Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
Ostatnio moją roślinną opowieść rozpoczęłam patetycznie. Dzisiaj robię tak samo, bo inaczej nie można. Gryka też znalazła swoje miejsce w Inwokacji.
Kasza gryczana, dziś zapomniana, królowała w czasach PRL.
Kasza gryczana często podawana była z cebulą i co gorsza z podrobami. Te zapachy sprawiały, że na stołówce jadło się zazwyczaj tylko zupę.
Jedni przekonali się do kaszy, ale inni nie polubili jej do tej pory.
A jak jest z Małą Dziewczynką? Ani za nią nie przepada szczególnie, ani też jej nie lubi. Ot zwykła potrawa, którą traktuje jako coś zwykłego, naturalnego, co czasem je. Ale jednak jej zapach zawsze przywiewa wspomnienia z dzieciństwa
Ale dzisiaj jednak opowieść o gryce.
W innych regionach Polski znana też jest jako: tatarka, taterka, gryka, grecka, hreczka, reczka, bukwita, litewka... U naszych czeskich sąsiadów zwą ją poganką, bo przybyła wraz z innowiercami z Azji. Nic więc dziwnego, że my mamy tatarkę...
Prawdopodobnie gryka była uprawiana już 4 tys. lat temu w górskich regionach Indii, potem w Chinach, Korei, Japonii, a później w Azji Środkowej. Kaszę gryczaną jedli też Hunowie oraz Mongołowie.
Na nasz kontynent przywędrowała około XIII wieku właśnie wraz z najazdami plemion mongolskich i tatarskich.
Do Polski trafiła w XVI wieku, gdzie stała się popularnym zbożem. Jednak po I wojnie światowej jej uprawa zaczęła spadać, a zastąpiła ją pszenica i żyto.
Jednak w książce „Kuchnia Słowian” Hanna i Paweł Lis piszą, że kaszę odkryto na wyspie Wolin ok IX wieku, a pyłek gryki – na Wawelu i na Rynku w Krakowie w miejscach z XI wieku. Zatem nasi przodkowie spożywali ją od gór po morze, i to jeszcze zanim do Polski zawędrowali najeźdźcy z Azji.
Słyszy się też głosy, że gryka pojawiała się już na słowiańskich stołach, jednak nie ma na to niezbitych dowodów.
Jedno jest pewne, że historia gryki na naszych stołach zaczęła się zdecydowanie dużo wcześniej, niż w PRL-u:)))
Czym jednak zachwyciła i nadal zachwyca gryka, że już tak długo gości w naszej kuchni? Co takiego ma w sobie?
Przede wszystkim może być uprawiana na dosyć słabej ziemi. Jest też stosunkowo odporna na choroby i szkodniki. Człowiek wykorzystuje wszystkie części tej rośliny.
Jest to roślina bardzo uniwersalna, czasem jednak niedoceniana.
Grykę znamy przede wszystkim jako produkt wykorzystywany w kuchni.
W Indiach od zawsze gryka jest używana jako zboże chlebowe, bowiem z jej mąki wypieka się chleby. Podobnie w starożytności Rzymianie i Grecy stosowali ją do wytwarzania chleba.
W średniowieczu była ważnym składnikiem diety, szczególnie w okresie postów, gdy nie wolno było spożywać mięsa.
W Chinach i Japonii tradycyjnie z mąki gryczanej wyrabia się makarony. Francuzi często do tradycyjnych naleśników bretońskich dodają mąkę gryczaną. Natomiast w Azji pędy i liście gryki używane są do robienia sałatek i przecierów.
Dawno temu świeże liście gryki gotowano i spożywano jako zieleninę do obiadu.
W naszym słowiańskim regionie kasza była podstawą blin ze śmietaną, kulebiaków... Dla niektórych nie ma rolady właśnie bez kaszy i kiszonego ogórka. A w Domu Małej Dziewczynki zrazy obowiązkowo musiały być z kaszą gryczaną i oczywiście kiszonym ogórkiem.
od końca do końca, tak jest, tak jest!
Zasiali górale żyto, żyto,
od końca do końca wszystko, wszystko!
W polu stoją trzy mondele w domu dwa, w domu dwa!
U sąsiada szwarne dziouchy gromada, gromada! / bis
Zasiali górale jarka, jarka
od końca do końca, miarka, miarka!
Zasiali górale hreczka, hreczka
od końca do końca, beczka, beczka!
Teraz z jarki ani miarki nie było, nie było
a zaś z hreczką to sam nie wiem co się z nią zrobiło![5]
Śpiewnik: Tam od Odry, tam od Warty
Gryka od dawna jest też cennym surowcem zielarskim. Kwitnące pędy wykorzystywane były w medycynie ludowej do leczenia ran i wrzodów, pielęgnacji zmęczonych, ociężałych nóg oraz do hamowania drobnych krwawień. Pozyskany bowiem surowiec zawiera rutynę, która ma właściwości antyoksydacyjne, uszczelnia naczynia krwionośne i ma działanie Rutyna zapobiega powstawaniu niektórych wysoce reaktywnych wolnych rodników, podnosi też odporność.
Natomiast liście gryki stosuje się w leczeniu hemoroidów, żylaków, a także pomocniczo przy leczeniu nadciśnienia tętniczego, krwawień z nosa.
Rutyna pomocna jest przede wszystkim przy wzmocnieniu naczyń włosowatych. Pomaga w walce z żylakami i hemoroidami. Zmniejsza widoczność i zapobiega powstawaniu drobnych, podskórnych wylewów i tzw. „pajączków”, przyspiesza wchłanianie siniaków. Ułatwia gojenie ran.
Gryka jest też bogata w inne składniki odżywcze, takie jak białko, błonnik, witaminy z grupy B, mangan, magnez i fosfor.
W medycynie chińskiej gryka jest stosowana w leczeniu chorób żołądkowo-jelitowych, w tym choroby wrzodowej żołądka. Roślina ta działa przeciwzapalnie i łagodzi ból, co może pomóc w leczeniu stanów zapalnych układu trawiennego.
Chroni organizm przed niekorzystnym działaniem promieniowania rentgenowskiego. Wspomagająco zalecany bywa w leczeniu miażdżycy i nadciśnienia tętniczego oraz przy podatności na alergie i infekcje.
Spowalnia utlenianie witaminy C i tym samym przedłuża jej działanie. Równocześnie wspomaga walkę z nadmierną ilością cholesterolu i hamuje powstawanie zmian miażdżycowych w naczyniach krwionośnych.
W kosmetyce nasiona gryki są wykorzystywane do pielęgnacji skór y. Ma działanie przeciwstarzeniowe. Roślina ta zawiera duże ilości antyoksydantów, które zwalczają wolne rodniki, hamując procesy oksydacyjne zachodzące w skórze. Dzięki temu skóra staje się bardziej jędrna, elastyczna i mniej podatna na zmarszczki. Zawarte w gryce białka i witaminy zwiększają elastyczność skóry, poprawiają jej wygląd i kondycję. Olej pozyskiwany z nasion gryki jest składnikiem kremów, balsamów i innych produktów do pielęgnacji skóry.
Ekstrakt z gryki jest również łagodzący, co sprawia, że jest idealny do stosowania na skórze podrażnionej czy zaczerwienionej.
Gryka zwyczajna jest również skutecznym narzędziem w walce z trądzikiem i innymi problemami skórnymi. Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym i antybakteryjnym pomaga w redukcji stanów zapalnych skóry oraz zwalczaniu bakterii odpowiedzialnych za powstawanie trądziku. Warto więc szukać produktów kosmetycznych zawierających ekstrakt z gryki, jeśli borykamy się z problemami skórnymi.
Kwitnąca gryka przyciąga pszczoły, które zbierają z niej nektar i pyłek.
Gryka jest więc rośliną miododajną. Miód gryczany ze względu na swój charakterystyczny, orzechowy smak i bogaty skład jest jednym z cenniejszych i poszukiwanych miodów. W Domu Małej Dziewczynki jest jednym z najbardziej lubianych. Jednak nie wszyscy za nim przepadają. Zdecydowanie nie lubią go dzieci. Jego smak i aromat jest bowiem ostry i specyficzny. Miodu gryczanego nie da się pomylić z żadnym innym.
Miód gryczany zawiera również duże ilości rutyny, dlatego zalecany jest na wzmocnienie układu krwionośnego.
Staszek
Był raz sobie taki Staszek,
co ogromnie lubił kaszę.
Więc na kaszę tego Staszka
zaproszono do wujaszka.
A na jaką? Na gryczaną.
I do stołu ją podano.
Staszek rzucił się na kaszę,
lecz powstrzymał go wujaszek.
- Wybacz, Staszku, że się wtrącam,
ale kasza zbyt gorąca.
To niezdrowo jest dla brzucha,
wujek w kaszę ci podmucha...
I jak dmuchnął ten wujaszek,
zdmuchnął z miski całą kaszę.
Odtąd wszystkim mówi Staszek:
- NIE DAJ SOBIE DMUCHAĆ W KASZĘ!
Wanda Chotomska
Gryka to produkt o wielu cennych właściwościach. Obecnie gryka jest rzadziej stosowana w kuchni. Może ze względu na nasze wspomnienia z dzieciństwa? Ale chyba warto dać jej nową szansę...?