piątek, 25 czerwca 2021

Dzieciństwo nasze

Dzieciństwo
Poezja starych studni, zepsutych zegarów,
Strychu i niemych skrzypiec pękniętych bez grajka,
Zżółkła księga, gdzie uschła niezapominajka
Drzemie - były dzieciństwu memu lasem czarów...

Zbierałem zardzewiałe, stare klucze... Bajka
Szeptała mi, że klucz jest dziwnym darem darów,
Ze otworzy mi zamki skryte w tajny parów,
Gdzie wejdę - blady książę z obrazu Van Dycka.

Motyle-m potem zbierał, magicznej latarki
Cuda wywoływałem na ściennej tapecie
I gromadziłem długi czas pocztowe marki...

Bo było to jak podróż szalona po świecie,
Pełne przygód odjazdy w wszystkie świata częście...
Sen słodki, niedorzeczny, jak szczęście... jak szczęście...
Leopold Staff
Wspomnienia mnie nie opuszczają. Opuściły jakiś czas temu swoją szufladę i nie chcą wrócić z powrotem. Widocznie dobrze im ze mną. Teraz jak zaczynają się wakacje, to są to przede wszystkim wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa. Jakże było ono inne od tego, które mają współczesne dzieci. Mieliśmy mało uczęszczaną ulicę, na którą wolno nam było wychodzić bez opieki i gdzie spotykaliśmy naszych rówieśników z sąsiedztwa. Kopaliśmy piłkę, graliśmy w dwa ognie, klasy, kapsle lub w badmintona, skakaliśmy w gumę, jeździliśmy rowerami po całym osiedlu i pobliskim lasku, urządzaliśmy podchody..... Pomysłów nam nie brakowało, chociaż dysponowaliśmy o wiele uboższymi zabawkami czy też akcesoriami sportowymi niż współczesne dzieci. Wystarczyło tylko pojawić się na ulicy, a już po chwili zbierała się cała gromadka. Jednak kiedy przejeżdżał samochód po prostu na chwilę schodziliśmy na. Gry i zabawy przebiegały bez kontroli dorosłych. To prawda, że mieliśmy pozdzierane kolana, łokcie, do tego siniaki. Jednak wszelkie problemy i spory staraliśmy się rozwiązywać sami między sobą.
Najpóźniej od trzeciej klasy do szkoły maszerowaliśmy samodzielnie.
Nie mieliśmy korepetycji, ani dodatkowych zajęć. Wyjątkiem był sks i religia po szkole. To były jednak przyjemnie spędzone chwile z rówieśnikami, zwłaszcza w drodze na te zajęcia, które przedłużaliśmy jak tylko się dało.
Jak ktoś robił błędy ortograficzne, to znaczyło, że się nie nauczył zasad pisowni, a jak pomylił się w rachunkach, to było wiadomo, że nie opanował tabliczki mnożenia i innych działań matematycznych. Rzadko też ktoś bazgrał jak kura pazurem. A dyktanda, ładne pisanie, czy też proste zadania matematyczne ćwiczyliśmy codziennie. Nikt nie słyszał o dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii, ADHD....
Świat wokół był raczej bezpieczny i przyjazny. A jedną z najgorszych kar była niemożność wyjścia na podwórko.
Dzieciństwo
Zabrałeś mi dzieciństwo a ono powraca
z chłopcem który biega po lesie za sójką
co mieszka raz wysoko albo całkiem nisko
po przeszłość trzeba wznieść się
by się przed nią schylić

zabrałeś moją młodość a ona się zjawia
mówi jakie nad Polską było niebo czyste
a starczyło na zawsze by spojrzeć raz tylko

zabierz wszystko co boli
by wróciło do mnie
Jan Twardowski
A jak jest teraz? Dzisiaj parki, place zabaw, skwery, podwórka świecą pustkami. Podwórka są raczej dla klombów lub parkingów. Świat na zewnątrz jest niebezpieczny i rodzice wolą mieć dzieci w domu pod ręką. Najgorszą karą dla dzieci jest szlaban na komputer, telefon. Bo przecież kto teraz odwiedza kolegów lub koleżanki z klasy w realnym świecie? Wszystko odbywa się przez sms-y, maile, komunikatory internetowe... Pochłaniają one najmłodszym cały wolny czas, którego i tak nie pozostaje im wiele. Siedzą wówczas zgarbieni nad telefonem lub komputerem, odcinając się od realnego życia na długie godziny.
To prawda, że współczesne dzieci mają znacznie szerszą wiedzę na ten temat. Świat jest dla nich o wiele bardziej dostępny niż był dla mnie.
Jednak świat się zmienił i zabrał dzieciom beztroskę. Rodzice mają świadomość czyhających dookoła niebezpieczeństw, które dodają im trosk i zmartwień. Starają się więc mieć dzieci w domu pod kontrolą. Chcą znać każdy ich krok. Zawożą je więc do szkoły samochodem, potem odbierają, pilnują, aby nie uderzyło się w kolano... Ale przecież nie da się ich ciągle kontrolować.
To prawda, że:
  • kiedyś rodzice mieli czas, dziś go nie mają,
  • kiedyś kilka stacji telewizyjnych, dziś jest ich wiele,
  • kiedyś dzieciństwo było bez dodatkowych, dziś jest ich wiele,
  • kiedyś była beztroska, dziś jest nacisk na sukces....
Dlatego wiem, że tak jak ja wspominam z sentymentem moje dzieciństwo, tak moi bratankowie będą wspominać swoje.
Dzieciństwa te można porównywać, ale trzeba pamiętać, że czasy się zmieniają. Cywilizacja pędzi do przodu, a rozwój technologii jeszcze przyspieszy.
Rozumiem, że trzeba iść z duchem czasu, korzystać z wynalazków cywilizacji, ale jak dla mnie czasem to przesada. Może więc warto zastanowić się, co można ulepszyć, jak zająć dzieci czymś innym, jak więcej poświecić im czasu... A może po prostu dać się dziecku wynudzić? Nuda bywa zbawienna, kieruje uwagę dziecka do wewnątrz. Nuda to odpoczynek dla mózgu. Nuda pobudza wyobraźnię.
Nuda staje się początkiem najciekawszych zabaw i zajęć.
Jednak dla współczesnych dzieci nuda to wielki przywilej. Tylko nieliczne z nich mają do niej dostęp. Może więc to zmienić? 
Jak będzie z tym w rozpoczynające się wakacje?
Zastanawiam się tylko, czy nadal aktualna jest piosenka z Kabaretu Starszych Panów:

W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie zna-ana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz

Do flaszeczek złapią muszek wypuszczają puch z poduszek
Żyletkami krając je i śpiewając słowa te:

W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz

Nie pogardzą również gratką by drzemiącym dopiec dziadkom
Podpalając brody im wraz z refrenem tym:

W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz

Nie raz też i cała chatka zajmie się od brody dziadka
A choć ją ugasi straż czy to stąd nie płynie aż:
 
że W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz

Więc tu trzeba by zalecić w czasie deszczu nie mieć dzieci
a już jeśli one są to uważać strasznie bo:

W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się, ale strasznie nudzą się w deszcz

piątek, 18 czerwca 2021

Czerwcowe myśli w ogrodzie

Idzie lato po łąkach, w rękawie ma skowronka
A w kieszeni kapoty słońca dukacik złoty.
Włosy ma całe w rosie i piegów sto na nosie
Łapcie plecione z łyka, czereśni pół koszyka.
Łany przed nim w pokłonie
szumiące chylą skronie
a ono jak źrebak młody
z wiatrem biegnie w zawody
Włosy ma całe w rosie i piegów sto na nosie
Łapcie plecione z łyka, czereśni pół koszyka.
Zmęczone przed wieczorem,
Przysiada nad jeziorem
I z zachwytem najszczerszy
Słucha koncertu świerszczy
Włosy ma całe w rosie i piegów sto na nosie
Łapcie plecione z łyka, czereśni pół koszyka.
Znalezione w Internecie
Nadchodzi królewna Lato, a my cieszymy się również najdłuższymi  dniami w roku. Wieczory są długie i pachnące. W moim ogrodzie są one naprawdę cudowne. Tutaj zapominam o wszystkim, ważna jest tylko ta chwila....
Już  dzisiaj czuć, że zbliża się Pani Lato w zwiewnej sukience. Nie było to do końca pewne, bo za oknem ostatnio było chłodno, a nawet jeszcze w czerwcu kaloryfery czasem grzały... W takie dni najchętniej zwinęłabym się w kłębek i śniła o ciepłych dniach. Ale taka pogoda pozwoliła, na to że dłużej mogłam się cieszyć kwiatami w moim ogrodzie, które przy upalnych dniach przekwitają zbyt szybko. W tym roku najmłodszej córce króla Słońce się nie spieszyło i z opóźnieniem rozwijała kwiaty. Tulipany kwitły bardzo długo, a kasztany zakwitły już po maturach.
Tegoroczna czerwcowa pogoda jest zmienna. Chyba córki króla Słońce nie mogą dojść do porozumienia. Królewna Wiosna, najmłodsza z sióstr i chyba najbardziej rozpieszczana przez ojca, nie mogła się pogodzić, że jej panowanie się kończyło i trochę rozpaczała i wylewała łzy, podobnie jak co roku robi to Jesień, przed nadejściem najstarszej siostry Zimy.  Ale czy też pracowita królewna Lato pospieszyła się ze swoim nadejściem? Czy jest rzeczywiście niecierpliwa bo chce nadgonić to, z czym zwlekała Wiosna?
A może wszystko jest w porządku i siostry żyją w jak największej zgodzie. Przecież dawno temu, pór roku miały  unormowany porządek. A teraz wszystko się pomieszało.  Dlatego królewna Lato zastanawia się czy nie spakować też do walizki kaloszy i ogrodniczek? Czy rzeczywiście zwiewna sukienka wystarczy? Przecież wiadomo, że Pan Lipiec lubi sobie pokaprysić. 
A  może to jakieś chochliki w co chwilę odkręcają wszystkie krany w chmurach i na ziemię spływa krótka, gwałtowna ulewa?
A może to po prostu daje o sobie znać Matka Natura i  odkręca kurek w niebie, przypominając nam o swojej sile i potędze?
Ludzie często bowiem zapominają, że raczej nie da się jej pokonać. Dlatego coraz częściej narzekamy na nią, staramy się w nią ingerować.
Kiedy pada deszcz szukamy schronienia, kulimy się pod parasolem.... Narzekamy na mokre nogi, na kałuże.... Tęsknimy do słońca. Jednak, gdy zaświeci mocniej słońce, jest nam za gorąco, szukamy cienia, chłodnej wody... Trudno nam dogodzić. I ja też czasem narzekam na pogodę.
Ale czy rzeczywiście Matka Natura robi nam na przekór?
Myślę, że jesteśmy nieprzygotowani do zmiany pogody, trudno nam dogodzić, a narzekanie mamy we krwi. Do tego sami swoim sposobem życia przyczyniamy się do zmian klimatycznych. Jednak nie jest to dzisiaj tematem. Muszę pilnować się, aby tak jak ostatnio nie zboczyć z tematu. 
Lubię obserwować to, co dzieje się za oknem. Często spoglądam na niebo. Z mojego ostatniego piętra widok jest imponujący, ale i ten w moim Ogrodzie jest urzekający. Jednak niebo to nie wszystko. Jest jeszcze ziemia z jej darami, które mnie zachwycają.... Zwłaszcza te w moim Ogrodzie. Ale, aby mogły zachwycać, najpierw trzeba było włożyć dużo pracy.
Według poradników angielskich trzeba czekać całe życie, aby ogród wyglądał naturalnie, pod warunkiem, jeżeli człowiek nie zajmuje się niczym innym niż pielęgnacją. Nawet jeżeli ma być to dziki ogród, wszystko należy zaplanować.
Jeśli, tak jak w większej części mojego Ogrodu, słońce kładzie cień, to nie należy się upierać, że w pełni rozkwitną tam rośliny słońcolubne.
Jednak głównie od Matki Natury zależy to, co urośnie, a co zmarznie lub wyschnie. To ona ma ostatnie słowo.
To nic, że latamy w kosmos, wznosimy wielkie budowle, ujarzmiamy rzeki, przedłużamy życie.... Staramy się zapanować nad Matką Naturą. Ale do czasu. Zawsze przychodzi taki moment, gdy Matka Natura jednym uderzeniem jasno daje nam do zrozumienia, kto tu rządzi. Tak było i zapewne będzie. Natura sama sobie poradzi. Trzeba jej zaufać i zbytnio nie wtrącać się. Może więc zamiast walczyć z nią, lepiej pokochać, no chociaż polubić.
No i znowu wróciłam do Matka Natury :)))
Matka natura
Łzy z rannej rosy,
Usta ze słodkich malin,
A włosy to żyta kłosy,
Śpiew słowika brzmi wśród kalin.

Oczy ma koloru nieba,
Jej dziećmi są ludzie, zwierzęta, rośliny i drzewa,
Suknia jej z tęczy jest uszyta,
Przeplatana nićmi z blasku księżyca.

Każdy zaznał jej matczynej miłości,
Jej troskliwość w naszych sercach gości,
Niech żyje miliony lat,
Bo z nią umarłby cały świat.
Znalezione w Internecie
Każdy weekend w Domu zawsze dodaje mi siły i energii, które muszą wystarczyć na cały roboczy tydzień. Kocham te pobyty w Domu. Przyjemnie jest pojechać „na pola” lub  pospacerować wśród kwitnących łąk, zerwać malinkę lub poziomkę  w ogrodzie…..
Przyjemność wyciągania chwastów rękami uspakaja mnie. Lubię uczucie, gdy chwast traci przyczepność i korzeń wychodzi.  Jak dobrze potem obmyć ręce pod strumieniem wody.
W moim ogrodzie zawsze czuję się bezpiecznie. Tu jest cisza i spokój, harmonia, kwiaty, śpiew ptaków, szum drzew, wschód i zachód słońca. To miejsce w którym mogę pomyśleć, odpocząć…. Do tego tęsknię przez cały pracowity, zagoniony tydzień. Dobrze, że je mam. Zwłaszcza w ciche letnie poranki.
Różowe poranki
budzą śpiącą wioskę
ponad ukołysane lasy
wypełza różana poświata
wędrująca w niebo
dotyka ustami błękitu
obejmuje w pośpiechu
wschodzący dzień
ukradkiem przenika chmury
przemierza bezkresne obszary
w poszukiwaniu dnia
błyszczy przez moment
porannym powitaniem
zbudzonego serca
wioska śpi jeszcze
drzemią radości i niepokoje
kołysane różową poświatą
i budzone błękitem nieba
********************
czekam na kolejny dzień
z wiarą oczekiwania
na cud
cuda zdarzają się w ciszy...
Basia Wójcik