niedziela, 26 stycznia 2025

Styczniowe wspomnienia...

Wspomnienia

Wspomnienia wspomnienia wspomnienia
radosne smutne szczęśliwe
a któż z nas wspomnień nie miewa
choć dawno minęły te chwile

Jak radość chodziła ścieżkami
a słońce rzucało swój cień
dzisiaj to wszystko za nami
bo taki nie wróci znów dzień

Chcielibyśmy wymazać z pamięci
te co ociekały wciąż łzą
nie powracać do nich już więcej
lecz one dalej w nas tkwią

Wspomnienia wspomnienia wspomnienia
nikt ich nam nie zabierze
jedne odległe bądź bez znaczenia
a inne nadal są świeże
znalezione w Internecie
Styczeń… To nieodmiennie czas, gdy wspomnienia Małej Dziewczynki zazwyczaj śpiące w szufladzie, budzą się, przeciągają i ciekawie wyglądają na świat.  Pora bowiem strząsnąć z siebie kurz i dać znać o sobie. Wspomnienia nie chcą być zapomniane, wyrzucone z pamięci... Dlatego jak tylko dostrzegają Małą Dziewczynkę uśmiechają się, prostują niewidzialne skrzydełka i fruną do niej. Siadają ciasno na jej ramieniu, jedno obok drugiego.  Trochę im tam ciasno, więc te co się tam nie zmieściły, otulają jej szyję niczym  ciepły, kolorowy szal... Dobrze wiedzą, że Mała Dziewczynka, chociaż była podarunkiem Pani Zimy w pierwszym dniu jej panowania ...lat temu, nie jest odporna na zimno i zdecydowanie nie lubi marznąć.
Tak, dla Małej Dziewczynki wspomnienia są w zimie nie tylko jak ciepły szal, bez którego nie można się obejść.  Są też jak małe, kolorowe okruchy z przeszłości utrwalone na zdjęciach, pamiątkach... Przez cały rok zamknięte są w specjalnej szufladzie... Jednak w takie szare, chłodne zimowe dni uchylają ją, aby ocieplić, uprzyjemnić ten czas Małej Dziewczynce.
Z roku na rok tych wspomnień jest coraz więcej. Pewnie część z nich przeniesie się do drugiej szuflady, albo po prostu znajdzie się dla wszystkich zdecydowanie większa.
Dlatego, aby sprawić przyjemność Małej Dziewczynce, a przede wszystkim aby nie tłoczyć się na jej ramionach, wspomnienia lubią przycupnąć na jej dłoni. Dobrze bowiem wiedzą, że Mała Dziewczynka od zawsze najbardziej lubi bransoletki.
"Dobre wspomnienia są jak klejnoty. Nie ma dwóch identycznych. Człowiek zbiera je, zachowuje, aż pewnego dnia, obejrzawszy się za siebie, dostrzega, iż utworzyły długą, wielobarwną bransoletkę" James Patterson
W moich ogrodach…
W moich ogrodach pachną
wspomnienia dzieciństwa
pamiętam zgrzyt kredy na tablicy
okruchy w palcach
słodycz ukrytą pod językiem
zapach drożdżówki
wpleciony w woń kwiatów
dyskusję z motylem i biedronką

bez uderza kiścią fioletu w okno
z kropelek po deszczu
plotę nić radości

w ogrodowym amoku
myśl chwytam jak motyla

słonecznik mruga
koronkowym okiem
Grażyna Cylwik
Każdy człowiek bardziej lub mniej utkany jest ze swoich wspomnień. Wszystko to, co minęło, kształtuje bowiem jego podejście do teraźniejszości. Każde wydarzenie, spotkanie z drugim człowiekiem... pozostawia w nas swój ślad, stanowi fundament z którego jesteśmy ukształtowani.  W trudnych chwilach są bezpieczną przystanią, do której można przybić, a także się ukryć przed teraźniejszością i lękiem o przyszłość.  Ale także, gdy nie mamy obaw związanych z tym co jest i będzie, to wspomnienia nadal są naszym oparciem, pomocnym ranieniem w naszej wędrówce przez ścieżki codzienności.
Często służą nam tylko do poprawienia sobie humoru, kiedy przeglądamy na przykład stare zdjęcia, pudełka z różnymi pamiątkami... W trudniejszych momentach pomagają poradzić sobie z trudną rzeczywistością, samotnością, niezrozumieniem....
Z drugiej strony wspomnienia mogą na nas wpływać negatywnie, wprowadzając w stan obniżonego nastroju. Potrafią być przykre, bolesne.... I najchętniej wykreślilibyśmy je z naszej pamięci. Także Mała Dziewczynka stara się je wymazać.
Jednak przeszłość, choć czasem właśnie bolesna, potrafi być źródłem mądrości i siły. Wspomnienia, które właśnie bolą, również motywują nas do działania.
„Nigdy nie próbowałem blokować wspomnień z przeszłości, nawet jeśli niektóre są bolesne. Nie rozumiem ludzi, którzy ukrywają się przed swoją przeszłością. Wszystko, co przeżywasz, pomaga Ci stać się osobą, którą jesteś teraz” Sophia Loren
Wspomnienia potrafią byś też bardzo wyidealizowane.
Wspomnienia pozwalają nam zrozumieć, dlaczego jesteśmy tacy, a nie inni. Dlaczego zachowujemy się w określony sposób. Dlaczego mamy takie poglądy.
Dobre wspomnienia często pozostają z nami na całe życie, umacniają naszą więź z najbliższymi. W trudnych chwilach koją nasze lęki, niosą otuchę i pocieszenie. Są plastrem na życiowe rany i zadrapania. Odprężają nas, uspokajają, pozwalają złapać oddech, dodają siły, motywacji do dalszej wędrówki przez życie...
Nasze wspomnienia to z jednej strony najpiękniejsza, ale z drugiej i najgorsza rzecz na świecie. Dzięki nim wracamy do miłych momentów w naszym życiu, ale jednocześnie nie możemy zapomnieć o tych przykrych. Wspomnienia sprawiają, że piękne chwile możemy przeżywać wiele razy. Uczą nas też, aby nie popełniać tych samych błędów. Są lekcją, która wspiera nas w radzeniu sobie w obliczu aktualnych trudności.
Najważniejsze jednak, że te powroty do przeszłości potrafią przede wszystkim poprawić nasz nastrój i dodać sił.
Wspomnienia
Dobre wspomnienia mają cudowną moc.

Owijam nimi bolącą szyję,
ogrzewam zmarznięte ręce i stopy,
przywracam nadzieję strapionym dniom
i przywołuję uśmiech na twarzy wtedy,
gdy o radość nieco trudniej.
Czasem okrywam nimi ramiona
przed chłodem sierpniowego poranka,
a wieczorem używam jako zakładki
do książki, z którą trudno jest się rozstać,
choć sen przesypuje pod powiekami
ziarna piasku.
Dobre wspomnienia błyszczą w trawie
jak zgubiony kolczyk…
Przetykam nimi szare kobierce codzienności,
i tkam najlepiej, jak umiem.

Są bezcenne, poruszają rolki niepamięci
i przywołują wszystkich, którzy odeszli
i których tak bardzo brakuje.

Potrzebuję dobrych wspomnień...
Zawsze!
Anuk
Wspomnienia Małej Dziewczynki powoli wracają do swojej szuflady. Nacieszyły się przez chwilę dziennym światłem, przypomniały o sobie... Nie chcą aby upływający czas zatarł ich obraz...
Dzięki nim opowieści Małej Dziewczynki są jak szum zielonej, omszałej  muszli (czy są takie muszle?) znalezionej nad brzegiem morza, która szumi myślami o czasach, które minęły. Wystarczy tylko przyłożyć ją do ucha.

sobota, 18 stycznia 2025

Pierwsze mgnienie...

Zima
Rozbiegły się moje myśli
po bezkresach pól uśpionych
gdzie okiem sięgnąć
gdzie sercem zawędrować
cisza
słyszę własny oddech
i myśli słyszę
uciekające w przeszłość
pewną
zapamiętaną
zapisaną
zimny wiatr gładzi moje policzki
wyostrzony wzrok zatrzymuje wirujące śnieżynki
liście dawno obumarłe
szeleszczą pod puchową pierzyną
niczym moje najdawniejsze wspomnienia
las biedny jak ziemia
na której wyrosłam
chroni moje myśli przed światem
zamykam je
moje myśli przysypuję śniegiem
chronię przed ciekawością innych
tylko nieliczni
odnajdą mój ślad na śniegu
zmieszany ze śladami zwierząt
które o nic nie pytają
Powszechnie wiadomo, że najstarsza córka króla Słońca, ze wszystkich sióstr jest najbardziej poważna, stateczna, mądra. Czasem potrafi być zła i sroga.... Ale czasem potrafi się do nas uśmiechnąć, zwłaszcza, gdy w wędrówce przez świat towarzyszy jej ojciec.
I tak było kilka dni temu.
Królewna Zima otworzyła okno w pałacu swojego ojca Króla Słońce i wyjątkowo uśmiechnęła się całą sobą. Może tego nie widzimy, bo zazwyczaj na nią narzekamy, ale czasem cichutko się uśmiecha, zwłaszcza, gdy otula świat swoją kołderką, gdy pilnuje jego snu....  Potrafi przy tym także szeptać: To jeszcze za wcześnie, aby przyszło Przedwiośnie, a tym bardziej moja najmłodsza siostra Wiosenka i przyniosły ze sobą ciepło... W zeszłym roku nie dopilnowałam ich i ciepło zrobiło się już w lutym. Śpijcie jeszcze”.  I ma rację. Zeszłoroczna średnia temperatura w lutym była wyjątkowo wysoka.
Nic więc dziwnego, że wysłane przez nią chochliki kilku dni posypywały mój balkon iskrzącymi w słońcu płatkami śniegu. Siedziałam przy oknie i patrzyłam na taniec białych gwiazdeczek. Wirowały tak jak zagrał im wiatr. Raz szybko, raz wolno...  Czasem zatrzymywały się i tylko kręciły wkoło. Jakiż to uspakajający widok. Pani Zima potrafi otulić mnie ciszą. Wówczas powoli się więc wyciszam... Podobnie jak świat za oknem.
To nawet dobrze. Ostatnio jest mi to bowiem potrzebne.
Świat za oknem wyglądał czysto, spokojnie... Lubię obserwować jak krajobraz wchodzi powoli w rolę bajki. Lepsze to, niż gdy za oknem buro i ponuro. Dlatego dobrze, że królewna Zima przykryła kołderką śniegu smutne, poszarzałe ulice. Chociaż z drugiej strony lubię jak deszcz gra melodie na moim parapecie. Ale, gdy jestem na zewnątrz to z dwojga złego wolę chodzić w deszczu niż po śliskiej, zmrożonej nawierzchni.

Zima
Otula mnie ciszą
zasypuje diamentami śniegu i gwiazdek
oślepia swoją niewinnością
a na śniegu czarne ptaki
przywołują mnie
do rzeczywistości.

Ciekawe zatem czy Mała Dziewczynka lubi tak naprawdę tą najstarszą  córkę Króla Słońce? Pytanie powinno być retoryczne. Z założenia powinna ją lubić. Przecież to …. lat temu razem z nią zaczynała swój pobyt na Ziemi. To z nią w najkrótszy dzień w roku świętuje swoje urodziny.
Prawda jest jednak taka, że Mała Dziewczynka lubi Panią Zimę, ale tylko za oknem. Jednak zwłaszcza, gdy królewnie Zimie towarzyszy Dziadek Mróz (przepraszam za tą nazwę) lub na drogach jest ślisko, to z domu wychodzi, kiedy tylko musi. Wówczas jednak najchętniej wraca jak najszybciej i zaszywa się pod ciepłym kocem z kubkiem gorącej herbaty. Wygląda przez okno i zachwyca się bielą również tą wieczorną, która rozjaśnia mroki.
Tak, piękna wydaje się nam wędrującą Pani Zima za oknem. Patrząc na nią Mała Dziewczynka uspakaja się, wycisza…. Niepokój pojawia się gdy trzeba wyjść z domu i brnąć po nieodśnieżonych
chodnikach. Tak, śliskie i oblodzone drogi nie zapraszają do jakiegokolwiek marszu.
Koło Domu Małej Dziewczynki Pani Zima stworzyła wyjątkowy bajeczny wystrój. Ogród wygląda jakby był  przeniesiony z komnat pałacu króla Słońce, gdzie zazwyczaj przebywa jego najstarsza córka. Dzięki słonecznym promykom dookoła bije wówczas blask od śnieżnej pierzynki.
Drzewa, krzaki, ławka.... To wszystko ubrane w białe czapki i śnieżne płaszcze. Małej Dziewczynce brakowało tylko lodowych naszyjników z sopli, które kiedyś były bardziej powszechne. Czyżby w zimowym świecie są już nowe trendy modowe? Chyba tak i to nie tylko w modzie. Również w malarstwie. Królewna Zima nie bierze już tak często pędzla do ręki  i nie maluje już  fantazyjnych wzorów na szybach... Widok przepięknych lodowych wzorów na szybach dawniej nikomu nie był obcy. Dawniej bardzo często Dziadek Mróz ozdabiał nasze okna w kwiaty, pióropusze, liście, gwiazdki...  Może wystarczy, że bardziej rozszczelnimy okno i....
Śnieg
Miękkość zimowej bieli
łagodzi szelest kroków
miliony złotych gwiazdek
hojnie rozrzuconych na białym dywanie
migocą wesoło
i lśnią jak oczy gwiazdy szczęśliwej dziewczyny
białe obłoki
żeglują łagodnie nad uśpionymi lasami
muślinowe czapy śniegu
skradły zieleń długim igłom sosen
idź ostrożnie by nie spłoszyć
zanurzonego w zimowej bieli ptaka.
wiersze Basia Wójcik
Mała Dziewczynka dobrze pamięta także tą piękna, bajkową zimową scenerię w górach. I tylko za taką czasem tęskni. Dawno temu każde szkolne ferie spędzała w górach. Co więc staje na przeszkodzie, aby powrócić do tego co wspomina z rozrzewnieniem? Przecież czasem jest czarownicą, może trochę marną, ale przecież mogłaby przy pomocy swojej czarodziejskiej miotełki pofrunąć tam, gdzie tęskni jej serce. Jednak niestety miotełka jest już zmęczona odgarnianiem śniegu...
A tak na poważnie Mała Dziewczynka zbyt szybko marznie i obawia się wszelkich śliskich nawierzchni.
Dlatego teraz czasem siada przy swoim oknie, obok ciepłego kaloryfera i daje się ponieść wspomnieniom. Pomału pojawiają się niegdysiejsze śniegi, ośle łączki, znajome zaróżowione od mrozu buzie i na chwilę robi się ciepło...
Trochę szkoda, że teraz pojawiła się tylko na chwilkę, mgnienie...
Piękna bywa czasem królewna Zima za oknem... 

sobota, 11 stycznia 2025

Ozdoba gór i nie tylko

Wiersz skowieszyński dla M.
Przed ścięciem –
złoto i purpura
pokrzywy i osty
w chińskich ornamentach
dziurawiec rdzą okryty
pokłada się ze zmęczenia
piołun posrebrzony gorzko wyprostowany
do smaku –
fiolet oregano
zieleń chrzanu
cierpki zapach bazylii
na końcu w chmurach piachu
Tobiasz nadchodzi
pochylony cicho mamrocze
krecie memento mori
Krystiana Robb-Narbutt
Pora na kolejną roślinną opowieść.
Dzisiaj lebiodka pospolita, a powszechnie znana jako oregano. Roślina rośnie w Europie, Azji oraz Afryce Północnej.
Nazwa „oregano” wywodzi się z języka greckiego i jest  zbitkiem dwóch słów: oros – góra i ganos – ozdoba. Wiąże się ona z miejscem występowania rośliny, która lubi ciepłe stanowiska i stąd obficie pokrywa nasłonecznione wzgórza Grecji.
W Polsce lebiodka ma swoje miejscowe nazwy: macierzyca, macierduszka, duszka, dziki majeranek lub macierzanka wysoka.
Oregano jest znane i używane od dawna.
Legenda głosi, że oregano powstało z oddechu Afrodyty.
Starożytni Egipcjanie uważali oregano za roślinę poświęconą Ozyrysowi i wplatali ją do wieńców wkładanych podczas obrządków rytualnych. Cenili lecznicze, odkażające i konserwujące właściwości oregano. W starożytnej Grecji uważano je za symbol radości i szczęścia, dlatego zdobili nim głowy nowożeńców. Grecy tak upodobali sobie zapach oregano, że po kąpieli używali jego aromatycznego olejku do masażu.
Napoje i żywność przygotowywana z dodatkiem lebiodki miały odprężać, relaksować i dodawać odwagi osobom nieśmiałym.
Pierwsze wzmianki o stosowaniu oregano do leczenia odkażania znaleziono w dziełach Arystotelesa, Hipokratesa, Pliniusza i Paladiusa.
Z Grecji zioło powędrowało do Egiptu. Tam za sprawą pism Hipokratesa i Arystotelesa skupiono się na jego właściwościach leczniczych. Według Arystotelesa żółw, który połknie węża, natychmiast zjada lebiodkę, ratując się przed śmiercią. Panowało więc przekonanie, że roślina ta chroni przed skutkami ukąszenia jadowitych zwierząt. Egipscy uczeni uznali także, że oregano to  znakomite remedium na reumatyzm, choroby skóry, choroby zębów, biegunkę. W starożytnym Egipcie było stosowane również do konserwacji zwłok.
W średniowieczu przypisywano oregano własności cudotwórcze. Uważano, że wzmacnia nerwy, łagodzi choroby płucne i leczy hemoroidy. W medycynie ludowej odwar z ziela lebiodki stosowano na ból zębów. Ziele lebiodki było też uważane za skuteczny środek uspokajający w niektórych zaburzeniach psychicznych.
Jako magiczne ziele była przechowywana przez czarownice i miała podobno przepędzać diabła. Lebiodke wkładano też do mleka, co miało je zabezpieczyć skwaśnieniem podczas burzy. Damy stosowały ją do aromatyzowania wody do mycia. Liście wykorzystywano jako namiastkę herbaty lub tytoniu. Świeżymi liśćmi nacierano dębowe meble i podłogi, pokrywając je pachnącą politurą.
W XVIII wieku w Polsce kwitnącą lebiodkę używano jako przyprawy do piwa.
SMAŻYŁA BABA LEBIODE
Smażyła baba lebiode,
posłała dziada po wode, po wode.
Nim się dziadzisko przywlekło,
to sie lebioda przypiekła, przypiekła.
A ty dziadzisko, pierunie,
bo ci te gnoty połumie, połumie
Przez wieki przypisywano lebiodce magiczne właściwości. Dziś już wiadomo, że ma ona  prozdrowotne właściwości. Zawarty w niej olejek tymolowy, flawanoidy, kwas kawowy, rozmarynowy, błonnik i fitosterole są wykorzystywane w medycynie i przemyśle kosmetycznym.
Olej z oregano zawiera substancje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu: witaminy B, C i K, flawonoidy oraz minerały, w tym cynk, magnez, potas, żelazo i wapń.  W lebiodce znajdziemy także witaminę E, która pozwala opóźnić proces starzenia się.
Do dziś oregano stosowane jest jako lek żołądkowy, przeciwskurczowy, dezynfekujący, moczopędny, antyseptyczny i przeciwzapalny. Może być pomocna w leczeniu zapalenia oskrzeli i zaburzeń trawienia. Pomaga w leczeniu chorób dróg oddechowych.
Popijany napar z lebiodki pozwola zachować równowagę emocjonalną i wyciszyć się.Stąd pochodzi też jego niemiecka nazwa "wohlgemut".
Ziele oraz olejek z ziela lebiodki są wykorzystywane także w weterynarii.
Olejek z oregano pomaga pozbyć się ropnych zapaleń i przyspieszyć proces gojenia się ran. Dodany do kremu do twarzy, zapewnia skórze kolagen i zabezpiecza ją przed bakteriami, grzybicą. Można go wykorzystać do inhalacji, bo zawarte w nim substancje pomogą odblokować drogi oddechowe.
W MOIM OGRÓDECZKU
W moim ogródeczku
lebioda się wali,
kochają mnie chłopcy
sami ino mali.
Wyrwę ja lebiodę,
posadzę krzak róży,
pokocha mnie chłopiec
jeden, ale duży.
Zachodzi słoneczko
za górą, za górą,
a ja sama nie wiem,
za którą, za którą.
Mówią mi rodzice,
żem w domu jedyna,
mówią mi zaś chłopcy,
żem zgrabna dziewczyna
Obecnie nazwa oregano u większości ludzi kojarzy się z kuchnią. Na myśl przychodzi nam przede wszystkim pizza, spaghetti lub inne włoskie dania. Nic dziwnego, oregano jest bowiem powszechnie stosowaną przyprawą kulinarną, szczególnie popularną we Włoszech, Grecji i Turcji. Jednak można go stosować na wiele innych sposobów. Można wrzucić świeże lub suszone liście do sałatki, gulaszu, zupy, sosu... Z lebiodki można zrobić pesto lub sos sałatkowy. Oregano jest też składnikiem wielu mieszanek przyprawowych i marynat.  Bardzo dobrze harmonizuje z tymiankiem i rozmarynem.
Może warto wyjąć ją z szuflady i...

środa, 1 stycznia 2025

Noworoczna codzienność

POŚPIECH
Zdążam ku tobie różana jutrzenko
biegnę póki tchu starczy
kaleczę stopy o codzienność
nawet nie wiem
czy pył zdołam strzepnąć

miłość jest szybsza
pierwsza z nas wszystkich
wejdzie
przytuli
poczochra poszarpane włosy
opatrzy skaleczone stopy
usiądzie cichutko

o nic nie zapyta…
Rozpoczął  się Nowy Rok.
Dni stają się powoli coraz dłuższe, ale ja jeszcze nie przyspieszam... Lubię ten spokojny rytm, chociaż czasem chętnie zapadłabym w sen zimowy. 
Tak, Nowy Rok.... Kiedyż minął ten poprzedni?
Jeszcze raz na spokojnie czytam życzenia, miłe słowa, które mnie zawsze dowartościowują i pozwalają z większym optymizmem patrzyć na otaczający mnie świat. Życzeń nigdy za dużo:
Chciałabym, aby spełniły się te świąteczne i  noworoczne życzenia. Te łatwe i trudne do spełnienia. Niech się spełnią wszystkie krok po kroku. Niech dotychczasowa szara codzienność będzie pomalowana radośniej niż wczoraj. 
Mam nadzieję, że Nowy Rok będzie lepszy, a przynajmniej nie gorszy od minionego i los uśmiechnie się też do nas. Że przyjdzie nowe...
Dlatego bardzo wzruszyła mnie ta karteczka, którą dostałam niedawno.
Na początku, może to trochę egoistyczne, ale postaram się zatroszczyć najpierw o siebie, nakarmić moją duszę... Potem mogę zabrać się za obowiązki, codzienność, postanowienia... Tych ostatnich staram się robić jak najmniej, bo życie zaskakuje. Jednak gdzieś tam te postanowienia są, chociażby te zeszłoroczne i niezrealizowane i teraz dają znać o sobie.
Wszyscy mówią, piszą, że Nowy Rok to koniec starego i początek nowego, że to  czas, aby zostawić  przeszłość... Czy tak naprawdę można odgrodzić się od niej i tylko skupić na teraźniejszości?  Oczywiście chciałabym, aby przyszło nowe, inne, zwłaszcza to lepsze....  Przecież nowe daje nam nadzieję, którą być może w starym roku utraciliśmy... Dla mnie trudne jest jednak takie postawienie granicy, odcięcie się od tego co minęło.
Często zastanawiam się dlaczego tak rzadko oglądamy się do tyłu. Biegniemy przed siebie szukając czasem niemożliwego. Nie patrzymy pod nogi. A przecież na drodze można tyle znaleźć. Nie tylko rzeczy, ale i osób...
Kiedy potykamy się o leżący kamień, szybko podnosimy się, strzepujemy kurz i biegniemy dalej.
Rodzice mówili nam przecież : "Patrz pod nogi!". Mała Dziewczynka bardzo tę uwagę wzięła sobie do serca. Może aż za bardzo? Jednak dzięki temu wiele razy przekonała się, że pieniądze leżą dosłownie na ziemi. Świadczą o tym świnki skarbonki. Jedna jest już pełna od różnych monet nie tylko polskich, które znalazła. Są tam też banknoty... Jednak, te o wyższych nominałach Mała Dziewczynka wydawała.
Pisane radością
Uśmiecham się do ciebie
przez mgłę zamyślenia
wiem, że widzisz mój uśmiech
i choć jesteś daleko
posyłam ci moją radość
byś mógł zobaczyć
jak raduje się serce każdą chwilą istnienia
ta radość rozprasza mroki codzienności
i z podmuchem wiatru biegnie do ciebie
by obudzić dotykiem serca
uśpione okruchy piękna.
Zastanawiam się kogo gonimy, co chcemy za wszelką cenę osiągnąć?  Może gdybyśmy czasem przystanęli i rozejrzeli się dookoła, to zauważylibyśmy tych co nie mają już tyle sił, aby za nami nadążyć, a którzy potrzebują naszej uwagi.
Jednak my wolimy nie oglądać się do tyłu. Szkoda nam na to czasu. Przecież musimy biec dalej. Czasem tylko zatrzymujemy się na chwilę z nadzieją spoglądając w niebo.
Tkając tą opowieść znalazłam cytat:
Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego". Łk, 9, 57-62
Ale prawda jest taka, że życie musi toczyć się dalej. Nie należy stale oglądać się do tyłu. Chociaż łatwiej jest oglądać się z sentymentem wstecz, a o wiele trudniej podejmować nowe zadania, jakie stają przed nami.
No tak…. Pora spojrzeć do przodu. To co stare, minione już nie wróci.
Wspomnienia rozwiewają się powoli i znowu odpływają do szuflady. Ulotniła się gdzieś atmosfera dawnych lat. Nie wiadomo  kiedy znowu pojawi się przeszłość i zaprowadzi mnie do miejsc, osób, za którymi tęsknię. Czy aby na pewno będę znowu za nią ponownie podążać? Na pewno tak. Trudno mi się jej oprzeć.
Jednak naszą codzienność możemy tworzyć sami. Od nas także zależy, jak ona będzie wyglądać...
Dlatego muszę jednak w tej pędzącej rzeczywistości czasem zatrzymać się i rozejrzeć dookoła. Pijąc rano herbatę wyjrzeć przez kuchenne okno na świat w dole. Wiosną zachwycić się pierwszymi kwiatami, latem smakiem owoców, jesienią kolorami, zimą spokojem.... A przez cały rok obserwować zmiany jakie zachodzą dookoła. Chociażby jak przez miesiące zmieniają się kolory liści na drzewach. Bo przecież zieleń wiosenna jest inna od tej letniej.
Ale koniec. Zamykam moje fotografie, wspomnienia i inne myśli w szufladzie.  Szkoda, że czasem nie mogę tam też upchnąć teraźniejszości, która już puka do drzwi. Pora je otworzyć....
Skarb
W twoich oczach odnajduję ukryty skarb
którego szukam całe życie
szeptem wypowiadam jego imię
by nikt nie zagłuszył ciszy
której na imię piękno
otaczam odnaleziony skarb moimi myślami
niczym najlepszą cząstkę codziennego istnienia
mój skarb
dziwna rzecz dla poszukujących złota
i drobiazg dla ściskających atrybuty władzy
śmieszność dla rozumnych zimnym myśleniem
a dla mnie radość
której strzegę przed zgiełkiem świata
dar dla którego słów nie znajduję
a on promykiem przemierza moje serce.
wiersze Basia Wójcik