piątek, 26 lutego 2021

Roślinne opowieści

Milczenie roślin
Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.
Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.
Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.

Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.

Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.

Ale jak odpowiedzieć na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.

Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i wy go nie słuchacie.

Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pospiesznym
i odłożona na nigdy.
Wisława Szymborska
Historia naszej cywilizacji nierozerwalnie związana jest z roślinnością. Od zawsze, bez względu na epokę czy też położenie geograficzne  rozwój społeczeństw był uzależniony od dostępu do ziarna i wyrastającej z niej roślinności.
Jeśli rzecz ujmiemy chronologicznie, to raczej ludzie towarzyszą roślinom niż odwrotnie. Istnienie życia na Ziemi zależy od ich egzystencji. Korzystamy z roślin wszechstronnie i raczej nie wyobrażamy sobie bez nich istnienia. Najważniejsze rośliny zostały udomowione przed kilkunastoma tysiącami lat. Od tego czasu pojawiły się różne ich odmiany. Dzisiaj już tylko mało przypominające przodków.
Rośliny były i są nie tylko pokarmem dla człowieka, ptaków, owadów....
Towarzyszą one człowiekowi w ważnych aspektach życia rodzinnego i religijnego. Wiele zwyczajów, w których pojawiały się zioła, kwiaty, gałęzie drzew, wywodzi się z czasów pogańskich. I chociaż pojawiło się chrześcijaństwo nadal wierzono, a nawet jeszcze się wierzy, że pewne rośliny ochronią człowieka oraz jego dobytek, uzdrawiają duszę i ciało.  Stosowano je  w obrzędach ludowych, a informacje o sposobie jego stosowania przekazywano ustnie z pokolenia na pokolenie.
Wystarczy sięgnąć po książkę lub spytać Pana Google, aby się przekonać, że wierzenia ludowe oraz przesądy zawsze przypisywały roślinom duże znaczenie. Wszystko przez to, że widziano skrywające się w nich magiczne moce…
Rośliny
Śmierć - to czu­cie ro­ślin­ne,
Mi­łość - czu­cie czło­wie­cze -
W ro­ślin­ne, a nie w inne
Cia­ło duch się ob­le­cze.

Niech ocza­mi głod­ne­mi
Świat ten czu­ję i wi­dzę,
Za­nim spły­nę do zie­mi
Po zie­lo­nej ło­dy­dze.

I niech po­tem się sta­nie,
To co stać się po­win­no:
Jesz­cze jed­no roz­sta­nie
Z wła­sną du­szą bez­czyn­ną.

Cho­dzą zio­ła po świe­cie,
I ro­śli­ny, i maki,
A wy o tem nie wie­cie
Kto to taki, kto taki...

Zio­ła czy­nią po­ku­tę
Ośle­płe­mi ro­sa­mi,
Ale soki za­tru­te
Pły­ną sna­mi za nami...

Piję soki te płyn­ne,
Mi­łość głu­szę i ga­szę,
Wskrze­szam du­sze ro­ślin­ne,
Inne, inne, niż na­sze.

I już tak mnie zo­staw­cie,
By­ście w zie­mię nie wro­śli,
Mi­łość ludz­ką wy­baw­cie
Od uro­ków złych ro­ślin.
JAN BRZECHWA
Ludzie od zawsze szukali w najbliższym swoim otoczeniu leku na trapiące ich schorzenia. Z pomocą przychodziła im przyroda niosąca wiele surowców leczniczych w tym niezastąpione rośliny zielne.
Już w średniowieczu w przydomowych i przyklasztornych ogródkach hodowano rośliny, którym przypisywano ogromne znaczenie.
Dawno temu Pliniusz Starszy: „Przestudiujemy tutaj niektóre najwspanialsze twory natury; w tym krótkim traktacie opowiemy o ich właściwościach w taki sposób, że ludzie zdziwią się swoją ignorancją, a także o ich mocy pozwalającej im leczyć choroby. (...) Napiszę o więzach je łączących i przeciwieństwach pomiędzy nimi; o tych roślinach, które są nieme i nie mają żadnych uczuć, a z których człowiek odnosi same korzyści. To właśnie Grecy nazywali sympatią i antypatią"
Czy nie jest to temat wciąż aktualny, czy dzisiaj wciąż nie cierpimy przez tę samą ignorancję, mimo że nigdy przedtem nie dysponowaliśmy tak rozległą wiedzą?
Dla naszych przodków, którzy wdychali zapach lub żuli liście czy płatki tawuły, było czymś zadziwiającym i cudownym, kiedy odkryli, że kwiat, który oglądali na co dzień ma właściwości, które dzisiaj nazywamy przeciw gorączkowymi, antyseptycznymi, nasennymi, czy moczopędnymi, a może być także stosowany zewnętrznie, na choroby skóry.
Upływ czasu przecież niczego nie zmienił. Ludzie nadal odczuwają ból,  cierpią. Wierzą także w ochronną i magiczną moc roślin, która ma im zapewnić szczęście.  Jednak przede wszystkim pragną życia w zdrowiu, długowieczności i zachowania w dobrej kondycji ciała.
Często bez refleksji przechodzimy obok roślin, które uznajemy za powszechnie znane, wręcz pospolite. A które w rzeczywistości skrywają wiele tajemnic, które naszym przodkom były doskonale znane. Często było i jest to nazywane magią. Polegała ona na czerpaniu wiedzy z wielkiego ogrodu Matki Natury i w ten sposób wykorzystaniu cennych właściwości roślin.
Często nazywano je  „lekarstwami wiedźm", gdyż to zazwyczaj kobiety zajmowały się ziołolecznictwem.
Dlatego, jako że "bywam czarownicą", postanowiłam czasem zabrać Was w podróż do magicznego świata roślin, z których jedne działają jak afrodyzjaki, inne mają właściwości narkotyzujące, a jeszcze inne są silnie trujące. Jedne przynoszą szczęście, inne chronią przed nieszczęściami...
Przedstawię rośliny o wyjątkowych działaniach. Rośliny te towarzyszyły człowiekowi przez wieki, a niektóre z nich jeszcze dziś stanowią integralną część naszego codziennego życia.
ROŚLINY
Prychnął młody pęd do pędu:
„Ja tu urosnąć mam z urzędu,
A Pan mi się tutaj szwenda.
Jakiś dziwny rodzaj pęda…
Pan przeszkadza mi we wzroście,
Niech Pan zwiędnie – będzie prościej.
Pan mi listki w oczy wpycha,
Ależ Pan się tu rozpycha!
A jak kluczy, jak się plącze,
Z Pana to naprawdę pnącze!
Cóż Pan do mnie tył wypina?
Patrzcie! Grozi mi roślina!
Pan uwiera mnie korzeniem,
Leży na mnie swoim cieniem.
Pan mi sprzyja? To nieszczere,
Pan tu robi karierę.
Powiem szczerze, bez ogródek:
Szybko zmieni Pan ogródek.
Pan się śmieje? Ze mnie kpi?
Pan chce ogród zabrać mi?
Nigdy! Na to nie pozwolę!
Raczej z Panem zwiędnąć wolę!”.
znalezione w Internecie


piątek, 19 lutego 2021

Zima nie tylko małej Dziewczynki

ŚNIEG

Czy wam nie przyszło nigdy do głowy,
Że śnieg powinien być kolorowy?
Albo zielony,
Albo czerwony,
Liliowy
Albo beż.
Śnieg ten lepiłoby się wspaniale,
A bałwan biały nie byłby, ale
Albo zielony,
Albo czerwony,
Liliowy
Albo beż.
Śnieżki tak samo w zimowej porze
Byłyby wtedy w jakimś kolorze.
Albo zielone,
Albo czerwone,
Albo beż.
Bardzo kolory by się przydały,
A tu tymczasem wciąż pada biały,
Biały, bielutki,
Miękki, mięciutki,
Świeży, świeżutki
Ludwik Jerzy Kern

Nie, zima powinna być zdecydowanie biała. Taka jak w tym roku. 
Królewna Zima ostatnio znowu otworzyła w okno w pałacu swojego ojca Króla Słońce i ponownie spojrzała na naszą Ziemię mrożąc cały świat dookoła. „To jeszcze nie czas, aby nadeszła moja najmłodsza siostra. W zeszłym roku nie dopilnowałam jej. Śpijcie jeszcze spokojnie” szepnęła i okryła wszystko świeżą lekką puchową kołderką.
Niestety te zabiegi królewny Zimy w mieście już dawno zostały rozdeptane przez pośpieszne kroki przechodniów
Na szczęście są jeszcze takie miejsca, gdzie Zima przykrywa białym puchem  śpiącą jeszcze ziemię.
Ostatnio małej Dziewczynce przypomniały się zimy z jej dzieciństwa.
Jeszcze nie tak dawno na kilka godzin gasło światło. Prąd wychodził sobie z jej mieszkanka i szedł tylko w sobie znanym kierunku. Zatem wieczór mała Dziewczynka spędzała więc przy blasku świec. Nie było jej tak źle, ale czuła się jakoś dziwnie.
Wówczas przypominała sobie długie zimowe wieczory ze swoich szkolnych lat. Wtedy taka sytuacja nie była czymś niezwykłym. Mała Dziewczynka pamięta, że zawsze były w domu przygotowane świeczki na taką niespodziankę. Bardzo często zdarzało się, że lekcje z bratem odrabiała przy zapalonej świeczce. A ich największym problemem było to, że nie obejrzą dobranocki, która była naprawdę wyjątkowym wydarzeniem.
Teraz sytuacja jest zupełnie inna i nie chodzi o to, że dla dzieci bajki nie są czymś niezwykłym. Brak prądu potrafi doskonale zdezorganizować nasze życie. Nie przegotujemy wody, nie podgrzejemy kolacji, zmarzniemy w domu, nie zadzwonimy nawet do elektrowni…
Mała Dziewczynka jednak na szczęście nie jest aż tak uzależniona od dostaw prądu. Chociaż namawiano ją, to nie zdecydowała się na elektryczną kuchenkę. Ma  także jeden zwykły telefon, który działa niezależnie od dostaw prądu. Tak, tak, to dziwne w tych czasach, ale....
Rodzice małej Dziewczynki są natomiast całkowicie uzależnieni od elektryczności. Wszystko mają na prąd. Kuchenkę, czajnik, telefony… Nawet ogrzewanie, które chociaż jest gazowe, to piec działa tylko jak jest prąd. Raz mała Dziewczynka przeżyła u nich dzień bez prądu i  przekonała się, że na dłuższą metę, taka sytuacja byłaby nie do zniesienia. Zwłaszcza zimą.
Brak prądu
Co może prądu,
Brak oznaczać.
Muszę przykłady,
Wam przytaczać.

Gdyż wbrew opiniom,
Błędnych osądów.
Nic nie zrobimy,
Jak braknie prądu.

Wygaśnie światło,
Staną maszyny.
I naszej tutaj,
Nie będzie winy.

Nie odbijemy,
Wejściowej karty.
W karcie ma status,
Danych zawarty.

Drzwi nie otworzy,
Bo są bez klamek.
Bez prądu, czym jest,
Tak mądry zamek.

Nawet element,
Choćby był w cenie.
Poczekać musi,
Na wytworzenie.

Nic tylko czekać,
Najlepiej razem.
Aż elektrownia,
Odszuka fazę.

Wówczas zabłyśnie,
Lampka w tunelu.
W prądzie nadzieja,
Mój przyjacielu.
znalezione w Internecie
Mała Dziewczynka często nawet myśli,  że nie potrzeba już żadnej broni, aby podbić dany kraj. Wystarczy tylko opanować elektrownię i wyłączyć dopływ prądu.
I nastąpiłaby Apokalipsa. Przestałyby działać telefony, komputery, bankomaty….
W miastach zapanowałby chaos komunikacji miejskiej. Stanęłyby tramwaje, nie działaby sygnalizacja na skrzyżowaniach. Przestałyby funkcjonować szpitale, banki, sklepy, windy… W dużych miastach od dawna nie ma już wież ciśnień, więc nie da się dostarczyć wody na wyższe piętra.
Wraz z rosnącym uzależnieniem od infrastruktury energetycznej jesteśmy bardziej podatni na katastrofę.
Dawno temu ludzie żyli bez prądu i jakoś dawali sobie radę. Chociaż ich życie nie było zapewne łatwiejsze.
Potem mieli prąd, ale nie mieli tych wszystkich urządzeń, które teraz ułatwiają nam wszelkie prace.
W domach jednak była bardziej rodzinne atmosfera. Rodzice częściej rozmawiali z dziećmi, opowiadali o dawnych czasach, grali w gry planszowe. Dzieci więcej czasu spędzały na świeżym powietrzu.
My już dawno zapomnieliśmy jak żyć bez elektryczności. Jak zdobyć jedzenie, światło, ciepło w sposób naturalny. I co najgorsze, nie potrafimy racjonalnie używać prądu. Zapominamy też, że są w życiu rzeczy, których nie można ściągnąć z Internetu.
Dlatego w przyszłości przeżyją ci, którzy będą umieli odróżnić podgrzybka od muchomora, czy też lebiodkę od oregano :))))
Na szczęcie jednak królewna Zima czasem zamyka zmęczona swoje okienko i pozwala sobie, jak teraz, na chwilę odpoczynku. Ale zapewne jeszcze na pewno będzie je otwierać i uciszać ćwierkające za oknem ptaki. 
A jeśli zabraknie na koncie pieniędzy
i w kącie zagnieździ się bieda
po rozum do głowy pobiegnę niech powie
co sprzedać by siebie nie sprzedać

Zapiszę śniegiem w kominie
zaplotę z dymu warkoczyk
i zanim zima z gór spłynie - wrócę
zapiszę śniegiem w kominie
warkoczyk z dymu zaplotę
i zanim zima z gór spłynie - wrócę
i będę z powrotem

A jeśli nie znajdę w swej głowie rozumu
to paszport odnajdę w szufladzie
zapytam go może - on pewnie pomoże
poradzi jak sobie poradzić

A jeśli zabraknie ci w sercu nadziei
bo powrót jest zawsze daleko
przypomnij te słowa zaśpiewaj od nowa
bym wiedział że ktoś na mnie czeka
Robert Kasprzycki