środa, 18 września 2019
Znane i nieznane, stare i nowe.....
Jestem wróciłam, urlop minął, nawet nie zauważyłam kiedy.
Trudno jednak tak od razu wtopić się z powrotem w codzienność. Nadal jestem zachwycona i odurzona pięknymi widokami, które jeszcze mam przed oczyma. Pełna jestem wspomnień.
Chyba nigdy się nie nauczę, że dobre chwile tak szybko mijają... Kolejne uciekły w przeszłość, a ja wciąż mam wrażenie niedosytu. A przecież jeszcze nie tak dawno z niecierpliwością czekałam na ten wyjazd.
Praga. To miasto, które dodaje mi energii i skrzydeł. Każdego roku jadę tam z radością, a ono wita mnie uśmiechem słońca na tle błękitnego nieba.
praga
praga nas witała deszczem
i historią starych kamienic.
kiedy przęsła mostu karola
wiązaliśmy gitar strunami,
złotych koron potoki znikały,
tyle barów było przed nami...
i spłynęły deszczu strugami,
wszystkie ulice starego mesta
spłynęły złotą pianą,
wszystkie bary malej strany.
a hradczanów mury tańczyły,
w księżyca świetle, w górze nad nami.
mala strana i stare mesto,
magią kusi złota uliczka.
staropramen, pilsner, budweiser,
śmiały do nas się z każdej gospody.
u kocoura, u hrocha, chimera,
tyle barów było za nami...
i spłynęły deszczu strugami,
wszystkie ulice starego mesta.
i spłynęły złotą pianą,
wszystkie bary malej strany.
a hradczanów mury tańczyły,
w księżyca świetle, w górze nad nami.
Mariusz Borowiec
Ale to nieprawda. Słońce wędrowało razem ze mną starymi uliczkami, czasem przeglądało się w oknach kamieniczek lub wodach rzeki. Nieraz miałam nawet wrażenie, że jest zbyt towarzyskie.
Ale deszcz także się pojawił. I dobrze. Padało, gdy miasto spało, po męczącym, upalnym dniu. Dzięki temu ranek był rześki i zachęcał do dalszych wędrówek
śpiąca Praga
Już północ głaz ciemności wlecze z dali.
już śpiące miasto w cień otula szary;
wszystko zamarło, mgła wyczynia czary.
ruch dzienny, zda się, zniknął w rzecznej fali.
Latarnia mętnie w oparach się pali
rząd czarnych klinów malują filary
na wodzie, słychać jej leniwe gwary,
jakby umarli w grobach rozmawiali.
Ciemnieją domy jak ruin szkielety.
majaczą wieże, mglą się drzew bukiety,
po które sięga ręka Nocy naga.
Nagle baśń stara w myśli się rozplata
staje woźnica w pustkach, strzela z bata
i mówi: „Tutaj była kiedyś Praga”.
Jaroslav Vrchlicky
O czym jednak mam dzisiaj wspominać? Nie chciałabym się powtarzać. Przecież każdego roku, o tej porze piszę o tym cudownym mieście. Ale ponieważ moje opowieści na WP zostały zlikwidowane, to powrócę do tematu, który zawsze mnie zachwyca. I w tym roku również szczególną uwagę zwróciłam na praskie schody, o których można pisać, mówić, śpiewać... Wiele jest o nich utworów.
Moje pierwsze, bardzo już odległe wspomnienie związane z praskimi schodami jest zupełnie inne.
To czym byłam zachwycona, co zrobiło na mnie i innych dzieciach wrażenie, to ruchome schody w domach towarowych i metrze. To one przykuwały naszą uwagę, jeździliśmy nimi bez przerwy w górę i w dół podczas, gdy rodzice robili zakupy. A ponieważ polskie sklepy w tym czasie świeciły pustkami, mieliśmy na to sporo czasu.
Schody w metrze, zwłaszcza te najdłuższe z początku budziły moje obawy. Pędziły bowiem znacznie szybciej, niż te w sklepie i były zdecydowanie dłuższe. Ale fascynacja ruchomymi schodami zwyciężyła i strach szybko minął. Rodzice robili zakupy, a my jeździliśmy z góry na dół i z powrotem.
Na stacji Jerzego z Podebrad
Widzimy się co dzień na schodach w metrze,
gdy ona jedzie na dół – ja na powierzchnię
Ja wracam z nocnej zmiany,
a ty pracujesz rano
Ja jestem niewyspany,
ty z twarzą zatroskaną
A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad
Praga o szóstej jeszcze sennie ziewa
i tylko my naiwni – robimy co trzeba
Ja spieszę się z kliniki,
gna do kiosku ona
Zmęczone dwa trybiki,
dwie wyspy wśród miliona
A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad.
Choć o tej samej porze - randki są ruchome,
bo w tym tandemie każdy jedzie w swoją stronę
Ja w lewo, ona w prawo
nie ma odwrotu
ją czeka Rude pravo
a na mnie pusty pokój
A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad.
Na czarodziejskich schodach czuję w sercu drżenie,
gdy kioskareczka Ewa śle mi swe spojrzenie
W pospiechu ledwie zdążę
powiedzieć - „witam z rana”,
bo całowania w biegu
surowo się zabrania
A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad
A Praga drzemie i nic jeszcze nie wie
o dwojgu zakochanych, zapatrzonych w siebie
Już tęsknią nasze włosy
pędem rozwiane
do tego, co nas czeka
do tego, co nieznane
A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad.
JAROMIR NOHAVICA
W Pradze jest też wiele innych schodów, zwłaszcza w pobliżu praskiego zamku. Jedne są znane, inne mniej. Wszyscy znają stare i nowe schody zamkowe. Każdego dnia przemierzają nimi tysiące turystów z całego świata. Ci najmniej zorientowani wspinają się z wysiłkiem, czasem aż z Mostu Karola. Zorganizowane grupy z przewodnikiem, zaczynają tradycyjnie od samego zamku, aby potem schodami zejść aż do Starego Rynku. A wystarczy tylko wsiąść do tramwaju nr 22, zająć miejsce po prawej stronie, aby cieszyć się najpiękniejszymi widokami i wysiąść na przystanku Pohorelec. Ja robię tak każdego roku. Tam ukrytymi między kamieniczkami schodami wspinam się na górę. Dzięki temu mogę z góry zachwycać się wspaniałą panoramą Hradczan, Malej Strany…. Prawie całej Pragi. Potrafię godzinę siedzieć na ławeczce i chłonąć ten piękny widok. Słuchać co kwadrans bicia zegara, a co godzinę pięknej muzyki. Tego nie zaznają turyści, którzy standardowo wysiadają na przystanku Prasky Hrad lub wspinają się z trudem od strony Malej Strany. Na terenie praskiego zamku wiele jest jeszcze takich ukrytych schodów, które skracają drogę, dodają dodatkowych wrażeń. Choćby te łączące ulice Úvoz i Loretánská.
Niewiele jednak turystów o nich wie. Wszyscy biegną tylko wcześniej już wytyczonymi ścieżkami.
Podobnie jest z zamkiem Vyšehrad. Tam także należy zacząć wycieczkę z góry, a potem kończyć ją schodząc schodami, a nie odwrotnie, jak czyni to wielu turystów…
Schody, schody, schody…. Jest ich tyle w złotej Pradze. Może w przyszłym roku odkryję kolejne?
Znowu łaziłem wśród balustrad
schodami w górę
a obok mnie waliły tłumy
z taką beztroską,
z jaką się snułem i ja.
Widać byli szczęśliwi, i ja także byłem.
Skąd z dołu, chyba od Wełtawy
Pobrzmiewał koncert.
Zaczynał się wieczór
i to powietrze posrebrzone wiatr roznosił,
dokąd tylko zapragnął.
Znalezione w Internecie
Skończył się wyjazd, zaczyna się codzienne życie.
Teraz jednak chciałabym bezboleśnie przejść do rutyny dnia codziennego, do obowiązków. Dużo lepiej zatopić się bowiem we wspomnieniach niż w rzeczywistości.
Na szczęście są jeszcze weekendy....
A i posłuchać czasem można ponownie Písničky
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Praga, piękne miasto ale zupełnie mi nieznane. Rzeczywiście schody pojawiają się na wielu praskich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńZanotowałam wskazówki, może kiedyś się przydadzą.
Życzę zatem bezbolesnego powrotu do codzienności. Pogoda mało optymistyczna ale podobno weekend będzie cieplejszy.
Pozdrawiam.
Witaj po urlopie. Wiedziałam, że na nim jesteś, ale nie znałam terminu powrotu, więc wpadłam na rekonesans. Pierwszy raz spotkałam się z tym, by ktoś tak ciekawie rozprawiał o schodach. Ja unikam schodów zarówno tych ruchowych i stałych. W Pradze nie byłam, ale dwa lata temu była tam moja przyjaciółka, która z każdego wyjazdu przysyła mi widokówkę. Moja matka lubiła podróżować i za czasów gdy była jeszcze Czechosłowacja, odwiedziła także Pragę. Nie pamiętam jej relacji z pobytu ale do końca swoich dni zapamiętam białą wełniana bluzeczkę z niebieskim haftem na przodzie i czerwony piórnik zamykany na suwak, w środku którego było pełne wyposażenie(pióro, długopis itd.). Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSchody mają w sobie coś pociągającego, zachęcają do wejścia i sprawdzenia co jest dalej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miło spędziłaś urlop, tak jak lubisz:)
Powroty zawsze trącają nostalgią, ale taka kolej rzeczy - za jakiś czas znów będzie urlop;)
Pozdrawiam Ismeno
Bardzo się cieszę Ismeno, że odpoczęłaś.Byłam w Pradze z wycieczką i przewodnik gonił nas jak...
OdpowiedzUsuńUwielbiam schody stare, kamienne, z historią. Nie cierpię ruchomych i korzystam z nich tylko z konieczności.
No fakt, urlop mija zbyt szybko :D
OdpowiedzUsuńPiękna ta Praga. Ja jeżdżę coraz gdzie indziej, tylko morze mnie ciągnie zawsze. Urlopy mają to do siebie, że przelatują jak sen, trudno tak bezboleśnie usadzić się z powrotem w codzienności, przynajmniej dla mnie, mam opór :)
OdpowiedzUsuńAle w celi uelastycznienia oporu, znów zbieramy na następny wyjazd.
Witaj
OdpowiedzUsuńW Pradze byłam na początku lat 80-tych, zatem niewiele mogę napisać.
Dobrze, że spędzałas czas w ulubionym miejscu i rekreacyjnie.
Zrobiło się chłodniej, ale 🌞nadal się u nas uśmiecha.
Pozdrawiam najserdeczniej na kolejne udane dni 🌻🙋
Tak Praga to piękne miasto, nie dziwota, że tak oblegane przez turystów. Ciekawie dobrane wiersze.
OdpowiedzUsuńPiękna ta Twoja Praga. Ostatni raz byłam tam już 8 lat temu (jak ten czas leci). Ale to był kolejny, nie pamiętam który, raz. Byłam w Pradze latem, wczesną jesienią (koniec września) i zimą (przed Gwiazdkę, cudowny czas). A schody lubię - oglądać. No chyba, że schody w dół, te mogą być. A w górę już nie dla mnie. I chyba dlatego wolę tę Pragę płaską. Chociaż na pewno widoki są wspanialsze ze wzniesień. Zatęskniłam za Pragą (szczególnie, że w jednym z kryminałów pięknie opisano praskie kamienice z okresu secesji, chętnie bym sobie je przypomniała). Uściski dla Ciebie i "łagodnego lądowania" w pracy!
OdpowiedzUsuńWitaj Ismeno.:) Z przyjemnością poczytałam o Pradze. Nigdy tam nie byłam. Życzę bezbolesnego powrotu do codzienności. Ślę moc serdeczności.
OdpowiedzUsuńNie byłam w Pradze ale ładnie się prezentuje z twojego opisu i tych kilku zdjęć
OdpowiedzUsuńByłam w Pradze raz, dwa lata temu. Bardzo mi się tam podobało i marzę, aby jeszcze raz zobaczyć to piękne miasto i nacieszyć się jego urokami. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
OdpowiedzUsuńO jak zazdroszczę Ci tej Pragi Ismenko. Cieszę się że mimo szybko mijającego czasu zdołałaś zatrzymać piękne chwile dla siebie. To urocze miasto. Magiczne. Uwielbiam jego klimat. Dziękuję za piękne wiersze o Pradze. Cieszę się że już Jesteś 😃
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno
Nigdy nie byłam w Pradze. A wygląda ciekawie. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane. Życzę bezbolesnego powrotu do codzienności:)
OdpowiedzUsuńW Pradze byłam kiedyś zbyt krótko by zobaczyć tyle, ile bym chciała, ale na pewno wybiorę sie ponownie, jednak nie z wycieczką.
OdpowiedzUsuńDobrze że możesz pojechać w ulubione miejsca w trochę mniej nasilonym sezonie, gdy ludzi mniej i upały nie dokuczają...
Schody, jest dokładnie tak jak napisała: Ty zaspana do pracy, on zmęczony z nocnej zmiany.
OdpowiedzUsuńNieustannie się mijamy
Praga, pragnę ją zobaczyć
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIsmenko!
OdpowiedzUsuńWiem, że można zakochać się bez pamięci w Pradze. To bardzo urokliwe miasto, które również odwiedzam z wielką przyjemnością.
Serdecznie pozdrawiam:)
Rozmarzyłam się i idąc Twoimi śladami zwiedzałam z Tobą Pragę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to miasto. Byłam kilka razy.
Ostatni raz byłam w 2014 roku, jeszcze z Córcią i Zięciem. Była wtedy taka szczęśliwa, mimo że wiedziała już o chorobie...
I nie mam odwagi tam wrócić...