sobota, 9 listopada 2024

Czasem warto ją polubić....

 

Rumianek i Melisa
Jak się miewasz, droga, na co dzień?
Czy swym spokojem ogród zachwycasz?
Czy wonią swoją wszystko przenikasz?
Zapach rozsiewam już o poranku.
znalezione w Internecie

Dzisiaj opowieść roślinie za którą nie przepadam. Świeże listki o cytrynowym aromacie nawet chętnie zjem, ale sporządzony z niej napar tak sobie lubię. Dlatego zawsze dodaję inne, bardziej wyraziste zioła. Ale może nie tylko ja nie jestem jej entuzjastką? Skąd to przekonanie? Nie ma wielu wierszy o niej :)))
Cóż to za roślina?
To melisa, która powszechnie znana jest przede wszystkim ze swoich właściwości uspakajających. A czasem coś takiego by mi się przydało. Ale zdecydowanie bardziej wolę kozłka lekarskiego. Ale o nim już tkałam opowieść. 
Jej nazwa pochodzi od mitologicznej nimfy Melisy. Według mitologii greckiej, nimfa ta była bardzo natarczywa wobec Zeusa. Ten zniechęcony jej towarzystwem zamienił ją w pszczołę. Po śmierci jej ciało osiadło na ziemi i wykiełkowała z niej niezwykle miododajna roślina o zapachu wabiącym owady.
O tym, że jest ona lubiana przez pszczoły, świadczy już sama jej nazwa. Grecka melitta to pszczoła. Po łacinie mel znaczy miód, słodycz lub przyjemność. Również u nas można spotkać jej nazwy: rojownik, pszczelnik, matecznik, starzyszek, cytrynowe ziele.
Przez wieki melisa pozyskała wiele określeń. Nazywano ją też eliksirem życia, radością dla serca.
Historia melisy sięga czasów starożytnych. Grecy i Rzymianie doceniali jej dobroczynne działanie na organizm i wykorzystywali w naturalnej medycynie. Pierwsze wzmianki na jej temat pojawiły się w pismach Dioskurydesa i Teofrasta. Hipokrates, Pliniusz, Awicenna sławili także jej wartość leczniczą i miododajną.
Pliniusz Starszy polecał melisę jako środek przeciw ukłuciom owadów oraz wewnętrznie dla leczenia bólów brzucha i bolesnych miesiączek. Awicenna stosował ją jako środek wzmacniający i usuwający melancholię.
Od czasów antycznych melisa była znana jako roślina ulubiona przez pszczoły. Zauważono, że jej charakterystyczny, orzeźwiający zapach cytrynowy przyciąga i uspokaja pszczoły. Natomiast a nacieranie rąk tym zielem zapobiega użądleniom.
Melisę stosowano na poprawę trawienia, łagodzenie bólów głowy, uspokojenie nerwów.
W średniowieczu była jednym z głównych składników „eliksirów miłości” i napojów wzmacniających. Wierzono, że ma działanie niemal magiczne – odpycha melancholię, leczy złamane serca i przywraca młodość.
Melisa to wieloletnia roślina z rodziny jasnotowatych. Pochodzi z terenów wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego.
W VII wieku naszej ery stosowano ją w Hiszpanii, a stamtąd przeniesiona została do Niemiec, gdzie była uprawiana w klasztornych ogrodach przez mnichów jako zioło lecznicze. Później rozpowszechniła się w całej Europie, a wraz z konkwistadorami przedostała się do Ameryki Północnej.
W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastom dają znać,
że dzieci muszą spać…

Ach śpij kochanie.
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz.
Czego pragniesz daj mi znać,
ja ci wszystko mogę dać.
Więc dlaczego nie chcesz spać???

Ach, śpij, bo nocą,
kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
wszystkie dzieci, nawet złe
pogrążone są we śnie,
a ty jedna tylko nie….

Aaa… Aaa…
Były sobie kotki dwa.
Aaa… Aaa…
Szarobure, szarobure, obydwa.

Ach, śpij, bo właśnie
księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
A gdy rano przyjdzie świt
księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął, a nie ty.

W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastom dają znać,
że dzieci muszą spać…
Święta Hildegarda z Bingen w XII wieku nazywała melisę „pszczele oko”.  Napisała: „Melisa jest ciepła, zaś człowiek, który ją spożywa, lubi się śmiać, bowiem jej ciepło dotyka jego śledziony i rozwesela serce.” Święta była tak przekonana o uspokajających właściwościach melisy, iż sądziła, że roślina „nosi w sobie moce piętnastu innych ziół”.
W XV wieku znane były wódki melisowe, otrzymywane przez destylację świeżych liści ze spirytusem winnym. Podobno w XVI wieku Paracelsus  skutecznie stosował na wszystkie choroby wino melisowe określając je mianem eliksiru życia.
Na początku XVII wieku Zakon Karmelitów Bosych w Paryżu rozpoczął produkcję wody karmelitańskiej. Był to alkoholowy ekstrakt melisy i innych ziół. Sprzedawano go pod nazwą Eau de Carmes jako tonik na wzmocnienie i kosmetyk.
Produkty o zbliżonym składzie są produkowane nadal obecnie. Polecane są w stanach napięcia nerwowego, niepokoju, trudności w zasypianiu, wrażliwości na zmiany pogody, dolegliwościach sercowych, zaburzeniach żołądkowo-jelitowych, niestrawności, braku apetytu....
W Polsce melisę uprawiano w ogródkach przyklasztornych i domowych od XVI wieku.
Obecnie melisa występuje w Europie oraz na należących do strefy klimatu umiarkowanego obszarach Azji i Ameryki Północnej. Można ją znaleźć również w Afryce Północnej.
Jest jednak hodowana na całym świecie głównie jako roślina ozdobna, lecznicza i przyprawowa.
Można wyróżnić następujące własności lecznicze melisy: uspokajające, przeciwskurczowe, przeciwbakteryjne,
przeciwwirusowe, pobudzające czynności wydzielnicze, przeciwzapalne.
Melisa lekarska znana jest przede wszystkim ze swoich właściwości łagodzących uczucie niepokoju i lęku. Skutecznie wspomaga również terapię bezsenności, ułatwiając zasypianie i poprawiając jakość snu.
Świeże listki melisy znajdują zastosowanie w kuchni. Nadają przyjemnego, cytrynowego smaku i aromatu sałatkom, napojom i deserom. Ja często dodaję ją też do jogurtu, białego sera...
Miód z melisy jest ceniony za delikatnie cytrynowy posmak (jeszcze takiego nie jadłam). Wśród pszczelarzy istnieje dawna tradycja nacierania wnętrza ula pęczkiem świeżych liści melisy po to, by zachęcić pszczoły do zamieszkania w nim. Z kolei tuż przed pracą w ulu nacierają liśćmi swoje dłonie – kojący aromat melisy sprawia, że pszczoły są znacznie spokojniejsze.
Produkowane na bazie melisy olejki eteryczne o kojącym i odświeżającym działaniu, wykorzystywane są w kosmetyce, jako składnik kremów, toników czy olejków do masażu.
Melisa to zielona piękność o cytrynowym aromacie, to zioło o wszechstronnym działaniu. Trzeba je czasem polubić.... 

Melisa
Melisa znał ją Hipokrates
leczył nerwy żółć uspokajał
Meliso najdroższa kochana
śpi się po tobie do rana
ksiądz Jan Twardowski

niedziela, 3 listopada 2024

Zawoalowany świat

Pora wesoła
Kto powiedział, że jesień jest smutna,
Że ma kolor szarego płótna,
Że jej prawie nie widać we mgle?
Kto to wszystko powiedział?
Ja nie!
Dla mnie jesień to pora wesoła,
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień – roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!
Marek Głogowski
Właśnie pożegnał się z nami Pan Październik, a przybył jego brat Listopad.
Liście spadają z drzew coraz szybciej, ranki są mgliste, wieczory pukają do drzwi zbyt wcześnie....
Tak, ciepła i złota Pani Jesień niepostrzeżenie ustępuje miejsca tej bardziej kapryśnej i łzawej.
Dni stają się coraz krótsze. Do tego ta niedawna zmiana czasu... Wszystko dookoła już się tak nie spieszy. Także i ja spowolniałam. Może dlatego, że dopadło mnie zmęczenie, z którym nie mogę sobie poradzić? Powinnam bardziej dbać o siebie. Tak wiem, znowu marudzę, ale niestety mój organizm nie jest ostatnio zbyt silny.
Tak nieuchronnie zbliża się zimna, szara i smutna Pani Jesień. Staram się jednak łudzić, że to co nieuchronne wcale nie jest nieuchronne, że może to czego się obawiam nie nadejdzie zbyt szybko.
Niestety znowu w tym roku nie byłam w górach i pewnie już nie będę. A szkoda, przecież królewna Jesień najpiękniejsza jest właśnie tam, gdy pod rękę z Panem Październikiem wędruje górskimi szlakami. Chętnie dołączyłabym do nich...
Cóż nie zawsze jednak można sobie pozwolić na wszystko, co sprawia nam radość, dodaje energii, pozytywnie nastawia do życia.
Jednak również w mieście listopadowa królewna Jesień potrafi ubrać się jeszcze w piękną, kolorową sukienkę, pomalować liście na złoto-czerwono. A dookoła rozsiewać zapach tęsknoty, wspomnień, nostalgii, wspomnień....
Nieodmiennie przyciąga mnie jej rudziejący czar.
Chociaż z czasem malowany przez nią pejzaż staje się wypłukany z kolorów. A w tym niestrudzenie pomaga jej Pan Listopad. Oboje z palety barw wybierają najczęściej te w odcieniach szarego i burego. A tak nawiasem pisząc, bury kolor - to znaczy jaki?
To zdecydowanie nie zachęca nas do spacerów. Wolimy pozostać w domu, zaszyć się w fotelu, z kubkiem ciepłej herbaty, czymś słodkim, ciekawą książką...
W listopadzie
Lecą liście zmartwiałe, znużone...
Z prochuś powstał jak one, człowiecze,
W proch się kiedyś obrócisz jak one.
Ale pomnij, że w stworzeń godzinie
Bóg w proch ziemski Swojego tchnął Ducha,
A co z Boga poczęte – nie zginie,
Jeno w niebo jak płomień wybucha!
Z drzew na ziemię wśród deszczu, co siecze,
Lecą liście zmartwiałe, znużone...
Z prochuś powstał jak one, człowiecze,
Lecz nie samym tyś prochem jak one.
Ewa Szelburg-Zarembina
Powoli zaczyna roztaczać się zamglony smutek... Razem z otaczającym ją światem Mała Dziewczynka robi się więc zamglona, owiana smuteczkami. Dopóki są to stany kontrolowane, to nawet lekko ocieplają jej duszę i serce. Jednak jak czasem wymykają się spod kontroli, to wówczas może zrobić się niebezpiecznie. Również te jesienne smuteczki snują się po zielonych, szumiących stronkach.
Niestety pierwsze tygodnie listopada to dla Małej Dziewczynki czas smutnych rocznic, wspomnień o osobach, których już nie spotka, nie uśmiechnie się do nich, nie usłyszy ich ciepłego słowa...
Jak wszyscy mówią, piszą - życie musi toczyć się dalej. Czy są to odpowiednie słowa na pocieszenie...?
Mała Dziewczynka jednak daje radę. Stara się wówczas wynajdywać sobie różne zajęcia. Zresztą i tak na nie ma niewiele czasu.
Z drugiej jednak strony Mała Dziewczynka uważa, że warto czasem zatrzymać się, rozejrzeć dookoła, zerknąć też na chwilę wstecz i zapomnieć o tym co przede nią.
Listopad może być przecież też piękny. To nic, że na zewnątrz jest najczęściej szaro, buro i ponuro.
Melancholijna królewna Jesień z troską otula drzewa, krzewy, ogrody, parki poranną mgłą. A taki zamglony świat potrafi zauroczyć, zaciekawić...  Wszak we mgle każda droga wydaje się tajemnicza. W takie mgliste poranki Mała Dziewczynka stara się właśnie takie tajemnice odkryć. Przecież one tylko na to czekają.  Wystarczy poczekać aż budzący się coraz później król Słońce wraz z Panem Wiatrem taką utkaną z mgły zasłonę rozwieją. I co się za nią ukaże? Przyszłość, przeszłość, a może po prostu teraźniejszość?
Tak, zamglone poranki wprowadzają tajemniczą chwilę w naszym zabieganym życiu. A na pewno w życiu Małej Dziewczynki, która także jest czasem zawoalowana...
Jesienna zaduma
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy z lasem,
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowa, jak za chleb
Rzeczywiście, tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem
Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Jerzy Harasymowicz