sobota, 21 grudnia 2019

Przed najdłuższą nocą w roku

Pasterka
Ptaki niby dzwoneczki cieszą się kolędą-
Chrystus nam się narodził i nowe dni będą
Do stajenki betlejemskiej aż od brzegów Wisły
Za ptakami smukłe sarny dziwować się przyszły.
Wiewiórka zęby szczerzy i w niebo się patrzy,
Jak dwa gołębie płyną na błękitnej tarczy.
I kwiat, choć to prawie zima, czas mroźny i cichy,
Niosą mirrę, kadzidło i złote kielichy.
I prawie przyfrunęły z krajów cudzoziemskich,
By swe pióra przyrównać do skrzydeł anielskich.
A mały Chrystus smutny patrzy w drzwi i czeka
by pośród witających zobaczyć człowieka ..
Jerzy Liebert
W wielu domach na świecie ludzie przygotowują się do Świąt Bożego Narodzenia.W domach sprzątamy, gotujemy, w sklepach trwa szał zakupów na ostatnią chwilę.
Na półkuli północnej 22 grudnia jest najkrótszym dniem w roku. Słońce góruje nad horyzontem niewiele ponad 7 godzin. Teraz ten fakt ma niewielkie znaczenie. Współczesnych ludzi raczej nie interesuje, kiedy jest najdłuższy albo najkrótszy dzień w roku.
Jednak dla dawnych cywilizacji tego typu zdarzenia astronomiczne – równonoce i przesilenia, miały ogromne znaczenie. Powszechnie kojarzono je z magią. W wielu kulturach przedchrześcijańskich jednym z najważniejszych świąt było przesilenie zimowe związane z odrodzeniem słońca i zwycięstwem światła nad ciemnością.
Przesilenie zimowe jest magiczne dla wielu kultur. 22 grudnia na świat przychodzili lub powracali bogowie powiązani ze słońcem (... ale czy tylko?): rzymski bóg Invictus, perski Mitra, czy japońska Amaterasu. 

Także i ja za Basią mogę powtórzyć:
Urodziłaś mnie zimowego poranka
dzwoneczki sań rozbiły zimową ciszę
śniegowym puchem wtargnęłaś
do dziecięcego serca i trwasz niezmiennie
wkradając się barwami pór roku
w każdą cząstkę mojego istnienia
zawładnęłaś mną
zniewoliłaś
i omamiłaś swoją biedą
a ja widzę w tobie zawsze
najpiękniejszą księżniczkę.
Powinnam tylko zmienić pierwszy wers na: urodziłaś mnie pierwszej zimowej nocy. 

Wśród ludów germańskich i Celtów obchodzono narodziny Yul, u Słowian Święto Godowe - jedno z najważniejszych świąt w całym roku dla naszych praprzodków.
Dla pierwszych chrześcijan liczył się tylko fakt, że Bóg stał się człowiekiem. Nie przywiązywali oni większej wagi ani do miejsca, ani do daty Jego przyjścia na świat. Datę grudniową zawdzięczamy cesarzowi Konstantynowi, który wyznaczył ją, by wyeliminować pogańskie święto Sol Invictus.
Nie bez powodu ważne święta Europy odbywały się i odbywają w okolicy przesilenia zimowego, kiedy Słońce znajduje się nad zwrotnikiem Koziorożca
Dla Celtów w noc Yule, rodzi się Król-Dąb, czyli Bóg Światła, który zaczyna zwyciężać nad Królem-Ostrokrzewem – Bogiem Ciemności.
Dlatego ważnymi elementami dekoracyjnymi, używanymi podczas obchodów Yule, są liście dębu i ostrokrzew. Innymi ważnymi symbolami są czerwone wstęgi, szyszki, jabłka, pomarańcze i jemioła – święta roślina Celtów. Druidzi ścinali jemiołę w 6 dniu księżycowego cyklu.
Pogańskie obchody Yule obejmują wiele elementów znanych nam ze świąt Bożego Narodzenia: przystrajanie choinki, śpiewanie kolęd, jemiołę, prezenty, palenie kłody Yule. Jednak centralnymi postaciami są Matka Natura i Ojciec Czas, oraz nowonarodzony bóg Słońca, które od tej pory będzie ukazywało się na niebie oraz dłużej.
Rzadko kto zdaje sobie sprawę z tego, jak prastare tradycje Celtów przetrwały w obchodach Bożego Narodzenia. Poganie czcili Yule na różne sposoby: praktykowali magię, odprawiali rytuały, składali ofiary, urządzali uczty, nosili od domu do domu zbożowe laleczki, śpiewając swoje “kolędy”, wróżyli co przyniesie nadchodząca wiosna, a ich tradycje bywają nieraz zaskakująco podobne do tych, które praktykowane są przez współczesnych wyznawców chrześcijaństwa.
Z czasem rozprzestrzeniające się chrześcijaństwo zastąpiło dawne święta własnymi.


Przy Wigilii
Podzielić się opłatkiem,
powiedz mi, co to znaczy?
To dobrze życzyć innym
I wszystko im przebaczyć.
Przy wigilijnym stole
niech obcy gość zasiędzie.
W twoim rodzinnym kole –
przy opłatku, kolędzie.
Mieczysława Buczkówna

Ślady starych wierzeń przetrwały w nazewnictwie (do dziś używane w Skandynawii Jul, staropolskie Gody) i zwyczajach, między innymi w dekorowaniu choinki czy wigilijnym talerzu dla niespodziewanego gościa, który zastąpił nakrycie dla zmarłych przodków.
Wiele z obecnych zachowanych zwyczajów jak wspólne spędzanie czasu, wzajemne się odwiedzanie po domach, przyjmowaniu gości - to zwyczaje pogańskie.Obdarowywanie się prezentami to nic innego jak tzw. dawne "szczodraki", podarowywanie sobie bułek, pierogów.
Dla naszych przodków czas zimowego przesilenia był początkiem - momentem, w którym zaczynał się nowy cykl.
Może co roku o tej porze napiszę, o każdym z tych świąt osobno, bardziej szczegółowo? Przecież we współczesnym świecie 22 grudnia jest też ważną data. W nocy przesilenia zimowego ... lat temu po raz pierwszy spojrzałam na świat. Czy to coś znaczy?
Wieczór wigilijny
Biały obrus lśni na stole,
pod obrusem siano.
Płoną świeczki na choince,
co tu przyszła na noc.
Na talerzach kluski z makiem,
karp jak księżyc srebrny.
Zasiadają wokół stołu,
dziadek z babcią, krewni..
Już się z sobą podzielili
opłatkiem rodzice,
już złożyli wszyscy wszystkim
moc serdecznych życzeń.
Tadeusz Kubiak

sobota, 14 grudnia 2019

Nie tylko adwentowe zamyślenie

Zamyślenia Adwentowe
Adwent czasem zadumania,
Nad przeżytym rokiem.
Do zastanowienia skłania,
Czy się lepszym jest choć trochę?
Czy spełnione są zadania?

Już listopad, w pierwszym dniu,
Tej zadumie sprzyja.
Po swych bliskich, zmarłych – znów -
Całun smutku nas spowija,
Wspominamy ich bez słów.

Znów dotyka przemijanie.
Upływ czasu, gdy przypomni,
Nam do śmierci przybliżanie,
I przed Bogiem rozliczanie,
Z darowanej, wolnej woli.

W czas adwentu, tęskny wzrok
I myśl tęskna Boga szuka,
Gdy Przyjaciel – Anioł Stróż,
Energicznie w serce puka,
Wzywa – „do pokuty rusz!”.
Lidia Szymanowska

W tym roku to moje zamyślenie jest szczególne. To nie tylko czas zadumy i oczekiwania na Boże Narodzenie. Od dawna wiadomo, że grudzień to mój miesiąc, z moją najdłuższą nocą w roku, w której dobre parę lat temu spojrzałam na świat po raz pierwszy. 
Lubię ten czas. Staram się go spędzić, o ile to możliwe przed świętami, w ciszy i spokoju, jak zwykle troszkę w zadumie. Ostatnio coraz częściej zaczynam spoglądać do tyłu, szukać tych najważniejszych i tych najtrudniejszych momentów. Chyba u każdego, takie refleksje, nasilają się z wiekiem. Kiedy człowiek ma za sobą pewne lata zaczyna o tym myśleć. Jak się jest młodym, to wszystko jest przed nami i nie oglądamy się wstecz.
Teraz moje myśli krążą wokół tego, czy tak jak inni ludzie przez te lata tak bardzo się zmieniłam?
Na pewno nie ma już tej naiwnej, dziecięcej czternastolatki.

Gdy byłem dzieckiem, 
mówiłem jak dziecko, 
czułem jak dziecko, 
myślałem jak dziecko. 
Kiedy zaś stałem się mężem, 
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
1 Kor 13,11

Jednak z drugiej strony, gdy spotykam kogoś po latach, to słyszę: "Ty się wcale nie zmieniłaś". Jak zatem jest naprawdę? 
Nadal mieszczę się w spodnie, które kupiłam na studiach. Jednak oprócz dodatkowych lat i kurzych łapek dostałam od życia doświadczenie, którego brakowało tej nastolatce. 
Kiedy byłam dzieckiem, zawsze marzyłam o dorosłości... A teraz chciałabym choć na jedną, krótką chwilę przenieść się do lat mojego dzieciństwa.
Chętnie to moje doświadczenie i wiedzę zamieniłabym na beztroską młodość, na złudzenia, a przede wszystkim na poczucie bezpieczeństwa.
Oczywiście podobnie jak wtedy nadal nie wiem wszystkiego, nadal nie rozumiem ludzi i otaczającego mnie świata, jednak teraz w przyszłość spoglądam z lękiem i obawą. Dawniej ufnie patrzyłam przed siebie, miałam marzenia. Wierzyłam, że wszystko jest możliwe. Czułam się bezpiecznie, pomimo, że czasy były niepewne, a dookoła wesoło nie było: stan wojenny, kryzys....
Niestety tamtej nastolatki już nie ma. Jednak z drugiej strony w pewien sposób pozostałam sobą, mimo, że stale się zmieniam. Wciąż się uczę, poznaję świat wokół mnie....
Jednak tamtej dziewczyny już nie ma.
Tamta dziewczyna
Tamta dziewczyna mieszka parę myśli stąd 
W tej samej głowie czasem przypomina mnie
Ale ma siłę, jaką miewa mało kto
A kiedy trzeba umie głośno mówić "nie".
Czy na pewno?
Czy już znasz ją?

Ref.: Ona nie chce być, taka sama jak ja
Nie zna granic i nie zamierza się bać.
Nie zatrzyma się, kiedy Ty będziesz chciał
Ona nie chce być, taka sama jak ja.
Którą z nas chcesz kochać, którą z nas?

Tamta dziewczyna, tak mało o niej wiesz
Ma siłę by marzyć i tak zazdroszczę jej.

Bo właśnie taką byłam nim przyszedłeś tu
I w głowie wciąż jeszcze mam tyle snów.
A razem dawno już nie dotykamy gwiazd
Tamtą dziewczyną mogę stać się jeszcze raz.

Ref.: Ona nie chce być, taka sama jak ja
Nie zna granic i nie zamierza się bać.
Nie zatrzyma się, kiedy Ty będziesz chciał
Ona nie chce być taka sama jak ja.
Którą z nas chcesz kochać, którą z nas?

Tamta dziewczyna, tak mało o niej wiesz
Ma siłę by marzyć i tak zazdroszczę jej.

Ref.: Ona nie chce być, taka sama jak ja
Nie zna granic i nie zamierza się bać
Nie zatrzyma się, kiedy Ty będziesz chciał
Ona nie chce być, taka sama jak ja
Ona nie chce być, taka sama jak ja
Nie zna granic i nie zamierza się bać
Nie zatrzyma się, kiedy Ty będziesz chciał
Ona nie chce być, taka sama jak ja
Którą z nas chcesz kochać, którą z nas?

Tamta dziewczyna, tak mało o niej wiesz
Ma siłę by marzyć i tak zazdroszczę jej.
Marcin Piotrowski
Ciekawe, co dzisiaj powiedziałabym tamtej dziewczynie? Przecież do końca nie rozumiem świata, który mnie otacza. Jak mam jej wytłumaczyć, że ludzie nie mają dla siebie czasu, tylko nieprzerwanie pędza do przodu, aby zdążyć, nie zostać w tyle..... Już słyszę jak mówi: przecież macie tyle przedmiotów ułatwiających życie, o których ja mogłam tylko pomarzyć, albo i nie, bo wówczas jeszcze ich nie było.... I jak to wytłumaczyć?
Jednak przed nią całe życie, a szanse mają dopiero pokazać.
Jest zatem parę wskazówek, które wyczytałam w książkach i które chciałabym jej przekazać:
Nic nie mija. Świat się niczego nie uczy. Wszystko zaczyna się od nowa. Wszystko co dobre i złe będzie zdarzało się nadal.

  • Życie ludzkie nie jest proste. Nie czeka nas nic dobrego dopóki rządzi człowiek, a Bóg, w którego wierzymy często odwraca głowę.
  • Przestań się za wszystko winić. Dałaś z siebie mnóstwo dobrego i odrobinę złego. Jesteśmy tutaj nie po to, aby wszystko robić jak należy, ale żeby próbować.
  • W życiowej loterii nie wszystkie losy okażą się wygrane.
  • Im bardziej dokładnie będziesz obserwować świat, tym bardziej stanie się on interesujący, pełen sekretów i niespodzianek. Świat jest piękny, ale zarazem niebezpieczny i pełen agresji.
  • Czasami trzeba zrobić coś, co wydaje się lekkomyślne, aby życie mogło pójść do przodu. Trzeba podjąć to ryzyko.
  • Życia nie da się zacząć od nowa. Ono zawsze się za nami ciągnie, zostawia ślady.
  • Realizuj marzenia. Jednak czasem te marzenia mogą prowadzić tam, gdzie nie chcemy.
  • Życie nie jest jednym pasmem szczęścia. Jednak sukces można docenić, gdy poniosło się porażkę.
  • Dusza musi czasem popłakać, aby być szczęśliwa.
  • Bądź uprzejma, cierpliwa i miła dla wszystkich, a szczególnie bądź dobra i cierpliwa dla siebie. 
  • Ciesz się życiem, bo dzięki temu żyjesz, możesz obdarzać miłością, pracować i spoglądać w gwiazdy.
  • Wszystko, co otrzymujesz od losu jest darem. Nawet to, co teraz uważasz za niedobre dla ciebie, w przyszłości może odmienić twoje życie na lepsze.
  • Nie próbuj być mądrzejszy od wszechświata, nawet on się zmienia by istnieć.
  • Człowiek przemierza świat w poszukiwaniu szczęścia, a znajduje je po powrocie do domu.
  • Poszukując własnej drogi, nie zadeptuj cudzych trawników.
  • Żyjemy tak jak śnimy - samotnie
  • Przegrać to nie znaczy nie mieć racji.
  • Milczenie - przyjaciel, który nigdy nie zdradzi.
  • Nadmiar zaufania jest czasami głupotą.
  • Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia.
  • Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.
  • Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić.
  • Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć.
  • Prawdziwa przyjaźń przychodzi wówczas, gdy milczenie dwóch osób ich nie niepokoi.
  • Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.
  • Przyjaźń jest jak ogród. Trzeba ją pielęgnować.
  • Słuchaj koncertu świerszczy, poczuj muśniecie motyla.
Ale czy posłucha?

Tak.... Moje kolejne urodziny stoją już u drzwi. Za tydzień wraz z zapaleniem ostatniej adwentowej świecy przekroczą progi mojego domu.  Pora więc powoli podejść do drzwi, zaprosić je do środka i szepnąć czego życzę sobie na urodziny. Może przyniesie w darze? 
A więc:

Zdrowia
Abym nadal pozostała młoda duchem.
Więcej pewności siebie.
Aby czas tak szybko nie uciekał
Prostej drogi
Wiosny dookoła i w myślach.

sobota, 7 grudnia 2019

Biegnie Zima z prezentami

Mikołajki
W kapeluszu ze wstążkami
biegnie Zima ulicami.
W srebrnych dłoniach ma koszyczek,
a w koszyku mnóstwo życzeń.
- Dokąd biegniesz, zimo biała?
- Do każdego Mikołaja!
Do tych zwykłych i Tych Świętych – wszystkim dzisiaj dam prezenty.
- A jakie?
- Lukrowaną laseczkę, czapkę ze szklanym dzwoneczkiem,
jeden lodowy kwiatek, brodę z cukrowej waty ...
- I co jeszcze?
- Pomponik niebieski, kota, co cicho mruczy,
trzy oswojone bajki – dla wszystkich Mikołajów - Mikołajki.
Dorota Gellner
Zaczynają się najdłuższe wieczory w roku. Do moich urodzin coraz bardziej będziemy odczuwać każdą ubywającą minutę dnia.
Listopad odszedł zalewając się na pożegnanie rzewnymi łzami i przy okazji rozmiękczył ścieżki nie tylko w parku. Grudzień przywitał nas mrozem i białym krajobrazem za oknem (dlaczego jednak nie u mnie ten śnieg?)
Sklepy zapełniły się Mikołajami, którzy już od Wszystkich Świętych stopniowo zwiększali obroty.
Wszyscy zaczynamy biegać po sklepach w poszukiwaniu prezentów. Pomysły często mamy niesprecyzowane, dlatego oglądamy wiele rozmaitych przedmiotów, porównujemy ceny. Każdego dnia napięcie stopniowo wzrasta, bo nadal nie wiemy co mamy kupić. Kiedy trafiamy na coś, co się nam najbardziej podoba, często nie zadajemy sobie pytania, czy wybrany przez nas podarek spodoba się także osobie, dla której go kupujemy.
Najczęściej więc dajemy to, co sami chcielibyśmy dostać w prezencie. Nie powinniśmy jednak kierować się własnym upodobaniem. Warto najpierw dokładnie poznać gust osoby, którą chcemy obdarować, a dopiero potem można cokolwiek wymyślić. Moim zdaniem warto wysilić się na coś oryginalnego, co będzie miłym zaskoczeniem dla obdarowywanego. Nie wszyscy bowiem lubią dostawać praktyczne prezenty, które natychmiast coś sugerują. Często jednak właśnie takie niezachwycające prezenty dostaję.
Dobrze wiem, kiedy otrzymuję tzw. prezent przechodni, z którego już ktoś wcześniej był niezadowolony i jak najszybciej chciały się go pozbyć. Nigdy nie wiem co wówczas powiedzieć. Byłoby mi wstyd, gdybym i ja przekazała ten prezent dalej, no chyba, że znalazłby się ktoś, kto widząc go u mnie, wykazałby nim zainteresowanie.
Oprócz prezentów przechodnich, są jeszcze podarki nietrafione. Często jest mi przykro, gdy ktoś daje mi coś, czego ja nie używam, a o czym ta osoba dobrze (moim zdaniem) wie. Od lat wiadomo, że pewnych rzeczy nie jadam ze względów zdrowotnych, a i tak je dostaję. Bo tak jest najprościej, wygodniej. Wystarczy kupić, to co powszechnie jest najpopularniejsze. Moi rodzice oburzają się, że gdy "delikatnie" zwracam uwagę darczyńcy. Bo to przecież nie wypada, bo robię przykrość tej osobie, bo ona tak się starała (akurat!!!).... Ale przecież mi też jest przykro, że ten ktoś mnie nie szanuje i jak się okazuje nie pamięta o moich upodobaniach, preferencjach...
A przecież to obdarowywany bardziej doceniamy prezenty, o które sami wcześniej poprosiliśmy.
Dlatego czasem wspominam co mi się podoba, co chętnie kupiłabym, czego nie lubię, nie toleruję.... Potem rozpakowując prezenty wiem, czy jestem uważnie słuchana, czy podarunek był na pewno kupowany z myślą o mnie.
To obdarowywany przede wszystkim powinien być zadowolony, a nie z wymuszonym uśmiechem dziękować za prezent.
Niestety często jednak dając komuś prezent sprawiamy przede wszystkim przyjemność sobie i w podświadomości spodziewamy się otrzymania czegoś w zamian. A przecież najcenniejsze są podarunki dawane bezinteresowne i świadczące o tym, że znamy daną osobę. I drożej nie znaczy, że jest lepiej. Bo takie drobiazgi dawane z sercem potrafią bardziej mnie ucieszyć.
Dlatego nieraz nietrafiony prezent psuje mi święta i ich atmosferę
Prezent dla każdego
Dużo pracy ma Mikołaj,
kiedy święta się zbliżają,
wszystkie Elfy w pocie czoła,
biedakowi pomagają.
A lista życzeń długa,jak rzeka,
każde dziś dziecko na prezent czeka.
Staś chce batmana,a lalkę Zuzia,
smutna nie może być żadna buzia.
Dziadek Teodor chce dostać motor,
babcia Jadwiga dwa motki wełny,
to już za dużo,obłęd zupełny.
Bo i dorośli dziećmi się stają,
w tę noc jedyną też prawo mają,
do swoich marzeń,choć trochę innych,
a w szczególności do świąt rodzinnych.
Marzena Szczepańska
Najbardziej cieszą mnie właśnie prezenty dawane prosto z serca. Cena naprawdę nie jest istotna. Liczy się przede wszystkim intencja. Ważne też, aby prezent był trafiony. Kupno właściwego prezentu czasem potrafi sprawić mi wiele kłopotu. Wizja wyboru nietrafionego upominku często wywołuje stres. Ale potem szczera radość obdarowanego jest najcenniejszą nagrodą za mój wysiłek.
Ale który prezent jest wyjątkowy, a który nie uleci wraz z wiatrem lub nie wyląduje na najgłębszej półce w szafle?
Tak sobie myślę, że może w tym roku podobnie jak moi bratankowie napiszę list do Aniołka (lub Gwiazdora, jak mówił mój Dziadek), bo do Świętego Mikołaja już trochę za późno. Może spełni on życzenie, dorosłej, ale czasem jeszcze małej dziewczynki, która tuż przed świętami ma jeszcze urodziny?
I co Ty na to mój Aniołku? Wiem, że przynosisz wspaniałe prezenty, ale czy mogę prosić o coś niematerialnego? Chciałabym „odrobinę serca czyjegoś“ tego chyba Aniołku nie spełnisz…
Nie pozostaje mi nic innego niż sięgnąć po moją miotłę i trochę znowu polatać, a może właśnie takie serduszko wypatrzę? Przecież wiadomo, że jestem czarownicą, więc może się tym razem uda?
A może warto odrobinę serca okazać Aniołkowi ? Czy o nim ktoś pamięta? Czy ktoś przygotował mu podarek?
Wiersz znaleziony w Internecie co prawda o Mikołaju, ale ja go dedykuję mojemu Aniołkowi
A ja się bardzo, bardzo postaram
I zrobię prezent dla Mikołaja:
Zrobię mu szalik piękny i nowy
Żeby go nosił w noce zimowe
I żeby nie zmarzł w szyję i w uszy
Gdy z burej chmury śnieg zacznie prószyć
Niech się ucieszy Mikołaj Święty
Tak rzadko ktoś mu daje prezenty

niedziela, 1 grudnia 2019

Mój grudzień

Grudzień
już przyszedł grudzień
puszystą czapą
otulił ziemię 
wszystko 
w półśnie 
skrzydlaty tancerz 
czas niedościgły 
z lat kalendarza 
pozrywał dni 
i tylko myśl
gdzieś zaplątana 
w welonie zdarzeń
dojrzała tkwi 
skrzydłem nadziei 
ci przypomina 
wszystko przemija 
miłość wciąż
trwa 
Znalezione w Internecie
Po miesiącu spadających liści  nadszedł grudzień– ostatni miesiąc roku.
Tak, w końcu mamy grudzień. Kończy się też cykl moich "przeczytanych i przepisanych" opowieści o miesiącach.
Czasem mówię, że jest to mój miesiąc.
Jednak jego nazwa nie jest tak prosta do określenia jak lipca, września, czy listopada... 
Ziemia w grudniu staje się coraz bardziej zmarznięta, przez co tworzą się z niej  zmarznięte grudy, które dla człowieka były całkowicie bezużyteczne. To właśnie owe grudy sprawiły, że ostatni miesiąc roku nosi miano grudnia. Dawniej istniał nawet taki przymiotnik jak grudny, który znaczył właśnie "pokryty grudami". 
Podobne nazewnictwo można odnaleźć u Ukraińców- грудень i Litwinów - gruodis.
Wśród innych ciekawych nazw słowiańskich na uwagę zasługują kraje. Dla Białorusinów to снежань, czyli pora obfitych opadów śnieżnych. Określenia czeskie i chorwackie to kolejno: prosinec i prosinac. Pochodzenie  tych nazw nie jest do końca jasne. Nazwy te mogą kojarzyć się  z proszeniem (święta to okres wzmożonego proszenia  o pomyślność) bądź też prosiakiem (na święta wypadało ubić świniaka). Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że nazwy te mają związek ze zjawiskiem atmosferycznym – nieśmiałym przebłyskiwaniem słońca, które przebijając się przez chmury, odbija się od śniegu i rozświetla w ten sposób otoczenie. Czeskie prosiněti to czasownik nazywający to zjawisko. 
Popularne w dobie staropolszczyzny były określenia prosień lub prosinek, które należy kojarzyć z określeniami czeskimi i chorwackimi. 
Pozostałe kraje słowiańskie  przejęły terminologię łacińską. Mamy więc rosyjskie декабрь, bułgarskie декември, serbskie децембар, słowackie i słoweńskie december. Łacińska nazwa december oznacza po prostu dziesiąty miesiąc, zgodnie z porządkiem kalendarza rzymskiego. 
Grudzień
 Jak po grudzie mroźny grudzień
 brnie w kopiastych śniegach
 gdzie rok szronem osiwiały
 kresu już dobiega,
 gdzie las cały usnął w białym
 i puszystym futrze,
 gdzie się dłużą mroźne noce,
 gdzie dni coraz krótsze.
 Błysną świeczki na choince
 uśmiechy na twarzach.
 Odejdź grudniu, czas na ciebie,
 koniec kalendarza.
 Znalezione w Internecie
Pierwszego dnia tego miesiąca przypadał wg kalendarza liturgicznego dzień św. Eligiusza, który wg tradycji chrześcijańskiej był jubilerem-złotnikiem. Mieszkał w Azji Mniejszej i w młodości był poganinem. Odkrył jednak naukę Chrystusa i został jego wyznawcą. Był tak pobożnym i hojnym człowiekiem, że uczyniono go starszym gminy chrześcijańskiej. W średniowieczu i renesansie wierzono, że nabyty l grudnia nawet najskromniejszy klejnot przyniesie szczęście właścicielowi. Przynoszono je później na mszę do poświęcenia. Taki klejnot miał potem na długo pozostać w rękach pierwszego właściciela, nie zostanie skradziony, a jego posiadacz nigdy nie popadnie w takie tarapaty finansowe, że jedynym wyjściem będzie sprzedanie tej drogocennej ozdoby. Panowało również przekonanie, że kupiony w tym dniu nawet najskromniejszy wyrób złotnika przyciągnie następne klejnoty. Dlatego też nawet ludzie ubodzy starali się nabyć w tym dniu bodaj srebrne serduszko z koralem lub krzyżyk z granatów i srebra, wierząc, że dzięki temu sytuacja materialna rodziny ulegnie poprawie.
4 grudnia przypadał dzień św. Barbary, którą własny ojciec, poganin, zamknął w wieży, uważając, że była zbyt piękna. Kiedy próbowała nawrócić go na chrześcijaństwo, wpadł w gniew i ją zabił, za co został porażony piorunem. Barbarę uznano za świętą chroniącą przed wyładowaniami atmosferycznymi, wybuchami. Jest więc patronką artylerzystów, górników. Ponieważ została ścięta mieczem przez ojca, została również patronką dobrej śmierci i katów. Kupcy z miast alzackich wierzyli, że aby mieć przez cały rok dobre utargi, w dzień św. Barbary pierwszy klient musi otrzymać towar za darmo. Zwykle więc wówczas kłębił się przed sklepikami i kramami tłum chętnych do skorzystania z takiej okazji.
6 grudnia jest datą miłą dla wszystkich. Patronem tego dnia jest św. Mikołaj, biskup, który stworzył zwyczaj obdarowywania się prezentami. Święty opiekował się również cechami rzemieślniczymi, dziećmi, scholarzarni, filantropami, studentami i pasterzami. 
W Bari, skąd pochodziła królowa Bona i gdzie znajdowały się relikwie tego świętego biskupa z Azji Mniejszej, uchodził za orędownika w małżeńskich sprawach.
We Włoszech panował zwyczaj, że gospodynie 6 grudnia przynosiły z kościoła poświęcone figurki Mikołaja z ciasta, po czym stawiały je lub wieszały w kuchni, prosząc świętego o domowy dostatek w najbliższym roku i o ochronę przed szkodami w kuchni. Po roku figurkę rzucano w ogień, a na jej miejscu pojawiała się nowa.
12 grudnia przypadał dzień św. Spirydiona. Był on w czasach pierwszych chrześcijan według jednych źródeł bankierem, według innych lichwiarzem. Został jednak wyznawcą nauk Chrystusa, ochrzcił się i poniósł śmierć za wiarę. Uczyniono go więc patronem wszystkiego, co jest związane z pieniędzmi i pomnażaniem materialnych dóbr. W tym dniu święcono więc wszystko, w czym się przechowuje pieniądze - szkatułki, sakiewki, portfele itd. Wierzono, że poświęcony w tym czasie dukat sprawi, że jego właściciel nigdy nie znajdzie się w nędzy. Trzeba było tylko zawsze nosić tę monetę przy sobie. Nie zgubić jej ani nie wydać, chyba że rzeczywiście w ostatecznej potrzebie.
W dniu św. Łucji, 13 grudnia, wznoszono modły w intencji uzdrowienia chorych oczu. Wierzono bowiem, że ta święta ma dar przywracania światła ociemniałym oczom. Uważano również, że kupione w tym dniu eliksiry do przemywania oczu i zioła, które miały pomagać w chorobach narządu wzroku, były wyjątkowo skuteczne.
13 grudnia był także wykorzystywany do magii miłosnej. Dziewczęta ucinały w sadzie gałązki drzew owocowych i wkładały je do wazonu. Jeśli zakwitły lub choćby pokryły się zielonymi listkami, zapowiadały, że panna niedługo zmieni stan cywilny. Jeśli zaś gałązka była zbyt przemrożona, żeby ożyć, oznaczało to złą wróżbę.
Od świętej Łucji co roku staram się sprawdzić pogodę na nadchodzący rok i rzadko zdarza się, że ta wróżba się nie sprawdza.
Dzień przesilenia zimowego - 21 grudnia - uważany był za dzień wyjątkowo złowieszczy, kiedy duchy i czarty włóczyły się po ziemi, wypatrując, co by tu zrobić złego. Dlatego też przez całą noc aż do świtu dbano o to, żeby na zewnątrz nie wychodziły kobiety w ciąży, małe dzieci, szczególnie te nie ochrzczone, osoby chore i słabe. Obawiano się bowiem, że wyjątkowo potężne tej nocy demony będą chciały porwać niewinne dusze. Zamykano się więc w domach, palono wielkie ogniska, żeby przegnać mrok i władające nim złe siły, i do rana podtrzymywano ogień w piecach i kominkach.
Cóż… nic na to nie poradzę, że właśnie w noc przesilenia zimowego ujrzałam po raz pierwszy świat
Na szczęście urodziłam się po północy, więc może złe duchy mnie dostrzegły, a może właśnie dlatego jestem czarownicą?
 Grudzień
 W grudniu rzadko ptak zaśpiewa
 w srebrze stoją wszystkie drzewa.
 Naszą rzeczkę po kryjomu,
 w nocy lodem okuł mróz.
 Sanki wezwał i do domu
 z lasu nam choinkę wniósł.
 Minkiewicz Janusz


Grudniowe przysłowia ludowe 

Mroźny grudzień, wiele śniegu, żyzny roczek będzie w biegu.
W pierwszym tygodniu grudnia, gdy pogoda stała, będzie zima długo biała.
Grudzień jaki, czerwiec taki.
Suchy grudzień stoi za to, że sucha wiosna i suche lato.
Jeśli w grudniu często dmucha, to w marcu wciąż plucha.
Grudzień z grzmotami, rok z wiatrami.
Gdy w adwencie szadź na drzewach się pokazuje, to rok urodzajny nam zwiastuje.
Grudzień zimny, śniegiem pokryty, daje rok w zboże obfity.
Czwarty grudzień jaki, cały grudzień taki, piąty grudzień - stycznia czyni znaki, szósty grudzień luty przepowiada, siódmy grudzień nam o marcu gada.
Barbara po lodzie - święta po wodzie (4.12.)
Święta Łucja głosi, jaką pogodę styczeń przynosi (13.12.)
Ile słońca na Makarego, tyle ciepła wrześniowego (20.12.)
Na święty Tomasz dzień się z nocą sili - mniej nocy, więcej dnia będzie po chwili (21.12.)
Gdy na Tomasza deszcz pada, zmienną zimę zapowiada (21.12.)
Jak w Wigilię z dachu ciecze, zima długo się przewlecze.
Gdy w dzień Adama i Ewy mróz i pięknie, zima wcześnie pęknie (24.12.)
Pogoda na Wigilię Narodzenia do Nowego Roku się nie zmienia.
W jakim blasku Bóg się rodzi, w takim cały styczeń chodzi.

niedziela, 24 listopada 2019

Nie tylko moje kalendarze

Kartki z kalendarza
Trzymam w ręku stos kartek z kalendarza
zapisanych wszystkimi barwami pór roku
w których radość przeplata się w nadzwyczajny sposób
z troską by nic się nie zagubiło.
Spoglądam w kartki
odbijające blask złota granitów
i serc bez których
nie zabłysną żadne kamienie świata.
W moich kartkach z kalendarza
jest jeszcze wiele słów i myśli
ofiarowanych w podzięce
za najpiękniejsze barwy i pory roku
ciągle przypominające mi
kim byłabym bez innych.
Basia Wójcik
Właśnie trzymam taką kartkę w ręce.
Za chwilę grudzień, ostatnia moja historia z cyklu o miesiącach i jak co roku zerwę również ostatnią kartkę w niektórych moich kalendarzach. Tak, niektórych....
Najważniejsza będzie ta za niecały miesiąc, tuż przed świętami. Jednak dzisiaj nie będę pisać o moich urodzinach, bo zabrakłoby mi czasu na dzisiejszą opowieść.
Dziś postanowiłam utkać opowieść o kalendarzach.
Zastanawiam się tylko, dlaczego? Przecież oprócz aniołów od lat zbieram także kalendarze z ciekawymi widokami. Mam ich... No właśnie ile? każdego roku jest ich przynajmniej kilkanaście...
Moje kalendarze pełne są pięknych, różnorodnych zdjęć i obrazów nie tylko przedstawiających różne zakątki na świecie. Niektóre zawierają wiersze, ciekawe myśli.... można też w nich znaleźć wiele interesujących, nie tylko praktycznych informacji.
A kiedy i jak to się zaczęło? Nie pamiętam. Zawsze lubiłam kolekcjonować ładne obrazki. I tak już mi pozostało... Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do obrazów, kalendarze przynajmniej raz na miesiąc umożliwiają mi coraz to inny widok. Wraz z kolejnymi tygodniami lub miesiącami zmienia się obraz na który patrzę.
Już teraz zastanawiam się, gdzie powieszę te w Nowym Roku. Muszę jednak jeszcze zaczekać, bo do końca roku mogą pojawić się jeszcze kolejne. Mam jednak nadzieję, ze i tym razem nie zabraknie mi pomysłów, gdzie je powiesić, postawić.
Teraz, o tej porze, jak co roku kupujemy kalendarze adwentowe. Ja to robię od lat. One tera królują.
Kalendarz adwentowy
nadejdzie wieczorem
niespodziewanie jak spadający liść
poruszający się pod wpływem wiatru
obnażającego drzewa

nadejdzie o poranku
jak mróz dla spękanej ziemi
co otwiera się na świeżość rosy
i okalającą pola mgłę

nadejdzie jak ciemność
gdy czerwone Słońce
ustąpi miejsca księżycowi
na puchowo - śniegowym niebie

pod postacią dziecka
światła rozjaśniającego mrok codzienności
wejdzie do naszych serc
nieoczekiwanie
znalezione w Internecie
Kalendarze to często obowiązkowe wyposażenia mieszkania, domu. Zmieniają się wraz z kolejnymi epokami, a po latach mogę też stanowić cenną pamiątkę. Kalendarze mogą też opowiedzieć ciekawe historie z przeszłości. Niezmiennie bowiem zapisujemy tam najważniejsze wydarzenia, terminy i sprawy do załatwienia. Szukamy w nich dat imienin i świąt. Bez niego wręcz nie wyobrażamy sobie życia. Nie jest ważne, czy kalendarz wisi na ścianie, stoi na biurku, czy coraz częściej jest schowany w telefonie komórkowym. Z nim planujemy wakacje, spotkania, pracę... Często zatem można tam znaleźć wiele informacji, niekoniecznie związanych z czasem.
Najprościej słowo "kalendarz" określa umownie przyjętą w danej społeczności,kulturze rachubę czasu. Dzieli ona czas na powtarzające się cyklicznie okresy, związane najczęściej z cyklami przyrody. Nazwa pochodzi od rzymskiego słowa „kalendy” (pierwszy dzień każdego miesiąca) bądź według innych źródeł od łacińskiego "callendarium" (chronologiczny zestaw dat).
Kalendarze dzieli się na różne typy, np. w zależności od:
1) sposobu określania długości roku w związku z długością i liczbą miesięcy, poprzez odwołanie się do wielokrotności faz Księżyca, czy też do pozornego ruchu Słońca na niebie. Z tym też związany jest miesiąca na tygodnie lub dekady.
2) sposobu określania początku rachuby czasu (ery):
- linearne – lata liczone są ciągle od jakiegoś wydarzenia historycznego np. od narodzenia Chrystusa (kalendarz gregoriański), od ucieczki Mahometa z Mekki do Medyny (kalendarz muzułmański), bądź niedawnego wstąpienia ostatniego władcy na tron (kalendarz japoński),
- cykliczne – gdzie lata liczy się w powtarzających się cyklach, np. 12-letnich, 60-letnich itp. (np. kalendarz chiński, kalendarz Majów, kalendarz balijski).
A jaka jest ich historia? Nie jest łatwo, a raczej wręcz niemożliwe aby w jednej opowieści zawrzeć wszystkie informacje. Więc dzisiaj tylko te najważniejsze informacje.
Kalendarze powstawały różne i zależały od miejsca i kultury, w której zostały powołane do życia.
Jednym z pierwszych był kalendarz egipski. Powstanie tego kalendarza datuje się na okres około 3000 roku p.n.e. Stanowił kombinację kalendarza księżycowo-słonecznego i agrarnego, opartego na cyklu wylewów Nilu. Tam też najwcześniej zwrócono uwagę na cykl, w którym Ziemia obiega Słońce.
Najbardziej znany na świecie jest kalendarz gregoriański, używany powszechnie w dobie globalizacji. Do użytku wprowadził go papież Grzegorz XIII w 1582 roku. To kalendarz słoneczny, a powstał jako zreformowany kalendarz juliański. Ten ostatni spóźniał się o jeden dzień raz na 128 lat. Gregoriański spóźnia się dzień, ale tylko raz na 3000 lat.
Kalendarze od zarania związane były z bóstwami i panującymi władcami. To władcy wyznaczali rytm życia poddanych. Dzięki temu dopiero od 153 roku p.n.e. świętujemy przybycie nowego roku 1 stycznia. Dlaczego? Bo tego dnia w Rzymie obejmowali urząd nowi konsulowie. Wcześniej rok zaczynał się 15 marca i obchodzony był jako idy marcowe. To właśnie Juliusz Cezar przeniósł pierwszy dzień nowego roku, wszak sam był konsulem. Jednak i tak idy okazały się dla niego wyjątkowo pechowe
Kalendarz juliański to kalendarz słoneczny opracowany na życzenie Juliusza Cezara przez astronoma Sosygenesa i wprowadzony w życie w roku 45 p.n.e. Kalendarz ten był z dwunastoma miesiącami i 365 dniami wraz z dodatkowym dniem co 4 lata. Kalendarz juliański został zastąpiony przez kalendarz gregoriański. Do dzisiaj jednak niektóre kościoły wciąż posługują się tym kalendarzem. W Polsce nadal używają go niektórzy członkowie Kościoła prawosławnego i Kościoła greckokatolickiego, a więc obrządku wschodniego. Dzięki juliańskiej rachubie czasu grekokatolicy wciąż czekają na święta Bożego Narodzenia, które obchodzą 7 stycznia. Korzystanie z kalendarza juliańskiego nie jest wygodne, ale grekokatolicy nie chcą go porzucać, choć członkowie ich Kościoła w Ameryce i Kanadzie skorzystali z reformy gregoriańskiej. I warto dodać, że polscy grekokatolicy cieszą się, że 6 stycznia jest dniem wolnym od pracy. Przecież to ich wigilia Bożego Narodzenia.
Ale te informacje można znaleźć w Internecie.
KALENDARZ
Otwiera życia kolejny rozdział,
nowy kalendarz a w nim pytanie,
ile i jakich będzie miał dni,
i co się z tobą w tym roku stanie?

Masz swoje plany, postanowienia,
chciałbyś odgadnąć co zapisane,
byś mógł odwrócić pechowy los,
lecz kartki milczą zaczarowane.

Kiedy w tej ciszy się zastanawiasz,
czy tylko biernie masz kartki zrywać,
wiedz, że kalendarz wyznacza czas,
na swoje życie sam musisz wpływać.
znalezione w Internecie
Najważniejsze dzisiaj to historia moich kalendarzy. Od czego się ona zaczęła?
Moja miłość do kalendarzy zaczęła się na pewno od tego pierwszego w mieszkaniu moich Dziadków. Każdego roku był tam kalendarz z kartką na każdy dzień. Każdego poranka Dziadek lub Babcia odsłaniali nowy dzień. Podobnie jak nakręcanie zegara, był to codzienny rytuał, na który czekałam z bijącym sercem. Czekałam na informacje zawarte na odwrocie.
Miałam wtedy poczucie, że jestem we właściwym miejscu i czasie. A przede wszystkim z ukochanymi osobami.
Teraz uświadamiam sobie, że od lat w moim mieszkaniu nie ma i nie było takiego kalendarza. Może podświadomie tego nie chciałam. Przecież z każdą kartą moje serce by drgało...
Może jednak warto spróbować i zobaczyć jaki będzie efekt?
Ale czy odważę się? Czy jestem na to przygotowana?
KARTKI Z KALENDARZA
Kartkę z kalendarza, wyrywasz codziennie.
Czynność tę od lat, powtarzasz niezmiennie.
Lecz każda karteczka, powie coś innego,
Kiedy ją przeczytasz, wiesz już coś nowego.

Wiesz o imieninach, jaką mamy datę,
Ale też i o tym, czym nakarmić tatę.
Również o tym kiedy, wiosna nas przywita,
O tym, że agawa, raz w życiu zakwita.

Są tam też rocznice, ważne i mniej ważne
I opisy z życia, też na niepoważnie.
Kartki z kalendarza, choć tak bardzo małe,
Wiedzę nam poszerzać, będą przez rok cały
znalezione w Internecie