Sierpień
Sierpień ma to do siebie ,
że prawie skończono żniwa,
że ciutek dnia, co dnia ubywa.
I trawa już nie tak zielona,
bo zieleń jest słońcem zmęczona...
Rozdzwoniły się polne dzwonki
na skraju lasu i łąki.
Rozdzwoniły się nie bez racji,
bo dzwonią na koniec wakacji.
Do wtóru stuk - puka im dzięcioł.
Echo po lesie się niesie
i opowiada dzieciom:
- Hop, hooop! Już zbliża się jesień...
Znalezione w Internecie
Co roku od lat o tej porze szykowałam się do wyjazdu za naszą południową granicę.
W zeszłym roku było to niemożliwe. Wiadomo pandemia.
Również teraz nie będzie mi to dane.
Serce tęskni, ale i tym razem wszystko ułożyło się inaczej.
Powszechnie wiadomo, że jestem zakochana w krainie naszych południowych sąsiadów.
Za Mariuszem Szczygłem mogę powtórzyć, że w Czechach mieszka moja dusza. To miejsce tak urokliwe i zachwycające, że przez czasem nachodzi mnie myśl, że mogłabym tam zamieszkać. Nigdzie za granicą nie czuję się tak dobrze. Najważniejsza jest oczywiście dla mnie Praga, która jest intrygującą, piękną, chociaż już leciwą kobietą, o której jednak wszyscy mówią z zachwytem. Niektórzy nawet z zazdrością. Ale żeby ją naprawdę poznać, trzeba się z nią spotkać osobiście, ale to i tak nie gwarantuje, że będziemy o niej wszystko wiedzieć. Jak każda kobieta ma swoje tajemnice, które odkrywa stopniowo. Ja byłam tam już po raz... No właśnie który? Szczerze mogę napisać, że nie wiem. Dawno temu straciłam już rachubę.
Jednak Czechy to nie tylko Praga. To wiele małych malowniczych miasteczek, które również mnie rozczulają, a które dane mi było poznać jeszcze zanim powędrowałam złotymi uliczkami.
Każdego roku starałam się poznać nowe, kolejne....
Wędrowałam więc nie tylko wzdłuż Wełtawy. Podziwiałam krajobrazy nad Łabą, Mohelką, Nysą i ukochaną nade wszystko Mumlawą. Nie są mi obce ścieżki biegnące wzdłuż Upy, Ohrzy i Teplej.
Nawiasem pisząc rzeka stanowi nieodłączny element miasteczek. Wije się przez miasto lub po prostu je otula.
Czeskie miasteczka są urokliwe i wyglądają jak bajki. Kiedy wędrowałam po wąskich, krętych i brukowanych uliczkach, między przytulonymi do siebie kamieniczkami, odnosiłam wrażenie, że czas się tutaj zatrzymał... Czas, który odmierzają zegary na kościelnych wieżach, czasem wygrywając melodie przy pełnych godzinach, a nawet kwadransach.
To były także wędrówki górskimi szlakami w towarzystwie szumu lasu i szmeru potoku wijącego się miedzy kamieniami.
I to, o czym już prawie zapomniałam, zimowa próba "szusowania" na nartach. Ale przecież to nie pora na zimowe wspomnienia. Bo za chwilę zrobi się z tego inna opowieść.
Urocze czeskie miasteczka, zamki, czerwone dachy na tle błękitnego słonecznego nieba i prawie już jesiennych drzew to to, za czym tęsknię od dwóch lat.
Na każdym kroku w cichych zaułkach można tu napotykać nastrojowe gospody i piwiarnie. I chociaż znajdują się one w małych miejscowościach, to nigdy nie są one puste.
Zazwyczaj nad czerwonymi dachami kamieniczek górują zamki, które strzegą mieszkańców i chronią swoich tajemnic i skarbów, aby nie odeszły w niepamięć.
Po wędrówce można usiąść na ławeczce w przyzamkowym ogrodzie i z zachwytem podziwiać jego architekturę: rzeźby, fontanny oraz układ ścieżek, które wraz z równo przyciętymi krzewami stanowią niesamowite labirynty.
Pięknych miasteczek i zamków w Czechach bardzo wiele. Jest tam także spokój. Od lat urzeka mnie senna atmosfera panująca tam zwłaszcza w niedzielne przedpołudnia.
Cóż... W porównaniu z nami Czesi zdecydowanie mniej się stresują i mają większy dystans do życia, samych siebie…
Jaki z tego wniosek? Powinnam tam zamieszkać? Tak, nawet zastanawiałam się nad tym.
kiedyś zamieszkam w pradze
kiedyś zamieszkam w pradze
w życiu trzeba mieć jakiś cel kochanie więc to będzie to
i blisko przystanku tramwaju linii numer siedemnaście
żebym mógł jeździć tam i z powrotem wzdłuż spokojnej
rzeki przyglądając się spokojnym ludziom
nauczę się ich języka który śmieszy
moich rodaków ale mnie się podoba
to prosím vás jest łagodne a mnie
potrzeba łagodności kochanie
i będę popełniał czeskie błędy cokolwiek one znaczą
i oglądał czeskie filmy
a w kieszeni nosił kamyki dla františka k.
i będę wypatrywał ciebie kochanie bo w życiu trzeba mieć jakiś cel
Grzegorz Kozera
Tak, widok z Wyszehradu jest cudowny i zawsze mnie wzrusza. Nigdy więc nie mogę zrozumieć, dlaczego tak wiele osób nie przysiada na ławeczce i nie patrzy na drugi brzeg Wełtawy z górującymi nad czerwonymi dachami Hradczanami. Spacer do przystanku siedemnastki jest interesujący. Widok na płynącą w dole Wełtawę z sunącymi wzdłuż niej czerwonymi tramwajami zapiera dech w piersiach. Moim zdaniem jak podróżować po Pradze, to przede wszystkim tramwajem nr 17 i 22.
Tak.... Może rzeczywiście jak dorobię się jakiejś emerytury i przestanę pracować, to zastanowię się nad przeprowadzką? Ale czy taki moment w ogóle nadejdzie? Owszem kiedyś nie będę już pracować, ale czy będę miała za co żyć?
Ale czy jak będę miała pieniądze, to zamieszkam w Czechach? Pewnie nigdy się na to nie zdecyduję. Będzie mi brakowało tak wielu osób i rzeczy. Do tego życie tam spowszedniałoby mi i nie nie byłoby dla mnie już takie wyjątkowe. Ale kto to wie co jeszcze w przyszłości wymyślę. Jednak to jest temat nie na dzisiaj.
Ciche miasteczko
W cichym miasteczku na krańcu świata
nie ma pośpiechu, zgiełku, gonitwy.
O brzasku wszystkich wita śpiew ptaków,
Pośród uliczek wolno wędrują
ludzie z uśmiechem ciepłym na twarzy.
Płynie tu rzeczka wiecznie spokojna,
nawet wiatr mocno wiać się nie waży.
Jest tu kościółek pośród ogrodu-
drewniany, skromny, lecz rozświetlony,
gdzie przy ołtarzu są wonne kwiaty.
Znajdzie tu spokój człowiek znużony.
Z dala od wrzawy, zgiełku, gonitwy
płyną leniwie kolejne lata.
Nic nie zakłóca spokoju życia
w cichym miasteczku na krańcu świata.
Kalina Beluch
W tym roku będę w miejscu, które tak bardzo jest związane z moimi wspomnieniami letnich wakacji. Zapewne wieczorem pójdę na spacer wzdłuż jeziora, a potem z klasztornego okienka będę patrzeć na niebo poprzetykane błyszczącymi gwiazdkami, które wraz z księżycem będą się przeglądać w tafli wody. Może spadająca gwiazda spełni moje marzenie i za rok znowu tam zawitam? Ale czy czas spadających gwiazd nie minął już?