetykaną migoczącymi gwiazdami spełniającymi życzenia. W ręku trzyma koszyk wypełniony dojrzałymi, również fioletowymi, śliwkami, winogronami, borówkami...  Za chwilę szykując się na powolne przyjście swojej siostry Jesieni zmieni sukienkę na złoto - czerwoną, a w koszyku pojawią się czerwone jabłka, żółte gruszki... Do tego czasu jednak jeszcze daleko, który pewnie minie zbyt szybko. 
Ostatnio przeczytałam, że sierpień jest miesiącem ulubionym przez romantyków, którzy zadzierają głowę do góry i podziwiają spadające gwiazdy. Czy ja taka jestem? Przecież co roku piszę o tym, że w pierwszej dekadzie sierpnia św. Wawrzyniec zaczyna rzewnie płakać, a w połowie tego miesiąca święcimy bukiety ziół i kwiatów. Co jeszcze nowego mogę wymyślić? Czy mam się powtarzać? Ile można przecież pisać o tym samym? A może warto o tym przypominać każdego roku? Kto dziś wie co to są łzy św. Wawrzyńca lub skąd się wzięło święto Matki Boskiej Zielnej? Chyba niewiele osób może odpowiedzieć na to pytanie. 
Matce Bożej Zielnej
Przez pola łąki i zboża
idzie Pani Zielna, Matka Boża.
Pochyla się tkliwie nad ziołami,
słucha świerszczy, rozmawia z ptakami.
Sierpniowemu słońcu błogosławi
na żniwiarzy spogląda łaskawie.
Dobrą ręką dotknie wieniec dożynkowy
na Jej święto upleciony, gotowy.
Wczesnym rankiem rosę w lasach rozsiewa,
potem spieszy kędy owoc dojrzewa.
A za wszystko Synowi dziękuje
z wiernym ludem Jej serce się raduje.
Z pielgrzymami na szlaku wędrownym
słucha próśb i westchnień rozmodlonych.
I ukradkiem łzę z twarzy ociera
gdy się człowiek przed Bogiem otwiera.
Pierwsza idzie na Jasną Górę
by pielgrzymów witać najczulej.
Spoglądając z troską matczyną,
czuwa ciągle nad ludzką rodziną.
Matko z twarzą pociętą przez wroga,
ciągle zbliżaj nas wszystkich do Boga.
Bądź nam tarczą niezłomną i siłą,
uczyń Polskę, Bogu wierną i miłą.
Basia Wójcik
Jednak dziś nie będę się powtarzać. W tym roku będzie trochę inaczej. Znalazłam w wirtualnym świecie bajkę napisaną przez Reginę Sobik o tym jak Matka Boża Zielna pomogła pewnemu gospodarzowi. Pozwolę sobie ją zacytować.
Była przepiękna ciepła sierpniowa noc. Na niebie księżyc świecił tak jasno jakby chciał blaskiem dorównać słonku, które spało w najlepsze gdzieś z jakimś kątku nieba. Na rżysku pomiędzy snopami pszenicy i żyta uwijała się jakaś kobieca postać. Blask księżyca oświetlał ją całą. Na głowie zamiast chustki miała wianek. W ręku trzymała nieduży pleciony koszyk do którego zbierała kłosy i w znanym tylko sobie porządku układała zebrane plony. Potem poszła na miedzę zrywając piołun. Kiedy koszyk już był pełny kobieta skierowała się do niedalekiej przydrożnej kapliczki, a księżyc jak światło latarni morskiej cały czas oświetlał jej drogę. Nieznajoma Pani bo tak ją będę nazywać zatrzymała się obok kapliczki. Usiadła na chwilę na ziemi, żeby odpocząć a koszyk postawiła u stóp kamiennej figurki Matki Bożej. Po krótkim odpoczynku wzięła inny pusty koszyk i ruszyła na łąki i pola gdzie rósł pachnący kwieciem rumianek. I tu sytuacja powtórzyła się. Nieznajoma zbierała rumianek i układała w koszyku a potem skierowała się do pobliskiego ogródka pewnego starszego samotnego gospodarza, by tam nazbierać pachnące świeżością listki mięty i rozmarynu oraz innych roślin i kwiatów, które mogą być pożyteczne dla zdrowia człowieka. Kobieta pracowała calutką noc i nawet nie zauważyła kiedy pierwsze promyki słonka zaczęły budzić ze snu zaspaną ziemię. Teraz dopiero okazało się, że kobieta jest boso ubrana w zieloną sukienkę ozdobioną żywymi czerwonymi makami i błękitnymi chabrami. Głowę zdobił upleciony wianek z ziół i kwiatów. Kiedy kogut zaczął piać a, psy przy budzie szczekać nieznajoma położyła koszyk napełniony ziołami na schodach samotnego schorowanego gospodarza i ruszyła w kierunku przydrożnej kapliczki . Zbudzony hałasem starszy Pan wyszedł przed dom. Nie mogąc uwierzyć przecierał oczy ze zdumienia.
Przed drzwiami na schodach stał pełniutki koszyk wypełniony ziołami i kwiatami z jego ogrodu. Ucieszył się bardzo bo ze względu na wiek nie był w stanie nazbierać ziół na święto Matki Bożej Zielnej. Bo trzeba Wam wiedzieć, że to właśnie w to Święto w kościołach i kaplicach święci się zebrane zioła i kwiaty. Szybko jak tylko mógł ubrał się i ruszył do pobliskiego kościółka śpiesząc się bardzo bo właśnie dzwony biciem wzywały wiernych na mszę. Kiedy przechodził obok przydrożnej kapliczki z figurką Matki Bożej zauważył na jej kamiennej sukience żywy czerwony kwiat maku. Na głowie zamiast korony znajdował się świeżutki zielony wianek. Wtedy zrozumiał kto zrobił mu taki prezent. Uklęk z szacunkiem przed figurką Matki Bożej i podziękował za tak wspaniały dar oraz za opiekę nad ziołami przed nadmiernym słońcem gradem i deszczem bo dzięki temu ludzie będą mogli zrobić sobie lekarstwa które będą ich chronić przed chorobami. Zauważył też albo mu się zdawało, że kamienna figurka Matki Bożej uśmiechnęła się do niego radośnie. Pełen wdzięczności i nadziei w sercu ruszył w kierunku kościoła rozpowiadając sąsiadom co mu się przydarzyło tego świątecznego ranka.
I płyną modlitwy
Naręcza piołunu pachnący rumianek
składa dziś lud wierny w Matki Bożej dłonie
a maki i chabry wdzięcząc się przymilnie
niczym wieniec chwały oplatają skronie
Rozśpiewane serca bijąc równym tonem
dziękują za hojne Matki Ziemi dary
pobłogosław Pani to co cieszy oko
a ciału da zdrowie i siły bez miary
I płyną modlitwy z prośbą do Matuli
by wciąż ochraniała od klęsk i powodzi
Królowo ziół kwiatów i przedziwna Pani
otaczaj opieką to co Ziemia rodzi
Matko Boża Zielna lasów pól Królowo
O brzasku poranka Matka Boża Zielna
kropelkami rosy poi wonne zioła
żeby przed ołtarzem godnie wyglądały
kiedy je zaniesie pielgrzym do kościołach
Z naręczami kwiatów zerwanych na między
z serca darowanych znojem wypełnionych
ubierze ołtarze modlitwą dzienkczynną
świeżymi ziołami i kwieciem zdobionych
Matko Boża Zielna lasów pól Królowo
niech to piękno które Stwórca ofiarował
będzie Ci zapłatą za wszystkie starania
gdyż trudno wyrazić wdzięczność w samych słowach
Dla Matki Bożej Zielnej
Pierwszym promykiem zorzy
zbudzisz sierpniowy poranek
z owoców tego lata
upleciesz zdrowia wianek
Dasz ziołom zapach słonka
a listkom świeżość wiosny
zaś kwiatom podarujesz
tęczy koszyczek radosny
Ciepłem nakarmisz zioła
żar chłodem wiatru ukoisz
kroplami rosy srebrzystej
pragnienie zaspokoisz
Rozlejesz woń po ogrodzie
rumianku i lawendy
ususzysz skwarem południa
liście szałwii i mięty
Królowo ziół i kwiatów
niech ten bukiecik złożony
u Twych stóp będzie od nas
wdzięcznością wypełniony
Jak staruszka przy drodze
ciężarem lat przygarbiona
stoi stara kapliczka
samotna ,opuszczona...
Tylko człowiek
który tu szuka ciszy
opuszczonej kapliczki
bicie serca usłyszy"
Regina Sobik
Cóż jeszcze mogę dodać dodać? Chyba tylko to, że marzę, aby powędrować od kapliczki do kapliczki. Przecież nie brak ich na naszych polskich ścieżkach. Może 15 sierpnia o świcie jak ci roku pójdę na pola, zrobię kolorowy bukiet i zaniosę go do kościoła. Potem powieszę go przy drzwiach wejściowych. Na ten tradycyjny spacer czekam cały rok. Ale może za rok będę o tej porze wędrować do kapliczki stojącej na rozdrożu dróg lub w polu tuż za jakąś wsią.
Wierzę, że kiedyś się to uda.

17 komentarzy:

  1. Piękne są bukiety na Święto Matki Boskiej Zielnej, mają swój urok.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj obok mojego domu przeszłą pielgrzymka. Ludzie szli i śpiewali. Pewnie wędrowali z daleka, bo wygladali na zmęczonych. Ciekawa byłam, czy zatrzymaja się przy stoi kapliczce, która stoi ok. 200 m. od mojego domu. Ale nie...Poszli dalej. Czyżby jej nie dostrzegli?
    Natomiast miejscowi ludzie pamietają o kapliczce. Widać to po tym, jak jest zadbana, jak zawsze stoją pod nią jakieś świeże kwiaty.
    Pozdrawiam Cię serdecznie, sierpniowa Ismeno!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna i zarazem wzruszającą bajkę znalazłaś Ismeno. Bukiety na święto Matki Bożej Zielnej są piękne, niestety coraz mniej osób je przynosi do kościoła. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi sierpień już pachnie jesienią... ☕🍪

    OdpowiedzUsuń
  5. PS. A wędruje od Anny i jej Wszechświata i od Olgi i jej Nieba z pieskami na Pogórzu 💛💚🐾

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zachwycona Ismeno Twoim postem, w nim jest cała Twoja polska miłość ...utwory K. Galczynskiego i R. Sobik przeczytałam z wielką radością bo tyle w nich Polski naszych przodków. W mojej okolicy jest bardzo dużo Maryjnych kapliczek, moja Mama obchodziła swoje imieniny 15 sierpnia bo urodziła się 13 sierpnia. Kocham to święto. W tym roku nasza wioska przygotowuje wieniec żniwny do kościoła. Już dziś brodzika wśród ziela by zanieść bukiety na groby moich Bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja Ci życzę pielgrzymowania drogą św.Jakuba, o ile zdrowie Ci pozwoli, bo taka podróż to podobno wędrowanie nie tylko szlakami, ale podróż w głąb własnej duszy, a przecież romantyzm i umiłowanie piękna masz jakby we krwi :-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie piszesz Ismeno.
    I ja bardzo lubię sierpień chociaż to już druga połowa lata.
    Serdeczności Ismeno.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja lubię sierpień. Na urlopy najlepszy jest dla mnie wrzesień. Teraz wrześnie są miło ciepłe ale nie parzące. Ismeno, idź gdzie serce woła. Nic nie odkładaj.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Ismeno! Piękny sierpniowy post poczyniłaś... Sam też bardzo lubię ten miesiąc, choć muszę przyznać, smutno na sercu się robi, gdy pogoda zaczyna przypominać o nadchodzącej jesieni. U nas 15 sierpnia odbywa się także odpust parafialny, zawsze ten dzień kojarzy mi się z dzieciństwem i pięknie spędzanym czasem z najbliższymi. I choć wiele rzeczy przeminęło bezpowrotnie, to lubię przywoływać wspomnienia, które siedzą w nas ciągle żywe...
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sierpień to dla mnie zawsze był moment żniw u mojej babci na wsi. Teraz przez anomalie klimatyczne przesunęły się one na lipiec. Aż strach pomyśleć co będzie potem. W tym roku spektakl spadających gwiazd obserwowałam na portugalskim niebie. Niesamowity widok. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Ismeno kochana, jak Ty pięknie piszesz, tyle wzruszeń budzi się w sercu.
    Lubię sierpień ale mam też nutkę smutku w sercu, że lato zbliża się powoli do odejścia.
    Niech wszystkie spadające gwiazdy spełnią wszystkie Twe marzenia.
    Pozdrawiam ciepłą nocą - Małgosia X

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam serdecznie ♡
    Sierpień to piękny miesiąc, sama go uwielbiam. Niby wakacje, ale jednak w powietrzu czuć już co nie co z jesieni, tej pięknej jesieni pełnej słońca i dojrzałych jabłek :) Każdy miesiąc ma swój urok, to fakt :) Żniwa, dożynki - bardzo lubię ten czas :)
    Przepiękny sierpniowy post, zaczytałam się w nim i pokochałam go!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  14. pięknie piszesz...:) Też kocham późne lato...

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie napisane, uwielbiam ten powiew wiatru :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Ismenko :) Zaglądam tu do Ciebie z przyjemnością. Piękne wiersze, tekst i zdjęcia. Cudnie się to wszystko komponuje. Mnie tegoroczny sierpień okropnie rozleniwił. Jest za gorąco zdecydowanie Kochana. Ciężko się do czegokolwiek zmobilizować. Marzę teraz o chłodniejszych dniach i deszczu. Dziś się tu zanosiło na deszcz i burze ale chyba nic z tego nie będzie. w zeszłą niedziele wróciliśmy ze Szczawnicy, koniec wakacji i od wczoraj sprzątamy, bo w chacie tak brudno, że aż straszy. Pod koniec pobytu okropnie grzało. Z Wysokiej schodziliśmy z prążącym słońcem, lekko nie było, ale cieszę się, że poszliśmy. Dziękuję za pamięć Kochana, przesyłam uściski. Kasia

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba coś w tym jest, że sierpień jest miesiącem romantyków. Lubię go właśnie za spadające gwiazdy i bukiety zielne. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad