środa, 28 listopada 2018

Ucieczka od jesieni

Zapłakana jesień
Jesień zimna zapłakana wiatrem wieje deszczem szlocha
narzeka że odejść musi bo jej w przecież nikt nie kocha
Samotna i opuszczona biedna nie ma się gdzie schronić
a za progiem zima czeka by rywalkę stąd przegonić

Sroki skrzeczą dzięcioł stuka wróble gdzieś się pochowały
lisy uciekły do nory jak by zimno przewidziały
Na dębie wiewiórka ruda wyjście do dziupli maskuje
słonko skryło się za chmury ziemia do snu się szykuje

Płaszczem liści się okryła i czeka na puszek biały
który śniegiem jak kołderką wnet okryje drzewa skały
A ja patrzę na te zmiany i po cichu myślę sobie
czy to jesień czy to zima ja po prostu lubię obie
Renia Sobik
W Polsce robiło się szaro, zimno, wilgotno….
Dlatego zrobiłam sobie dobrej herbatki z małym co nieco, usiadłam w ulubionym fotelu i przeniosłam się do miejsc, gdzie było leniwe, ale nie upalne późne babie lato. Plaże i górskie ścieżki już opustoszały, ptaki spokojnie buszowały po łąkach, koty ziewały na ławkach, psy spały spokojnie w swoich budach, miejscowi oddychali z ulgą po wakacyjnym szaleństwie.
W tej słonecznej, leniwej atmosferze moje kłopoty stały się mniej realne i odległe, a ja miałam wrażenie, że unoszę się nad ziemią. Roznosiła mnie energia, a jednocześnie byłam spokojna. Wszystko było takie swojskie. Poczułam tę samą beztroskę, co w dzieciństwie. Miałam wrażenie, że wróciłam do siebie samej sprzed lat, gdy potrafiłam odsuwać na bok problemy i celebrować przyjemne chwile. Taki magiczny czas.
Zrozumiałam, że to poczucie szczęścia miałam cały czas w zasięgu ręki i wcale nie musiałam za nim gonić. Wystarczyło się tylko zatrzymać i zacząć zauważać to, co wokół.
Chcę się nauczyć znów tak żyć, chociaż wiem, że nie będzie łatwo. Patrzę przez okno na moje zabiegane miasto i proszę mojego Aniołka, żeby mi się mimo wszystko udało.
I właśnie tak spoglądając z góry na otaczający mnie świat wymyśliłam bajkę.
Bajka, ale czy o mnie…?
Była sobie dziewczyna, co nie chciała chodzić w garsonkach, białych bluzkach i szpilkach.
Chciała tylko jedynie:
- poznać sekret ziemi,
- umieć upiec chleb w glinianym piecu,
- zbierać owoce i warzywa z ogródka,
- nazwać grzyby w lesie
- ukraść kurce jajko,
- nosić gumowe buty,
- zasadzić własne drzewa i krzewy i obserwować jak rosną,
- patrzeć na płynące leniwie obłoki po niebie,
- mieć ręce upaprane ziemią,
- zimą być odciętą od świata i palić w piecu,
- wiosną, sadzić rośliny i patrzeć, jak ich pąki nabierają życia,
- hodować pachnącą lawendę,
- wędrować przez wrzosowiska,
- chodzić boso po zroszonej poranną rosą łące,
- wieczorem usiąść przy ciepłym piecu i lampie naftowej
- mimo bolących pleców i nie tylko być szczęśliwą,
- mieć sprawne obie ręce, aby grać w piłkę,
- zrozumieć, że ma dużo czasu dla siebie i innych,
- jak co roku pojechać do miasteczka swojego dzieciństwa,
- znowu wędrować ukochanymi złotymi praskimi ulicami.....
Mogłabym tak wymieniać bez końca
Dlaczego więc nadal tkwię w hałaśliwym mieście, gdzie wszystko pędzi naprzód?
Tu życie ze sobą nie jest już dodatkiem do kariery, pracy czy miejskiego zgiełku. Tu staje się sensem i celem samym w sobie. Relacje z ludźmi, z sąsiadami, są bardziej intensywne i głębokie niż w mieście.
Należy zajrzeć w głąb siebie i odkryć talenty i zdolności. Czy umiesz wybudować piec, posadzić zioła, czy sama sobie wystarczasz….
Tyle drzwi trzeba zamknąć. Kilka innych otworzyć: ziemię kupić, załatwić wszystkie papiery, dom przysposobić do życia, znaleźć sposób, żeby na wsi z głodu nie uschnąć ...
Czy warto czekać do emerytury na spełnienie tych marzeń? Najpierw trzeba jednak na nią sobie zapracować….

Światem zaczęła rządzić jesień,
Topi go w żółci i czerwieni,
A ja tak pragnę czemu nie wiem,
Uciec pociągiem od jesieni.

Uciec pociągiem od przyjaciół,
Wrogów, rachunków, telefonów.
Nie trzeba długo się namyślać,
Wystarczy tylko wybiec z domu ... i.

Wsiąść do pociągu byle jakiego,
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
Ściskając w ręku kamyk zielony,
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle. 

W taką podróż chcę wyruszyć,
Gdy podły nastrój i pogoda
Zostawić łóżko, ciebie, szafę,
Niczego mi nie będzie szkoda.

Zegary staną niepotrzebne,
Pogubię wszystkie kalendarze.
W taką podróż chcę wyruszyć,
Tylko czy kiedyś się odważę?


I tak sobie myślę, że chyba już niedługo się odważę.... 

poniedziałek, 19 listopada 2018

Myśli w odcieniach szarości

SZARA GODZINA
Szare niebo za oknem.
Szare drzewa w sadzie.
Szary deszcz się na wszystkim
szarą mgiełką kładzie.
Szary piesek pod piecem
krótką pali fajkę
i szaremu kotkowi
prawi długą bajkę
o małej, szarej myszce,
która siedzi w norze
i wcale w ten dzień słotny
na dwór wyjść nie może.
Ewa Szelburg-Zarembina

anemiczny, apatyczny, banalny, bez polotu, bez wyrazu, bezbarwny, bezpłciowy, blady, byle jaki, cichy, ciemnawy, codzienny, czarno-biały, deszczowy, dżdżysty, gołębi, grafitowy, jeden z wielu, jednakowy, jednostajny, ledwie widoczny, lichy, maluczki, mało urozmaicony, mało wyrazisty, mało znaczący, mdły, melancholijny, mglisty, mgławy, miałki, mierny, mizerny, monotonny, mroczny, mysi, nachmurzony, nieatrakcyjny, nieciekawy, nieczysty, nieefektowny, nieinteresujący, niejasny, niemrawy, nienadzwyczajny, nieokreślony, niepozorny, nieskomplikowany, niespecjalny, nieszczególny, nieszczęśliwy, nieśmiały, nietreściwy, nietrudny, nieurozmaicony, nieważny, niewydarzony, niewymyślny, niewyraźny, niewyróżniający się, niewyszukany, niewyzywający, niezajmujący, niezdecydowany, niezłożony, niezmienny, nijaki, normalny, nudny, nużący, obojętny, ocieniony, ołowiany, osowiały, otępiały, papierowy, płytki, pobrudzony, pochmurny, pod zdechłym psem, podrzędny, pogrążony w mroku, ponury, popielaty, pospolity, pośledni, powalany, powierzchowny, powszechny, powszedni, powściągliwy, prosty, prozaiczny, przeciętny, przyciemniony, przygaszony, przygnębiony, przyziemny, pusty, rozmazany, rutynowy, siwy, skromny, smętny, smutny, , spłowiały, spospoliciały, spowszedniały, stalowy, stały, standardowy, statystyczny, stereotypowy, szablonowy, szeregowy, sztampowy, średni, tani, , tradycyjny, truistyczny, trywialny, tuzinkowy, typowy, ubogi, ubrudzony, umiarkowany, uśredniony, utarty, utytłany, uwalany, wyblakły, wypłowiały, wyświechtany, wytarty, zabrudzony, zachmurzony, zacieniony, zamazany, zamglony, zanieczyszczony, zaplamiony, zasmarowany, zasmucony, zbielały, zdawkowy, zgaszony, zgnębiony, zgrzebny, ziemisty, zmatowiały, zwyczajny, zwykły....

Jednym słowem SZARY czyli, barwa uzyskana przez połączenie bieli i czerni.
Szarość symbolizuje monotonię, pospolitość w przeciwieństwie do barwności, koloru, które kojarzone są z barwami czystymi. Dlatego potocznie szarość oznacza brak koloru, nijakość. Także niektórych ludzi nazywa się "szarą myszką".

Szara myszka
Jedna szara myszka mała
Drugiej w uszko wyszeptała:
Kolorową chcę być myszką,
Szary kolor to nie wszystko.
Szary ogon, szare uszka,
Szary puszek i poduszka,
Szary myszor i myszątka...
Strasznie szaro w naszych domkach.
Pójdę, bo poszukać muszę
Z kolorową farbą puszek.
Pomaluję sobie uszka,
Nosek, ogon i poduszkę.
A gdy świat się z kolorowi,
Wszyscy będą tęsknić znowu
Za najszarszą z szarych myszek
Co to o niej wiersz ten piszę.
Sylwek Szweda
Jaka jest "szara myszka"?
Nudna, niepozorna, bojaźliwa, często samotna. Niepotrafiąca i niechcąca wyrażać siebie i swoich życiowych przekonań.
Nie wyróżnia się, nie zabiera głosu (przecież i tak nikt by jej nie usłyszał), jest spokojna, zamknięta w sobie, środek sali, ulicy zdecydowanie nie jest dla niej. To ktoś niepewny siebie, ktoś kto nie zna własnej wartości i nie wierzy, że może kierować swoim życiem. Boi się tego, co ludzie powiedzą, pomyślą. Często ulega wpływom i choć ma własne zdanie, to nie ujawnia go z obawy przed reakcją innych.
Szarą myszą zostaje często osoba nietypowa lub po prostu niepopularna, która nie potrafi się przebić na tle znajomych ze swoimi zainteresowaniami, poglądami czy stylem bycia. Woli podporządkować się reszcie lub być zupełnie obok niej.
"Nie lubię się wyróżniać" - to jej motto i tym samym sposób na życie. Szara myszka woli nie zwracać swoją osobą uwagi, niepotrzebnego zamieszania.
Szara myszka stara się innym nie zaprzątać głowy, nawet jeśli ma problemy i naprawdę potrzebuje pomocy innych. Mało kto zwraca na nią uwagę, bo przecież jest jak powietrze. Nawet jak jest, to i tak jej nie ma. I co czasem bardzo niedobre – tak chce być traktowana. Bywa też tak, że w głębi duszy chciałaby zaistnieć w danym kręgu osób, ale niestety nieśmiałość czy inne powody im to uniemożliwiają. Czasem „szare myszki” same usuwają się na boczny tor, o którym każdy zapomniał i do którego nikt nie zagląda.
Dla mnie "szara myszka” to trochę denerwujące wyrażenie. Fakt, chociaż nikogo nie obraża, ale niesie w sobie coś nie do końca pozytywnego. Odbiera się owej osobie jakiegokolwiek „kolorytu”, tym samym czyniąc ją „niczym”.
A przecież tak nie jest. Wiem to dobrze. Sama przez całe życie jestem taką szarą myszką. Były jednak takie chwile, gdy starałam się je ubarwić, a raczej nie życie, tylko ubiór... W liceum nosiłam kolorowe słoneczno - landrynkowe swetry zrobione jeszcze przez moją Babcię. Na studiach do wszystkiego nosiłam czerwone dodatki: rękawiczki, czapki, torebki......
Jednak w środku cały czas dominował i dominuje kolor szary.
Czasem więc zadaję sobie pytanie : co ja tutaj robię?
Żyję przecież w XXI wieku, w dobie cyfryzacji, nowych technologii.... Świat to globalna wioska, gdzie skraca się dystans między ludźmi. Niestety wiąże się to również z wyścigiem szczurów, z samotnością, z walką o własne dobra, o siebie samego, o swoje poglądy. Czasem mi się wydaje, że nie mam predyspozycji do tego, aby sobie w tym świecie poradzić. Przecież z taką osobowością można się zagubić w takiej rzeczywistości.
Mały szary człowiek
taki szary jak poniedziałek po niedzieli
szary jak szara mysz na szarym polu
dowolnie sortowany magazynowany
i sprzedawany hurtownie oraz krążący
w obiegu detalicznie jako jeden z detali
detal właściwie zbędny o wiele bardziej
zbędny od cyfry pod która jest zapisany
zapłonął wielką miłością.
Elżbieta Wojnowska
Co jednak, jeżeli właśnie owa „szarość” jest sposobem na normalne życie i przezwyciężenie przeciwności losu?
Często szare myszki radzą sobie lepiej niż inni! Strategia „bycia szarą myszką” daje czasem przewagę i święty spokój. Nikt się jej nie obawia, nie czuje w niej konkurencji. jej nie dotyczy walka o stołki, wielkie podboje, ale i związane z tym wielkie upadki. Ona w tym czasie spokojnie może robić swoje.
Szare myszki swoim usposobieniem chronią siebie przed niepowodzeniami, bólem... „Szare myszki” swoim usposobieniem chronią same siebie przed złem, niepowodzeniami, wstydem, czy bólem. Maskują jak kameleon. Przystosowują do otoczenia, ale jednocześnie nie tracąc przy tym własnego ja.
Swoją wiedzę czy przemyślenia wolą zachować dla siebie.
Szara myszka także ubiór traktuje nieraz jako sprawę indywidualną, często w sprzeczności z panującą modą. . Bywa, że prezentuje wyjątkowo oryginalny styl czy sposób bycia.
Przypominają wszystkim „szczurom w wyścigu”, że czasami łatwiej być „szarym i zwyczajnym”, niż „szalonym i kolorowym”.
Czasem zaskakują, gdy zdejmują maski i ukazują prawdziwą naturę.
Przecież znamy tez powiedzenie "rządzić się jak szara gęś" lub " szarogęsić się ". Czyli rządzić się, nie licząc się z nikim ani z niczym, narzucać wszystkim swoją wolę, postępować samowolnie, komenderować kimś, nie oglądać się na innych, wprowadzać własne porządki, nie licząc się z innymi.
Jest też "szara eminencja" czyli ktoś, kto sprawuje realną władzę, pozostając w cieniu. Za Jerzym Bralczykiem można przytoczyć, że "Eminentia" to "dostojność", taki jest tytuł kardynała. Szarą eminencją nazywano kardynała Richelieu, a także jego zaufanego, kapucyna ojca Józefa. Nazywając tak kogoś, wskazujemy, że nie do końca spełnia on warunki szarości. Szara eminencja nie pozostaje w zupełnym cieniu.
Dlaczego jednak koniec jest szary? Mówi się, że ktoś siedzi na szarym końcu, albo przybiegł na metę na szarym końcu, czyli jest ostatni. Podczas uczt i biesiad, które polska szlachta uwielbiała, najdostojniejsi goście zajmowali najlepsze, pierwsze miejsca przy stole. Magnaci gustowali w pięknych szatach, szczególnie lubili te w kolorze karmazynowym. Barwnik do uzyskiwania takiego koloru był rzadki, drogi, więc na takie ubrania stać było tylko osoby bardzo zamożne. Im biedniejszy szlachcic, tym dalsze zajmował miejsce, a jego strój był bardziej szary. Na końcu stołu siadała drobna szlachta, zwana szarakami w przeciwieństwie do karmazynów. Na ucztach też stoły bogatych szlachciców przykrywane był białymi obrusami, gdyż były bardzo drogie, a miejsca końcowe - dla najbiedniejszych - zwykłym szarym płótnem. I tak koniec stołu rzeczywiście i dosłownie był bardziej szary niż jego środek
I jeszcze kolejna ciekawostka. W starożytnym teatrze rzymskim kolory symbolizowały funkcję aktora w przedstawieniu. I tak starcy ubierani byli na biało, czyli w kolor żałobny, młodzi mężczyźni – w purpurę, natomiast złodzieje i oszuści na szaro – stąd powiedzenie „zrobić kogoś na szaro”.
Zwłaszcza teraz kolor szary jest modny tej jesieni .Kolor szary rządzi na ulicach całego świata. Jest to jeden z ulubionych kolorów Diora. Kolor szary nie musi być monotonny i nudny. Jest kolorem ponadczasowym i świetnie sprawdza się w każdej sytuacji. Często szary mylnie jest określany jako kolor nijaki. Jest wiele odcieni szarości i dzięki odpowiedniemu połączeniu szarości możemy stworzyć bardzo wyrazistą stylizację.
Szary kolor opanowuje miasta i wioski. Nie boi się konkurencji. Ani kolorowych, ani błyszczących dodatków
A w Polsce jest szczególnie modny. Polska jest w czołówce państw z naszej części Europy, w których pracuje się bez umowy.
Czy zatem warto być modnym i zrobić się na szaro?
Szara godzina.
Jesienną porą, o szarej godzinie,
Nic tak nie lubię jak ogień w kominie.
Widok tych jego złocistych płomieni
Coraz to zmiennych światełek i cieni,
Kiedy na pokój padają wśród zmroku,
Pełen jest dla mnie dziwnego uroku...
I lubię śledzić iskierek tysiące,
I porównywać je z dolą mą własną,
Z snami co były jak one błyszczące,
A dziś, jak one, blednieją i gasną...
I tak mi wieczór jak chwilka przeminie,
Ot patrząc sobie na ogień w kominie.
A gdy już tylko na czarnem polanie,
Garstka popiołu lub węgli zostanie,
Nie wiem dlaczego, tlejące te szczątki,
Zdają się dla mnie być drogie pamiątki,
Niby odblaski wspomnienia lat dawnych,
Chwil często smutnych, czasami zabawnych...
A gdy tak siedzę, i tęsknię, i marzę,
Myślą wracając w rodzinne zacisze,
Widząc pomarłe od dawna już twarze,
Słuchając głosów, co już nie usłyszę,
Nieraz mi wolno po licu łza spłynie,
Ot, patrząc sobie na ogień w kominie...
Szembekowa

piątek, 9 listopada 2018

Już listopad

 Łzy jesiennego deszczu
Łzy jesiennego deszczu
smutno po szybie spływają
za kim tak bardzo tęsknią
po kim tak głośno łkają
Dlaczego ich łez strugi
szukają pocieszenia
gdzie znajdzie upust rozpacz
gdzie cel ich przeznaczenia
Już wiedzą że to ziemia
spragniona ich obecności
nasycić chce swe łono
marząc o ich bliskości 
Znalezione w Internecie
Takie ciepłe dni, całe w złocie lejącym się z nieba odchodzą. Czasami chciałabym dogonić króla Słońce i zagościć w jego pałacu. Pewnie teraz spotkałabym tam jego córki Wiosnę i Lato. Nie musiałabym więc marznąć i moknąć. Niestety nie dostałam zaproszenia i teraz musi mi wystarczyć listopadowa Pani Jesień. Zaczynam tęsknić za królewną Lalo i naszą wspólną krzątaniną w ogrodzie w towarzystwie króla Słońce. Tymczasem od dawna panuje już Jesień, która skraca dni,wydłuża noce.
Kto bowiem lubi listopadową królewnę Jesień? 
Przecież ona:

  • wywołuje tęsknotę, za czyś co nie wróci,
  • zrzuca ostatnie żółto-brązowe liście,
  • ubiera szaro-bury płaszcz i kalosze,
  • skraca dzień,
  • jest humorzasta lub ponura
  • bywa szara i chmurna,
  • jest pełna  lęków i niepokoju
  • zawodzi wędrując po polach,
  • płacze i jej łzy robią kałuże i plączą się po okularach,
  • przeszywa zimnem,
  • przywiewa wspomnienia
  • i wywraca parasolki,

Listopadowa królewna Jesień jest smutna, ale z drugiej strony bywa piękna, bo to także:

  • szeleszczące pod nogami liście,
  • pejzaże malowane ciepłymi barwami
  • kropie deszczu, rytmicznie stukające w parapet,
  • nostalgia pukająca do okien,
  • czas gorącej her­ba­ty,
  • jabłka, gruszki, orzechy smakujące fantastycznie
  • wieczory z książką i płonącą świecą, 
  • wygodny fotel i ciepły koc,
  • jesienne zamyślenie

Jesienny wiatr przywiewa wspomnienia, które krążą powoli, zbliżają się i wprawiają w nostalgię, kiedy się za nadto zbliżą. Ale także w tych dniach sami z własnej woli wspominamy. Listopad to dobry moment na zamyślenie, także nad własnym życiem, nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Jest to jednak przede wszystkim czas wspomnień o tych, co już odeszli, o tym co już nie wróci. Zwłaszcza, że w pierwszej połowie listopada odeszły bliskie mi sercu osoby. Dlatego teraz moje myśli uciekają w przeszłość. Niestety ten listopadowy nastrój ma na mnie duży wpływ. Trudno mi znowu twardo stanąć na ziemi.
Dla tych
którzy odeszli
w nieznany świat, 
płomień na wietrze
kołysze wiatr. 
Dla nich tyle kwiatów
pod cmentarnym murem
i niebo jesienne 
u góry.Dla nich 
harcerskie warty
i chorągiewek gromada, 
i dla nich ten dzień - 
pierwszy dzień
listopada. 
D. Gellnerowa
Listopadowy chłód wdziera się do domu i serca.
Za chwilę wiatr znowu dmuchnie i wszystko ze sobą zabierze. Chciałabym te wspomnienia ocalić od zapomnienia. 
Wszystko dookoła tak szybko biegnie, czas tak szybko ucieka.
W powietrzu unosi się wilgoć i zapach liści. Na szczęście królewna Jesień litościwie zostawiła jeszcze niektóre na drzewach, aby nagie gałęzie nie zasmucały swoim widokiem. 
Już wczoraj... Niebo było szaro-matowe. Król Słońce niestety znowu nie miał ochoty wędrówkę po niebie. Za to mgła unosiła się nad ziemią. Im bliżej południa, tym bardziej podnosiła się do góry , zmieniając się w pojedyncze smugi, które oplatały drzewa, latarnie...., aby w końcu dać się porwać wiatrowi i odpłynąć w dal. Tak, wiatr-włóczęga unosi wszystko na swoich barkach, zmieniając krajobraz dookoła. Ale Jesień, to czas zmian... Zmiana czasu, zmiana pogody, nieustanne przemijanie...
Jesienny wiatr
Wiatr jesienią ma robotę 
w nocy i za dnia. 
Ciągle strąca liście złote 
i przed siebie gna. 
I nasiona drzew bez liku 
nosi tu i tam. 
Kiedy spoczniesz już, wietrzyku? 
Powiedz, powiedz nam! 
Po zielonym wielkim lesie 
wiatr piosenki dzieci niesie. 
Aż się dziwią stare drzewa 
Kto was tak nauczył śpiewać?
Hanna Ożogowska
Przemija ciepła i złota Jesień. Opustoszały już sady, jeszcze niedawno pełne jabłek, śliwek i gruszek. Ale drzewom ulżyło, nie muszą już dźwigać ciężarów. Z utęsknieniem czekają na białą Zimę niosącą sen i odpoczynek, aby potem w pełni sił powitać kolorową Wiosnę i pracowite Lato. Ale do ich przyjścia jeszcze daleko. Na razie jest zapłakana Jesień. Na szczęście wieczorem światła lamp pokonują i ocieplają ten jesienny nastrój.
Ale dam radę…. Życie musi toczyć się dalej. 
Przecież kapryśna Jesień przeminie… I to wszystko, czego w niej nie lubimy także minie…
Jak wszystko…