piątek, 13 marca 2020

Nie tylko przeczytane...


Ballada o...reinkarnacji
Gdy przyjdzie czas mój na ostateczność,
wyłączę stary umysł na wieczność.
I tak zaczekam sobie w niebycie,
by wybrać nowe, ciekawsze życie.

Chyba wybiorę byt mądrej sowy,
choć byt człowieka jest kolorowy,
a sowa żyje w nocy szarości,
jednak jest znana z długowieczności.

Albo wybiorę być młodym drzewem,
ale czy myśli drzewo, ja nie wiem.
Ech,to nieważne,dość już myślałam
i uczuć moich ludziom rozdałam.

Już wymyśliłam, będę kamieniem,
bo jemu obce będzie cierpienie.
Będę gdzieś w polu sobie leżała
i całą wieczność obserwowała.

Gdy przyjdzie czas mój na ostateczność
wyłączę stary umysł na wieczność.
Potem zostanę kamieniem polnym,
od wszelkich myśli i uczuć wolnym.
Znalezione w Internecie
Ostatnio przeczytany artykuł dał mi dużo do myślenia
Zgodnie z nim nasz Kościół nie przyjmuje nauki o reinkarnacji głoszącej, że dusze ciągle na nowo się wcielają w nowych ludzi, w rośliny albo w zwierzęta.
Wiara w reinkarnację łączy nie tylko liczne odłamy hinduizmu. Znajdziemy ją też  w wierzeniach afrykańskich, świecie islamu (wierzą w nią niektóre grupy sufickie), fundamentach greckiej filozofii (m.in. u Platona i Pitagorasa), a także niektórych odmianach chrześcijaństwa, np. gnostycyzmie lub nestorianizmie. Większość odrzuciła ją jednak po V Soborze Powszechnym w Konstantynopolu (553 r.), przyjmując, że dusza ludzka pochodzi od Boga i po śmierci zbawiona lub potępiona może być tylko raz.
Kościół naucza, że dusza  zaraz po śmierci przechodzi do nowej, ostatecznej i wiecznej formy istnienia: zostaje zbawiona po ewentualnym oczyszczeniu lub też potępiona na zawsze, nigdy jednak nie wciela się ponownie ani w kogoś, ani w coś. 
Zwolennicy reinkarnacji usiłują ją udowodnić, powołując się na seanse hipnotyczne, w czasie których uczestniczący w nich człowiek przedstawia, co działo się z nim np. 400 lat temu, gdzie wtedy przebywał, opisuje bezbłędnie te miejsca itp. 
Boimy się śmierci. Czy ten strach spowodowany jest lękiem przed nieznanym, że wbrew temu, w co każą nam wierzyć, może okazać się, że po śmierci nie ma już kompletnie nic?
Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Na ten temat można by pisać w nieskończoność. 
Jak jednak jest naprawdę? Nie wiem.
Wisława Szymborska
Niedawno ponownie przydarzyło mi się coś niezwykłego.
Ponownie, bo dobrych parę lat temu jechałam na mszę za kogoś bliskiego, kto odszedł rok wcześniej. Nagle w samochodzie nie wiadomo skąd pojawiła się żwawa biedronka. Zdziwiła mnie jej obecność o tej porze roku, bo w środku listopada. Gdyby jeszcze spała snem już zimowym, to bym jeszcze rozumiała. Ale jej ruchliwość była nadzwyczajna. Szybko strzepnęłam ją z kurtki i wysiadłam z samochodu. Nie chciałam, aby wychodziła ze mną na to zimno.
Jakież było moje zdziwienie, gdy w czasie kazania zauważyłam biedronkę siedzącą spokojnie w okolicach mojego serca. Gdy zaczęły się wspólne śpiewy, modlitwy znowu zaczęła po mnie wędrować. 
Może to dziwnie zabrzmi, ale w jednej chwili pomyślałam JESTEŚ ZNOWU Z NAMI i łza zakręciła mi się w oku, ale nie było mi już tak smutno jak parę minut wcześniej.
I teraz kilkanaście dni temu było podobnie. W moim mieszkaniu pojawiła się ponownie biedronka, która śmiało poruszała się po moim blacie kuchennym. Pewnie zapomniałabym szybko o niej, gdybym za dobrą chwilę nie otrzymała informacji o odejściu kogoś bliskiego. I do czasu pogrzebu co jakiś czas biedronka pojawiała się ponownie. Potem jednak zniknęła. Ja jednak nie wiem co o tym myśleć. Czasem chciałabym w to naprawdę tak do końca uwierzyć. I aby ktoś kiedyś przeczytał moje słowa:

Epitafium  
Nie płacz nade mną  mnie tutaj nie ma
Jestem
kroplą wody w górskim potoku,
promieniem słońca budzącym Cię o poranku,
szumem wiatru między liśćmi drzew,
motylem przylatującym każdego lata,
zapachem polnych kwiatów, 
lśniącym kasztanem leżącym na Twojej ścieżce,
płatkiem śniegu wirującym w powietrzu
i biedronką chodzącą po Twojej ręce.... 

14 komentarzy:

  1. A cóż przeszkadza uwierzyć? To, że boimy się śmierci, nie oznacza, że musimy nie wierzyć w wędrówke dusz. Ja też boję się tego przejścia, ale wiem na pewno, że po Drugiej Stronie jest ok. Biedronka nie kłamie, biedronka niesie dobrą nowinę ;)
    Kościół nie ma monopolu na prawdę, prawda jest w nas samych. Tam szukajmy i uwierzmy sobie :)
    Zacznijmy od biedronki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat w reinkarnacje jestem gotowa uwierzyć, bo miewam takie sny, że kiedyś musiałam żyć w innym ciele...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny wiersz.
    Każdy wierzy według własnego serca...

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas zaczynają się znów pojawiać, ale niestety biedronki-szkodniki azjatyckie!
    Pozdrawiam cieplutko, zdrówka życzę, pogody ducha, uśmiechu, spokoju na kolejne marcowe dni:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie napisałaś Ismeno. Wierzę w reinkarnację, na ziemię wracamy wiele razy, a gdy przerobimy wszystkie "lekcje", zdajemy egzamin i wracamy do źródła, aby po jakimś czasie znów wyruszyć w jakąś podróż. Żyjemy wiecznie. Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudno jest mi się określić w tym temacie. Moje opinie zmieniają się w zależności od etapu, w którym się aktualnie znajduję w życiu. Zdarzyło mi się jednak, że czułam obecność jakieś obcej siły w moim otoczeniu, więc doskonale wiem, o czym piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy wierzy w to, co może objąć swoim umysłem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja także wierzę w reinkarnacje. Nasi duchowni mogą sobie gadać co chce, a my mamy swój rozum. Nie mogą nam zabronić myśleć po swojemu. Piękne wiersze wybrałaś. Lubię je czytać i kontemplować. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierzę w reinkarnację, bo gdyby tak było, to moja matka w jakimś wcieleniu nadal kontrolowałaby moje życie:-)))). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak Cię czytam, to wiem, że jesteś spokojem i jak odejdziesz, to nim pozostaniesz... Człowiek umiera i przechodzi w stan, jaki go zawsze tulił do snu, to do czego podskórnie dążył za życia

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli tak jest, to chyba będę ptakiem...

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm, muszę się przyznać, że i ja wierzę w reinkarnacje. Bardzo często mam wrażenie, że mieszkałam gdzieś na oazie, na pustyni.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad