niedziela, 14 lipca 2019

Kawa czy herbata?

Oczywiście, że herbata....
Herbata
mam swoja herbatę
już od lat
pijam ja od święta
z cytryną
i odrobiną
słodyczy waniliowej liany
czuję
nastrój przychodzi
ciepłym aromatem
znad
wschodniej porcelany
i płyną obrazy
jak fatamorgany
nirwana lotosem
zakwita na twarzy
woda bulgoce
herbata się parzy...
monsun dobrych myśli
wspaniale się marzy!
Znalezione w Internecie
Pogoda na dworze kapryśna. Za oknem szaro, buro i ponuro. A przecież o tej porze roku powinno być słonecznie. Taka pogoda mnie przygnębia. Jak zawsze do poprawy nastroju potrzebuję przede wszystkim odrobiny kofeiny.
Dlatego mój dzień w pracy, zwłaszcza, gdy za oknem jest tak nieciekawie, zaczyna się zazwyczaj standardowo od dialogu

– Pijesz tylko herbatę? Nie potrzebujesz kawy, aby stanąć na nogi?
– Nie piję kawy - odpowiadam
– Jak to, tak wcale?
– Wcale
– Dlaczego przestałaś pić kawę?
– Nigdy nie zaczęłam.
– Nigdy? To niemożliwe. Ale dlaczego? Nie smakuje ci?

Dobre pytanie. Właściwie dlaczego nie znam praktycznie smaku kawy?
Owszem lubię zapach kawy o poranku, ale żeby ją pić? Do tego nie dałam się przekonać. Po co? Tak naprawdę nie mam ochoty się uczyć rozpoczynać dzień od tego napoju.
Ludzie jednak z reguły uważają, że skoro sami coś jedzą, piją to inni też tak powinni. I zawsze są zdziwieni, gdy odmawiam, zwłaszcza jeśli z marszu dostaję kawę, bo jak to można nie pić kawy.
Niepijący kawy są często też dyskryminowani. Chociażby u mnie w pracy. Kawę z automatu można dostać za darmo, ale herbaty już nie. Zresztą w restauracjach, kawiarniach, cukierniach w ofercie bywają różne zestawy z kawą, której nie można zamienić na herbatę, a podobnego zestawu z herbatą nie ma. No bo kto widział, aby się kawy z czymś słodkim nie napić? A ja jakaś dziwna jestem, bo to nie tylko kawa, ale i .... Ale cicho sza, zresztą już o tym wspominałam. Jakbym teraz to wymieniła, to nikt nie myślałby ani o kawie, ani o herbacie.
Od lat obserwuję rano ludzi. Są zaspani, nieprzytomni, nie odpowiadają jasno na pytania…. Stoją w kolejce do automatu, a w głowie kołacze im jedna myśl – jak najszybciej zaczerpnąć choć łyczek z tego czarnego źródła kofeiny. Dobrze widziane jest bowiem zaznaczanie rano, że się jest niewyspanym i bieganie z kubkiem kawy. A ja, chociaż mam niedociśnienie i jak najbardziej wskazany byłby taki zastrzyk porządnej kofeiny, spokojnie piję herbatę i cieszę się, że nigdy takie uzależnienie mi nie grozi. A nawet, gdy potrzebuję mobilizacji do działania, to herbata stawia na nogi bardzo skutecznie.
Tak wiem, że niektórzy mogą pomyśleć, że rzadko można spotkać taki okaz jak ja, który praktycznie nie zna smaku kawy.
Herbata jest jednak nieodzownym towarzyszem mojego życia. Nie zdarzyło się jeszcze, abym była tak zajęta, abym nie miała czasu nawet napić się herbaty.
Herbatę piję gdy:
- zaczynam rano dzień,
- jestem w pracy,
- czytałam książkę,
- rozmawiam dłużej przez telefon,
- zmarznę zimą,
- na dworze jest gorąco,
- ma padać deszcz, pada lub padało.
- nie wiem co ze sobą zrobić (chociaż takie chwile prawie się nie zdarzają).
Jednak, gdy tak obejrzę się wstecz i przypomnę sobie mój pierwszy kontakt z herbatą w przedszkolu, to dochodzę do wniosku, że jej nie cierpiałam. Była to bowiem bawarka, z dodatkiem słodkiego mleka, który był moją jeszcze większą zmorą. Wyczyniałam cuda z kubkiem, aby go gdzieś ukryć, albo wylać jego zawartość. Długo trwało, zanim przekonałam otoczenie, że bawarka, mleko, kakao, czy też kawa zbożowa, to nie są moje napoje i że mogę pić tylko herbatę.
Jaka powinna być herbata?
Mocna, słodka i tylko gorąca. Tak nawet, gdy jest upał:

nie lubię
zimnej herbaty
nijakich potraw
letnich uczuć

taka herbata
nie ugasi pragnienia
taka potrawa
nie podrażni podniebienia
takie uczucie
nie uskrzydli
Alicja Marzec

Dlatego, gdy jestem w domu nalewam ją do ulubionego kubka i stawiam na podgrzewaczu, aby szybko nie wystygła. W pracy mam specjalny kubek, który długo trzyma ciepło. Niestety nie mam tak dużo przerwy, na zrobienie kolejnej, a herbata zawsze musi być. A w gościach… I tu zaczyna się problem, zwłaszcza, gdy jestem u kogoś po raz pierwszy. Nienawidzę po prostu, gdy bez pytania co piję, podają mi słabiutką „herbatę” w ogromnej szklance. Po pierwsze nigdy nie wypiję tak dużej ilości płynu. No może dałabym radę, ale wówczas napój nie byłby już gorący. Po drugie herbata pita ze szklanki mi nie smakuje. Cóż jednak mam zrobić? Robię tylko uprzejmą minę i przez całe spotkanie piję tylko parę łyków i ku niezadowoleniu gospodarzy cała zimna już herbata zostaje w szklance.
Jednak coraz więcej jest osób, które chociaż spytają co piję, ale gdy proszę o herbatę w filiżance, robią zdziwioną minę, bo cóż to za różnica, w czym jest herbata.
Na szczęście bywam zazwyczaj u osób, które podobne sytuacje mają już za sobą i albo przynoszą mi herbatę w pięknej filiżance, albo zapraszają do kredensu i proponują, abym sama sobie taką wybrała. Ba, u niektórych mam nawet przywilej zaparzenia sobie sama herbaty.
Uważam, że będąc w gościach herbatę należy pić w filiżankach, najlepiej z cienkiej porcelany, najlepiej rozszerzanych do góry. Dlaczego? Piękna filiżanka, to sama przyjemność, a taki kształt filiżanki pozwala uchwycić aromat napoju.
Herbaty nie powinno się serwować w szklankach, po pierwsze nie jest to wygodne, parzy w dłonie, a po drugie po prostu nieeleganckie. Czasy picia herbaty z przezroczystego szkła powoli mijają. Jednak w wielu domach można jednak spotkać się ze szklankami. Zapewne każdy z nas znajdzie w domu kilka wiklinowych koszyczków czy metalowych uchwytów na szklanki
Tak wiem, może mogłabym zacisnąć zęby i wypić "herbatę" ze szklanki. Jednak dlaczego miałabym to robić? Przecież przy następnej wizycie znowu cierpiałabym. A może jednak powinnam się powstrzymać i nie robić kłopotu?
A przecież rodzaj naczynia, jego kształt mają wpływ nie tylko na smak i aromat herbaty, ale także na moje samopoczucie.
Jaką herbatę piję? Przede wszystkim czarną. Jednak chętnie czasem delektuję się białymi, zielonymi, czerwonymi. Po przebudzeniu i przed snem nie pogardzę herbatkami ziołowymi. Ale czy je można nazwać herbatami?
Herbata jest jedna: czarna, gorąca i słodka

Gdzie Herbata Różą Pachnie...
Znam taką jedną herbaciarnię
w małym domku na końcu świata
Tam właśnie zaprosić Cię chcę
tam Różą pachnie herbata

Czajnik z napisem "Batumi"
kipi już dla nas wrzątkiem
Czy to prawda,czy mi się śni?
Obojętnie...
tej herbaty napić się chcę.

Już filiżanki napełnione
łyżeczkę cukru wsypuję
patrzę na Twoje Dłonie
one drżą...ja to czuję.

Jeden maleńki herbatki łyczek
Jeden maleńki ruch ustami.
Powoli upływa nam życie,
tak...herbatka pachnie Różami
znalezione w Internecie

Tak czarna herbata z dodatkiem róży, a zwłaszcza z konfiturą z płatków róży jest niepowtarzalna. Taką mogłabym pić codziennie. Niestety nie ma już z nami cioci, od której zawsze dostawałam konfiturę z róży.
Jednak bez filiżanki czarnej herbaty, trudno byłoby mi przetrwać dzień.

T’ien Yiheng:
„Herbatę się pija, by zapomnieć o hałasie świata.”

William Gladstone:
„Jeśli jet ci zimno, herbata cię ogrzeje.
Jeśli jest ci gorąco, herbata cię ochłodzi.
Jeśli jesteś pobudzony, herbata cię uspokoi.”

Regina Helker:
„Gdzie jest herbata tam jest nadzieja.”

Lu Tung:
„Nie interesuje mnie nieśmiertelność,
interesuje mnie tylko smak herbaty.”

Catherine Douzel:
„Każda filiżanka herbaty jest wyimaginowaną podróżą.”

23 komentarze:

  1. Ja też piję herbatę. Smak kawy poznałam, ale nie przypadł mi do gustu, nie przepadam nawet za jej zapachem. To prawda, że gorąca herbata najlepsza, nawet w upały. Lubię herbatę w kubku, filiżanki eleganckie, ale jakoś nie przypadły mi do gustu, może dlatego, że mają niewygodne dla mnie uchwyty. Za to lubię oglądać zdjęcia z piękną porcelaną. Pozdrawiam Ismeno.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący temat. Herbata czy kawa. Ja pijam jedno i drugie. Z tym, że częściej napary ziołowe owocowe. Lubię ładne poręczne kubki, takie np. z Bolesławca, jak i filiżanki. Był czas, że zbierałam ładne filiżanki. W gościnie rzadko bywam, a jak już nie narzekam na nic. O takie moje proste podejście do sprawy. Pozdrawiam serdecznie Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy temat poruszyłaś, herbata, czy kawa. Ja należę do większości i z samego rana piję kawę w ulubionym kubku,a drugą po południu. Nie gardzę też herbatką, piję przede wszystkim zieloną, ziołowe napary, czasami owocowe, ale rzadko czarną. Nie słodzę tych napojów.
    Pozdrawiam Ciebie sączącą herbatkę z pięknej filiżanki, z kubkiwm kawy w ręku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana
    Trudne pytanie...jednak- kawa.
    Ale nie byle jaka i w byle czym.
    Jestem smakoszką, piję z mojego ulubionego ekspresu, zawsze w filiżance. Bez dodatków mleka i cukru.
    Latem smakuje mi miętowo-czekoladowa, zimą ta z chilli.
    Dodaję także świeże kwiaty, np lawendy (z mojego ogródeczka )- pyszna:)
    Najlepiej w miłym towarzystwie na łonie natury:)
    Uwielbiam spotkania letnie u moich Rodziców na wsi, tam chętnie wychodzimy do ogródka pełnego kwiatów. Jest kawka i radości, co niemiara:)
    Herbatkę także lubię, poznaję wciąż nowe smaki. Gorąca, to jest to, nawet w upały:)
    Smacznie pozdrawiam i życzę tylko dobrych chwil :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po obudzeniu- kawa- czarna, mocna, bez dodatków, parzona, fusiasta.
    W ciągu dnia- herbata, zawsze gorąca ( przed zaparzeniem przelewam filiżankę wrzątkiem, żeby mi nie studziła herbaty), mocna, gorzka, tylko czarna, ale kocham dodatki, bławatek, jaśmin, płatki róży, wanilia.
    Ze swojego ogródka zbieram miętę i suszę, więc często dorzucam do czarnej. Nie lubię ekspresówek. Moja była Uczennica przysyła mi czasami z Tajwanu cudowne herbaty- najprawdziwsze.
    Szanuję upodobania innych i zawsze pytam, w czym podać, bo gusta są przeróżne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Znaczy jesteś uzależniona, ale od herbaty :-)
    Ja pijam rano kawę, a po południu herbatę. Mocną, turecką, z długich i grubiutkich listków. Z brązowym cukrem. Pycha.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też jestem z tych niepijących kawy. Nie piję, bo właściwie nie mogę. Ale też nie za bardzo podchodzi mi jej smak. Za to zbożową mogę, ale też specjalnie za nią nie przepadam. Za to nie mam nic do herbaty i mogę ją pić bez przeszkód. Najbardziej lubię gorzką, prostą herbatę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię i kawę i herbatę. Kawę zaczęłam pic późno, nawet nie pamiętam kiedy...
    Herbata czarna ma podobne właściwości do kawy, więc w jakimś sensie też jesteś uzależniona.
    Gdy mam do wyboru kiepską kawę lub herbatę, wybieram herbatę...a jedno i drugie warto pic w szlachetnych naczyniach, taki piękny rytuał, pielęgnowanie miłych chwil:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja matka miała kilka serwisów, jedne były do kawy inne do herbaty. Gdy nastała moda picia tych napojów w szklankach, to serwisy poszły w odstawkę. Dziś znam tylko jedną osobę(poza Tobą), która uwielbia i zbiera piękną porcelanę, o której pisała swego czasu na swoim blogu http://iwonakmita.pl/. Zbyt mało osób zna się na prawidłowym parzeniu herbaty, dlatego nie doceniamy jej wartości wszelakich. Ty powinnaś mieć "gościnną" filiżankę, którą zabierałabyś idąc w gości. Gdy gospodyni podawałaby Ci kapcie, Ty wręczałabyś jej filiżankę ze słowami:pijam tylko herbatę czarną, mocną i gorącą. Myślę, że po pierwszym zaskoczeniu, gospodarze przyzwyczailiby się do Twoich upodobań. Nie jestem wielką znawczynią herbaty(niestety pijam przeważnie kawę), ale gdzieś czytałam, że to właśnie herbata mocniej pobudza niż kawa. Życząc jak najwięcej miłych chwil, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zadziwiające. Ludzie potrafią nie rozumieć ,że coś pite w specjalnych okolicznościach , smakuje inaczej ?...Ja nie mam , przestałam mieć takich znajomych. Piję kawę z bardzo starego kubka...mam jej jeszcze trzy...i powoli przestaję pić poza sobą. Herbata pobudza zdecydowanie piękniej niźli kawa bo ...otoczka picia herbaty jest piękniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ile ludzi tyle gustów :D Dotyczy to i napoju, który lubimy najbardziej, ale i sposobów jego podania i dodatków, z którymi smakują nam najbardziej :D
    Ja jestem zadeklarowaną ,,herbatomaniaczką,, uwielbiam ją i piję kila filiżanek dziennie ( właśnie... filiżanek, albo kubków, bo w obu tych naczyniach smakuje mi najbardziej, wszystko zależy od chwili, od nastroju, od tego na co właśnie mam ochotę :D ) Najbardziej lubię czarną, ale z dodatkami. Z tym, że te dodatki najbardziej lubię komponować i dobierać sama ( mniej lubię te kupione kompozycje) Uwielbiam dodać odrobinę soku, czy konfitury malinowej, żurawiny, kilka plastrów pomarańczy, cytryny, czy jabłka, płatki róży, lawendy, nagietka. Zimą smakują mi takie korzenne rozgrzewająca kompozycje, z nutką goździków, cynamonu i pomarańczy :D Chętnie robię sobie herbatkę w dzbanuszki, takim, który mieści 2 filiżanki, on tak długo trzyma ciepło :))
    Kawę również pijam, ale traktuję ją jako rytuał przy pogaduchach ze znajomymi, jedną filiżankę dziennie :) Koniecznie z mleczkiem i odrobiną brązowego cukru :)
    Ściskam serdecznie, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aha... muszę jeszcze dodać, co bardzo ważne, że herbata musi być liściasta, liście muszą być duże, pięknie rozwijające się w wodzie. Granulowana, czy w torebkach nie wchodzi w rachubę :)
    I jeszcze jedno odnośnie ulubionych naczynek, mam ciocię, która herbatę pije tylko w szklance i koniecznie na szklanym spodeczku, w niczym innym jej nie smakuje :D Tylko ze względu na nią mam 2 szklanki w kredensie, które czekają nieużywane na jej przyjazd ( raz w roku) :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety nie mogę rzucić kawy. Wiem, że to okropny nałóg kawy z rana i wieczorem. Trzeba się go jednak pozbyć dla dobra organizmu... Ale herbatka przede wszystkim. Dostałam od kolegi Anglika całą paczkę oryginalnej herbaty z Yorkshire. Bardzo dobra. Pozdrawiam Cię serdecznie Ismeno.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pijam i kawę, i herbatę w zależności od nastroju, pory roku, potrzeby itp, często z różnymi dodatkami. Czarna, herbata tylko z cytryną i miodem, ale rzadko. Lubie herbaty smakowe, zielone, ziołowe, orientalne. Kawa coś ostatnio zeszła na dalszy plan bo nie mogę znaleźć właściwego smaku. Naczynie, z którego się pije oczywiście jest bardzo ważne.
    Pamiętam tę ohydną herbatę z dworcowych barów, podawaną w szklankach bez uchwytów, czarną jak smoła.. pewnie dlatego nie przepadam za nią..

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam. Jeśli herbata to miętowa jeśli kawa to pół na pół z mlekiem. wakacyjne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rzadko spotykam kogoś, kto tak jak ja, nie pija kawy. Witaj w klubie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Ismenko i od razu wybacz, ze mało mnie tu i tam. Tam i tu. Walczę z chorobą i miałam mało czasu na pisanie a jeszcze mniej na czytanie innych blogów.
    Nie jesteś sama w temacie kawy - my też nie pijemy. W sumie Marco od czasu do czasu. Ja zaś wolę herbatkę, wodę, sok.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  19. Trochę mnie zaskoczyłaś - doprawdy są jeszcze ludzie podający herbatę w szklankach?! W różnych domach bywam, ale nie przypominam sobie, kiedy zdarzyło mi się ostatnio dostać herbatę w szklance, no chyba ze dwadzieścia lat temu :). Filiżanki są teraz najprzeróżniejsze i w dowolnych objętościach, więc nie wiem czym kieruje się ktoś wybierający jednak zwykłą szklankę.
    Kawę piję rano "na przebudzenie", trochę dla towarzystwa mężowi, ale zawsze z dużą ilością mleka, bo mleko uwielbiam, a kawy... nie lubię :). Jak to mój syn mówi - "jak coś, co tak ładnie pachnie, może być tak niesmaczne?". Bo zapach kawy nawet lubię. Lubię też na przykład tort kawowy, likier kawowy... Sama kawa jest dla mnie wprost nie do przełknięcia! Tak że doskonale rozumiem Twoje problemy w towarzystwie, kiedy wszyscy chcą Cię koniecznie uszczęśliwić filiżanką kawy. Ja zazwyczaj proszę o szklankę wody i tak unikam kłopotów z nieodpowiednim rodzajem herbaty.
    Herbatę natomiast lubię najbardziej z miodem i cytryną. Ale latem piję w zasadzie tylko zimne napary ziołowe i wodę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie jesteś wyjątkiem, jest sporo osób, które nie piją kawy. Mój syn (na pewno) i jego żona (być może)nie znają smaku kawy, a jeśli kiedyś spróbowali, to odrzuciło ich. Piją tylko herbatę, klasyczna czarną, bez 'wynalazków", syn z cukrem, synowa,- bez. Ja kawę zaczęłam pijać dopiero pod czterdziestkę i jest to mój napój "nagrody", bo słodki i z mlekiem. I tylko w południe i na podwieczorek i zawsze z jakimś ciastkiem jednym i niedużym. A herbata, to napój powszedni dla mnie. Najczęściej czarna, liściasta, parzona w dzbanuszku. I bez cukru. Cukier, niestety, zabija smak herbaty. No i pijąc kilka herbat dziennie pompujemy w siebie duże ilości tej białej "trucizny". Jestem rada, że nauczyłam się pić herbatę bez cukru, dzięki temu mogę sobie zjeść słodkie wypieki, bez specjalnych wyrzutów sumienia (synkowi piekłam ciasta bezglutenowe). A w gościach nie marudzę, trudno, jeśli są to okazjonalne wizyty u osób tylko znajomych, a nie zaprzyjaźnionych, to pije co podadzą (jeśli kawa jest za mocna, to proszę o dolanie wody). Przecież wyobrażam sobie, że nie czułabym sie dobrze, gdyby jakiś mój gość zaczął marudzić i wymyślać przy napoju. mamy tak różnorodne gusty kulinarne i przyzwyczajenia, że trudno wszystkim dogodzić, trzeba czasem iść na ustępstwa, dla miłego nastroju i wzajemnego porozumienia. U nas już upał, więc pozdrawiam równie ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  21. O nie sama sobie skasowałam komentarz.
    Lubię kawę. Piję dziennie dwie filiżanki espresso. Musi być to kawa ziarnista świeżo zmielona. Oczywiście dobrej jakości.
    Piję również herbatę liściastą angielską Sir Thomas Lipton (w brązowym pudełeczku oryginał). Drugą herbatą jaką pijemy jest liściasta zielona. Nie piję żadnych kaw plujek, tych sypanych i nie daj Boże parzonych w szklankach.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kawę piję baaardzo rzadko, musi być dobrej jakości i z mleczkiem.
    Herbata obowiązkowo z cytryną i odrobiną brązowego cukru.
    Lubię też kawę Inkę - zbożową, tak do śniadania :)
    Pozdrawiam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad