Dzieciństwo
Poezja starych studni, zepsutych zegarów,
Strychu i niemych skrzypiec pękniętych bez grajka,
Zżółkła księga, gdzie uschła niezapominajka
Zbierałem zardzewiałe, stare klucze... Bajka
Szeptała mi, że klucz jest dziwnym darem darów,
Ze otworzy mi zamki skryte w tajny parów,
Gdzie wejdę - blady książę z obrazu Van Dycka.
Motyle-m potem zbierał, magicznej latarki
Cuda wywoływałem na ściennej tapecie
I gromadziłem długi czas pocztowe marki...
Bo było to jak podróż szalona po świecie,
Pełne przygód odjazdy w wszystkie świata częście...
Sen słodki, niedorzeczny, jak szczęście... jak
szczęście...
Leopold Staff
Wspomnienia
mnie nie opuszczają. Opuściły jakiś czas temu swoją szufladę i nie chcą
wrócić z powrotem. Widocznie dobrze im ze mną. Teraz jak zaczynają się wakacje, to są to przede wszystkim
wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa. Jakże było ono inne od tego,
które mają współczesne dzieci. Mieliśmy mało uczęszczaną ulicę, na którą
wolno nam było wychodzić bez opieki i gdzie spotykaliśmy naszych
rówieśników z sąsiedztwa. Kopaliśmy piłkę, graliśmy w dwa ognie, klasy,
kapsle lub w badmintona, skakaliśmy w gumę,
jeździliśmy rowerami po całym osiedlu i pobliskim lasku, urządzaliśmy
podchody..... Pomysłów nam nie brakowało, chociaż dysponowaliśmy o wiele
uboższymi zabawkami czy też akcesoriami sportowymi niż współczesne
dzieci. Wystarczyło tylko pojawić się na ulicy, a już po chwili zbierała
się cała gromadka. Jednak kiedy przejeżdżał samochód po prostu na
chwilę schodziliśmy na. Gry i zabawy przebiegały bez kontroli dorosłych.
To prawda, że mieliśmy pozdzierane kolana, łokcie, do tego siniaki. Jednak wszelkie problemy i spory staraliśmy się rozwiązywać sami między sobą.
Najpóźniej od trzeciej klasy do szkoły maszerowaliśmy samodzielnie.
Nie
mieliśmy korepetycji, ani dodatkowych zajęć. Wyjątkiem był sks i
religia po szkole. To były jednak przyjemnie spędzone chwile z
rówieśnikami, zwłaszcza w drodze na te zajęcia, które przedłużaliśmy jak
tylko się dało.
Jak
ktoś robił błędy ortograficzne, to znaczyło, że się nie nauczył zasad
pisowni, a jak pomylił się w rachunkach, to było wiadomo, że nie
opanował tabliczki mnożenia i innych działań matematycznych. Rzadko też ktoś
bazgrał jak kura pazurem. A dyktanda, ładne pisanie, czy też proste
zadania matematyczne ćwiczyliśmy codziennie. Nikt nie słyszał o dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii, ADHD....
Świat wokół był raczej bezpieczny i przyjazny. A jedną z najgorszych kar była niemożność wyjścia na podwórko.
Dzieciństwo
Zabrałeś mi dzieciństwo a ono powraca
z chłopcem który biega po lesie za sójką
co mieszka raz wysoko albo całkiem nisko
po przeszłość trzeba wznieść się
by się przed nią schylić
zabrałeś moją młodość a ona się zjawia
mówi jakie nad Polską było niebo czyste
a starczyło na zawsze by spojrzeć raz tylko
zabierz wszystko co boli
by wróciło do mnie
Jan Twardowskiz chłopcem który biega po lesie za sójką
co mieszka raz wysoko albo całkiem nisko
po przeszłość trzeba wznieść się
by się przed nią schylić
zabrałeś moją młodość a ona się zjawia
mówi jakie nad Polską było niebo czyste
a starczyło na zawsze by spojrzeć raz tylko
zabierz wszystko co boli
by wróciło do mnie
A
jak jest teraz? Dzisiaj parki, place zabaw, skwery, podwórka świecą
pustkami. Podwórka są raczej dla klombów lub parkingów. Świat na
zewnątrz jest niebezpieczny i rodzice wolą mieć dzieci w domu pod ręką.
Najgorszą karą dla dzieci jest szlaban na komputer, telefon. Bo przecież
kto teraz odwiedza kolegów lub koleżanki z klasy w realnym świecie?
Wszystko odbywa się przez sms-y, maile, komunikatory internetowe...
Pochłaniają one najmłodszym cały wolny czas, którego i tak nie pozostaje
im wiele. Siedzą wówczas zgarbieni nad telefonem lub komputerem,
odcinając się od realnego życia na długie godziny.
To prawda, że współczesne dzieci mają znacznie szerszą wiedzę na ten temat. Świat jest dla nich o wiele bardziej dostępny niż był dla mnie.
Jednak świat się zmienił i zabrał dzieciom beztroskę. Rodzice mają świadomość czyhających dookoła niebezpieczeństw,
które dodają im trosk i zmartwień. Starają się więc mieć dzieci w domu
pod kontrolą. Chcą znać każdy ich krok. Zawożą je więc do szkoły
samochodem, potem odbierają, pilnują, aby nie uderzyło się w kolano...
Ale przecież nie da się ich ciągle kontrolować.
To prawda, że:
- kiedyś rodzice mieli czas, dziś go nie mają,
- kiedyś kilka stacji telewizyjnych, dziś jest ich wiele,
- kiedyś dzieciństwo było bez dodatkowych, dziś jest ich wiele,
- kiedyś była beztroska, dziś jest nacisk na sukces....
Dlatego wiem, że tak jak ja wspominam z sentymentem moje dzieciństwo, tak moi bratankowie będą wspominać swoje.
Dzieciństwa
te można porównywać, ale trzeba pamiętać, że czasy się zmieniają.
Cywilizacja pędzi do przodu, a rozwój technologii jeszcze przyspieszy.
Rozumiem,
że trzeba iść z duchem czasu, korzystać z wynalazków cywilizacji, ale
jak dla mnie czasem to przesada. Może więc warto zastanowić się, co
można ulepszyć, jak zająć dzieci czymś innym, jak więcej poświecić im
czasu... A może po prostu dać się dziecku wynudzić? Nuda bywa zbawienna, kieruje uwagę dziecka do wewnątrz. Nuda to odpoczynek dla mózgu. Nuda pobudza wyobraźnię.
Nuda staje się początkiem najciekawszych zabaw i zajęć.
Nuda staje się początkiem najciekawszych zabaw i zajęć.
Jednak dla współczesnych dzieci nuda to wielki przywilej. Tylko nieliczne z nich mają do niej dostęp. Może więc to zmienić?
Jak będzie z tym w rozpoczynające się wakacje?
Zastanawiam się tylko, czy nadal aktualna jest piosenka z Kabaretu Starszych Panów:
W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie zna-ana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Do flaszeczek złapią muszek wypuszczają puch z poduszek
Żyletkami krając je i śpiewając słowa te:
W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Do flaszeczek złapią muszek wypuszczają puch z poduszek
Żyletkami krając je i śpiewając słowa te:
W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Nie pogardzą również gratką by drzemiącym dopiec dziadkom
Podpalając brody im wraz z refrenem tym:
W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Nie raz też i cała chatka zajmie się od brody dziadka
A choć ją ugasi straż czy to stąd nie płynie aż:
że W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Więc tu trzeba by zalecić w czasie deszczu nie mieć dzieci
a już jeśli one są to uważać strasznie bo:
W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się, ale strasznie nudzą się w deszcz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się ale strasznie nudzą się w deszcz
Więc tu trzeba by zalecić w czasie deszczu nie mieć dzieci
a już jeśli one są to uważać strasznie bo:
W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz
Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się, ale strasznie nudzą się w deszcz