Czas rozedrgany pszczół brzęczeniem,
pole wyzłaca się orkiszem,
drzewa upalne kładą cienie,
piaszczystym traktem stąpa lipiec.
Ogród zróżowił się floksami,
słowiki już nie sławią nocy,
w wieczornej ciszy upał zamilkł -
czy można urok jej przeoczyć?
Gwiazdy wsypały się do wierszy,
zasiane w ciemne nieba płótno,
miedzianą tarczą wzeszedł księżyc -
chodź, noc nam nie da dzisiaj usnąć...
Ewa Pilipczuk
Minęła już połowa roku. Nastał lipiec, miesiąc, który na półkuli północnej jest miesiącem letnim. Tym razem wytłumaczenie pochodzenia jego nazwy jest proste. Nazwa miesiąca pochodzi od kwitnących wówczas lip. Lipy kwitną bowiem na przełomie czerwca i lipca.
Inną podobną nazwą jest lipień.
Lipa godzi w zasadzie wszystkie narody słowiańskie, gdyż prawie wszystkie nazwy tego miesiąca mają związek z lipą. Do dzisiaj możemy odnaleźć podobnie brzmiące nazwy: ukraińskie липень, białoruskie ліпень. Również Kaszubi miesiąc ten określają jako lëpinc. Jednak w niektórych krajach lipy zaczynają kwitnąć w drugiej połowie czerwca, dlatego dla Chorwatów już czerwiec to lipanj, zaś lipiec to srpanj (nazwa odpowiadająca polskiemu sierpniu). Także dla Czechów lipiec to červenec.
W życiu naszych przodków lipa pełniła szczególną rolę. Była, obok dębu, uznawana za najważniejsze drzewo.
Jednak opowieści o drzewach tkam co roku na wiosnę.
Inne kraje przejęły terminologię łacińską, gdzie nazwa Iulius została nadana na cześć cesarza Juliusza Cezara. Lipiec, czyli july, był bowiem miesiącem narodził tego przywódcy. Przykładami takich nazw są: słowackie júl, słoweńskie julij, serbsie јул, bułgarskie юли, rosyjskie июль.
Lipiec
Lipiec zachłysnął się upałem
rozpalił niebo do białości,
rumiankom oczy wypłowiały,
sośniak się młodą szyszką pokrył.
Miedze błękitne od bławatków,
w polu się puszą koniczyny.
Muzykę, radość niosąc światu
ostatni przybysz lata przybył.
Lipy rozlały zapach miodu,
szaleje łąka, kwitnie, śpiewa.
Zapachem lipca dziś mnie otul
wśród kłosów żyta pełnych chleba.
znalezione w Internecie
Mówiono, że w lipcowe dni podczas pełni pary, których uczucia wydawały się wygasnąć, i z powrotem nabierają ochoty na obcowanie ze sobą i stają się czulsze niż zwykle. Być może przyczyniało się do tego podbieranie miodu pszczołom, które tradycyjnie miało miejsce właśnie w tym miesiącu. Z miodem zaś, magiczną słodyczą przyrody, wiązano różnego rodzaju czary miłosne. Był on bowiem symbolem radości życia i w ogóle wszystkiego, co czułe i serdeczne.
Lipcowa pełnia przynosiła również szczęście tym, którzy pobierają się po raz drugi, co wiązano z faktem, że lipiec był czasem dojrzałości, obfitości i wszelkich przyjemności. Nie miał w sobie atmosfery szaleństwa młodzieńczej, niecierpliwej, zmiennej i gwałtownej miłości. Niczym nie zaskakiwał, z góry wiedziano, czego można się po nim spodziewać.
Na początku lipca obchodzono Święto Matki Boskiej Jagodnej. Święto poświęcone domowi, płodności i macierzyństwu.
Matka Boska Jagodna jest opiekunką jagód leśnych i ogrodowych, które bezpiecznie dla zdrowia można zbierać i jeść dopiero po 2.07.
26 lipca przypadał dzień św. Anny, patronki żon, wdów i kobiet dojrzałych. Kobiety oddawały się pod jej opiekę, tak jak dziewczęta prosiły o wsparcie Marię Pannę. Udawały się w tym dniu do kościołów pod wezwaniem tej świętej, których w Europie było wyjątkowo dużo. Niektóre z nich uważano nawet za miejsca cudów - jak np. sanktuarium w Bretanii, w miejscowości Auray. Tam właśnie od czasów wczesnego średniowiecza pielgrzymowały niezadowolone z pożycia małżeńskiego kobiety, zarówno krzywdzone i niedoceniane przez mężów, jak i takie, które miały partnerów lekkomyślnych i rozrzutnych. Prosiły świętą Annę o wstawiennictwo w swojej sprawie. Podobno p o powrocie do domu często okazywało się, że mąż-choleryk zmienił się w człowieka opanowanego, rozrzutnicy zaczynali rozsądniej gospodarować pieniędzmi, dbając przede wszystkim o potrzeby domu i rodziny.
Pod koniec siódmego miesiąca roku wieczory stawały się dłuższe i nie tak upalne jak w dni bliskie letniego przesilenia, były idealną porą, by prowadzić życie towarzyskie i odpoczywać po znojnej pracy. W niektórych krajach Europy zabawiano się wtedy wróżbami. Np. gdy usłyszano wówczas głos ptaka, który zwykle aktywny jest w dzień, spodziewano się w najbliższym półroczu niezwykłych wydarzeń. Z kolei pohukiwań sów nie odbierano jako zapowiedzi śmierci czy żałoby, lecz jako zapowiedź czynów rozważnych i mądrych. Francuzi wierzyli, że w razie jakichś życiowych problemów warto w lipcowy wieczór udać się pod drzewo, w którym gnieżdżą się sowy, i intensywnie myśleć o różnych wariantach postępowania w danej sytuacji. Kiedy do głowy przyjdzie właściwe rozwiązanie, sowa oznajmi to donośnym pohukiwaniem.
Może i ja usłyszę mądre pohukiwanie sowy, które pomoże mi wybrać właściwą drogę, podjąć słuszną decyzję?
Lipcowy epilog
Zaplątany w powój, w cienkich kłosach trawy
wiatr snuje melodię letniego spełnienia,
w ulewie kolorów, pośród pól złotawych
lipiec swój epilog sączy w światłocieniach.
Milczeniem już dzwonią opuszczone gniazda,
mgła nad ranem wiesza delikatną chustę,
tajemnicze iskry w spadających gwiazdach,
śpiewy nocnych cykad, nie dających usnąć.
O czym szumią łąki w sukienkach kwiecistych,
stawy w nenufarów kręgach złotorzęsych?
O gorących słowach, rozedrganych w listach,
spełnionej miłości w kilku strofach wierszy...
Ewa Pilipczuk
Przysłowia lipcowe
Lipcowe upały, wrzesień doskonały.
W lipcu upały, styczeń mroźny cały.
Upały lipcowe, mrozy styczniowe.
Miesiąc lipiec musi przypiec i ostatki mąki wypiec.
Gdy lipiec z deszczem, zima będzie z wiatrem.
Kiedy lipiec daje deszcze, długie lato będzie jeszcze.
Gdy się pająk w lipcu przechodzi, ze sobą deszcz przywodzi, gdy swą pajęczynę psuje, bliską burzę czuje.
Lipcowa pogoda, dla chłopów żniwna swoboda.
Czego lipiec i sierpień nie dowarzy, tego wrzesień nie usmaży.
Jeśli upały w sianokosy i żniwa, to zima ostra i dokuczliwa, a jeżeli słota, to w zimie dużo błota.
Kto w lipcu patrzy chłodu, nacierpi się w zimie głodu.
Jeżeli w żniwa mysz w polu gniazdo wysoko zakłada, znak to, że zima srogie śniegi zapowiada.
Jaka Małgorzatka, takie będzie pół latka (20.07.)
Gdy słońce świeci na Jakuba, to będzie zima długa (25.07.)
Na Jakuba deszcz - złych żniw wieszcz (25.07.)
Jaki Jakub do południa, taka zima też do grudnia (25.07.)
Od świętej Anki zimne noce i poranki (26.07.)
Jak w świętą Annę deszcz pada, to robak orzechy zjada (26.07.)
Do tej pory, uwielbiałam lipiec, bo 6 urodziła się moja siostrzenica, a 19 syn. Dzięki Tobie, wiem, że mogę ten miesiąc także lubić za jagody, które mogłabym zjadać w każdej ilości, ale nie ma komu ich dla mnie zbierać. Do pewnego momentu święto lipcowe Anny lubiłam. Od jakiegoś czasu, kojarzy mi się nie z miłymi kobietami o tym imieniu, ale pewną wredną niewiastą, która odcisnęła piętno na tym dniu. Uściski.
OdpowiedzUsuńJak zwykle zebrałaś wiele ciekawostek. Dobrego lipca Tobie życzę.
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńPiękny, wyciszony, pełen refleksji blog, dlatego z przyjemnością tutaj goszczę:)
Lipiec, to lato, zatem rozkwit kwiecia, zapachy polnych ziół i grzybni w lesie.
Pozdrawiam najserdeczniej na udany nowy tydzień i życzę miłej niedzieli:)
Teraz wszystko się pozmieniało, lipy już przekwitły, żniwa w toku, u nas wszystko szybciej.
OdpowiedzUsuńW lipcu urodził się mój pierwszy Wnuk oraz ożenił się młodszy Syn, więc lubię ten miesiąc. I jeszcze lubię go za złote łany zbóż, kwitnące floksy i hortensje i za muzykę świerszczy.
Niech i Tobie podpowiada same dobre rozwiązania.
Lipiec zawsze kojarzył mi się z upałami i silnymi burzami, teraz czerwiec mieliśmy upalny.
OdpowiedzUsuńLubię lipiec, bo jeszcze miesiąc wakacji przede mną, zresztą okres letni na organizm działa nawet zbawiennie, przynajmniej na mój.
Wypoczywając w górach, życzę Ci pogody i dobrego nastroju na resztę wakacji:-)
Lipiec był dla mnie zawsze wyznacznikiem połowy roku i upływającego życia.
OdpowiedzUsuńA za razem dawał nadzieję na lepsze jutro, na piękną pogodę, beztroską zabawę.
Pozdrawiam serdecznie
Matka Boska Jagodna bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńW lipcu budzi się we mnie żal, że już niedługo koniec lata. Bo choć kalendarzowe dopiero się zaczyna, to wiadomo, że to już schyłek sezonu letniego, bez nadziei na jego rozwój w tym roku.
A lipy już w przekwicie i żniwa za pasem, w tym roku wcześnie. W moim.regionie zaczynały się zawsze po 22 lipca, w tym roku zboża już są złote.
W moich okolicach żniwa zaczęły się wyjątkowo wcześnie, bo pod koniec czerwca. Niestety zboża mało i bardzo dużo spłonęło w pożarach. Jaki będzie ten lipiec czas pokaże... Przesyłam moc serdeczności.
OdpowiedzUsuńCiekawie opisujesz znaczenie nazwy. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym tematem, pięknie. Kiedy przychodzą imieniny Anki to jakoś smutek mnie ogarniał, że to już bliżej jesieni. Teraz w zasadzie lubię każdy miesiąc, no może za wyjątkiem listopada. Pozdrowienia serdeczne.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy na Ziemi zapach: kwitnące lipy :)
OdpowiedzUsuńChoć może dlatego też, że pierwszy pocałunek na serio pod takimi lipami był. Ach :)
Witam. Lipiec pachnie lipami. Pięknie i prosto. Szłam ostatnio wśród drzew lipowych A zapach tańczył z każdym moim krokiem, A zapach tańczył mi na nosie... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLipiec.....jeszcze trochę lata przed nami........super przysłowia , nie wszystkie znałam, dziękuję i pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle przysłów.
OdpowiedzUsuńU mnie lipy już przekwitły, zimno strasznie, przyspiesza nam ten czas, nawet w pogodzie :)
Lipiec to dla mnie obowiązkowa wizyta w sanktuarium w Lipach koło Lubawy. Lubię ten czas i to miejsce. Pozdrawiam miło.
U nas też w lipcu mocno pachną lipy. Mamy ich wokoło bardzo dużo. I bardzo dobrze, bo kwiaty lipy, które zbieram i suszę, przydają się na zimowe przeziębienia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDroga Ismeno, jak zawsze Twój post jest pełen ciekawostek i refleksji.
OdpowiedzUsuńLipiec z jednej strony kojarzy mi się z urlopem, wakacjami, a z drugiej z odejściem mojego Taty...
Mnóstwo myśli pojawia mi się w tym pięknym, słonecznym okresie lata.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i lipcowo.
Powoli po powrocie z Grecji nadrabiam zaległości.
Przepiękny post. Ja często piję lipę, szczególnie gdy jestem przeziębiona. Polecam każdemu. A pogoda płata nam figle. Najpierw afrykańskie upały, a teraz londyńskie deszcze. Pozdrawiam Ciebie cieplutko droga Ismeno <3
OdpowiedzUsuńAch, mój lipiec!jestem po dwakroć lipcowa 'panna'. Mam i urodziny i imieniny. To mój ulubiony miesiąc w roku. Piękne wiersze, piękny wpis :) a lipa ostatnio kwitnie nawet już pod koniec maja, tylko bardzo późne dokwitają w końcu czerwca. A jeśli chodzi o imieniny Małgorzaty, to ja znam lipcową Małgosię z 13 lipca.
OdpowiedzUsuńOdnalazłam Twoje komentarze do wcześniejszych moich wpisów. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLipiec miesiąc niezwykły. Lubię lipiec. Bardzo fajne te przysłowia. Podobają mi się.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wspaniałego wieczora Droga Ismenko.
Uwielbiam lipiec za upalne lato, za złote łany zbocza, za pachnące lipy (chociaż w tym roku kwitły już w połowie czerwca i nie miało z powodu upału zbyt wiele nektaru, wiem to od zaprzyjaźnionego pszczelarza)Kocham lipiec za hortensje i liliowce. No i czereśnie moje po truskawkach ukochane, uwielbiane owoce.
OdpowiedzUsuńIsmenko! pragnę Ci podziękować, za pamięć za pozostawiane komentarze. Ja ciągle zagoniona, w ciągu dwóch kwadransów piszę posta, publikuje, odwiedzam jakiś zaprzyjaźniony blog i padnięta "idę na górę" aby pół do godzinki coś poczytać i padam. A rano bez nastawiania budzika, wstaję na równe nogi już około piątej.
Pozdrawiam:)