Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa!
Szybko, zęby myj i ręce!
Szybko, światło gaś w łazience!
Szybko, tata na nas czeka!
Szybko, tramwaj nam ucieka!
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!
Na nic nigdy nie ma czasu?
A ja chciałbym przez kałuże
iść godzinę albo dłużej,
trzy godziny lizać lody,
gapić się na samochody
i na deszcz, co leci z góry,
i na żaby, i na chmury,
cały dzień się w wannie chlapać
i motyle żółte łapać
albo z błota lepić kule
i nie spieszyć się w ogóle...
Chciałbym wszystko robić wolno,
ale mi nie wolno?
Danuta Wawiłow
Często piszę, że wszyscy uczestniczymy w wyścigu, którym jest nasze życie. Liczy się tylko to, aby szybciej, wyżej….
A przecież można wolniej, czyli slow. Slow - słowo ostatnio coraz bardziej popularne. Slow life, czyli zwolnij.
Dla nas słowa "wolny", "powolny" kojarzą się z czymś leniwym, rozlazłym, ociężałym, niemrawym. A tutaj raczej chodzi o uważność na to co nas otacza lub zwykłe zadumanie. Wolne życie bowiem nie polega na życiu w zwolnionym tempie. Po prostu należy robić wszystko w odpowiednim tempie, bez zbędnego pośpiechu. Chodzi o to, by unikać sytuacji, w których niepotrzebnie się stresujemy, bierzemy na swoje barki więcej, niż jest to konieczne.
Jednak jak w dzisiejszym świecie żyć powoli? Czy to w ogóle jest możliwe?
Szaleńcze tempo wkrada się nie tylko w naszą pracę, ale i życie prywatne. Jesteśmy już praktycznie niewolnikami czasu. Cały czas biegniemy, gonimy za czymś, spieszymy się. Nawet nie potrafimy odpoczywać na urlopie, na który tak długo czekaliśmy.
Stale myślimy, że coś powinnyśmy, musimy.... Przecież nie możemy się spóźnić, zapomnieć o... Wszystko musi się zmieścić w planie ułożonego dnia. Każdy dzień ma się toczyć w odpowiednim rytmie.
Ten pędzący świat uderza też w dzieci. Dorastają one szybciej, niż wcześniej. Ich kalendarz jest nawet bardziej przepełniony niż dorosłego.
Do tego nieustannie je poganiamy. A one z natury zupełnie nas wówczas nie rozumieją. To one potrafią delektować się każdą chwilą. Chcą być "tu i teraz". To umiejętności, o których my zapomnieliśmy. A teraz chcemy pozbawić tego nasze dzieci.
Zwolnij trochę...
Wstajesz
idziesz
biegniesz
pędzisz
czy każdy dzień

stań
pomyśl
zwolnij
odpocznij
choć przez chwilkę
czy tyle potrzebujesz,
że całymi dniami tak pracujesz?
ktoś
czeka
i tęskni
stoi przy tobie
pomyśl więc wtedy
o najbliższej ci osobie
najwierniejszej pod niebem.
Czasem tak smutna siedzi w domu
jak mebel niepotrzebny już nikomu
znalezione w Internecie
Ale dzisiaj chciałam napisać o tym, że ten pęd przenosimy także do sfery, która jeszcze do niedawna związana była ze spokojnym celebrowaniem. Niestety teraz nie mamy już czasu, aby każdego dnia usiąść wspólnie do stołu, zjeść razem posiłek i choć przez parę minut podzielić się własnymi myślami, nacieszyć się własnym towarzystwem.
Coraz częściej spożywamy byle jakie jedzenie w biegu. Gorąca kawa na śniadanie kanapka, pośpieszny lunch w barze na rogu, obiad wieczorową porą odgrzewane w mikrofalówce…. Niestety wszystko to staje się naszą codziennością. Nie mamy czasu delektować się tym, co jemy, nie dbamy o to, co na talerzu.
A przecież z drugiej strony dobrze wiemy, że od tego, jak się odżywiamy, zależy nasze zdrowie i samopoczucie. Do zwolnienia przy posiłkach nie przekonuje nas także to, że pospiech i byle jakie jedzenie przyczynia się do nadwagi i gwałtownego wzrostu liczby osób cierpiących na choroby cywilizacyjne.
Ostatnio czytałam o idei Slow Food. Która jest protestem przeciw przyśpieszeniu współczesnego świata. Symbolem tego ruchu jest ślimak – istota ze swej natury powolna, a więc zupełnie niepasująca do naszej goniącej cywilizacji. Ślimak to symbol przeciwko prędkości, która jest już obsesją współczesnego świata. Oznacza pragnienie odwrócenia czasu, jest pochwałą odpoczynku i relaksu, których brakuje w naszym życiu.
Slow Food zakłada jedzenie w spokoju, powoli, bez pośpiechu. Podczas posiłku należy się delektować smakiem wyglądem i zapachem potraw. Należy więc skończyć z jedzeniem w biegu w barach szybkiej obsługi czy wręcz na ulicy. Idea Slow Food ma spowodować, że człowiek na chwilę oderwie się od codziennych obowiązków, żeby w ciszy i spokoju ducha zjeść coś smacznego i zdrowego.
Slow Food chce uchronić od zapomnienia wszystkie „ginące gatunki” potraw. Inicjatywa ta została nazwana Arką Smaku, co jest odwołaniem do biblijnej arki Noego, zagrożonej przez potop żywności typu fast food. Człowiek powinien zapewnić przetrwanie zagrożonym gatunkom zwierząt, jadalnych ziół, roślin przyprawowych, zbóż i owoców, także dziko rosnących. Należy ratować produkty oryginalne, tradycyjne i niespotykane w innych miejscach na świecie.
Żywność Slow Food jest to produkty nisko przetworzone, wytwarzane metodami tradycyjnymi. Są bez sztucznych dodatków, barwników, aromatów, konserwantów, polepszaczy smaku. Metody wykorzystywane przy produkcji to wędzenie, duszenie, marynowanie, dojrzewanie, wyciskanie. Wszystkie surowce są pochodzenia naturalnego. Taka żywność ma unikatowy smak i zapach. Ma też więcej wartości odżywczych, jest dobrze przyswajalna przez organizm. Zwolennicy Slow Food twierdzą, że taka żywność chroni przed chorobami, wzmacnia siły obronne.
Filozofia Slow Food to nie tylko zdrowa, jak najmniej przetworzona, tradycyjna żywność i delektowanie się jej smakiem. Aby żyć w stylu Slow, należy zwolnić, a czasem zatrzymać pęd życia. Mniej czasu poświęcać na codzienne obowiązki, pracę, a więcej na obcowanie z przyrodą. Wypoczynek na łonie natury przywraca spokój i wycisza.
A my raczej pędzimy przez życie bez zastanowienia. Dążymy do osiągnięcia zamierzonego celu. A gdzie jest cieszenie się z każdego drobiazgu, chwili, napotkanej osoby... Po prostu z tego co codzienne, proste, zwyczajne. Choćby ze wspólnego posiłku, rozmowy przy stole....
Może warto więc posłuchać tej filozofii i zadbać o siebie? Musimy przecież być dla siebie troskliwi i wyczuwać potrzeby naszego organizmu, który teraz często zapominany, kiedyś się zbuntuje i będzie chciał odpocząć. Może warto zacząć myśleć o nim już teraz? Może warto czasem spędzić leniwie ciągnący się dzień. Może na pewien czas zamienię się w ślimaka, zwłaszcza kiedy wiatr i deszcz za oknem usypiają? Może...
Pośpiech i powolność
Jednym za bardzo śpieszno jest,
nie patrzą za siebie,
nie dostrzegają tego co teraz.
Co teraz trwa w bycie.
Tylko mkną do przodu,
ta prędkość zamazuje ludzi.
Twarze bliskich stają się niewyraźne.
Bieg na krótkim wdechu.
Ta nieuwaga,

podetnie im nogi.
Jedni, ci co zwalniają czas,
chcą nacieszyć się chwilą,
zdegustować każdą drobinę.
Lecz jak potem odrobić straty?
Dogonić teraźniejszość?
Nigdy nie będziemy mogli iść,
zawsze tylko tysiące maratonów
zamiast spokojnego kroku.
Więc co jest lepsze?
Przyśpieszać
albo zwalniać...
Przyśpieszać,
czy zwalniać?
znalezione w Internecie