Czarny bez
W oceanie łez
Na dnie piaszczystym
Kwitnie czarny bez
Z łodygami w kolorze przeźroczystym
Za dnia jest piękny tak
Że pragnie go podziwiać świat cały
Lecz nocą jest na opak
Robi się brzydki i mały
Tylko złudzenie i świateł gra
Czynią go pięknym w ciągu dnia
Gdy się zmienia doby pora
Jest sztywny jak kawał pnia
Taka jest już jego natura
Oszukuje wszystkich
I nikt tu nic nie wskóra
znalezione w Internecie
Dzisiaj opowieść o krzaku rosnącym kiedyś tuż za płotem w moim ogrodzie. Dla mnie to jednak przede wszystkim zapach wakacji u Dziadków, zapach lata.
Bez czarny, dziki bez to gatunek rośliny z rodziny piżmaczkowatych. Inne ciekawe nazwy tego krzaku to bez lekarski, bez pospolity, bzowina, bzina, buzina, hyczka, baźnik, bess, best, bestek, bez apteczny, bez aptekarski, bez biały, bez dziki, bzowina czarna, bzowki, côrny bez, flider, gołębia pokrzywa, hebz, holunder, hyćka, kaszka... . Sporo tych określeń. Jest to gatunek szeroko rozprzestrzeniony w Europie i w Azji. Rośnie także w północnej części Afryki. Gatunek został introdukowany w Ameryce Północnej. W Polsce jest bardzo pospolity. Lubi gleby żyzne, wilgotne, bogate w azot. Miejsce najlepsze do rozwoju to półcień, choć znosi także miejsca dobrze nasłonecznione. Rośnie w środowisku synantropijnym, bierze udział w regeneracji lasu.
W Europie czarny bez określano także mianem „chłopskiej apteczki” lub „apteczki Pana Boga”.
Celtowie i Germanie wierzyli, że krzew jest siedliskiem bogów, czarodziejek, elfów. Jednak także czarta. złych mocy, demonów oraz duchów zmarłych, którzy powrócili by mścić się na żyjących. Każde przejście obok tej rośliny mogło skończyć się tragicznie, zwłaszcza nocą.
Dla Celtów jednak bez czarny był krzewem świętym, symbolem nieskończoności życia. W kalendarzu druidów roślina ta była trzynastym i ostatnim drzewem roku. Kończyła rok, symbolizując śmierć, ale i odrodzenie.
Również Germanie otaczali czarny bez szczególną czcią i składali mu ofiary z chleba, mleka i piwa. Niemiecka nazwa tego krzewu „holunder”, nawiązuje do bogini Holdy, matki bogów, opiekunki ogniska domowego, patronki ludzi i roślin, która łączyła w sobie dobroć Matki Ziemi i promienność niebiańskiego światła.
Starożytni Rzymianie wiązali czarny bez ze śmiercią. Jej kwiatami ozdabiali trumny. Zapewne dlatego, że zapach kwiatów bzu jest bardzo intensywny i ukrywał odór ciał zmarłych.
Prasłowianie wiedzieli, że bez chroni przeziębieniem, gorączką, wierzyli, że dzieci nie będą chorować, jeśli będą przebywać pod krzewem bzu.
W mitologii Słowian czarny bez był uznawany za święte drzewo duchów podziemia i przypisywano mu zdolność pośredniczenia pomiędzy światem żywych i zmarłych.
Słowianie wierzyli, że miejsce w którym rośnie czarny bez ma szczególną moc. Dlatego matki kładły chore dzieci pod krzewem, wierząc w ich uleczenie.
Jednak, gdy krzew usychał, było to zapowiedzią suszy na polach.
Kobieta, która wychodziła za mąż w posagu otrzymywała dwa krzewy bzu i musiała je zasadzić przy domu i stodole. Wierzono bowiem, że w czarnym bzie mieszka stróż domowy zapewniający szczęście i zdrowie. Wierzono również, że czarny bez zawieszony nad drzwiami i oknami strzeże przed złymi mocami, zabezpiecza przed niebezpiecznymi czarami i uderzeniem pioruna. Rosnące w pobliżu domostwa krzewy zapewniały gospodarstwu pomyślność. Kobieta ciężarna całująca drzewo miała zapewnić dobre życie swojemu nienarodzonemu jeszcze dziecku. Czarodziejskie moce tkwiące w tej roślinie miały też strzec przed pokusą zdrady małżeńskiej.
Ale z drugiej strony chcąc pozyskać dary tego krzewu należało odprawić rytuał przepraszania. W
żadnym wypadku nie wolno było go wyciąć. Wierzono bowiem, że w jego korzeniach żyje wąż, strażnik świata podziemnego. Wedle śląskiego zwyczaju przed odłamaniem gałązki należało złożyć dłonie, uklęknąć przed rośliną i poprosić ją o wybaczenie słowami: Pani bzowino, daj mi trochę swego drzewa, a ja Ci dam trochę mego, gdy w lesie wyrośnie. Tylko wdowom i sierotom można było ścinać dziki bez.
Niestety chrześcijaństwo wyparło obrzędy pogańskie, w tym kult tego krzewu. Twierdzono, że w konarach mieszka diabeł, że właśnie na bzie powiesił się Judasz, a czarownice używały go do rzucania uroków.
I tak czarny bez z krzewu obrzędowego stał się niepożądany.
Nawiązaniem do czarnego bzu i Judasza jest rozwijający się na krzewie grzyb o nazwie potocznej judaszowe uszy, czy też uszak bzowy.
czarny bez
rósł w kącie ogrodu
troszkę zaniedbany
krzaczek bzu czarnego
choć niepożądany
jednak tylko jego
wybrał słowik szary
aby przez maj cały
wyśpiewywać czary
prawdziwy artysta
nie lubi poklasku
woli śpiewać w cieniu
niż na scenie – w blasku
znalezione w Internecie
Na szczęście te niedobre czasy dla bzu minęły dzisiaj za medycyną ludową, liczne prace naukowe potwierdzają zdolności lecznicze bzu.
Od wieków czarny bez był wykorzystywany jako środek leczniczy. Znaleziska archeologiczne dowodzą, że już przed wieloma wiekami ludzie posiadali wiedzę na temat wykorzystania owoców, liści i gałęzi czarnego bzu.
Grecki lekarz Hipokrates nazywał go jako swoją podręczną apteczkę. W swoich dziełach zawarł dokładny opis botaniczny tej rośliny oraz informacje na temat jej leczniczego działania. Zalecał czarny bez jako środek na przeczyszczenie, lek moczopędny oraz łagodzący schorzenia ginekologiczne.
Natomiast rzymski lekarz Dioskurides w swoim dziele zamieścił wiele receptur na bazie tej rośliny. Zalecał wyciągi z liści na trudno gojące się rany i ukąszenia węży, wywary z korzeni czarnego bzu przeciwko opuchlinie wodnej, a napoje z kwiatów jako leki obniżające gorączkę.
O czarnym pisał też Pliniusz Starszy. Uzdrawiające właściwości tego krzaku opisywała Hildegarda von Bingen:
(…) kora skrobana na dół sprawia przeczyszczenie. Kora skrobana do góry sprawia wymioty, skrobana w obu kierunkach daje jednocześnie oba skutki. Kwiat bzu stosuje się przede wszystkim jako środek napotny w chorobach gorączkowych. (…) doby jest również jako środek czyszczący krew. Może być bez obawy podawany dzieciom oraz kobietom karmiącym, u których zwiększa wydzielanie mleka. (…) Reguluje pracę kiszek. Jednak zbyt duże dawki mogą wywołać wymioty.
Bardzo szczegółowy opis.
Współcześnie potwierdzono, że bez czarny ma wiele właściwości leczniczych.
Owoce bzu zawierają garbniki, pektyny, witaminę A, C, B1, B2, antocyjany, kwasy organiczne, żelazo, potas, sód, wapń. Zawierają również sambunigrynę, trujący związek, który rozpada się pod wpływem wysokiej temperatury. Dlatego należy spożywać je tylko dobrze dojrzałe i przetworzone. Owoce bzu czarnego mają właściwości przeczyszczające, napotne, moczopędne, przeciwgorączkowe, przeciwbólowe, odtruwające. Czarny jest pomocny przy przeziębieniu, infekcjach bakteryjnych i wirusowych, a nawet infekcjach spowodowanych przez drożdże.
Dzięki właściwościom przeciwzapalnym i przeciwbólowym pomaga też przy bólach zębów czy migrenach. Wpływa również na gospodarkę cukrową organizmu i wspomaga leczenie cukrzycy. Chroni naczynia krwionośne i serce. Działa korzystnie na wzrok. Chroni wątrobę w stanach zapalnych. Zmniejsza chorobowe zmiany w trzustce.
Owoce bzu czarnego stanowią doskonały pokarm dla dzikiego ptactwa. Zupełnie inaczej na te owoce reaguje ptactwo domowe: papugi, pawie i drób. Dla nich są bardzo trujące, podobnie jak kwiaty bzu dla indyków.
W dawnych czasach bez czarny był doskonałym barwnikiem. Każda jego część barwiła. Kora i korzenie bzu nadawały wełnie kolor czarny, liście barwiły tkaniny na ciemną zieleń, natomiast owoce na kolor purpurowy lub niebieski. W czasach starożytnych, w Rzymie, z gotowanych w winie owoców uzyskiwano farbę do włosów.
Bez czarny można wykorzystywać w walce z mszycami i gąsienicami motyli. Wystarczy sporządzić wywar z liści i pryskać nim zaatakowane rośliny. Również nornice i myszy polne nie przepadają za zapachem tego wywaru. Jeśli natomiast wyłożymy świeże gałązki w krecie nory to jest szansa na wyprowadzenie się tych zwierząt. Również w walce z komarami warto użyć naparu zrobionego ze świeżych liści, a następnie posmarować skórę na odsłoniętych częściach ciała.
Czarny bez jest zdrową i smaczną rośliną, której zastosowań jest naprawdę bardzo wiele.
Ile cennych informacji o tej wspaniałej, leczniczej roślinie.
OdpowiedzUsuńNiby ogólnie wiedziałam, że ma takie właściwości, ale o wielu tych ciekawostkach w ogóle nie słyszałam, a było to bardzo ciekawe.
Tyle czarodziejskich mocy i tyle wróżb z nim związanych... bardzo przyjemnie się czytało.
Pozdrawiam Cię, Ismenko...
Ciekawy wpis. Nie znałam wierzeń związnych z bzem ani części jego zastosowań :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak wiele ciekawych informacji zebrałaś o tej roślinie!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię sok i dżemy z dzikiego bzu, maja niespotykany aromat!
barwnik czarnego bzu istotnie nie do wywabienia, sprawdziłam na sobie, gdy ptak po spożyciu owoców narobił mi na bluzkę...
Tylu właściwości leczniczych ma niewiele roślin.
Nie wiedziałam, że jest taki prosty sposób na walkę z komarami. Piękny wiersz... <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu^^
Jaki wspaniały post o moim ulubionym bzie. Ja w przeciwieństwie do męża kocham ten krzew. Pięknie rósł i jeszcze piękniej kwitł w naszym ogrodzie. Siadywałam sobie w jego cieniu i napawałam się pięknością bardzo subtelnych kwiatów. Trochę mniej zapachem:) ale on mi nie przeszkadzał. Niestety przyszedł kres i połamała go wichura. Mamy młodziutki, ale nie jest już tak urokliwy. Wiosną korzystam z jego darów i z koszykiem wyruszam na łowy do lasu, albo w mało uczęszczane polne dróżki. Zbieram cudne kwiaty w promieniach słońca, a potem robię pyszny i leczniczy syrop oraz nalewkę dla dorosłych. Bardzo lubię ten rytuał, bo kocham te cudne kwiaty. Jeśli chodzi o owoce jeszcze nie udało mi się być tam przed ptakami. Dziękuję za tak wiele interesujących informacji i serdecznie pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bzowe uszka! Są takie chrupkie, świetne do sałatki.
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia czarnego bzu! Nie miałam pojęcia, że jest tak bogaty w symbolikę i że kiedyś przypisywano mu takie magiczne moce. Uwielbiam jego zapach, w domku jakim teraz zamieszkałam rośnie kilka pięknych krzaków, które ogradzają nam ulicę. :)
OdpowiedzUsuńU mnie przed domem też rośnie okazały krzak czarnego bzu i korzystamy z jego dobrodziejstwa.
OdpowiedzUsuńZnakomity na przeziębienie, wzmacnia odporność. Zdrowia i pięknej pogody życzę. Serdecznie pozdrawiam. 🤗
OdpowiedzUsuńOd lat robię konfitury, soki i wino z czarnego bzu. Mam tych krzewów w ogrodzie bardzo dużo. Bardzo łatwo się przyjmują. Wystarczy świeżą gałązkę wsadzić do wilgotnej ziemi na wiosnę a już po kilku latach jest z tego całkiem spory krzew.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że wywar z lisci bzu odstrasza komary. Będę musiała to zastosować, bo od kilku nocy komary spać mi nie dają!
Pozdrawiam Cię serdecznie, Ismeno i mam nadzieję, że Cię nie zalało!
Szkoda, że chrześcijaństwo wyparło świętość czarnego bzu, że wyparło wszelkie pogańskie obrzędy z nim związane.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Też nie wiedziałam , że jest skuteczny na komary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Bardzo ciekawe informacje, ja dotąd używałam tylko na przeziębienia. Swoją drogą szkoda, że chrześcijaństwo wyparło te pogańskie obrzędy...
OdpowiedzUsuńUściski!
Czarny bez to ciekawa, fascynująca roślina i... rośnie w ogrodzie moich rodziców. :)
OdpowiedzUsuńW moim lasku i w okolicy jest wiele krzewów czarnego bzu, kiedyś robiłam nalewkę z kwiatów, a soki też mam z ubiegłych lat jeszcze. Szkoda, że tak mało przetwarzamy tych darów natury.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie interesowało, dlaczego biały bez jest z nazwy czarny ;D
OdpowiedzUsuńMoja Mama robiła syrop z czarnego bzu. Była wspaniała na wszelkie przeziębienia...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Multum ciekawych informacji. Super
OdpowiedzUsuńU nas na wsi rośnie sporo bzu....
OdpowiedzUsuńZ Twojego cyklu na blogu o roślinach można by wspaniałą książkę wydać <3. Tyle ciekawostek zarówno związanych z wierzeniami i magią jak i leczniczymi właściwościami różnych roślin. Uwielbiam to czytać :)
OdpowiedzUsuńTeż trochę zrobiliśmy, ale dużo grzebania z tymi owocami bzu.
OdpowiedzUsuńZbieram, przetwarzam od dawna- dla zdrowia:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)