Witam cię kartek szelestem,
Tytułem na pierwszej stronie
witam!
I czytał!
Kiedy jesz obiad - na zdrowie!
Gdy chcesz się bawić - baw się!
Ja ci nie bronię!
Ale gdy chcesz mieć opowieść,
O wszystkim, co najciekawsze -
Ja ci się skłonię!
Kiedy ci smutno będzie,
Kiedyś samotny, chory;
Bez przyjaciela -
Ja z tobą pójdę wszędzie,
Poprzez zimowe wieczory,
W kraje wesela.
Będziesz wraz ze mną oglądać
Baśnie i cuda, i dziwy
Na końcu świata
Po niebie, po morzach, i lądach
jako te ptaki szczęśliwe
będziemy latać.
Nigdy ci się nie znudzi!
Wędrówki po każdej kartce
Nie są tak straszne.
Przygody innych ludzi.
Są przecież nie mniej warte
Niż twoje własne.
Ja cię bez trudu nauczę
Tego, co przydać się może
Choćby po latach paru.
Ja tobie słowem, jak kluczem,
Cudowny sposób otworzę
pałace czarów.
Edward Szymański
W tym roku pogoda niby nas rozpieszcza. Ale dla mnie jest za dużo tego letniego słońca. Do tego te ostatnie zakręty w moim życiu. Dlatego więcej czasu spędzam w moim fotelu przy oknie z herbatą i książką. To ostatnio moje najlepsze przyjaciółki. Tak, tak zdecydowanie nie jestem statystycznym Polakiem, a raczej Polką kocham czytać książki. A "dzięki" dłuższej przerwie w codzienności, zdecydowanie podwyższyłam średnią przeczytanych książek przypadającą na obywatela naszego kraju.
Kiedyś Lagerfeld wyznał w jednym z wywiadów, że książki są jak narkotyk, na szczęście nie istnieje tu niebezpieczeństwo przedawkowania. Potwierdzam to i nie żałuję, że też jestem szczęśliwą ofiarą książek.
Jestem książkomanką (czy jest na to może inne ciekawsze słowo?) Od kiedy pamiętam czytam nałogowo, nieuleczalnie. Nawyk czytania wyniosłam z domu. Chociaż cała moja rodzina ma umyły raczej ścisłe, to miłością do książek zaraziłam się od mamy, nauczycielki matematyki. Chociaż pamiętam, że w szkole średniej, gdy trafiłam do nowego środowiska, miałam pretensje do niej, że nic nie wiem o Muminkach i Kubusiu Puchatku. A ona odpowiadała, że w dzieciństwie nie mogła zrozumieć, jak ktoś może się zachwycać takim głupiutkim misiem.
Nie potrafiłabym przeżyć dnia, gdybym choć przez chwilę nie zajrzała do książki. Książka zawsze przyciąga mnie mocno. Ma w sobie magiczną silę, której nie mogę się oprzeć.
Czytam książki ponieważ wtedy zapominam o moich smuteczkach i wkraczam w świat gdzie wszystko może się zdarzyć . Uwielbiam wędrować przez jego ścieżki i wyobrażać sobie zakończenie, a później powiedzieć "no tak, rozwiązanie było proste" albo "takie nieprzewidywalne zakończenie nie przyszłoby mi do głowy" lub "tak! wiedziałam! "
Czytam nie tylko wtedy gdy mam dość życia w stresie, ciągłego spieszenia się gdzieś albo gdy jest zła pogoda...
Książka jest najlepszym przyjacielem człowieka. Siadam w fotelu i zatapiam się w świecie kogoś kogo tak naprawdę nie ma, a którego życie na pewien czas staje mi się bliskie.
Przyjaciel na całe życie
Nie trzeba wielkich mieć bibliotek,
by przyjacielem książki zostać.
Piękną oprawę, zdobną złotem,
tekturka nam zastąpi prosta.
półkę codziennie wytrzeć z kurzu
i kilka książek tam zgromadzić.
A potem więcej. Sporo. Dużo.
Nie trzeba molem być książkowym,
grzbietu nad stołem ciągle schylać,
od kartek nie odrywać głowy
i książki w rękę brać co chwila.
Lecz w dzień powszedni czy w niedzielę
sam na sam z książką usiąść sobie,
witać się z nią jak z przyjacielem,
długo się bez niej nie móc obejść.
Nie trzeba bać się, że czasami
zmęczy nas książka albo znuży.
namówić chce nas do podróży,
pocieszyć chce, rozśmieszyć nieraz,
Bo ona chce pogadać z nami,
chce pożartować, bawić, uczyć
i kolorowy świat otwierać
czarną literą - cennym kluczem
Hanna Łochocka
Za Arturo Pérez-Reverte mogę powtórzyć:
„Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele. Pomagają też odpędzić różne złe rzeczy - samotność, upiory i tym podobne gówna. Czasem się zastanawiam, jak możecie znieść to wszystko wy, które nie czytacie."
To prawda. Dla mnie takie oderwanie się od świata to wspaniała terapia Książki pozwalają mi zapomnieć o tym co mnie ostatnio martwi, denerwuje.... A jest tego naprawdę sporo i bez tej odskoczni, którą jest książka, zapewne nie potrafiłabym przestać myśleć o tej mojej nieciekawej rzeczywistości. Książki były zawsze dla mnie kluczem do innego świata, dalekiego od szarej codzienności, gdzie zazwyczaj nic ciekawego mnie nie czeka.
"Każdy tom, ma duszę. Duszę swojego autora, a także duszę tych, którzy go czytali i o nim marzyli. Za każdym razem, kiedy książka przechodzi z rąk do rąk, kiedy ktoś nowy zaczyna ją czytać, jej duch rośnie i staje się potężniejszy."
Książki powinny być czytane, nie powinny ginąć w mrokach niepamięci, stojąc w najciemniejszym zakamarku i stopniowo znikać pod warstwą kurzu. Powinny żyć wiecznie, czekając na kolejnego czytelnika, który odda im część swojej duszy, w zamian zabierając też coś nowego dla siebie.
Dlatego jestem dumna z tego, że bardzo wcześnie czytanie polubił mój starszy bratanek. Dokładnie pamiętam jak zamęczał mnie czytaniem jednej książeczki na okrągło. Małpoludek robił to specjalnie i tylko czekał na moją reakcję. Teraz, jak tylko ma czas, to sam pochłania kolejne tomiszcza. Potrafi całkowicie wyłączyć się i zatopić w swoim czasem fantastycznym świecie, do którego ja raczej nie zaglądam - zdecydowanie wolę to, co może zdarzyć się w naprawdę. Jest jeszcze młodszy bratanek, który też lubił jak się czytało. Robiłam to oczywiście z ochotą, ale najpierw musiał mi przeczytać z elementarza przynajmniej dwie strony. Teraz po latach już sam pochłania swoje książki.
Wyjście do biblioteki było dla moich chłopaków jak święto. Niestety w ich przypadku książka ma teraz poważnych rywali: komputer, konsole, koledzy, koleżanki... Może jednak kiedyś docenią piękno zwykłej książki.
Boję się jednak, że czy książka przetrwa w krzykliwej rzeczywistości, pełnej coraz to nowych elektronicznych wynalazków.
Uwielbiam usłyszeć szelest przekładanych kartek, poczuć świeżość nowej książki, zapach druku... Jednak zastanawiam się czy te stare nie pachną jeszcze przyjemniej. Niestety bardzo rzadko widzę kogoś, kto wącha książkę. Książka powinna pachnieć, szeleścić, być przytulana przez dziecko przed spaniem, które z ciekawie otwartymi oczami i zarumienionymi z emocji policzkami czeka na kolejne przygody swojego bohatera. Nie tylko dla niego książka jest tajemnicą i obietnicą wspaniałej podróży
Dobrze jest na parę godzin odciąć się od normalnego świata i zatopić w życiu bohaterów książek. Często przeżywając ich losy i próbując postawić się w ich położeniu, dochodzę do wniosku, że tak naprawdę mam dobre i udane życie. Czytanie rozwija wyobraźnię która z wiekiem maleje, a bez której trudno byłoby odciąć się od problemów, smuteczków dnia codziennego.
"Książki sprawiają, że opisywane w nich historie i wyrażone opinie stają się twoimi i po skończonej lekturze nie jesteś już tym samym człowiekiem, jakim byłeś, kiedy ją zaczynałeś. Bardzo inteligentni ludzie napisali niektóre z tych stron; i jeśli potrafisz czytać z pokorą, cierpliwością i chęcią uczenia się, nigdy się nie zawiedziesz. Nawet to, czego się nie rozumie, utkwi ci w jakimś zakamarku głowy i czeka, żeby kiedyś w przyszłości nabrać sensu i zmienić się w rzeczy piękne i pożyteczne.”
Literatura jest delikatną sztuką poruszającą problemy nas trapiące. Z książek można się wiele nauczyć o otaczającym nas świecie nawet wtedy, jeśli nie mamy z tym opisywanym światem fizycznego kontaktu. Nieraz po lekturze rozumiem bardziej pewien problem, wyrabiam sobie pogląd na jakąś sprawę. Uczę się życia, choć mam już swoje latka.
Dlatego z tego powodu nadal będę czytać zawsze i wszędzie. Nigdy nie będę walczyć z tym nałogiem, który mnie uspokaja i jest moją jedną z największych przyjemnością, chociaż, że przez niego zapominam o tym, co jest moim obowiązkiem. Nie wspomnę już o przypalonych garnkach... Wolę jednak, aby to je pokrył kurz, a nie książki.
Wiersz o czytaniu
Czytaj, by być pewnym siebie,
Czytaj, by być w siódmym niebie,
Czytaj, żeby jaśniej myśleć,
Czytaj, żeby poznać świat,
Czytaj, nieważne ile
masz lat.
Bo ludzie sukcesu dużo czytają,
Chociaż niby czasu nie mają.
Jak to robią? - powiem ci,
Cały sekret w tym też tkwi,
Że szybkiego czytania techniki poznali,
Więc czytali, czytali i
jeszcze czytali,
Aż się takimi mądrymi stali.
Na co czekasz? - pytam się
Na kurs już dzisiaj zapisz się.
Renata Czajecka
Ostatnio chwyciłam za "Anię z Zielonego Wzgórza". Książka, która nigdy mnie nie interesowała. A mimo to, mama kupiła prawie wszystkie części w nadziei, że kiedyś po nią sięgnę. Nie mam bladego pojęcia dlaczego. Szukam właśnie odpowiedzi na stronach pierwszej części.
OdpowiedzUsuńKochana Ismena podobnie jak ty kocham książki i towarzyszyły mi zawsze kropka uwielbiam moment kiedy otwieram pierwszą stronę i zatapiam się w świecie bohaterów, których nigdy nie poznam osobiście, a. którzy dostarczą mi wielu ciekawych przeżyć. Będę z nimi w miejscach dla mnie niedostępnych, odwiedze miasta, których nigdy nie zobacze na własne oczy, przeżyję konflikty których nie chciałabym przeżyć we własnym życiu.
OdpowiedzUsuńCo może być piękniejszego niż książka?
Ismeno kochana, życzę Ci przyjemnych październikowych dni
:))
Ja również czytam od dziecka. Książką, którą zapamiętałam najbardziej jest "Plastusiowy pamiętnik". Mam w domu mnóstwo książek. Czytam na kindlu, więc nie odczuwam zapachu kartek.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
A mnie czytaniem zaraził Tatko. To on kupował książki. Zamawiał subskrypcje [jeszcze w czasach PRL-u]. Jako jedyna w klasie miałam wówczas 13-tomową wielką encyklopedię PWN, ale także lektury, podróżnicze, tematyczne serie wydawnicze. Byłam mega dumna, kiedy koleżanki przychodziły do mnie, by skorzystać z encyklopedii. Pamiętam, jak przynosił do domu takie pachnące farbą, a ja najpierw je wąchałam :) I to on nauczył mnie, że książka to niekoniecznie "czytadło" czy "cudza historia ckliwa" ale wiedza, której książka dostarcza. Nauka, filozofia, psychologia i etc. A ja chyba podświadomie się z tym zgodziłam. Mama z kolei czytała i czyta nadal czytadła z biblioteki [teraz to ja jej wypożyczam] albo wymienia się z koleżankami. Pozdrawiam Cię gorąco.
OdpowiedzUsuńKażdy mój dzień kończę zaczytaniem, to są cudowne chwile. Czytam od zawsze...aktualnie " Akuszerki", S. Jakubowskiej, polecam i niebawem coś w tym temacie napiszę.
OdpowiedzUsuńJa tez jestem dumna, że mój wnuk nie wyobraża sobie dnia bez ulubionych książek, choć ma dopiero dwa latka:-)
OdpowiedzUsuńKsiążki są niezastąpionym przyjacielem, nie potrzebują baterii, zasilania, nie miewają humorów :-)
Życzę Ci wielu ciekawych lektur i pięknych chwil z tekstem!
jotka
Też jestem książkomaniaczką i cieszę się tą manią. Od kiedy pamiętam czytam. I nie wyobrażam sobie bez tego życia. Nieraz wpadałam w taki ciąg czytania, że też zapominałam o świecie a co gorsza chwytajac jedną ksiązke za drugą w efekcie myliłam co w której wyczytałam! Zatem wniosek jest taki - po lekturze jednej ksiazki trzeba dać sobie chwilę oddechu zanim przejdzie sie do kolejnej.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam wiecej, niż dzisiaj, ale tak to jest w życiu. Raz dzianie, raz czytanie...
Pozdrawiam Cię ciepło Ismeno i zyczę by w Twoim życiu działo się lepiej!***
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam czar czytania, książki to koja pasja...
Też jestem książkoholiczką, mogłabym czytać godzinami. Czytaniem zaraziła mnie babcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Czytam od kiedy nauczyłam się czytać. Miłość do książki przekazali nam rodzice. Mimo, że byli prostymi rolnikami, czytali zawsze, kiedy tylko było to możliwe. Tę miłość mamy po Nich. Pamiętam taki dzień, kiedy
OdpowiedzUsuńzawitałam do szkolnej biblioteki i pani nie miała dla mnie książki, bo wszystkie przeczytałam. Oczywiście te dla dzieci. Byłam wówczas w czwartej klasie. Czytam do dziś. Dzielę tę miłość z innymi moimi pasjami, ale książka zawsze jest blisko. Właśnie zakończyłam czytanie książki "Dom Róż". Mocno przytulam i ślę jesienne pozdrowienia!!!
Ja też bardzo lubię czytać, ale czasu póki co mało. Uwielbiam zapach nowych książek. Czytanie lubiłam od dzieciństwa, wręcz od wczesnego dzieciństwa, gdy zamęczałam innych by mi czytali. Pozdrawiam Ismenko.
OdpowiedzUsuńOd dzieciństwa jestem książkomaniaczką i ubolewam, że teraz nie mam tyle czasu na lekturę ile bym chciała.
OdpowiedzUsuńPosyłam ciepłe jesienne pozdrowienia wraz z szumem deszczu.
Great blog
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Książki w moim życiu są bardzo ważne i też pochłaniam je odkąd pamiętam. Taką książką w dzieciństwie, którą znałam prawie na pamięć były "Dzieci z Bullerbyn" :) Myślę, że dziś też chętnie wróciłabym do tej pozycji... Ubolewam tylko, że mam coraz mniej miejsca w domu na te moje drukowane przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńTeż kocham książki. "Książki to są twoi najlepsi przyjaciele. Nie wyśmieją, nie zdradzą, a nauczą wiele", Jan Rak. :)
OdpowiedzUsuń"Książki to są twoi najlepsi przyjaciele. Nie wyśmieją, nie zdradzą, a nauczą wiele". Jan Rak :)
OdpowiedzUsuńKocham czytać książki, nie wyobrażam sobie bez nich życia. Jak mnie jakaś wciągnie to potrafię na raz przeczytać i 600 stron. Oczywiście o ile mam na to czas. Cieszę się, że pracuję i studiuję w Katowicach, bo dzięki temu mam nie tylko blisko do Biblioteki Śląskiej, ale i czytam książki jadąc autobusem do i z Katowic. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda, że książka to najlepszy Przyjaciel. Nigdy nie zdradzi...
OdpowiedzUsuńTo prawda, że książka to najlepszy przyjaciel. Nigdy nie zdradzi...
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałam: Czytanie daje nam miejsce, w które możemy się udać, gdy musimy zostać tam gdzie jesteśmy
OdpowiedzUsuń- Mason Cooley to powiedział. Kimkolwiek jest, to genialne. Książki cale moje życie mi to dawały i uratowały mnie :)
Książki uwielbiam! Mamy w domu całkiem pokaźną biblioteczkę, do której często wracmy. Każdy z nas lubi inne książki- ja poradniki, mąż książki popularno-naukowe, starsza córa mangi, a młodsza książki o pieskach. Najfajniejsze, że dobrze nam z książkami.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńKsiążka to cudowny przyjaciel, książka to niesamowita pasja... u mnie wszystko się zaczęło od ulubionej powieści z dzieciństwa "Złota Kula" Hanny Ożogowskiej, serdecznie polecam :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Witaj Kochana, witaj. Ja też ostatnio więcej czytam, czasem coś obejrzę przed spaniem, ale już nie tak wiele. Książka to najlepsza ucieczka od szarości i smutków. Obecna rzeczywistość niezbyt optymistyczna. Przed nami zima i do wiosny daleko, to mnie Ismenko przeraża. Od września ciągle mnie prześladują infekcje. Co córka z przedszkola przyniesie to zaraz ja łapię. Obie mamy chyba kiepską odporność. Jutro jedziemy w Gorce i na Turbacz śmigamy, bo pogoda ma być. Trzymaj się ciepło. Muszę się zabrać za nowy post na bloga i jakoś mi ciężko bez laptopa i czasu też mało. Buziaki Ismenko
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie życia bez czytania. Codziennie przynajmniej po kilka stron muszę przeczytać i basta :) Uwielbiam Muminki i Puchatka. Do tego zawsze dobrze się wraca. Poza tym rudowłosą Pippi i Anie z Zielonego Wzgórza. W sam raz na zimne jesienne wieczory. Przytulam mocno
OdpowiedzUsuńDla mnie książka też jest przyjacielem. Od dzieciństwa. Nie pamiętam czytanych mi książeczek, ale na pewno rodzice czytali mi je, bo tych dziecięcych książek było bardzo dużo w moim rodzinnym domu. I potem moja mama, ukochana babunia, czytała te książki moim dzieciom (to widziałam). No i na każdą okazję dostawałam książkę. I był to dla mnie zawsze pilnie oczekiwany prezent - niespodzianka :) C.d. na priv. Uściski!
OdpowiedzUsuńKsiążka-zawsze i wszędzie mi towarzyszy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)