Święty Szczur
Na zboczu zielonych gór
Zaczaił się Święty Szczur,
Zamigotał źrenicami z poza szczytu,
Zadygotał świętem sercem śród błękitu,
Zaszeleścił miękką siercią z aksamitu,
A ogonem, złotem dzianym, zmącił morze,
A wąsami pokłuł kwiaty na ugorze.
Przybiegli ludzie co tchu,
Stąpając cicho po mchu,
By zobaczyć, czy to sen, czy złuda,
I czy jeszcze są na ziemi cuda.
Poszli stroną, gdzie się kończy góra,
Zobaczyli tam Świętego Szczura.
Powiadają do mnie: "Myśmy prości,
A tu Szczur, nasz Praszczur, przybył w gości,
Przeczuwamy jakąś rzecz nieprostą,
Bądź-że naszym przed Szczurem starostą."
Przeżegnał strwożony lud
Wprzód zachód, a potem wschód,
Patrzał za mną, jak odchodzę przez kurhany,
Tam, gdzie śni się srebrny ogon, złotem dziany,
Gdzie majaczy cud nieznany, niespodziany,
A ja zszedłem pagórami zielonemi,
Pokłoniłem się Szczurowi aż do ziemi:
"Nie jesteś nam tylko snem,
Wiem dobrze - o wszystkiem wiem,
Dorąbałem się raz duszy w sośnie,
Podsłuchałem raz, jak trawa rośnie,
A jak rosnąc, wróży twe przybycie:
Czekaliśmy na nie całe życie,
Czekaliśmy na ten dzień wyzwolin,
Bądź-że królem naszych łąk i dolin,
Koronować cię będziemy, Szczurze,
Lecz nie na tej, a na Szklanej górze."
Jak już pisałam w tym roku Chińczycy żegnają Rok Świni i witają Rok Szczura. Ale czy rzeczywiście w tym roku Chińczycy będą tak jak co roku podróżować, aby spotkać się z najbliższymi?
Dziś zatem trochę przeczytanych i przepisanych informacji o tym chińskim znaku.
W Europie szczur nie cieszy się sympatią. Mało powiedziane. Brzydzimy się go, uciekamy na jego widok. Czasem budzą wręcz przerażenie. Zdecydowanie nie lubimy szczurów, ale z drugiej strony jednocześnie nas fascynują. Natomiast w Chinach podejrzliwie patrzy się dom, który opuściły szczury.
Szczur jest pierwszym zwierzęciem w kalendarzu chińskim i jak każde inne zwierzę ma swoją symbolikę, która niesie przesłanie na cały nadchodzący rok.
Jak wynika z legendy Szczurowi dzięki sprytowi udało się dotrzeć jako pierwszemu przed oblicze cesarza. Dlatego symbolizuje początek lub nasienie, z którego wyrasta nowa roślina. W taoistycznym kalendarzu księżycowym Szczur reprezentuje początek sezonu zimowego oraz grudzień. Jest symbolem skrytości, pomysłowości i płodności. Szczur jest również uważany za symbol przemysłu i dobrobytu – ze względu na zdolność do lokalizowania, pozyskiwania i gromadzenia obfitych dostaw żywności.
Szczur jest innowatorem, doświadczonym negocjatorem, zarówno towarzyskim, jak i niezwykle aktywnym. Jego mistrzowskie zdolności do prawienia komplementów i troskliwa natura otwierają wiele drzwi – także w kręgach ludzi wpływowych i potężnych.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że Szczur zaciekle chroni najbliższych oraz swoich interesów, będąc przy tym osobą przenikliwą i bardzo krytyczną wobec swoich wrogów. Urok osobisty i wytrwałość czynią ze Szczura niesamowitego przedsiębiorcę – sprawiającego, że jego obecność będzie odczuwalna w każdej dziedzinie, w której uczestniczy.
Ponieważ Szczur jest pierwszym zwierzęciem w chińskim kalendarzu, to również osoby urodzone pod tym zodiakiem lubią być we wszystkim pierwsze. Może właśnie z tej chińskiej tradycji wywodzi się nasze określenie "wyścig szczurów"? Przecież znaczy ono wyczerpujące i niekończące się dążenie do osiągnięcia sukcesu, polegające na ciągłej rywalizacji i nieustannym zwiększaniu wysiłku, aby być pierwszym.
Chińczycy wierzą też, że osoby urodzone w Roku Szczura są z natury instynktowne, bystre i uważne, co w codziennym życiu czyni je świetnymi biznesmenami. Dzięki inteligencji i ambicji osiągają każdy zamierzony cel.
Niezwykle pomysłowy, jeśli chodzi o znajdowanie rozwiązań trudnych problemów, Metalowy Szczur ma jednak trudności z wyciąganiem wniosków ze swoich niepowodzeń. Nie umie też działać w pojedynkę. O wiele lepiej czuje się wówczas, gdy posiada moralne wsparcie swoich krewnych. Bez tego Szczur może popaść w depresję. Staje się wówczas złośliwy i może zaszkodzić każdemu, kto mu się akurat narazi.
Uśmiechnął się święty Szczur,
Aż jasność pobiegła z gór,
Świętem sercem śród błękitu zadygotał,
Źrenicami nad morzami zamigotał,
Tajemnicę jakąś snać na wąs namotał:
"Jakoż nie miałbym ci służyć, boski tworze,
Pokróluję temu światu w Imię Boże."
W doliny zbiegłem po mchu,
Krzyknąłem, co miałem tchu:
"Przybywajcie, jaworowi ludzie,
Cud się zdarzył - chodźcie trwać w tym cudzie,
Umocujcie miedziane poręcze,
Wznieście schody, aż po samą tęczę,
A posypcie tatarakiem stopnie,
Niechaj Praszczur Szklanej góry dopnie,
Wspomagajcie go sercem czującem,
Bo go mamy koronować - Słońcem."
Dźwignęliśmy wielki gmach,
Aż tonął szczytem we mgłach,
Poklękaliśmy natenczas, by w pokorze
Zmówić pacierz za te lasy i za morze,
Za te schody, które wiodły gdzieś w przestworze,
Dziękowaliśmy niebiosom zgodnym chórem,
Że jest jeszcze dla nas radość pod lazurem.
Zaledwie umilknął chór,
Stanąłem znowu śród gór:
"Święty Szczurze, wybiła godzina,
Wypij ze mną ze trzy studnie wina,
Spożyj ze mną ze trzy śpichrze chleba -
Żmudna droga prowadzi do nieba,
Wdziej na głowę tę czapkę z atłasu,
By cię skwar nie odurzył zawczasu,
Lud się kwapi, dojrzewa Nowina,
Święty Szczurze, wybiła godzina!"
A jak będzie ten rok dla Konia według chińskiego horoskopu?
Jak wyczytałam rok 2020 nie będzie łatwym okresem dla niego. Koń powinien zachować większą czujność. Słaba koncentracja może być w tym roku bardzo niebezpieczna dla Konia. Większość jego problemów powstanie właśnie z tego powodu.
Najlepiej zatem będzie powstrzymanie się od dokonywania większych zmian czy podejmowania znaczących decyzji.
Zatem Koń w 2020 roku nie powinien kupować nowego domu, przeprowadzać się czy zakładać firmy. Nawet zmiana miejsca zatrudnienia jest niepożądana. Jakiekolwiek odstępstwo od normy będzie niosło ze sobą nieprzyjemne konsekwencje.Dlatego Koń powinien planować swoje wydatki z wyprzedzeniem. To niezbyt dobra wiadomość dla Konia, gdyż ten uwielbia wolność i spontaniczność. To prawda. Ale przecież z drugiej strony nie lubię gwałtownych, dużych zmian. Więc może ten rok nie będzie taki zły? Jak bowiem wyczytałam pomimo tych trudności żaden inny rok nie oferuje Koniowi tak wielu okazji na poprawę sytuacji materialnej. Nie chodzi przy tym tylko o pieniądze, ale o majątek w ogóle. Może uda się mu zdobyć kilka pięknych, cennych przedmiotów.
Koń powinien unikać jednak dużych inwestycji oraz decyzji, których efektem będą spore wydatki. W podejmowaniu takich decyzji powinien zawsze korzystać z porad specjalisty. Nie powinien decydować samodzielnie, bo straci duże pieniądze. Powinien także uważnie obserwować, co się wokół niego dzieje. Dzięki temu będzie lepiej przygotowany na wszelkiego rodzaju kłopoty.
Cierpliwość to cecha, która nie należy do mocnych stron Konia. Dlatego jeśli nie chce wpaść w tarapaty, to powinien nauczyć się wytrwałości i umiejętności czekania na bardziej sprzyjające warunki. Tak, to może być czasem dla mnie trudne.
Ale co najważniejsze i najdziwniejsze, to Koń będzie życzliwy dla wszystkich, dzięki czemu zyska sobie sporo sympatii.
Jednak ponieważ Koń funkcjonuje w dość harmonijnym związku ze Szczurem, dlatego rok 2020 powinien być jednak dla niego pomyślny. W charakter Konia wpisane są wyzwania i wielka przygoda, ale często osoby urodzone pod tym znakiem działają bardzo zachowawczo, nie korzystając z pełni możliwości, które szykuje dla nich los. O tak, to prawda, niestety...
Jednak 2020 rok niesie ze sobą doskonałe warunki do spełnienia marzeń. Warto zatem korzystać z pojawiających się szans, bowiem Koń ze swoich działań będzie zadowolony, a także zdobędzie szacunek i wdzięczność otoczenia.
Koń w tym roku powinien pamiętać, aby od czasu do czasu pozwolić sobie na szaleństwo, bowiem powściągliwość może pozbawić go wielu istotnych rzeczy, wzruszeń i doznań.
Zatem pożyjemy i zobaczymy, jak będzie.
Szczur dumnie wyprężył grzbiet,
Szedł za mną, przez góry szedł,
Toczył ciało swe nad las olbrzymiejące,
Brnął po schodach w wielkim znoju trzy miesiące,
Ku tej górze zapatrzonej w wieczne słońce,
Niknął we mgle, co w niej zaświat się zaczyna,
Jeno ogon zwisał w dół, jak złota lina.
Zaszemrał wylękły lud:
"Mów, gdzieżeś zapodział cud?
Omamiłeś nas wierutną złudą;
Oddaj Szczura nam, smorgońska dudo!"
Otoczyli święty ogon szczurzy:
"Niech nam służy w tej naszej podróży."
Jęli piąć się po nim, jak po linie,
Ku tym wyżom, gdzie spojrzenie ginie,
Ku tym wyżom, gdzie jasność przezrocza
Załamuje się o szklane zbocza.
Zaciążył Szczurowi zbyt
Tłum, co się wspinał na szczyt,
Gdzież mu dźwigać taką ciżbę na ogonie,
Jak mu ścierpieć na swej sierci szorstkie dłonie,
Od ciężaru aż się zsunął ku ich stronie,
Aż mu w nozdrza uderzyły krwawe ponsy,
Aż mu słońce przypaliło święte wąsy.
Rozgniewał się srodze Szczur,
Przysporzył niebiosom chmur,
Zawirował po szkle, jak ta śmiga,
Mignął w górze, tak jak nic nie miga,
Wyprostował swój ogon sprężyście,
Aż zeń ludzie opadli jak liście -
Wylecieli na oślep, jak z procy,
Gdzieś w przestrzenie, aż po krańce nocy,
I zawiśli nieruchomo w próżni,
Gdzie od gwiazd ich sam Bóg nie odróżni.
Jan Brzechwa
sobota, 25 stycznia 2020
sobota, 18 stycznia 2020
Nie tylko chińskie opowieści
Ludzie i zwierzęta
Nikt z nas nigdy nie pamięta,
Że prócz ludzi są zwierzęta,
Które mają własne życie
Nie zbadane należycie.
Zwierzę zna się na higienie,
Zwierzę ceni współistnienie,
Zwierzę je, gdy głód poczuje,
Kocha zaś, gdy czuje ruję.
Ma w tych sprawach zakres węższy:
Przez okrągły rok nie węszy
I natrętnie się nie pęta.
Takie właśnie są zwierzęta!
Mają one swe problemy,
Lecz my o tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
Pod koniec stycznia, niecały miesiąc po tym jak przywitaliśmy Nowy Rok, w Chinach będzie miało miejsce uroczyście obchodzone święto początku roku. Na ulicach będą strzelać fajerwerki, a długo niewidziani ludzie ponownie siądą do stołu.
Nikt z nas nigdy nie pamięta,
Że prócz ludzi są zwierzęta,
Które mają własne życie
Nie zbadane należycie.
Zwierzę zna się na higienie,
Zwierzę ceni współistnienie,
Zwierzę je, gdy głód poczuje,
Kocha zaś, gdy czuje ruję.
Ma w tych sprawach zakres węższy:
Przez okrągły rok nie węszy
I natrętnie się nie pęta.
Takie właśnie są zwierzęta!
Mają one swe problemy,
Lecz my o tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
Pod koniec stycznia, niecały miesiąc po tym jak przywitaliśmy Nowy Rok, w Chinach będzie miało miejsce uroczyście obchodzone święto początku roku. Na ulicach będą strzelać fajerwerki, a długo niewidziani ludzie ponownie siądą do stołu.
Dlatego dzisiaj postanowiłam rozpocząć nowy cykl Chińskich opowieści. Informacje zostały zaczerpnięte oczywiście z Internetu
Nowy Rok, zwany też Świętem Wiosny, jest najważniejszym i najbardziej hucznie obchodzonym świętem w Chinach.
Nowy Rok, zwany też Świętem Wiosny, jest najważniejszym i najbardziej hucznie obchodzonym świętem w Chinach.
Chiński Nowy Rok przypada między końcem stycznia a końcem lutego.
Święto Wiosny trwa piętnaście dni i kończy się Świętem Latarni. Do dziś pozostało najważniejszym świętem, pomimo że w 1912 roku wprowadzono w Chinach kalendarz gregoriański.
W Chinach pierwsze 3 dni chińskiego Nowego Roku są dniami wolnymi od pracy.
Najważniejszy dzień to wigilia Nowego Roku. Od rana cała rodzina przygotowuje posiłki. Głównym daniem są pierożki jiaozi. Chińczycy spędzają Nowy Rok w domu i w gronie rodzinnym. W tym dniu wręczają sobie też prezenty. Wieczorem na ulicach można oglądać pokazy sztucznych ogni i wybuchy petard. Następnie tradycyjnie składa się ofiarę na domowym ołtarzyku poświęconym przodkom i zasiada do wspólnej wieczerzy, do której spożywa się grzane wino lub wódkę. Rodzina spędza czas przy stole do rana, rozmawiając i grając w różne gry
Jest, na przykład, zwierzę - krowa
Oswojona i domowa.
Czy jałówką zostać może?
Skąd! Bo już jest byk w oborze,
Przymus, gwałt, po prostu świństwo!
A świadome macierzyństwo?
A kto da całusa krowie?
Kto jej czułe słówko powie?
Kto głód pieszczot jej nasyci?
Gdzież są zacni sodomici,
Sodomici-humaniści?
Krowich pragnień nikt nie ziści!
Mają krowy swe problemy,
Lecz my oo tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
W tym roku Chińczycy pożegnają Rok Świni i rozpoczną Rok Szczura. Szczur jak każde inne zwierzę w kalendarzu chińskim ma swoją symbolikę, która niesie za sobą przesłanie na cały nadchodzący rok.
Oswojona i domowa.
Czy jałówką zostać może?
Skąd! Bo już jest byk w oborze,
Przymus, gwałt, po prostu świństwo!
A świadome macierzyństwo?
A kto da całusa krowie?
Kto jej czułe słówko powie?
Kto głód pieszczot jej nasyci?
Gdzież są zacni sodomici,
Sodomici-humaniści?
Krowich pragnień nikt nie ziści!
Mają krowy swe problemy,
Lecz my oo tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
W tym roku Chińczycy pożegnają Rok Świni i rozpoczną Rok Szczura. Szczur jak każde inne zwierzę w kalendarzu chińskim ma swoją symbolikę, która niesie za sobą przesłanie na cały nadchodzący rok.
Szczur jest pierwszym zodiakalnym zwierzęciem w 12-letnim cyklu kalendarza księżycowego.
Legenda głosi, że Nefrytowy Cesarz, który według chińskich wierzeń ludowych był najwyższym bóstwem, z ciekawości jak wyglądają ziemskie zwierzęta, wydał rozkaz, aby przyprowadzić przed swoje oblicze dwanaście najbardziej interesujących z nich.
Kot i Szczur, którzy byli wówczas dobrymi przyjaciółmi, ale słabymi pływakami, przekonali Woła, aby przeniósł ich przez rzekę na swoim grzbiecie. Naiwny, dobroduszny i dobry w pływaniu Wół zgodził się. W trakcie przepływania rzeki, Szczur zaczął się martwić, że Kot może wygrać wyścig, więc popchnął go i Kot wpadł do rzeki. Od tego dnia oba zwierzęta stały się śmiertelnymi wrogami. Jak tylko Wół i Szczur dotarli do brzegu, Szczur zeskoczył z karku Woła i szybko dobiegł jako pierwszy do mety.
Jako trzeci do mety dotarł Tygrys. Ciężko dysząc wytłumaczył, że miał problemy z przepłynięciem rzeki, która cały czas znosiła go w dół. Cesarz nagrodził Tygrysa trzecim znakiem zodiaku.
Następnie do mety dotarł poruszając swoim różowym nosem Królik, który przekroczył rzekę przeskakując z kamienia na kamień. Cesarz nazwał Królika czwartym zwierzęciem zodiaku.
Jako piąty na metę, lecąc i ziejąc ogniem w powietrzu, przybył Smok. Cesarz dziwił się dlaczego Smok, pomimo, że potrafi i latać i pływać, przybył na metę tak późno. Smok wyjaśnił, że nie mógłby zostawić na pastwę losu ludzi i innych istot, które cierpiały z powodu suszy, więc musiał się zatrzymać, aby sprowadzić deszcz.
Albo kura! Która kura
Chociaż coś u ludzi wskóra?
Kura znosi swoje jajo,
Ludzie jajo zabierają!
Ona siły swe podwaja,
Znosi coraz nowe jaja,
Lecz wnet ludzie je przechwycą,
By się raczyć jajecznicą,
I ta postać tak szlachetna,
Choć wciąż rodzi - jest bezdzietna.
A czy kura to bohema?
Nie! Chce dziecko mieć! I nie ma.
Kury mają swe problemy,
Lecz my o tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
Jak tylko Cesarz pochwalił Smoka za jego czyny, usłyszał galopującego Konia. Jednak tuż przed metą zza końskich kopyt wyślizgnął się przebiegły Wąż, którego syk przestraszył konia, który odruchowo cofnął. Tym samym szóste miejsce zajął Wąż. Koń został patronem siódmego znaku zodiaku.
Chociaż coś u ludzi wskóra?
Kura znosi swoje jajo,
Ludzie jajo zabierają!
Ona siły swe podwaja,
Znosi coraz nowe jaja,
Lecz wnet ludzie je przechwycą,
By się raczyć jajecznicą,
I ta postać tak szlachetna,
Choć wciąż rodzi - jest bezdzietna.
A czy kura to bohema?
Nie! Chce dziecko mieć! I nie ma.
Kury mają swe problemy,
Lecz my o tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
Jak tylko Cesarz pochwalił Smoka za jego czyny, usłyszał galopującego Konia. Jednak tuż przed metą zza końskich kopyt wyślizgnął się przebiegły Wąż, którego syk przestraszył konia, który odruchowo cofnął. Tym samym szóste miejsce zajął Wąż. Koń został patronem siódmego znaku zodiaku.
Wkrótce na mecie pojawiły się kolejne zwierzęta. Kogut z dumą opowiedział, jak dostrzegł tratwę ze wzgórza i zabrał ze sobą Barana oraz Małpę. Po drodze Małpa i Baran pomagali oczyścić chwasty, pchając i ciągnąc tratwę w kierunku brzegu. Cesarz pochwalił całą trójkę za ich połączony wysiłek i mianował Barana ósmym, Małpę dziewiątym, a Koguta dziesiątym znakiem zodiaku.
Zaraz potem na metę przybył Pies, który zaczął się usprawiedliwiać dlaczego, pomimo, że jest dobrym pływakiem, przybył tak późno. Okazało się, że pies dawno nie zażywał kąpieli, a ponieważ woda w rzece była taka czysta i świeża, musiał się zatrzymać. Tym samym zajął dopiero jedenaste miejsce.
Cesarz chciał już oddalić tłum i udać się na spoczynek, gdy nagle usłyszał kwik małej Świnki, która toczyła się w dół ścieżki. Nie trzeba tłumaczyć, że w trakcie wyścigu Świnka zgłodniała, więc się zatrzymała się aby coś zjeść. Potem poczuła się zbyt zmęczona, więc ucięła sobie drzemkę. To właśnie sprawiło, że została ona ostatnim dwunastym znakiem zodiaku.
Kolejność występowania zwierząt w kalendarzu chińskim jest kolejnością, w której przybyły one do cesarza.
Ale o nich następnym razem
Jest też inne zwierzę - świnia.
I co człowiek z nią wyczynia
Schab, golonkę, świńskie mięso
Je, aż uszy mu się trzęsą,
Lerz gdy się już dobrze naje,
Proszę - co za obyczaje!
Pierwszy lepszy drab z Powiśla
Wpadłszy w złość - od świń wymyśla
I nazywa świńskim ryjem
Każdą gębę, którą bije.
Czy ten objaw chuligaństwa
To nie świństwo, proszę państwa?
Mają świnie swe problemy
Lecz my o tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
Ludzie! Zmieńcie swe narowy,
Niech nie psuje wam opinii,
Że ktoś w sobie ma coś z krowy,
Z kury albo wręcz ze świni.
Jan Brzechwa
I co człowiek z nią wyczynia
Schab, golonkę, świńskie mięso
Je, aż uszy mu się trzęsą,
Lerz gdy się już dobrze naje,
Proszę - co za obyczaje!
Pierwszy lepszy drab z Powiśla
Wpadłszy w złość - od świń wymyśla
I nazywa świńskim ryjem
Każdą gębę, którą bije.
Czy ten objaw chuligaństwa
To nie świństwo, proszę państwa?
Mają świnie swe problemy
Lecz my o tym nic nie wiemy,
Nieświadomość określa byt,
Wstyd, proszę państwa, wstyd!
Ludzie! Zmieńcie swe narowy,
Niech nie psuje wam opinii,
Że ktoś w sobie ma coś z krowy,
Z kury albo wręcz ze świni.
Jan Brzechwa
czwartek, 9 stycznia 2020
Czy już zapomniane?
Już nie pisze się listów jak dawniej
Teraz w modzie komórki, e-mail
Teraz ludziom o kontakt jest łatwiej
Kto ma kasę, to gada, że hej!
Już nie pisze się listów serdecznych
Na papierze pachnącym jak bez
List-poemat jest mało pospieszny
Dla dzisiejszych Adamów i Ew
Nasze SMS-y to już nie te czasy
Kiedy biegły wolniej zegary i daty
Nasze komputery szyją drobnym ściegiem
Nie malują listów jak tęcza na niebie
Jeśli czasem przy oknie ktoś czeka
Na wiadomość, że miłość wciąż trwa
Gdy tęsknota porywa jak rzeka
W małym mieście, i nie klasy A
Jeśli dzisiaj listonosz jest ważny
To dlatego, że ściga nas bank
Bo poezji pocztowej los marny
Dziś Orfeusz komórkę już ma!
Nasze SMS-y to już nie te czasy
Kiedy biegły wolniej zegary i daty
Nasze komputery szyją drobnym ściegiem
Nie malują listów jak tęcza na niebie
Nasze SMS-y biegną po ekranach
Łatwo je kasują kolejne przesłania
Nasze komputery, nawet kolorowe
Gdzieś po drodze gubią poezji połowę
Jacek Bukowski
Niedawno znowu dostałam list pisany na papierze. Długi, taki tradycyjny w kopercie, pisany ręką na pięknym, kolorowy. Jednak gdy zadzwonił listonosz i mi go wręczył, to nie byłam zdziwiona. Od ponad dwudziestu lat regularnie koresponduję z osobami mieszkającymi w rożnych częściach świata. Teraz jednak głównie otrzymuję dużo e-maili. Cieszę się jednak, że są osoby, które chociaż mają dostęp do Internetu, nadal wysyłają mi listy z duszą.
Od zawsze zbieram otrzymane kartki pocztowe, listy... Te z od rodziny i przyjaciół z Polski trzymam w szufladzie, która za chwilę się przepełni. Te najnowsze ze świata mam w segregatorach. Te najstarsze zapełniły mi już dwa kartony po papierze na ksero. Nigdy żadnej kartki, koperty nie wyrzuciłam i nie wyrzucę. Jak mogłabym zniszczyć to, w co ktoś włożył tyle serca. To byłoby tak, jakbym wyrzuciła czyjeś myśli na śmieci. Te listy to moja historia, przeszłość. Przecież kiedyś ktoś kupił piękny papier listowy, stworzył te myśli w swojej głowie, aby potem cierpliwie je wykaligrafował.
Te listy otrzymałam w prezencie i teraz są moją pamiątką.
Z drugiej strony czasem zastanawiam się, czy moje pocztówki, listy także leżą u kogoś w szufladzie. A może po przeczytaniu trafiły z czasem do kosza?
Niestety era pisania listów - starannym pismem, na ozdobnym papierze, należy już do przeszłości. Komputery, Internet, telefony komórkowe zawładnęły całym światem. Dziś miejsce tradycyjnych listów zajęły drukowane pisma, maile czy SMS-y. Zdecydowanie łatwiej, szybciej i taniej jest napisać życzenia urodzinowe w sms-ie lub mailu, niż wysłać urodzinową pocztówkę. Ta ki sms, mail jest bezosobowy. Za jednym kliknięciem wysyłasz bowiem tą samą treść nawet do kilkunastu osób.
A przecież oczekiwanie na list jest niesamowite. Codziennie wypatrujesz listonosza, zaglądasz do skrzynki pocztowej. A kiedy już ten list przyjdzie zabierasz go do domu, siadasz w ulubionym fotelu przy oknie sięgasz po specjalny nożyk i zagłębiasz się w słowach pisanych tylko do ciebie.
Niestety sztuka pisania listów zanika. Tak, właśnie, pisanie listów jest sztuką.
List
Ktoś list dostał. Komuś serce bije.
Idzie czytać pod kwitnące jabłonie.
Czyta. Chwyta się ręką za szyję
i dno traci, i w powietrzu tonie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Dziś, w dobie sms-ów i Internetu nazwanie pisana listów sztuką wydaje się dziwne. Piszemy szybko, nastawieni przede wszystkim a przekazanie ważnej treści, nie zastanawiając się nad formą pisemnej wypowiedzi. Sms-y są dodatkowo ograniczone pod względem ilości znaków, staramy się więc zawrzeć swój przekaz jak najkrócej, pomijamy wszelkie formuły powitalne, czy grzecznościowe. Liczy się sama treść okrojona z wszelkich ozdobników, na które nie starcz miejsca ani czasu. Żyjemy wszak w dynamicznym świecie, gdzie liczy się informacja i szybkość jej przekazu. Tradycyjne listy są pisane coraz rzadziej, pośrednictwo poczty wymaga czasu, a napisanie treści na papierze okazuje się o wiele trudniejsze niż na ekranie komputera. Oczywiście w naszym pędzącym świecie, nie sposób nie dostrzec zalet elektronicznego przekazu, jednak czasem budzi się nuta nostalgii za osobistym listem, napisanym ręką bliskiej osoby.
Ars epistolandi oznacza sztukę pisania listów.
Dawniej, kiedy jeszcze nie znano innych form przesyłania wiadomości, pisanie listu stanowiło prawdziwa sztukę. Obowiązywał cały szereg norm określających sposób przekazywania treści. Piszący dbali o odpowiedni zapis przekazywanych informacji. Pamiętali o formie, o oficjalnym nagłówku, pozdrowieniu, o odpowiedniej formie zwracania się do adresata. Ortografia i styl były bez zarzutu.
Każda epoka dyktowała swoje obyczaje w tym zakresie, jednak zasada pozostała niezmienna od stuleci – adresat, nadawca, koperta, znaczek, odręczne pismo.
Epistolografia to również dział piśmiennictwa zajmujący się listami i ich zbiorami, oraz utworami literackimi pisanymi w formie listów, zasadniczo dziełami minionych epok, w których funkcja listu była nieco bardziej donioślejsza niż obecnie. Nie traktowano ich jedynie jako prywatnej korespondencji, niektóre czytano zbiorowo na głos, udostępniano za zgodą adresata do szerszego obiegu jako źródło nowych wiadomości.
Najcenniejsze są dla nas dzisiaj listy pisarzy, którzy tę sztukę epistolograficzną doprowadzili do ideału, którzy w swoich listach pozostawili niezatarty dokument epoki i świadectwo swojego życia.
Niektóre ze starych listów można uznać za dzieła literackie, zresztą wielu pisarzy podejmowało się tej formy twórczości, kolekcjonowało korespondencję lub starało się pisać powieści w podobnej konwencji. Ten gatunek literacki spotykamy m.in. w Nowym Testamencie u św. Pawła. Listy, które znalazły się w kanonie literatury polskiej i światowej pisali król Jan III Sobieski, Monteskiusz, Sienkiewicz, Zygmunt Krasiński.
Dzisiaj większość zachowanych listów to głównie listy mówiące o uczuciach, emocjonalne i wzruszające. Przetrwało ich wiele. Zakochani wysyłali nawet po kilka listów tygodniowo, a niektórzy po kilka dziennie.
Pisał je Bonaparte do ukochanej Józefiny, Jan III Sobieski do Marysieńki, Jeremi Przybora do Agnieszki Osieckiej. Wysyłali je również Jimmy Hendrix czy Winston Churchill.
Czytając listy z dawnych epok trzeba pamiętać, ze były to jednak osobiste wypowiedzi, kierowane do konkretnej osoby, a nie do szerokiego grona odbiorców. Ostatecznie jesteśmy poniekąd intruzami, czytającymi cudzą korespondencję nawet, jeśli osoby, których ona dotyczyła już dawno nie żyją.
I właśnie tak sobie myślę. Czy jeżeli autorzy nie wyrazili za życia zgody na publikację ich listów, to czy można to zrobić? Tak wiem listy te zapewne stanowią same w sobie arcydzieło, przybliżają postać autora.... Ale przecież są jakieś granice.
Tak wiem, pewnie wkładam kij w mrowisko.
Zaraz bowiem zostanie przytoczony najświeższy przykład - osobiste notatki Jana Pawła II. Do końca nie rozumiem dlaczego kardynał Dziwisz zdecydował się złamać wolę papieża i wydać coś, co wydane nie tylko być nie musiało, a nawet nie powinno.
Ale o tym już dzisiaj pisać nie będę. Miało być tylko o listach
Listy z tamtego brzegu
Już tyle lat
noszę zamiast serca
skrzynkę pocztową.
W niej listy
napisane a niewysłane
nienapisane a wysłane
z adresem - nieodebrane
bez adresu i odczytane.
Listy, listy
białe, niebieskie, różowe
w kopertach z jaskółką
i czarną obwódką
życzliwością
przyjaźnią, miłością, obowiązkiem,
wyrachowaniem, nienawiścią.
Duszne od słów,
zapewnień, zaklinań
usprawiedliwień, obietnic.
Spalają się w popiół
nim wrzuci się je w ogień.
Są listy
zawierające jedno słowo
i dlatego wszystko.
Już tyle lat
noszę zamiast serca
skrzynkę pocztową.
Piszę listy, odbieram listy,
czekam na listy,
nie odpowiadam na listy.
Najszczersze są te,
które piszemy
paznokciem na zamarzniętej szybie
wikliną na wodzie
atramentem zmroku
na białej poduszce.
Rano rozdajemy je
spojrzeniem, uściskiem rąk,
westchnieniem.
"Synku mój,
na początku mojego listu
pytam o Twoje zdrowie - "
Ten list grzeje
jak sweter
z rąk matki spleciony. (...)
Listy
pisane na marginesach gazet
bibułkach papierosów, pudełkach zapałek,
podszewkach -
z tamtego brzegu
związane czarną wstążką krwi.
Obok płynie
w koleinach wyżłobionych przez łzy
błękitna rzeka zapomnienia.
Listy
prawdziwe jak milczenie,
prawdziwe jak śmierć. (...)
"Gdyby niebo było papierem
a wszystkie morza atramentem
nie mógłbym Wam opisać wszystkich moich cierpień
i wszystkiego, co widzę dookoła siebie -
Moje nogi krwawią, bo zabrano mi buty -
Każdej nocy przychodzą pijani żołnierze
i biją nas kijami
Ciało moje jest czarne jak zwęglony kawałek drzewa -
Wiem, że nie wyjdę stąd żywy -
Wszystkich żegnam
Kochana mamo, kochany tato,
kochane rodzeństwo -
i płaczę"
Listy, listy
wysoka, biała ściana płaczu.
"Mam jeszcze dwie godziny życia -
Jestem jeszcze tak młody -
Dania wkrótce mnie zapomni"
Listy
muszę do was powracać
zrywać bandaże
z blizn pamięci -
Jeśli zdolni jesteśmy zapomnieć,
jakże ONI mogą nam wybaczyć,
że żyjemy -
zapomnienie gorsze jest od śmierci.
Henryk Jasiczek
Teraz w modzie komórki, e-mail
Teraz ludziom o kontakt jest łatwiej
Kto ma kasę, to gada, że hej!
Już nie pisze się listów serdecznych
Na papierze pachnącym jak bez
List-poemat jest mało pospieszny
Dla dzisiejszych Adamów i Ew
Nasze SMS-y to już nie te czasy
Kiedy biegły wolniej zegary i daty
Nasze komputery szyją drobnym ściegiem
Nie malują listów jak tęcza na niebie
Jeśli czasem przy oknie ktoś czeka
Na wiadomość, że miłość wciąż trwa
Gdy tęsknota porywa jak rzeka
W małym mieście, i nie klasy A
Jeśli dzisiaj listonosz jest ważny
To dlatego, że ściga nas bank
Bo poezji pocztowej los marny
Dziś Orfeusz komórkę już ma!
Nasze SMS-y to już nie te czasy
Kiedy biegły wolniej zegary i daty
Nasze komputery szyją drobnym ściegiem
Nie malują listów jak tęcza na niebie
Nasze SMS-y biegną po ekranach
Łatwo je kasują kolejne przesłania
Nasze komputery, nawet kolorowe
Gdzieś po drodze gubią poezji połowę
Jacek Bukowski
Niedawno znowu dostałam list pisany na papierze. Długi, taki tradycyjny w kopercie, pisany ręką na pięknym, kolorowy. Jednak gdy zadzwonił listonosz i mi go wręczył, to nie byłam zdziwiona. Od ponad dwudziestu lat regularnie koresponduję z osobami mieszkającymi w rożnych częściach świata. Teraz jednak głównie otrzymuję dużo e-maili. Cieszę się jednak, że są osoby, które chociaż mają dostęp do Internetu, nadal wysyłają mi listy z duszą.
Od zawsze zbieram otrzymane kartki pocztowe, listy... Te z od rodziny i przyjaciół z Polski trzymam w szufladzie, która za chwilę się przepełni. Te najnowsze ze świata mam w segregatorach. Te najstarsze zapełniły mi już dwa kartony po papierze na ksero. Nigdy żadnej kartki, koperty nie wyrzuciłam i nie wyrzucę. Jak mogłabym zniszczyć to, w co ktoś włożył tyle serca. To byłoby tak, jakbym wyrzuciła czyjeś myśli na śmieci. Te listy to moja historia, przeszłość. Przecież kiedyś ktoś kupił piękny papier listowy, stworzył te myśli w swojej głowie, aby potem cierpliwie je wykaligrafował.
Te listy otrzymałam w prezencie i teraz są moją pamiątką.
Z drugiej strony czasem zastanawiam się, czy moje pocztówki, listy także leżą u kogoś w szufladzie. A może po przeczytaniu trafiły z czasem do kosza?
Niestety era pisania listów - starannym pismem, na ozdobnym papierze, należy już do przeszłości. Komputery, Internet, telefony komórkowe zawładnęły całym światem. Dziś miejsce tradycyjnych listów zajęły drukowane pisma, maile czy SMS-y. Zdecydowanie łatwiej, szybciej i taniej jest napisać życzenia urodzinowe w sms-ie lub mailu, niż wysłać urodzinową pocztówkę. Ta ki sms, mail jest bezosobowy. Za jednym kliknięciem wysyłasz bowiem tą samą treść nawet do kilkunastu osób.
A przecież oczekiwanie na list jest niesamowite. Codziennie wypatrujesz listonosza, zaglądasz do skrzynki pocztowej. A kiedy już ten list przyjdzie zabierasz go do domu, siadasz w ulubionym fotelu przy oknie sięgasz po specjalny nożyk i zagłębiasz się w słowach pisanych tylko do ciebie.
Niestety sztuka pisania listów zanika. Tak, właśnie, pisanie listów jest sztuką.
List
Ktoś list dostał. Komuś serce bije.
Idzie czytać pod kwitnące jabłonie.
Czyta. Chwyta się ręką za szyję
i dno traci, i w powietrzu tonie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Dziś, w dobie sms-ów i Internetu nazwanie pisana listów sztuką wydaje się dziwne. Piszemy szybko, nastawieni przede wszystkim a przekazanie ważnej treści, nie zastanawiając się nad formą pisemnej wypowiedzi. Sms-y są dodatkowo ograniczone pod względem ilości znaków, staramy się więc zawrzeć swój przekaz jak najkrócej, pomijamy wszelkie formuły powitalne, czy grzecznościowe. Liczy się sama treść okrojona z wszelkich ozdobników, na które nie starcz miejsca ani czasu. Żyjemy wszak w dynamicznym świecie, gdzie liczy się informacja i szybkość jej przekazu. Tradycyjne listy są pisane coraz rzadziej, pośrednictwo poczty wymaga czasu, a napisanie treści na papierze okazuje się o wiele trudniejsze niż na ekranie komputera. Oczywiście w naszym pędzącym świecie, nie sposób nie dostrzec zalet elektronicznego przekazu, jednak czasem budzi się nuta nostalgii za osobistym listem, napisanym ręką bliskiej osoby.
Ars epistolandi oznacza sztukę pisania listów.
Dawniej, kiedy jeszcze nie znano innych form przesyłania wiadomości, pisanie listu stanowiło prawdziwa sztukę. Obowiązywał cały szereg norm określających sposób przekazywania treści. Piszący dbali o odpowiedni zapis przekazywanych informacji. Pamiętali o formie, o oficjalnym nagłówku, pozdrowieniu, o odpowiedniej formie zwracania się do adresata. Ortografia i styl były bez zarzutu.
Każda epoka dyktowała swoje obyczaje w tym zakresie, jednak zasada pozostała niezmienna od stuleci – adresat, nadawca, koperta, znaczek, odręczne pismo.
Epistolografia to również dział piśmiennictwa zajmujący się listami i ich zbiorami, oraz utworami literackimi pisanymi w formie listów, zasadniczo dziełami minionych epok, w których funkcja listu była nieco bardziej donioślejsza niż obecnie. Nie traktowano ich jedynie jako prywatnej korespondencji, niektóre czytano zbiorowo na głos, udostępniano za zgodą adresata do szerszego obiegu jako źródło nowych wiadomości.
Najcenniejsze są dla nas dzisiaj listy pisarzy, którzy tę sztukę epistolograficzną doprowadzili do ideału, którzy w swoich listach pozostawili niezatarty dokument epoki i świadectwo swojego życia.
Niektóre ze starych listów można uznać za dzieła literackie, zresztą wielu pisarzy podejmowało się tej formy twórczości, kolekcjonowało korespondencję lub starało się pisać powieści w podobnej konwencji. Ten gatunek literacki spotykamy m.in. w Nowym Testamencie u św. Pawła. Listy, które znalazły się w kanonie literatury polskiej i światowej pisali król Jan III Sobieski, Monteskiusz, Sienkiewicz, Zygmunt Krasiński.
Dzisiaj większość zachowanych listów to głównie listy mówiące o uczuciach, emocjonalne i wzruszające. Przetrwało ich wiele. Zakochani wysyłali nawet po kilka listów tygodniowo, a niektórzy po kilka dziennie.
Pisał je Bonaparte do ukochanej Józefiny, Jan III Sobieski do Marysieńki, Jeremi Przybora do Agnieszki Osieckiej. Wysyłali je również Jimmy Hendrix czy Winston Churchill.
Czytając listy z dawnych epok trzeba pamiętać, ze były to jednak osobiste wypowiedzi, kierowane do konkretnej osoby, a nie do szerokiego grona odbiorców. Ostatecznie jesteśmy poniekąd intruzami, czytającymi cudzą korespondencję nawet, jeśli osoby, których ona dotyczyła już dawno nie żyją.
I właśnie tak sobie myślę. Czy jeżeli autorzy nie wyrazili za życia zgody na publikację ich listów, to czy można to zrobić? Tak wiem listy te zapewne stanowią same w sobie arcydzieło, przybliżają postać autora.... Ale przecież są jakieś granice.
Tak wiem, pewnie wkładam kij w mrowisko.
Zaraz bowiem zostanie przytoczony najświeższy przykład - osobiste notatki Jana Pawła II. Do końca nie rozumiem dlaczego kardynał Dziwisz zdecydował się złamać wolę papieża i wydać coś, co wydane nie tylko być nie musiało, a nawet nie powinno.
Ale o tym już dzisiaj pisać nie będę. Miało być tylko o listach
Listy z tamtego brzegu
Już tyle lat
noszę zamiast serca
skrzynkę pocztową.
W niej listy
napisane a niewysłane
nienapisane a wysłane
z adresem - nieodebrane
bez adresu i odczytane.
Listy, listy
białe, niebieskie, różowe
w kopertach z jaskółką
i czarną obwódką
życzliwością
przyjaźnią, miłością, obowiązkiem,
wyrachowaniem, nienawiścią.
Duszne od słów,
zapewnień, zaklinań
usprawiedliwień, obietnic.
Spalają się w popiół
nim wrzuci się je w ogień.
Są listy
zawierające jedno słowo
i dlatego wszystko.
Już tyle lat
noszę zamiast serca
skrzynkę pocztową.
Piszę listy, odbieram listy,
czekam na listy,
nie odpowiadam na listy.
Najszczersze są te,
które piszemy
paznokciem na zamarzniętej szybie
wikliną na wodzie
atramentem zmroku
na białej poduszce.
Rano rozdajemy je
spojrzeniem, uściskiem rąk,
westchnieniem.
"Synku mój,
na początku mojego listu
pytam o Twoje zdrowie - "
Ten list grzeje
jak sweter
z rąk matki spleciony. (...)
Listy
pisane na marginesach gazet
bibułkach papierosów, pudełkach zapałek,
podszewkach -
z tamtego brzegu
związane czarną wstążką krwi.
Obok płynie
w koleinach wyżłobionych przez łzy
błękitna rzeka zapomnienia.
Listy
prawdziwe jak milczenie,
prawdziwe jak śmierć. (...)
"Gdyby niebo było papierem
a wszystkie morza atramentem
nie mógłbym Wam opisać wszystkich moich cierpień
i wszystkiego, co widzę dookoła siebie -
Moje nogi krwawią, bo zabrano mi buty -
Każdej nocy przychodzą pijani żołnierze
i biją nas kijami
Ciało moje jest czarne jak zwęglony kawałek drzewa -
Wiem, że nie wyjdę stąd żywy -
Wszystkich żegnam
Kochana mamo, kochany tato,
kochane rodzeństwo -
i płaczę"
Listy, listy
wysoka, biała ściana płaczu.
"Mam jeszcze dwie godziny życia -
Jestem jeszcze tak młody -
Dania wkrótce mnie zapomni"
Listy
muszę do was powracać
zrywać bandaże
z blizn pamięci -
Jeśli zdolni jesteśmy zapomnieć,
jakże ONI mogą nam wybaczyć,
że żyjemy -
zapomnienie gorsze jest od śmierci.
Henryk Jasiczek
środa, 1 stycznia 2020
Myśli noworoczne
Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki - bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
Ernest Bryll
Mamy już Nowy Rok. Witamy tego młodego człowieka z nadzieją, że przyniesie nam tylko same dobre dni.
Jednak z początkiem roku jest jak z dzieckiem. Narodziny dziecka zmieniają nasz świat. Czekamy na nie z radością, ale i niepewnością. Są bowiem chwile radosne, ale są również takie, które wzbudzają niepokój.
W każdej rodzinie następuje wielka zmiana, gdy maleńkie dziecko przychodzi na świat. Na początku prawie wszyscy dookoła traktują je jak zabawkę, jako coś, co im sprawia radość. Potem jednak przyjemność i radość schodzą na drugi plan i zastępuje je troska i niepokój o przyszłość dziecka.Chociaż w otoczeniu dziecka nadal pozostają osoby, dla których będzie ono zabawką. Ale to temat na inny wpis...
NOWY ROCZEK
NOWY ROK JUŻ MALUTKIM STUPKAMI
STAWIA PIERWSZE KROKI NIEŚMIAŁO,
JUŻ WCISKA SIĘ PO TROSZKU ZA NAMI
DO NASZEGO ŻYCIA,WYTRWALE,POMAŁU.
ALE SYLWESTER TUŻ TUŻ NADCIĄGA
I ŚMIELEJ SOBIE ZACZYNA POCZYNAĆ
TEN NASZ ROCZEK NOWY,Z DZIECIĄTKA
JUŻ ZACZYNA DOROŚLEĆ ,SIĘ ZMIENIAĆ.
JUŻ DOSTAŁ BAKCYLA SŁAWY I ZABAWY,
JUŻ SIĘ PRAWIE ROZCHULAŁ NA CAŁEGO,
TAŃCE ,KARNAWAŁ I JUŻ JEST PORWANY
DO TANGA DEMONA,CHOCHOŁA WIECZNEGO.
CO ON PRZYNIESIE NAM W ŻYCIE NASZE ?
CZY ZNÓW NIEPEWNOŚĆ STAREGO ROKU?
NOWE UDRĘKI I BIEDY NOWY PŁACHEĆ?
CZY TYLKO BANKOWCOM DODA OBROKU.
CZY TEŻ ODEJDZIE WE WSTYDZIE I ŻALU,
ŻE ŚWIAT POGRĄŻYŁ W TAKIM CHAOSIE,
JAK STARY ROK CO ZACZĄŁ SAM POMAŁU
KRYZYS JAKO NORMALNOŚĆ SOBIE GŁOSIĆ.
MOŻE NOWY ROK NIE BĘDZIE BEZNADZIEJNY
I NOWĄ JAKOŚ PRZYNIESIE NAM NIEDŁUGO,
I POKAŻE JAK LOSEM NASZYM,Z UŚMIECHEM
I MARZENIAMI SPRZECIWIĆ SIĘ BIEDY PASKUDOM.
znalezione w Internecie
Wszyscy radośnie hucznie witali Nowy Rok.
Może się to wszystkim wydawać dziwne, ale ja nie lubię Sylwestra i Nowego Roku. Nie rozumiem, dlaczego tej nocy muszę czekać ze wszystkimi przynajmniej do północy. Nie mam na myśli żadnych bali, prywatek (o przepraszam..... domówek). Na takie na pewno nie wybrałabym się, bo nie lubię tańczyć, nie znoszę dymu papierosowego, nie przepadam za szampanem, należę do skowronków....... Powodów mogę wymienić jeszcze sporo.
Dlaczego więc zmuszam się i trwam do północy, chociaż przymusu zdecydowanie nie znoszę? Dobre pytanie. Przede wszystkim jeżeli Sylwestra spędzam w moim Domu, to nie chcę sprawić zawodu domownikom. Nie mogłabym też zasnąć w takim hałasie, jaki panuje dookoła.
A potem w Nowy Rok kręcę się po Domu trochę otumaniona, jakbym bawiła się całą noc. Ten pierwszy dzień w kalendarzu jest dla mnie zawsze zmarnowany. No poza koncertem noworocznym z Wiednia. On zawsze poprawia mi humor.
Nowy Rok
Idzie Nowy Rok
lasem, miastem, polem.
Za nim idzie czworo dzieci,
każde z pięknym parasolem.
Jeden parasol – niby łąka:
kwiaty na nim i biedronka.
A na drugim kłosy żyta,
mak jak promyk w nich zakwita.
Na tym trzecim nie ma kłosów
ani kwiatów i biedronek,
tylko liście kolorowe -
złote rude i czerwone.
Czwarty – pięknie haftowany,
srebrne gwiazdki błyszczą na nim.
Idzie Nowy Rok
lasem, miastem, polem…
Teraz nazwij wszystkie dzieci,
które niosą parasole!
H. Bechlerowa
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki - bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
Ernest Bryll
Mamy już Nowy Rok. Witamy tego młodego człowieka z nadzieją, że przyniesie nam tylko same dobre dni.
Jednak z początkiem roku jest jak z dzieckiem. Narodziny dziecka zmieniają nasz świat. Czekamy na nie z radością, ale i niepewnością. Są bowiem chwile radosne, ale są również takie, które wzbudzają niepokój.
W każdej rodzinie następuje wielka zmiana, gdy maleńkie dziecko przychodzi na świat. Na początku prawie wszyscy dookoła traktują je jak zabawkę, jako coś, co im sprawia radość. Potem jednak przyjemność i radość schodzą na drugi plan i zastępuje je troska i niepokój o przyszłość dziecka.Chociaż w otoczeniu dziecka nadal pozostają osoby, dla których będzie ono zabawką. Ale to temat na inny wpis...
NOWY ROCZEK
NOWY ROK JUŻ MALUTKIM STUPKAMI
STAWIA PIERWSZE KROKI NIEŚMIAŁO,
JUŻ WCISKA SIĘ PO TROSZKU ZA NAMI
DO NASZEGO ŻYCIA,WYTRWALE,POMAŁU.
ALE SYLWESTER TUŻ TUŻ NADCIĄGA
I ŚMIELEJ SOBIE ZACZYNA POCZYNAĆ
TEN NASZ ROCZEK NOWY,Z DZIECIĄTKA
JUŻ ZACZYNA DOROŚLEĆ ,SIĘ ZMIENIAĆ.
JUŻ DOSTAŁ BAKCYLA SŁAWY I ZABAWY,
JUŻ SIĘ PRAWIE ROZCHULAŁ NA CAŁEGO,
TAŃCE ,KARNAWAŁ I JUŻ JEST PORWANY
DO TANGA DEMONA,CHOCHOŁA WIECZNEGO.
CO ON PRZYNIESIE NAM W ŻYCIE NASZE ?
CZY ZNÓW NIEPEWNOŚĆ STAREGO ROKU?
NOWE UDRĘKI I BIEDY NOWY PŁACHEĆ?
CZY TYLKO BANKOWCOM DODA OBROKU.
CZY TEŻ ODEJDZIE WE WSTYDZIE I ŻALU,
ŻE ŚWIAT POGRĄŻYŁ W TAKIM CHAOSIE,
JAK STARY ROK CO ZACZĄŁ SAM POMAŁU
KRYZYS JAKO NORMALNOŚĆ SOBIE GŁOSIĆ.
MOŻE NOWY ROK NIE BĘDZIE BEZNADZIEJNY
I NOWĄ JAKOŚ PRZYNIESIE NAM NIEDŁUGO,
I POKAŻE JAK LOSEM NASZYM,Z UŚMIECHEM
I MARZENIAMI SPRZECIWIĆ SIĘ BIEDY PASKUDOM.
znalezione w Internecie
Wszyscy radośnie hucznie witali Nowy Rok.
Może się to wszystkim wydawać dziwne, ale ja nie lubię Sylwestra i Nowego Roku. Nie rozumiem, dlaczego tej nocy muszę czekać ze wszystkimi przynajmniej do północy. Nie mam na myśli żadnych bali, prywatek (o przepraszam..... domówek). Na takie na pewno nie wybrałabym się, bo nie lubię tańczyć, nie znoszę dymu papierosowego, nie przepadam za szampanem, należę do skowronków....... Powodów mogę wymienić jeszcze sporo.
Dlaczego więc zmuszam się i trwam do północy, chociaż przymusu zdecydowanie nie znoszę? Dobre pytanie. Przede wszystkim jeżeli Sylwestra spędzam w moim Domu, to nie chcę sprawić zawodu domownikom. Nie mogłabym też zasnąć w takim hałasie, jaki panuje dookoła.
A potem w Nowy Rok kręcę się po Domu trochę otumaniona, jakbym bawiła się całą noc. Ten pierwszy dzień w kalendarzu jest dla mnie zawsze zmarnowany. No poza koncertem noworocznym z Wiednia. On zawsze poprawia mi humor.
Nowy Rok
Idzie Nowy Rok
lasem, miastem, polem.
Za nim idzie czworo dzieci,
każde z pięknym parasolem.
Jeden parasol – niby łąka:
kwiaty na nim i biedronka.
A na drugim kłosy żyta,
mak jak promyk w nich zakwita.
Na tym trzecim nie ma kłosów
ani kwiatów i biedronek,
tylko liście kolorowe -
złote rude i czerwone.
Czwarty – pięknie haftowany,
srebrne gwiazdki błyszczą na nim.
Idzie Nowy Rok
lasem, miastem, polem…
Teraz nazwij wszystkie dzieci,
które niosą parasole!
H. Bechlerowa
Mam prośbę do Pana!
Proszę mnie nie zawieść!
Proszę tak szybko nie dorastać!
Proszę o zdrowie i siłę do życia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)