jaki dzień jutro, co było wczoraj
gdzie mam torebkę, portfel i klucze

czemu autobus znowu mi uciekł
gaz wyłączyłam, spokojna głowa
drzwi też zamknęłam, wyjdę po leki,
zaraz zobaczę, kto mi to schował
idę na spacer i do apteki
pilnie potrzebna trafna diagnoza
bo zapominam, co najważniejsze
nic nie nadrobię miną i pozą
gdy w mej pamięci, dziury jak w serze
już nie pocieszaj, że nie ja jedna
szukam wciąż czegoś, co nie zgubiłam
na pierwszym miejscu, sprawność potrzebna
ta umysłowa, tak ją lubiłam
Znalezione w Internecie
Ostatnio obejrzałam film nakręcony na podstawie książki, która kilka lat temu poruszyła mnie do głębi. I to zdecydowanie bardziej niż film. Może dlatego, że wiedziałam już o czym będzie film?
Jednak to piękna, przejmująca, boleśnie prawdziwa, szczera do bólu, a czasem przerażająca opowieść. Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś tak bardzo mnie wzruszyło do łez.
Książkę „Motyl” napisała Lisa Genova -Amerykanka, doktor nauk medycznych w dziedzinie neurobiologii. "Motyl" to jej debiut i moim zdaniem bardzo spektakularny.
Powieść pozwala spojrzeć na chorobę Alzheimera od strony chorej, a nie jak zwykle z perspektywy opiekuna.
O chorobie Alzheimera raczej niewiele się mówi. A jak już o niej mówimy, to łączymy ją z kimś w podeszłym wieku, niedołężnym, wymagającym stałej opieki. W „Motylu” sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
To opowieść o prawie pięćdziesięcioletniej Alice Howland, która odnosi sukcesy jako wykładowca psychologii na Harvardzie. Ma męża i trójkę dzieci. Z nadejściem kolejnego roku akademickiego Alice zauważa, że zaczyna mieć problemy z pamięcią.
Kobieta zrzuca to na karb zmęczenia, stresu i menopauzy. Problemy z koncentracją zaczynają jednak coraz bardziej ją niepokoić. Z dnia na dzień coraz częściej zapomina o różnych rzeczach, gubi się na znajomych uliczkach. Wreszcie decyduje się na wizytę u lekarza, a postawiona diagnoza choroby Alzheimera o wczesnym początku całkowicie zmienia jej życie. Także dotąd spokojne i ułożone życie rodziny Howland zmienia się i przestawia na zupełnie nowe i trudne do zaakceptowania tory. Do tej pory była osobą bardzo samodzielną i niezależna.
Wszyscy starają się jej pomóc i wesprzeć.
Alice walczy, uczyć się żyć każdą chwilą, przewartościowuje swoje relacje z mężem, dziećmi....
Jednak Alice coraz częściej nie potrafi odnaleźć się wprowadzącej przez towarzyszące jej osoby rozmowie, gubi wątek, powtórnie zadaje takie same pytania. Z czasem nie poznaje swoich studentów, własnych dzieci i męża. Gubi się w swoim domu. Zapomina o czym czytała przed chwilą, myli telefon komórkowy z pilotem do telewizora. Całe jej dotychczasowe życie, w tym kariera naukowa legnie w gruzach.
Bezlistna pamięć
Z pamięci opada liść więdnący
jak z lipy,
tak samo go byle wiew potrąca,
popycha.
I oto stoi - anioł odarty
ze wspomnienia,
jak drzewo, które słota szarpie
w jesieni.
Iłłakowiczówna Kazimiera
Tytułowy motyl symbolizuje krótkie, ale szczęśliwe życie, którego z pewnością doświadczyła główna bohaterka zanim zachorowała. Motyl to także rodowa pamiątka, wisiorek wysadzany kamieniami, który Alice zakłada na specjalne okazje. Jednak wraz z postępem choroby, każdy kolejny dzień życia jest dla niej tak cennym darem od losu, że naszyjnik z czasem rzadko znika z jej szyi.
Dopiero poznając historię choroby Alice, tak naprawdę zdałam sobie sprawę jak wielką tragedią jest choroba Alzheimera. Stosowane leki i wciąż testowane nowe farmaceutyki nie dają zada walających rezultatów. Alzheimer nadal jest chorobą nieuleczalną. Ale jakże inną niż inne choroby.
Chorzy na raka mogą liczyć na wsparcie, współczucie, zrozumienie. Na przykład różowa wstążka postrzegana jest jako symbol odwagi i nadziei. Zanikająca pamięć, coraz uboższe słownictwo, brak orientacji są postrzegane jako zaburzenia psychiczne. Ludzie, nawet ci najbardziej wykształceni, trzymają się na dystans od chorych umysłowo. Dlatego najczęstszym problemem ludzi chorych na Alzheimera jest samotność i odizolowanie. Uciekamy od chorych, unikamy ich...
"Motyl" Lisy Genovy pokazuje, że z tą chorobą można żyć, jeżeli cierpiący na nią człowiek otrzyma dużo wsparcia, ciepła i zrozumienia nie tylko od najbliższych sobie osób.
Pożegnanie z chorobą Alzheimera
Coraz częstsze spacery
w ucieczce od rzeczy
których istnienie boli nienazwaniem
od dzieciństwa ni w pięć ni w dziewięć

od tych do tamtych osób
coraz dłuższe oczekiwanie
na chwilę gdy znów można
być sobą a nie kimś
Na ulicy nieznanej od niedawna
tramwaj pełen bezimiennych ludzi
rozmazane twarze na szybach
coraz bliżej
powrót do młodości
która była pamięcią
Wójcik Leszek
Uważam, że tę książkę należy przeczytać. Strach, uprzedzenia, zamykanie się na tą chorobę wynika tylko z niezrozumienia problemów chorych, co też utrudnia walkę z tą chorobą. Przecież potrzeba tylko otwartości, zrozumienia i chęci pomocy. A już to tylko daje odrobinę nadziei.
Na książkę trafiłam przypadkowo, ale po jej przeczytaniu wiedziałam, że to mój Anioł podsunął mi ją w bibliotece. Wszak kobiety w mojej rodzinie były już muśnięte skrzydłem Motyla. Były.... Niestety nie jest to tylko czas przeszły. Motyl znowu przyfrunął kilka lat temu...
Motyle

szary beton, szary asfalt.
W szarych miastach
szare dymy aż do nieba.
Nie ma miejsca dla motyli
w szarych miastach,
a tak mało, tak niewiele im potrzeba.
Taki motyl
to ma skromne wymagania
nie je masła
ani mięsa, ani chleba,
nie potrzeba mu mieszkania
i ubrania, i
inwestować w niego wcale nie potrzeba.
Ludzie mówią,
że to tylko zwykły owad,
a to przecież
do krainy czarów bilet,
wstęp do bajki
i przygoda kolorowa,
więc pomyślcie o motylach choć przez chwilę.
Dla motyli
trzeba miejsce zrobić w miastach
i odkurzyć zakurzony błękit nieba,
żeby słońcem i kwiatami
zakwitł asfalt,
tylko tyle i nic więcej już nie trzeba.
Wanda Chotomska