Czarownica
piątek, 29 stycznia 2021
Wiedźma, czarownica, zielarka, szeptucha….?
sobota, 23 stycznia 2021
Ale to już było i nie wróci więcej?
Na śniegu
sobota, 16 stycznia 2021
Dziedzictwo małej Dziewczynki
Kto kocha spokojnie i łagodnie,
każdą radość stokrotnie przeżywa,
wszystkie prośby spełnia pogodnie
i zalety wnuków odkrywa?
Babcia z Dziadkiem wiecznie zakochani
swoją misję cichutko spełniają,
całym sercem rodzinie oddani
jesień życia wnukom poświęcają.
Zbliża się Dzień Babci i Dziadka. Styczeń, dawniej był zdecydowanie miesiącem Dziadków wakacyjnych. Oboje w tym miesiącu świętowali swoje urodziny (Dziadek dzisiaj), a potem imieniny. Dla mnie odeszli zbyt szybko. Chociaż drugich Dziadków mała Dziewczynka straciła wcześniej i pamięta ich tylko jak przez mgłę utkaną ze zdjęć i opowieści rodziców.
To już tyle lat minęło od ich odejścia. Dlatego powoli zaciera się w pamięci małej Dziewczynki jej własny obraz jednych i drugich Dziadków.
Dzisiaj w styczniu mała Dziewczynka snuje wspomnienia o urodzonych w styczniu Dziadkach. Tym bardziej jej bliskich, bo podobnie jak ona urodzonych pod tym samym znakiem zodiaku.
Dziadków, częściej napływają wspomnienia wydarzenia z czasów mojego dzieciństwa.
Mała Dziewczynka u Dziadków spędzała wakacje i niektóre święta. Te wakacje lubiła przede wszystkim, pomimo, że podróż pociągiem trwała wówczas ponad dwa razy dłużej niż obecnie. W Poznaniu odczepiano elektrowóz i podstawiano zwykłą, starą, buchającą parą lokomotywę. Tak, tak... Tak kiedyś się podróżowało. Takich kolejowych wspomnień mała Dziewczynka ma wiele. Zwłaszcza, że zazwyczaj mieszkała i mieszka w pobliżu torów kolejowych. Z domu Dziadków też było do nich blisko. Nawet dzisiaj Dziewczynka potrafi odróżnić, czy pociąg przyjeżdża, czy też odjeżdża jej miasta. Czy jest to pociąg osobowy, czy towarowy. Czy jest to osobowy lokalny, czy dalekobieżny.... Ale nie o tym miała być opowieść. O pociągach już trochę było.
Wspomnienia
Przeglądam wspomnienia
przewracam kartki przyszpilone do serca
spojrzeniem jaśniejszym nad gwiazdy
odnajduję ślady dotkniętych dłoni
słowa cieplejsze niż muśnięcie słońca
wstrzymuje oddech
bo wchodzę do skarbca
cichutko na palcach
jak do świątyni
Bóg zna mój skarbiec
przecież tam mieszka
i sam przewraca kartki
przypina nowe - spogląda na stare
pilnuję mojego skarbca
z troskliwością upycham w nim życie
chronię kosztowności
podrzucone przez los wraz z ludźmi
nie potrzebuję kluczy
zostawiam otwarte drzwi
nieustannie
zapraszam do moich radości
serca o podobnym kształcie.
Dzisiaj ma być snuta historia o wakacyjnych Dziadkach. Dziewczynka musi się zatem pilnować i nie odbiegać od tematu jak to ma w zwyczaju, bo wówczas powstałaby zupełnie inna opowieść. Dziewczynka po raz kolejny otwiera szufladę wspomnień i uwalnia zamkniętą tam nostalgię z melancholią.
Nie chce się jej wierzyć, że to już tyle lat nie ma z nią jej Dziadków, osób które oprócz jej Rodziców kochali ją najbardziej na świecie i dziś byliby zapewne jej najlepszymi przyjaciółmi.
Dziewczynka czasem chciałaby zostawić dawne dzieje za sobą. Jednak historia trwa. Przecież po swoich Dziadkach odziedziczyła wiele. Dostała od nich dary bez podatku spadkowego. Po Babci odziedziczyła wieczny lęk, niepewność, poczucie winy, melancholię… Po Dziadku zewnętrzną surowość, stanowczość, punktualność męczącą otoczenie... Także czasem, jak nikt nie widzi. podobnie jak On potrafi uronić łezkę. A może podobnie jak Jemu, wydaje się jej, że nikt tego nie widzi. Dziewczynka nigdy nie zapomni, jak zobaczyła w kościele Dziadka dyskretnie ocierającego łzy.
To po Dziadkach mała Dziewczynka uwielbia wszystko co rośnie dookoła. Równie chętnie grzebie w ziemi, przekopuje, sadzi, patrzy jak rośnie. Mała Dziewczynka nie odziedziczyła jednak po niej wielu talentów. Babcia śpiewała, wyczarowywała cuda z motków wełny. Potrafiła tak opowiadać, ze potem gdy mała Dziewczynka szła do kina lub sięgała po książkę, to była rozczarowana, że nie jest to takie ciekawe.
Babcia, ale również i Dziadek zawsze byli bardzo eleganccy. A mała Dziewczynka? Owszem czasem dala sobie założyć sukienkę, ale kokarda we włosach była raczej nie do pomyślenia. Zwłaszcza przy krótkich włosach. Chociaż Babcia się starała. Przecież mała Dziewczynka była jej pierwszą wymarzoną wnuczką. Jakiś czas jedną jedyną. Cóż jednak mogła zrobić? Mała Dziewczynka nawet u niej na podwórku miała do towarzystwa kolegów. Grała w piłkę, biegała, przechodziła przez płoty, miała zawsze potłuczone kolana...
Po Dziadku mała Dziewczynka nie odziedziczyła umiejętności tańczenia i brylowania w towarzystwie. Teraz często jej tego brakuje. Los także nie obdarował jej pracowitością Dziadka. Chociaż z drugiej strony jak mała Dziewczynka coś sobie postanowiła, to pracowicie, a może uparcie, dążyła do celu.
No i zrobiła się jednak całkiem inna opowieść, niż to było zamierzone na początku. Miało być oczywiście o Dziadkach, ale o... Ale cóż małe dziewczynki tak czasem już mają. Chociaż małe dziewczynki są różne, jak to można przeczytać w wierszu
Wspomnienia babci
Przecież tak niedawnomała dziewczynka czytała z zapałem
baśnie o śpiącej królewnie
a na małym serdecznym paluszku
błyszczał odpustowy pierścionek
gdzie jest mała Basia
z kokardą w bujnych włosach
przytulona do ojcowskich kolan
które były przystanią bezpieczeństwa
jaki czas zamienił ją w babcię
trzymającą na kolanach cały wszechświat
Któremu na imię Konrad i Natalia
wiersze Basia Wójcik
A do wiersza chyba warto dopisać nowe zakończenie, albo całkiem nowy. Bo przecież wszechświat jest większy.
sobota, 9 stycznia 2021
Niedzielne przemyslenia
Śpi do południa
zwinięta w kłębek zmiętego
minionego tygodnia
a potem tak wolno
prują się minuty
jakby nas nie było
w tik tak wyłączonego budzika
po obiedzie wychodzi z siebie
na ciche leniwe ulice
na ławkę podpartą niebem
rozciąga niewidzącymi oczyma
i czeka sama nie wie na co
dlaczego i
może myśli wypocznę
w następną niedzielę
i
spotka mnie i będzie
znalezione w Internecie
NIEDZIELA – dzień Słońca
Jak już pisałam sobota to dzień, w którym czuję się najszczęśliwsza. Jestem w moim Domu i nic mnie nie martwi, nie stresuje. Potem jednak nadchodzi niedziela i już od rana dręczy mnie myśl, ze za chwilę będzie popołudnie i pora powrotu do mojego mieszkanka. Ta niepokojąca myśl prześladuje mnie do popołudnia. A potem jak jestem już u siebie zapala się kolejna lampka przypominająca, że następnego dnia znów trzeba iść do pracy. Wszyscy dookoła wiedzą (???), że w niedzielne popołudnie trudno, a raczej wręcz niemożliwe jest wyciągnięcie mnie gdziekolwiek.
To nie pojawiło się od tak. Nigdy nie lubiłam niedziel. Zawsze był to niby wolny dzień, ale już myślałam o szkole, pracy. Niedzielne popołudnie jest dla mnie jak ostatni dzień urlopu.
Jak się okazało Sunday Night Blues, czy też Sunday scaries nie jest czymś obcym, niespotykanym. Ale o tym innym razem.
Zgodnie z astrologią niedziela to dzień, w którym najlepiej będą czuły się Barany, Lwy i Strzelce.
Niedziela to najpomyślniejszy dzień tygodnia i sprzyja wszelkim działaniom, które mogą podnieść nasz poczucie wartości i zapewnić podejmowanie kolejnych działań. Patronujące mu Słońce z pewnością oświetli złocistym blaskiem każdy pozytywny pomysł i każdy nowy cel.
W starożytności któremu cześć oddawano również w Rzymie.
Również astrologowie mieli w niedzielę najwięcej pracy. Zajmowali się w tym czasie min. przewidywaniem pogody z układu gwiazd i planet oraz ich wpływu na ludzi. Pełnia księżyca przypadająca w niedzielę nie wróżyła jednak nic dobrego. Na ten czas odradzano zawieranie ślubów, podpisywanie dokumentów kupna – sprzedaży i składania przysiąg.
Chrześcijanie ustanowili niedzielę dniem świętym dopiero w IV wieku, w głównej mierze po to, by przykryć obchody Mitry.
Niedziela – niedziela w miasteczku
prowincjonalnym
od wieków, z dziada pradziada,
pachnie rosołem
i kłótnią rodzinną, bo wtedy wszyscy
są w domu, mogą więc bez reszty
oddawać się tym najcudowniejszym
wrażeniom zmysłowym, zapachowym
i innym.
Po niedzieli cykl zapachowy się powtarza.
Tydzień w domu mieszkalnym
prowincjonalnego miasteczka
Ryszard Mierzejewski
Dawniej wierzono, że dzieci urodzone w niedzielę mają wyjątkowe szczęście i są bardzo pogodne oraz posiadają zdolność dostrzegania rzeczy i zjawisk ukrytych przed innymi. Zgodnie z przeświadczeniami tzw. niedzielne dzieci” mogą liczyć na znalezienie skarbów lub dużą wygraną w grach losowych. Sukcesy zapewnią im zaś zawody związane z handlem, wymianą pieniędzy i zarządzaniem cudzym mieniem.
Teraz często twierdzimy, że dzieci urodzone w niedzielę są leniwe. Ale skąd to stwierdzenie się wzięło? Ja znam osoby urodzone w niedzielę i są one najbardziej pracowite.
Niedzielę uważano również za dzień odpoczynku. Nie wolno było wówczas podejmować żadnej pracy. Wierzono, iż nawet najdrobniejsza praca mogła sprowadzić nieszczęście. We Francji nawet panowało przekonanie, że drzewa i krzewy przycinane w niedzielę usychają, a posadzone rośliny nie wydadzą plonów.
I ja w niedzielę najchętniej nic bym nie robiła,
MIŁOŚĆ JEST JAK NIEDZIELA
W tygodniu jest sześć różnych dni
Czasami dobrych, czasami złych
Przekreślasz je wciąż dzień po dniu
Na siódmy dzień czekając już
I wreszcie masz niedzielę swą
I nagle nie wiesz, co zrobić z nią
Nie pierwszy raz zawodzi cię
Ten siódmy dzień - czasami dobry, czasem nie
A miłość jest tą niedzielą
Na którą się czeka z nadzieją
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
I czekasz, kiedy już przejdzie
I znów nowej wyglądać będziesz
Wiele dni
I wreszcie masz niedzielę swą
I nagle czujesz, że to nie to
W niedzielę tę rozumiesz znów
Że siódmy dzień - nie taki znowu siódmy cud
A miłość jest tą niedzielą
Na którą się czeka z nadzieją
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
I czekasz, kiedy już przejdzie
I znów nowej wyglądać będziesz
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
Bo miłość jest tą niedzielą
Na którą się czeka z nadzieją
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
I czekasz, kiedy już przejdzie
I znów nowej wyglądać będziesz
Wiele dni
A gdy przyjdzie, w głowę zachodzisz
Co z nią zrobić
Maria Czubaszek
sobota, 2 stycznia 2021
Święta, święta i po....
Zamknięta w sobie szukasz ucieczki