niedziela, 20 grudnia 2020

Myśli przed Wigilią


WIGILIA W LESIE
I drzewa mają swą wigilię...
W najkrótszy dzień Bożego roku,
Gdy błękitnieje śnieg o zmroku:
W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereczki, sosny, jodły,
Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,
Snują zadumy jakieś mnisze
Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,
Milczący jak oczekiwanie,
Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica.
Chat izbom posłał las choinki,
Któż jemu w darze dziw przyniesie.
Leopold Staff

Za chwilę najważniejszy dzień, na który czekaliśmy z niecierpliwością. Jak wszyscy duże znaczenie przywiązuję właśnie do dnia poprzedzającego Boże Narodzenie, który jest dla całej mojej rodziny kulminacją oczekiwania na przyjście Jezusa.
Bardzo lubię tą przedświąteczną atmosferę przyprawioną szczyptą magii, którą da się odczuć w powietrzu.
Święta to tylko parę  dni, które jak co roku szybko miną. Jednak to trwające przez cały adwent przygotowania są dla mnie najważniejsze. Cieszą mnie przedświąteczne zakupy, przygotowywanie potraw wigilijnych, strojenie domu, ubieranie choinki…. Lubię wracając do domu wieczorem patrzeć na oświetlone okna, jak wszyscy czekają na ten jeden, jedyny wieczór w roku.
Wigilia to dla mojej rodziny bardzo uroczysty wieczór, spędzany zgodnie z od lat panującą tradycją.
Jak tylko Kajtek z Kubą wypatrzą pierwszą gwiazdkę na niebie rozpoczniemy wieczerzę podzieleniem się opłatkiem. Potem na stole znajdzie się może dwanaście potraw – ich liczba jest odpowiednikiem miesięcy w roku lub liczby apostołów. Pod obrusem nie zabraknie sianka, a przy stole wolnego nakrycia dla niespodziewanego gościa.
Dla mnie jednak ten pusty talerz przypomina mi o tych, którzy odeszli i nie zapukają już do naszych drzwi.
A może:
A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł Świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu.
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Daj nam wiarę, że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po włosach tych wciąż drży powietrze,
Że odeszli po to by żyć.
I tym razem będą żyć wiecznie.
Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.
Ta kolęda w czasie świąt chyba najbardziej mnie wzrusza. Nie potrafię jej spokojnie wysłuchać, a co dopiero zaśpiewać. Słysząc jej słowa i patrząc na pusty talerz przy stole wracam we wspomnieniach do domu dzieciństwa, gdy ten dzień spędzaliśmy z moimi dziadkami.
Choinka była przystrojona własnoręcznie zrobionymi łańcuszkami, gwiazdkami, cukierkami.
Roznoszące się po domu zapachy wanilii i pomarańczy wydawały się czyś nierzeczywistym i dostępnym tylko w ten jeden dzień w roku.
Po wieczerzy wspólnie śpiewaliśmy kolędy, nie zważając na to, czy ktoś ma do tego talent, czy też nie.
Wigilia… rodzina, życzenia, kolędy… To prawda co roku są prawie takie same.
Ale to dzięki takim chwilom moja kraina dzieciństwa nadal żyje we mnie i wraca zwłaszcza w te grudniowe, pełne ciepła dni. Dzięki tym wspomnieniom, świątecznym dniom jestem tym, kim jestem. Zapewne wiele moich cech nie jest idealnych, ale dziś lubię siebie i może tylko choć na chwilę zatrzymałabym czas.
Bożonarodzeniowe marzenia
Na suchym sianku Dzieciątko leży
i nowin czeka spragnione
jeśli twe serce tak mocno uwierzy
otrzyma kiedyś wspaniałą nagrodę.

W Wigilię starym, polskim zwyczajem
rzeczy niezwykłe się dzieją,
kruszą się serca, myśli wzlatują
i troski największe błękitnieją.

Może śnieg spadnie, zaskrzypi pod progiem
a może z choinki okruszek dobroci,
może ktoś gwiazdkę przyniesie na ręku
by serc zakamarki ozłocić.

Może zobaczysz uśmiechów tak wiele
i gwiazd betlejemskich choć kilka,
ktoś w serce zapuka i powie już śmielej,
że z nieba dziś przyszła przesyłka.

A Jezus wciąż czeka i patrzy ciekawie
w co ludzie choinki przystroją
i tym co kochają błogosławi łaskawie
by kolędę przyjąć moją i twoją.

Pomyślę teraz cichutko śpiewając
o wszystkich Dzieciątka marzeniach
co na ziemię zsyła z nieba zstępując
by nam serca na nowo poprzemieniać.
Basia Wójcik ( i jej obrazy)


środa, 16 grudnia 2020

Myśli o sobocie

Sobota – rano pachnie nadzieją 
i wyczekiwaniem na następny dzień,
po południu, aż do późnego wieczora,
nasila się zapachem
pieczonego ciasta drożdżowego,
kawą mieloną sypaną, a nawet - jak dobrze
powąchać - rozpuszczalną, która
z natury swej nie ma
żadnego charakterystycznego zapachu.
Tydzień w domu mieszkalnym
prowincjonalnego miasteczka
Ryszard Mierzejewski
SOBOTA – dzień Saturna
Wszyscy z utęsknieniem czekają na sobotę. Dzieci wiedzą, że przed nimi dwa dni bez szkoły. Młodzież planuje imprezy. Dorośli też zazwyczaj czekają na sobotę planując, że odpoczną. Ale czy na pewno?
Dla wielu z nas sobota jest dniem nadrabiania zaległości: prania, sprzątania, kupowania... Często bardziej "odpoczywamy" w pracy.
Ja zawsze cieszę się na ten dzień, bo wiem, że chociaż kawałek soboty spędzę w moim domu.
Sobota to dzień, kiedy czuję się najszczęśliwsza.
Sobota
obudź się wraz z nami
dniu piękny uroczy
spośród siedmiorga rodzeństwa
najbardziej kochany
słoneczną radością
rozświetl nam oczy
zaskocz czymś przyjemnym
wzrok jeszcze zaspany

niech dłoń przyjazna poda
pachnący chleb na śniadanie
dłoni spragnionej nie jadła
a zapomnianej bliskości
zabrzmi najcudowniejsza melodia
słów dzień dobry kochanie
by zgasło wspomnienie
o tygodniu pełnym samotności

sobotni dzień jest jak nagrodą
za pracowite dni
to czas na przyjemności
i odwiedziny przyjaciela
gdy serce syte odpoczynku
uśmiech rozkwita i lśni
najbardziej cieszy to
że jutro będzie
wolna niedziela
Znalezione w Internecie
Rzymianie sobotę połączyli z bogiem Saturnem.  Saturn jest szóstą planetą, a sobota szóstym dniem tygodnia.
Sobocie patronuje wiec Saturn, symbol czasu, trwałości, mądrości i ukrytego w ziemi bogactwa. Dlatego ten dzień poświęcony temu, co wiąże się z finansami i ochroną. Sprzyja eliminowaniu negatywnych emocji i uczuć.  Pomaga pozytywnie spojrzeć na świat.
Saturn  patronuje również uczonym, lekarzom, pedagogom, różdżkarzom i poszukiwaczom skarbów. Może właśnie dlatego najczęściej w soboty miłośnicy poszukiwań ukrytych w ziemi skarbów wybierają się w teren
Jednak starożytnej Grecji i Rzymie pamiętano też o ciemnej stronie natury Saturna. Dlatego tego dnia, co dla nas zapewne jest niezwykłe,  nie urządzano ślubów, czy też zaręczyn. Uważano, że małżonków czekałoby życie trudne i pełne wyzwań. Inaczej spoglądali na sobotę chrześcijanie, którzy uczynili patronką tego dnia Matkę Boską. Jej błogosławieństwo miało zapewnić nowożeńcom miłość i szczęście. Dlatego też większość ślubów odbywa się do dziś w soboty.
W religii żydowskiej sobota jest dniem świątecznym, zwanym szabatem.
Przy sobocie, po robocie
Chętnie każdy z nas
W tej świetlicy, przy muzyce
Mile spędza czas
Michał Ochorowicz
Sobota sprzyja organizowaniu przeprowadzek oraz rozpoczynaniu budowy nowych domów. Zwyczaj ten wywodzi się ze średniowiecza, kiedy to właśnie w soboty kładziono kamień węgielny pod budowę kościołów, klasztorów, szpitali, szkół i bibliotek oraz innych budynków mających służyć gromadzeniu i zdobywaniu wiedzy.
Sobota uchodziła za szczęśliwy dzień dla bankierów i ich klientów. Wiązało się to z powierzeniem Saturnowi pieczy nad bankami i finansami. W związku z tym lokaty założone tego dnia uważano za najbardziej zyskowne, a złożone w skarbcach kosztowności za wyjątkowo bezpieczne. Panowało też przekonanie, że  zawierane tego dnia transakcje są uczciwe i pozbawione niedomówień.
Zgodnie z astrologią Saturn sprzyja Koziorożcom i Wodnikom. One też mogą mieć tego dnia zapasy energii i niespożyte siły do działania. Nic więc dziwnego, że sobota, to mój dzień.
Siedzę sobie na progu domu
dzieciństwa
obok przysiadł zaspany poranek
sobotni
dzień dobry ziewnął
od ucha do ucha
witaj śpiochu
pozdrówmy wszystkich
którzy do kawy na śniadanie
przegryzają wiersze
z żółtym serem i wędliną
oraz konfiturą
łakomym okiem zerkają
jeszcze
na zielone pomidory
które leżą na parapecie
i czekają
aż się pełnią jesieni zarumienią.

I tak sobie siedzimy
i bajdurzymy
wolni od trosk i zmartwień
rozpolitykowanego narodu
i ocieplonego przez podróże po kraju
wizerunku wieszcza
w wolną sobotę
w wolnym kraju
w wolnym czasie i przestrzeni
bezgranicznie wolne ptaki
w złotej aureoli jesieni.
Ryszard Mierzejewski

piątek, 11 grudnia 2020

When I'm Sixty-Four


Kiedy Będę Miał 64 lata

Kiedy będę stary i zacznę tracić włosy,
Za wiele lat.
Czy będziesz ciągle wysyłać mi Walentynkę,
Urodzinowe życzenia, butelkę wina.
Gdy wyjdę na kwadrans,
Czy zamkniesz drzwi.
Czy będziesz mnie ciągle potrzebowała, czy będziesz mnie ciągle karmiła,
Kiedy będę miał 64 lata.
Ty też będziesz starsza,
I gdy powiesz słowo będę mógł zostać z tobą.
Mogę być pod ręką by naprawić korki,
Kiedy wysiądzie światło.
Możesz uszyć sweter przy kominku,
W niedzielę rano iść pojeździć,
Posprzątać w ogrodzie, zasadzić nasiona.
Kto mógłby prosić o więcej.
Czy będziesz mnie ciągle potrzebowała, czy będziesz mnie ciągle karmiła,
Kiedy będę miał 64 lata.
Każdego lata będziemy mogli wynająć dom na wyspie Wight,
Czy to za dużo kochanie.
Powinniśmy oszczędzać.
Nasze wnuki będą siadać na twych kolanach,
Vera, Chuck i Dave.
Wyślij mi kartkę, skrobnij kilka słów.
Pokazując punkty widzenia.
Sprecyzuj dokładnie co masz zamiar powiedzieć.
Twój szczerze ci oddany marnieje.
Daj mi swą odpowiedź wypełnioną w formie.
Moja na zawsze.
Czy będziesz mnie ciągle potrzebowała, czy będziesz mnie ciągle karmiła,
Kiedy będę miał 64 lata.
John Lennon / Paul McCartney
Ostatnio moja szuflada wspomnień znowu została uchylona, a to za sprawą radiowych wiadomości.
Nie chce mi się wierzyć, że niedawno minęła 40 rocznica śmierci Johna Lennona. A przecież dopiero wczoraj z moją koleżanką zaczęłyśmy zachwycać się czwórką z Liverpoolu, gdy świat obiegła ta tragiczna wiadomość.  Tak, tak, czas biegnie nieubłaganie szybko.
Przecież za parę dni w najdłuższą noc w roku będę świętować moje… urodziny. Liczba taka jak inne, ale mi się podoba. 
Prawdę jednak mówiąc, a raczej pisząc, to chociaż w środku jestem osobą dużo młodszą, to niestety dla niektórych ważne jest to co na zewnątrz i na papierze.
Współczesna kultura stawia na młodość. Mamy być wiecznie młode i piękne, szczupłe. „Starość” to słowo nas przeraża i najchętniej wykluczylibyśmy je ze swojego słownika. W dzisiejszym świecie, gdzie liczy się głównie młodość, świeżość, zgrabne i jędrne ciało, starość nie jest trendy. Żyjemy w świecie, w którym wytyka się niedoskonałości. A przecież nikt nie jest idealny. Jestem kobietą z wadami, która każdego dnia przypomina sobie, że życie jest ulotne.
Jednak nie zawsze tak było. W mądrych starych kulturach to właśnie kobiety dojrzałe, tzw. prządki, tkaczki  mądrości były szanowane najbardziej. Ceniono je  za intuicyjną mądrość i  doświadczenie. To do nich zwracano się o radę, wskazówki dla całej wspólnoty. One wiedziały, jakie decyzje podjąć, aby były dobre dla wszystkich. Zastanawiam się, kiedyś powrócimy do tych mądrych starych tradycji?
To jednak zależy tylko od nas samych. Jeśli poddamy się panującym przekonaniom, że stare kobiety są zrzędliwe, humorzaste, tęskniące za utraconą młodością…. to wszystko pozostanie bez zmian. Nadal będziemy wytykać sobie niedoskonałości. Z upływem lat będziemy coraz słabsze i przygnębione.
Ale przecież tak nie musi być. Przecież nie jesteśmy inne niż te kobiety, które żyły dawno temu, a które ceniły swoje późne lata, były mocne i szczęśliwe.
SZANOWNY PANIE BALZAK
W Krakowie jest hotel "Pod Różą"
Gdzie bywał pan Balzac
Mieszkając tam dni niedużo
Myślałam sobie tak
Chęć nachodziła mnie taka
Takiej fantazji błysk
Żeby "Pod Różą" do pana Balzaca
Napisać taki list

Szanowny Panie Balzac
Sprawa jest bardzo konkretna
Kiedyś opisał Pan wszak
"Kobietę trzydziestoletnią"
Opisał Pan piórem swym
Ślęcząc po nocach w ukryciu
Kobietę, co w wieku tym
Wie niemal wszystko o życiu

Wpisała piekło i raj
W życiorys lekko pęknięty
I że być może to naj-, to naj-
To najwspanialszy wiek dla kobiety
Która wypełnia Ci świat
Szczęściem, goryczą, czułością
W wieku trzydziestu lat
Czyli na krok przed starością

I tu mnie w tym Pańskim hotelu
Dopadła taka myśl
Że gdyby Pan, przyjacielu
Swą powieść pisał dziś
Kobietę w pełni rozkwitu
Dziś portretować chcąc
Troszeczkę musiałby zmienić Pan tytuł
Bo przecież bądź co bądź

Kochany panie Balzac
Ja nie chcę z Panem się kłócić
Lecz tylko trzydzieści lat?
Niech Pan coś jeszcze dorzuci
Niech nam dorzuci Pan, gdy
Będzie nas Pan portretował
Dziesiątek - jeden, dwa, trzy
A co Pan będzie żałował

Aż się okaże, że maj
Czterdziesty z hakiem, niestety
To jest być może ten naj-, ten naj-
Ten najwspanialszy wiek dla kobiety
Co chce obracać na świat
Wzrok zakochany i ufny
W wieku lat la la la lat
A o starości nie mówmy

Laj la la laj, la la la la la
Laj la la la, la la laj la

Już widzę, jak oczy Pan mruży
Myśląc: "Wariatka" - och, znam to
Pozdrawiam Pana z hotelu "Pod Różą"
Pańska Irena Santor
Nikt teraz nie określiłby kobiety trzydziestoletniej, że jest w wieku balzakowskim. No właśnie, co teraz oznacza wiek balzakowski?
Dojrzałość to nie liczba przeżytych lat i zmarszczek na twarzy, ale też pewna postawa życiowa. Często to właśnie młodzi ludzie czują się staro i prowadzą “emerycki” tryb życia, a ludzie dojrzali są pełni energii, werwy, potrafią cieszyć się życiem. Wyczytałam też, że starzejemy się tylko dlatego, bo nosimy w swojej podświadomości przekonanie o nieuchronności starości i że tylko od nas samych i od naszego myślenia zależy, jak szybko i czy się zestarzejemy. Jednak trudno jest nam sobie wyobrazić siebie za lat 30, 40 lat. Można patrzyć w przyszłość optymistycznie i myśleć, że na emeryturze nareszcie będzie czas ba odpoczynek, nadrobienie zaległości w lekturze,  przecież „wesołe jest życie staruszka”
Niestety większość z nas jednak przywykła mówić : „starość nie radość”.
Jednak  u nas w Polsce coraz więcej współczesnych kobiet twierdzi, że dopiero w średnim zyskały pełny kontakt ze swoją kobiecością. Wyglądają one zdrowo, są pełne sił witalnych i przeżywają najlepsze lata swojego życia.
Jednak niestety nadal pozostają sfery, gdzie rządzi tylko młodość i inne zalety schodzą na drugi plan.
Ja także nie zamierzam narzekać, na mój wiek. Nie potrafię jednak zaakceptować zmarszczek u krewnych, szpakowych skroni u przyjaciół. Teraz, gdy pojawiają się twarze z dawnych lat, teraz już z oczami bez blasku i policzkami pokrytymi drobną pajęczyną, to zawsze udaje mi się dojrzeć tą wcześniejszą.
Czy ja boję się starości? Na pewno, ale cytując:
Marie Luise Kaschnitz, chciałabym wierzyć, że kiedy dobiję do sędziwego wieku, dojdę do wniosku, że "Starość nie jest dla mnie więzieniem, w którym siedzi się w odosobnieniu, lecz balkonem, z którego widać dalej"
Cycerona: „Czy jest coś bardziej przyjemnego niż starość otoczona młodością, która chce się czegoś nauczyć”

Starość
Rozmodlona starość
przesuwa paciorki różańca
jak złota jesień kolorowe liście.
Szeleszczą zdrowaśki w zasuszonych dłoniach
przeoranych troskami życia
i wędrują do nieba
z jesiennym wiatrem...
Szeleszczą liście na zasuszonych gałęziach
zmęczonych skwarem lata
i spadają na ziemię
z jesiennym wiatrem...
W niezwykłym tańcu
różańcowych modlitw i jesiennych liści
starość dziękuje za młodość
prosząc za innych
choć sama nieuchronnie zdąża
po ostatni liść
zapisany gęsto zdrowaśkami...
Basia Wójcik





sobota, 5 grudnia 2020

Adwent nie tylko małej Dziewczynki

Listopada nie lubią starsi ani dzieci.
O listopadzie nie piszą wierszy poeci.
W listopadzie któż chodzi na spacery w pole?
Listopad człapie smętnie, w kaloszach z parasolem
Hanna Łachocka

Na szczęście listopad już minął i rozpoczęły się jedne z najpiękniejszych dni w roku.
Już za chwilę zaświeci pierwsza gwiazdka. W domu będzie roznosił się zapach choinki, ciasta, grzybów….. Z każdego kąta będą wyglądać aniołki, mikołaje, bałwanki. Czekając na rączki dzieci, które zawieszą je na choince.
Teraz to moi bratankowie będą ubierać choinkę. Patrząc na nich, chociaż to już wyrośnięte chłopaki, z nostalgią wspominam czasy, gdy byłam małą Dziewczynką.
Właśnie, dawno nie pisałam o małej Dziewczynce. A przecież ona nie zniknęła. Nigdy mnie nie opuszcza. Jednak w takim czasie jak adwent szczególnie o sobie przypomina. Tym razem przypomniała mi o niej również Barbarossa, która postanowiła podobnie jak ja  opowiedzieć o swojej dziewczynce. Opowieść utkała z błyszczących od łez nitek wzruszenia.
Jaki więc był adwent małej Dziewczynki?
Mała Dziewczynka razem z bratem z niecierpliwością czekała najpierw  na ten szczególny dzień, gdy odwiedzał ich Mikołaj. Cieszyli się, że dostaną prezenty. Jednak z drugiej strony trochę obawiali się tego brodatego, starszego pana. Brat małej Dziewczynki nigdy nie chciał do niego podejść... Pewnie dlatego, że był jeszcze mały. Bo potem wyrósł na nieustraszonego chłopaka, a z czasem na odważnego mężczyznę. 
Gdy dzieci podrosły Mikołaj zaczął przychodzić do ich domu w nocy lub też podrzucał worek z prezentami pod drzwiami domu. Rodzeństwo zawsze było ciekawe którędy on do ich domu wchodzi, skoro drzwi były zamknięte na klucz. Dla małej Dziewczynki najbardziej zapamiętaną opowieścią było to, że przyleciał na zaczarowanym dywanie i wszedł do domu, kiedy okno było otwarte.
Co roku rodzeństwo starało się nie spać i przypilnować momentu jego Mikołaja, ale nigdy im się to nie udało i tajemnica została tajemnicą.
Beztroskie dzieciństwo
Śnię
Pod powiekami
Obraz z dzieciństwa
Biegające
Uśmiechnięte dzieci
Nad głowami
Latające motyle
Muzyka świerszczy
Dolatująca z oddali

Zapach trawy
Polnych kwiatów
Soczysta zieleń drzew
Śniadanie na trawie

Zapach i smak
Chleba, mleka
Dżemu truskawkowego
Radość pierwszej
Dziecięcej miłości
Tak cudownej
Jak ciepły powiew wiatru

Przestać śnic?
Chcę pozostać
W bajkowym świecie
Marzeń i snów
Rams Małgorzata
Tak… dzieciństwo jest bardzo przyjemne. Dlaczego więc mała Dziewczynka chciała przez nie czasem przebiec jak najszybciej? Może dlatego, że wydawała się sobie brzydka, mała, chuda, cicha, nieporadna….  Dopiero teraz duża Dziewczynka zdaje sobie sprawę, jaki to był błąd. Przecież to dzieciństwo pełne było konwalii i fiołków, zielonego groszku i kalarepki, biegania i skakania…. Dlaczego zatem mała Dziewczynka chciała się przez nie jak najszybciej prześliznąć?
Cóż, już niedługo Dziewczynka będzie witać kolejną wiosnę, a raczej zimę w swoim życiu. W przeciwieństwie do niektórych osób nigdy nie prosiłaby o nieskładnie życzeń. Jeśli jest co świętować, to właśnie to, że kolejna jesień minęła, a czas się posuwa do przodu, a nie do tyłu. Chociaż czasem przychodzi myśl, że Dziewczynka starzeje się powoli.
Nikt jednak nie zdoła ukryć wieku, nawet jeśli będzie próbować. Dziewczynka teraz wyglądam na osobę w swoim wieku. Przez lata jej Babcia stosowała krem, wodę i długo miała piękną cerę. Dziewczynka także używam tego samego kremu, ale „lekko ulepszonego”.  Nie chce, aby zewnętrza powłoka była starsza niż wnętrze. Jednak nie jest to takie proste.
To prawda, że od lat Dziewczynka zbiera doświadczenie i mądrość, które niedługo ujrzą światło dzienne. Na szczęście ta doświadczona, mądra kobieta zbliża się powoli.
Za ….. będzie miała 80 lat i ma nadzieję, że jeszcze wiele lat przed nią, aby cieszyć się życiem, ogrodem, rodziną...
Dziewczynka chciałaby być pogodną, starszą panią w sukni i sznurowanych botkach  z delikatnym makijażem i dopracowanymi włosami. Będę stać przy furtce mojego ogrodu i rozmawiać z sąsiadkami.
Cóż pomarzyć można…  Bo czy to doprawdy będzie prawdziwa Dziewczynka? Bo kiedyż miała ona sukienkę, makijaż, dopracowane włosy...?
Dzień coraz szybciej za dniem ucieka,
słoneczko słabiej dla ciebie świeci,
nieubłaganie wciąż tyka zegar,
a w świat daleki odchodzą dzieci.

W pokoju cicho i częściej sama
kupujesz ciuszki w sklepie z przeceny,
choć jeszcze wczoraj mówili dama,
to dziś na zmarszczki, już tylko kremy.

Czekasz na wiosnę, kwiaty i słońce,
Na dni co pachną poranną rosą,
bo w nich się kryją wspomnień tysiące,
i jeszcze radość ze sobą niosą.
Znalezione w Internecie