Cztery jędze spod Swarzędza
Nad rzeczułką pod Swarzędzem
przędą przędze cztery jędze,
o pieniądzach w kółko ględzą:
– Przyszłość jędzy leży w przędzy!
– Przędźmy przędzę dla pieniędzy!
– Szybciej! Szybciej przędźmy przędzę!
– Więcej! Więcej, drogie jędze!
– Żyć nie warto bez pieniędzy!
– Tylko głupcy żyją w nędzy!
– Szybciej! Szybciej przędźmy przędzę!
– Więcej! Więcej, drogie jędze!
Nad rzeczułką pod Swarzędzem
przędą przędzę cztery jędze,
przy przędzeniu życie pędzą,
o pieniądzach w kółko ględzą...
Małgorzata Strzałkowska
Dawno nie pisałam o książce, którą akurat przeczytałam, a która zrobiła na mnie pewne wrażenie.
Ostatnio pisałam, że miałam okazję zapoznać się z fragmentami książki Natalii de Barbaro "Przędza". Zaciekawiły i zaintrygowały mnie one tak bardzo, że "cierpliwie" czekałam w bibliotecznej kolejce.
"Przędza" jest kolejną książką tej autorki. „Czuła Przewodniczka”, jak czytałam, była ponoć rewelacją wydawniczą ostatnich lat... Jak to możliwe, że o niej nie słyszałam?
Z drugiej strony może to dobrze, że miałam czysty, niezapisany poprzednią książką umysł... Jednak mimo to oczekiwałam czegoś specjalnego... Jak już napisałam zaciekawiły mnie fragmenty książki czytane w radio przez Maję Ostaszewską.
Książka oparta jest na motywie tkania... I to mnie przede wszystkim zauroczyło. Przecież od dawna piszę, że ja też tkam moje opowieści....
Natalia de Barbaro rozróżnia dwa sposoby poruszania się po świecie. Człowiek przechodzi przez życie jako łucznik lub tkacz.
Łucznik stara się trafić do wyznaczonego celu, na którym tylko się koncentruje. Tkacz powoli tka swoją tkaninę, przeplata nici, całkowicie skupia się na procesie tworzenia, a efekt pozostaje na dalszym planie.
Mogę powtórzyć z całym przekonaniem za autorką:
Zdecydowanie bliżej mi do tej drugiej energii, choć przez wiele lat swojego życia działałam jak łucznik. Mierzyłam do celu, odhaczałam kolejne zadania (...). Życie na pełnych obrotach, z wiecznie napiętą cięciwą. Myślę, że w tej pogoni nie byłam jedyna. Wiem, że wiele z nas wybiera energię łucznika, bo tego oczekuje od nas współczesny świat. Nie da się jednak w pełni rozgościć w swoim życiu, jeśli nie żyje się w zgodzie ze swoją energią.
Sposobem na zatrzymanie się, odłożenie łuku jest właśnie niespieszne, uważne tkanie. Wówczas skupiamy się na tym co zwykłe, codzienne. Dostrzegamy i zachwycamy się tym, co dla łucznika jest niewidoczne, na co on po prostu nie zwraca uwagi, co mu umyka....
Łucznik nieustannie odhacza kolejne zadania, goni za sukcesem, jest w ciągłej gotowości, aby zadowolić, wszystkich dookoła, mierzy stale wyżej i wyżej... Niestety życie w takim pędzie, napięciu ma swoją cenę... Stajemy się zmęczeni, zupełnie wypaleni, w środku mamy pustkę.....
W świecie pełnym trudu i często nieuniknionego znoju warto szukać właśnie tej tkackiej lekkości. Wymyśliłam sobie nawet słowo „lekkoduszyć” i staram się regularnie tę czynność uprawiać. Wbrew pozorom nie trzeba do tego wiele, ani czasu, ani przestrzeni. Chodzi o bezinteresowną wymianę ze światem. Czasem to jest zauważenie kwiatka przy drodze, czasem uśmiechnięcie do pani na poczcie albo pogłaskanie kota. Takie momenty, które mogą umknąć, jeśli nasze życie zamieniamy w bieg z przeszkodami.
Żyjąc w pędzie i hałasie, można przestać słyszeć i czuć, a bez tego czucia, bez kontaktu z ciałem nie da się żyć po swojemu. Bo skąd mielibyśmy wiedzieć, czego chcemy, a czego nie, jeśli jedyne, co słyszymy, to przyspieszone tętno i opinie innych ludzi.
Jednak, aby to osiągnąć, trzeba stworzyć porozumienie między łucznikiem a tkaczem.
Piękne to słowo - „lekkoduszyć”.
Natalia de Barbaro tworzy nowe słowa, ale to mnie oczarowało...
Tkanie bez celowania jest splątaniem, a celowanie bez tkania staje się mechaniczne.
Zdaniem autorki obie te energie należy umiejętnie przeplatać
Łucznictwo i tkactwo.... W prawdziwym życiu praktycznie nie są ze sobą związane, to jednak w książce spotykają się, przeplatają... Dla każdego z nas ważne powinno być także docenianie małych rzeczy... Nie należy żyć tylko szybciej, mocniej, chociaż świat nieustannie tego od nas wymaga...
Tańcowała igła z nitką,
Igła - pięknie, nitka - brzydko.
Igła cała jak z igiełki,
Nitce plączą się supełki.
Igła naprzód - nitka za nią:
„Ach, jak cudnie tańczyć z panią!”
Igła biegnie drobnym ściegiem,
A za igłą - nitka biegiem.
Igła górą, nitka bokiem,
Igła zerka jednym okiem,
Sunie zwinna, zręczna, śmigła.
Nitka szepce: „Co za igła!”
Tak ze sobą tańcowały,
Aż uszyły fartuch cały!
Jan Brzechwa
Jak i ja już w lutym pisałam, jesteśmy POMIĘDZY. Ja także. Już przygotowana, ale jeszcze nieutkana... Od nas samych zależy co i jak z naszej przędzy utkamy. Do nas należy wybór jak szybko będziemy tkać, w jakich kolorach motki wybierzemy, kiedy zrobimy sobie przerwę, aby skupić się na danym wzorze, chwili...
MAJA OSTASZEWSKA:
„Przędza” najnowsza książka Natalii de Barbaro dla mnie jest jak rozmowa z przyjaciółką. Dotyka bardzo wielu szalenie ważnych aspektów dla chyba każdej z nas. Między innymi jest o tym, że oczywiście w pełnej odpowiedzialności za to wszystko, co ważne, odpowiedzialności za naszych bliskich, za nasze decyzje – i tej zbiorowej – za to, w jakim świecie żyjemy.
Ważne jest, żebyśmy nie czyniły naszego życia udręką, żebyśmy same dawały sobie prawo do lekkości, do radości przeżywania każdej chwili, a przede wszystkim do prawdy przeżywania tej chwili – prawdy o nas samych. To jest przepiękne i – co mnie też bardzo się podoba i jest bliskie mojej filozofii życia – to, że Natalia nie mówi „jest tak albo tak”, ale „jest tak i tak”. Nie narzuca nam jedynie słusznej swojej wizji świata. Mówi o tym, jak ona ma, jak ona czuje, jak odbiera i zadaje pytanie, jak ma każda z nas. Zwraca się do czytelniczki tak, jakby rozmawiała z przyjaciółką. Pyta – A ty, jak masz? – A teraz, ty się zastanów. – Podejrzewam – pozwalam sobie podejrzewać – że w tym momencie możesz czuć tak, a nie inaczej – ale nie mówi nam, jak czujesz. Nie mówi nam, jak mamy czuć. Nie mówi nam, jak mamy odbierać naszą rzeczywistość, same siebie.
„Przędza” utkana jest z całej palety kolorów uczuć, historii... Autorka opowiada o wielu aspektach naszego życia, o problemach jakie w nim spotykamy... Przeplata to opowieściami z własnych przeżyć.
Książki nie da się streścić, podzielić wrażeniami w jednej krótkiej opowieści. Należy ją samemu przeczytać, przeżyć...
Jednak najbardziej w „Przędzy” porusza ocena naszego dzisiejszego świata, że można przeżyć nie swoje życie, że można je zmarnować...
Tkam ciszę
Jako pierwszą tkam ciszę.
Potem dobieram do niej tkaninę dźwięków.
Osnowa: jak ją zdobyć?
Może jest ktoś, kto ją przemieni
Wybieram jak najgrubszą nić:
jestem przecież śmiertelny, lecz może dzięki komuś
i dzięki niej zdołam pokonać czas.
Wątek: jaki wybrać kolor?
Jakie metrum?
Wiem, że umysł jest czółenkiem i nicią;
dlatego moja dłoń pracuje zwinnie,
dopóki nie wyłoni się nowy obraz.
Wreszcie powstaje sieć ciszy,
a ja oplatam się nią.
Jednak zrozumcie – sieć nie jest mną,
gdy zechcę
potrafię się z niej uwolnić.
Potem coś, co jest moje, lecz nie jest mną,
jak sen,
odzywa się:
„Jesteś poetą? Dlaczego wciąż mnożysz słowa?
Wiersz jest ukończony.”
Tak. Mój wiersz. Przyjaciel i druh,
któremu
tkam następną ciszę
znalezione w Internecie