piątek, 23 czerwca 2023

Piechotą do lata

Czerwiec
Czerwiec w wiośnie zakochany
słońcem swą wybrankę pieści
chabry wplata w zboża łany
i kolczyki da z czereśni
rozgniewany fuknie burzą
w skrusze maźnie tęczy skrawki
aż dmuchawce głowy puszą
i czerwienią się truskawki
tłusty rzepak kwieciem złoci
on odwdzięczy nam się za to
nocą wabi kwiat paproci
gdy się wiosna zmienia w lato.
znalezione w Internecie
Czerwiec.... I już mi żal powoli odchodzącej do pałacu swojego ojca królewny Wiosny. Już tęskno mi za bzami, konwaliami, akacjami.... Przeminęły, przekwitły, aby pojawić się ponownie w nowym roku. Wszystko tak krótko trwa i szybko znika! 
Czerwiec to także czas najkrótszych nocy, chociaż wraz z przyjściem królewny Lato stają się one coraz dłuższe i tak będzie aż do moich urodzin.  
Teraz jednak panowienie zaczęła Pani Lato i o jej najstarszej siostrze nikt jeszcze nie myśli. 
Kto przyniósł lato
Kto nam przyniósł lato???
Kto je przyniósł do nas?
Może dobra wróżka,
pięknie opalona?
A może czarodziej
dał nam lato w darze,
bo na pustej plaży
zimą je wymarzył?
Spytałem motyli
Tańczących nad łąką,
a motyle na to:
- Przyniosło je słonko!!!
znalezione w Internecie
Za oknem wędruje już pracowita królewna Lato, którą pamiętam jeszcze z mojego dzieciństwa. Ubrana jest w kolorową sukienkę ozdobioną makami,  chabrami i oczywiście dzwoneczkami.  Jak każdego roku swoje panowanie w moim ogrodzie Pani Lato rozpoczyna dźwiękiem białych i fioletowych dzwonków.
W przeciwieństwie do swojej najmłodszej siostry nie rozprasza się i nie przerywa swojej wędrówki, aby odpocząć na posłaniu z mchu.
Lato przynosi nam to, za czym tak bardzo często tęsknimy. Słońce, dłuższe i ciepłe dni, powiew optymizmu. Przyroda o dojrzałej już zieleni, nadal rozkwita, pachnie... To sprawia, że  przychylniej patrzymy na świat, mamy więcej sympatii dla otoczenia. 
Pojawia się także tęsknota za odpoczynkiem, wyjazdem, dawnymi wakacjami. Otula nas nostalgia. Chcielibyśmy przenieść się do tych minionych spokojnych lat, gdzie nikt się nie spieszył, każdy miał czas. Byliśmy szczęśliwi. A teraz? No właśnie...
Ale przecież wystarczy zadbać  o dobre relacje z innymi, docenić siebie i to, co już się ma. Ważna jest jednak także umiejętność odpuszczania. A to jest czasem dla nas trudne. 
Bo jak powiedział Dalajlama
"Szczęście nie jest czymś, co przychodzi gotowe. Ono pochodzi z Twoich własnych działań"
Dlatego cieszmy się letnią przyrodą, jak spędzajmy czas wśród drzew i kwiatów, wędrujemy z królewną Lato przez łąki, polne dróżki...
To zapewne doda nam energii i chęci do działania. A może spojrzymy na świat dookoła bardziej optymistyczne.
Dlatego staram się wykorzystać to jak najlepiej. Wstaję o świcie, kiedy cały świat trwa jeszcze w bezruchu, niezmącony hałasem dnia codziennego. Cieszę się, że mam możliwość wstawania o brzasku wraz z pierwszymi promieniami słońca. Lubię te moje poranki w moim Ogrodzie za spokój, rześkie powietrze, śpiew ptaków.... Czasem pojawia się skrzecząca sroka, często ze swoją koleżanką i tłukąc się na dachu lub wśród gałęzi świerku wyrażają swoje niezadowolenie z mojej obecności. I może mają rację, bo przecież trawnik o tej porze zawsze należał do nich.
Jest mi tak dobrze. Mogłabym zatrzymać wskazówki zegara i sprawić, że na zawsze będzie letni poranek, a ja będę w moim Ogrodzie. Jednak, czy staruszek Czas się na to zgodzi, czy przysiądzie obok na ławeczce? Powinien.... Zapewne jest zmęczony tym nieustannym pędem, ale podobnie jak wielu z nas nie ma czasu na odpoczynek. A przecież warto wstać wcześniej i zachwycić się niepowtarzalnością letniego poranka.
Koncert o świcie
Promienne słońce wstaje o świcie,
a chłodna rosa pod stopami.
Patrzymy stojąc w cichym zachwycie
na obraz, co jawi się przed oczami.
Widok tak piękny, że dech zapiera.
Właśnie zaczyna się koncert świata,
reflektor oświetlił scenę, a teraz
śpiewa i tańczy wszystko co lata.
Setki motyli na pięknych kwiatach,
te wszystkie barwy to wprost rozpusta,
zlatują się tutaj aż z końca świata,
a kwiaty z podziwu rozchylają usta.
Nad kończynami brzęczące osy,
muzyka ptaków pod dachem nieba,
fryzjer wiaterek modeluje włosy,
do szczęścia więcej nic mi nie trzeba.
Z nadmiaru szczęścia aż drży powietrze.
Mogłabym tu zostać, słuchać i marzyć:
Czy taka chwila spotka mnie jeszcze?
Czy taki koncert mi się przydarzy?
Przyjdziemy tu jeszcze raz jutro rano,
w cieniu pod wielkim klonem siądziemy,
gdy świat nam jutro zagra tak samo,
uśmiechem za koncert podziękujemy.
Przyjdziemy tu jeszcze raz o świcie,
by później długo tą chwilą żyć,
złożyć w pamięci co daje życie,
zachować wszystko na szare dni.
znalezione w Internecie
A ja na chwilę zwolniłam, a nawet przystanęłam. Moje życie uspokoiło się, stało się na moment monotonne.
Staram się cieszyć całą sobą, całym sercem z tego co mam. Z tego, że panuje nam już pracowita królewna Lato, że jej ojciec król Słońce często spogląda z okna pałacu na Ziemię, że w nocy spadł ciepły deszcz, że trawa przystroiła się w perełki rosy, że ptaki ćwierkają, że kwiaty pachną jak nigdy....
Szkoda, że tylko tak rzadko pada. Każda kropla deszczu oznacza przecież zielony, błyszczący liść, kolejny rozkwitający kwiat i kolejne kiełkujące źdźbło trawy.
Ale czy jestem zadowolona z życia? Szczęście docenia się wówczas, gdy zniosło się tyle niespodziewanych darów losu. Pokonałam już kilka zakrętów i również teraz chciałabym wędrować zwykłą, prostą drogę...
Często, gdy jestem na zakręcie, gdy coś zaczyna się sypać, to myślę o tym, żeby gdzieś uciec, zostawić wszystko i zamieszkać z dala od pędzącej cywilizacji. Ale i teraz, gdy droga się wyprostowała to życzenie czasem się odzywa. Jednak pozostaje ono w sferze marzeń. Ich realizacja nie jest taka prosta...
Musiałabym spakować moje życie do walizek, pudełek.... Potem trzeba byłoby udać się na pocztę wysłać to daleko, do celu ucieczki. Problem jednak w tym, że nie mam tak dużych walizek (a ta największa właśnie mi się zepsuła) i pudełek, bo wybór tylko najpotrzebniejszych rzeczy byłby bardzo trudny. Najważniejsze że dzisiaj:
Już się nie spieszę
Nie pędzę
Nie biegnę
Żyję wolniej
Spokojniej
Bez tempa
Nie dlatego
Że nie mam się do czego spieszyć
Po prostu wiem
Że i tak nie zdążę
znalezione w Internecie

piątek, 16 czerwca 2023

Zagubiona esencja życia

Oszustwo
Oszukuje mnie poezja
Książka, film i intuicja.
Oszukują mnie pieniądze,
Materia, myśl, pragnienie szczęścia.
Oszustwo we mnie, oszustwo, nie ja!
Czy tylko tyle dziś mogę znać?
Czy oszuka mnie konieczność,
Pragnienie życia, cud, energia?
Czy oszukać może wiedza,
świadomość swej podświadomości?
Oszukać łatwo siebie i świat.
Ja szukam w sobie i mam na to czas.
Szukam sobie, w sobie szukam.
Czy się znajdę, czy oszukam?
Własnych myśli poszukuję.
Zgubię się, czy uratuję?

Uratuje mnie poezja,
książka, film i intuicja.
Uratują mnie pieniądze,
Materia, myśl, pragnienie szczęścia.
Ratowanie, szukanie prawd,
Czy znieczulanie by nie widzieć wad?
Oszukać łatwo siebie i świat.
Ja szukam w sobie i mam na to czas.
Dorota Miśkiewicz
Każdemu z nas zdarza się przeczuwać pewne rzeczy. Każdemu zdarzyło się zapewne podjąć inną decyzję niż wskazywały racjonalne argumenty, bo intuicja mówiła, że należy postąpić zupełnie inaczej.
Niektórzy twierdzą, że czegoś takiego jak intuicja w ogóle nie ma. Inni wierzą wprawdzie w jej istnienie, choć uważają, że nie każdy ją posiada. Ale są i tacy, którzy przysięgają, że intuicja działa skutecznie, gdyż wiedzą, że swoje sukcesy zawdzięczają właśnie jej.
Myślę, że każdy ma intuicję. Przecież każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczył uczucia, że powinien postąpić zupełnie inaczej, niż podpowiada mu tak zwany zdrowy rozsądek. Zdarza się, że nie wiadomo skąd nagle przychodzi do nas pewność, że możemy przewidzieć, co za chwilę nastąpi -zadzwoni telefon, upuścimy wazon...
Cała trudność w tym, aby te momenty uchwycić, aby zwrócić na nie uwagę. To nie muszą być wcale jakieś wielkie sprawy, chodzi o sposób nastawienia do życia.
Mnie takie sytuacje zdarzają się dosyć często. Czasem dotyczą zupełnie błahych spraw.
Na przykład ja czasem wierzę w niektóre sny.
Czasem wiem, kiedy będzie kontrola biletów, wiem, że coś się dzieje w życiu niektórych osób. Często intuicja pełni właśnie rolę Anioła Stróża, ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, które trudno przewidzieć. Sprawuje nad nami opiekę, choć ją lekceważymy i chyba nigdy nie mówimy-dziękuję -, gdy uda się nam cało wyjść z opresji. Twierdzimy wtedy, że pomógł nam przypadek.
Jednak wolę nie ryzykować i posłuchać swojego wewnętrznego głosu. Zawsze staram się ufać mojej intuicji, chociaż tak naprawdę uważana jestem za osobę kierująca się logiką, rozumem niż uczuciami. Nauczyłam się jednak ufać mojej intuicji. Nie zawsze jej słuchałam, a potem i tak moje przeczucia najczęściej się sprawdzały. Teraz nie lekceważę intuicji.
Jednak czym tak naprawdę  jest intuicja?
Szósty zmysł – tak się inaczej nazywa intuicja człowieka. To wewnętrzny głos, mówiący nieświadomym przeczuciem, które nie zawsze traktujemy poważnie.
Ale czasami takie „uczucia” mogą być o wiele bardziej wartościowe, niż nasze „myśli”, ponieważ są odzwierciedleniem naszego prawdziwego ja. To właśnie jest nasza intuicja.
Wyczytałam, że intuicja to zakodowana w nas prastara mądrość, esencja życia, którą zagubiliśmy. Zanim człowiek zaczął sprawnie posługiwać się intelektem i uznał rozum za najdoskonalsze narzędzie służące do poznawania i przeobrażania świata. Aby przeżyć musiał wykształcić w sobie wiele zdolności instynktownych. Wyczuwał i przeczuwał zagrożenia, zdarzenia, które nastąpią, emocje i intencje swoich współplemieńców. Odbierał niezauważalne zdawałoby się znaki natury, miał też znacznie bardziej bezpośredni kontakt ze Stwórcą. Był zanurzony w magii.
Więc co się stało z biegiem czasu? Czy ktoś nas tych umiejętności pozbawił? Nie, to my sami uśpiliśmy je, bo przez wieki rozwijaliśmy przede wszystkim zdolności intelektualne.
Jako małe dzieci mamy dużą zdolność posługiwania się intuicją, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Później jednak idziemy do szkoły, gdzie wymagają od nas wyłącznie logicznego myślenia, uczą nas, że dwa dodać dwa jest cztery, że najpierw jest przyczyna, a potem skutek. W efekcie nasze przebłyski intuicji bledną.
Wydawać by się mogło, że w epoce informatyki intuicja nie jest nam potrzebna, więc nie musimy jej słuchać.
Intuicyjne zdolności ciągle jednak w nas drzemią. Nie jest to żaden szczególny dar, z którym trzeba się urodzić, choć oczywiście są ludzie bardziej lub mniej wyczuleni na przebłyski intuicji.
Każdy posiada intuicję, jednak nie każdy potrafi dobrze ją odczytywać. Nasz mózg wszystko analizuje korzysta z wiedzy oraz racjonalnych faktów. W związku tym często odrzuca wszystko to czego nie zna i nie potrafi wytłumaczyć. Dlatego też często nawet jeśli intuicja daje nam jakieś znaki, nie traktujemy ich poważnie i staramy się ich nie widzieć.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by opierać się na zewnętrznych autorytetach, bardziej ufamy innym niż sobie. To błąd. Wsłuchując się w głos intuicji, zbliżamy się do źródła naszej mocy. Mając odwagę kierowania się intuicją na co dzień, możemy żyć w większej harmonii ze sobą i ze światem. Możemy też czuć się pewniej, bo intuicja jest naszym sprzymierzeńcem.
Sen 
Śniło mi się coś dziwnego:
Była aleja długa,
Akacje kwitły(białe akacje)
Pachniało.
Było modro...było biało...
Sloneczna smuga
Po długiej biegła alei,
Był ranek...ranek wczesny...
Był szczęścia sen bezkresny,
Sen szczęścia i nadziei...
Kwitły akacje , pachniało,
Było modro...było biało...
Szedłem z oczyma na niebie,
Szedłem- jak gdybym do Ciebie
Szedł w dal...
------------------------------------------------------
Nie śniło mi się nic,
Nie śniło mi się nic,
Lecz gdyby mi się sniło,
Toby tak ślicznie było!...
A teraz- żal...
Julian Tuwim
W 1930 roku, gdy dziennikarz zapytał Alberta Einsteina, czy ten rzeczywiście wierzył we własną teorię względności, odpowiedział, że „jedyną cenną rzeczą jest intuicja”. Miał całkowitą pewność tego, że wyniki jego badań są prawdziwe. Miał przeczucie.
Jak to jest zatem w nauce?
Chociaż moja ukochana matematyka, jako nauka ścisła jest powiązana z logicznym i racjonalnym myśleniem, to najwięcej znanych odkryć matematycznych miało ścisły związek z intuicją. Filozofowie twierdzili, że dzięki intuicji można zobaczyć oczywiste prawdy nie tylko matematyki, lecz także moralności.
Intuicja jest jednym ze sposobów poznawania rzeczywistości. Przy czym należy dodać, że jest to taki sposób, który w dużym stopniu pomija świadomość. W codziennym doświadczeniu jest postrzegany jako tajemniczy, ponieważ odzywa się nagle poprzez myśl, rodzaj przebłysku czy skojarzenia. Wtedy mówi się często, że intuicja nam coś podpowiedziała. Intuicja jest też rodzajem przeczuć, mających różną formę, które nie są wynikiem racjonalnego, świadomego myślenia. W ogóle jest powiązana z procesem nieświadomym.
Przeczucie
Deszcz zaczyna padać
Jakoś tak nieśmiało
We mnie coś zadrżało
Przestałem się śmieć

Dziwny ten niepokój
Znów tyka przeczucie
Innych ciał odczucie
Burzy cichy spokój

Lęki czy się stanie
By się nie sprawdziło
By się nie ziściło
Tragiczne przesłanie
Znalezione w Internecie



Nie istnieje żadna logiczna reguła, według której można odkryć podstawowe prawa przyrody. Zdolna jest do tego tylko i wyłącznie intuicja.
Albert Einstein

piątek, 9 czerwca 2023

Dama z kędzierzawą fryzurą

 Obwieściła raz pietruszka:

– Czas się w końcu pozbyć brzuszka!

Wokół dziwią się warzywa,
chyba się pietruszka zgrywa.
Szczupła talia, brzuch i uda,
ona jest zwyczajnie chuda.

Choć wystają jej żeberka,
to wciąż zerka do lusterka.
– Jeszcze mam za dużo ciała,
a ja chcę być doskonała!

Nic nie jadła cały wtorek.
Już jest chudsza niż szczypiorek.
Dobrze radzą jej maliny:
– Zjedz przynajmniej witaminy.

Nieudana malin próba,
nie chce jeść, bo niby "gruba".
znalezione w Internecie
Dzisiaj opowieść o roślinie zwykłej, ale jakże też niezwykłej.
Jej łacińska nazwa Pertoselinum pochodzi od greckiego słowa – petros, oznaczającego skałę. Dlaczego?  Po prostu pietruszka, bo o niej mowa, rosła na skalistych glebach. Pochodzi z Europy Południowej, Wysp Kanaryjskich, Tunezji, Maroka i Algierii. Rośnie też dziko na Półwyspie Apenińskim i Bałkańskim. Obecnie uprawiana jest niemal na całym świecie zarówno dla korzenia i liści.
Pietruszka jest dwuletnią rośliną z rodziny baldaszkowatych.
Była uprawiana od wieków- wzmianki o niej znajdujemy u starożytnych Greków i Rzymian. O jej działaniu wspomina m.in. Hipokrates. Lecznicze właściwości pietruszki poznali Iberowie, Gallowie, Germanie, a w końcu Słowianie.
Pliniusz opisywał, że wszystkie sosy na rzymskich stołach zawierały natkę pietruszki, bo oprócz walorów smakowych, które posiada, wierzono w jej inne moce.
U starożytnych Greków pietruszka symbolizowała radość, narodziny i zmartwychwstanie. Dlatego stawiali oni bukiety z niej na grobach zmarłych. Wzmiance o pietruszce są również u Homera. To ona porastała magiczną wyspę Mlejt  "Dookoła pól była miękka trawa pełna fiołków i pietruszki". Dzięki temu, że działała jak afrodyzjak, nimfie Kalipso udało się uwieść Odyseusza i zatrzymać przy sobie kilka lat.
Rzymscy gladiatorzy wierzyli, że pietruszka jest źródłem siły i przebiegłości. Przed walką jedli dużo natki i zatykali za pas pęczek zielonej pietruszki. Rzymianie znali też właściwości lecznicze pietruszki.
We Francji upowszechnił ja Karol Wielki, sprowadzając pietruszkę do swoich ogrodów i nakazując jej używanie w kuchni.
W czasach średniowiecza uważano ją za roślinę leczniczą. Jednak w medycynie ludowej pietruszka wykorzystywana jest już od ponad 2500 lat.
Używali ją starożytni Grecy, Rzymianie i Egipcjanie. Uważana była za święte zioło. Następnie zioło rozpowszechnili
Germanie, Słowianie, Gallowie. Pierwotnie pietruszka rosła na skałach, dopiero w średniowieczu
została roślinną uprawną wykorzystywaną głównie w medycynie. Dopiero później zasłynęła w kuchni jako zioło niezwykle aromatyczne. Niestety z czasem zapomniano o jej cudownych właściwościach i wykorzystywano ją wyłącznie w kuchni. Dopiero niedawno została ponownie rozsławiona.
Ojciec Klimuszko był jej wielkim zwolennikiem i przypomniał o jej mocy. Pisał o niej, że jest rośliną, którą "bez przesady można nazwać cudownym", ponieważ "uodparnia organizm ludzki przed zapadalnością na wszelkie schorzenia oraz daje niebywałą tężyznę życia i długowieczność", a o czarnej borówce, że "nasz organizm odświeża, oczyszcza i odmładza, reguluje przemianę materii, trzyma w równowadze florę bakteryjną jelit i normuje pracę żołądka".
Pietruszka
Na wizytę do pietruszki,
przyszedł doktor zbadać nóżkę.

- Niech wyjaśni mi pietruszka,
gdzie jest pani chora nóżka?
- Jak to, gdzie jest, proszę pana?
Tu, pode mną zakopana.

- Co też z pani za kobieta,
to robota jest dla kreta!
(Doktor, aż się zaczerwienił),
proszę nogę wyjąć z ziemi!

- A czy może na dokładkę,
mógłby pan mi zbadać natkę?

- Ależ owszem, droga pani,
najpierw proszę zdjąć ubranie,
mocno kaszlnąć razy dwa
i powiedzieć głośno - Aaa!

Ja wypiszę pani leki,
pójdzie pani do apteki,
która mieści się przy drodze
(tylko tak na jednej nodze!).

Na recepcie napisano:
nie żałować wody rano,
leki brać na silne bóle,
nie stresować się w ogóle,

nogę trzymać na wyciągu,
z dala leżeć od przeciągów,
bardzo ważne, by pietruszka,
nie wstawała tydzień z łóżka,

pić syropy, specyfiki
(po nich lepsze są wyniki),
maść stosować na rozgrzanie...
A nic złego się nie stanie.

Przemyślała to pietruszka
i wskoczyła… do garnuszka.
- Nie chcę wracać już na pole,
wolę nóżkę grzać w rosole!
Arkadiusz Łakomiak
Natka pietruszki to bogactwo witaminy C, potasu, żelaza, magnezu i beta-karotenu. Jedna łyżka stołowa naci zaspokaja dzienne zapotrzebowanie osoby dorosłej na witaminę C. Podnosi odporność, zapobiega chorobom zwyrodnieniowym stawów. Doskonale wpływa  na stan skóry i dba o wzrok. Zapobiega anemii, oczyszcza organizm z toksyn. Zabija nieprzyjemny zapach z ust. Dodatkowo poprawia stan naszych dziąseł.
Korzeń pietruszki działa na układ moczowy. Chroni przed infekcjami, jest moczopędny, wspomaga filtrację nerek. 
Działa rozkurczowo, zmniejsza napięcie mięśni gładkich jelit, ogranicza powstawanie gazów. Może łagodzić  bóle miesiączkowe. Napary z pietruszki pobudzają wydzielanie soków trawiennych i żółci, wspierają pracę wątroby, poprawiają przemianę materii.
Pietruszka jest dobrym źródłem potasu, który obniża ciśnienie krwi, a dzięki zawartości antyoksydantów wzmacnia naczynia krwionośne i wspiera pracę układu krążenia.
Wspomaga pracę układu nerwowego, poprawia naszą pamięć i koncentrację, uspokaja, zwiększa odporność na sytuacje stresowe.
Olej z nasion pietruszki to specyfik mający szerokie zastosowanie w kosmetyce. Świetnie sprawdza się w walce z cellulitem oraz jako remedium na pękające naczynka.
Olej z nasion pietruszki jest bardzo aromatyczny. Można go stosować zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, ale zdecydowanie popularniejszy jest w kosmetyce niż w dietetyce. 
Zastosowanie wewnętrzne działa bakteriobójczo, usprawnia krążenie krwi, działa odtruwająco na organizm, przyspiesza wydalanie toksyn, poprawia kondycję włosów, zmniejsza ich wypadanie, obniża gorączkę, działa moczopędnie, przez co niweluje obrzęki, wypłukuje toksyny z organizmu, może pomagać w leczeniu nadciśnienia....
Zastosowanie zewnętrzne - przede wszystkim świetnie nawilża, wzmacnia pękające naczynka, łagodzi stany zapalne na skórze, stosowany na włosy wzmacnia je, wyrównuje koloryt skóry, przyspiesza gojenie ran, pomaga w walce z cellulitem.
Zimą i wczesną wiosną, gdy brakuje świeżych, warto wykorzystać pietruszkę. Choć najlepiej rośnie w lecie, to warto wzbogacać nią dietę przez cały rok. Zieloną natkę można wyhodować na własnym parapecie lub latem zamrozić. 
Położyła kucharka na stole:
Kartofle,
Buraki,
Marchewkę,
Fasolę,
Kapustę,
Pietruszkę,
Selery
I groch.

Och!
Zaczęły się kłótnie,
Kłócą się okrutnie:
Kto z nich większy,
A kto mniejszy,
Kto ładniejszy,
Kto zgrabniejszy:
Kartofle?
Buraki?
Marchewka?
Fasola?
Kapusta?
Pietruszka?
Selery
Czy groch?

Ach!
Nakrzyczały się, że strach!

Wzięła kucharka -
Nożem ciach!
Pokrajała, posiekała:
Kartofle,
Buraki,
Marchewkę,
Fasolę,
Kapustę,
Pietruszkę,
Selery
I groch -
I do garnka!
Julian Tuwim

piątek, 2 czerwca 2023

Wspomnienia znad jeziora

Szukam dobroci
Ciągle szukam dobroci
ostrożnie stąpając po ścieżkach życia
kiedyś
nieśmiało podniosłam swój wzrok
który zawędrował do głębin twego serca
pozostał tam ukryty przed światem
by szukać w nim pokory
i radości obdarowywania
naucz mnie
prostować ścieżki trudnych codzienności
nawet wtedy
gdy bledną barwy
pachnące jeszcze niedawno szczęściem
pokaż
jak zachwycić się pokorą nisko pochyloną
otwórz przede mną
niezrozumiałą dla świata radość
gdy słowa giną nieporadne
i tylko cisza przenika do głębi
czy wiesz
że szukając dobroci
potykam się o twój ślad…
Jestem, wróciłam z moich wysp szczęśliwych. Pobyt był krótki, ale bardzo intensywny. Na wyjazd wybrałam jeden z najpiękniejszych okresów w roku. Dni stawały się już  prawie najdłuższe w roku.  Skorzystałam rzeczywiście wyjątkowej pory roku.  Moim wędrówkom towarzyszyło spokojne, wiosenne słońce, a wiatr od jezior rozpędzał. A przecież pamiętam końcówki maja, gdy wiatr dosłownie przewracał najsilniejsze drzewa. 
Miałam zatem komfortowe wędrowanie bez deszczu.  Czego nie można powiedzieć o odtaczającej mnie pięknej naturze, która od dawna spragniona zachłannie pochłonęłaby każdą kroplę wody. 
Towarzyszyła mi zatem ciepła, radosna Pani Wiosna ubrana w kolorową, zwiewną, kwietną sukienkę. Można było na niej dostrzec  maki, chabry, kwiaty kasztanów, dzikie róże.... Wędrując razem ze mną królewna Wiosna roztaczała dookoła najpiękniejsze majowo-czerwcowe zapachy: różane, akacjowe i przypominający mi dzieciństwo zapach bzu czarnego. Niestety na zatopienie się w żółtym polu rzepaku spóźniłam się.   
Razem w Panią Wiosna miałyśmy także innych towarzyszy wędrówek.  
Jak co roku o tej porze wspomnienia i nostalgie, snuły się wokoło i otulały mnie niewidzialnym szalem, abym nie zapomniała o osobie, której już nie spotkam, nie uśmiechnę się do niej, nie usłyszę jej ciepłego słowa, nie spojrzę w jasne oczy. 
Babcia nie żyje już tak długo, właśnie mija kolejna rocznica odką jej nie ma,  a ja nadal widzę dookoła pozostawione przez nią ślady na piasku. A to leżący na dnie szuflady tęczowy sweterek, kryształowy wazon na kwiaty, obraz wiszący na ścianie, schowany głęboko list od Babci...
Nieustająco wierzę, że jest zawsze obok mnie. Wierzyć, że żyjemy w równoległych światach, że ten jej czas gdzieś tam jest i nigdy nie mija. Może tam jestem dla niej nadal Małą Dziewczynką, która ma marzenia i cieszy się każdą chwilą.
Jaka była Babcia? Chyba najbardziej pełnym dobroci człowiekiem, jakiego znałam. Może wiele osób powie, że właśnie ich babcia była najlepsza na świecie. Czasem jednak, jak za bardzo psociliśmy z bratem, to potrafiła pogonić nas "ze ścierką" w ręku, albo opowiedzieć nam historie o Czarnej Łapie, aby na chwilę mieć odrobinę ciszy w mieszkaniu. Ale tak naprawdę miała serce na dłoni, którym dzieliła się ze wszystkimi dookoła. Dlaczego zatem, ta nieprzeciętnie zdolna, ale słabo wykształcona (niestety szkolono wówczas tylko chłopców) nieustanie zajmuje miejsce nie tylko w moim sercu? Może dlatego, że nie zdążyłam jej powiedzieć "dziękuję", nie zdążyłam wysłuchać wszystkich historii, które chciała mi przekazać.... 
BABCI AGNIESZCE
O tyle spraw nie zdążyłam Cię zapytać
Babciu Agnieszko o sile olbrzyma
dźwigająca na swoich barkach worek ze zbożem
by nakarmić dwanaścioro dzieci
po całodniowej służbie...
chciałabym spojrzeć raz jeszcze
w Twoje radosne oczy
i zapisać przepis na wytrwałość...
zbyt młoda wtedy byłam
by Ci powiedzieć
że noszę cząstkę Ciebie w sobie...
Tak, cząstka Babci na zawsze pozostała i pozostanie w Małej Dziewczynce. 
Mała Dziewczynka nieustannie żałuje, że mieszkanie, podobnie jak działka Dziadków od dawna nie należy do jej rodziny. Że nie ma już możliwości ponownie wejścia do kuchni i zajęcia ulubionego miejsca Dziadka przy stole. Tak, tak, jak Dziadek był w pracy Mała Dziewczynka zawsze zajmowała miejsce przy oknie, gdzie wpadające słoneczne promienie wesoło tańczyły na stole. Skąd też roztaczał się widok na sąsiedni dom i podwórko. Można też było usłyszeć przejeżdżające pociągi.  (i takie kuchenne okno zawsze nadal musi być, oczywiście w pobliżu torów kolejowych). Wówczas chłonęła też wszystkie zapachy, które za sprawą Babci roztaczały się po całej kuchni. Do tej pory zapach koperku i ciasta drożdżowego jest nieodłącznie związany z tymi latami. A smaku tego białego sera i śmietany, które królowały też w kuchni, nie można już spotkać. Dom Dziadków był niedaleko mleczarni, a także sklepu z nabiałem. Mała Dziewczynka często wędrowała z kanką po śmietanę, którą Babcia potem chętnie dogadzała wnukom. Pyry z gzikiem do dzisiaj królują w Domu Małej Dziewczynki. Jednak to już nie ten smak. Nie ten ser, nie ta śmietana, nie te ziemniaki....
Dom Dziadków pachniał też rosołem, kapustą. Czuć było zapach świeżego chleba, któremu towarzyszyła walka o możliwość zjedzenia chrupiącej piętki.  Na stole kuchennym zawsze był kompot z działkowych owoców, który szybko gasił pragnienie po powrocie z podwórka. Mała Dziewczynka najbardziej lubiła ten czereśniowy. Często jednak do kompotu Babcia wrzucała jabłka, gruszki, wiśnie, rabarbar, agrest (kto dzisiaj o nim pamięta??), porzeczki...
Dom pachniał też świeżo wykrochmaloną pościelą. U Babci tylko taka musiała być. Mała Dziewczynka z przejęciem obserwowała wszystko co działo się z pościelą. Począwszy od jej prania w Frani, a kończąc na przytuleniu się do świeżo obleczonej, pachnącej poduszki.
Dom Dziadków pachniał też kwiatami, które Babcia kochała. Gdyby mogła, to zapewne kupowałaby ich całe bukiety. Niestety czasy były niełatwe, więc nie mogła sobie na nie pozwolić. Za każdym razem jednak całe naręcza przynosiła z działki: piwonie, floksy, mieczyki, lilie... To także dzięki niej Mała Dziewczynka kocha kwiaty. Bez nich w domu, mieszkaniu czegoś by brakowało. 
PRZYZWOLENIE
Pozwól przypłynąć wspomnieniom
tym najzwyklejszym
co niegdyś zbudowały twój świat
pozwól zaśpiewać ptakom i rozkwitnąć kwiatom
niech rześki wiatr otworzy okno
nie obawiaj się pamiątek
schowanych na dnie staroświeckiej szuflady
przygarnij słowa zapachy kolory
obudź uśpione marzenia
dotknij mokrej ziemi i nie wstydź się łez.
wiersze Basia Wójcik
Wspomnienia sfrunęły z moich ramion. Jeszcze unoszą się po moim mieszkaniu, zaglądając w każdy kąt. Cicho szumią przywołując obrazy, zapachy i smaki z tamtych lat. Nie zapominają o ludziach i miejscach.  Za chwilę jednak znowu wrócą do swojej szuflady, a ja ją zamknę. Na jak długo? Wszak takich wspomnień uśpionych na dnie szuflady (zresztą nie tylko mojej, jak pisze Basia) jest jeszcze wiele…