Kwiat
Znalazłem w książce z dawnych lat,
I głos marzenia nieuchronny
Już się do mej duszy wkradł.
Gdzie kwitnął? Jakiej wiosny zaznał?
Czy długo kwitnął? Kto go rwał?
Czy go zerwała dłoń przyjazna?
I po co w książce leżeć miał?
Czy na pamiątkę czułej schadzki,
Czy znaczyć miał rozłąki ból,
Czy był to tylko ślad przechadzki
W cienistym lesie, w ciszy pól?
Czy żyje ów ? Czy żyje owa?
Gdzie mają swój zaciszny kąt?
A może zwiędli już bez słowa,
Tak jak ten kwiat nieznany zwiądł?
Czytać Rosjan albo nie czytać? Słychać, czy nie ich muzyki? Oglądać czy też nie rosyjski balet? Zachwycać się ich malarstwem?... Oto jest pytanie. A raczej pytania...Zapomniałam zapewne jeszcze o innych dziedzinach kultury...
Od kilku lat słyszę, że kulturę rosyjską lepiej teraz przemilczeć. Natomiast należy ratować tą ukraińską. Głosy te są jednak coraz słabsze, już nie tak radykalne jak tuż po wybuchu wojny w lutym 2022 roku.
Wówczas Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena odwołał recital uczestniczki Konkursu Chopinowskiego. Radiowa Dwójka nie grała rosyjskich klasyków. Opera Narodowa odwołała premierę "Borysa Godunowa", chociaż ponoć była to koprodukcja...
Działania były wówczas bardzo stanowcze. To było zrozumiałe. Czy jednak nadal jesteśmy tak radykalni? Czyżby nie wystawiano już Jeziora Łabędziego, Dziadka do orzechów, zdjęto obrazy rosyjskich malarzy w muzeach... I czy z kanonu lektur wyrzucono „Zbrodnię i karę” oraz „Mistrza i Małgorzatę”... Tego ostatniego nie wiem, bo trochę się pogubiłam w tych nieustannych zmianach w szkolnictwie...
Przeczytałam jednak:
„Wojna przeciwko Ukrainie to także moralny i humanistyczny krach rosyjskiej kultury. Kultury, której liczni przedstawiciele, od Dostojewskiego i Bułhakowa po Sołżenicyna i Brodskiego, byli dotknięci tym wirusem imperializmu, wyobrażeniem na temat ‘starszeństwa’ języka rosyjskiego i jego szczególnych praw”.
„Świat potrzebuje nie tylko Rosji bez Putina. Świat potrzebuje Rosji pozbawionej imperialnej świadomości”.
Jaka zatem w końcu jest odpowiedź na moje pytania (zapewne nie tylko moje)?
Mam wyrzucić z mojej biblioteczki jak leci Tołstoja, Puszkina, Czechowa, Pasternaka...? A z pamięci Konika Garbuska, którego uwielbiała moja mama? Nie sięgać po czarne krążki z Czajkowskim, Wysockim, Okudżawą, romansami rosyjskimi...? Nie oglądać rosyjskich (a raczej jeszcze radzieckich) albumów z malarstwem...? Do dziś pamiętam obraz, który namalował Ilja Riepin "Burłacy na Wołdze", który nadal robi na mnie wrażenie, kiedy sięgam po niego....
To nic, że skażę wszystkie te dzieła na banicję na strych, pawlacz, półki w piwnicy... I na jak długo ten bojkot? Czy ma on dotyczyć wszystkich dzieł? Przecież są twórcy, którzy nie popierali i nie popierają wojennych działań Rosji...
Wieczór zimowy
Zamieć mgłami niebo kryje,
Wichrów śnieżnych kłęby gna,
To jak dziki zwierz zawyje,
To jak małe dziecię łka.
Wyrwie z szumem kępę mchów,
To jak pielgrzym zabłąkany
W okieneczko stuknie znów.
Bida z lichą tą chatynką!
Ledwo się światełko ćmi.
Czemuż, moja starowinko,
W kątku tak przymilkłaś mi?
Czyś znużona tą zamiecią
Zawodzącą głuchy tren,
Czy miarowy turkot wrzecion
W błogi cię pogrążył sen?
Pijmy, wierna towarzyszko
Moich biednych młodszych dni.
Jak nie sięgnąć do kieliszka,
Kiedy w sercu smutek tkwi?
Zanuć piosnkę o ptaszynie,
Co za morzem gniazdko ma,
Zanuć piosnkę o dziewczynie,
Jak po wodę rankiem szła.
Zamieć mgłami niebo kryje,
Wichrów śnieżnych kłęby gna,
To jak dziki zwierz zawyje,
To jak małe dziecię łka.
Wiec wypijmy, starowinko,
Przyjaciółko troski mej!
Pijmy z żalu; gdzież to winko?
Zaraz sercu będzie lżej
Zresztą byłoby przesadą, a nawet szaleństwem wyrzucenie z pamięci dzieł wszystkich rosyjskich twórców, którymi sami kiedyś zachwycaliśmy się. Czy nagle przestał się nam podobać Prokofiew, Rachmaninow, Strawiński, Szostakowicz...
Pamięć mamy bowiem dobrą, zwłaszcza, gdy coś zakazuje się nam zapomnieć... Jesteśmy z natury przekorni.
"Przyznam szczerze, że rzuciłem się na literaturę rosyjską natychmiast po tym, jak rozpoczęła się inwazja. Przeczytałem Wojnę i pokój, zacząłem czytać Gogola. Myśmy się jeszcze pocieszali, że oni tacy nie są, że to wojna Putina, że należy stawiać granicę, nie dać się wpędzić w rusofobię. Chciałem to zrozumieć, sprawdzić, czy w literaturze jest odpowiedź na to, czego nie potrafią wytłumaczyć politolodzy. Ze zdumieniem odkryłem, że u Puszkina, Gogola, Dostojewskiego zawsze jest ten sam moment: krytyka Rosji przeradza się w miłość do niej. Ten proces, jego powtarzalność i moc są niewytłumaczalne, powiem więcej: przerażające. W Martwych duszach czy Rewizorze Gogol przeprowadza radykalną krytykę państwa, nie znam bardziej jadowitej. Potem czytamy jego listy, w których karci Tołstoja, że ten nie dość kocha Rosję. Niezdolność do usunięcia tej metafizyki, tej wielkiej historii, ziemi, kraju, który unieważnia jednostkowość, jest obecna i myślę, że mówi naprawdę wiele o Rosji współczesnej. Czym innym jest zapraszanie Anny Netrebko, żeby zaśpiewała Traviatę. Jednak nie wyrzucałbym książek rosyjskich z prostego powodu: bez nich będziemy jeszcze bardziej bezbronni, pozbawieni możliwości rozumienia Rosji."
"Bojkotować rosyjską kulturę? To nie ona jest zła, ale potwory wykorzystujące ją do swoich celów"
"Bojkot rosyjskiej kultury jest błędem, bo rosyjscy artyści często próbują ratować ostatnie przestrzenie wolności."
"Istnieje wielka rosyjska kultura - muzyka, literatura, choćby Antoni Czechow. Nie pozwolę, aby Putin odebrał mi Czechowa."
"Natomiast uważam, że cancel culture - zanegowanie całkowite i wyrzucenie z dziedzictwa kultury światowej wielkich dzieł rosyjskiej kultury, tutaj się wzdragam przed tym, bo nie ma to racjonalnego ani skutecznościowego wyłtumaczenia i może doprowadzić do nakręcenia spirali ślepego nacjonalizmu, co byłoby naprawdę wielkim zwycięstwem Putina"
"Za bojkotem przemawia wrażliwość na odczucia Ukraińców, którzy mogą mieć wątpliwości co do postawy Polaków, gdy ci w czasie, gdy Rosjanie uderzają w nich rakietami, delektują się muzyką rosyjską, podziwiając jej chwałę, a więc i niejako oddając cześć duchowi rosyjskiemu. Kultura jest filarem potęgi Rosji, często wykorzystywanym przez nią do celów politycznych – wojna wywołana przez Putina to nieodpowiedni czas na podziwianie wielkości Rosji, nawet jeśli w sferze kultury ta wielkość jest bezsporna."
Nadal nie wiem, czy w obliczu tego, co robi dziś Rosja, można tak po prostu słuchać Szostakowicza, grać na scenie Czechowa, czytać Dostojewskiego, Nabokova, Gorkiego i Bułhakowa czy oglądać balet Czajkowskiego?
"Takiego Dostojewskiego warto czytać właśnie teraz, choć wbrew intencjom autora: jako ostrzeżenie przed głębią toksycznego, antyzachodniego resentymentu Rosji, w kontrze do przenikającej tę prozę nienawiści do oświecenia i mieszczańskiej cywilizacji Zachodu, do jej reakcyjnej polityki. Bo też warto, zwłaszcza teraz, pamiętać, jak potwornie szowinistyczna, zakochana w imperium, a często i w autorytarnej władzy jest całkiem spora część rosyjskiej klasyki."
Jednak trudno nie zgodzić się z tym, że warto, a nawet należy obecnie odkrywać pisarzy, muzyków, aktorów, tancerzy, plastyków i innych artystów z Ukrainy. Przecież nawet doświadczeni polscy miłośnicy sztuki nie znają dzieł ukraińskich artystów. Jednak trudno się temu dziwić, bo przez lata wiele instytucji nie zainteresowało się tym, żeby ją nam przybliżyć....
Pojawia się jednak też pytanie, czy na sankcje zasługują współcześni rosyjscy artyści, tworzący niezależną rosyjską kulturę? Nie ma niestety na to łatwej odpowiedzi. Podobnie jeżeli chodzi o rosyjskich sportowców... Ale to już temat na inną opowieść, o ile ona powstanie...
Jesień ( Fragmenty )
VII
Melancholijne dni! oczarowanie oczu!
Lubię przyrody pożegnalny strój,
Gdy się wspaniale krasy jej roztoczą.
W purpurze, w złocie więdniesz, lesie mój...
W gałęziach wiatr i świeży dech w przeźroczu,
I mgieł na niebie białopłynny zwój,
I oddalonej Siwej Zimy groźby.
VIII
Co jesień - znów rozkwitam. Jestem zdrów,
Służy mi widać ruski klimat chłodny,
Małe narowy życia lubię znów,
Seriami śpię, seriami bywam głodny,
Radośnie krąży krew od stóp do głów,
Znów pełen życia jestem i pogodny.
Właściwość to mojego organizmu.
(Proszę wybaczyć mi ten wybryk prozaizmu.)
IX
Na koń wskakuję. Polem i po łące,
Wstrząsając grzywą, gna. Też lubi chłód.
I dźwięcznie pod kopytem jego lśniącym
Przemarza dudni gruda, trzeszczy lód.
Lecz gaśnie krótki dzień. I na miesiące
Kominek będzie buchać ogniem - lub
Tlić się powoli. Z książką przy nim siadam
Albo w zadumę nieskończoną wpadam.
X
Wtedy o świcie zapominam. Śnię,
Uśpiony słodkim rozmarzeniem swojem.
Poezja we mnie budzi się i zwie,
Lirycznym dusza wzbiera niepokojem
I drży. I dźwięczy, i już wreszcie chce
Wyrazić się, wytrysnąć żywym zdrojem.
I oto rojem niewidzialnych gości
Schodzą się dawne sny, marzenia mej młodości
XI
Już prąd natchnienia śmiałe myśli niesie
I rymy w locie im naprzeciw mkną,
Palce do pióra, pióro pisać rwie się,
Za chwilę - wiersze świeżą trysną krwią;
Tak okręt śpi na gładkich wód bezkresie,
Wtem - hasło! I majtkowie już się pną
Po masztach; wiatry nadymają żagle
I prując fale kolos ruszył nagle.
XII
Płynie. Nam dokąd płynąć?...
wiersze Aleksander Puszkin