Przy ognisku
Dym się snuje na polanie
i zielony pachnie las.
wspominamy dawny czas.
Gdzie są nasze młode lata?
Gdzie młodzieńczy, dawny świat?
Czy z tym dymem w dal odpłynął,
czy rozdmuchał psotny wiatr?
Pozostała tylko kiść.
Wypadają siwe włosy
jak jesienią z drzewa liść.
Gdzie podziały się dziewczyny?
Gdzie ich czerwień młodych ust?
Czy się stroić zapomniały,
czy się skryły w cieniu chust?
Czas upływa nieustannie
a nam wciąż przybywa lat.
Naszą pamięć mgła zasłania
jaki piękny był ten świat.
Cóż nam jeszcze pozostało?
Tylko wrzucić w ogień drwa
i zanurzyć się w marzenia
niechaj czar ogniska trwa.
znalezione w Internecie
Za oknem coraz ciemniej... Dzień coraz krótszy... Niedługo 13 grudnia. Dzień szczególny... Ale dzisiaj nie o tym, o czym każdy (oprócz mnie:))) zazwyczaj myśli.
Tego dnia wspominamy świętą Łucję z Syrakuz, która oddała swoje życie za wiarę. W Skandynawii ten dzień ma szczególną oprawę. Przypada on w środku Adwentu, przez co pełni rolę radosnego oczekiwania na Boże Narodzenie. W jego obchodach kluczową rolę odgrywa światło.
Święta Łucja to święta kościoła katolickiego oraz prawosławnego. Najstarsze źródło, w którym występują wzmianki o Łucji, datowane jest na V wiek. Według różnych źródeł Łucja była prześladowana, próbowano zmusić ją do nierządu, a nawet podpalić na stosie, jednak ogień nie chciał jej spalić. Wtedy to miano postawić ją przed sądem i zarządzić ścięcie. Można znaleźć informacje, iż Łucja przeżyła nawet tę karę.
Ostatecznie Łucja zmarła na skutek tortur i egzekucji. Miejsce, w którym święta została pochowana odnaleziono dopiero w 1894 roku w Syrakuzach. Jej relikwie przeniesiono do Wenecji, gdzie były przechowywane do 2000 roku.
Święta Łucja w ikonografii jest przedstawiana jako niewiasta w stroju rzymskim. W rękach trzyma palmę męczeństwa oraz tacę, na której znajduje się dwoje oczu. Jedną z tortur, jakim poddali ją oprawcy, było wyłupienie oczu. Dlatego też Łucja (Łucja – czyli „ta która nosi w sobie światło") została patronką światła. Patronuje też szwaczkom, rolnikom, tkaczom, oraz krawcom. Swoją opieką święta Łucja otacza przede wszystkim osoby chorujące na schorzenia oczu. Wiele osób uważa, że modlitwy skierowane do świętej Łucji w intencji uleczenia chorób oczu są bardzo skuteczne.
Święta Łucja jest patronką Szwecji oraz hiszpańskiego Toledo. Jest otaczana szczególnym kultem w Skandynawii. 13 grudnia w Szwecji obchodzi się święto światła, którego patronką jest właśnie święta Łucja. Tego dnia w całym kraju odbywają się malownicze pochody ubranych na biało dziewcząt w koronach z płonących świec, które mają rozproszyć mroki długich zimowych wieczorów.
Nic lepiej nie uspokaja, wycisza, daje poczucie bezpieczeństwa niż ciepłe światło świec, palące się drewno w kominku, czy też po prostu płonące ognisko na polanie.
Wyczytałam, że jest to przejaw atawizmu. W naszej prapamięci budzi się więź z przodkami sprzed tysięcy lat, dla których ogień był prawdziwym źródłem życia. Chronił przed zimnem, dzikimi zwierzętami, a przede wszystkim rozwiewał mrok nocy.
Jednak pierwsi ludzie bali się ognia. Wszyscy uciekali gdy wyładowania błyskawic sprawiały, że zapalały się drzewa i sucha trawa.
Według znanego greckiego mitu Prometeusz ukradł ogień z rydwanu Heliosa i dał go ludziom. Nauczył ich gotować, przetapiać metale.... To oczywiście nie podobało się Zeusowi, który uważał, że ogień jest jedynie boskim przywilejem. I wiadomo jak to skończyło się dla Prometeusza.
Ten mit nie jest oczywiście prawdziwą historią ognia. Człowiek potrzebował czasu, aby stopniowo korzystać z jego dobrodziejstw.
Izraelscy naukowcy odkryli, że człowiek mógł zacząć używać ognia już co najmniej 800 000 lat temu.
Ludzie z czasem zaczęli się z nim oswajać. W końcu człowiek odkrył, że ogień daje ciepło, odstrasza zwierzęta, a upieczone mięso zwierząt jest smaczne.
Gdy ludzie tylko pojęli jakie korzyści daje ogień, musieli nauczyć się go utrzymywać, aby nie zgasł. Strażnicy ognia na zmianę czuwali i podsycali płomień, sami bowiem nie potrafili rozpalić ogniska. Gdy plemię się przemieszczało z miejsca na miejsce, zabierało rozżarzone węgielki w naczyniu z wysuszonej gliny. A potem... Nie będę opisywać całej historii od krzesiwa.
Ogień miał także znaczenie mistyczne i to jemu tak naprawdę towarzyszył jeden z najstarszych ludzkich kultów.
Był uznawany za święty.
W religii chrześcijańskiej symboliczne ogień związany jest z Chrystusem i Duchem Świętym.
Biblia łączy ogień nie tylko z boskością, ale także piekłem i gniewem Boga.
W niektórych regionach wypowiadano nawet pozdrowienie: Niech będzie pochwalony święty ogień. Wręcz religijna cześć oddawana płomieniom obrazowała się w przeżegnaniu się przed rozpalonym ogniem czy modlitwy przed ogniskiem.
Ogień zajmował w domostwie miejsce centralne. Niegdyś gospodynie dbały o to, aby nigdy nie wygasał, poza specjalnie wyznaczonymi świętami i uroczystościami, kiedy go „odnawiano”. Rozpalanie ognia było uroczystą chwilą, a czynność tą mógł wykonać gospodarz lub inna wyznaczona osoba dorosła. Znane są również zwyczaje obchodzenia domu z żarem podczas świąt dorocznych lub w czasie budowy, w celu zapewnienia ochrony i odegnania złych duchów.
Uważano, że ogień ze względu na swoją boską pochodzenie ma stały kontakt ze światem pozazmysłowym. Można więc za jego pośrednictwem m.in. składać ofiary lub oddawać cześć zmarłym. Ogień w kulturze ludowej jest przede wszystkim źródłem oczyszczenia ze wszelkiego zła i grzechu.
Boże, daj nam długą zimę
i cichą muzykę i usta cierpliwe,
i trochę dumy zanim
skończy się nasz wiek.
Daj nam zdziwienie
i płomień, wysoki, jasny.
Adam Zagajewski
Ogień pojawia się w bardzo wielu uroczystościach świąt dorocznych. Rozpalanie ognisk w czasie Sobótek miało bardzo ważne znaczenie dla całego okresu letniego. Obieganie pól z rozpalonymi miotłami lub snopkami w Zielone Świątki zapewniało ochronę przed grzybami w zbożu. Ognie palono w czasie świąt wielkanocnych, np. w Wielki Czwartek. Zapalona gromnica czy nawet sam dym ze świecy lub spalonego wianka chroniły, zapobiegały i leczyły.
W Zaduszki na rozstajach dróg palono ogniska, by dusze mogły się ogrzać i trafić do swoich dawnych domostw. Zapalano i nadal zapala się, ale tylko znicze, na cmentarzach.
Nie należy zapominać o wieńcu adwentowym, świecy na wigilijnym stole, czy lampkach choinkowych.
Płomieniom oddawano cześć, szacunek, ale jednocześnie lękano się ich, przede wszystkim ze względu na niebezpieczeństwo pożaru.
Nie tylko w naszej kulturze ogień odgrywał ważną rolę. Na ten temat można by napisać książkę.
Współcześnie ogień nie pełni już tak ważnej funkcji jak dawniej. Mimo to nadal obdarzamy go szacunkiem. Zapalamy świece podczas ważnych uroczystości zarówno w domu, jak i w świątyniach, towarzyszy nam w czasie najważniejszych wydarzeń w życiu. Nadal ogień kojarzy się z czymś żywym i większym niż świat rzeczywisty.
OGIEŃ
Igra ze mną i z powietrzem
strzela fontanną iskier
próbuje zawrócić w głowie
szalony jak na żywioły przystało
a ja niepoprawny marzyciel
zanurzam się w jego blasku
i rozmawiam z nim
o straconych złudzeniach.
wiersz i obraz Basia Wójcik
OGIEŃ
Spytałam kiedyś o wydźwięk deszczu
W odpowiedzi otrzymałam brak odpowiedzi
wrzuciłam cały mój świat do ognia
a on płonie
we mnie
w sercu?
Anna Wątroba
W całej historii cywilizacji od prehistorii poprzez wszystkie epoki aż do dziś ogień odegrał niezwykle ważną rolę jako źródło światła i ciepła. Dzięki obecności ognia zmieniło się nie tylko życie w każdym domu, ale też powstały całe gałęzie gospodarki wykorzystujące ogień. Tak, ogień doprowadził do postępu ludzkości, ale może też doprowadzić do jej zniszczenia. Z jednej strony jest źródłem życia, ale z drugiej może też spowodować nasz koniec. Ogień jako symbol zniszczenia jest widoczny nie tylko w wierzeniach religijnych. Ostatnio rzeczywistość pokazała nam niszczycielską siłę ognia.
Pisałam już o jednym z żywiołów - WODZIE. A powinnam zacząć właśnie od ognia. Dlaczego? Po pierwsze - ogień zawsze fascynował Małą Dziewczynkę. Może dlatego, że urodziła się w roku, któremu on patronował? A może dlatego, że zawsze bała się głębokiej wody? Po drugie - Grecki filozof Heraklit uważał bowiem, że ogień jest tym najistotniejszym. Twierdził, że ogień wywołał pozostałe elementy poprzez serię przemian w przyrodzie. Przemiany te rozpoczęły się od stworzenia morza, następnie ziemi, a wreszcie powietrza.
A właśnie ile jest żywiołów? Trzy, cztery, pięć....? Jakie dokładnie?
Płomień
Siedzimy przy okrągłym stole,
i na tańczące w nim dzieci.
Spójrz jak urosły. Jeszcze niedawno
mieściły się nam w dłoniach.
Dziś nasze dłonie obejmują płomień,
płomień obejmuje nasze dłonie.
Pamiętasz ptaka? Tego z lipy
za oknem sypialni. Wycięli
drzewa z naszej ulicy. Któregoś dnia
zostały po nich jasnopomarańczowe pnie,
świeże i soczyste w szarości i błocie.
Po ptaku nie zostało nic,
po ptaku zostało nic.
Nic – co mamy z nim zrobić?
Siedzimy przy okrągłym stole,
patrzymy na płomień świecy.
Płomień zostawia po sobie popiół,
ale jest piękny jak słowo płomień.
Nic nie rozumiemy,
rozumiemy nic.
Jarosław Jakubowski
13 grudnia. Dzień szczególny... Ja też tak uważam, z wielu względów. ;)
OdpowiedzUsuńMogę dodać z Biblii, że pierwszy był chrzest wodny, potem chrzest Duchem Świętym, a na końcu będzie chrzest ognia. To taka mała ciekawostka. :)
OdpowiedzUsuńObszerny opis, podziwam włożoną pracę w napisanie ciekawego posta:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Niech będzie pochwalony Święty Ogień" - jest to bardzo interesujące i piękne.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Bardzo lubię wszelkie legendy, podania i mity.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś Ismeno...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Wyjatkowy dzień dla mnie to zapalanie w Wielką Sobotę na terenie przykościelnym ogniska, a potem Paschału, a od niego reszty świec, które przynoszą w tym dniu wierni tzw. paschaliki. Ta symbolika jest bardzo podniosła i wymowna. Dawnym zwyczajem w naszej wiosce ( dziś już prawie nikt tego nie pamięta) było zapalanie ognisk o świcie w dniu św. Szczepana, ze snopów słomy, do których wrzucało się śmieci zebrane symbolicznie po zakończeniu dnia Bożego Narodzenia. Ogniska paliliśmy na wale rzeki Żabnicy, dzieciaki z każdego domu miały własne ognisko, godzina była wczesna, a poranne ciemności rozświetlały sztuczne ognie wbijane w ziemniaki i wyrzucane wysoko w górę ( taka namiastka sztucznych ogni). Gdy nastawał świt wracaliśmy na śniadanie szczęśliwi po udanej zabawie. Ogniska szybko gasły bo były podsycane słomą, a wokół było mnóstwo śniegu i nie było żadnego niebezpieczeństwa pożaru. Muszę chyba wspomnieć o tym w świątecznym poście 😃
OdpowiedzUsuńI mnie fascynuje ogień...Lubie rozpalać w piecu i patrzeć jak ożywa, tańczy, roziskrza się śmiało i wesoło. Lubie po prostu tylko patrzeć na płomienie, bo to uspokaja, odrywa od zmartwień, ogrzewa duszę. Najlepiej lubie rozpalać ognisko. Dokładac gałązki, łamać je i wrzucać, przynosic je nawet z daleka, byleby nakarmić nienasycony wiecznie ogien. Och, płomienie strzelają wtedy wysoko i trzeba uwazac, by nie opalić sobie włosów (wiosną to mi sie zdarzyło!:-) I pewnie jest to jakis rodzaj atawizmu a moze i specyficznej magii ognia?
OdpowiedzUsuńTrzynasty grudnia...Tak, wielu z nas kojarzy sie on z 1981 rokiem, ale wiem, że Ty Ismeno masz inne skojarzenia. Uśmiecham sie do Ciebie serdecznie i gorące życzenia dobra wokół i spokoju duszy zasyłam!:-)♥
Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin, Ismeno!:-)) Niech w Twym sercu panuje spokój, a dobro i życzliwa szczerość ludzka niech dodają Ci sił!***
UsuńPięknie napisałaś. Po nas również zostanie wspomnienie, albo i nie.
OdpowiedzUsuńThanks for this history and much more. Happy December❤️
OdpowiedzUsuńOgień jest niezastąpiony, nie ma nic lepszego, niż kominek, ognisko... nie darmo używamy przenośni: pożar serca, ogień miłości, ognisko domowe, płomienie rozkoszy!
OdpowiedzUsuńOgień może tez niszczyć, ale nie przywołujmy od razu najgorszych skojarzeń...
Droga Ismeno potrafisz zawsze zaskoczyć tematem. Tyle ciekawych informacji przekazałaś. Ja osobiście lubię ogień, ale z bezpiecznej odległości. Ostatnio często przyglądam się tańczącym płomieniom w naszym cyganku, który mamy w małym domku na ogrodzie. To mnie uspokaja. Lubię tam czytać książki i patrzeć na zmieniające się kolory płomieni. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńObchody Dnia Świętej Łucji w krajach skandynawskich zawsze bardzo mi się podobały. Cały ten orszak prowadzony przez dziewczynkę w wieńcu ze świec ma magiczną oprawę. I tak sobie myślę, że jeśli brakuje nam słońca powinniśmy palić sobie światełka, świece i ognie. Ich blask wprowadza ciepło i sprawia, że dom staje się przytulny.Przyjemnego tygodnia Ismeno. Dziękuję za piękną opowieść. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwiatło! To zjawisko niezwykłe, mistyczne...
OdpowiedzUsuńŚwiatło to słońce...
Światło to ciepło...
Światło to moc...
Światło to tajemnica...
Łucja jest mi bardzo bliska... nasza Elka ma tak na drugie :)
OdpowiedzUsuńI piękny ten wiersz na początku notki, wzruszyłam się...
Uściski Ismeno w ten grudniowy czas.
Rivulet
Witaj Ismenko bardzo ciekawa notka. Nie wiedziałam, że w Skandynawi mieli takich świętych. Miło się czytało twojego posta. Uwielbiam ciepło i blask świec w grudniu. Pozdrawiam serdecznie Kochana ❤️ Przytulasy od Kasi Dudziak z Krakowa
OdpowiedzUsuńDla mnie ogień to ciepło...
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam, że w tradycji staropolskiej wigilia dnia św Łucji to czas aktywności czarownic:). Wierzono, że kręcą się wtedy wokół domów i obór i próbują zaszkodzić swoimi czarami. Kobietom i dzieciom nie wolno wtedy wychodzić z domu po zapadnięciu zmroku, aby nie narażać się na porwanie. Trzeba pilnować niemowląt w kołyskach, aby czarownice nie wykradły ich i nie zamieniły na krzyczącego po nocach, brzydkiego odmieńca. Na progach domów, w stajniach i oborach wykładano ciernie i poświęcone zioła, a nad głowami krów wypowiadano zaklęcia. Zwierzęta okadzano dymem z wianków święconych w oktawę Bożego Ciała lub wiązanek święconych w dniu Matki Boskiej Zielnej, by zabezpieczyć inwentarz przed działaniem złych mocy.
OdpowiedzUsuń:) Ciekawe, prawda ? Ciekawe jest także to, że Łucja jest świętą prawosławną i katolicką, a czci się ją w protestanckiej Szwecji:)
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNiesamowity wpis, jak zawsze poruszasz interesujące zagadnienia! Kocham poznawać te wszystkie ciekawostki :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Bardzo ciekawy wpis. Z przyjemnością przeczytałam. Na co dzień rzadko zastanawiamy się nad znaczeniem ognia, a przecież nadal jest on niezwykle ważny, choć na pewno mniej istotny niż kiedyś. Ja najbardziej lubię ogień w kominku, który działa na mnie kojąco :)
OdpowiedzUsuńBiedna ta Łucja, ciekawe komu podpadła?
OdpowiedzUsuńW czasie głupoty zwanej pandemią paliliśmy ogniska w Sadzie bardzo często, czasem codziennie. Ogień wyciszał, pozwalał spojrzeć spokojniej na zwariowany świat. Dwa lata ognisk :) I Sad jeszcze był...
Ogień, chociaż daje światło i ciepło, to zawsze wywoływał u mnie trwogę. Chociaż, nie powiem, bardzo lubiłam świeżo upieczone ziemniaki w ognisku podczas wykopków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń