sobota, 11 maja 2024

Majowy przypływ wspomnień

PRZYZWOLENIE
Pozwól przypłynąć wspomnieniom
tym najzwyklejszym
co niegdyś zbudowały twój świat
pozwól zaśpiewać ptakom i rozkwitnąć kwiatom
niech rześki wiatr otworzy okno
nie obawiaj się pamiątek
schowanych na dnie staroświeckiej szuflady
przygarnij słowa zapachy kolory
obudź uśpione marzenia
dotknij mokrej ziemi i nie wstydź się łez.
Zaczynają kwitnąć róże. Zbyt szubko... To przypomina mi, że zbliżają się powoli moje imieniny. Tak, tak do końca maja jeszcze trochę czasu, ale ja wraz z początkiem maja, matur już o nich myślę. Data moich imienin jest bardzo związana z moją Babcią, chociaż praktycznie nigdy tego dnia ze mną nie świętowała. Jak to możliwe? Jak już kiedyś wspominałam, na początku imieniny obchodziłam latem. Wówczas zazwyczaj byłam u Dziadków. Ten dzień spędzaliśmy  na działce. To był jedyny możliwy termin imienin w całym roku. A potem Babcia w kalendarzu Przyjaciółki odnalazła, że powinnam świętować w inne dni, a na pewno nie w wakacje. I tak od wielu lat świętuję w tym jednym z najpiękniejszych miesięcy.
Dzień moich pierwszych majowych imienin dzieliło tylko kilka dni, od tego w którym zabrakło Babci...
TĘSKNOTA
Tnie ostrzem świeżą łzę
nie zważając na okoliczności
uderza falami we wspomnienia
z natarczywością chwili budzi pamięć
wydobywa najskrytsze okruszki
kroi skołatane serce na tysiące
cząstek o nierównych krawędziach
wiesz że ich nie posklejasz
a jednak otwierasz ramiona
przygarniasz tęsknotę z czułością
rozmawiasz z nią jak z przyjaciółką
i karmisz się bólem o gorzko słodkim smaku…
Niedawno jak tylko poranny promień króla Słońce  musnął ściany mojego mieszkanka, to wspomnienia jakby na to czekały i nieśmiało wyjrzały ze swojej szuflady. Jeszcze trochę zaspane przeciągnęły się, uśmiechnęły i ochoczo  z niej wyfrunęły. Zaraz też, jak to miały w swoim zwyczaju, otuliły mnie lekkim, utkanym z nitek pamięci szalem. Z przodu przypięły niewidoczną broszkę, aby szal nie zsunął mi się z ramion. I już wiedziałam, że szybko nie dane będzie mi go zdjąć...
No cóż... Nie pozostawało mi nic innego, jak tylko przysiąść na chwilę i przenieść się do minionego wieku.
Tak już mam, że przeszłość często idzie za mną krok w krok przez całe życie i nie chce mnie opuścić... Przywykłam do tego.
To prawda, że patrzenie często w przeszłości często odsuwa moje myśli od  teraźniejszości. Czy warto  zatem odwracać głowę?
Przecież jestem osobą raczej twardo stąpającą po ziemi, która zdaje sobie sprawę, że powinna żyć i żyje dniem dzisiejszym i tym, co jeszcze może mnie czekać.
Tym razem to same wspomnienia przypomniały o sobie. Zbyt długo nie zaglądałam do ich "mieszkanka". Zatęskniły za mną. Szufladę wspomnień otwieram na chwilę tylko w szczególnych momentach. Tym razem byłam skupiona przede wszystkim na teraźniejszości .
Może więc wspomnienia pomyślały, że o nich zapomniałam? Wystraszyły się, że odeszły w niepamięć? Po prostu bały się o swoją przyszłość?
Tego nigdy im nie zrobię. Nie zapomnę o nich. Przecież nie można do końca odrzucić przeszłości. Zresztą nie sposób amputować pamięci. Zawsze odezwie się niepytana. Wspomnienia cały czas gdzieś się czają gotowe, aby nas dopaść czy to w zapachu, dźwięku.... Nie jest łatwo uwolnić się od ich bagażu... No chyba, że nie ma się solidnych korzeni. Jednak z drugiej strony bez tych korzeni dryfuje się przez życie jak puch dmuchawca na wietrze.
Jednak i ja boję się o przyszłość przeszłości. Zwłaszcza kiedy myślę o kolejnym pokoleniu.
Rówieśników moich rodziców jest coraz mniej. Praktycznie poza nimi tylko moje pokolenie jest pomostem pomiędzy tamtym, ubiegłowiecznym światem a światem dzisiejszym.
Czy po nas ktoś jeszcze będzie pamiętał tamten świat? Czy moja szuflada wspomnień przetrwa?
Tak powiało smuteczkami... Ale kolejny kwiecień przywiał smutne wieści. Myślałam, że tylko ten zeszłoroczny taki był, ale cóż... I ten przygnębił mnie, co prawda nie tak bardzo jak rok temu, ale zawsze...
ZAPACH WSPOMNIEŃ
Przywołuję zapach lata
bukiet ziół zbieranych o świcie
z rosą dzieciństwa zerwaną o poranku
lato pachnie truskawkami
czerwienią barwiących poletko pod lasem
a może pierogami klejonymi miłością
woń róż miesza się z owocowym sokiem
jedno i drugie spływa ze stołu
pokrytego kraciastą ceratą
za chwilę mama zarzuci pierogi na wrzątek…
ocieram mokre oczy zasnute zimową ciszą…
wiersze i obrazy Basia Wójcik
Mamy jednak maj. Świat zwolnił na chwilę w podziwie, uśmiechu, ale i w zdziwieniu. Już po niezapominajkach, konwaliach... Wszystko dookoła się spieszy, nie chce przystanąć. Nawet natura pędzi jak nigdy dotąd. Kto to widział, żeby o tej porze było już po bzach, kwitnących kasztanach...? Co będzie latem, jesienią...?
Dlatego może warto porzucić wszelkie obawy i niczego nie odkładać na potem i zdecydować się na wyjazd? Tak... Powinnam podobnie jak rok temu zrobić sobie prezent imieninowy i pojechać do mojego Miasteczka?
Już słyszę pytanie: Znowu? Po co wracać do przeszłości, która już nie istnieje? Przecież trzeba poznawać nowe, nieznane miejsca....
Ale ja już tak mam, że najlepiej odpoczywam w znanych miejscu, zwłaszcza, gdy podróżuję sama. Tam czuję się pewnie, bezpiecznie... A tak naprawdę jestem najzwyczajniej na świecie zakochana w moim Miasteczku... Czy jednak jest to miłość nadal wzajemna?

21 komentarzy:

  1. Interesujące refleksje.
    Czasami żałuję, że kiedy byłam młodsza nie lubiłam robić sobie zdjęć. Teraz chętnie przypomniąłabym sobie dawne czasy xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ Ty pięknie piszesz Ismeno...
    I wydaje mi się że nikt tak jak ja nie rozumie Twojej tesknoty za własnym, ukochanym Miasteczkiem.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego z okazji nadchodzących imienin! A kiedy właściwie są imieniny Ismeny?!:-))
    U mnie chyba róze w tym roku zakwitna bardzo późno i marnie.Dwudziestostopniowy mróz tej zimy bardzo je uszkodził. niektóre tego nie przeżyły, niestety. Musiałam je bardzo mocno przyciać i teraz patrzę czy i ile pojawia sie na nich młodych gałązek. To troche jak ze wspomnieniami. Czasem mróz je zwarzy i znikają.A niektóre, te które były najsilniejsze, przetrwają i będą pięknie kwitnąć, chociażby ich kwitnienie maiło wiązać sie z bólem. Ale róze mają ciernie, to część ich istoty. I wspomnienia je mają...Tak widocznie musi być.
    Pozdrawiam Cie serdecznie i imieninowe uściski zasyłam!***

    OdpowiedzUsuń
  4. We can help ourselves to have such up and down memories. Thanks for the unique reflections. All the best to good memories in May.

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto też pielęgnować wspomnienia bo niestety wiele z nich ulatuje z naszej pamięci :c
    Miłego dnia! :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię odwiedzać różne miejsca, chcę zwiedzić jak najwięcej.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny post Ismeno. Chyba też powinnam kiedyś sprawić sobie prezent w postaci wyjazdu w jakieś zaciszne miejsce, raczej marzenie niespełnione. Z góry dziękuję za pamięć, dam znać jak przesyłka dojdzie. Pozdrawiam serdecznie..

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne i nostalgiczne to Twoje wspomnienie. Jedź do Miasteczka, zobaczysz, że niby niewiele się zmieniło, ale to już nie jest Twoje Miasto. Będziesz mijała nieznanych ludzi, patrzyła na obce wystawy i tylko bruk i krzywe chodniki będą te same.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie jeszcze kasztany kwitną, konwalie także, jedynie bzy usychają,ale za to róże pięknie pachną 😀
    Od wspomnień nie uciekniemy, a w znanych miejscach jest ich mnóstwo.
    Wyjazd to zawsze odskocznia od codzienności 👍
    Jotka

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam ze wzruszeniem w sercu... A ten pierwszy obraz Basi z bzami wisi u mnie w gabinecie w pracy.
    Posyłam majowe uściski, kochana.

    OdpowiedzUsuń
  11. :) Dzięki za uznanie dla zdjęć.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. W zasadzie też chyba obchodzę imieniny nie wtedy, kiedy powinnam. Ale dzięki temu, dwa razy otrzymuję życzenia - najpierw od rodziny, a dwa tygodnie potem od reszty świata. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham wspomnienia tak samo bardzo i to mamy wspólne. Ty dużo o tym piszesz prozą, a ja poezją i cieszę się, że w tym temacie nadajemy na tych samych falach. Jedź do Miasteczka, zrób to choćby po to, by ono nie zapomniało😀 i zrób sobie taki prezent, porozmawiaj z Wszystkimi, którzy tam mieszkają, choć po drugiej stronie, ale ich ślady są nadal… BasiaW

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkiego dobrego. Też obchodzę w maju imieniny. Moje już za mną. :) Małe przyjemności, w tym podróże do ulubionych miejsc czy lokalizacji sentymentalnych... to zawsze dobry pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj! Nowe nadejdzie, trzeba dać mu tylko szansę. Radosnego dnia imienin! 💕

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też lubię znane miasteczka. Choć w nieznane też mnie ostatnio ciągnie. I tym razem chyba wybiorę to nieznane, by wrócić w swoje miejsca za rok.
    Przesyłam majowe uściski z zielonego Krakowa
    Rivulet

    OdpowiedzUsuń
  17. Niektóre wspomnienia są piękne inne bolesne, ale zawsze musimy wyciągać wnioski z tego co przeżyliśmy żeby uniknąć kolejnych błędówi bólu. Maj to iście piękny miesiąc, cudny, kolorowy, pełen zieleni. Pamiętam jak z babcią chodziłyśmy na majówki, to było miłe. Ściskam Cię mocno Kochana. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny post i równie piękne wiersze i obrazy Basi. Ja dosyć często wracam do wspomnień, a szczególnie z dzieciństwa. Byłam wówczas taka bezpieczna w naszym domu, który był niemalże w lesie. Kochający rodzice, ludzie biedni, ale serdeczni, zawsze pomocni i szczęśliwi. Kocham moją małą wioseczkę i doskonale Cię rozumiem. Często przenoszę się do tego pięknego czasu. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nostalgicznie, poetycko i pięknie! Jak ten maj...

    OdpowiedzUsuń
  20. W życiu trzeba czasem spojrzeć wstecz i pielęgnować swoje wspomina, trzeba żyć bieżącą chwilą i korzystać z niej jak najlepiej, oraz planować przyszłość, ale w żadnej z tych rzeczy nie można się zatracić :). A czas stanowczo za szybko ucieka, chciałabym, żeby zwolnił. Zwłaszcza teraz kiedy czuję się szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad