Często tkam opowieść o czterech córkach króla Słońce.
Przypomnę, że taki pomysł zaczerpnęłam z ukochanej książki mojego dzieciństwa - Król Słońce i jego cztery córki, o której pisałam TUTAJ.
Jest więc:
- najstarsza, czarnowłosa, najspokojniejsza i najmądrzejsza Zima,
- rudowłosa, kolorowa, dojrzała, ale i kapryśna Jesień,
- płowowłosa, pracowita, silna i ciepła Lato,
- najmłodsza, złotowłosa, radosna Wiosna.
Ale przecież jest też jeszcze powszechnie znane Przedwiośnie i niedoceniane, całkiem zapomniane Przedzimie.
Sześć pór roku
chyba więcej nie ma
przedwiośnie
wiosna
lato
dwie jesienie
jedna ze złotem ucieka
w drugiej kalosz przecieka
i zima
ks. Jan Twardowski
Od dawna zastanawiam się kim są one w stosunku do czterech córek Króla Słońce, o których czasem wspominam. Przecież jak powszechnie wiadomo siostry są cztery. Tak każdy z nas miał to utrwalone od dzieciństwa. No ewentualnie godzimy się i nawet przywykliśmy do Przedwiośnia. Od zawsze, podobnie tak jak BASIA nie wyobrażam sobie, aby nie wymieniać delikatnego, kruchego, nieśmiałego, niosącego nadzieję Przedwiośnia. Ale szare, bure, często kapryśne i zawodzące Przedzimie? Wolimy o nim nie pamiętać. Niektórzy nawet nie znają jego (jej???) imienia. No właśnie... Przedwiośnie i Przedzimie to panie czy panowie? Siostry, czy bracia...? No i do tej pory tego nie wymyśliłam... Chociaż tak teraz przychodzi mi do głowy, że to po prostu małe dzieci, chochliki, skrzaty... I jak tylko powoli kończy się panowanie Pani Jesieni lub jej starszej siostry Zimy, to Przedzimie i Przedwiośnie ciekawie już podskakują, aby nad płotem zajrzeć do mojego Ogrodu... Sprawdzają, czy jest już czas, aby trochę się po nim pokręcić i swój ślad zostawić.
Oba skrzaty różnią się jednak w swojej aktywności. O ile z roku na rok Przedzimie ociąga się ze swoją pracą i zaczyna tylko przycinać dzień, to Przedwiośnie często nie może doczekać się, kiedy wkroczy do mojego Ogrodu i weźmie się do roboty.
Przedzimie to coraz krótszy okres, pomiędzy panowaniem złotej Pani Jesieni a czasem srebrno-białej Pani Zimy. Jest trochę leniwe, niespieszące się, a wręcz spóźnialskie Przedzimie coraz częściej pozwala królewnie Jesieni, aby jak najdłużej do nas się uśmiechała i malowała wszystko dookoła ciepłymi kolorami. Przedzimie kojarzy się nam z szarugą. Często jest bowiem zachmurzone, ponure, ciemne, wyprane z kolorów... Jak tylko przychodzi bierze pędzel, okrojoną paletę barw i zamazuje ciepłe kolory, którymi obdarzyła nas Pani Jesień. Trzyma też nożyczki, którymi zdecydowanie przycina dzień. A ten przemalowany, odcięty kawałek przyszywa do nocy. Chwyta też za miotełkę i pająki, które się zagapiły zagarnie w ciepłe domowe zakątki... Przegania też ptaki do ciepłych krajów...
Często ten bardzo zapracowany chochlik zawodzi z przemęczenia, ale ogałaca jeszcze drzewa z ostatnich liści, które starają się jeszcze zatańczyć swój ostatni taniec. Płacze, ale czy dlatego, że nie lubi swojej pracy? Przecież ociąga się każdego roku z jej rozpoczęciem? A może chce jasno dać do zrozumienia, że za chwilę przyjdzie Pani Zima i pora się na nią przygotować.... Nic dziwnego, że napełnia nas smutkiem, żalem i tęsknotą za złotą królewną Jesienią...
Ale Przedzimie potrafi być także czułe, gdy cichutko nuci nam kołysanki i otula świat mgłą. Bo przecież ten skrzat czasem lubi spokojną, zazwyczaj wieczorną muzykę....
PRZEDZIMIE
Opustoszały już
ptasie gniazda
wiatr zimny szarpie bezlitośnie
podnoszę z ziemi zagubione pióro
czyjś znak pożegnania i tęsknoty
otulam się szczelnie wełnianą chustą
i sięgam w dal utrudzonym wzrokiem
czarne zagony wpadają bezszelestnie
w stalową ścianę lasu
zmawiając się wspólnie przeciwko zimie
jeszcze wirują jesionowe liście
wdzięczą się nieśmiertelne chryzantemy
w smutnych opuszczonych ogrodach
uśpiony ciszą dom zaprasza w gościnę
stare książki ożywające pod ciepłym dotykiem dłoni...
Basia Wójcik
A Przedwiośnie jest niecierpliwe, wpada do mojego Ogrodu coraz wcześniej i nie zważa na to, że królewna Zima nie powiedziała tam jeszcze ostatniego słowa. Przychodzi z paletą pastelowych barw i pędzelkiem zamalowuje szarości i smutek. Tak też było w tym roku, gdy już w styczniu zwinnie wspięło się na płot i skoczyło na śpiący jeszcze trawnik. Gdzie tylko spojrzało zażółciło się od ranników, mrugających oczek stokrotek, zabieliło od nieśmiałych jeszcze przebiśniegów i gdzieniegdzie zabarwiło na różnokolorowo od pierwiosnków. Szybko jednak Przedwiośnie dostaje po nosie od Pani Zimy za ten falstart. Po nosie... Po prostu najstarsza córka króla Słońce z pomocą Dziadka Mroza je tam szczypie... Tak było też w w lutym.
Wszyscy jednak cieszymy się, gdy ten mały skrzat nadchodzi. Lubimy panowanie Przedwiośnia, które zapowiada nadejście tak oczekiwanej przez te ostatnie miesiące Pan Wiosny. Radosne oczekiwanie to zawsze piękny czas. To rodzi w nas nadzieję, że szare, ponure dni znikną i świat rozbłyśnie słońcem, kolorami, zapachami...
I ja je lubię, kiedy delikatnie odgarnia bukowe liście wokół hortensji i pozwala, aby nieśmiało, ale i ciekawie mogły wyciągnąć swoje główki przebiśniegi. Na moim jeszcze szarym trawniku rozsypuje krokusy i stokrotki. A potem na koniec swojego panowania zostawia mi tam w prezencie wonne fiołki....
I Przedwiośnie lubi muzykę... Ale jakże inną. Jego muzyka o poranku wpada przez otwarte okno, gdy ptasi wirtuozi zaczynają swój koncert. Wszystko zaczyna budzić się do życia...
Po styczniowym muśnięciu czekamy ponownie na Przedwiośnie, bo przecież zaczął się już marzec, a groźny luty (dawniej i nadal w przysłowiach) już sobie poszedł. Czy zostanie już z nami be kolejnych powrotów Pani Zimy?
Przedzimie i Przedwiośnie... Z jednej strony podobne, ale z drugiej jakże inne są te dwa skrzaty...
I tak jak pamiętamy jeszcze o Przedwiośniu, to o Przedzimiu zupełnie zapominamy. Czy ta szósta pora roku całkiem zaniknie nie tylko z naszej pamięci? Ile będzie za kilka lat pór roku? Nawet w malarstwie, muzyce... są zazwyczaj tylko cztery... Czy te dwa małe chochliki zostaną i będą z nami wędrować każdego roku?
WĘDRÓWKA PRZEZ PORY ROKU
Najpierwzagladam w nieśmiałe serca
pierwszym baziom nad rowami
prostuję zmięte płatki stokrotek
zatrzymuję wzrok na leszczynowym pyłku
otwieram się na przedwiośnie...
przyklękam na wilgotnej ziemi
zasłanej dywanem fiołków
chłonę melodie niezliczonych treli
zapominam o świecie
który bzom otwiera pąki
zachłystuję się wiosną...
Później
ocieram pot ze zmęczonego czoła
podziwiam starą lipę
w towarzystwie zapracowanych pszczół
zanoszę zsiadłe mleko żniwiarzom
liczę świerszcze o wieczornej porze
wdycham woń liliową i różaną
nasycam się latem...
Dalej
brnę w lasy kuszące złotem
biegnę w orzechowych wyścigach z wiewiórkami
podnoszę ciężkie koła słoneczników
kolekcjonuję pajęcze nici
zroszone chłodem poranka
przygarniam dary jesieni...
Następnie
żegnam ostatnie klucze ptaków
przenikam przez nagie gałęzie drzew
zapuszczam się samotnie w puste zagony
ocieram mokre od tęskoty oczy
przyjmuję przedzimie...
Na końcu
czekam czekaniem z dzieciństwa
wypatruję płatków śniegu
mróz nie będzie mi straszny
wyciągam choinkowe wspomnienia
raduję się życiem jeszcze
witam zimę...
zasłanej dywanem fiołków
chłonę melodie niezliczonych treli
zapominam o świecie
który bzom otwiera pąki
zachłystuję się wiosną...
Później
ocieram pot ze zmęczonego czoła
podziwiam starą lipę
w towarzystwie zapracowanych pszczół
zanoszę zsiadłe mleko żniwiarzom
liczę świerszcze o wieczornej porze
wdycham woń liliową i różaną
nasycam się latem...
Dalej
brnę w lasy kuszące złotem
biegnę w orzechowych wyścigach z wiewiórkami
podnoszę ciężkie koła słoneczników
kolekcjonuję pajęcze nici
zroszone chłodem poranka
przygarniam dary jesieni...
Następnie
żegnam ostatnie klucze ptaków
przenikam przez nagie gałęzie drzew
zapuszczam się samotnie w puste zagony
ocieram mokre od tęskoty oczy
przyjmuję przedzimie...
Na końcu
czekam czekaniem z dzieciństwa
wypatruję płatków śniegu
mróz nie będzie mi straszny
wyciągam choinkowe wspomnienia
raduję się życiem jeszcze
witam zimę...
Basia Wójcik
Such a great post for the beginning of March! May spring be good to you.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje historie snute na wspomnieniach, pragnieniach, oczarowaniach. Piszesz tak plastycznie, że do każdego tekstu można namalować kilka obrazów… a gdzie można kupić czas?… wprawiłaś mnie w zachwyt i pragnienie malowania … BasiaW
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, że są jeszcze dwa skrzaty: Przedwiośnie i Przedzimie. Uwielbiam Przedwiośnie.
OdpowiedzUsuńZa Przedzimiem nie przepadam.
Serdecznie pozdrawiam :)
Oby przedwiośnie dało nam przedsmak wiosennej aury, na razie jeszcze można zauważyć 6 pór roku, ale coraz bardziej zacierają się te granice...
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciekawie i z duszą!
Przedwiośnie z reguły napawa nas radością i optymizmem, niesie ze sobą jakąś nadzieję na coś nowego i pozytywnego.
OdpowiedzUsuńPrzedzimie nie jest lubiane, choć niektórzy po upalnym lecie i gorącej coraz częściej jesieni, oddychają z ulgą chłodniejszym powietrzem.
Ale to fakt, nikt nie pamięta, że takie przejścia pomiędzy porami roku istnieją przecież...
Ciekawie się czytało, Ismeno... dziękuję :)
Pięknie kontynuujesz swoje opowieści Ismeno. Klimat się zmienia i zacierają się różnice między porami roku. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi skrzatami o imionach Przedwiośnie i Przedzimie. Od razu je sobie wyobraziłam. Ich psotne minki, ich uśmieszki i chichotki! Niechże działają i nas rozweselają, niech pomagają dobrym czarom rozprzestrzeniać się po świecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:-)
Przedzimie i przedwiośnie faktycznie jest pomijane w wyliczance dotyczącej pór roku. Może to dlatego, że okres temperatur od 0° do 5°C jest bardzo krótki i praktycznie niezauważalny? Wszystko zależy przecież od pogody, a ona bywa bardzo kapryśna w tym czasie. Mi przedzimie kojarzy się z zasypianiem - wtedy to przyroda usypia i zapada w sen zimowy. Z kolei wraz z nadejściem przedwiośnia natura się budzi. Zatem udanego przedwiośnia Ismeno! Serdecznie pozdrawiam 🤗
OdpowiedzUsuńPatrząc na to co się dzieje za oknem, to tego przedwiośnia nie widać , bardziej to przedsmak wiosny.
OdpowiedzUsuńU mnie już zaczynają kwitnąć krokusy. Ciekawe skojarzenie z tymi sześcioma porami.
Pozdrawiam:)*
No, ja zdecydowanie czekam na wiosnę!
OdpowiedzUsuńPoczułam się jak w baśni...Bardzo klimatyczny tekst...
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczytywałam się baśniami...😊
A wiosny, to już nie mogę się doczekać!
Brakuje mi słońca! Ta zima jest taka ponura i mglista...
Pozdrawiam słonecznie Ismeno!😊
Wiosną będzie się wszystko budziło do życia. Przed nami piękne miesiące. Ćwierkające ptaki, pilnujące swoich gniazdek.
OdpowiedzUsuńPrzedwiośnie dodaje otuchy, daje nadzieję.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Bardzo lubię przedwiośnie :)
OdpowiedzUsuńPięknie to Ismeno przedstawiłaś. Jednak to coraz częściej jest marzeniem, żeby te córki Słońca były takie akuratne. Pilnowały porządku i o właściwiej porze okazywały swoje oblicze. A może to te dwa chochliki przedwiośnie i i przedzimie powodują bałagan w tym porządku pór roku. Co bym nie napisała to jedno jest pewne Twoje posty są zawsze uporządkowane i zawsze są chętnie przeze mnie czytane, choć kolejności czytania nie mogę zachować, za co z pokorą przepraszam. A teraz pozdrawiam ciepło i serdecznie.
OdpowiedzUsuńU mnie już czuć wiosnę, choć wiem, że jeszcze różnie może być. Chyba każdy z nas czeka na zmianę pory roku.
OdpowiedzUsuńPięknie snujesz przedwiosenne opowieści Ismenko. Co za talent po prostu. Nie chcę się jeszcze zachłysnąć, bo nie wiadomo co zima trzyma w zanadrzu. Kocham twoje historie ♥️♥️♥️♥️. Tak miło się to czyta.
OdpowiedzUsuń