sobota, 15 lutego 2025

Niebo się niebieszczy, a zieleń....?

 Dusiołek

Szedł po świecie Bajdała,
Co go wiosna zagrzała -
Oprócz siebie - wiódł szkapę, oprócz szkapy - wołu,
Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu.

Zachciało się Bajdale,
Przespać upał w upale,
Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem,
Czy dogodna dla karku - spróbował obcasem.

Poległ cielska tobołem
Między szkapą a wołem,
Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął
I ziewnął wniebogłosy i splunął i zasnął.

Nie wiadomo dziś wcale,
Co się śniło Bajdale?
Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza,
Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.

Pysk miał z żabia ślimaczy -
(Że też taki żyć raczy!) -
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo.
Milcz gębo nieposłuszna, bo dziewki wyłają!

Ogon miał ci z rzemyka,
Podogonie zaś z łyka.
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie -
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!

Warkło, trzasło, spotniało!
Coć się stało, Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy -
Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!

Sterał we śnie Bajdała
Pół duszy i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą marudził -
Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył się i zbudził.

Rzekł Bajdała do szkapy:
Czemu zwieszasz swe chrapy?
Trzebać było kopytem Dusiołka przetrącić,
Zanim zdążył mój spokój w całym polu zmącić!

Rzekł Bajdała do wołu:
Czemuś skąpił mozołu?
Trzebać było rogami Dusiołka postronić,
Gdy chciał na mnie swej duszy paskudę wyłonić!

Rzekł Bajdała do Boga:
O, rety - olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?
BOLESŁAW LEŚMIAN
...a zieleń zieleszczy? Podobają mi się słowa z takimi szeleszczącymi końcówkami. 
Zbliża się dzień języka ojczystego. Raz na jakiś czas tkam opowieść o naszym języku.
Jest on żywy, nieustannie zmieniania się...  Jest to widoczne zwłaszcza obecnie, gdy uczymy się języków obcych, kiedy często podróżujemy... Dlatego do języka polskiego przenika wiele słów i zwrotów nie tylko  angielskojęzycznych.
Tworzymy nowe słowa, bo także i nasze życie się zmienia. Dlatego coraz więcej rzeczy, sytuacji, rzeczy, czy też zachowań potrzebuje swojej nazwy. 
Tak powstają neologizmy. Nie da się ukryć, że obecnie autorami neologizmów są głównie ludzie młodzi, a miejscem ich powstawania Internet.
Nowe nazwy często mają również charakter lingwistycznej zabawy. Często używane w poezji, prozie, filmie...
Przede wszystkim neologizmy wzbogacają wypowiedź literacką, podkreślając indywidualny styl artysty.
W polskiej literaturze znanymi autorami neologizmów artystycznych byli między innymi Bolesław Leśmian,  Witold Gombrowicz, Stanisław Lem, Jeremi Przybora, Miron Białoszewski....
Bolesław Leśmian wymyślił dużo neologizmów, które znane są jako  leśmianizmy.
Leśmianizmy to charakterystyczne wyrazy, wymyślone przez poetę od nowa. Były i są one zrozumiałe, bo modyfikowały słowa już istniejące.
Poeta zazwyczaj dodawał do  innego słowa różne przedrostki bez-, nie-, za-...
W jego poezji można znaleźć: bezpiecze, bezrozumie, bezśmiech, bezświat, bezcel, bezżałobę, najdalszość, niedobrzysk, niebywałki, niepojętność, niezjawioną, niewidziane, zachwiew, zaświat, zmorowanie....
Poeta tworzył też nieznane czasowniki: poistnieć, znicestwieć, wnicestwić się, rozmurawić się, zabóstwić się, wnicestwić się, zaniedyszeć, zabóstwić się...
W jego twórczości można zaleźć nowe rzeczowniki: zniszczota, zamrocz, śniarz, dziewczura, próchniatka, soczystka
Leśmian lubił wymyślać słowa z wyrażeń kilkuwyrazowych: bylejaczyć, rozbiałośnieżyć... Tworzył zrosty  neologiczne, całe wyrażenia, zdania:  mgła-nierozeznawka, dziewczyna-rozbiodrzyna, bywalec niebytu, niedowcieleń pełżliwe męcioły, zarował zniszczotą wonnych niedowcieleń…
Poeta stworzył też znaczące imiona: Śnigrobek, Znikomek, Srebroń, Migoń, Zmierzchun, Dusiołek....
Leśmian dopisał do polszczyzny literackiej wiele urodziwych, ciekawych, czasem dziwacznych, leśmianowskich słów.
Twórczość Jeremiego Przybory jest nam już bardziej znana, ale nadal jednak kryje w sobie sporo niespodzianek. Są nimi neologizmy: znów się chmurki anielą, niebo jeszcze się niebieszczy, co i rusz to sobie śpiewnę, ale jeśli pan umie uwdowić, w piwnicy wszystkie przeżycia są fundamentalne, a głos miał ten piesek jak tępa żyletka.
Jedną z najbardziej znanych polskich powieści, pełnej neologizmów, jest „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza.  Przykładem są: małomieszczańsko, przerozkazywać,  zbelfrzyć,zakochać mnie, sprośnik....
Także książki Stanisława Lema są istną kopalnią neologizmów. Jedna z badaczek jego twórczości naliczyła ich około dwóch tysięcy. Są one znakomitym uzupełnieniem opisywanego przez Lema świata. Wymienię tylko kilka na "c": cyberycerz, cyberkoń,cybermata, cybernatorzy, cybernantki i cybernerzy, cyborgia, cyberownica, cybernardyn, cybergaj, cyberka, cybermatyzm...  W 2006 roku wyszedł słownik neologizmów Lema. Jednak nie był wznawiany i zapewne teraz niełatwo go zdobyć.

Namuzowywanie
Muzo
Natchniuzo
tak
ci
końcówkowuję
z niepisaniowości
natreść
mi
ości
i
uzo
MIRON BIAŁOSZEWSKI
Neologizmy są przejawem rozwoju języka. Każde słowo było przecież kiedyś nowe. Bez ewolucji językowej nie byłoby słownictwa takiego, jakim można posługiwać się dzisiaj. Jednak w momencie, gdy neologizm na stałe znajdzie się w naszym słowniku, przestaje być neologizmem i staje się zwykłym wyrazem, używanym w potocznej mowie. 
Przykładem na popularność neologizmów wśród młodych ludzi jest coroczny plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku. Pisałam o nim ostatnio dosyć szczegółowo.
W Poprzednich latach wygrywały: 2016 sztos, 2017 xD, 2018 dzban, 2019 alternatywka, 2021 śpiulkolot, 2022 essa, 2023 rel.
Młodzieżowym Słowem Roku 2024 została sigma. W boju o palmę pierwszeństwa pokonała m.in. "bambika", "brainrota", "czemó", "rizz", "azbest".
Sigma to określenie osoby odnoszącej sukcesy, pewnej siebie, wybitnej, którą można podziwiać. Sigma jest „samotnym wilkiem”, przekonanym o swej nieprzeciętności, ale się z tym nie afiszuje. Ustala zasady, których bezwzględnie przestrzega.
Jednak zazwyczaj bez kontekstu, sąsiedztwa innych wyrażeń neologizmy mogą być niezrozumiałe  dla wielu.
Dopiero w tekście te słowa  brzmią tak, jak tego chciał autor. A tak same blakną i milkną. Aby te z klasycznej literatury nie zamilkły na zawsze....
Smutny deszczyk
Choć w dali niebo jeszcze się niebieszczy -
smutny deszczyk
sobie mży.
Ten facet, z którym szłaś, to znów był
Grzeszczyk -
smutny deszczyk
sobie mży.
Podobno ryb łowienie nerwy leczy,
więc łowię ryby, lecz cóż z tego, gdy
nie trafia się szczupaczek ani leszczyk -
smutny deszczyk
sobie mży.

Spokojnie jest i cicho pośród leszczyn -
smutny deszczyk
sobie mży.
A mordę idiotyczną ma ten Grzeszczyk -
smutny deszczyk
sobie mży.
W tej rzece chyba wcale nie ma leszczy -
głęboka za to i ciekawe, czy...
potrafi pływać w palcie taki Grzeszczyk -
smutny deszczyk
sobie mży.

Już chyba pójdę, bo dostałem dreszczy -
smutny deszczyk
sobie mży.
Nie złowię nic, a w stawach aż mi trzeszczy -
smutny deszczyk
sobie mży.
Unikać raczej powinienem deszczy -
i - ciebie, bo tak jak mi szkodzisz ty -
to tobie może szkodzić tylko Grzeszczyk -
smutny deszczyk
sobie mży.
Jeremi Przybora

sobota, 8 lutego 2025

W poszukiwaniu ciszy

Cisza otula mnie bielą 
zwalniam oddech i myśli
zaglądam drzewom w nagie konary westchnień
zatapiam wzrok tam gdzie niebo łączy się z ziemią
moja wioska śpi jeszcze
a ja słucham mowy śniegu
i gromadzę czarno- białe fotografie
w których przegląda się moje dojrzałe życie
potrzebuję tej ciszy co otula mnie spokojem
muszę nabrać sił zanim wiosna wybuchnie kolorami.
„Zabierz mnie tam, gdzie jest najciszej.” Czyli gdzie? Czy takie miejsce w ogóle istnieje?
Przecież hałas jest wszędzie. Żyjemy w gwarze od rana. Włączone radio, telewizor, rozmowy przez telefon.... Harmider na ulicach, warkot pozostawionego z włączonym silnikiem samochodu. Nawet gdy na spacer wychodzimy we dwoje, to wciąż rozmawiamy. Niemal we wszystkich knajpach, sieciach handlowych leci głośna muzyka. Nawet w tramwajach lub autobusach kierowcy słuchają głośnej muzyki, a pasażerowie starają się ją przekrzyczeć rozmawiając przez swoje komórki. Nie wspomnę już o pociągach. Większość pasażerów uruchamia wszystkie sprzęty elektroniczne, jakie ma. A jak nie ma to podejmuje głośne rozmowy na wszystkie możliwe tematy, nie licząc się zupełnie z innymi. Tak jakby podróż była unikalnym czasem, w którym muszą zostać omówione wszystkie służbowe i prywatne sprawy. Nawet w miejscach, gdzie jest wyraźny zakaz rozmawiania przez telefon, nikt tego nie przestrzega. Hałas musi być! Jest nieodłącznym elementem naszego życia.
Niestety na Ziemi nie ma już prawie cichych miejsc.
Wszędzie obecny hałas coraz bardziej nam dokucza. Wiele osób skarży się na szumy, które są słyszane nawet w ciszy. Do tej pory takie dolegliwości przypisywało się osobom starszym. Teraz jednak się to zmieniło. Na takie objawy skarży się coraz więcej młodszych osób.
Hałas jest problemem cywilizacyjnym. Jest go coraz więcej. Częściej robi się głośno dookoła.
Współczesny człowiek nauczył się żyć i spać przy wtórze nieustannego szumu samochodów, nocnych imprez u sąsiadów, tramwajów i pociągów toczących się po torach i wprawiających w drżenie szklanki w pobliskich mieszkaniach. Przystosowując się do otoczenia, przyzwyczaił się ignorować te dźwięki, podobnie jak kiedyś człowiek pierwotny odgłosy deszczu, wiatru, burzy.... Potrafimy teraz spać pomimo hałasu za oknem.
Słyszymy te dźwięki, ale ich nie słuchamy. Często akceptujemy je jako coś naturalnego. Jednak wyróżniamy z tego szumu dźwięki, które ostrzegają i wywołują określoną reakcję: sygnał nadjeżdżającej karetki lub alarmu. Wciąż zatem jesteśmy czujni, chociaż w inny sposób niż nasi przodkowie.
Zima
Rozbiegły się moje myśli
po bezkresach pól uśpionych
gdzie okiem sięgnąć
gdzie sercem zawędrować
cisza
słyszę własny oddech
i myśli słyszę
uciekające w przeszłość
pewną
zapamiętaną
zapisaną
zimny wiatr gładzi moje policzki
wyostrzony wzrok zatrzymuje wirujące śnieżynki
liście dawno obumarłe
szeleszczą pod puchową pierzyną
niczym moje najdawniejsze wspomnienia
las biedny jak ziemia
na której wyrosłam
chroni moje myśli przed światem
zamykam je
moje myśli przysypuję śniegiem
chronię przed ciekawością innych
tylko nieliczni
odnajdą mój ślad na śniegu
zmieszany ze śladami zwierząt
które o nic nie pytają
Na hałas jesteśmy narażeni od dzieciństwa. Dzieci, nawet te najmłodsze mają problemy ze słuchem, słabiej przyswajają informacje, są bardziej agresywne. Dalsze skutki, to tylko kwestia czasu. Przyczyną tego jest słuchanie głośnej muzyki, zbyt głośne oglądanie telewizji....
Czy hałas rzeczywiście musi być zwiastunem i gwarantem dobrej zabawy, rozrywki i beztroski?
Jednak różne badania alarmują o coraz większym zagrożeniu ze strony hałasu. Społeczeństwo głuchnie. Niestety zlikwidowanie hałasu nie jest możliwe, ze względu na rozwój cywilizacji. Jednak można go zmniejszyć, aby był mniej szkodliwy.
Ciszy mamy w codziennym życiu coraz mniej. Może nawet niedługo stanie się ona towarem deficytowym, wartością przeliczalną na pieniądze?
Cisza bieszczadzka
przenika moje serce
tylko trawy szumią
językiem zakochanych
w urodzie świata
chwytam ich szelest
chłonę ich mowę całą sobą
zanurzam stopy wędrowca
w jesiennym zakątku świata
zapatrzona w niezwykłą paletę barw
przenoszę myśli na odległe szczyty
moje marzenia
wędrują połoninami
wolne i bezpieczne i takie własne
słońce zmienia obrazy
mienią się kolory zatrzymane w sercu
czekam na zachód
czekam na cud
który na kilka minut
niweczy każdą szarość dnia
nie śmiem wypowiedzieć słów
nie chcę spłoszyć piękna
ale wiem
że serce zostawi ślad na szlaku
by nieustannie tęsknić do powrotów
Przed codziennym hałasem uciekamy w zamkniętą przestrzeń własnych domów. Tam mamy szczelne okna, grube drzwi. A może mieszkamy poza miastem i jego zgiełkiem? Jednak jeśli akceptujemy hałas dużych aglomeracji, jeśli zasypiamy przy szumie, to chętnie wyjeżdżamy na wieś, nad wodę, na działkę... I tam zachwycamy się, że jest tak cicho! i posłuchaj jak ptaki śpiewają... Cieszymy się przez chwilę tym, że nie ma tu klaksonów samochodów, dzwonków tramwajów..... Ale czy i tam na pewno jest cicho?
Najbardziej znany poszukiwacz ciszy Amerykanin Gordon Hempton, który od 40 lat przemierza on świat  tworząc Listę ostatnich cichych miejsc na świecie, odpowie zdecydowanie przecząco. W jego ujęciu cisza to brak zanieczyszczeń dźwiękowych powodowanych przez człowieka. To naturalny pejzaż audialny taki, jaki był w danym miejscu sto, tysiąc i dziesięć tysięcy lat wcześniej. Jeśli wziąć sobie do serca tę definicję ciszy, to szczekanie udomowionego psa jest zanieczyszczeniem, ale wycie wilka już nie.
Według Hemptona hałas wytwarzany przez człowieka, przenika dziś każdy zakątek planety. Niestety, nie ma absolutnie żadnego miejsca na Ziemi, które jest wolne od hałasu czynionego przez ludzi
Spytany o dźwięk, który szczególnie go zaskoczył, odpowiedział:
Topiący się śnieg. Kiedy czytałem, jak zachwycał się nim przyrodnik John Muir, pionier walki o ochronę przyrody w USA, sądziłem, że koloryzuje. Ale potem nagrałem ten odgłos i usłyszałem niesamowicie piękną muzykę. Najbardziej się cieszę, gdy uda mi się uchwycić dźwięk jednej spadającej kropli.
Cichy mrok zarzuca płaszcz łagodności
na płaską równinę
moich dni
zacierają się kontury
lasów i myśli
ciepło odpędza
niedawne niepokoje
bezmierna cisza
wypełnia przestrzeń
w której wypatruję moich bliskich
słońce odpędza chmury
szukające w przestworzach śladów miłości
gdzieś daleko błyska światełko
dające znak w milczeniu
grafit wieczoru syci się dojrzałą barwą
teraz widać tylko rzeczy ważne
inne zginęły dawno w ciepłym oddechu lata
stoję w bezruchu pośród pól
spoglądając w niebo
choć moje stopy tak mocno
dotykają ziemi.
Kryzys wywołany przez koronawirusa sprawił, że nasza bardzo głośna Ziemia przycichła.
Lockodown uciszył fabryki, zatrzymał w domu ludzi dojeżdżających do pracy, uziemił większość lotów pasażerskich... Wielu ludzi dowiedziało się, jak brzmi cisza i zaczęło ją doceniać.
W pierwszych tygodniach lockdownu, sejsmolodzy badający drgania naszej planety, by wykrywać trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów, zauważyli, że hałas generowany przez człowieka spadł do poziomu najniższego w całej historii prowadzonych obserwacji. 
Ale to już było... Wróciliśmy do poziomu hałasu sprzed pandemii.
Przyzwyczailiśmy się do niezdrowego poziomu hałasu w miastach. Chroniczne narażenie na hałas może powodować zaburzenia snu i dobrego samopoczucia, a także wysokie ciśnienie krwi, prowadzące nawet do udarów. Hałas uliczny został nazwany smogiem akustycznym.
A przecież ciszy mamy jej tak niewiele. Odgłosy cywilizacji są zawsze z nami. Jestem zmęczona codziennym hałasem. A gdyby uciec od tego tego szumu?
Czy ciszy i spokoju musimy szukać z dala od cywilizacji? Chyba tak.
Cudownie jest uciec na chwilę od hałasu pędzącego i zwariowanego życia. Dobrze byłoby zanurzyć się w ciszy, aby odnaleźć spokój i wytchnienie.
Właśnie zatęskniłam za ciszą, za taką zieloną, leśną i subtelną ciszą.
Bez ciszy nie da się żyć.
A może to sama cisza zawoła i upomni się o mnie? Taka ucieczka w ciszę..... Tylko gdzie jest cicho-sza?
Cisza...
złote trawy spoglądają śmiało ku niebu
które przybiera najpiękniejsze barwy
trwa
spektakl piękna między niebem a ziemią
patrzysz
bo znów dane ci jest widzieć
naprawdę ważne sprawy
chłoniesz
ciszę przemykającą w szeleście traw
ocierasz spocone czoło
by zrozumieć wędrówkę swojego życia
nieznajomi pozdrawiają cię serdecznie
bo bieszczadzkim szlakiem
zarządzają bieszczadzkie Anioły
cisza
wkrada się do twojego serca
możesz ją zabrać
zachować
udomowić pod dachem serca...
wiersze Basia Wójcik

sobota, 1 lutego 2025

Jak co roku....

Wąż-kaligraf
Daleko, w krainie Goa,
Żył bardzo długo wąż boa,
Który przedziwnym trafem
Był świetnym kaligrafem.

Miał jednak tę naturę,
Że liter nie pisał piórem.
Pióro - rzecz nauczycielska,
On zaś litery niektóre
Tworzył wprost z własnego cielska.

Kiedy więc barana zjadał,
W literę Be się układał,
A kiedy lwa brał na cel,
Zwijał się w literę eL.

Żeby zgruchotać panterę,
Tworzył z siebie Pe literę,
A gdy na szakala szedł,
Skręcał się cały w eS-Zet.
I tylko spotkawszy żyrafę
Popełnił gafę, kiedy gniótł jej grzbiet,
Bo chociaż był kaligrafem,
Nie wiedział, jak kropkę postawić nad Zet.

Tak oto w krainie Goa
Poczynał sobie wąż boa
I sto lat jeszcze przeżyłby chyba,
Lecz go wreszcie myśliwy przydybał.
Wąż nie zdążył poruszyć łbem.
Pif-paf! - i już leżał nieżywy.
Leżał w kształcie litery eM.
Na znak, że go zabił myśliwy.
Jan Brzechwa
Nadal nie chce mi się wierzyć, ze mamy już Nowy Rok 2025. A
przecież jeszcze wczoraj zaczynał się 2024.
Ponieważ jestem trochę czarownicą, to nie mogę zapomnieć, że pora na utkanie corocznej chińskiej opowieści....
Jak co roku powitanie Nowego Roku w Chinach nie może obejść się bez świętowania, czerwonych dekoracji, fajerwerków...
Wraz z przybyciem Nowego Roku pojawia się również nowe zwierzę z chińskiego zodiaku - wąż.
Według legendy Wąż przybył do mety jako szósty, zaraz po smoku. Dawniej w Chinach węże były często nazywane małymi smokami, jednak nie cieszyły się taką popularnością. Węże od zarania dziejów wywoływały w ludziach mieszane emocje ze względu na swój trujący jad oraz mało przyjazne usposobienie.
Jednak Węże mają również wiele pozytywnych cech osobowości, które wyróżniają je na tle innych znaków zodiaku. Są świetnymi przywódcami, mają bardzo dużo szczęścia w życiu oraz miłości. Ze względu na dużą pewność siebie i charyzmę dobrze odnajdują się w grupie. Mają wyjątkowo silną intuicję. W kulturze chińskiej, Wąż symbolizuje mądrość. Uznawany jest również za zwierzę najbardziej tajemnicze ze wszystkich znaków. Osoba urodzona w Roku Węża jest niezwykle inteligentna, analityczna, dobrze radzi sobie w komunikacji z innymi, a także ma swoje zdanie i nie boi się go bronić. Cenią wiedzę, ciężko pracują, aby osiągnąć cele i tworzą głębokie więzi w związkach. Ciekawa jestem, czy znam dużo Węży?
Według horoskopu  2025 będzie rokiem Drewnianego Węża. Zaczyna się on 29 stycznia 2025 i trwa do 16 lutego 2026.
Jaki on będzie?
Przedostatni rok pod "opieką" Węza w 2001 był dla mnie naprawdę przełomowy.
Kiedy już myślałam, że wszystko potoczy się pewnie i bezpiecznie swoim zwykłym torem, tak jak przez ostatnie lata ubiegłego wieku, to nad światem zapanował Wąż i wywrócił wszystko do góry nogami. I to niestety w bardzo negatywnym znaczeniu. W 2002 wszystko jednak wróciło na właściwe ścieżki... Na jakiś czas...
Według chińskiej astrologii Wąż symbolizuje nadejście upragnionego spokoju, życiowej harmonii i osiągania istotnych celów.  Uważany jest za bystrego i przebiegłego, za symbol wewnętrznej siły.
Rok Węża symbolizuje tajemniczość, intuicję i mądrość. To czas głębokiej refleksji i przeobrażeń.
Może to być czas, kiedy relacje z drugą osobą będą wymagały od
nas większej uwagi. Zodiakalny Wąż nie cierpi bowiem  powierzchownych więzi. Ludzie będą bardziej skłonni do refleksji nad swoimi emocjami.
Rok Węża o dobry czas na innowacje i wprowadzanie nowych pomysłów. Warto jednak zachować ostrożność. Współpraca z innymi może się okazać złym pomysłem, bo Węże lubią działać w pojedynkę. Nie oznacza to jednak, że nie można przyjmować wartościowych rad. Ważne będzie jednak zaufanie do własnej intuicji i umiejętność adaptacji do zmieniających się warunków.


Wąż
Idzie wąż wąską dróżką,
nie porusza żadną nóżką.
Poruszałby gdyby mógł,
lecz wąż przecież nie ma nóg.
Ludwik Jerzy Kern

Jaki ten rok będzie dla Konia?
W roku 2025 Koń często będzie robić zaskakujące rzeczy, których nikt inny nie robi. To dlatego, że Koń jest przekonany o konieczności działania w określony sposób. Jego poglądy mogą jednak nie być podzielane przez otoczenie, więc istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia konfliktów. Najlepsze możliwości przyniesie mu za to współpraca z odpowiednimi osobami. Problem w tym, że jak zawsze Koń chce wszystko osiągnąć samodzielnie. Sądzi, że dysponuje ponadprzeciętnymi umiejętnościami. Oczywiście to nie jest prawda i im prędzej Koń zrozumie ten prosty fakt, tym łatwiej przyjdzie mu rozpocząć realizowanie swoich marzeń.
W roku 2025 Koń ma szansę na przeprowadzenie zyskownych interesów, o ile podejdzie do nich z rozwagą i bez pośpiechu. Niecierpliwość może bowiem prowadzić do poważnych błędów. Zamiast więc podejmować decyzje z prędkością błyskawicy, niech Koń stara się dokładnie przeanalizować każdą sytuację.
Więzi łączące Konia z ludźmi są teraz niczym lustro dla duszy. Sposób, w jaki traktuje on innych, wpływa bezpośrednio na jego życie wewnętrzne. Warto się więc starać budować relacje oparte na wzajemnym szacunku i empatii.
Koń jest w stanie być wzorowym partnerem, przyjacielem, krewnym... Jego obecność i zaangażowanie są odczuwalne przez cały czas.
Ostatecznie rok 2025 mile zaskoczy Konia tym, jak bardzo najbliżsi docenią jego działania.
Syk węża
Idzie sobie mały wąż,
idzie i tak syczy wciąż :
- sssssss ………………
Idzie sobie tenże wąż
w stronę lasu, sycząc wciąż :
- ssssssss ………………
Syczy , syczy wężyk mały,
w syku jego urok cały:
- sssssss …………………
Nikt nie syczy pięknie tak,
Ani krowa, ani szpak :
- ssssssss ………………
Nie potrafi tak ropucha,
nawet ta brzęcząca mucha:
- sssssss ………………..
Twe syczenie , wężu mój,
też podziwia pszczółek rój.
- sssssss ……………
znalezione w Internecie
A jak będzie naprawdę? To się okaże za rok. Wierzę, ufam, że będzie dobrze...

niedziela, 26 stycznia 2025

Styczniowe wspomnienia...

Wspomnienia

Wspomnienia wspomnienia wspomnienia
radosne smutne szczęśliwe
a któż z nas wspomnień nie miewa
choć dawno minęły te chwile

Jak radość chodziła ścieżkami
a słońce rzucało swój cień
dzisiaj to wszystko za nami
bo taki nie wróci znów dzień

Chcielibyśmy wymazać z pamięci
te co ociekały wciąż łzą
nie powracać do nich już więcej
lecz one dalej w nas tkwią

Wspomnienia wspomnienia wspomnienia
nikt ich nam nie zabierze
jedne odległe bądź bez znaczenia
a inne nadal są świeże
znalezione w Internecie
Styczeń… To nieodmiennie czas, gdy wspomnienia Małej Dziewczynki zazwyczaj śpiące w szufladzie, budzą się, przeciągają i ciekawie wyglądają na świat.  Pora bowiem strząsnąć z siebie kurz i dać znać o sobie. Wspomnienia nie chcą być zapomniane, wyrzucone z pamięci... Dlatego jak tylko dostrzegają Małą Dziewczynkę uśmiechają się, prostują niewidzialne skrzydełka i fruną do niej. Siadają ciasno na jej ramieniu, jedno obok drugiego.  Trochę im tam ciasno, więc te co się tam nie zmieściły, otulają jej szyję niczym  ciepły, kolorowy szal... Dobrze wiedzą, że Mała Dziewczynka, chociaż była podarunkiem Pani Zimy w pierwszym dniu jej panowania ...lat temu, nie jest odporna na zimno i zdecydowanie nie lubi marznąć.
Tak, dla Małej Dziewczynki wspomnienia są w zimie nie tylko jak ciepły szal, bez którego nie można się obejść.  Są też jak małe, kolorowe okruchy z przeszłości utrwalone na zdjęciach, pamiątkach... Przez cały rok zamknięte są w specjalnej szufladzie... Jednak w takie szare, chłodne zimowe dni uchylają ją, aby ocieplić, uprzyjemnić ten czas Małej Dziewczynce.
Z roku na rok tych wspomnień jest coraz więcej. Pewnie część z nich przeniesie się do drugiej szuflady, albo po prostu znajdzie się dla wszystkich zdecydowanie większa.
Dlatego, aby sprawić przyjemność Małej Dziewczynce, a przede wszystkim aby nie tłoczyć się na jej ramionach, wspomnienia lubią przycupnąć na jej dłoni. Dobrze bowiem wiedzą, że Mała Dziewczynka od zawsze najbardziej lubi bransoletki.
"Dobre wspomnienia są jak klejnoty. Nie ma dwóch identycznych. Człowiek zbiera je, zachowuje, aż pewnego dnia, obejrzawszy się za siebie, dostrzega, iż utworzyły długą, wielobarwną bransoletkę" James Patterson
W moich ogrodach…
W moich ogrodach pachną
wspomnienia dzieciństwa
pamiętam zgrzyt kredy na tablicy
okruchy w palcach
słodycz ukrytą pod językiem
zapach drożdżówki
wpleciony w woń kwiatów
dyskusję z motylem i biedronką

bez uderza kiścią fioletu w okno
z kropelek po deszczu
plotę nić radości

w ogrodowym amoku
myśl chwytam jak motyla

słonecznik mruga
koronkowym okiem
Grażyna Cylwik
Każdy człowiek bardziej lub mniej utkany jest ze swoich wspomnień. Wszystko to, co minęło, kształtuje bowiem jego podejście do teraźniejszości. Każde wydarzenie, spotkanie z drugim człowiekiem... pozostawia w nas swój ślad, stanowi fundament z którego jesteśmy ukształtowani.  W trudnych chwilach są bezpieczną przystanią, do której można przybić, a także się ukryć przed teraźniejszością i lękiem o przyszłość.  Ale także, gdy nie mamy obaw związanych z tym co jest i będzie, to wspomnienia nadal są naszym oparciem, pomocnym ranieniem w naszej wędrówce przez ścieżki codzienności.
Często służą nam tylko do poprawienia sobie humoru, kiedy przeglądamy na przykład stare zdjęcia, pudełka z różnymi pamiątkami... W trudniejszych momentach pomagają poradzić sobie z trudną rzeczywistością, samotnością, niezrozumieniem....
Z drugiej strony wspomnienia mogą na nas wpływać negatywnie, wprowadzając w stan obniżonego nastroju. Potrafią być przykre, bolesne.... I najchętniej wykreślilibyśmy je z naszej pamięci. Także Mała Dziewczynka stara się je wymazać.
Jednak przeszłość, choć czasem właśnie bolesna, potrafi być źródłem mądrości i siły. Wspomnienia, które właśnie bolą, również motywują nas do działania.
„Nigdy nie próbowałem blokować wspomnień z przeszłości, nawet jeśli niektóre są bolesne. Nie rozumiem ludzi, którzy ukrywają się przed swoją przeszłością. Wszystko, co przeżywasz, pomaga Ci stać się osobą, którą jesteś teraz” Sophia Loren
Wspomnienia potrafią byś też bardzo wyidealizowane.
Wspomnienia pozwalają nam zrozumieć, dlaczego jesteśmy tacy, a nie inni. Dlaczego zachowujemy się w określony sposób. Dlaczego mamy takie poglądy.
Dobre wspomnienia często pozostają z nami na całe życie, umacniają naszą więź z najbliższymi. W trudnych chwilach koją nasze lęki, niosą otuchę i pocieszenie. Są plastrem na życiowe rany i zadrapania. Odprężają nas, uspokajają, pozwalają złapać oddech, dodają siły, motywacji do dalszej wędrówki przez życie...
Nasze wspomnienia to z jednej strony najpiękniejsza, ale z drugiej i najgorsza rzecz na świecie. Dzięki nim wracamy do miłych momentów w naszym życiu, ale jednocześnie nie możemy zapomnieć o tych przykrych. Wspomnienia sprawiają, że piękne chwile możemy przeżywać wiele razy. Uczą nas też, aby nie popełniać tych samych błędów. Są lekcją, która wspiera nas w radzeniu sobie w obliczu aktualnych trudności.
Najważniejsze jednak, że te powroty do przeszłości potrafią przede wszystkim poprawić nasz nastrój i dodać sił.
Wspomnienia
Dobre wspomnienia mają cudowną moc.

Owijam nimi bolącą szyję,
ogrzewam zmarznięte ręce i stopy,
przywracam nadzieję strapionym dniom
i przywołuję uśmiech na twarzy wtedy,
gdy o radość nieco trudniej.
Czasem okrywam nimi ramiona
przed chłodem sierpniowego poranka,
a wieczorem używam jako zakładki
do książki, z którą trudno jest się rozstać,
choć sen przesypuje pod powiekami
ziarna piasku.
Dobre wspomnienia błyszczą w trawie
jak zgubiony kolczyk…
Przetykam nimi szare kobierce codzienności,
i tkam najlepiej, jak umiem.

Są bezcenne, poruszają rolki niepamięci
i przywołują wszystkich, którzy odeszli
i których tak bardzo brakuje.

Potrzebuję dobrych wspomnień...
Zawsze!
Anuk
Wspomnienia Małej Dziewczynki powoli wracają do swojej szuflady. Nacieszyły się przez chwilę dziennym światłem, przypomniały o sobie... Nie chcą aby upływający czas zatarł ich obraz...
Dzięki nim opowieści Małej Dziewczynki są jak szum zielonej, omszałej  muszli (czy są takie muszle?) znalezionej nad brzegiem morza, która szumi myślami o czasach, które minęły. Wystarczy tylko przyłożyć ją do ucha.

sobota, 18 stycznia 2025

Pierwsze mgnienie...

Zima
Rozbiegły się moje myśli
po bezkresach pól uśpionych
gdzie okiem sięgnąć
gdzie sercem zawędrować
cisza
słyszę własny oddech
i myśli słyszę
uciekające w przeszłość
pewną
zapamiętaną
zapisaną
zimny wiatr gładzi moje policzki
wyostrzony wzrok zatrzymuje wirujące śnieżynki
liście dawno obumarłe
szeleszczą pod puchową pierzyną
niczym moje najdawniejsze wspomnienia
las biedny jak ziemia
na której wyrosłam
chroni moje myśli przed światem
zamykam je
moje myśli przysypuję śniegiem
chronię przed ciekawością innych
tylko nieliczni
odnajdą mój ślad na śniegu
zmieszany ze śladami zwierząt
które o nic nie pytają
Powszechnie wiadomo, że najstarsza córka króla Słońca, ze wszystkich sióstr jest najbardziej poważna, stateczna, mądra. Czasem potrafi być zła i sroga.... Ale czasem potrafi się do nas uśmiechnąć, zwłaszcza, gdy w wędrówce przez świat towarzyszy jej ojciec.
I tak było kilka dni temu.
Królewna Zima otworzyła okno w pałacu swojego ojca Króla Słońce i wyjątkowo uśmiechnęła się całą sobą. Może tego nie widzimy, bo zazwyczaj na nią narzekamy, ale czasem cichutko się uśmiecha, zwłaszcza, gdy otula świat swoją kołderką, gdy pilnuje jego snu....  Potrafi przy tym także szeptać: To jeszcze za wcześnie, aby przyszło Przedwiośnie, a tym bardziej moja najmłodsza siostra Wiosenka i przyniosły ze sobą ciepło... W zeszłym roku nie dopilnowałam ich i ciepło zrobiło się już w lutym. Śpijcie jeszcze”.  I ma rację. Zeszłoroczna średnia temperatura w lutym była wyjątkowo wysoka.
Nic więc dziwnego, że wysłane przez nią chochliki kilku dni posypywały mój balkon iskrzącymi w słońcu płatkami śniegu. Siedziałam przy oknie i patrzyłam na taniec białych gwiazdeczek. Wirowały tak jak zagrał im wiatr. Raz szybko, raz wolno...  Czasem zatrzymywały się i tylko kręciły wkoło. Jakiż to uspakajający widok. Pani Zima potrafi otulić mnie ciszą. Wówczas powoli się więc wyciszam... Podobnie jak świat za oknem.
To nawet dobrze. Ostatnio jest mi to bowiem potrzebne.
Świat za oknem wyglądał czysto, spokojnie... Lubię obserwować jak krajobraz wchodzi powoli w rolę bajki. Lepsze to, niż gdy za oknem buro i ponuro. Dlatego dobrze, że królewna Zima przykryła kołderką śniegu smutne, poszarzałe ulice. Chociaż z drugiej strony lubię jak deszcz gra melodie na moim parapecie. Ale, gdy jestem na zewnątrz to z dwojga złego wolę chodzić w deszczu niż po śliskiej, zmrożonej nawierzchni.

Zima
Otula mnie ciszą
zasypuje diamentami śniegu i gwiazdek
oślepia swoją niewinnością
a na śniegu czarne ptaki
przywołują mnie
do rzeczywistości.

Ciekawe zatem czy Mała Dziewczynka lubi tak naprawdę tą najstarszą  córkę Króla Słońce? Pytanie powinno być retoryczne. Z założenia powinna ją lubić. Przecież to …. lat temu razem z nią zaczynała swój pobyt na Ziemi. To z nią w najkrótszy dzień w roku świętuje swoje urodziny.
Prawda jest jednak taka, że Mała Dziewczynka lubi Panią Zimę, ale tylko za oknem. Jednak zwłaszcza, gdy królewnie Zimie towarzyszy Dziadek Mróz (przepraszam za tą nazwę) lub na drogach jest ślisko, to z domu wychodzi, kiedy tylko musi. Wówczas jednak najchętniej wraca jak najszybciej i zaszywa się pod ciepłym kocem z kubkiem gorącej herbaty. Wygląda przez okno i zachwyca się bielą również tą wieczorną, która rozjaśnia mroki.
Tak, piękna wydaje się nam wędrującą Pani Zima za oknem. Patrząc na nią Mała Dziewczynka uspakaja się, wycisza…. Niepokój pojawia się gdy trzeba wyjść z domu i brnąć po nieodśnieżonych
chodnikach. Tak, śliskie i oblodzone drogi nie zapraszają do jakiegokolwiek marszu.
Koło Domu Małej Dziewczynki Pani Zima stworzyła wyjątkowy bajeczny wystrój. Ogród wygląda jakby był  przeniesiony z komnat pałacu króla Słońce, gdzie zazwyczaj przebywa jego najstarsza córka. Dzięki słonecznym promykom dookoła bije wówczas blask od śnieżnej pierzynki.
Drzewa, krzaki, ławka.... To wszystko ubrane w białe czapki i śnieżne płaszcze. Małej Dziewczynce brakowało tylko lodowych naszyjników z sopli, które kiedyś były bardziej powszechne. Czyżby w zimowym świecie są już nowe trendy modowe? Chyba tak i to nie tylko w modzie. Również w malarstwie. Królewna Zima nie bierze już tak często pędzla do ręki  i nie maluje już  fantazyjnych wzorów na szybach... Widok przepięknych lodowych wzorów na szybach dawniej nikomu nie był obcy. Dawniej bardzo często Dziadek Mróz ozdabiał nasze okna w kwiaty, pióropusze, liście, gwiazdki...  Może wystarczy, że bardziej rozszczelnimy okno i....
Śnieg
Miękkość zimowej bieli
łagodzi szelest kroków
miliony złotych gwiazdek
hojnie rozrzuconych na białym dywanie
migocą wesoło
i lśnią jak oczy gwiazdy szczęśliwej dziewczyny
białe obłoki
żeglują łagodnie nad uśpionymi lasami
muślinowe czapy śniegu
skradły zieleń długim igłom sosen
idź ostrożnie by nie spłoszyć
zanurzonego w zimowej bieli ptaka.
wiersze Basia Wójcik
Mała Dziewczynka dobrze pamięta także tą piękna, bajkową zimową scenerię w górach. I tylko za taką czasem tęskni. Dawno temu każde szkolne ferie spędzała w górach. Co więc staje na przeszkodzie, aby powrócić do tego co wspomina z rozrzewnieniem? Przecież czasem jest czarownicą, może trochę marną, ale przecież mogłaby przy pomocy swojej czarodziejskiej miotełki pofrunąć tam, gdzie tęskni jej serce. Jednak niestety miotełka jest już zmęczona odgarnianiem śniegu...
A tak na poważnie Mała Dziewczynka zbyt szybko marznie i obawia się wszelkich śliskich nawierzchni.
Dlatego teraz czasem siada przy swoim oknie, obok ciepłego kaloryfera i daje się ponieść wspomnieniom. Pomału pojawiają się niegdysiejsze śniegi, ośle łączki, znajome zaróżowione od mrozu buzie i na chwilę robi się ciepło...
Trochę szkoda, że teraz pojawiła się tylko na chwilkę, mgnienie...
Piękna bywa czasem królewna Zima za oknem... 

sobota, 11 stycznia 2025

Ozdoba gór i nie tylko

Wiersz skowieszyński dla M.
Przed ścięciem –
złoto i purpura
pokrzywy i osty
w chińskich ornamentach
dziurawiec rdzą okryty
pokłada się ze zmęczenia
piołun posrebrzony gorzko wyprostowany
do smaku –
fiolet oregano
zieleń chrzanu
cierpki zapach bazylii
na końcu w chmurach piachu
Tobiasz nadchodzi
pochylony cicho mamrocze
krecie memento mori
Krystiana Robb-Narbutt
Pora na kolejną roślinną opowieść.
Dzisiaj lebiodka pospolita, a powszechnie znana jako oregano. Roślina rośnie w Europie, Azji oraz Afryce Północnej.
Nazwa „oregano” wywodzi się z języka greckiego i jest  zbitkiem dwóch słów: oros – góra i ganos – ozdoba. Wiąże się ona z miejscem występowania rośliny, która lubi ciepłe stanowiska i stąd obficie pokrywa nasłonecznione wzgórza Grecji.
W Polsce lebiodka ma swoje miejscowe nazwy: macierzyca, macierduszka, duszka, dziki majeranek lub macierzanka wysoka.
Oregano jest znane i używane od dawna.
Legenda głosi, że oregano powstało z oddechu Afrodyty.
Starożytni Egipcjanie uważali oregano za roślinę poświęconą Ozyrysowi i wplatali ją do wieńców wkładanych podczas obrządków rytualnych. Cenili lecznicze, odkażające i konserwujące właściwości oregano. W starożytnej Grecji uważano je za symbol radości i szczęścia, dlatego zdobili nim głowy nowożeńców. Grecy tak upodobali sobie zapach oregano, że po kąpieli używali jego aromatycznego olejku do masażu.
Napoje i żywność przygotowywana z dodatkiem lebiodki miały odprężać, relaksować i dodawać odwagi osobom nieśmiałym.
Pierwsze wzmianki o stosowaniu oregano do leczenia odkażania znaleziono w dziełach Arystotelesa, Hipokratesa, Pliniusza i Paladiusa.
Z Grecji zioło powędrowało do Egiptu. Tam za sprawą pism Hipokratesa i Arystotelesa skupiono się na jego właściwościach leczniczych. Według Arystotelesa żółw, który połknie węża, natychmiast zjada lebiodkę, ratując się przed śmiercią. Panowało więc przekonanie, że roślina ta chroni przed skutkami ukąszenia jadowitych zwierząt. Egipscy uczeni uznali także, że oregano to  znakomite remedium na reumatyzm, choroby skóry, choroby zębów, biegunkę. W starożytnym Egipcie było stosowane również do konserwacji zwłok.
W średniowieczu przypisywano oregano własności cudotwórcze. Uważano, że wzmacnia nerwy, łagodzi choroby płucne i leczy hemoroidy. W medycynie ludowej odwar z ziela lebiodki stosowano na ból zębów. Ziele lebiodki było też uważane za skuteczny środek uspokajający w niektórych zaburzeniach psychicznych.
Jako magiczne ziele była przechowywana przez czarownice i miała podobno przepędzać diabła. Lebiodke wkładano też do mleka, co miało je zabezpieczyć skwaśnieniem podczas burzy. Damy stosowały ją do aromatyzowania wody do mycia. Liście wykorzystywano jako namiastkę herbaty lub tytoniu. Świeżymi liśćmi nacierano dębowe meble i podłogi, pokrywając je pachnącą politurą.
W XVIII wieku w Polsce kwitnącą lebiodkę używano jako przyprawy do piwa.
SMAŻYŁA BABA LEBIODE
Smażyła baba lebiode,
posłała dziada po wode, po wode.
Nim się dziadzisko przywlekło,
to sie lebioda przypiekła, przypiekła.
A ty dziadzisko, pierunie,
bo ci te gnoty połumie, połumie
Przez wieki przypisywano lebiodce magiczne właściwości. Dziś już wiadomo, że ma ona  prozdrowotne właściwości. Zawarty w niej olejek tymolowy, flawanoidy, kwas kawowy, rozmarynowy, błonnik i fitosterole są wykorzystywane w medycynie i przemyśle kosmetycznym.
Olej z oregano zawiera substancje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu: witaminy B, C i K, flawonoidy oraz minerały, w tym cynk, magnez, potas, żelazo i wapń.  W lebiodce znajdziemy także witaminę E, która pozwala opóźnić proces starzenia się.
Do dziś oregano stosowane jest jako lek żołądkowy, przeciwskurczowy, dezynfekujący, moczopędny, antyseptyczny i przeciwzapalny. Może być pomocna w leczeniu zapalenia oskrzeli i zaburzeń trawienia. Pomaga w leczeniu chorób dróg oddechowych.
Popijany napar z lebiodki pozwola zachować równowagę emocjonalną i wyciszyć się.Stąd pochodzi też jego niemiecka nazwa "wohlgemut".
Ziele oraz olejek z ziela lebiodki są wykorzystywane także w weterynarii.
Olejek z oregano pomaga pozbyć się ropnych zapaleń i przyspieszyć proces gojenia się ran. Dodany do kremu do twarzy, zapewnia skórze kolagen i zabezpiecza ją przed bakteriami, grzybicą. Można go wykorzystać do inhalacji, bo zawarte w nim substancje pomogą odblokować drogi oddechowe.
W MOIM OGRÓDECZKU
W moim ogródeczku
lebioda się wali,
kochają mnie chłopcy
sami ino mali.
Wyrwę ja lebiodę,
posadzę krzak róży,
pokocha mnie chłopiec
jeden, ale duży.
Zachodzi słoneczko
za górą, za górą,
a ja sama nie wiem,
za którą, za którą.
Mówią mi rodzice,
żem w domu jedyna,
mówią mi zaś chłopcy,
żem zgrabna dziewczyna
Obecnie nazwa oregano u większości ludzi kojarzy się z kuchnią. Na myśl przychodzi nam przede wszystkim pizza, spaghetti lub inne włoskie dania. Nic dziwnego, oregano jest bowiem powszechnie stosowaną przyprawą kulinarną, szczególnie popularną we Włoszech, Grecji i Turcji. Jednak można go stosować na wiele innych sposobów. Można wrzucić świeże lub suszone liście do sałatki, gulaszu, zupy, sosu... Z lebiodki można zrobić pesto lub sos sałatkowy. Oregano jest też składnikiem wielu mieszanek przyprawowych i marynat.  Bardzo dobrze harmonizuje z tymiankiem i rozmarynem.
Może warto wyjąć ją z szuflady i...