Wiosną, gdy śniegi przejdą już w zapomnienie,
Słońce rozkłada błyszczące promienie.
Wszystko zieleni się, budzi do życia,
i każdy zwierzak wychodzi z ukrycia.
Ptaki wracają z odległych krajów,
by uwić gniazda, co w ich zwyczaju.
Ludzie miewają radosne miny,
robią porządki, sadzą jarzyny.
I wszyscy w sobie się zakochują ,
wśród drzew kwitnących namiętnie flirtują.
Potem przychodzi upalne lato,
które okrywa świat swoją szatą.
Owoce wtenczas są już dojrzałe,
mienią się, pachną tak okazale.
Żniwiarze w polu tną maszynami,
kłosy, gdy zalśnią złota barwami.
Dzieci zmierzają na kąpielisko,
bawią się, śmieją, palą ogniska.
A kiedy jesień przyjdzie deszczowa,
Słońce za chmury bardziej się chowa.
Świat wtedy zmienia swe ubarwienie,
kolor ten wprawia oko w zdumienie.
Tak jakby malarz, po swym obrazie,
wędrował pędzlem będąc w ekstazie.
Ptaki startują do ciepłych krajów,
zwierzęta żywność przed snem zbierają.
Ludzie też robią wielkie zapasy,
żeby ukończyć wszystko przed czasem.
Ani obejrzysz się a już zima,
puch z nieba sypie, mróz srogi trzyma.
Zwierzęta śnią już o przyszłej wiośnie,
gdy młoda trawka pachnąca rośnie.
Dzieci ze śniegu lepią bałwany,
dorośli chodzą wciąż nadąsani,
bo im za zimno wyjść na powietrze,
zza szyb trzymają nad dziećmi pieczę.
Po zimie znowu przychodzi wiosna,
lato upalne, jesień radosna.
Świat wciąż się kręci jak wielkie koło,
raz nam jest smutno, a raz wesoło.
Krystian Kucia
Rozpoczął się marzec, a z nim wiosna. Nie do końca
widać to w pogodzie, ani w przyrodzie. ale wiosna meteorologiczna już
jest. Cóż z tego skoro nadal wszyscy tęsknimy już do ciepłej i zielonej wiosny,
chyba najbardziej ulubionej pory roku. Za kilka dni powinna do nas zawitać w
pełni ta najmłodsza córka króla Słońce. Jednak czy zostanie u nas na długo? To
pytanie nie powinno dziwić, ale.... Pory roku nie są już takie typowe.
Zacznę jednak od początku.
Występowanie pór roku jest następstwem ruchu
obiegowego Ziemi wokół Słońca i nachylenia ziemskiej osi do płaszczyzny orbity
tego ruchu. Towarzyszą temu zmiany długości trwania dnia i nocy, zmiany
temperatury i nasłonecznienia. Czynniki te wpływają na okresowe zjawiska
zachodzące w świecie żywych organizmów.
Podział na pory roku związany jest z obserwacją
upływającego czasu.
Nie ma wątpliwości, że wśród dawnych ludów istniały
sprawdzone sposoby na liczenie czasu. Niewiele jednak dziś wiadomo w kwestii
tego, jak to dokładnie przebiegało. Przypuszcza się jedynie, że system ten
opierał się przede wszystkim na zjawiskach naturalnych zachodzących w świecie
roślinno-zwierzęcym.
Rachuba czasu była zatem zależna od zajęć
gospodarskich i zjawisk przyrodniczych. Pory roku wyznaczały kolejne lata, a
fazy księżyca kolejne miesiące.
Przykładowo słowiański rok rozpoczynała wiosna. Było
to podyktowane cyklem wegetacyjnym. O tej porze przyroda budziła się do życia.
Najważniejszą, jak czytałam, słowiańską porą roku było jednak lato. Może
dlatego także dziś w liczbie mnogiej o roku mówimy właśnie o upływających
latach. Niewiele mniej ważna była wiosna. Pozostałe pory roku były dla Słowian
mniej istotne, jednak nie ma się czemu dziwić
– przyroda od jesieni obumierała, więc też nic
dziwnego, że dawni Słowianie od tego momentu wyglądali już kolejnej wiosny.
Jesień była czasem zadumy i oddawaniem czci umarłym, zaś zima porą wyciszenia,
odpoczynku.
Także starożytni Grecy chcieli wiedzieć, dlaczego
po dniu następuje noc, dlaczego zmieniają się pory roku, skąd się biorą pioruny
i burze…
Zmiana pór roku w wyobraźni starożytnych łączyła się z
miłością matki do córki i dramatyczną historią. Demeter, bogini płodów rolnych
i rolnictwa, obdarzała rolników urodzajem. To ona dbała o to, by przyroda była
ludziom łaskawa, a płody rolne obfite. Bogini miała ukochaną córkę – Korę. W
dziewczynie zakochał się Hades, władca podziemnego królestwa zmarłych.
Gdy chciał pojąć Korę za żonę, po prostu porwał ją. Demeter bardzo
rozpaczała i wyruszyła na poszukiwanie córki. Im więcej łez wylała, tym
bardziej marniały zboża, wysychała ziemia, marniały wszystkie rośliny. Ludzie
byli przerażeni. Przerażeni byli też bogowie. Hades jednak nie zamierzał oddać
matce córki i pozwolić na jej powrót na ziemię z podziemnego królestwa. Rozpacz
bogini po utracie córki zagrażała jednak życiu ludzi, którzy mogli umrzeć z
głodu. Konieczny był kompromis.
Wyrokiem boskim Kora (która przyjęła imię Persefona),
część roku miała zawsze spędzać z matką, a część z mężem. Gdy Demeter mogła
przebywać z córką, przyroda budziła się do życia, a potem cudownie rozkwitała.
Panował wtedy wspaniały urodzaj. Lecz gdy kończyły się szczęśliwe chwile matki
i córki, przyroda zaczynała umierać. Kora wracała do podziemnego królestwa, aby
po pewnym czasie znów spotkać się z matką i spowodować, że przyroda rozkwitnie…
A skąd się wzięły nasze nazwy pór roku?
Zima - niegdyś nasi przodkowie nazywali tak chłodną
piwnicę wykopaną w ziemi, stąd taka nazwa pory roku, którą skojarzyli z zimną
piwnicą.
Wiosna - pochodzi od słowa "wasna", co
niegdyś oznaczało świecąca.
Lato - pochodzi od słowa "lało", gdyż skojarzono to z tym, że w ciągu kilku ciepłych miesięcy często padał deszcz.
Jesień - słowo to niegdyś oznaczało czas zbiorów, stąd taka nazwa pory roku w której zbiera się plony.
Lato - pochodzi od słowa "lało", gdyż skojarzono to z tym, że w ciągu kilku ciepłych miesięcy często padał deszcz.
Jesień - słowo to niegdyś oznaczało czas zbiorów, stąd taka nazwa pory roku w której zbiera się plony.
Każda z czterech pór roku oferuje inny pejzaż. I każda
odmiennie wpływa na odczuwanie przez nas otaczającej
rzeczywistości. Zima (ta typowa) to biały, puszysty śnieg, mróz,
„kwiaty” na szybach i na ciemnym jeziornym lodzie. Wiosną topnieją
lody, przyroda budzi się z zimowego snu, zielenieje wszystko wokół a organizmy
przystępują do rozrodu. Lato daje nam słoneczne plaże, błękitne wody,
lasy pachnące miodem, malinami i jagodami. Jesienią zamierają rośliny
zielne, a liście drzew się złocą i czerwienieją, aby w końcu opaść przed
zimą. Niedawno przeczytałam, że naukowcy informują o możliwości zniknięcia
strefie klimatu umiarkowanego czterech pór rok. Pojawią się tylko dwie: ciepła
i chłodna. A przecież jeszcze nie tak dawno wyróżniano nawet sześć pór z
przedwiośniem i przedzimiem włącznie.
Sześć pór roku
Jest w Polsce sześć pór roku
chyba więcej nie ma
przedwiośnie
wiosna
lato
dwie jesienie
jedna ze złotem ucieka
w drugiej kalosz przecieka
i zima
Jan Twardowski
Niestety wypada się zgodzić z prognozą naukowców, wszak idące w tym
kierunku zmiany są wyraźne. Wczesna wiosna jest coraz krótsza i szybko
przechodzi w gorące i suche zazwyczaj lato. Zimy są coraz łagodniejsze z
niewielkimi opadami śniegu i krótkimi okresami mrozów. Nawiasem mówiąc, a
raczej pisząc, w tej zimy nie widziałam śniegu.
A jakie są dla mnie pory roku? Pewnie takie jak w
książce mojego dzieciństwa - Król Słońce i jego cztery córki. To
baśniowa lekcja o zmianach zachodzących w naturze, o tym jak zmienia się świat,
co dzieje się z kwiatami, ptakami, drzewami, na polach, w ogrodzie w trakcie
roku. Kocham te cztery jakże różne od siebie pory roku.
Wiosna
- złotowłosa, najmłodsza i najpiękniejsza
zdaniem ludzi i chyba najbardziej rozpieszczana przez ojca Króla Słońce.Lato –
płowowłosa, ciepła, pracowita, pogodna, krzepka jak młoda wieśniaczka.
Lato – płowowłosa, ciepła, pracowita, pogodna,
krzepka jak młoda wieśniaczka.
Jesień
– rudowłosa, najbardziej kolorowa i nienasycona, ale
za to kapryśna i trochę szalona. To ona sprawia ojcu najwięcej zmartwień, swoim
nieodłącznym lękiem przed nadejściem panowania kolejnej siostry.
Zima
– kruczowłosa, najstarsza, najspokojniejsza i
najmądrzejsza. Tylko dlaczego tak mało osób ją lubi? Przecież i ona Koch
Ziemię, jednak o tym wie tylko jej ojciec, Król Słońce.
Autorka - Helena Bobińska stara się przekonać dzieci i
nie tylko, do wszystkich pór roku. Każda z sióstr przecież daje Ziemi korzyści,
każda ma swoje niepowtarzalne piękno i atmosferę, a także wady. Królewny mają
jasno przedstawione charaktery, których cechy wplatają się w naturę i nadają
określony wyraz porom roku.
Między siostrami istnieją przyjaźnie, choć czasem
zdarza się również rywalizacja, a nawet i wzajemna niechęć.
Najlepiej jednak zna je Król Słońce, który jak
prawdziwy ojciec wie o nich wszystko. Zdaje sobie sprawę z tego, którą córkę
ludzie najbardziej kochają, a której nie lubią.
Wszystko to zostało przestawione w sposób prosty i
jasny. Dzięki niej każde dziecko zrozumie jak Córki Króla Słońce wpływają na
zmianę wyglądu krajobrazu za oknem, jakie też korzyści z tego mamy.
Do tego ilustracje Józefa Wilkonia dobrze harmonizują się ze słowem,
dopowiadając wiele ciekawych szczegółów.
Dlatego często mam tą książkę pod ręką. Lubię do niej wracać, a przecież
mogłabym ten czas poświęcić na odkrywanie innych, nieznanych jeszcze utworów.
Lato jagód lipcowych ma smak.
Żółte liście gna jesienią wiatr.
Wiosną śniegi spływają już z gór,
A na szybach zimą kwitnie mróz.
A ja lubię mroźną zimę
I puszysty śnieg.
Kocham narty;
Dla mnie zima najpiękniejsza jest.
Ktoś tam lubi zimowy zły wiatr,
Kiedy rzeki już pokrywa kra.
Drugi woli przed siebie wciąż iść,
Gdy jesienią czerwienieje liść.
A ja lubię tylko lato
Wśród słonecznych plaż.
Lubię pływać;
Dla mnie lato najpiękniejsze jest.
Jeden lubi gdy wiosną ze snu
Znów się budzi rzek wezbranych nurt.
Inny woli lipcowych dni blask,
Kiedy miodem pachnie cały las.
A ja lubię
Wszystkie cztery pory roku, bo
Każda z nich:
Wiosna, lato, jesień, zima -
Przypomina mi
Ciebie.
Krzysztof Dzikowski, K. Winkler
Witaj Kochana Ismenko w niedzielny poranek!
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Ty bardzo zatęskniłaś za wiosną. Wiosną prawdziwą, buchającą zielenią, ciepłym powietrzem, słońcem...
Przed momentem wróciłam z Małego Lasku, niesamowicie podbudowana. Ptactwo prześciga się w nawoływaniu, nieśmiałe promyki słońca wkradają się w ciemne zakątki. One to sprawią, że ziemia ociepli się i zakwitną zawilce, trwa zazieleni się.
Cieszymy się z tych paru ciepłych dni a meteorolodzy zapowiadają kolejne fale ochłodzenia. Mam nadzieję, że nie sprawdzą się ich przepowiednie.
Kochana Ismenko, życzę Ci pogodnego dnia z zapachem wiosny:)
Bardzo pouczający tekst(nie tylko dla dzieci). Książki, o której piszesz nie czytałam, ale uważam, że młode mamy powinny jej poszukać, by włączyć do biblioteczki swoich pociech obok "Baśni" Andersena czy braci Grimm czy też wydawanych współcześnie książeczek dla dzieci, często nieznanych, bo początkujących autorów. Pozdrawiam serdecznie i życzę by wszystkie pory roku były dla Ciebie przychylne, tak jak Ty byłaś wobec nich, pięknie o nich opowiadając.
OdpowiedzUsuńPory roku kojarzą mi się z "Żywotem człowieka poćciwego", a dokładnie z częścią "Rok na cztery części rozdzielon".
OdpowiedzUsuńZe wszystkich pór roku najbardziej kocham wiosnę i lato, zaś nie cierpię jesieni i zimy. Może gdybym mieszkała na wsi, podobałyby mi się wszystkie pory roku. Jednak jak kochać zimę w mieście?
Serdecznie pozdrawiam.
Jestem i mam nadzieję, że odżyję na wiosnę. Zima mnie uśpiła. A u Ciebie jak zawsze piękne i mądre słowo. Zatem niech wszystko obudzi się i rozkwitnie na nowo. Pozdrawiam miło.
OdpowiedzUsuńWzsyscy tęsknimy za wiosną..u mnie już wpadła na bloga:):
OdpowiedzUsuńCiekawie to wszystko nam przekazałaś...
Niech będzie, że to Wiosna już (aczkolwiek dziś nieco dzwoniłam zębami z zimna). Tylko ta zmiana czasu najgorsza, nadal chadzam po ścianach. :) Lubię przedwiośnie, tę obietnicę, że będzie jaśniej, zieleniej, od nowa cały cykl życia. I aż mi trudno uwierzyć, że kolejny marzec już prawie za nami. No trudno. Czas biegnie stanowczo za szybko.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Witaj wiosennie Ismeno:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wiosna dotarła już do Ciebie:) U nas widać bardzo nieśmiałe jej oznaki. Pięknie kwitną krokusy, to prawda, żonkile coraz smielej żółcą się na skwerach, wzdłuż ulic, na trawnikach.. Rok temu już przekwitały.. Drzewa nabrzmiewają pączkami, w ogródku harcują kosy.. Robi się tak pięknie, ale bardzo powoli..
Już tydzień po Wielkanocy.. W pierwszy dzień świąt mieliśmy przepięką, słoneczną pogodę.
Też obawiam się, że te piękna pory roku zaniknął. Ich różnorodność zawsze zachwyca. Może nie lubię zimna, ale nie zobaczyć już śniegu... Nie wyobrażam sobie.
OdpowiedzUsuń